Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani_Halinka

PrawdziwychKobietKoalicjaPrzeciwkoKłamstwuHerbacieImężomKasującymNumery

Polecane posty

Ja niecierpie sukienek! Nigdy w nich nie chodziłam. Jakbym się w kiecke ubrała to miałabym wrażenie, że wszyscy sie na mnie gapią. Spódnica jeszcze ujdzie...Ale podobają mi sie kobitki w sukienkach. Może kiedyś, za 20 lat ubiorę sukieneczke... Kropko, a Ty co kupiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moluś - witaj w klubie - mam takie samo podejście do sukienek. Podobają mi się - ale u innych kobiet, sama czuję się w nich cholernie niezręcznie i niewygodnie, i też mam wrażenie, że każdy się na mnie gapi :-o I dlatego kombinuję, co by tu zrobić ze ślubną kiecką - żeby za bardzo sie w niej nie namęczyć. Ty Moluś tez przecież miałaś sukienkę na ślub. I jak sie czułaś ? Kupiłam sobie spodnie weekendowe 3/4, granatowe, miały mnóstwo udziwnień, typu sznurki, czy sprzączki, więc już to poobcinałam, spodnie dresowe, bo każda porządna dziewczynka musi je mieć ;-) kosztowały 40 zł. (po przecenie) więc nie mogłam ich nie kupić, skoro potrzebowałam, beżową bluzkę z cekinami, i pół - eleganckie szare spodnie, które tak naprawdę nie były w planie - ale Wajcha za nimi optował, więc kupiłam, bo na pewno sie przydadzą - spodni nigdy nie za wiele. Wszystko to było w bardzo rozsądnych cenach, bo sie nawet załapałam na jakieś obniżki - więc zachowałam się bardzo gospodarnie ;-) Szlag trafił gospodarność, jak weszłam do Sephory - ja tam powinnam mieć zakaz wstępu !!! :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropuś musze Ci sie przyznać, że w ślubnej czułam się wspanioale! :D Sama nie wiem czmu bo miałam obawy. W domu przed całą ceremonią chodziłam troche po dobu, tańczyłam, klękałam żeby nie błyo nispodzianek! i oczywiscie w sukni do samego rana czyli do 8 rano :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Moluś Ci dobrze - ja kombinuję \"jak koń pod górę\", żeby albo iść w spodniach, albo potem, jak tylko zacznie się zabawa przebrać sie w spodnie (w sumie to najlepiej w dżinsy), albo w ostateczności mieć krótką kieckę na całą tą imprezę. Takie mam dylematy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropuś a ja myślę, że szybko zmienisz zdanie :D zmieniłaś je jeśli chodzi o ślub jak tylko zaczęłaś planowć i tak też będzie z kiecką, przymierzysz parę, znajdziesz taką, w której świetnie się poczujesz i już dylematów nie będzie zobaczysz :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszorek, może i dobrze gadasz :-) Dlatego wiesz - milion pomysłów sie pojawia. A tak serio, to mi dalej \"wisi\" ten ślub, równie dobrze mogłabym żyć bez, ale co będę Wajsze przykrość robić, i mówić nie bo nie ? Obojętne mi to w sumie. Tylko wkręciłam sie jak idiotka do tych przygotowań na topiku ślubnym. To jest nienormalne - kupę czasu jeszcze przecież mam. Dlatego staram się tam ograniczać zaangażowanie, co czasem mi wychodzi, a czasem nie. A tak naprawdę Myszorek, co do kiecki, to jakoś nigdy się nie ekscytowałam ślubnymi, nawet jako mały dzieciak. I dla mnie ja w takiej sukience - to normalnie pusty śmiech mnie ogarnia. I jeszcze zmoją figurą chłopczycy, gdzie wszystkie sukienki są takie ultra kobiece :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropcia, skoro już po zebraniach, po zakupach i w ogóle, to napisz teraz, jakie jest Twoje zdanie we wczorajszej naszej dyskusji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa, no tak, miałam swój pogląd wygłosić :-) No więc, ja jestem w o tyle lepszej, albo i gorszej sytuacji, że rozmawiałam o tym ze Sto \"na żywo\" (prawie, bo on the