Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minewra

pije malibu a on nie dzwoni...

Polecane posty

Adios! Nie mów tak! Zobaczysz, ze Ci przejdzie. Jak tylko poznasz kogoś nowego, świat staie w innych kolorach. Trzymaj się dzielnie. Marwi! Ja tak samo - przygarnęłam łotra, bo taką skruchę walnał, że azmiło było patrzeć no i wyspowiadał mi się jak należy, a argumenty miał dość przekonujące. U mnie jest sama nie wiem jak. Mój jest teraz na wyjeździe i to w innym kraju i mamy małe problemy z komunikacją, ale odzywa się i twierdzi ze wszystko jest ok. Ja mam póki co mieszane uczucia i zanim wpadnę w miłosny wir i zacznę pałać entuzjazmem, zaczekam na jego powrót i zobaczę czy wykaże jakieś zaangażowanie. Jeśli nie, to zostaniemy na stopie przyjacielskiej, i rozejrzęsię za nowym obiektem westchnień. Jedno jest pewne - ta znajomość może zmienic formę, ale nigdy sie nie skonczy, bo jestesmy dla siebie zbyt ważni i zbytnio się lubimy i szanujemy. On jak tylko wyczuje, ze coś u mnie nie tek, to gotów rzucić wszystko i lecieć i ja za nim też. Jeśli wyjdzie z tego miłość, bedzi esuper, ale jeśli pozostanie \"tylko\" przyjaźń, też będzie dobrze. Pozdrawiam Was gorąco. Paaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy ty myślisz Luiza że z czegoś takiego może wyjść jeszcze miłość? Mój facet-niefacet otwarcie mówi że mnie nie kocha, ale coś do mnie czuje i ma nadzieję że mnie pokocha...ja już sama nie wiem co robic? Najgorsze jest to że widzę że brak mi szacunku do mojej wlasnej osoby, ale nie potrafię nic z tym zrobić, bo uczucie jest silniejsze....:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marwi! Kochana! Pierwszym krokiem do prawdziwego nieszczęścia jest brak szacunku do siebie. Nie tkwij i ni ebrnij w cos, co Cię unieszczęsliwia. Jakie uczucie jest silniejsze od Ciebie? Czy Ty naprawdę kochasz tego faceta? Mając tyle żalu do niego? Czy może to zwykłe przyzwyczajenie i strach przed samotnoscią i zmianami? Nie lepiej byłoby zostawic to za sobą? Pozstawić się mu i udowodnic jemu, a przede wszystkim sobie, że stac Cię na to, alby własne życie i szczęscie brać w swoje ręce i zrobić z nim to, co dla Ciebie samej będzi enajlepsze? Uwolnij się od niego i tej egzystencji w martwym punkcie. Jeżeli on Cię dotąd nie pokochał, to juz nic tego nie zmieni. On czuje Twoją słabość. Myślę, że nie masz na co czekać. Idź przed siebie i nie oglądajsię za siebie. Wszystko zależy od Ciebie. Nie marnuj cennego czasu na faceta, który Cię nie kocha i \"pryśnie\" przy pierwszej okazji, gdy tylko jakaś nawinie ise pod rękę. Uwierz mi, wiem o czym mówię z doświadczenia. Żaden facet ni epokocha kobiety, która w siebie nie wierzy i jak sama piszesz - traci do siebie szacunek z jego powodu. To toksyczny związek. UCIEKAJ!!! Caluję, pozdrawiam i życzę samych trafnych decyzji i dużo siły. Paaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dzisiaj dwie daty się zbiegły jutro rocznica poznania sie z moim męzem jak też dzień kiedy on przyjeżdza do mojego miasta..pewnie sie nie odezwie juz.. w kazdym razie w jednym i drugim przypadku nie ma czego świętować. luiza..trzymam kciuki zeby było dobrze..on często wyjeżdza?jak często?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miałam rocznicę...on zadzwonił, powiedział że życzy mi tego i tego i tyle...