Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamileczka2222

pogrążone w TĘSKNOCIE za ukochanym...

Polecane posty

Gość NotGirlNotWoman
o kurde to widze tak jak ja:/ ja rozryczalam sie dzien przed jego wyjazdem rano i juz poszlo....co chwila ryk!!widzialam jak sie pakowal placz i wtedy....zobaczylam jak jemu lzy splywaja po policzkach:( dziewczyny w zyciu nie widzialam zeby facet tak plakal, lezelismy przytuleni i plakalismy chyba z pol godziny:(jak jechalismy autem na lotnisko to wogole ze mna nie rozmawial, mial odrocona glowe i nie patrzal, widzialam ze ma lzy w oczach a na lotnisku, odprawa, bramka, ostatni pocalunek, ostatnie kocham Cie i KONIEC!!! ciesze sie tylko ze za 2 miesiace tez bede plakac ale......ze szczesia!! a jak bylo jak sie zobaczyliscie??o rozstaniu cos moge powiedziec??ale o spotkaniu nie bardzo??co zrobilyscie??co powiedzialyscie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NotGirlNotWoman
pinacolada a mnie sie podba jak facet placze bo wtedy wiem ze cos czuje...ze nie jest twardy jak glaz, dla mnie to zaden wstyd, moj facet sie tego wstydzi a ja wtedy go przytulam i mowie jak bardzo go kocham:) a wiesz doskonale jak ciezko faceta doprowadzic do placzu....powiem Ci ze jak on sie rozryczal to az mi ulzylo, bo poczulam sie wtedy bezpiecznie, czulam ze jemu tez zalezy, ze tez nie jest mu latwo, ze tez bedzie cierpial, ze bedzie tesknil. a meczyc sie razem jest jakos razniej, bo mozna sie wspierac, jeden drugiego rozumie:) moze to troche egoistyczne zmojej strony ale ja tak uwazam:) a Twoj nie plakal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh..jęsli o spotkanie to było tak...W ogóle to byłam strasznie zaskoczona, bo miałam czekać do września na Jego powrót. A tu telefon-że przyjeżdża za kilka dni.Oczywiście była wieeeelka rodość. Ale i obawa-nie widzieliśmy się przez 5 miesięcy, poza tym \"rozstaliśmy się\" na miesiąc...Nie spałam noc przed Jego przylotem. Na lotnisku była nasza współna przyjaciółka i Jego rodzeństwo.Lot opóźnił się o 3 godziny.Strasznie się denerwowałam, serce biło jak oszalałe. Miałm wiele wątpliwości-czy mnie przytuli, pocałuje...Odrazu powiedziałam wszystkim, że chcę, żeby przywitał się ze mną na końcu. W ogóle miałam takie myśli, żeby stamtąd uciec :P. Ale jak wyszedł-przywitał się ze wszystkimi, a potem powiedział-\"ja chyba tą panią skądś znam\" :P i mnie przytulił-tak mocno, i pocałował. A potem w drodze do samochodu cały czas mnie przytulał, trzymał za rękę, kilka razy się zatrzymał, żeby mnie pocałować. Jak jechaliśmy samochodem to cały czas był blisko, trzymał mnie za ręcę.POjechaliśmy najpierw do mnie do domu (on miał jechać do domu, 120 km od miejsca, gdzie ja jestem) na herbatę. Rodzeństwo okazało się bardzo wyrozumiałe i poszli na spacer :P. A wtedy to już było szaleństwo ciał :P. To, co się stało po Jego powrocie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. I teraz jestem szczęśliwa-tak naprawdę.I doszłam do wniosku, że jeżeli ludzie się kochają to wszystko zniosą... Ale wiesz...ja mam taki problem...Od czasu, jak jesteśmy razem (9 miesięcy) nie usłyszałam od Niego, ze kocha...U nas jest taka sytuacja, że on zaczął ze mną być jakieś 2-3 tygodnie po rozstaniu ze swoją pierwszą miłością, która go zdradziła. W ogóle z tego, co mówił, to nie był to taki związek, jaki stworzyliśmy razem-bez żadnych tajemnic, rozmawiamy o wszystkim-jest cudownie. Ale boi się mi powiedzieć, ze