Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PROSZĘ O POMOC

JAK NAMÓWIĆ ALKOHOLIKA NA PODJĘCIE LECZENIA

Polecane posty

Witam wszystkich, Mam na imie Monika. Moja mama jest alkoholiczką już od kilku dobrych lat, niestety problem nasilił sie jeszcze bardziej po śmierci mojego brata, który zginął w wypadku samochodowym. Moja mama poczatkowo obwiniala sie za jego śmierc, potem przestała o nim wogole mowic i pograzyla sie w rozpaczy. Jej problem alkoholowy pojawil sie juz duzo wczesniej przed wypadkiem ale teraz jest po prostu koszmarnie.Probuje razem z siostra namowic ja na leczenie, rozmawiamy z nia, prosimy, błagamy ale ani placz ani krzyki nic nie daja. Po pierwsze wogole n ie przyznaje sie do tego ze ma problem, chce wywolac w nas poczucie winy ze jak mozemy nazywac ja alkoholiczka ze ona czasami sobie wypije piwko i to tyle,ze nie ma zadnego problemu. A problem jest i to powazny, niestety bywam w domu dosc rzadko, bo studiuje i pracuje w Krakowie a do domu mam mozliwosc pojechania raz na miesiac. MOja siostra mimo tego ze rowniez studiuje , mieszka blizej rodzinnego domu i dlatego bywa tam juz od czwartku do niedzieli. Kiedy siostra jest w domu , pilnuje mamy i jest ok. Mama jest wtedy cudowna osoba, ktora z nami rozmawia, siedzi na podworku, bawi sie z wnukiem, ale kiedy wspomnimy o alkoholu i o leczeniu od razu ucieka i nawet slowa nie mowi tylko tyle ze ona nie ma zadnego problemu i ze my cos wymyslamy. Od jakiegos czasu przeszukujemy jej rzeczy, pokoj, szafy i po prostu to co znajdujemy jest przerazajace. W szafach butelki po wodce, na podloce rzucone jakies resztki chleba splesnialego juz zreszta, jeden wielki syf.Kiedy pokazujemy jej puste butelki i puszki odwraca sie do nas plecami i pyta jak smiemy grzebac w jej rzeczach.W domu mieszka rowniez moj mlodszy brat z zona i dwojka malych dzieci i oni widza co sie dzieje, ze babcia pije, nawet kiedys jeden z moich bratankow powiedzial ze widzial jak babcia chowala wodke do szafy.Moj tata wyjechal do pracy za granice i zostawil to wszystko na naszej glowie, poddal siei juz dawno, ale ja nie chce.CHce ja uratowac, to moja mama i ja kocham mimo wszystko. tylko nie wiem co mam zrobic.....zastanawialam sie nad przymusowym leczeniem, ale wtedy musialabym miec jakies dowody ze wpływa na rozkład zycia rodzinnego i nie wiem co bym mogla tu przedstawic.....moze to ze pije w obecnosci mojego 5 letniego bratanka i w ten sposob wplywa demoralizujaco na niego?Wiem ze jesli to zrobie to mama nie bedzie mnie chciala znac, ale juz sama nie wiem co robic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juchaaaaa
mam pytnie i bardzo chciałabym aby ktos udzielił mi na nie odpowiedzi! ja tekrze mam w domu alkoholika jest min mój ojciec codziennie modle sie zeby wrócił z pracy trzeżwy jednak moje modlitwy nic nie dają;( wracając do pytania czy wie ktos jak można dostac korzeń kopytnika? chodzilam po aptekach ale nigdzie tego nie maja niewiem dlaczego, w koncu to normalne zioło. a jego działanie może mogłoby mi pomoc aby moj ojciec skonczyl w koncu z tym nałogiem ktory rujnuje całą rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcia27tbg
cześć ja kupiłam to ziele w sklepie zielarskim za 2,50 próbowałam go stosowac według przepisu znalezionego w necie i dodawałam go do piwa ale nie było zadnego efektu nawet jak zaczełam wlewac większe ilości. Także nie wiem co o tym myslec tam wprawdzie pisało o wódce ale na piwo tym bardziej powinno działać. Jeszcze spróbuje z zielem wiesiołka tez podobno jest na obrzydzenie alkoholu. Czy ktos wogóle próbował tego ziela i czy poskutkowało? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córa
prosze pomuszcie mi mój tata jest alkoholikiem próbowałam juz wszystkiego i mnic nie moge z tym żyć ale nie wiem co zrobic POMOCYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argus2007
WITAM MÓJ BRAT JEST ALKOHOLIKIEM, PIJE OD 15 LAT. JUZ NIE WIEM CO ROBIĆ, NIC DO NIEGO NIE DOCIERA, NIKT NIE MA NA NIEGO WPŁYWU. OSTATNIO BYŁ NA DETOKSIE ALE UPIŁ SIE ZARAZ PO POWROCIE. NIE CHCE SIE LECZYC BO TWIERDZI ZE TO I TAK NIC NIE DA I ZE TRZEBA MIEC SILNĄ WOLĘ KTÓREJ ON NIE MA. JUZ NIE WIEM CO MAM ROBIĆ. JUZ MAM DOSC AWANTUR. GENERALNIE ZYCIE CAŁEJ RODZINY TOCZY SIE DOOKOŁA JEGO PICIA. NAJGORSZE JEST TO ZE WIDZE ZE ON JEST POPROSTU NIESZCZESLIWY PRZEZ ALOKOLIZM TYLKO DLACZEGO NIE CHCE SIE LECZYC??????? JESTEM ZALAMANA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PODJEŁAM WALKE!!DAMRADE
