Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

do Droga Amazonko -> ja nie prowadziłam z nią rozmowy na temat wyglądu męża, ona wlazła mi w połowie zdania, a dokładniej w połowie życzeń z tekstem, - a on innej marynarki to nie ma, bo ta jest tak nijaka Osz jak bym jej….. No nic, będę w niedzielę u nich, bo jedziemy na druga komunię to powiem jej że skoro ten garnitur jest do bani to niech mu sama ciuchy kupuje. Wali mnie to co sobie pomyśli ona albo mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ledwo żyjąca synowa...
Cześć kochane!U nas chwilowe zawieszenie broni, tzn. teściowa cos źle się czuje (narzeka na ucho) więc mniej się czepia a bardziej żali jaka to na chora....Pozdrawiam wszystkie synowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa chora a diabłu łeb by urwała z płucami przy samej dupie...znam to oj znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi jak sie ostatnio żal teściowej zrobiło bo chora :( to na świeta ja sobie nieświadomie sprosiłam, a co sie okazało? Nie miała ochoty świąt przygotowywać, wolała na gotowe przyjechać:P Wczoraj byliśmy na chwilę u nich, oczywiśćie udawała że nic się nie stało, że nie czepiała się przez telefon, matko miałam ochotę jej wygarnąć. Ja juz chyba nigdy nie zmienie nastawienia do niej. Starzy ludzie robią się gorsi od dzieci, ale im klapsa dać nie wypada żeby do pionu przywrócić, a szkoda:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie zmienisz nastawienia.. juz zbyt wiel sie zlego wydarzyło.. juz tu nawet nie chodzi o pamietliwość ale żal w sercu... a poza tym po co ci to zmieniac? czy ona tez zmienia?? stara ci sie nie dokuczać?? bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmm
mmmmmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Wiecie co, jest jedno co mnie wkurza, a co uparcie pojawia się we wszystkich wątkach o wrednych teściowych: głosy mówiące "zmilcz, przełknij to jakoś, to jest matka twojego męża". A dlaczego to zawsze MY mamy być tolerancyjne, pełne szacunku itp. zwłaszcza jeśli ktoś ewidentnie nas nie szanuje i próbuje nam narzucić swoją wolę, poglądy, styl życia? Ja rozumiem że to matka męża, ale do cholery - my jesteśmy ŻONAMI naszych mężów, a nawet w Biblii stoi jak wół że to żona ma być dla męża najważniejsza. Ja na szczęście teściową mam spoko, z klasą i naprawdę nie wtrącającą się, życzliwą i sympatyczną - i uważam tak pomimo tego, że obie mamy zupełnie różne podejście do życia, poglądy, wartości. Ale widząc ją myślę, że przy odrobinie chęci z obu stron, możemy obie egzystować nie wchodząc sobie w drogę. Nie mieszkamy razem, to też jest plus. Trochę gorzej z teściem, bo widzę że facet jest taki, że podporządkował sobie swoją rodzinę i czasem mnie też próbuje, bo przyzwyczaił się do tego, że jak rzuci hasło, to cała rodzinka biegusiem wykonuje polecenia. Ja taka nie jestem, robię swoje - i myślę że w przyszłości to ewentualnie może stać się zarzewiem konfliktów, jeśli on będzie próbować ze mną swoje numery. Poza tym drażni mnie trochę swoim stylem bycia, nie mój typ człowieka po prostu, gdybym go spotkała w innych okolicznościach to raczej bym się nie zaprzyjaźniła (znacie to? Taki typ maruda-komentator-patriarcha rodziny, nie cierpi zmian i nowości, milion teorii na każdy temat i każda najsłuszniejsza, uwielbia jak wszyscy robią co on chce) - ale toleruję go bo jest ojcem mojego męża. Na szczęście nie spędzamy ze sobą zbyt wiele czasu, jakieś wizyty raz na tydzień czy