Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia100

mąż i jego rodzina

Polecane posty

Gość gość jest jak ryba
niezdrowa jest sytuacja kiedy musisz pracować na dorosłych ludzi, z którymi nie łączą Cię więzy małżeńskie, którzy są zdrowi i jak kleszcze pasożytują na kimś, i to jest fakt, któremu nie powinno się zaprzeczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Do mego porzednika: Własnie po to są te nasze pogawędki - żeby ktoś jasno się wypowiedział co myśli .Bo ja też o tym wiem ale jakbym jednak potrzebowała "podpórki " w postaci waszych myśli.I niech to nawet będzie tak jak mówi młoda zona :łatwo radzić jak się jest daleko..... Jeśli coś ja ci mogę doradzić jako młodej żonie :NIE USTAWAJ w prowadzeniu rozmów z mężem ,jego rodziną ,wybierz sobie tamkogoś kogo lubisz i CIĄGLE PRZEDSTAWIAJ TAM SWE ZDANIE .JA próbowałam na początku , zatkano mi usta . Wszystko co ich było super ,co moje - do niczego. Włącznei z poglądami . Walka o siebie ? To coś obrzydliwie egoistycznego - związałam się z ich synem po to by mu pomagać ( i im pośrednio tez). Taka jest moja rola . Żeby mieć spokój oddałam częśc siebie . Teraz chcę to odzyskać . Nie chcę czekać aż problem się rozwiąże sam na Powązkach . Dzięki naprawdę za wasze niekonwencjonalne pomysły, chwilę zastanowienia nad sprawą . Zawsze czekam na wasze pościki !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko byłoby okej, gdybyś Ty miała takie samo zdanie w kwestii kultywowania więzi rodzinnych jak Twój mąż. Znam takie duże rodziny, które jak się nie spotkają raz w tygodniu ze swoimi kuzynami, ciotkami, wujakmi, swatowymi itd. to źle się czują ... i lubia to :) A jeśli Ty tak nie czujesz to Twój facet powinien pójść na jakiś kompromis, a on się zachowuje jak rozkapryszony dzieciak, sądząc że to on ma rację i już! Powinien liczyć się z Twoimi odczuciami i zrozumieć, że to Ty przede wszystkim jesteś jego rodziną i najważniejszą osobą a nie oni. Mnie się trochę nie mieści w głowie jak można tego nie rozumieć, więc trudno mi radzić, ale skoro tak, to moze postaw mu ultimatum? A swoją drogą, jak radzicie sobie z taka różnicą poglądów przez 25 lat bycia małżeństwem? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje Ci baardzo
dzięki Bogu nie mam takich problemów, uff... to naprawdę nie jest tak proste żeby wilk był syty i owca cała. Nie chodzi o to przecież, żeby okazywać teściom czy reszcie tej rodzinki, że ma się ich gdzieś, robić jakieś demonstracje - to tylko pogorszy twoje samopoczucie i relacje z mężem, dla którego są to w koncu jego najbliżsi. Chciałoby się załatwic to stanowczo, ale z klasą - niełatwe zadanie... Ale rady niektórych forumowiczów są mądre i do wykorzystania, pewnie jakieś rozwiazania Ci podsuną. Mnie omija problem rodziny mojego mężczyzny- jestem tą, do której odszedł od żony. Dla jego rodziców (zwłaszcza mamy) nieważne jest, że żyli jak pies z kotem, że dziecko wychowywało się w atmosferze kłótni, napięć i wzajemnej niechęci, wręcz nienawiści. Ale to ja jestem w ich oczach winna rozpadu ich małżeństwa i nikt z nich nie ma ochoty nas odwiedzać, o kontaktach nie wspominając. Dzięki temu nikt się nie wchrzania w nasze życie. No i mam rozwiązany problem rodziny ukochanego. Jak widać nawet trudne sytuacje mają czasami swoje dobre strony :-) jak czytam takie zwierzenia jak Twoje to myślę, że jestem szczęściarą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Karolciu - pytasz jak to się stało że nie pozabijalismy sie przez te lata ?? Bo mnie stępiono ,pazury wyrwano .i tak długo robiono pranie mózgu aż chciałam w końcu uwierzyć ,że mają choć trochę racji .Człowiek jak jest młody - bardzo sie stara. Byłam skłonna do wielkich ofiar .I je poniosłam . Czasem na własne życzenie. Ale żeby