Witam! moja mama jest od kilkunastu lat alkocholiczka...pije codziennie...ostatnio przestawała jesc niemogłam juz na to patrzec nie dawalam rady....mam młodszego brata i tate chorego na serce oni strasznie to przeywaja.. mama ciagle nasz szantarzowała ze sobie cos zrobi jak nie wypije...wczoraj nie wytrzymalam zadzwonilam po karetke zabrali mame do szpitala psychiatrycznego ...co bedzie dalej? zostanie na obserwacji i tu juz jest plus 2 tyg bez picia!i mam nadzieje ze sama zgodzi sie na leczene odwykowe bo jak nie gotowa jestem walczyc dalej bo jak nie bede wiem ze ja strace....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nightmaare19
Witam,Ojciec alkoholik.Awantury picie Ciągle kłótnie ze jesteśmy najgorsze tzn ja i mama .Mam 2 braci starszych ale oni tak jakby maja to w dupie ;( Obiecywałam sobie że hmm nie będę się tym przejmować,ale nie mogę patrzeć na to całe bagno. Nie prałyśmy,nie gotowałyśmy mu totalna olewka ale on sie nie zmienił i nie zmieni brutalna prawda niestety jak chcecie pogadać to piszczcie czasem taka rozmowa może wam pomoc choć odrobinę Pozdrawiam Ps ALKOHOLIK PIJE BO LUBI zgadzam się z Tobą,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S...:(
Widzę że tutaj każdy ma problem podobnie jak ja....Ja mam pijącego męża.U mnie jest trochę inna sytuacja...Ja mam 26 lat i jest 1,5 roku po ślubie.Mój mąż zaczął pić dwa tygodnie po ślubie no i chwilę przed ale był wtedy na wyjeździe poza domem więc tego nie wiedziałam że tak jest,gdyż dowiedziałam się po fakcie jak zaczęłam rozmawiać o tym problemie z jego pracownikami i wszystko posklejało się w jedną całość i przerażający fakt:MÓJ MĄŻ JEST NA DOBREJ DRODZE DO ALKOHOLIZMU. Po ślubie wyjechaliśmy nad morze i tam się dopiero zaczęło...:( Teraz aktualnie nie pił do dziś czyli był trzeźwy niecały miesiąc.a to wszystko przez wesele na którym byliśmy w sobotę.Nie tak sobie wyobrażałam swoje życie....Był nawet na leczeniu w szpitalu i udało mu się nie pić 4 miesiące.Niestety ale moi teściowie wcale mnie nie wspierają tylko tak jakby chcieli mi powiedzieć miedzy słowami że to może jest moja wina bo powinnam codziennie po pracy wracać jak 5-letnie dziecko do domu i czuwać nad moim mężem żeby się nie napił:(.A gdzie do cholery moje sprawy, moja Mama której muszę czasami pomóc.Na początku drżałam o wszystko ,sprawdzałam szafki w poszukiwaniu butelek i tylko ciągle wąchałam czy nie czuć od niego wódki.Mój mąż ma swoją firmę,ma mnie i ma kochających rodziców ,siostrę.Za chwilę kończymy budowę domu....Nie rozumiem co się z nim dzieje.Już nawet nie potrafię się denerwować bo wiem że to i tak nie ma najmniejszego sensu bo to nic nie da.Najgorsze jest to że marnuje mi życie i wykańcza mnie nerwowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cztery sery
Myślę, że autorko nic na to nie poradzisz-skoro trwa to już 30 lat i osoba jeszcze się nie otrząsnęła to myślę, że nic nie wskórasz....chyba teraz nie ma już motywacji aby ten ciąg przerwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corka alkoholiczki
wiecie co moja mama jest alkocholiczką. wyzywa mnie i brata od h.... ku... itd ojca tez w tym problem ze na nią nic nie działa tez probowałam juz wszystkiego i nic do tego jest wredna krzyczy na cały glos jacy to zli jestesmy i do tego ma padaczke alkoholową szczeze mowiac nie wiem co robic juz. dreczy nas wszystkich psychicznie. najgorsze jest to ze ona nie widzi problemu bo wg niej to my powinnismy sie leczyc a nie ona. a to co mnie najbardziej denerwuje ze ojciec wierzac ze sie poprawi kupuje jej flaszki. to wszystko mnie przeraza. w domu jest jak w melinie. nie raz z bratem wylewalismy jej wodke do kranu to potem krzyczała tak jakbysmy jej dziecko zabili.codziennie sa awantury co jeszcze jest okropne to to ze agresja jej jobjawia sie w stosunku do osob najblizszych a ostatnio nawet do tych ludzi co przychodza. JUZ SOBIE Z TYM WSZYSTKIM NIE RADZE, TRAGEDIA!!!! w ogole nie rozumiem jak dorosly czlowiek moze sie uzaleznic od alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234.......
