Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia100

mąż i jego rodzina

Polecane posty

Gość ffffffffffff
I jeszcze jedno. Czy rodzina w ogóle ma jakikolwiek powód myśleć, że są kłopotliwi? Możliwe, że kiedy z radością ich witacie, dajecie to co macie najlepszego, robicie prezenty, czują się rzeczywiście mile widziani. Oczywiście możesz powiedzieć, że każdy taktowny człowiek sam by się domyślił, albo postawił w twojej sytuacji. Ale niestety nie wszyscy posiadają taką umiejętność – trzeba się z tym liczyć. I dlatego będę się upierała, że asertywność w takich okolicznościach się przydaje. Do ludzi trzeba mówić tak żeby zrozumieli. Delikatnie, a kiedy nie zauważają to nieco mocniej – aż do skutku. I przede wszystkim nie dawać mylnych sygnałów: „nie, to dla mnie żaden kłopot” a w myślach „ no oczywiście, że kłopot”. Może w pierwszym moim poście faktycznie trochę bez sensu ci doradzałam taką ostrą formę postępowania z rodziną, ale mogłabyś np. wymagać od nich pomocy w kuchni, np. całkiem radosnym głosem: co robimy na obiadek? Chodź Paulinko pomożesz mi tłuc kotlety, mama zajmie się surówką, ja obiorę ziemniaki. Albo: Jestem teraz zajęta, Ilonko mogłabyś skoczyć po kurczaczka i włoszczyznę. .............. (imię twojego męża) daj jej pieniądze. Nie wiesz gdzie Ilonko? Trafisz, na pewno sobie poradzisz. Dziękuję ci kochanie. Wcale nie musisz okazywać niechęci a rezultat uzyskasz. I to samo z innymi sprawami. I nie czuj się z tego powodu winna. Mąż też chyba nie będzie miał zastrzeżeń, przecież jesteś miła a atmosfera przy prowadzeniu wspólnego życia może być baaardzo rodzinna. Tylko uprzejmie i miło ale twardo domagaj się pomocy. Nie ustępuj. I nie krępuj się tym, że pomocy będziesz potrzebowała kilka razy dziennie. Nie obrażaj się kiedy odmawiają, ale z uśmiechem i wytrwale obstawaj przy swoim. I tak sobie myślę, jeśli ty będziesz czuła, że ty tu decydujesz i przestaniesz się czuć ofiarą tej sytuacji a oni zaakceptują twoje warunki to może nawet relacje poprawią się naprawdę. A jeśli się obrażą – cóż, zrobiłaś ile mogłaś, oni też muszą wykazać się dobrą wolą. Tylko nie myśl, że ja taka asertywna. Do tej pory byłam osobą, która przeprasza, że żyje. Jakiś czas temu sporo sobie przemyślałam i zaczęłam stosować. Nie jest jeszcze tak jakbym sobie tego życzyła ale dużo lepiej. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
FFFF Znam tą asertywność . Nie myśł,że nie próbuję ! Po paru dniach jednak tego upominania ,proszenia , sprawdzania itp mam serdecznie dość . Nikt nie chce być marudą we własnym domu .... Mija sie z celem takie spotykanie się ,żeby upominać , rozkazywac ,sprawdzać ( np czy wzięli z sobą pieniądze by kupić coś do picia..) I o czym wtedy rozmawiać z nimi ?? Efekty są marne.Ale masz racje -może kroczkami .... Żeby nie było tego marudzenia , tego nakazywania , tego rozkazywania im ,że majato czy tamto zrobić mój mąż uprzedza ich życzenia i wymagania ( np dzieciaki mówią ,że chca lody .Rodzice ich milczą wyczekująco .Czekaja na nasza reakcję . Milcze , mój mąż jednak pyta dzieci - jakie lody chcecie ....kupuje .....