kocha...Jakiś czas temu, jak był trochę wstawiony to powiedział mi, że się boi mi to powiedzieć i dodał po krótkiej chwili-\"nie powiem ci, że cię kocham, bo się jeszcze boję\"-więc to chyba coś jednak znaczy ;)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do płaczu...płakał tylko raz. Jak się rozstaliśmy to zaczęłam się spotykać z moim byłym. Miałam pewne opry, nie mogłam się przytulić, pocałować, nie mówiąc o seksie, bo coś mnie odrzucało...Pierwszy raz tak miałam, bo wcześniej zyłam zasadą-\"czym się strułaś tym się lecz\" i szybko wpadałam w ramiona innego faceta. Tym razem nie dałam rady. W końcu spędziłam noc u mojego byłego. Zaczęliśmy się kochać, ale nie dałam rady dalej...I rozmawiałam o tym z naszym wspólnym przyjacielem. Michał się dowiedział-trochę ode mnie, a w większości od tego przyjaciela.Zadzwonił-nic w słuchawce nie słyszałam, ale coś mnie tknęło i zapytałam się, czy to On. A on wtedy powiedział:\"wiesz...ciężko jest mówić facetowi, który płacze\".I wtedy poczułam, że naprawdę jest coś między nami, że On coś czuje.To wspaniałe uczucie...Tylko szkoda, że On pokazał mi to w takich okolicznościach...To trudna miłość...Ale wiem, że warto poczekać, bo dzień, w którym usłyszę, że mnie kocha będzie najszczęśliwszym dniem w moim życiu...A ja Go kocham jak nikogo innego.Jest całym moim światem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NotGirlNotWoman
Boze ja chce juz byc znim!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak czytalam to co opisalas to poprostu caly czas sie usmiechalam do siebie, super to musilo byc i tym bardziej sie ciesze. mam nadzieje ze u mnie tez bedzie milusio:)ja napewno powiem ze kocham i on tez:)codziennie mi to pisze w esach a kiedys napisal ze wolaby mi to powiedziec ale nie ma jak:( nie wazne jak, dla mnie wazne jest to ze mowi o tym. co do Ciebie to napewno kocha tlyko musisz dac mu troche czasu. nie naciskaj,czekaj i badz cierpliwa. kiedys Ci to wynagrodzi i bedziesz najszczesliwsza osoba na swiecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh...dzięki :). Ja nie naciskam, raz mu tylko powiedziałam, jakiś tydzień temu, że chciałabym wiedzieć, co On do mnie czuje, bo cały ten czas, jak byliśmy rozdzieleni miałam wrażenie, że kocham na odległość, a to jest bardzo trudne. ja wiem, że jestem dla niego bardzo ważna, że mu zależy.Myślę, że mnie kocha-bo tak naprawdę to nie słowa, ale czyny świadczą o tym, co człowiek czuje. Ale ja jestem babą i chciałabym to usłyszeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tricia-a co do twojego Słońca-niech pójdzie tam, gdzie ma iść i zgłosi tą sprawę. To sporo kasy. Trzeba walczyć o swoje!Ale jestem pewna, że wszystko będzie dobrze-trzymam kciukasy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NotGirlNotWoman
ok kobietki!!ja na dzisiaj koncze odwiedziny na tej stronce:( musze napisac notatke na wyklad:(tak strasznie mi sie nie chce!! zajrze tu moze jutro:)milego dnia Wam wszystkim pozdrowionka Teskniace!! buzka papapa:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julkaBEZbalkonu
tesknie za Toba kazdego dnia choc dzieli nas tak niewiele... bo bez Ciebie swiat nie ma sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