mam w listopadzie rozprawę. w sądzie o leczenie mojego męża alkoholika. A sprawa zaczęłam się od powiadomienia policji o ciagłych awanturach domowych. Mąz /62 lata/ pije ciągami. Potrafi wytrzymać bez alkoholu nawet 2 i 3 miesiące, ale jak zacznie to pije miesiac i dłużej. Po pijanemu jest agresywny, ciągle mi grozi, obrzuca najgorszymi wyzwiskami . Policja po rozmowie z nim skierowała sprawe do komisji leczenia uzależnień. Ale on się nie zgłosił na wezwanie. Teraz czeka mnie rozprawa w sadzie. Moze był ktoś w takiej sytuacji. Jak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, mam matke alkoholiczke tylko problem polega na tym ze ona nie moze miec wolnego dnia musi ciagle pracowac aby nie pic. Właśnie -wolne sobie sama robi (pracuje ) np. w styczniu wziela 4 dni na żadanie pod rzad zeby chlać......potem L4 ktorego juz duzo miala w tym roku 2 tyg L4 i chla tłumaczy sie ze jest na zwolnieniu bo ja cos tam boli - zmysla......horror to sa swieta urlop i weekendy. ogolnie masakra.nienawidze swiat po tym wielkanocnych gdzie nawalona caly dzien nic nie zrobione moj ojciec sie drze ogolnie niezbyt sytuacja i pada tylko na psyche. teraz zmienila prace i byla 2 tyg na wypowiedzeniu to co?????L4 oczywiscie i te 2 tyg to pobila rekord chyba -w tym szkoda mi ojca bo 3 miesiace temu w szpitalu byl bo ma problemy z serem- wiencowka i nie moze sie denerwowac....ijej przywalil w żebra chyba jej polamal....no i wezwalismy karetke bo ogolnie to nie chciala siła nawet do samochodu isc na przeswietlenie aby pojechac. to wezwalismy karetke no i przyjechali ona wybełkotała ze nic jej nie jest my zostalsmy opieprz ze po co wzywamy jak nic sie nie dzieje a ona ogolnie zwija sie z bólu.no i tyle bylo w tym temacie. moj tata ogolnie jedzi na tirach i nie ma go czesto w domu siora sie wyprowadzila i ja zostalam sama....ze wszystkim.no i po akcji z karetka tata pojechal w trase a ja musialam jechhac na studia (zaoczne bo to byl piatek) no i jakos tak zrobilam ze olałam zajecia niedzielne i wrocilam do chaty bo studiuje w innym miescie. oczywiscie bez zmian sytuacja. cala niedziele tak od rana do godz 18 w domu siedzialm i poszlam do znajomych bo juz mialam dosyc siedzenia i pilnowania.i tak za godzine dzwoni telefon "zastrzezony" gdzie to moj sąsiad dzwoni!!!!!!!!!!i mowi mi ze jest u mnie w domu!!!!!gdzie ona sama została; i mowi ze mama jest sztywna -od picia ze zostałą pobita i ze chyba ma wstrzas mozgu.to ja za 5 minut juz w domu bylam z siora. co sie okazalo ona szla do sklepu po alkohol zapewne i sie przewrocila ma tylko obdarte kolano ale nie wiem ile tam lezala bo ja sasiadka z mezem do domu prowadzili Boże!!!!!jak chcielismy ja na przeswietlenie wziasc bo jak juz bylam w domu to noramalnie bylo z nia chyba otrzezwiala. to nie dala sie zabrac, i karetki oczywiscie tez nie - znowu by powiedziala z eona nie chce zadnej pomocy....sasiadka az sama sie trzesla ze strachu co to sie dzieje juz znia bo wszyscy widza ze pije,ale ze taka sytuacja- moja matka miala matke alkoholiczke (czytałam kiedys o DDA)ja nie chce byc taka sama jak ona......zyje w strachu czy czy cos sie w domu dzieje co ona robi iczy wogole drzwisa wejsciowe zamkniete bo ich wogole nie zamyka a nawet nie domyka.a w takim przypadku o wlamanie łątwo. a przeciez siedziec 24/24 w domu nie moge bo tez pracuje i studiuje i mam narzeczonego i swoje zycie.a siada mi na łeb jak gdzies jade czy siedze z nia ciagle placze ze nie umiem nie daje rady sobie poradzic. kumplea podala swojego brata o leczenie tylko ze on sie zgodzil i teraz siedzi w