dwa, raz na ruski rok jakaś wycieczka całodniowa - tyle bez problemu zniosę. Ale muszę mu honorowo przyznać że bardzo się stara, przy mnie nie marudzi ani się nie wpitala w nie swoje sprawy - na początku parę razy miał jakieś wyskoki które mnie lekko wbulwiły ale szybko to ucięliśmy i chyba zrozumiał że tutaj głową rodziny nie będzie. Myślę że przy odrobinie współpracy z obu stron jakoś się to na razie układa i oby tak było dalej, chociaż oczywiście nie wiadomo co będzie jak się pojawią dzieci. No i teraz czekamy na odbiór naszego nowego mieszkania, więc ciekawe czy się nie będzie mądrował i wchrzaniał przy wykańczaniu i meblowaniu. Ale jestem optymistką - muszę być :) A najwyżej jak coś, to mu powiemy że to nasze życie i nasze sprawy. Już tu gdzieś pisałam - grunt żeby mąż miał odciętą pępowinę i nie pozwalał swoim rodzicom na sterowanie sobą. Ale pamiętajcie - tego samego musicie też wymagać od siebie samych, tzn. żeby Wasi rodzice też się nie wpitalali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny. Widzę, że nas kilka nowych przybyło... No tak, nieszczęścia wszędzie pełno. U mnie otwarta wojna. W zeszłym tygodniu ścięłam się lekko z teściową, obraziła się, oczywiście, ale ja łyknęłam większość tego, co miałam powiedzieć , i jakoś się rozeszło po kościach. Dwa dni później ona jak gdyby nigdy nic podnosi ten sam temat i z tą samą krzywą miną drązy te same argumenty. Nie wchodząc w szczególy powiem tylko, że podeszła do przedmiotowej kwestii nie tylko dla mnie obraźliwie, ale i dla moich rodziców. Nie wytrzymałam i wygarnęłam jej, co o tym myslę, po czym wyszłam z jej mieszkania bez słowa. Mąż na początku nie wiedział, jak się zachowac, teraz usiłuje \"łagodzić\", to znaczy ją uspokaja, bo \"mama płakała\" (mam to w dupie, szczerze powiedziawszy) a mnie jak zwykle tłucze, ile ona dla nas zrobiła i jaka to ona jest poszkodowana przez życie. Na umysle chyba... Mam dośc wszystkiego, nie chcę babska wiecej widzieć na oczy. Krew mnie zalewa na samą mysl o niej - a najlepsze jest to, że ona zachowując się chamsko w stosunku do mnie i mojej rodziny czuje się OBRAZONA faktem, że jej się przeciwstawiam. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokot
no ladnie ,poczytalam ,ale to nic czy ktoras z was dostala kawusie na wodzie z octem....oczywiscie przez przypadek kochana tesciowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O RANY u mnie wlasnie było podobnie gdy jego mamusia szukala okazji by mi dowalić a dodam ze znalazla zawsze, ja nigdy sie nie liczylam, ja zawsze cos zle zrozumialam, tesciowa nigdy nie miala niczego zlego na mysli.. wczesniej pisalam jak to świeta stały się tą ostatnia kroplą, ktora przelała moja czarę goryczy.. mianowicie chcialam jeden, jedyny raz po 15 latach małżenśtwa spędzić sniadanie wielkanocne z moja matka.. (zawsze bylismy u tesciowej) drązyłam temat miesiać wczesniej ale mężuś udawał ze nie slyszy, albo nie zajmował zdania.. i kiedy to już w koncu udało mi sie jakoś ustalić ze idziemy do mojej matki a do tesciowej przyjedzie jej coreczka(zmija nad zmijami) ta ostatnia w ostatmniej chwili zrezygnowała i stwierdzila ze nie przyjedzie( szanowna tesciowa nigdy nie chciala isc z nami do mojej matki mimo zaproszen..chyba uważała ze za skromne progi na jej cudowne nogi).. ja oczywiscie powiedzialam ze nie ma problemu ze bedziemy z tesciową no ale przyjechał zięć i z wielką obrazą starał sie mamusie zabrac do nich.. mamusia zaczela plakac, spazmowac..