Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość ja tez czekam chwilkoluzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
nie chciałabym Was rozczarowac do ideału związku to nam bardzo daleko moja "przypadłość" wie że patrzeć na nia nie mogę, że jast u mnie niemile widziana ale jak synuś ją zawoła to ona się poświęci i zniesie wszystko i przyjdzie robi to bardzo żadko ale wszystko psuje pomiędzy nami bo przez dwa trzy tygodnie jej nie ma a później się pojawia i wszystkie wysiłki i postanowienia o trzymaniu nerwów na wodze szlag trafia. niby obrażona do mnie się nieodzywa synek ją zawoła to leci i patrzcie ludzie jaka ona nieszcześliwa taka dobra i szlachetna tak chce pomóc a synowa dostaje ataków furii jak ją widzi. Właśnie mam zaszczyt gościć szanowny przypadek poraz pierwszy od miesiąca i jestem niezmiernie rozczarowana bo miałam głęboką nadzieję że wiecej się tu nie wprosi i pewnie by tego nie zrobiła ale przywlół ja ze sobą jej synuś a mój pokopany mąż. Ja pewnie bym to jakoś zniosła ale nawet mnie nie uprzedził po prostu z nią tutaj przyjechał i wysiadła z auta. A było tak pięknie miesiąc czasu wytrzymała przychodzac tu tylko na chwilkę będąc na spacerze z wnuczką i napewno mi to nie przeszkadzałao ale dzisiaj wnuczkę odesłała do jej rodziców i co zrobiła nie mineła godzina od jej wyjazdu a ta tutaj siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
opowiadałam że prowadzimy firme robimy to w miare możliwości własnymi siłami minimalizując koszty, więc moj wspaniałay mąż wymyslił że ona nam księgowość poprowadzi żeby mnie było lżej a ona to wykorzystała żeby być tutaj codzienie po kilkanaście godzin (pracy w naszej księgoeości jest kilka godzin w miesiącu) ale jak tylko on jej doniesie a donosi że jakies faktury są w odłogu to ta przylatyje "pomóc" obczaska wszystkie konty i np pierwsze co zrobi to muszle umyje bo niedomyta tak jak powinna być a ona musi skorzystać ( tylko nie myslcie że mam jak w szalupie miejskiej) chociaż wg niej gorzej. znowu się pokłuciłam z mężem że ją tutaj przywłóczył i teraz pare dni musi minąć żeby sytacja się wyklarowała a było już tak pięknie. Nie prubuję postawić na swoim i wykurzyć jej ale mi tak dopiekła talk zalazła za skurę że poprostu nie mogę jej strawići mam drgawki i konwulsje jak ją widzę nerwowo się wykańczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
.ale nic to "przypadek" poszedł sobie ja wracam do normy śmiem twierdzić że jestem całkiem normalną kobietą z poczuciem humoru a nawet nawet tolerancyjną. Miałyśćie próbkę mojego stanu ducha gdy "przypadek jest w pobliżu". To była ta gorsza strona medalu lepsza jest taka że te naloty sa teraz bardzo żadkie że burza mija jak tylko jesteśmy już we własnym gronie między nami nie ma takiego tematu nie ma takiej osoby nie istnieje w żadnej postaci to cena za spokój oczywiście mogłabym wałkować przekonywać i truć ale po co mój mąż o dziwo coraz rzadziej do niej biega prawie wcale i nie dlatego że ja się wykłucam bo nie o to chodzi po prostu jest fajnie i nie ma potrzeby lećieć do mamusi ja nie wymagam od niego żeby cokolwiek zrobił ograniczył czy wręcz zerwał kontakty bo to jego matka jak by nie była a ja nie chciałabym żeby ktoś odemnie wymagał takich kroków gdyby sytuacja była odwrotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
przypomniała mi się historia z przed dwunastu lat kiedy rodziłam syna w szpitalu w którym ona była oddziałową na jednym z oddziałów więc miała wstęp wszędzie i do wszystkich niemalże wlazla na salę przedporodową jak lekarz mnie badał tylko on powiedział żeby wyszła. Ja wtedy 22 letnia naiwna dziewczynka z naprawdę dobrymi intencjami i bez krzty podejrzń nie mrugnełam okiem kiedy kazała zaraz zrobić badania krwi mojemu nowonarodzonemu synkowi niby to po to żebym wiedziała w razie potrzeby........póżniej dopiero pokojarzyłam że chodziło o sprawdzenie czy to aby napewno dziecko jej syna gdybym wtedy nie była taka zaślepiona i naiwna nigdy nie dopuściłabym do tego żeby tak bardzo zdominowała nasze życie. Na szczęście po nastu latach małżeństwa wreszcie powiedziałam dość postawiłam na jedną kartę przestałam się oglądać na jakiekolwiek względy bo tak to a to bo mąż się obrazi a to bo to babcia mojego syna itp ...itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