osrodku a w jej przypadku gdzie ja podam ona sie nie zgodzi i na marne wszystko. dzisiaj pojechala pierwszy dzien do pracy a delire ma ogromna ze ledwo chodzi i jeszcze te zebra.nie wiem co mam nawet myslec. czasem mysle ze samam powinnam isc na jakas wizyte do psychologa czy na te mityngi do DDA bo zachowanie mojej matki czasme odbija sie na moim zwiazku a co do piero moim zyciu. a ja nie chce zeby ona wyladowala na cmentarzu.ogolnie sytuacja zlozona jest bo jej siostra zmarła 4 lata temu bo pila i to baardzo systematycznie tylko ze nie pracowala jak sie skonczylo? marskosc watrowy-wodobrzusze i szybko na cmentarz. gdy strasze ja ze bedzies zmiec to samo to ona juz wtedy ja juz nie pije nie pije i za godzine do sklepu idzie.zabieralam i chowalam jej pieniadze gdzie potem jak juz pol pijana byla i chiala isc kupic a tu nie ma pieniedzy to awantura ze to sa jej pieniadze i mam jej oddac i potem w koncu sie przelamywalam i oddawalam (oczywiscie jest zlosliwa hamska i wulgarna do kazdego jak sie nawali) ppo oddaniu kasy zostalam oskarzona o kradziez czesci pieniedzy czego nie robie -ona nie pamieta juz ile wydaje na alkohol.,nie wiem za kazdym razm gdy juz konczy picie mowi ze juz NIE ale gdy nadchodzi wolne........zaluje ze to ja jej tam nie spotkalam lezacej na chodniuku bo byla polprzytomna to wtedy by karetka ja zablala i moze akos inaczej by bylo. to jest mala czesc mojej historii z ktora ciezko mi sie zyje i nie umiem sie cieszyc zyciem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
Witam. Niestety nic na siłę zrobić nie można! Alkoholik ma swój świat i swoje zasady. Mój mąż pije od 5lat. Oczywiście z przerwami. Wtedy są wyzwiska, krzyki, bicie... A najgorsze ze nasz 3letni synus na to patrzy. Próbowałam prośbą, groźbą, proszeniem i straszeniem i na pare tygodni pomagało a potem znowu to samo. Juz nie raz Spalam z dzieckiem na podłodze, albo uciekaliśmy z domu. Mam 26lat i jestem 7lat po ślubie, a jak twierdzi moj psycholog, nie mam lekkiego życia. Nie wiem co robic, nie mam juz siły. Tylko moj synus trzyma mnie przy życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta.
Witajcie... czytam te wszystkie posty... i az sie smutno robi jaki to jest poważny problem... moj mężczyzna pije od jakiegoś czasu...wiem ze też pił zanim byłam z nim ,ale mowił mi ze pił bo miał kłopoty z kobieta(była) ,ale jak juz zacznie byc ze mna to nie bedzie pił...nie brałam tego pod uwage ze ten problem alkoholu to jest na dłuzsza mete... wiele osob pije i myslałam ze on pije tak jak kazdy a tu sie okazało ze pije bo musi:( w jednym z postów bylo napisane ze alkoholik nie przyzna sie do tego ze jest alkoholikiem i ze ma z tym problem... ja tu mam odwrotna sytuacje... on wie ze ma z tym problem i sam sie nazywa alkoholikiem...nie robi mi awantur ,nie kłoci sie jest kochanym facetem- .zdaje sobie z tego sprawe,ze on ma problem. Mowi lam mu o leczeniu ale jak usłyszał to słowo to mówi ze jakby chciał to by przestał...teraz zaczał sie juz ukrywać oszukiwac ze nie pije bo wie ze mnie tym rani,ale slepa nie jestem widze ze oszukuje.Najgorsze jest to ze mu zóładek ,odmawia posłuszeństwa.. czesto boli go brzuch,biegunki do tego nie może jeśc juz smażonych rzeczy bo zaraz wymiotuje,mysle ze to jest zwiazane z tym ze pije.w ciagu dnia potrafi wypic poł litra w sumie nie widać tego po nim... Jeszcze go nie szantazowałam... nie wiem czy to dobr pomysł.. jestem troche słaba jesli chodzi oto czy jestem w stanie go zostawic wiedząc,ze mój facet jest chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta.