(i tu kużwa nie wiem czemu?? przeciez do coreńki mialaby pojechać).. w kazdym razie wszyscy obrocili sytuacje przeciw mnie,ze to moja wina, ze powinnam wczesniej ustalac gdzie chę isc na swieta(a miesiąc wczesniej podejmowalam temat i go drążyłam) nigdy nie zapomne widoku mojego byłego męza kiedy to stał w naszej kuchni , trząsł sie cały i powtarzał : przejdzie mamusi, przejdzie mamusi... MYŚLAŁAM ZE SIE ZRZYGAM.. na ten widok.. oczywiscie świąt nie było wcale, on pojechał gdzies, nie wiem gdzie, ja przepłakałam je w domu..w niedziele wielkanocną przyszedl do mnie z jajkiem , podzielić sie wg tradycji.. nie przyjełam tego jajka i tylko dlatego ze mam szacunek do świętości nie założyłam mu go na łeb.. po tym wszystkim postanowilam uwolnić sie juz od tej chorej rodziny, zrozumilam ze nigdy nie bede jej członkiem.. odeszlam i nie załuje więc moje drogie dziewczyny jesli wasz mąż tez tylko martwi sie o uczucia swojej matki to przysięgam ze zawsze bedziecie miały przesrane.. moj włłasnie nie przejął sie ze ja spuchłam od płaczu martwil sie tylko zeby mamusi przeszło.. i takich dupków gońcie od siebie precz.. bo oni nigdy sie nie zmienią.. nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Eni40, to co piszesz jest serio niepojęte. Ten facet to jakiś totalny złamas. Niech się kisi z mamusią jak ją tak uwielbia, a Ty żyj swoim życiem - chociaż ja Cię rozumiem, temat Cię gryzie i nie możesz o tym zapomnij. Co do kawki na wodzie z octem - bez przesady, to nie musiało być złośliwe, mnie samej też się takie rzeczy zdarzały, odkamieniałam czajnik i zapomniałam potem że w czajniku jest nadal woda z octem ;) Jeszcze raz powtarzam: te wszystkie historie z teściami dzieją się dlatego, że Wasi faceci nie potrafią się przeciwstawić mamusi. Niestety, człowiek jest dojrzały do małżeństwa dopiero wtedy, kiedy umie sam żyć, podejmować decyzje, nie spowiadać się mamusi i tatusiowi ze wszystkiego co robi i uznać swoją żonę/męża za najważniejszą osobę w swoim życiu. Kiedy tego nie ma, to nie ma siły - muszą być konflikty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Miało być "zapomnieć" zamiast "zapomnij". Kawy rano nie piłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CHICIARA o to wlasnie chodzi.. nic dodać nic ująć.. racja calkowita... moja matka gdy probowala na poczatku mojego malzeństwa bawic sie w \"tesciową\" z dowcipow w stosunku do mojego męza dostała ode mnie po nosie.. powiedzialam jej ze to moj mąz,ja go kocham i ona ma go akceptowac nawet jesli sie jej cos nie podoba.. do dzis mi to wyrzuca ze jej tak powiedzialm.. no ale chcialam normalnie zyć..tymbardziej ze jedna harpie mialam juz na codzien w domu(bo mieszkalam u tesciow) i na drugą po drugiej strony barkady juz nie mialam sily.. ale co tam..dzis jest mi dobrze i jestem szczesliwa bo mam za soba ten chory uklad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chiciara .. masz racje ze niepojete.. kazdy komu to powiedzialam tak mowi.. dla mnie tez to bylo niepojęte..a jednak to prawda.. złamus powiadasz? ja uważam ze miękki ch.j... to najwiekszy wulgaryzm na jaki sobie pozwoliłam w zyciu hahah az sama siebie sie wstydze gdy to mowie no ale innego okreslenia nie ma..ale to chyba mniej wiecej co złamus co?:)) hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Witam 🌻. Do mnie wracaja wspomnienia, i dobre, i zle. Dociera do mnie, ze na pewne rzeczy nie zwracalam uwagi, bo wolalam ich nie widziec i zyc w uludzie, ze kiedys