phone). No i moja wypowiedź, nie będzie pochodzić tylko i wyłącznie od tego postu Sto. No więc - sposób w jaki Sto nam to oznajmiła, jest wg mnie zły, bo człowiek wyciąga właśnie dokładnie takie wnioski, jak my wyciągnęłyśmy. Że Sto cieszy się rezolutnie, bo jakiś facet jest na wylocie, żeby Ona mogła tam \"wejść\". Tak to jest ze słowem pisanym - Sto napisała, i zostało to \"na amen\" - taki wydźwięk, który jest dla mnie negatywny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jest też druga strona - jak to zwykle bywa :-) Ogólnie, to nie wiem, czy mogę pisać tu rzeczy, które mi Sto mówiła, bo może Ona nie chce. Powiem tylko w skrócie, że w przyszłej firmie jest teraz etap reorganizacji firmy, ludzi i stanowisk - niektóre stanowiska są \"zamykane\", nowe są \"otwierane\", a jeszcze w innych przypadkacj z 2 dawnych stanowisk robi sie jedno. No i ten pan, który jest do zwolnienia, był/jest (ponoć) dobrym pracownikiem, ale po reorganizacji pozostanie bez stanowiska, gdzyż jego stanowisko zostaje połączone z innym. Powstaną nowe obowiązki i zadania, na które ten facet się nie nadaje, bo nie ma ani takich predyspozycji, ani kwalifikacji. I tu wkroczy właśnie Sto - więc pytanie, czy facet by został, gdyby Sto nie było ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A patrząc na to globalnie - to nie chciałabym, żeby było tak, że ja wchodzę do jakiejś firmy tylko dlatego, że ktoś został wcześniej z tego stanowiska zwolniony - specjalnie, żeby mi miejsce zrobić ! Nie chciałabym tak. I nie wiem, czy bym tam poszła do pracy. Inna kwestia, to kiedy ten ktoś, i tak się nie sprawdza, a siedzi bo siedzi, i tylko moja kandydatura byłaby bodźcem, żeby go w końcu wyrzucić, bo i tak mieli to zrobić. Sama mam prace po znajomościach - z ogłoszenia miałam tylko raz - praca \"bez widoków\", za marne pieniądze, ale wtedy byłam szczęśliwa że ją mam. Teraz od ok. 5 lat zawsze idę tam, gdzie szukają kogoś wśród znajomych, i ktoś tam mnie pocztą pantoflową poinformuje, że szukają kogoś, i że ja się nadaję. Raz w życiu awansowałam \"po znajomości\", a inna dziewczyna, która dłużej pracowała miała dostać moje stanowisko. Nie wiedziałam nawet o tym, ale ona długo nie przepadała za mną. Ale się sprawdziłam na tym stanowisku, i do tej pory zajmuję się podobną branżą, a tamta dziewczyna została recepcjonistką w tej samej firmie, i była zadowolona ze stanowiska - chyba właśnie o takie jej chodziło :-) Nie wiem, czy by sie sprawdziła na moim. Tym bardziej, że teraz ma małe dziecko i o pracy nie myśli, a ja cały czas się zawodowo rozwijam, między innymi dzięki temu awansowi. A wracając jeszcze do zwolnienia tego faceta - to trochę już żyję między firmami, i na tyle ile znam to środowisko - to żaden prezes, czy dyrektor nigdy by nie zwolnił dobrego pracownika, tylko dlatego żeby zrobić miejsce jakiejś żoneczce kumpla. No chyba że by był kompletnym idiotą. Nawet po znajomości ludzie tego nie robią - wyrzucać dobrego a przyjąć \"niewiodomą\" ?? Kto sobie strzela sam w kolana ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra - napisałam mega elaborat w częściach, jak mi żadna nawet słówka do dyskusji nie napiszę, to obraza 😭 Na amen 😠 ;-) Ale na pewno się zatnę do końca dnia :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Sto - właśnie wypisałam swój punkt widzenia - tak więc, jak Ci sie strona otworzy, to będziesz mogła przeczytać :-) I o zakupach też. No i prosze, nawet rozgrzeszenia daję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale się wygadałaś Kropeczko :-) z tego co piszesz ogólnie potwierdzasz to co powiedziałyśmy więc trudno byłoby z Toba dyskutować. Jeśli