żadnego prezentu, nawet nie przyjechal...ale wiecie co?Zerwałam z nim wczoraj w nocy...powiedziałam to co radziła Luiza i wybrał...zero kontaktu...wiem że tak będzie, znam go...nie chcę mówić jak się dziś czuję, ale co tam, przejdzie mam nadzieję, na razie jestem silna i się nie odzywam, ale przecież jesszcze nie ma południa:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marwi! Brawo! Cieszę się że zdobyłaś sie na ten krok. Życzę Ci, zebys z kazdym dniem czuła się lepiej i nigdy nie żałowała swojej decyzji. Nie bądź smutna! Będziemy Cię tu wspierać. Adios! Wyjeżdża, bo taką ma pracę, ale wyglada wtedy \"jak zbity pies\". On tez ma już dość tych rozjazdów i poczynił pewne kroki, ale ich juz tyle nie było. Zaczął się rok akademicki, więc póki co, będzie siedział na miejscu :-) A czy maż pamietał o rocznicy? A co do Zwisłouchej, to chyba nie jesteś zbytnio w temacie. Nawet jeśli jestem zauroczona, to dobrze mi z tym i nie żaluję niczego, co zrobiłam. Pozdrawiam Cię. Miłej nocy dziewczyny. Paaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spotkałam sie z nim..zobaczyłam jej zdjęcie,..wypiliśmy po kawie..przytulił i pocałował...i koniec.. jeszcze mi gorzej... nie umiem byc jego przyjacióką ani kumplem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adios.... uszy do góry, boli cholernie, na pewno...ale przynajmniej potrafił to skończyć, poznał kogoś i przyznał się do tego.... Przytulił, pocałował - tym samym pokazał, że byłaś dla Niego kimś ważnym; mój nawet tego nie potrafił zrobić ostatniego dnia. Raz będzie gorzej, raz lepiej. Ale zrozum: świat na tym się nie skończył, to po prostu jakiś trudny okres w Twoim życiu i tylko od Ciebie zależy jak szybko go zakończysz. Nie myśl o Nim, nie rozapamiętuj \"jakby to było gdyby On tu był\", co byście robili, co On by na to powiedział, czy śmiałby się z tego dowcipu - takie myśli nie prowadzą od niczego dobrego. Żyj tylko i wyłącznie tym co przed Tobą....przecież wiesz, że wiele Cię czeka, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katee_
czesc kochane! Dlugo mnie tu nie bylo i musze pozniej doczytac wszystkie wypowiedzi bo sie juz pogubilam:) Moj zwiazek powoli sie zmienia. Mamy czestszy kontakt. Zaczyna moze sie ukladac wreszcie! Nie wiem co bedzie. On powiedzial, ze bardzo mnie kocha . Ja wyrazilam swoje obawy ze duzo sie nagromadzilo w ciagu tych miesiecy. Nie wiem czy dam rade dalej tak zyc. On stwierdzil ze chyba byloby najlepiej aby pojawil sie za jakis czas gdy juz mu sie ulozy bo teraz i tak caly czas mysle ze on sie odsuwa i zle to interpretuje. Powiedzial ze sie stara i chyba tak jest bo jest duzo lepiej! Stwierdzilismy ze najlepiej bedzie jak przestaniemy caly czas drazyc jeden temat, bedziemy miec kontakt czesty i ulozy sie. Powoli sytuacja ulega poprawie i nie chce sie spieszyc. Najwazniejsze ze on takze chce aby bylo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katee_
i powiedzialam mu ze nie chce aby on sie pojawial za miesiac ,dwa jak juz bedzie lepiej bo tak zwiazek nie powinien wygladac. On sie usmiechnal i stwierdzil ze nawet sobie nie wyobraza tego. Oby tak naprawde myslal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolla..dzięki za miłe słowa...wiem że muszę się jak najszybciej pozbierać ..ale trochę mi zejdzie..zrobiło się z tego wszystkiego jakieś płaczliwe romansidło..powiedział że mogę liczyć na jego pomoc..raju..jak mogłabym go o cokolwiek prosic?? jak mi moze oferować przyjażn...czy on niczego nie rozumie??.. to wszystko jest niemożliwe...nie zniosę opowieści o niej.. Katee tak się ciesze że u Ciebie wszystko się układa..nie ma to jak szczera rozmowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny...co tu tak cicho...?U mnie