postanowiłam zerwać z nią wszelkie kontakty od paru tygodni nie rozmawiam z nią i o niej nie odwiedzam jej domu nie dopuszczam do jakiegokolwiek nawiazania czegokolwiek między nami dla mnie ona "umarła" nie zabraniam rodzinie kontaktów bo to obruciłoby się przeciwko mnie ona po dzisiejszym "przyjęciu" u mnie w domu powinna się obrazić na amen i mam nadzieję że tak będzie bez jej "pomocy " mam dwa razy więcej pracy ze wszystkim jestem zmęczona ale nadewszystko szczęśliwa moja rodzina spędza spokojne popołudnia bez matiarhatu. Pamiętajcie że z teściowymi w większości przypadków to jak z wojskami rosyjskimi poproś raz o pomoc a o terytorialności i autonomii możesz zapomnieć :) u mnie pocieszajace jest to że mąż akceptuje milcząco to odstawienie jej na bok nie burzy się , nie wypomina a ja tyle lat ją tolerowałam ze wzghlędu na niego bałam się że jest tak uzależniony że jeśli się przeciwstawię to on po prostu wybierze ją chyba jednak miałam za mało zaufania do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj te teściowe ! my poszliśmy odwiedzić teściów w niedziele. Dlugo to nie trwało bo byli zajęci oglądaniem filmu. Teściowa tylko zaczęła dopytywać się nas o prywatne sprawy jej starszego syna! gdy powiedzielismy ze nic nie wiem to powiedizła, że kłamiemy! potem zarzuciła mojemu M, że jest wypity (byliśmy na komuni) ale nie docierało, że alkoholu tam nie było! po 15-tu minutach wyszliśmy. Wczoraj dzwoni kiedy przyjdziemy. Mówie byliśmy w niedziele to przerywa mi w środku zdania mówiąc, że co to za wizyta! wiec móie babie, ze przeciez nie byli nami zainteresowani to po co mamy tam przychodzić. Walneła foch i słuchawką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
oj....no to tez masz pokrzywiony "przypadek" moze tak na gg z nią by się dało szybciej jakąś konstruktywną wymianę zdań zrobić. Ważne że ztego co czytam to troszkę Cię to truje ale masz do tego zdrowy dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
ja na swój "natrętny do bólu " przypadek który mimo tego że się do niej nieodzywam i tak przyłazi i robi swoje znalazłam metodę. Niewiem czy dobrą czy nie ale skutkuje po części. Doszłam do wniosku że to bezsens że jak ona do nas tak przyłazi ja się złoszczę denerwuję a ona to wie więc robi to z premedytacją (tak jak opisywałam to wcześniej) więc ja sobie teraz jak ona znowu się panoszy wynoszę leżak, robię kawkę, maluję paznokcie słucham muzyki czytam i mam relaks w wersji luks. Doskonale wiem co o tym myśli i jak ją to denerwuje ona tylko nic nie chce dać po sobie poznać ale śię wścieka chciała to ma synowa leży i pachnie a służba pracuje mam czas na lekturę itd oczywiście wszystko co mam do zrobienia robię zanim przyjdzie ale ona ma widzieć że "dama się wyleguje" jak ona z motyczką i grabiami zapier......kiedy nie ma pogody robię maseczkę i biorę prysznic metoda jest konstruktywna nareszcie mam czas na to na co mi go zawsze brakowało robię to na tyle cwanie żeby mnie nikt o perfidie i złośliwość nie oskarżył a na tyle czytelnie żeby ją trafiał szlag. role się obruciły i odzyskałam grunt pod nogami to ona teraz zrzędzi mojemu męzowi za uszami a nie ja. opisuję to dokładnie bo może w ten sposón będę dla kogoś natchnieniem na oopracowanie własnego sposobu na swój "przypadek" albo wręcz ktoś wykorzysta moją metodę i tez mu poskutkuje:) moja radość będzie podwójna. Jk się okazuje sposób jest na każdego trzeba tylko trafić mnie się udało. Przepraszam wszystkich którzy uważają że się rozpisałam cokolwiek zanadtto i wten sposób zdominowałam forum teraz będą już krótkie niusy na temat alergicznych reakcji ale mojej teściowej na mnie a nie moich na nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka anty rodzinna