- to co powinno sie powiedzieć coś ,czy nie ?) I tak powoli to idzie ... NA targu kupuję od razy pięc jabłek , bo nie będę patrzeć jak ich dzieci przypatruja sie na mnie jak jem swoje jabłko . MAsz rację ,że gdybyśmy ich nie witali z takim ukrywanym zachwytem ,to byłoby to inaczej... O to mam pretensje do męża ,że stwarza wrażenie że ich pobyt jest dla nas rodzajem Odwiedzin Królowej Angielskiej - taki nas dostapił zaszczyt!!! A nie czujemy sie zaszczyceni . Więc lepiej żeby tego nie okazywac sztucznie , tylko od razu powiedzieć : robicie sobie sami śniadanie ,sami sobie kupujecie produkty na obiad i sami sobie oragnizujecie czas. A dobrze by było gdybyście się w tygodniu zmieścili ,bo mamy i inne plany . Jeśli nie będzie im sie chciało gotować ,to niech idą do baru ,ale niech nie wiszą an mojej lodówce .Niech sie zajmą swymi dzieciakami ,a nie zostawią je mi a sami odpoczywaja na leżakach ! O to mi chodzi .Wtedy naprawdę nie będę sie czuła fatalnie ,że zmuszam sie do robienia rzeczy ,których nie lubię ,nie chcę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
A po co szukasz kompromisu? Tydzien roboczy nie jest na przyjmowanie gosci tylko prace - jak siedza w tygodniu to niech sie sami zabawiaja ze soba - po co nimi w ogole sie bawic? Po co z nimi gadasz? Nie widze powodu ani zeby im uslugiwac, ani gotowac... "NA targu kupuję od razy pięc jabłek ..." - to po cholere z nimi lazisz po miescie? Niech laza sami.Jablko zjedz w pracy. Teraz dlugi weekend. Pewnie oczekuja ze bedziesz miala duzo czasu na uslugiwanie im - dlatego teraz przyjezdzaja. Normalka. Trzeba bylo zaplanowac wyjazd z mezem na weekend w gory zawczasu, a teraz po grzybach. Ale nie siedz w domu! Wychodz rano do pracy - "wazny projekt!". Telefonow nie odbieraj tam (wylacz telefon), a tak naprawde idz do kina, na basen, albo wez ksiazke do pracy. Ja wiem, ze trudno Ci bedzie wypelnic sobie czas od 7 do 22, ale wolisz znowu gotowac albo nianczyc ich? A moze... sama gdzies pojedziesz w odwiedziny na dzien lub dwa. Dzien u jednych kuzynow, dzien u drugich, do wtorku zleci a potem praca... Niby chamstwo, ale zawsze mowisz ze jedziesz "z powodow rodzinnych" - bez dyskutowania co i jak, mowisz ze "nie chcesz o tym rozmawiac teraz". Takie powody wazniejsze niz zabawa. Daj im odczuc, ze nie masz dla nich ani chwili czasu i ze nie moga liczyc na zadne twoje wzgledy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Do FACETEETTA Daj im odczuć ,że nie masz dla nich czasu .... No jasne ,że już tak bywało .Służbowe wyjazdy albo jakaś pilna praca. Nie ma mnie dzień ,dwa .... Na trzeci dzień chcę odpocząc , coś zrobić dla siebie .......O NIE ! no to już mnie dorwali ,już jest wciskanie się z swymi sprawami , zagadywanie ,że są głodni jak mnie nie ma itp .... A to lodówka pusta , a to nudzą się ich dzieci itp .... Nie dociera w normalny sposób ...... A wszystko wydaje mi się z tego powodu ,że to u nich jest tak zakorzenione w sposobie postepowania !! NA POCZATKU raziło mnie strasznie ich zakłamanie .Mówią co innego obcemu ,co innego swoim. Obłuda straszna. Na pozór ...cudo ,ubranko , samochód ,kościół itp . A naprawdę jest inaczej ...Strasznie oceniaja wszystkich po pozorach .Chcą tych pozorów. Nie chcą prawdy i szczerości . Nikt nie wie co u drugiego naprawdę jest , więc ta niewiedza ich męczy , tworza sie plotki , nieprozumienia .Plączą sami to wszystko . A jak im to zabiorę ,to nawet tego pozoru że są Królową Angielską nie będą mieli , oj jak boli , jakie okrutne ...... I co zostanie : prawda ? Taka błaha ,że są zwyczajni jak każdy inny lub nawet wogóle niatrakcyjni , nieznośni .... Chyba sie na wyrost nad nimi użalam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