zobaczyć że jako ofiara mogę kwękać ,być podnoszona itp dobre rzeczy otrzymywac - o ....tu trzeba było trochę czasu i odwagi .Takie wejście w siebie kosztuje . A jak już zobaczyłam siebie ,to sie aż uśmiechnęłam do tego obrazu.I wtedy mnie napadło - Z tym obrazem będziesz zyć do końca ,pal licho te ich tańce koło ciebie ,żeby cię przygiąć do ziemi . Odbij się ! No i tak to drążę ....... Nawet nie wiecie ile się ma szczęścia gdy partner ma rodzinkę ,która się NIE wtrąca . Nie taka sukienka .... Nie tak wychowywane dzieci ....nie te filmy .....nie te znajomości .........Kiedyś się odechciewa już walczyć i człowiek się poddaje .....albo ....nabiera sił do skoku ..... Kiedyś nie było netu - trwalo dłużej zanim zregenrowałam siły przed kolejnym odważnym wejsciem smoka .... Piszcie o waszych przeżyciach i zwycięstwach takich jak te .....!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
A co powiecie na takie rozwiązanie ( choć wygląda to na mała zemstę ) : zaproponować męzowi i jego rodzince by wspólnie spędzali czas ale nie u nas.Niech jadą RAZEM (razem tzn albo w 5-kę albo w 7-kę albo w 11 tkę - oj cudzie złoty to jest piękne !!!i do tego z dziaciakami !!!!) na jakieś wczasy, jakąś wycieczkę ,niech on im kupuje wszystko za swą kasę .Niech sie męczy z nimi dzień i w nocy - bez żadnego wsparcia .....Niech słucha tych uwag i jęczenia o braku forsy !!! A ja w tym czasie - o złota wolności !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
Kasiu a co to da? wytrzymuje z nimi w domu, wytrzyma i na wczasach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie, tu nie chodzi o to, żebyś miała święty spokój (tzn. o to też), ale przede wszystkim o to, zeby Twój mąż coś wreszcie zrozumiał ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Err
to ruszajcie łepkami !! czepiam się was jak deski ratunkowej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
a może po prostu kilka razy pożygaj się przy obiedzie na stół i będą się brzydzić do Ciebie przyjeżdżać w sumie normalni ludzie by po czymś takim starali się pomóc, ale skoro twierdzisz, że i tak Cię nie lubią to raczej zwiną żagle i pojadą do kogoś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Do "GOŚC JAK RYBA"... Chyba nie maja do kogo pojechać ....Nikt z ich dalszej rodziny tak nie robi. ( Tzn nie "podejmuje tak gości") Wszyscy są bardzo zgodni co do tego ,że nie można tak wykorzystywać swoich ! Czyli jest tak: dla swoich jedna miara ,dla obcych zupełnie inna ......Ich rodzina od razu im powiedziała: żadnych przyjazdów ,stosunki miło chłodniutkie ..Więc od razu .źle sie tam czują jak nawet pojada do nich na dzień ..... .....Zdawkowe : może byście wpadli ...( kiedyś , za dwa lata itp ......,) a tu prosze ...... All inlusive .Wszystko można . Nie zależy mi na ochłodzeniu tylko na uzdrowieniu kontaktów . Czy to sie wyklucza?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
nie pozbędziesz się ich bezkonfliktowo. za długo im na wszystko pozwalałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
może im powiedz: jak tak lubicie rodzinne spotkania to od teraz ja z mężem i dzieckiem wpadniemy do Was na 3 tygodnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megggi