Kiedys tu pisalam. Bylam slepa przed slubem. Nie widzialam chorych relacji maz - mamuska, nie odcieta pepowina i chlopiec na posylki. Nie widzialam ze ona obgaduje mnie za plecami i nastawia wszystkich przeciwko. Nie wiedzialam jeszcze ze tylko ona ma racje. Moj maz nie jest w stanie i nie chce sie przeciwstawic. Ktoras z Was napisala, ze facet zapomnial o urodzinach. Moj maz zapomnial o rocznicy slubu. 4 lata minely.poniewaz to bylo w weekend a w tygodniu pracujemy, chcialam dzis zaproponowac, zebysmy w ten weekend to jakos uczcili ( jakos - jeszcze mi sie chce, jeszcze go kocham i mi zalezy mimo ze jego rodzina jest przeciwko mnie juz tyle lat). No ale wlasnie odpowiedzial, ze sie umowil z mama bo musi jechac jej pomoc.Byl 2 tygodnie temu, wlasciwie jezdzi do niej czesto, kilka razy w miesiacu. Nie uzgadnia tego ze mna bo i po co. Mamusia najwazniejsza. Ja nie moge teraz odejsc, wogole ciezko by bylo - kocham go i wiem ze on mnie tez ( inaczej to by sie nie zenil jak rodzina mnie nie chciala). Ale tyle rzeczy mnie dobija, zeby bylo jasne do niej nie jezdze wcale bo po pierwsze mnie nie zaprasza i jestem niemile widziana, po drugie nie chce sie denerwowac i w zlosci powiedziec cos chamskiego, po trzecie dwa razy w roku na swieta wystarczy. i to nie wiecej jak 2 godziny. Dziewczyno - jesli on teraz sie nie zmieni dla Ciebie nie zmieni sie nigdy. Wazne ze Ty widzisz to teraz i jeszcze mozesz uniknac takiego bledu i zlych relacji jak ja. Dla mnie niestety jest za pozno, a wiem ze w starciu z tesciowa nie mam szans bo maz nigdy nie stanie za mna. Wiec nie utrzymuje kontaktow i jakos na razie jest. Ale cierpie i widze ze moglam to wczesniej przewidziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama ze swoją teściową to się dogadują jak nikt inny. Jedna za drugą by stanęła w obronie. Mieszkają kilka domów od siebie zaledwie a tata spędza czas i tu i tam. Matkę odwiedza codziennie, albo babcia przychodzi do nas. I tak od lat jest i prędzej ojciec ma przewalone jak te dwie coś wymyślą razem niż one miałyby się znienawidzić. Ale takich sytuacji gdzie się na ojca zmówiły nie ma wiele i zazwyczaj są poparte przez całą rodzinę (no bo tatuś uparty jest). Ale jednak moja babcia wie gdzie jest granica i że w pewne sprawy nie ma prawa się wtrącać i się nie wtrąca. Wiadomo że czasem któraś narzeka na drugą, bo to nieuniknione. Ale relacje jak najbardziej pozytywne. Też chciałabym tak ale u mnie to nie wypali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to się cieszę że nie mam
samochodu. Niestety przyszły mąż mojej szwagierki ma samochód i jak mamusia poprosi to nie odmówi przecież. Pamiętam sytuację kiedy robili remont i teściowa chciała kupić panele podłogowe. Zjeździli całe miasto po sklepach. Stracili pół dnia, a na koniec teściowa rzuciła hasło, że pojedziemy z powrotem do Obi (na drugi koniec miasta), bo tam takie same panele były tańsze (o 4 złote na całości). a samochód na benzynę a nie na wodę przecież. Interes niezły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajkaabajka
ja to chyba te pizde pierdolona zamorduje :( wredne stare zarozumiale pudlo ktore wyzej sra niz dupe ma do tego alkoholiczka i wariatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię szwagierki
