Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minewra

pije malibu a on nie dzwoni...

Polecane posty

Właśnie! Jasne, ze Cię pamiętamy! Trzyma kciuki za twój szybki powróct do zdrowia i do pełnej formy, a także za Twoich rodziców. Trzymaj się ciepło. Ciesze się, ze to \"tylko\" tak się skończyło. Wracaj do zdrowia i do nas. Całuję i głaszczę po wszystkim, co Cię boli i wspieram duchowo tak, jak to tylko możliwe. Pozdrawiam Cię serdecznie. Spkojnej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no u mnie juz po wszystkim.zakonczyłam.Okazało sie ze to typ podrywacza.jest nadziany i moze sobie przebierac w laskach ,do jednej robic słodkie oczy a drugiej wkładac rekę miedzy uda..trafiłam na kolejnego skurwysyna..skonczyłam.finito. moze powinnam wrócić do meża.? nie ma go i tak dziwnie za nim..tęsknię.... kolla...nie przejmuj sie mamą..nie ma to jak zakochane w przyszłych zięciach tesciowe...koszmar.. szkoda ze nie potrafi dostrzec w tym wszystkim Ciebie...badz silna ..nie krzycz za bardzo..mozesz potrafic wytłumaczyc..trzymam za ciebie kciuki...mocno Własnie...współczuję ci...ale cieszę się że zyjesz.. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adios! Kurcze - może jestem zbyt pro - rodzinna, ale jeśli jest choć cień nadziei, że z męzęm moze jeszcze Wam się udać, to próbuj. Sama widzisz, ze co jeden to lepszy. Nawet jeśli Twoj mąż nie jest ideałem (w który jest?), to miej na uwadze, ze każdy nastepny może byc jeszcze gorszy. Adiosku! Jeżeli mąż Cię nie krzywdzi, jeżeli przejawia jakiekolwiek symptomy troski o Was i chce spróbować, to zastanó się czy nie warto. Pomysl, ze może się udać. Macie przeciez dziecko - ono też będzie szczęsliwsze. Przede wszystkim pomyśł jednak, co bedzie najlepsze dla Ciebie. Skoro mieszkacie pod jednym dachem, a on nie jest jakimś skurwysynem, który terroryzuje rodzinę i zaniedbuje ją i tłucze żonę, to spójrz na niego obiektywnie, z dystansem i zastanów się, czy jest taki zły, czy poprostu juz zapomniałaś, że potrafilo wam być kiedys razem dobrze. A skoro kiedyś było, to dlaczego miałoby nie być znowu? Pomyśl nad tym! Całuję i pozdrawiam! Ja mojemu dalam szansę - kolejną! I póki co, nie załuję! Tłumacze sobie, ze zakonczyc związek zawsze się zdaży, gorzej z naprawieniem i odnowieniem. Jak to mówią górale \"łatwiej kijek pocieńkować, jak go później pogrubasić\" :-) Nie ma co przecinać sznurka, który można rozwiązać, bo jeszcze moze się przydać i okazac wyjatkowo wartościowy i niezastąpiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luiza chyba masz rację..jak wróci moze spojrzę na niego łaskawszym okiem..chocaz boję się..bo zawsze jest tak ze jak ja jestem m iła to on wręcz przeciwnie i ja się wtedy zniechęcam.. jeszcze napisze bo idę do pracy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie zakochuję...i tak się boję, że znowu będe cierpieć...tak chcialabym moć ufać, móc dac się porwać emocjom, ale wszystko musze ważyć, myśleć, zastanawiać się...facet wydaje się miły, uczuciowy, poważny...ale tak się boje, że może chodzi tylko o seks, że może jest znudzony, że może jest ze mną z braku laku...tak mi trudno w siebie uwierzyć...zaufać...na razie mogę jedynie czekać, ale się zakochuję, a tego nie chcę:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"nie ufaj choć chcesz dać mu cały świat...\" to moje motto od dłużego czasu... a tamten drugi szaleje..ale wiem że chodzi mu wyłącznie o sex.. odzywa sie codziennie itp... spotkam sie z nim..spędzimy noc pewnie.. cos mnie w to ciągnie..nie czuję do niego juz tego czegoś..więc moze nie będe cierpiała... maz..hm..usłyszałam że chce wyjechać na pół roku na jakiś staż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory bo topik ciekawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adios!? Ja sie czujesz? Co u Ciebie? I co u pozostałych? U mnie 2 dni ciszy, ale narazie nie wpadam w panikę, choć okoliczności są podejrzane. Oczywiście nie zamierzam się z tego powodu zadręczać. Obiecalam sobie, ze jak tym razem nawali, po tym jak mu odpuściłam ostatni numer, to zrywam znajomość. Wykasowuję numer z telefonu, zmieniam gg i e-maila. Niestety nie zmienię póki co miejsca pracy, ale do czasu - i na to znajdzie się sposób. Podczas jego nieobecności przeprowadziłam sięi on nie zna adresu :-). Jeśli do poniedziałku się ni eodezwie, to adios temu panu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego Ja