piniacolada??to w normalnych warunkach i tak dzieli was 120 km??czesto sie widywaliscie zanim wyjechal? jak to bylo..?bo mnie i mojego k. dzieli 300km.... w ogole jak tak czytam..ja rycze zawsze jak wsiadam w pociag od niego lub on ode mnie...i wtedy caly dzien rycze....wiec podziwiam was laski! a jak sie znow widzimy to ejstem taka szczelsiwa ze nie wiem co mwoic i moje gadulstwo znika..a ja milcze... :D niesamowite! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc nasza historia jest taka...:). Poznaliśmy się w styczniu 2005r. na targach pracy Work&Travel w Usa. Tak się złożyło, że ja, On i jego przyjaciółka weszli razem ze mną na rozmowę i M. tak na wszelki wypadek zaproponował, żebyśmy się wszyscy wymienili telefonami, bo jechaliśmy w to samo miejsce do tego samego pracowdawcy.No i do momentu kiedy przyjechałam na miejsce nie mieliśmy kontaktu, bo on był wtedy w Danii.Ale miałam kontakt z jego przyjaciółką, teraz także i moją :P. Oni jechali wczesniej, więc umówiłyśmy się, że oni wynajmą mieszkanie i zarezerwują dla mnie miejsce. Jak przyjechałam okazało się, że mamy łóżko obok siebie (ja i M.), bo mieszkaliśmy wszyscy w jednym pokoju. I tak się zaczęło-wspólne rozmowy do późna w nocy o wszystkim-nawet o naszych ówczesnych parnterach-bo ja miałam faceta od 1,5 miesiąca :P, a on się zastanawiał, czy nie zerwać ze swoją laską, która go zdradziła, zresztą w ogóle jakoś im się nie układało od jakiegoś czasu. Dzięki rozmowom (wtedy jeszcze nie chciałam być z nim, w ogóle o tym nie myślałam) ze mną i naszym kumplem zostawił ją. I tak po miesiącu byliśmy razem.Przedłużyłam sobie pobyt w Usa (on i tak miał zostać do wrzesnia) i pojechaliśmy na Hawaje. W sumie mieszkaliśmy ze sobą 4,5 miesiąca. POtem ja wyjechałam, on został. No i niedawno wrócił do Polski, ale znowu wyjechał. Tym razem do Islandii...Po Jego powrocie planujemy kupić mieszkanie tam, gdzie studiuje.Tak więc tak naprawdę to, że mieszkamy od siebie 150 km nie ma dla nas żadnego znaczenia. A tak właściwie to te 150 km to jest od mojego miasta, w którym studiuję do miasta, w którym on mieszka. Tak naprawdę to między naszymi miastami jest 500 km. :P. Dziwnie się to wszystko ułożyło, ale nie narzekam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojoj joj :) ale tu wpisów,a zciezko sie połapac:) Pamiętam jeszcze czas keidy tu zaglądnełam i nikt sie nie odzywał:p A teraz...I dobrze bo raźniej jest:) pinacolada=> Ojej to Twoje kochanie daleko wybyło..Ale rozłaka jest rozłąką nie wazne jak daleko, tylko wazne ze sie nie widzimy z naszymi...Z tego co czytałam o Tobie, to troche Wasz związek przeszedł. Jak wogole pisałas o tym ze sprobowałas z innym..to znowu sobie o czyms przypomniałam....ale wole tego tutaj na forum nie pisac, pewnie byście mnie wyklnęły, albo przeczytałaby to nieporzadana osoba... Ale Pina jesli Wasz związek tyle przetrwał to ja jestem pewna ze to ejst cos powaznego :) NotGirl => heh tez jestem typem zazdrośnicy, ale mam cos takeigo ze tego nie okazuje, chociaz pewnie gdyby tu był to by to poczuł, bo za dobrze mnei zna:P ale tak na odległosc to pewnie nawet nie wei ze poczułam sie zazdrosna:P A w sms-ie jakos nie chce mu tego mowic... jeszcze by mnie wysmiał:P Piszesz ze Twoje kochanie jest w Irlandii i tez sie tam wybierasz...A do jakiego miasta lecisz?? Bo moje kochanie tez wąłsnie tam jest, a ja jzu nawet zarezerwowałam bilet na 27 maja:) A ten Twoj pomysł jest świetny zbey mu zrobic niespodzianke, poprostu super:) Ja tak bym nie mogla wykombinowac bo troche inaczje mi sie tam sytuacja układa. Heh to dla Ciebie bedzie taka mała próba wytrzymałosciowa- u mnie to samo:P