Niekoniecznie to na temat, ale wyżalić sie mogę. Kiedyś była fajna. Nie wiem co się zmieniło. Może dlatego że bardziej niż zwykle zaczeła się czepiać mojego teraz juz męża. Otóż z tego co pamiętam to ona rządzi domem ona wszystkim dyryguje a jak ktoś ją olewa to udaje biedną sierotę skrzywdzoną przez los bo coś jej nie wychodzi. Jebana księżniczka. Wszystko zostawia na ostatnią chwilę, zawsze się spóźnia i jak coś jej nie wychodzi to to zawsze jest czyjaś wina. Kiedyś pamiętam jak pisała pracę licencjacką. Tak na prawdę wzięła się za pisanie tydzień przed terminem spotkania z promotorem, bo ciężko było się zebrać podczas walania się z kąta w kąt po mieszkaniu. Była burza i piorun pierdzielną w antenę w firmie która dostarczała im internet. Oczywiście przyszła do mojego chłopaka i nawrzeszczała na niego że jej internet odłączył i że to zrobił specjalnie. Jak jej wyjaśnił że też nie ma internetu to ta dalej swoje. Dopiero jak się dowiedziała że nigdzie na osiedlu nie ma internetu to zaczeła płakać jaka to ona jest biedna i jak to wszystko jej nie wychodzi. Co do teściowej. Na jej córeczkę oczywiście nie można słowa złego powiedzieć bo ona jest taka biedna przecież i skrzywdzona przez los. Czasem się flaki gotują. Wogóle ona to ma dwie lewe ręce do wszystkiego. Na mnie mówiła że jestem nieroba, bo u nich w domu zawsze mój mąż mi robił jedzenie, a to tylko dlatego że ja się nie poczułam tam nigdy jak u siebie, tymczasem moja szwagierka która ma dwadzieścia kilka lat jak zgłodnieje używa zwrotów "Mamo zrób mi kanapkę", "Mamo zrób mi obiad" Mamo zrób mi herbatę", oczywiście bo ona jest bardzo zmęczona, bo cały dzień siedziała na naszej klasie w robocie. Często próbowała kierować wszystkim co się w domu dzieje. O której kto ma chodzić spać, a jak łazienkę się jej zajęło przed godziną o której miała do roboty wyjść chodź na chwilę to robiła awanturę, że nie rozumiemy że ona do pracy się musi przygotować (też musieliśmy się do wyjścia przygotować, a ona czasem to nawet półtorej godziny i mało). Jeszcze najlepsze jest to że dwudziesto paroletnia kobieta idzie się skarżyć mamusi. No ale oczywiście tylko jej potrzeby się liczą. Innych potrzeby ma gdzieś. Ja i mąż słuchamy jej jednym uchem a potem i tak robimy swoje. Chociaż mąż lubi jej przygadać, ale zaraz słyszy żeby ją zostawić bo ona taka biedna jest. Aż żal ściska. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
Dziewczyny i kobiety nie dajcie się........:)zwariować Sama po sobie wiem jaką władzę potrafi mieć nad nami taki "przypadek" bez względu kim jest skoro nawet na necie zamiast się odstresować wkurzacie się. Moja rada zlewka całkowita. ja z moim przypadkiem nieodzywam się nie widzę jej nie zauwazam dla mnie jest niewidzialna w pewiem sposób .........."zeszła" z mojego świata....cóż za kojąca myśl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
oczywiście taka jaśnie oświecona jestem od bardzo niedawna ale teraz wiem że nie da się względów różnej maści pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
do ja nie cięrpię... Kicia ja mam też, takiego wrzoda na du.... Dziekuję opatrzności , że nie mieszkam z nią, bo chyba krew by sie z niej lała strumieniem , gdybym ją dopadła. Nieszcześliwa primadonna, troche starsza od Twojej, ale durnota i nierób podobny. Ignorujeja czepia sie , odzywałam sie też dostawła świra. Co z tym potworem robić to już sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię .....
Ja się zawsze uśmiecham ładnie :D jak gówniarz próbuje mną i mężem kierować. a potem robię i tak po swojemu nie ważne jakby jej to przeszkadzało. A mąż robi czasem nawet specjalnie coś żeby księżniczka się nauczyła że sama nie mieszka. Ja jestem przyzwyczajona bo babcia próbowała tak mną dyrygować i metoda wpuszczania jednym uchem i wypuszczania drugim działa. Co do mieszkania to ja i mąż jesteśmy małżeństwem od niedawna, ale przez następne parę miesięcy jesteśmy zmuszeni mieszkać oddzielnie, bo on pracuje w swoim mieście a ja dorabiam trochę w swoim. Ale za 4 miesiące będziemy mieć własny kącik. Nigdy się tam nie wprowadzę choćbym miała pod mostem mieszkać. Po co mam mieć problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię ....