No wlasnie caly czas ci to mowie, ze 1-2 dni to za malo, bo nie poczuja. Zaczna sie wkurzac dopiero kolo 3. A poczuja kolo 7. Musisz byc twarda dla nich. Dac im duuuuuzo czasu dla siebie :-). Wziasc na przeczekanie. Mysle ze juz kolo 5 dnia zaczna sie zrec ze soba sami :-) - o to kto ma umyc talerze, ugotowac obiad itd.. Tylko najpierw sama tyle wytrzymaj :-). "...wciskanie się z swymi sprawami , zagadywanie ,że są głodni jak mnie nie ma itp .... A to lodówka pusta , a to nudzą się ich dzieci " - Wlasnie nie dyskutuj tu z nimi, nie rozmawiaj - mow dzien w dzien: "moze jutro porozmawiamy, jak skoncze projekt, dzis nie moge", a potem mow: "znowu cos ci kontrahenci wymyslili i znowu musimy poprawiac, moze jutro, dzis nie moge...". Badz mila i slodziutka i z radoscia mow gdy skarza ci sie na dzieci czy jedzenie: "wiem kochani, wiem, ale moze jutro ... :-)". Usmiechaj sie wtedy i mysl sobie HEHE ale wam dam popalic :-)... A jak zdazy sie ze wybuchna i powiedza ci ze nie opiekujesz sie nimi, to wtedy im powiedz ostro "Kochani, uwazam ze naprawde jestescie teraz niegrzeczni. Nie moge sie wami zajmowac bo mam prace i jest ona niestety wazniejsza. Musicie sie sami soba zajac, albo nie przyjezdzajcie w dni robocze". Krotko. Obraza sie dobrze, nie obraza wcale nie gorzej. A potem znow badz mila i wykanczaj ich jadowitym usmiechem. Musisz wykazac 0 kompromisu i zero checi wysluchiwania ich, ale z usmiechem na twarzy. Zawsze zaslaniaj sie praca. I podstawa rano wychodzisz, z nikim nie gadasz (nawet sniadania nie jedz bo wykorzystaja to - zjesz na miescie, kawe w MC wezmiesz), wracasz o 23. Zawsze mowisz ze jutro pogadamy, ze jestes zajeta, zmeczona itd... Badz tez umiarkowanie zirytowana: "Kochani, nie przeszkadzajcie mi..", "Kochani nie moge sie wami teraz zajac.." itd.. powtarzane wiele razy powino pomoc po tygodniu. Telefonow nie odbieraj - zwlaszcza jak bedzie maz dzwonil po raz setny zapytac sie gdzie jest cos w kuchni :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Do FACEETTA Trzy razy przeczytalam twój pomysł. Musze przyznać ,że ma wiele dobrych stron !Nie mogę go w całości zastosowac ( z uwagi na charakter pracy )...ale da się duuużo z tego wybrać. Masz rację pod jednym względem na pewno: zeromego prawdziwego zainteresowania tym ,że mają takie kłopoty ....... ( oczywiście finansowe - bo nie chce im się ruszyć tyłka ,przy długim pedagogicznym urlopie mój kolega jeździł co roku na saksy żeby podreperować budżet - oni nie muszą , bo po co - budźet im się nie nadszarpnie u nas!! a wakacje mają długie ), oNI W KÓŁKO JAK MANTĘ POWTARZAJĄ ,JAK TO IM ŹLE FINANSOWO ,ile to rat do zaplącenia jeszcze , ile co kosztuje itp ....Też mają metodę ......Mój mąż od tego tak skołowaciał ,że nie chce już tego słuchać i ...tak jak mówiłam uprzedza to gadanie i marudzenie .....i wyciąga rękę z kasą lub kupuje im to i tamto ..... Jakbym ja tak bez końca rzęziła że mi potrzeba na nowe kolczyki ,na nowe szpilki ,na nową torebkę z krokodyla , na nową operację antyzmarszczkową to ho ho - umiałby mnie poksromić. A oni mają metodę taką:PŁACZĄ U NAS że nie stać ich na węgiel ,ale za zarobione pieniądze kupują sobie nowe krzesła do jadalni ( choć stare były ładne i modne) . Wiadomo ,że na węgiel się raczej pożyczy a na nowe felgi chyba nie..... Jeszcze raz pomyślę ,jak to w praktyce u mnie zastosować i do roboty.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