Oj, przestan w końcu biadolić i zrób coś! Przeciez to Twoje pieniadze i Twój dom! A mężowi jak się nie podoba to niech spada do rodzinki. Ciekawe jak długo będzie uważał ich za takich świetnych wysłuchując codziennie o braku kasy i innych pierdołach (ciekawe zresztą jakby go tam przyjeli...). Wróci na kolanach do Ciebie i w końcu coś zrozumie.A tak w ogóle to prosisz wszystkich o radę a tak naprawde żadnej nie przyjmujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Meggie - to pewnie wygląda na biadolenie . Takie rozdmuchiwanie po babsku. Gdyby spojrzał na to facet - raz dwa byłoby po sprawie. Drzwi zamknięte, kasa schowana ,bez burmuszenia się i napinania. Odkręcanie tego co przez lata się im udało utkać nie da się zrobić w jeden wieczór , chyba że będe chciała od razu pozbyć się męża.A tego nie chcę . To wymaga jakiejś koncepcji .Dlatego proszę was o wyrażenie poglądów ,pozbieram to i coś zrobie lub nie. To też moja suwerenna decyzja . KAZDA PRÓBA rozwiązania problemu jest dobra w pewnych warunkach. Nie zrażajcie się tym,że nie lecę od razu z siekierką .....musze ją najpierw umieć utrzymać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu droga, bardzo staram się Ciebie zrozumieć a niestety podzielam zdanie megggi... Myślę, że Ty jednak ZBYT wiele rozpamiętujesz a za mało robisz, ale może tak naprawdę jest Ci z tym dobrze? Trudno będzie Ci coś zmienić małymi kroczkami jeśli już przez tyle lat tkwisz w taki układzie i nigdy się \"nie postawiłaś\". Delikatność i subtelność jest dobra, ale nie w Twoim przypadku. W Twoim, jeśli nie postąpisz radykalnie, nic się nie zmieni ... Tak jest moja ostateczna opinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
a tak w ogóle to powinnaś się postawić jak Cię "rodzinka" krytykuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
a tak w ogóle to powinnaś się postawić jak Cię "rodzinka" krytykuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Odp do GOŚCIA.... Teraz to i ja wiem ,że trzeba było od początku się stawiać .... Łatwo teraz powiedzieć ,a wtedy .... I na męzu mi zależało i na opinii jego rodziców ( że ma taką dobrą żonę a oni synową ...).Tak - to były te główne motywy mego wymiękania ..... Otrzymywałam w zamian jego zadowolenie ..( przecież m i na nim zależało izależy )..ale ..............widziałam ,że tej poprzeczki jaką postawili jemu i nam nigdy nie przeskoczy się . Mój partner przypłacił to ( chęć sprostania ich wymogom) wieloma kłopotami ( nie trafione inwestycje) ,także zdrowotnymi. No i te spięcia między nami z tego powodu ,że przyjadą ....(wtedy jest wszystko na głowie postawione, nie można zrealizować żadnego własnego planu ,bo "ONI TU SĄ ,więc ich nie zostawimy samych i nie pojedziemy sami np na plażę ,by spokojnie wypocząć, rezygnujemy z plaży ,bo oni tego nie lubią i męczymy się w rozrywkach uważanych dla nich za dopasowane lub im je mój mąż wymyśla) Meggie i karolcia mają rację ,że biadolę zamiast działac- Ale tu trzeba jakiejś chytrej koncepcji ! przecież nie chce stracić partnera. Co tu namotać????? Nie myślcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia zona corka synowa
Hej Kasiu ponownie... wyobraz sobie ze ty przed chwila mi radzilas a teraz ja trafilam na ciebie tutaj... ;) Twoja sytuacja troche podobna do mojej.... ale tylko troszke... No coz tez uwazam ze za dlugo troche to wszystko trwalo zeby teraz byl czas na stopniowe kroki ..... Naprawde musisz zaczac dzialac jesli chcesz z tym skonczyc. Jeden pomysl z tych wczesniejszych mi sie podobal... zeby udawac ze jestes zmeczona, masz migrene... itd... kobiety ponoc czesto to maja, wykorzystaj to... Powiedz mezowi ze masz problemy w pracy z koncentracja ze czujesz sie zle ostatnio.... ze boisz sie ze przez to zaniedbujesz prace.... a wiadomo stracisz prace to stracisz pieniadze i wtedy wy i jego rodzina bedzie miala problem... :) Co o tym myslisz??? Jesli to nie pomoze wtedy bym powiedziala mezowi ze dluzej tak nie moge ze postanowilam zyc wlasnym zyciem i jesli on chce to moze nadal brac w tym udzial ale bez jego rodziny! Hej mam pomysl... a moze przeprowadzcie sie gdzies daleko.... moze na drugi koniec Polski???? ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się