3 miesiące temu miała zostać chrzestną u dziecka siostry ciotecznej i wróciła od spowiedzi z płaczem bo nie dostała rozgrzeszenia, za to że wspólnie z facetem mieszka. Mówiła że ksiądz jest głupi bo nie rozumie że jej faceta który zarabia 2 tysiące na czysto nie stać na mieszkanie, i jej facet jakby z nią nie mieszkał to by się widywali najbidniej raz na dwa dni. Robi coś i nie potrafi za to odpowiedzialności wziąć, przecież wiadome że ksiądz jej nie pogłaszcze po główce. Mąż jej poradził wtedy żeby poszła do innego księdza, ale ona stwierdziła że nie będzie się upokarzać i wolała powiedzieć siostrze kilka dni przed chrztem że nie będzie chrzestną. Mnie ponoć kiedyś nazwała dewotką przy moim mężu, no bo co niedzielę do kościoła chodzę i nie chcę z nim mieszkać przed ślubem tylko wolę tracić kasę na stancję. Uśmialiśmy się z tego bo on też nie chciał żebym z nim zamieszkała bo myślał że mu ucieknę jak mnie za bardzo księżniczka albo jego mamusia wkurzą :D. Może bym nie uciekła ale na pewno nie byłyby to zdrowe relacje (wystarczy że raz na tydzień przyjadę i mnie szlak trafia) Co do roboty to oczywiście żadna praca nie jest dla człowiek z jej wykształceniem (jak Ferdek Kiepski normalnie). Po maturze zaczęła jakieś tam studium niby informatyczne ( piszę "niby", bo po tym nawet nie wiedziała jak worda obsługiwać, a jedynie jak działa gg, pasjans i google). W wakacje dostała robotę w której zarabiała nieźle nawet, jak na możliwości w mieście. Ale zrezygnowała po pół roku bo niby że uczyć się chce dalej. Tylko że zapał do nauki skończył się na roku przerwy. Potem zaczęła jakieś studia zaoczne za które miała sobie płacić sama (już wtedy nową pracę miała) i zrezygnowała po pół roku. I kto płacił, rodzice. Ten nieszczęsny licencjat który miała zrobić w zeszłym roku musiała odłożyć na ten rok bo w internet jej piorun trafił :(. Masakra. Teraz pracuje coś tam. Chyba praca już odpowiada jej wykształceniu bo cały czas ja na gg widzę i co nie wejdę na "Naszą klasę" to ona zawsze tam jest aktywna. Tylko że jak wraca do domu to tylko ona ma prawo odpocząć bo ona pracuje. Pozostali domownicy też pracują, mój mąż jego ojciec, jego matka, ale dla księżniczki to się nie liczy bo ona pracuje najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahahaaaaa
to ona mieszka w koncu ze swoim facetem czy z rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię ......
Z rodzicami, tylko że facet mieszka z nią i w sumie z nimi też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaaa
ech to niezle sie urzadzili. a dlaczego nie chca wynajac czegos swojego? nie wiem jak mozna tak na kupie zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię ......