Nie trudno to zastosowac... Czy oni mowia wprost ze chca kase? Pewnie nie. Jesli mowia - nie mamy na wegiel itp., to nic nie rob, puszczaj to mimo uszu, niech se gadaja, jak beda naciskac to mow: "fakt, co sie robi w tym kraju, ciagle podwyzki ze normalnych ludzi nie stac na utrzymanie, to straszne ;)"... i mow: "moja kolezanka tez tak miala, ale jak zaczela w wakacje jezdzic do anglii to teraz ma lepiej. To straszne ze ludzie jezdza do pracy sezonowej za granice, nie sadzicie? Ale coz, czasami tak trzeba, takie zycie ;)". Haha, mowie ci ze ich wykonczysz :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
Generalnie jak to sie mowi "klej glupa" podczas rozmowy z nimi - czyli udawaj ze nie rozumiesz zadnych aluzji i idz w tym zaparte. Zachowuj sie do tego egoistycznie, czyli na ich teksty, np... - "chce mi sie pic" - ty odpowiadasz tak po prostu z glupia frant: "ale ladna pogoda na dworze - chyba pojde na spacer" I PO PROSTU WYJDZ NA 40 min., - "chce mi sie jesc" - ty: "to x wam nie przygotowal? trzeba sobie bylo zrobic, nie musicie sie krepowac, przeciez jestescie nasza rodzina ;), ja juz dzisiaj jadlam w pracy przepyszny kotlet z mlodymi ziemniaczkami mniam" - tu ich zamecz 5 minutowa opowiescia o obiadach z pracy az ich skreci hahaha, - nudza sie? - "kochani to moze pojdzcie do kina, teatru jak wam sie nudzi" - dzieci sie nudza - "kochani nie moge teraz z wami rozmawiac bo cos robie, idzicie na razie do rodzicow" - i tak non stop, - cos chca - "ale jestem zmeczona po pracy - chyba musze sie polozyc, dobranoc wszystkim". Po prostu udawaj KOMPLETNIE NIEDOMYSLNA. Jak cos konkretnie zechca - np. zebys zaplacila w miescie to mow "ojej kompletnie zapomomnialam zeby wyplacic pieniadze, a nie zabralam karty ze soba, tak mi przykro". Prawdziwy hardcore to zrob tak w miescie w restauracji, na lodach i zmus ich w ten sposob, zeby oni zaplacili. Oczywiscie ZAPOMINISZ POTEM ODDAC. Korzystaj z ich sztuczek. Niech sie boja gdzies zabierac potem :). Czerp z tego zabawe hahaha. Napawaj sie takim ich gnebieniem :). Rob to z przyjemnoscia... A zapewniam cie, ze beda uciekac, ale badz KONSEKWENTNA, bo to dzialanie na dlugi okres czasu a efekty beda widoczne po tygodniu najwczesniej, jak nie 2 lub 3. W sumie ja tez taki hardcore robilem. Kolezanka kiedys powiedziala, ze dobrze ze nie jestem kobieta, bo bylaby ze mnie naprawde wredna suka haha, ale ja w to nie wierze :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Faceet: Szczerze powiem ,że sie na taki scenariusz własnie nastawiam... Ja nie owijam w bawełnę ,gdy miałczą że nie mają kasy i mówię że np szwagier mógłby znaleźc łatwo pracę dobrze płatną np w Szkocji . A on mi w oczy : TAK ALE JA NIE POŚWIĘCĘ SWEJ RODZINY,nie zostawię ŻONY ( żeby tu czasem od niego nie odpoczęła! ) i dzieci ,żeby tam jechać i pracować. TAKI " TROSKLIWY." Bo by musiał ruszyć d-ą . A tak : jednak jakoś wakacje opęka u nas . I to nawet nieźle !!Prezenty i tak ma , teściowie mu i tak zafundują jakieś remonty i jakoś to jest. Czy to możliwe ,żeby tak postepować ? Ale mnie tez o słuszności tezy FACEETTA przekonala jedna wizyta u kuzynostwa męża. PO PROSTU PODRĘCZNIK : bez żarcia tam się obyliśmy , na podlodze spanie, brudnym ręcznikiem pysk wytarliśmy i do tego cały czas słyszałam jak to oni są biedni a jak chętnie by się do nas przywlekli!!!!!! ( Na wywczasy) Uderzyło mnie to w łeb! Oj ..... oj...... glupia babo ..... I tu spadla zasłona z oczu . Decyzja podjęta. Dzięki za wasze pomysły. Jak ktoś przeżył takie coś ,niech skrobnie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jak