wreszcie X. przeciwstawi sie matce albo ona mnie zaakceptuje. Doszlo do mnie, ze to niewykonalne w tym przypadku. Najbardziej dziwi mnie to, ze matka X. tez miala ostre przeprawy ze swoja tesciowa (mialo nawet nie dojsc do slubu miedzy rodzicami X.) i niczego jej to nie nauczylo. Az strach miec dzieci (zwlaszcza syna), moze to po urodzeniu potomka plci meskiej cos pada kobietom na mozg? Nie moge pojac tego, ze niektore babska nie rozumieja, ze dziecko ROSNIE i sie UNIEZALEZNIA :O. Chyba nie ma co z tym walczyc, tylko po zauwazeniu niepokojacych sygnalow trzeba spierdzielac od maminsynka. Ja wyrzucam sobie, ze i tak przez te kilka lat ignorowalam pewne rzeczy, ktore ewidentnie nie byly w porzadku wobec mnie (jak to sobie przypominam, to wstyd nawet na dajacym mi komfort anonimowosci forum napisac, ze X. mnie tak potraktowal).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffff
ffffffffffffff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffff
dddddddddddddddd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nik inny... to ty jeszcze z nim jestes??? nadal tracisz czas?? no sory ze tak pisze ale nie rozumiem dlaczego wciąż sie łudzisz ze cos sie zmieni.. owszem zmieni sie na gorsze jak juz za niego wyjdziesz, bedzie mu sie wydawalo ze wraz z intercyza malzenska podpisal akt wlasnosci co do ciebie..z mamisynkami tak juz jest.. jak sobie pomysle o tych gnojkach to mi sie niedobrze robi..slowo daje..NIEDOBRZEEEE..a co do twojej ewentualnej tesciowej to jest ona z gatunku (jak ja to nazywam) zakapiorów(tłuków, tumanów bez skłonnosci do jakiekolwiek refleksji) i sądze ze te wlasnie sklonnosc X odziedziczył po mamusi.. weż sie w garsc i bierz zycie za rogi..wiem ze nie powinnam cie do niczego namawiac..w sumie to nawet cie nie namawiam..wiem tylko z doswiadczenie ze nie warto cale zycie szarpac sie o wzgledy kogos kto kompletnie sie z naszym zdaniem i uczuciemi nie liczy.. serio szkoda nerwow, czasu i zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Moze moj post byl dwuznaczny, ale wszem i wobec dementuje to, jakobym dalej byla z X. :) Po prostu wracam myslami do tego zwiazku i widze, ze on od dawna byl spisany na straty, tylko ja nie chcialam tego zauwazyc (nie wiem, moze milosc mnie zaslepiala).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak chyba zle sie zrozumialysmy.. ciekawa jestem ile masz lat... dobrze ze to zakonczylas.. a co on na to?? latwo sie pogodzil??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
No, ja to jeszcze gowniara jestem, o slubie ani myslelismy, mam dopiero 21 lat :) Wiesz co, ENI, ostatni miesiac to byly b. burzliwe klotnie, jego 1. reakcja bylo pytanie, czy nastawienie jego matki to az taki wielki problem :O. Problemem bylo raczej ignorowanie przez niego durnych tekstow jego matki, bo ja sama to bym olala, gdybym miala w nim wsparcie. Potem zaczelo wygladac na to, ze cos zrozumial i deklarowal, ze wszystko sie zmieni itd. Ja tam w to nie wierze, chcialam sie rozstac jak dorosli ludzie, w zgodzie, bez klotni i pozostac w stosunkach kolezenskich. Teraz praktycznie sie nie widujemy (studiujemy w roznych miastach), ale mamy ze soba kontakt. Chyba jednak zostanie przeze mnie zerwany (kontakt), bo X. z postawy "daj mi szanse, bede sie staral" przyjal stanowisko "to Twoja wina, ze sie rozstalismy" :O. Nie wiem, czy sam doszedl do takich genialnych wnioskow (ze jest idealny, bez winy i zawsze wobec mnie postepowal bez zarzutu), czy mamusia odpowiednio przeprala mu mozg. On twierdzi, ze zawsze sie staral, a ja po prostu szukalam dziury w calym i w ogole mam za duze wymagania. No tak, dla takiej cipy, tchorza i maminsynka na pewno byly nie do spelnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Przepraszam za wulgaryzm, ale dla doroslego faceta, ktory jest uczepiony spodnicy mamusi, to wprost komplement.