Z tym jej facetem to też była niezła sytuacja. Najpierw mieszkał nieoficjalnie, czyli przyjeżdżał na wakacje i siedział dzień w dzień, potem ona powiedziała rodzicom że on z nią zamieszka. Teść jak powiedział że może to zbyt pochopna decyzja, to znowu zaczęła biadolić jak to mało oni ze sobą czasu spędzają i jak mało będą spędzać jak sie szkoła zacznie. Ta sytuacja trwa już 2 lata no ale zauważyłam że jej chłopak coraz częściej ucieka na weekendy albo znika na tygodniu do domu. Mąż mi mówił że chłopak kiedyś poszedł się spotkać z kolegami to miał wyznaczoną godzinę powrotu na północ, przez jego siostrę a że przyszedł o pierwszej to księżniczka nie chciała się do niego przez następny dzień odzywać. A teraz będzie o teściowej. teściowa też tu swoje robi. Chłopak tyle co sie do nich wprowadził a odkąd pamiętam to zawsze jak wychodził gdzieś to szła do drzwi i wypytywała go dokąd idzie, po co, kiedy wróci? itd. Kurde co ją to obchodzi gdzie on łazi. Nawet do sklepu nie może pójść bez wyższej izby kontroli. Jak byłam kiedyś u nich na wakacjach jeszcze przed ślubem, wychodziłam do sklepu a teściowa przyleciała do drzwi i się pyta dokąd idę, a ja odpowiedziałam pierwsze co mi na myśl przyszło z uśmiecham na ustach powiedziałam że "Na dzikie chłopy" :D mój mąż też to słyszał i się zaczął śmiać. Przynajmniej mam spokój. No to teraz wreszcie coś na temat napisałam :D. Znaczy sie o teściowej. O wybrykach mojej szwagierki pewnie jeszcze napiszę, bo jej zachowanie mnie wewnętrznie rozwala :D i czasem muszę sobie po prostu na nią ponapierdalać, nawet anonimowo :D. Jakoś mi sie lepiej na duszy robi. Pamiętam sytuację że jak powiedzieliśmy jej w Boże narodzenie datę ślubu 26 kwietnia tego roku to księżniczka powiedziała że musi w kalendarzu sprawdzić czy nic nie ma do roboty. Oczywiście powiedziała wtedy że weekend majowy planowała wyjechać ze swoim chłopakiem w góry więc data jej sie nie podoba. Mąż powiedział wtedy że tyle spokoju będzie. Że już nie wspomnę że weekend majowy zaczynał się od czwartku po naszym ślubie, a na tygodniu jej facet na zajęcia chodził. 5 dni przed ślubem powiedziała że ona nie przyjdzie bo mój mąż powiedział jej że nawet kanapki nie umie zrobić. On powiedział, że dobra, my się nie obrazimy :). I chodziła obrażona, pojechaliśmy do mnie 3 dni wcześniej (a ona miała nam pomagać stroić sale i takie tam). I usłyszeliśmy tylko czego nie powiedzieliśmy że jedziemy i nie poprosiliśmy jej o pomoc. Jeszcze czego księżniczkę prosić będziemy żeby sie raczyła objawić na naszym ślubie i pomóc nam balony dmuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
Warto założyć jakiś topik o udanych "szwagierkach" , oj byłoby o czym pisać. Nieodpępione gówniary, krówska i nieroby, uwieszone u mamusinego cyca. Jak sie próbuje krytykować to drą ryja, jakie to poszkodowane przez los i mężów... eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilkaluzu
Witajcie dziewczyny jeszcze raz wam powtarzam nie dajcie się czy to szwagierka czy teściowa. Olewka zupełan nie ma sensu się denerwować ja mojej nawet dzieńdobry przestałam mówić złoty srodek posdsuneła mi pzryjaciółka która nie mogla patrzeć jak się męcze z tym "przypadkiem" powiedziała żebym olała to co mnie denerwuje czyli że ona jest taka a siaka i robi to czy tamto a skupiła się na tym co zdenerwować moze ją i ja sobie perfidnie obmyśliłam parę numerow od ktorych ją krew zalewa a im ona się bardziej wkurza tym adekwatnie ja jestem spokojniejsza obruciłam całą moją złość w konstruktywne działanie. Nie da się nic nie zrobic trzeba działać głównie działać "na nerwy" takiemu idwiduum mówie wam pierwszorzędna zabawa. A i moje małżeństwo nieco kolorków odzyskało przy okazji. Dla niewtajemniczonych moje wpisy zaczunają się na stronie 94 i tam jest opisana moja historia uwierzcie co się najadłam z gara goryczy to moje ale sie nie dałam pozdrawiam chwilkaluzu:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc Dziewczyny! Chwilka luzu, widze, że jedziesz po bandzie, ale masz rację! Ja nauczyłam się tego trochę wczesniej niz ty - pozwalałam, żeby teściowa marudziła mojemu mężowi do ucha, co jej się w życiu nie podoba i nie udaje, doszło do tego, że on po prostu nie miał siły tego słuchać. Jak miał tam iść, to się w nerwach po całym domu kręcił. Efekt jest taki, że on rzadziej tam chodzi, i tylko ze mną, a ona mniej marudzi, bo boi się, że on ją przestanie odwiedzać. I jest spokojniej.... Ostatnio teściowa wyskoczyła, z tekstem, że jakbyśmy sprzedali trzy mieszkania, któe razem do kupy mamy, to moglibyśmy wybudować sobie dom i mieszkać razem (tzn. my, jego i moi rodzice). Roześmiałam się na cały głos, chyba się obraziła, ale nie mogłam sie powstrzymać... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakrakrasrapratra
o rany>>>> wariatka nic dodac nic ujac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię....