Narazie sie nie moge doczekac, ale zeby nie było tak ze załozymy topic: Ratunkuu!! Ja juz z nim wytrzymac nie moge!!:D:D Tricia =>Jejku Normalnie cvzłowiek nie dosc ze pracuej to jeszcze kasy za to nie dostaje!! Tak jest najgorzej a jeszcze ostatnio słyszy sie o tmy coraz czesciej ;/ Ale pewnie odzyska kase i wtedy wróci. Bo pewnie boi sie jak wroci do POlski to kasa przepadnie a tam na miejscu jest w stanie weicej zdziałac. Nio ale oby sie wszytsko wyjasnilo!! Będzie dobrze :) marciami=> ja cie podziwiam!! Podziwiam Wasz zwiazek ze dajecie rade, naprawde kurcze to chyabnazywa sei miłosc, bo odległosc nie jest nawet dla was przeszkoda:) OK a teraz opowiem (obiecuje bedzie krótko:P- bo zabardzo sie rozpisuje:P ) Wiec to był czas rekolekcji wiec miałąm wolne :) M. miał jechac w czwartek. A we wtorek przyjechał po mnie (mieszka 20km ode mnie). Spedzilismy ostatnio noc razem, co póxniej okazało nie była ostatnia, bo zostałam u niego do czwartku:P Poprostu musialm u niego zostac do konca, nie moglam jechac wczesniej...tak mnei tam trzymalo ze szok!!. Wiec o 6 rano w czwartek wyjechał (jechal ze znajomymi , mieli kompet, wiec nawet nei moglam z nim pojechac do Wrocka na lotnisko,a to troche daleko ode mnei po ok. 120 km) Ostatnie pozegnanie w drzwiach..starałam sie nie płakac, starałam sie jak tylko mogłam!! Ael same wiecie to nei wychodzi. Na koniec powiedzialm :Idź juz, bo czekaja an Ciebie\" Poprostu jzu nie moglam tego zniesc, czulam ze wybuchne zaraz płaczem...nie nawidze rozstan ;( Poszłam jeszcze cos powiedzialm jego mamie i na gore do jego pokoju...tam na łózko i ryk!!!!!!!!!! Potem sei uspokoiłam, poscielilam łóżko i posżłam na busa do domu, bo jeszcze do szkoły musialm isc. W busie praiwe cała droge łzy mi leciały. W szkole było lepeij bo sie czyms zajelam...i tak to potem juz leciało. W sumei ostatni raz płakałam za nim.......przed wczoraj:P heh a myslalam ze to dawniej było:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
ale przynajmniej macie juz szersze plany.mozliwosci.a ja jeszcze musze poczekac i zobaczyc czy dam rade wytrzyma ci czy TO sie utrzyma tak dlugo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sucza-dzięki :). Rozłąka to trudna sprawa...ważne, zeby mieć ze sobą kontakt...Przed \"rozstaniem\" dzwonił co tydzień, pisał co kilka dni. A potem, jak wrócił to kontakt był codziennie, czasem co 2-3 dzień. Teraz jest mi lżej, bo wiem, że będzie dobrze :) marciami-jeśli kochasz i to jest TO to na pewno wytrzymasz :). Bedzie ciężko, to na pewno, ale warto czekać...Zobaczysz, że będzie dobrze-trzymam kciukasy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marciami... no wiesz róznie to bywa w zwiazku, a moze lepiej nie planowac?? Ale wazne co jest teraz:) My kochamy, oni nas kochaja i wszytscy sa zadowoleni:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
w sumie macie racje..plan malych kroczkow daje efekty.moze lepiej zyc tym co teraz :) i po prostu kochac... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yhy...tak, tak jest najlepiej...Ale same przyznacie, ze się nie da :P. Mnie codziennie nawiedzają mysli\"a co będzie jak to czy tamto...