dobrze, poplakałam trzy dni,miałam depresję nie z tej ziemi, a wczoraj umówilam się z pewnym mężczynzną którego poznalam na czacie już w sierpniu i pisaliśmy do siebie przez gg...ach jak cudnie było:-) On mi tak fajnie patrzył w oczka, tak fajnie się usmiechał, tak mnie przytulił na pożegnanie no i dał 9 punktów naszemu spotkaniu, hi hi hi. Dziś na razie milczy, ale co tam, lepiej mi się zrobiło, wiem że jednak mogę się komuś podobać, a ten drań niech spada...Oby tylko sił wystarczyło...;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adios...ja nie zgodziłam się na przyjaźń...jesteśmy raczej znajomymi, czasami coś tak na gg skrobniemy przez dwie minuty i tyle....on by chciał sobie wyskoczyć na piwko ze mną, ja nie chcę, nie zniosłabym tego, że nie mogę go pocałować, powiedzieć mu że go kocham...jeśli nie jesteś gotowa to nie zgadzaj sie na to bo to ogromny ból, lepiej się nie widywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marwi masz rację..całkowitą...przeszłam dokładnie to co Ty..dopiero wczoraj chęć na wycie mi przeszła..to co on zaprezentował podczas naszego spotkania -teraz patrze na to z dystnansu...w sposobie w jaki siedział,mówił-taką olewką od niego wiało..a z tego co mówił \"warszawką\"..odnisłam wrażenie ze jest strasznie zadufany w sobie,co to nie on i ze takiego ze świecą szukać..raju....zaczynam sobie myslec \"kochaj chłopa swgo mozesz mieć gorszego\"..a ten drugi..zaczynam go lubic nawet..bo chyba własnie spojrzenia innego,mile gesty to lekartwo na złamane serce..w kazdym razie nie angazuję sie na razie w nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adios znam to, mój były jak czasami dzwonił jak nie byliśmy ze sobą zachowywał się tak samo...że ile on to ma pracy, że ten szef ch*j to od niego chce, to itd, a jeszcze niedawno był bezrobotny i normalny...bez kasy, jeździł wartburgiem jak sie poznaliśmy i był fajniejszy niż jest teraz...bo teraz taka olewka. A jeszcze mi powiedział bezczelnie jak gadaliśmy o nas, że ja mam przed oczami tylko jego twarz i na pewno w nikim innym się nie zakocham...sama do tego doprowadziłam, myślałam że jak będę mu pisać słodkie smsy, dzwonić i mówić że kocham to on zobaczy jaki ma skarb obok siebie...jaka naiwna bylam. Nie godź się na przyjaźń jeśli cię to boli, po co Ci to?Ja powiedziałam tak jak mi poradziła Luiza, że nie jestem masochistką, powiedział wiem i dał sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babeczki! Marwi, Adios! Mam wrażenie, że wszystkie jesteśmy coraz silniejsze. Adios, jestem pewna, ze sobi ez tym poradzisz i w koncu zapomnisz. Sama przejrzałas na oczy i zobaczyłas ze on nie jest wart takiego uczucia, chociażby dlatego, ze nie potrafi go odwzajemnic. Marwi cieszę się ze u Ciebi elepiej i że się z tym dzielnie zmagasz. U mnie jest chyba dobrze. Zaczynają się pojawiac plany na przyszłosć. Padła propozycja wspólnego zamieszkania. Nie wiem jeszcze co z nią zrobie, ale na pewno ni epodejmę jej od ręki. Zaczekam, czy nadal będzie się starał tak ja teraz. Póki co, jest słodki i zaangażowany, ale wiem, ze to wcale ni emusi trwać wiecznie i ały czas jestem przygotowana na to, ze mogę po raz kolejny \"dostać po łbie\" i on nawali. Katee, widze ze u Ciebi epodobnie jak u mnie. Wszystko wskazuje na to, ze chłop nawalił, bo go życie przytłoczyło. Myslę że dopóki się starają, to można im okazac serce, ale jak przestaną, to trzeba dać solidnego kopa. Niech wiedzą, że drzwi do naszych serc działają w dwie strony. I mimo, ze sami przyleźli, mogą zostać wyproszeni. Życzę Wam miłego dnia i duuużo silnej woli. Pozdrawiam. Paaaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę jeszcze o nim myślę..ale to juz nie w kategoriach..niedoszły kochanek, idealny facet i taaaki fajny..dochodzę do wniosku że on jedynie chciał kobiety która po prostu urodzi mu dziecko..z tego co mówił tak wynikało..