chodzi o użycie zwrotu \"na wylocie\" to nie sądzę żeby to było pomyłkowe ze strony Sto. Przecież znamy się już trochę i wiemy - zresztą sama o tym nieraz mówi- że lubi być najlepsza. Mnie zraziło to że cieszyła się że ktoś tam wyleci pomimo tego że był dobrym pracownikiem przez dłuższy okres czasu tylko dlatego że ona ma jakieś tam układy. żle oceniam firmę która tak postępuje, bo to świadczy o takiej firmie nienajlepiej. Ponad to chodziło mi o ustalenie czy rzeczywistość jest taka już teraz czy jednak mamy jakieś zasady ktorymi kierujemy sie w życiu i dlatego bardzo jestem ciekawa co mi Sto odpowie o swoich odzczuciach kiedy to ona \"wyleciała\" ze względu na czyjąś szwagierkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sto mi też chodzi o uzyskanie takiej informacji , ale wychodzę z założenia że tego tematu nie można określać przy użyciu wyliczenia średniej . Mnie interesuje Twoje zdanie a także innych dziewczyn Nawet jeśli 9 na 10 osób przyjmuje taka propozycje a jedna nie to ma dla mnie znaczenie czy jesteś tą jedną czy jedną z tych 9, bo ludzi nie ocenia się na zasadzie- wszystkie blondynki sa głupiutkie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno - nasze rozważania traktujmy czysto teoretycznie, bo przecież tu chodzi tylko o wymianę poglądów a nie o ocenę kogokolwiek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Rybko, nie wiadomo w sumie, jak w tej firmie jest, ale jeśli wyrzucają kogoś, żeby na jego miejsce przyjąć nową osobę, to taka firma jest dla mnie po prostu zła, i to pod każdym względem. Mam nadzieję, że Sto sie dowie na tej rozmowie jak to w końcu jest. Ja bym na pewno się zapytała prezesa, czy przypadkiem \"nie wygryzam\" kogoś, bo nie chciałabym tego robić. Sto - nie mam pojęcia kto by poszedł do takiej pracy, a kto nie - ba, nie wiem nawet czy ja bym nie poszła - jakbym miała widmo bezrobocia i głodu. Nie wiem, nie mogę teraz powiedzieć, bo nie jestem i nie byłam w takiej sytuacji. A życie zawsze weryfikuje nasze poglądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na tę chwilę bym takiej posady nie przyjęła, źle nam z mężem nie jest, nawet jakbyśmy tylko z jego pensji mieli żyć to by było ok, zwłaszcza że dziecka nie mamy :) z dzieckiem pewnie też na styk jakoś przeżyć by się dało, no ale nieważne. ja już wcześniej pisałam, że uważam że zasady ma się gdy nie ma problemów. mam tu na myśli to, że gdybym kiedyś była zdana sama na siebie, musiała dziecko utrzymać (tfu, tfu,tfu) i generalnie przyparta bym była do muru to nie wiem na co by mnie było stać, i obym się nie dowiedziała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, kiedyś \"doradzałam\" komuś w sprawie aborcji.. i mimo, że ta osoba była właściwie w sytuacji takiej ja i pytałam mnie co ja bym zrobiła na jej miejscu to nie umiałam udzielić jednoznaczenj odpowiedzi. aby pewne decyzje podjąć trzeba przeżyć pewne sytuacje, tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka sytuacja owszem sie zdarza, też jest dla mnie głupia, jeśli wyrzuca sie dobrego przcownika, tylko żeby obsadzić na jego miejsce kogoś z firmy, która w tej fuzji jest mocniejsza. Takie zdarzenia są - ale wtedy to jest pogrom, i dużo ludzi się zwalnia, a na ich miejsce wchodzą ci z firmy \"matki\". Róznie to potem się kończy, czasem sie okazuje, ze wyrzucili świetnych ludzi, a nowi sobie nie radzą, no ale to ból głowy prezesa. Mi chodziło natomiast o to, że jest sobie firma, i ktoś prosi prezesa, żeby wyrzuciał dobrego (bo zakładamy, że to dobry pracownik) człowieka, bo to miejsce upatrzyła sobie żona znajomego prezesa. I nie wiadomo, czy ona sie sprawdzi, ale chce