Miał być tylko przyjacielem....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego ja! - miał być i co się stało? Przstał być przyjacielem, czy przestał być TYLKO przyjacielem? I dlaczego taka smutna buźka na koniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm.....też to czesto słysze. Uczepieni mainych spódnic!!!Nie czekaj zbytnio bo nie zadzwoni..i tak.Przykro mi to stwierdzic...Tylko nie dzwon!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Luisa26
co u Ciebie? bo śledzę historię od 3 miesięcy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie wielka katastrofa - związek padł, w dodatku w taki sposób, ze nigdy nie myślałam, że takie coś miedzy nami zajdzie. W każdym razie jestem na takim etapie, ze nie chce go więcej widzieć i chyba nie ma rzeczy i słów, które moglyby zniwelowac mój żal. Nie bedzie ani związku, ani przyjaźni, ani znajomości. Jego znajomy cały czas mi wpiera, ze jestem najwazniejsza dla niego na świecie, ale ja już w nic nikomu nie wierzę i nie interesuja mnie jakieś nowe wersje wydarzeń. Nastąpił zwyczajny, nieodwracalny, kategoryczny KONIEC!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kobietki...jak mija życie??? Luiza, zacznę od Ciebie bo widzę że niezbyt wesoło??? :-( Co się stało? Wiesz, czasami lepiej gdy znasz powód końca, zrobił Ci świństwo, a więc wiesz dlaczego koniec, dlaczego decydujesz się na zamknięcie....pewnie to boli jak cholera ale......trzymaj się cieplutko..... czas zaleczy wszystko. Wiem, że nie brzmi jak mega wielkie pocieszenie, ale....ale tutaj się nie da pocieszać, trzeba to szleństwo przeżyć... uszy do góry! A co u innych? Właśnie, Adios, Spręża i spółka......co z Wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Kolla! Trzymam się dzielnie. Żal mi tej przyjaźnie - związku mniej. Pa! Całusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Luiza26
Luizo, ale co się właściwie stało? Ja czytam ten topik od początku, sama mam jeszcze gorsze doświadczenia, i też sprawa się rypła. Jakimś trafem Twoja historia najbardziej zapdłą mi w pamięci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZY NY! Polecam Wam fragmenty ksiazki, ktore zamiescilam w swoim temacie (link w stopce) \"Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy. A takze dwa testy z ktorych mozecie sie cos o sobie dowiedziec z ksiazki \"Czy znasz sekrety mezczyzn\". Pozdrawiam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza 26
Okazało, się że nie jest tym, kim miał być i za kogo sie podawał. Nie wiedział jak z tego wybrnąć, więc przepadł. Teraz juz wiem co było przyczyną poprzednich zniknięć. Zawsze jak sytuacja obligowała do "odkrycia kart", wiedział ze ni emoże tego zrobić, wiec znikał. Sprawa jest zamknięta, jednak tajemnicza i co najmniej dziwna. Jak już emocje opuszczą mnie do końca, to ją wyjaśnie i dowiem sie kto jets kim. Więcej narazi enie moge opisać, bo jak przeczytałby to ktoś zamieszany w sprawę, to więcej się nie dowiem. Pozdrawiam babeczki. Obiecuję, ze jak wszystko wyjaśnię, to opowiem ze szczegółami. Gwarantuję, że afera Rywina i "Archiwum X", to bajki dla dzieci przy tej historii - dobry materiał na horror, melodramat i komedię pomyłek w jednym. Dobrej nocki. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Luiza26
hm... przeczucie, czy co ;-) że właśnie Twoja historia będzie taka jakaś niezwykła... napisz koniecznie coś jeszcze, jak będziesz mogła Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza 26
Napiszę na pewno. Teraz powiem tylko tyle -inaczej się nazywa, jest komś innym, a osoba z aktóra się podawał nie ma w ogole pojęcia kim jestem. To wszystko wyszło przypadkiem - jak zwykle w takich sytuacjach bywa. Pozstanowiłam zadzwonić do niego do pracy w jakiejsc zwykłej, codziennej sprawie, a odezwała się obca osoba, przedtsawiła jego imieniem i nazwiskiem i spytała kim ja w ogole jestem. Tyle tylko ze do dzisiaj nie wiem, kim jest ten, którego znam i któy zna mnie. Pojewił się także wątek jego kolegi, który nie wie, ze ja wiem o tym calym kabarecie i nadal podtrzymuje wersję, że ten "mój", to tamten "nie mój". C.D.N