że juz czuje się staro i nie ma po co czekać..i ze tak mu się podobają kobiety w ciązy i juz chciałby mieć dziecko.. no a że ona sie napatoczyła-mężatka prawie po rozwodzie,bezdzietna to siup! u mnie tego napewno by nie dostał..bo ja juz mam dziecko i nie sądzę bym chciała więcej... wszystko to dało mi siłę..staram się juz na chłodną ocenę sytuacji..bo ten drugi robi się coraz milszy..ale...jestem \"uczulona\" na pewne zachowania,jeżeli tylko zdradzi jakiś objaw od razu go skreślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja poznałam nowego chłopaka, wczoraj byłam na drugim spotkaniu, widzę, że on się powoli angażuje,a ja...?Cały czas myślę o byłym, nadal strasznie tęsknię, nadal czekam na smsy, chociaż on się już wcale nie odzywa...A ten nowy...widzę w nim tyle wad, które miał M.takie same poglądy, takie same problemy, mnóstwo kolegów...a tam, nie będę sie tym przejmować, zobaczę jak będzie. To jest najgorsze, jak z nim byłam to marzyłam żeby kogoś poznać i się od niego uwolnić, a teraz widzę że to nie takie łatwe...:-) Pozdrawiam dziewczynki i idę na kawkę:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Panie! C tak cichutko siedzicie? Co u Was? Adios jak się trzymasz? Mam nadzieję ze jest coraz lepiej. Caluję Was. Miłego dnia. Paaaaaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki.. chyba się już wyleczyłam..a wszystko przez to że ten drugi coraz bardziej mi nadskakuje..i w zasadzie wiem że chodzi mu tylko o sex..albo moze nie tylko..nie zastanawiam się..w kazdym razie miło czytać to co pisze..od kilku dni widzimy się codziennie w int..za pośrednictwem kamery..jest miło :) Czuję że trochę tracę kontakt z rzeczywistością a swiat wirtualny zaczyna mnie pochlaniać coraz bardziej..nie wiem czemu to ma służyć..ale czuję się znacznie lepiej gdy widzę te jego rozmarzone oczy.. nie myślę juz o tym z Wawy..a jezeli juz..to jest to jakieś takie politowanie..nawet pogarda..moze tego własnie potrzebowałam..? luiza jak u Ciebie..spokojnie? marwi to dobrze ze masz kogoś nowego..to dobre lekarstwo-wierz mi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katee_
Luizka wlasnie tak widze ze moj chlop sie zmienil. Po raz pierwszy dostal tak poteznego kopa od zycia i nie moze jakos dojsc do siebie. Tak jak to kobiety maja, od razu maja tysiace domyslow. Ja dzien w dzien co innego wymyslalam np ze jest mu ciezko , zalezy mu ale nie potrafi teraz zadbac o zwiazek bo siebie nie potrafi zadbac. Potem jednak rodzi sie bunt, ze jednak moglby wiecej uwagi przywiazac mojej osobie i nam. Nastepnie rodza sie chore mysli ze mu nie zalezy i przyjezdza tylko w celu jednego... I tak w kolko. Okazuje mu serce ale powiedzialam mu prosto, konkretnie( bo tak facetom trzeba) co mnie boli itd. Czeka nas powazna rozmowa w tygodniu. Powiedzialam, ze jesli mu nie zalezy na normalnym zwiazku to zeby juz lepiej nic nie mowil i zostawil mnie w spokoju. Nie mozna sie tylko nad nimi rozczulac... Trzeba tez walczyc o cos dla siebie. Mi o tyle jest ciezej Luizka, ze moj facet bardzo sie zmienil. Twoj moze caly czas byl taki sam, zabiegany itd a ja przyzwyczailam sie do dawnego faceta a teraz ehhh szkoda gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katee_