na to stanowisko iść. Wtedy żaden zdrowo myślący prezes nie weźmie sobie na głowe \"kota w worku\", a jak musi już przyjąć tą żonę, to albo tworzy dla niej nowe stanowisko, i zostawia dobrego pracownika, albo dobrego przesuwa na inne - ale się go nie pozbywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację Myszorku i Kropeczko - życie weryfikuje wiele zasad i poglądów którym jesteśmy wierni przez lata. Ale nie o takiej sytuacji tu mówimy prawda??? Interesują mnie Wasze poglądy którymi jesteście wierne a przynajmniej się staracie.... mozemy oczywiście rozważać kwestię: czy zjadłabym ludzkie mięso.... - i odpowiedź będzie pewnie - nie nie i nie ale gdyby dodać okoliczności - katastrofa lotnicza, sytuacja życie albo śmierc i to w dodatku nie dla siebie ale dla dzieci które wiemy że bez nas nie przeżyją.... itd..... my rozmawiamy o normalnym życiu bez żadnych ekstremów!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja już Rybko odpowiedziałam - wtej chwili nie :) mam normalne życie bez ekstremów właśnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszorek - myślę tak, jak Ty - do końca nie wiem, co bym zrobiła, bo nie jestem w sytuacji \"podbramkowej\", i obym sie w takiej nie musiała znaleźć, bo wtedy życie weryfikuje kryształowe poglądy, i co zrobić ? też wolę nie doradzać, w tak ważnych decyzjach, jak aborcja - na szczęście nigdy nie musiałam. Tego typu zagadnienia są trudne, i cięzko teoretyzować, kiedy mało która z nas była w danej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko, jeśli by się rzeczywiście okazało, tak, jak zrozumiałyśmy z pierwszego postu Sto, że dobry, niczym nie zawiniony pracownik, z dnia na dzień traci pracę, zebym ja mogła pójść na jego stanowisko, to w sytuacji obecnej w jakiej sie znajduję bym nie poszła do tej pracy. Ale pisałam Wam na samym początku, jak to mniej więcej jest, jak mi Sto tłumaczyła, że reorganizacja, że 2 stanowiska idą w jedno, i dla faceta może nie być miejsca, itd. takie argumenty powodują że zaczyna się robić \"szaro\", a nie tylko czarno-biało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sto, najpierw to Ty idź na to spotkanie, i dowiedz się od prezesa (czyli było nie było osoby głowno zainteresowanej, zaraz po Tobie) jak to naprawdę wygląda. Potem nam powiedz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sto pytałam o co innego- co pomyślałaś o tej \"szwagierce\" ? toże byłaś wściekła to inna sprawa - też bym była :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sto - to co piszesz uważam za normalne, też mam dzieci i praca jest dla mnie bardzo ważna. Wcale się nie dziwię ,że masz taką potrzebę samorealizacji ale jeszcze raz (i już ostatni bo może nie chcesz mi odpowiedzieć po prostu ) odpowiedz mi i sobie - co myślałaś wtedy o tej kobiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra Sto, odłóżmy to pytanie :-) ;-) jeśli jestes taka jak myślę to wiesz dlaczego jeśli nie niech tak już zostanie ;-) odnośnie sukienki - jest prosta, na grubszych naramkach , kolorek beżowo czerwony :-)długość przed kolana ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Rybko, Sto uż przed chwilą powiedziała, co o niej myślała :-) nie cierpię tego kraju - żeby wykształcony człowiek miał takie problemy ze znalezieniem pracy !!! 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, domyślam się, że jest dopasowana, i ma prosty dekold ? Jak tak, to sukienka dla prawdziwych kobiet :-D Ja bym w niej wyglądała jak patyk, z wystajacym brzuchem, bez biodder i talii 😠 Gdzie ją Rybko kupiłaś i za ile ?? Jaki materiał - tzn gatunek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×