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko Luiza...ale numer! takie rzeczy jak Twoja jednak się zdarzają, choć wydają się być jak z filmu...że też ludziom się chce bawić, knuc takie intrygi, udawać kogoś...a jednak są tacy, którym się chce. w Twoim przypadku możesz się tylko cieszyć że to tak się skończyło i nie skrzywdził Cię w jakiś poważny sposób.....będzie dobrze...ale jak tu ufać ludziom po takich historiach, no jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Luiza26
rany! może to jakiś oszust matrymonialny, Kolla ma rację, dobrze, że tylko tak się to skończyło, ale fakt, że człowieka trzeba skreślić, ja bym tak zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katee_
o rany Luiza ! pisz szybciutko bo ta sprawa to rzeczywiscie jak z 997. Kim jest twoj facet? Czym sie zajmuje? Co to za typ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! W dalszym cięgu jeszcze niewyjasniłam tej sytuacji, ale pracuję na d tym ja i moi znajomi, między innymi policjanci. dowiem się kim jest ten \"mój\" i na pewno wszystko wam opiszę, ku przestrodze. Strasznie ise zawiodłam i nawet w najczarniejszym scenariuszu ni eprzewidzialam takiego czegoś. Nikomu juz nie ufam i ogólnie mam dość, ale staram się trzymac dzielnie. Doprowadze tą sprawę do końca. Całusy. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luiza... a już myśłałam, że jakiś podszywacz zaczął pisać, bo byłaś pomarańczowa... No niezła historia, acz mrozi krew w żyłach... a u mnie spokój, brak obiektu westchnień i dobrze... do końca roku mam za dużo spraw, więc sobie ewentualnych wielbicieli odpuszczam...:) Pozdrawiam Wszystkie Kobietki... miłego dnia🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ni ebył podszywacz, poprostu nieopacznie zrobiłam spacę po imieniu i poszło. Ja nadaljestem na tropie, ale nie idzie mi zbyt dobrze, bo sprawa ma zbyt wiele wątków. Pozdrawiam Was. Ja tylko coś nowego się dowiem, to damz nać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, ale prawda taka, ze się za Wami stęskniłam, bo to w końcu dzięki Wam nie zwariowałam i łatwiej mi było wybić sobie z głowy kogoś, kto po latach okazał sie szczeniakiem, ale cóż... dobrze, ze nie zaszło dalej, bo miał tu być. Luizka, ale jazdę masz... powodzenia i silnych nerwów. Babeczki... odezwijcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maribell
Ja mam obiekt westchnien starszy ode mnie o 12 lat! Ja sama licze sobie 22. Zastanawia mnie mezczyzna starszy i wyksztalcony, moze podchodzic do calej sprawy (zauroczenia, potencjalnego zwiazku) z wiekszym dystansem? - Tj nie pisze smsow, jezeli juz to sa one sporadyczne, na moje (rzadkie bo rzadkie, bo honor swoj mam) 'dobranoc' w ogole nie odpowiada, nie dzowni (nie jestesmy na tym etapie a on zbyt wylewny nie jest). Wmawiam sobie ze tak, ze on potrzebuje czasu, ze nie chce okazywac nadmiernie uczuc nie bedac ich jeszcze pewnym, ze w koncu nie ma lat 20 i nie bedzie pisal smsow jak szczeniak - jak to teskni (mieszkamy od siebie cala dlugosc Polski) i mysli o mnie. Z drugiej jednak strony zwariowac na pkt drugiej osoby to znaczy zwariowac, i temu poddaja sie chyba wszyscy, bez wyjatkow ! Wprawdzie bylismy tylko na jednym spotkaniu pod koniec ktorego jednak namietnie sie calowalismy a potem on wzial mnie za reke i bylo tak do konca randki. Eh juz nie wiem co o tym myslec. Aha, wprawdzie pisujemy do siebie e-maile, regularnie (raz na tydzien)jedyne co to regularna wymiana e-mailii (raz na tydzien) ale wciaz nie potrafie zrozumiec tgo jego chlodu? dystansu? - jakkolwiek to nazwac bardzo mnie gryzie i nie daje sobie z tym czasem rady. Teraz oczekuje na kolejne spotkanie, ale nie wiem czy napewno do niego dojdzie. Jestem w kropce :( . Pomozcie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzzzkaaaa
a jja popijam czerwone wino..........i on tez nie dzwoni, nie pisze, a mialo byc tak pięknie............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×