adios: trzymaj sie dzielnie. Pisalam kilka dni temu, ze pomogla nam szczera rozmowa ale znowu zaczyna sie psuc:( problem polega na tym, ze ja walcze o ten zwiazek. On niby sie stara bo zadzwoni i przyjedzie ale na tym sie konczy. Nie wyobrazam sobie abym mogla zostac jego przyjaciolka po tylu pieknych chwilach spedzonych razem wiec wiem jak sie czujesz.. Jestem ciekawa czy on przyjedzie ze mna pogadac( po raz 100) czy da noge i rozwiaze nasz problem tchorzostwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza 26
Adios, cieszę się ze sobie radzisz i się nie zadręczasz. Kate, może masz rację, ze łatwiej to znoszę, bo tak było zawsze i "widziały gały co brały", więc nie moge mieć teraz do niego pretensji, ze ma pracę taką, jaką ma. Obiecał przyekrócić trochę z tymi wyjazdami, więc zobaczymy jak to będzie. A Ty trzymaj sie dzielnie. Nie daj sobie wleźć na głowę i nie akceptuj tego, co ja zaakceptowałam, bo później będziesz musiała się zawsze zgadzać na takistan rzeczy. Pozdrawiam Was serdecznie. A co u pozostałych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babeczki... długo mnie nie było, bo temat juz zupełnie mnie nie dotyczy, ale jakoś się za Wami stęskniłam. U mnie cisza i spokój... koleś z dalekiej Anglii poszedł w niepamięć, bo nie szło z nim wytrzymać...jestem sama i brak na horyzoncie kogoś do kochania lub chociaż tęsknoty, ale dobrze jest. Pozdrawiam i nadal powodzenia...🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten drugi milczy...skądś to znam..juz się wycofuję..szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adios! Przykro mi! Jesłi ona się nie angażuje, to musisz ise szybko ewakuować. Trzymaj sie dzielnie. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny ! Pamiętacie mnie jeszcze ? Ale mnie życie skopało. Miałam wypadek z rodzicami, jeszcze poleguję w szpitalu, laptopa mam pożyczonego, nadrabiam zaległości . Z wesela nici, oczywiście, wypadek był tuż przed. Mój BYŁY objawił się wszpitalu RAZ, popatrzył i powiedział, że przyjdzie póżniej. Jeszcze nie ma tego póżniej, choć chwalić Boga, już szósty tydzień na wyciagu wiszę. Na szczęście to tylko nogi, blizny będą niewidoczne, chodzić będę równo. Jakoby. Rodzice wyszli z sińcami, na mnie padło najbardziej. No, ale jak patrzę po innych pacjentach, to i tak nie mam najgorzej, więc się nie rozczulam. Teraz poczytam, co pisałyście, jak mnie nie było. Pozdrowienia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Właśnie..dobrze że tak się skończyło. Człowiek gdy przeżyje taką historię jak ta Twoja nabiera dystansu do życia i tych naszych \"głupotek\", o których pisałyśmy, prawda??? Dobrze, że nie stało Ci się nic co wpłynęło by poważniej na Twoje zdrowie. A tak poza tym....przy okazji napiszę co u mnie. Juz mijają jak nic 2 m-ce od końca z moim panem i już wiem, że kryzys nie nadejdzie, bo skoro nie nadszedł. Zaczyna mnie denerwować jendak moja Mamusia, która początkowo wykazała się wielką tolerancją i potrafiła pocieszyć i wmawiała mi że dobrze że skończyliśmy, a teraz brzęczy gdy się u Niej zjawię, że ten mój były to na pewno kogoś już ma, a czy mi serce jeszcze do niego pika, a z kim ja teraz w ogóle się spotykam, a pewnie sie nudzę i inne takie..jakby chciała mi przykrość sprawić. Oczywiście przykrości mi nie sprawia, ale mnie wkurza.... dziwne uczucie gdy matka nie potrafi pogodzić się z odejściem Jej przyszłego zięcia..mam Jej zaproponować wizytę u psychologa czy jak? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×