Do poprzedniczki mojej .... mieszkamy daleko od siebie !!i to jest ten powód żeby tak jak w XVII w ich pobyty trwały po parę tygodni ...( bo na mniej nie opłaca sie jechać - a że teraz są telefony , autostrady ,podróż sie znacznie skróciła .....jest też net -można sie oglądać w necie nawet .....) Z tą wymówką jest kurczę słabo ,bo ja jestem zdrowa jak koń. Choć nie znaczy że nie zmęczona !!!Czasem ze zmęczenia po prostu wkurwiona! Trudno uwierzyć że mnie zmogło jak oni przyjeźdżają ............Próbowałam ,próbowałam, kładłam sie prawie na stole - taka byłam zmęczona i narobiona !!!Od progu widząc ich - wołałam - o Jezu ,jak mam dużo pracy ,jaka jestem zmęczona ,jak mi potrzeba wypoczynku !! Tak tak kiwano głowami ... tak tak ,musisz wypocząć ...tak tak ..... cięzko p racujesz. A potem zaraz - no to kiedy bedzie obiad bo my teraz pospacerujemy soebie ,albo nie ....napijemy się najpierw kawy !! Wy macie taki dobry ekspres do kawy! zrób nam bo nie wiem jak to się obsługuje....... Ale pyszna ta kawa.....( i tak mija 2-3 godzinki .....,potem czas robić kolację - takie masz dobre te wędlinki , u nas takich nie ma......) Ręce opadają - mam powiedzieć po prostu : WYNOCHA !? Nie wiem czy i to poskutkuje jak ma się taką dobrą kawę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia zona corka synowa
No to mi sie udalo z ta przeprowadzka.... sorki.... :( no jeszcze mozesz zmienic kontynent :) No powiem ci tak ta "twoja rodzina" jest tak upierdliwa ze normalnie bym ich chyba wywalila na zbity pysk.... Wszystko moge sobie wyobrazic ale nie zeby ktos u mnie przesiadywal na moj koszt przez taki czas.... !!!! Nawet jesli bym miala mnotwo kasy to owszem moglabym pomoc rodzinie ale nie w ten sposob zeby im uslugiwac i nadwyrezac moje sily... A co do twojego zdrowia ... moze i jestes zdrowa jak kon ale zawsze mozesz "zachorowac". Czasami dlugo mozna cos znosci ale tak na powaznie pamietaj ze to wszystko sie moze naprawde odbic na twoim zdrowiu bo stres wywoluje wiele chorob. Nie zycze ci oczywiscie tego ale chce cie przestrzec przed tym. Poprostu postanow cos. Trudno najwyzej rodzina cie znienawidzi. Tez mi wielka strata, masz napewno przyjaciol i swoja rodzine, taka rodzina ci nie potrzebna. I szczerze nie mysle zeby maz po tylu latach odszedl od ciebie z powodu jego rodziny. Musialby byc chyba wyjatkowo slepy. Przepraszam za sformulowanie. Pozdrwawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
dzięki za posty. Ratujecie mnie !niby w tej sprawie jestem zdana na siebie ale nie tak sama !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
kiedyś mieliśmy taką sytuację, że ciotka ze strony matki (mieszka 20 km od nas) "zaszczycała nas" kilkudniowymi wizytami po 2 razy na miesiąc. Chyba nawet matka się z tego nie cieszyła potem chociaż nigdy nam tego nie powiedziała. skończyło się z 10 lat temu jak się Ciotka z matką pokłuciła. A dla rodziny proszącej o obiad itp mów "zróbcie sobie sami, służącą sobie znaleźliście?" itp, na krytykę Twojej osoby reaguj ostro, nie jesteś dzieckiem, masz swoje lata i też z niejednego pieca chleb jadłaś i nie musisz słuchać rad tempaków którzy są nietaktowni. ja szczerze mówiąc bym ich wypierdolił na zbity pysk i kazał się więcej na oczy nie pokazywać. jak są tacy rodzinni to niech mąż do nich jeździ i niech starego konia utrzymują przez kilka tygodni. takie "odwiedziny" to zwykłe jechanie po Tobie, a nawet kpina z Twojej osoby: "Kasia da po sobie pojechać to niech nas utrzymuje przez kilka miesięcy w roku, niech nam robi za służącą" jeszcze jedno: czy Ty im pierzesz jak do Ciebie przyjeżdżają? kupujesz im produkty typu pasta do zębów, mydło, kosmetyki? na początek porozmawiaj z mężem, ale tak na spokojnie, powiedz mu co Ci leży na sercu i jak się czujesz, w jakiej jesteś postawiona sytuacji, powiedz mu to co napisałaś tutj dla nas. nie wierzę, że nie