uslugujesz im, czy dalas sobie spokoj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Raczej dalam sobie spokój .... 1/ mąż im usługuje ,ale .....(UWAGA : chyba podziałało na niego moje gadanie i jest to forma usługiwania nie wyszukana ,daleka od wcześniejszych OCHÓW ; kupił im sam obiad w barze i im zaserwował . ) 2/ nie gadam , nie wtrącam sie w ich rozmowy , 3. na pytanie: zdrowa jesteś : odpowiadam : nie , źle sie czuję ,musze odpocząc. 4/ jestem grzeczna i tyle.... 5. zbliża się normalny dzień pracy ,więc będę miała okazję do zajęcia się pracą 6. zostawiam mego męża z nimi ,niech się nacieszy ......( ale też widze ,że już jest zmęczony.....,zwłaszcza,że ma robotę ....) No jeszcze raz przeczytam wasze topiki .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
pamietaj, ze minimum 7 dni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Nie wytrzymali sami - jutro wyjeźdzają. Czyli jednak jakieś małe zwycięstwo. Mąż sam im usługuje, też ma chęć odpocząć .No i tak ma być. Dwa - trzy dni i .. a nie siedzieć u kogoś tygodniami ....Może do nich w końcu dotrze.... Poza tym nie myślę ustępowac - niech no mój mąż mi powie ,że jestem niegościnna i nierodzinna! bylam dla nich grzeczna ....ale bez nadskakiwania... A z pozostałymi turnusami też sobie poradzę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
gratuluje zwycięstwa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
a kiedy nastepna wizyta? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pukstuk
i na czym stanelo????? bo cisza ze strony kasi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Stanęło dobrze. Mąż dostrzegł ,że ma dla siebie , dla mnie ,dzieciaków mał o czasu.A jeszcze nosić na rękach rodzinkę ...ani czasu ani sił nie ma. JA mu tego nie ułatwiam - tzn nie gotuję ,nie obwoże rodzinki na żadne atrakcje ,nie daję kaski , nie uczestniczę w rozmowach o niczym ,tylko grzecznie kawka , itp drobiazgi. Grzecznie ale z dystansem wielkim. NA pytanie mego męża : może bym coś im zorganizował ......odpowiadam: TO nie są małe dzieci dla których trzeba organizować wypoczynek wakacyjny , dorośłi są .... Hm - chyba dotarło ,bo z wielką ulgą oznajmił m i że JUŻ WYJEŹDZAJA No i pojechali .....A ja nie dzwonie żeby zapytać czy nie przyjadą za parę tygodni znów ....a mój mąż ? Jakby trochę do niego dotarło,że można inaczej ,bez tego całego skakania , i obrotów na maxa z powodu osób ,które jak pojawki ... POMOGŁO NA PEWNO : RZECZOWA ROZMOWA Z MĘŻEM( czyli powtórzenie tego co mu wcześniej powiedzaiłąm już parę razy ) Tylko krócej . Ale tego musiałam i ja się nauczyć : POWIEDZIEĆ RZECZOWO NA CZYM MI ZALEŻY i domagać się tego od niego . Bo z nimi sama to sobie poradzę ....... lodówkę wyczyszczę ( zresztą ja jestem na diecie ..), sama wyjadę gdzieś i już ..... A nawet umiem wprost powiedzieć : NIE MOGĘ WAS PRZYJĄC JAK PISAŁAM - " to jedynie mój mąz robi problem z tego stosunku do rodzinki ....... Problem jest na pewno głębszy ( jego relacje z nimi) i nie będzie rozwiązany nigdy ,jeśli on za to sie nie zabierze sam . A pewnie nie chce tego ,bo to bolesna operacja . No coż i tak zaleczon y problem na razie ,jest . Przed nastepnym "turnusem" znów przeprowadzę rozmowę wychowawczą i ... co wy na to .... Co jeszcze zrobić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