\", zaczynam planować przyszłość, tworzę różne obrazy w głowie...No jak Wam się uda to mi powiedzcie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, kobitki Cudnie sie topic rozbujal, z braku czasu ledwo nadazam z czytaniem :) Ogarnal mnie zal i rozczulilam sie, jak zaczelyscie pisac o pozegnianiach i powitaniach. U mnie jest tak dziwnie, ze prawie sie nie witamy i nie zegnamy... On jest mily i czuly, ale jakos obydwoje w miejscach publicznych trzymamy do siebie dystans. Zwlaszcza ja, bo jemu sie zdarza mnie przytulic, cmoknac, czy wziac za reke, a ja jakos nie moge... Krepuje mnie to... Ostatnio np spotkalismy sie na chodniku, to tylko krotkie cmok w policzek (a moze nawet nie to). No, ale potem poszlismy do niego, to po prostu wysciskal mnie i zasypal pocalunkami :) Tak samo gdzies w centrum - witamy sie jak sztywniaki, ale w kafejce trzymamy sie za rece i na pewno mowa ciala zdradza to, co miedzy nami... No, a nasze pierwsze pozegnanie - gapilismy sie na siebie i brakowalo slow... albo moze po prostu slowa byly zbedne... Ech, wpadlam jak sliwka w kompot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tititit Kocica :).I bardzo dobrze, że jesteś zakochana :D. Ja ze swoim to się oderwać od siebie nie możemy :P. W tramwaju siadam mu na kolana, a w autobusie to mnie za rękę zawsze trzyma :). A jak się witamy to tylko pocałunkiem z języczkiem :P. Ale to dlatego, że jak się niewidzimy to albo mija kilka miesięcy albo kilka dni, tak więc jestem usprawiedliwiona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
piniacolada-nalezymy do tej samej paczki ;) ja tez tak mam, w sumie to my! ;) ciagle za rece....cigale musze czuc go blisko siebie.moze to efekt dlugiego czasuw r zolakach.. :) ale to ams woje uroki...:) ahhh :) jeszcze tydzien i 3 dni do przyajzdu Słoneczka:) aha! laski! pogoda sie robic ma od jutra! od 20 stopni C wzwyz !:) trzeba by troche zaczac lapac sloneczko;) ja na razie na balkoniku z ksiazeczkami.a moe u babci w ogrodku??... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to graba prezesa :). A ja nie mogę się opalać jeszcze przez 2 miesiące, bo zrobiłam sobie zabieg na twarz-spłycenie blizn na twarzy po tym wstrętnym trądziku :/. Jest lepiej, ale muszę jeszcze go powtórzyć...A ponoć jak się wystawi gębę na słońce to łatwiej o raka skóry, więc albo zero słońca, albo filtr 30. Bleeeeeeeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
ufff jestem po cwiczeniach 6 weidera.na brzuszek..padam... ale wiecie co?? nie wiem jak sie pozbyc "boczkow" w sumie nie mam schabow wielkich.ale takie srednie i zle mi z nimi wiecie jak sie ich pozbyc??...bo na forum "fitnessitp." to mi zbyt nie pomogli:/:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihihi...ja też to robiłam-doszłam do 15 dnia i dałam spokój...chociaż teraz trochę żałuję...No, ale co boczków to nie mam pojęcia...Ja sama ze sobą walczę, bo mam kształty kobiece :P, ale chodzę do klubu fitness...A może pójdź do jakiegoś...Tam Ci doradzą jakie masz ćwiczenia robić...Z jakiego miasta jesteś, tak z ciekawości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
pabianice(pod lodzia) a 6 weidera robie drugi raz.ostatnio robilam rok temu i robilam przez miesiac...teraz mam nadzieje dotrwac do konca... ;) razem z Miśkiem sie wzielismy za siebie..:) i jakie stam efekty juz troche widze.warto.bo w zeslzym roku po tym miesiacu cwiczen...robil mi sie kaloryferek na brzuszku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
ejjj a moze rower codziennie po godzinie??....hmm??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marciami
tak?? a jaki kierunek??:) to sie keidys mozemy na kawke umowic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×