chwilkaluzu co do mojego przypadku jakim jest księżniczka (szwagierka) to również miałam podobne ale mniej drastyczne metody. Mój świeżo upieczony mąż perfidnie chodził zajmować jej łazienkę kiedy to księżniczka wychodziła z niej na chwilkę do pokoju po szczotkę do włosów, w ciągu dwugodzinnego robienia makijażu. Ja poranne siedzenie w łazience załatwiam zazwyczaj szybko w kilkanaście minut. Natomiast wkurza mnie jak księżniczka zaczyna dyrygować kiedy mam z łazienki korzystać (czyli nie wchodzić po godzinie powiedzmy 22 bo ją wkurza jak ktoś w nocy drzwi otwiera (strasznie skrzypią), albo nie zajmować za wcześnie bo ją wkurza z kolei że łazienka nie jest dostępna iedy ona potrzebuje skorzystać). I jeszcze ta woda która podczas kiedy biorę prysznic musi przepłynąć przez rury robi tyle hałasu. Więc kiedy księżniczka przychodziła po raz kolejny powiedzieć mi o której godzinie mogę wziąć prysznic to włączam sobie M jak miłość czy inny film którego nigdy nie oglądam i mówię że pójdę jak obejrzę to i jeszcze parę innych filmów z programu telewizyjnego. Oczywiście mąż twardo ze mną ogląda wszystko. Poza tym jestem nocnym markiem i zawsze mówię że uczę się do którejś tam godziny, a jak wezmę prysznic to się rozmiękczę zdekoncentruję i pójdę spać. W tej sytuacji nawet teściowa staje po mojej stronie i wtedy ja jestem tą biedną dziewczynką która poszła spać o 2 w nocy (mimo że spała do 10) :D. Co do porannego korzystania z łazienki, pamiętam że miałam kiedyś egzamin i musiałam się wyrobić na konkretną godzinę, więc co tu zrobić wstać przed piąta żeby się na ósmą wyrobić i księżniczce łazienkę zająć. Szkoda mi było snu. Więc wstałam przed siódmą i zrobiłam tak jak mój mąż zazwyczaj robi. Poczekałam aż księżniczka wyjdzie na chwilę z łazienki i wbiłam sie z moimi rzeczami, oczywiście jak kończyłam się szykować to wpuściłam go do łazienki i on też mógł się przygotować bo chciał ze mną iść. Oczywiście księżniczka była wielce niezadowolona że musiała włosy sobie wysuszyć bez lustra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie cierpię....
Księżniczka poprosiła mnie kiedyś żebym poszła z nią na zakupy. Nie cierpię zakupów z takimi lalami co chodzą po wszystkich sklepach i twierdzą że w całym mieście nie ma butów, ale dobrze sama miałam buty do ślubu kupić więc jakoś to przeżyję. Ale pech sprawił że dzień wcześniej zapadłam na grypę żołądkową i poinformowałam ja o sytuacji. Usłyszałam tylko tyle że przecież od tygodnia żeśmy to planowały. No ale siedzenia na kiblu przez pół nocy przecież sobie nie zaplanowałam. Sorry za określenie. W zeszłym roku sobie zaplanowałam zakupy z moim wtedy jeszcze narzeczonym. To było po ostatnim zaliczeniu na studiach w wakacje. Chciałam kupić sobie parę rzeczy i powiedziałam że musimy pojechać do kilku sklepów i że to na pewno nie zajmie chwilkę tylko dobrych parę godzin, oczywiście on wszystko zaakceptował i też sobie zrobił przy okazji listę zakupów żeby dwa razy nie latać. No i tego dnia ona przychodzi rano i mówi że potrzebuje żeby ją zawieść do pracy i pojechać z nią gdzieś jeszcze, no bo księżniczki przecież nie jeżdżą autobusami tylko trzeba im dupsko wozić wszędzie. My na zakupy pojechaliśmy autobusem bo nie chciało nam się stać w korkach, miejsc parkingowych szukać ani benzyny tracić na krążenie po mieście. Potem wydzwaniała co pół godziny kiedy wreszcie wrócimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×