nic, badz tylko konsekwentna i rob dalej to samo, jeszcze kilka przyjazdow musisz zaliczyc, mezowi nie pomagaj, niech go wykoncza, wtedy sam zrobi co powinien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Tak ,konsekwencja to Wszystko !! A teraz jadę z córką pobyczyć sie nad morze ...... POZDRAWIAM PIĘKNIE forumowiczów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
coś nowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Własnie wróciłam z krótkiego urlopu nad ciepłymi morzami. Własnie pomyśłalam sobie ,że w związ u ze zbiliżającymi się urodzinami jednego z członków rodziny męża kupię jakąś niezbyt wyszukaną książeczkę i poślę z życzeniami .Nie dzwonię ,nie wypytuję co tam u nich .... Mąż ma wiele zajęc i spraw , jeszcze więcej wydatków ,też nie kwapi się do zapraszania ich i obskakiwania .... Czyli kolejny sygnał wyślę (tym prezencikiem ) .A jakby co , to pamiętam o waszych radach i konieczności bycia konsekwentnym,co niniejszym czynię . PS urlop zafundowalam także własnemu dziecku i było PIĘĘĘĘKNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeettt
hmmm... urodziny jednego z czlonkow rodziny DALEKIEJ to nie jest jakas wielka okazja, chyba ze utrzymuje sie z nimi jakies super dobre stosunki, albo to dziecko i np. jego 1 roczek to jest jakas okazja. Imieniny to co innego, ale urodziny? A czy oni pamietaja o Twoich? Jak nie, to zapomnij o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
W tamtejszej społeczności urodziny to wszystko - tam nie obchodzi sie wcale imienin ,bo to "polski zwyczaj ". Dlatego to cietak zdziwiło. A czy pamiętają o mnie i moich świętach ? tak : jakimś małym drobiazgiem ,mało przemyślanym .Dlatego to też będzie takie małe i niezobowiązujące..... Poza tym nie dzwonię ,nie pytam ,to raczej oni dzwonią ale rozmowa jest taka jak powinna być : miła , grzeczna i nie wskazująca na chęć nadskakiwania i usługiwania ..... Da sie na razie wyżyć . MILE POZDRAWIAM WAS PS w klimatyzowanym samolocie nabawiłam sie jakiegoś przeziębienia .Że też to tak działą na rozgrzane słońcem ciało !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
coś nowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia100
Konsekwencja to podstawa. Bez udawania ,że jest tak jak dawniej. Nie wydzwaniam ,nie wypytuję ,jak w rozmowie telefonicznej marudzą,że mają takie wydatki na podręczniki szkolne dla dzieci , mruczę : tak ,tak , to jest wydatek ...i tyle. Pozwalam sobie na wiele przyjemności ,mężowi też zalecam z korzystania z przyjemności wieku gdy sie nie jest starym ani steranym ,bez większych kłopotów zdrowotnych , dzieciaki mieszkaja same ,jakoś sobie radza ( nie powiem ,że bez naszej pomocy ,ale radzą ..) , my mamy jakoś tak szczęśliwie dobrą passę materialną ,więc dogadzam sobie i jemu . Trochę zdrowego egoizmu . Zabieramy sie we dwójkę do ciepłych źródeł ,może Czechy w październiku i tak myślę trzymać .... Pozdrawiam Was pięknie .Życząc wszystkim wytrwałości i odwagi w bronieniu swych sparw .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
cieszę się, że w końcu podchodzisz do rodziny ze zdrowym rozsądkiem ;-) tak trzymaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jest jak ryba
coś nowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×