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Strasznie duzo mnie to kosztowalo nerwow, ale postanowilam sobie, ze nie bede dluzej biadolic nad zwiazkiem z kims, kto na mnie nie zaslugiwal ani w jednym %. Wyrzucam sobie, ze to i tak za dlugo trwalo. On uwaza, ze z jego strony wszystko bylo w porzadku, nie potrafi przyjac krytyki ani przyznac sie do bledu. W jego przekonaniu on i mamusia sa nadludzmi pozbawionymi wad. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze opre sie na przykładzie mojej mamy teściowej a więc mojej babci, mój ojciec lat prawie 50 praiw codzien jeździ na drugi obiadek do swojej mamusi, wozi ja gdzie tylko chce i najchetniej wszedł by jej w dupe gdyby to było możliwe. to teściowa zadowolona, że żone ma synuś w dupie ma za nic. na szczęście mój chłopak ma chyba bardziej samodzielna mamę, obym sie nie myliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam juz
druga tesciowa i nie narzekam. w naszym domu mieszka pierwsza tesciowa mojego meza - bardzo sie lubimy. to wszystko zalezy od ludzkich charakterow . jakos mam szczescie , nie wiem jak to nazwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam juz
moja pierwsza tesciowa byla super kobietka - juz nie zyje niestety . druga ? - ma swoje przywary jak my wszyscy ale dogadujemy sie swietnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszawy mąż i ojciec
oj dużo tu napisaliście o tesciostwie.. ja powiem krotko z pozycji starszawego męza . Otóz kobiety i faceci chcący zawrzeć związek małżeński powinni spojrzeć na rodziców partnera. Takimi bedzie ich wybranka lub wybranek za ćwierć wieku mniej więcej. Jak dziś przyszła teściowa - jędza to 99% twoja zona tez taka będzie! Jabłko nie pada nigdy daleko od jałloni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam juz
starszawy - ja tez juz jestem starszawa i nie zgodze sie. moja pierwsza tesciowa byla swietna kobieta , ale jej syn niestety nie. juz nie bylismy razem a z nia zawsze utrzymywalam kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszawy mąż i ojciec
a ja mam juz---> prosze czytaj ze zrozumieniem...chyba, ze nie napisałem tego co chciałem... Jaka teściowa taka twoja zona za ćwierć wieku. I analogicznie dotyczy męża. Jaki teśc taki mąż!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO NIK INNY.. czyli sie nie pomylilam :) x odziedziczył zakapiorstwo po swojej mamie.. czysty jak łza.. no tak..jak kazdy mamin sunus.. do starszawy... nie wiem skąd czerpiesz takie teorie..jak mniemam chyba z kosmosu bo z zycia raczej nie.. moj teśc(szkoda ze przedwczesnie zmarł) byl wspaniałym facetem, mnie traktował jak corke, nie mogł chodzić a jednak czesto szedł do ogrodu by zerwac dla mnie róże i sprawic mi zwykła najzwyklejsza przyjemność.. niestety jego syn a moj były mąż juz, byl inny od niego pod kazdym wzgledem.. nawet jako chłop po 40stce nie odznaczal sie męskościa.. jak był uczepiony mamusinej spodnicy jako osesek tak pozostał do momentu az od niego odeszłam.. bo zakapiorstwo odziedziczył po mamusi..i takiego nic nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×