okaże zrozumienia, bo co innego opieka nad chorymi rodzicami, a co innego utrzymywanie emerytów którzy na pewno mają spore emerytury, a kuzynostwo też pewnie biedy nie klepie. jak rozmowa z mężem nie poskutkuje to olej gości, nie gotuj im, nie pierz, nie usługuj, a jak chcą kawy to niech se instrukcję obsługi poczytają, obiadów nie gotuj wcale, dzieci wysyłaj na obiad do knajpy, a goście niech siedzą 3 tygodnie wpierdalają chleb ze smalcem (męża nie będzie stać 3 tygodnie codziennie pasożytom obiady w knajpie stawiać), a jak chcą coś lepszego zjeść to niech sami kupią albo spierdalają do domu, to nie są goście, to są pasożyty, tak jak kleszcz itp podziwiam Cię, chyba musisz mocno kochać swojego męża jeśli tyle lat to cierpliwie znosiłaś, ja bym roku nie wytrzymał i kazał wypierdalać i się na oczy nie pokazywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
GOŚCIU - jak ryba... Kurczę ,jak ja lubię takie męskie postawienie sprawy!!! Prosto ,dosadnie i w oczy!! Rozumiesz ,dlaczego wkurzam sie na męża ?Że nie umie tego tak jasno jak facet z jajami powiedzieć rodzince - tylko na odwrót , przyjeździe ,przyjedźcie ,posiedźcie u nas ze dwa tygodnie , nam nie przyszkadzacie .....Jak miło na m z wami ... A tak naprawdę to ma mnóstwo zastrzezen do ich zachowania, stylu życia itp.Ale od razu daje im na progu rozgrzeszenie! JAk ja bym tak postępowała, to mu powiedziałm pewnego dnia:ZABIŁBYŚ MNIE ZA TAKEI POSTĘPWOANEI,za to co ona / on robią , ale ja najpierw za takie postepowanie sama bym się chyba powiesiła . NO TAK ,ale dla nich jest inna miara a dla mnie/niego inna. TO MNIE KURCZĘ WKURZA. NIBY ROZUMIE - że nie można ,nie wypada itp . Sam nie pojedzie donikogo na dłużej - bo nie wypada .... ale pasożytów przygarnąć i jeszcze im to pasożytowanie umożliwoiać - prosze bardzo. CHORE TO !!! Rzeczywiście go kocham .Chciałbyś mieć taką babkę .To prawda . Ale nie za wszelką cenę !Skorzystam z twych rad NA PEWNO !!! Będę gadać i robić!! ODezwijcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
głowa do góry, będzie dobrze, a zamiast gościć pasożytów, może zacznijcie jeździć na jakieś wycieczki? ugoszczenie 2ch pasożytów przez 2 tygodnie kosztuje pewnie z 600 zł, albo lepiej, bo takim pasożytom byle czego jeść nie dasz, bo nie wypada. za kilka takich gościn możecie sobie pojechać na jakąś fajną wycieczkę, albo kupić 2 rowery (tylko firmowe, a nie jakieś gówno z supermarketu) i aktywnie spędzać czas, wyjeżdżać na weekendy itp. jak się wpraszają to mów że wyjeżdżacie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
i jeszcze jedno, mam babkę która mnie kocha ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Gościu .... rowery mamy ekstra, byliśmy nawet na wypadzie 2 tyg ( razem 700km w Ardenach! plus spanko w namiotach -ech piękne jest zycie). Wyjeźdźamy na urlopy ,wycieczki itp . Ale oni się sprytnie dostosowują do terminów i przyjeźdźają jak my już jesteśmy .....Taka dobra u nich organizacja. a co do kosztow ,to oczywiście ,że kosztują mnie i to nie mało !!Moglabym za "tą " opiekę n ad nimi kupić co roku sobie pobyt 2 tyg w eksluzywnym hotelu np w Tunezji. I co z tego ! Mówiłam ci - że wg męża oni są na dorobku ( lub po prostu biedniejsi) i nalezy im pomagać .......( dorośli ,zdrowi .........,no ale jak można wyrwać od nas,to też bym się nie wahała!!) Masz rację ,że najbardziej wkurwia mnie to,że jeźdźą po mnie jak po łysej kobyle i po moim mężu też !!!!Że się nie liczą z moimi życzeniami i planami .Nigdy się nie liczyli ........... I dlatego doszło do tego do czego doszło ...... A druga sprawa : te dwie skale ocen : jedna dla nich druga dla mnie .... Hipokryzja a nie dyplomacja ! Oj tu się zaczyna gotować już ,zaczyna ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×