dodam jeszcze ze to młody męzczyzna ma 33lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corka***
Do zona alkkoholika - jak mozesz to zabieraj synka i wyprowadzaj sie czym predzej, do mamy, gdziekolwiek. Ja wyroslam w domu alhoholicznym - uwierz mi rozwalisz dzieciakowi psychike. Ty jestes dorosla wiec to zniesiesz, dzieciak nie zniesie. Nie tylko ojciec go zawodzi, zawodzisz go rowniez ty, bo jestes przez meza niespokojna,napieta i dzieciak nie otrzymuje spokoju i ciepla w domu. Ja mam 32 lata i do tej pory mam rozwalona pschike po dziecinstwie. Beznadzieja. Uciekaj, dziecku bedzie lepiej z jednym rodzicem ale spokojnym a nie w wiecznej wojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadręczana myślami
Witam wszystkich ! Czytałam Wasze posty i w moim domu rodzinnym jest podobnie :/ Mam mamę alkoholiczkę, która pije bez ustanku i różne złe rzeczy się przy tym dzieją :/ Współczuję wszystkim ale piszę, nie dlatego że chcę opowiedzieć jak mi jest źle z tym, tylko dlatego, że potrzebuję pomocy jakiś namiarów żeby mamę zmusić do odwyku (bo dobrowolnie nie pójdzie). Chcę jej pomóc i znaleźć sposób aby to zrobić, a nie użalać się nad sobą i opisywać jak to mi przy niej jest źle, bo to nie o to chodzi. Tak jest mi źle, ale dlatego też piszę na tym forum aby się czegoś dowiedzieć jak uzyskać pomoc przez sąd czy jakiś ośrodek. Może już ktoś z Was próbował załatwić osobie którą kocha taki odwyk, do kogo mam się zwrócić? Proszę pomóżcie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OZA
TEZ MAM TAKI PROBLEM W RODZINIE.CODZIENNIE PIJE .jEST AGRESYWNY NIE MOŻNA MU NIC WYTŁUMACZYĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OZA
NIE WIEM JAK DALEJ POSTĘPOWAC. jESZCZE UDAJE MU SIE I PRACUJE ZAWODOWO.ALE JAK DŁUGO MU SIE BĘDZIE UDAWAC.JEST JEDYNYM ZYWICIELEM RODZINY. MARTWIE SIE CO BEDZIE DALEJ BO TO POSTĘPUJE JUZ NIE MA ZADNYCH ZACHAMOWAN..........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OZA
O TYM ZEBY GO NAMÓWIĆ DO LECZENIA NIE MA MOWY, BO TAK JAK PISZECIE JEST WIELKIE PRZYZWOLENIE NA PICIE. TO WINNA JEST KOBIETA TO PRZEZ DZIECI TRUDNO COKOLWIEK ZROBIĆ. SZKODA CZŁOWIEKA BO SIĘ STACZA NIE WIEM JAK DO NIEGO DOTRZEĆ.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota z Krosna
Moj sposob jest sprawdzony.Maz systematycznie przychodzil do domu pijany nie pomagalo leczenie ani wszywki. Zaczelam stosowac metode , ktora zaproponowala mi znajoma. Kupowalam na tydzien 3 litry czystego alkoholu. Kiedy maz przychodzil pijany dawalam jemu jest i polewalam do szklaneczki a sama tez razem z nim pilam. Upijalismz sie do niepryztomnosci. Nawet ray nasya corka tey bzla pijana ale to nie jest wayne. Najwayniejsye , ye nastepnego dnia, nie bzlam w stanie yrobic nawet sniadania ale wstawalam i polewalam sobie oray meyowi porannego KLINA. Trwalo to okolo miesiaca. Maz znalazl sie w szpitalu z powodu niewydolnosci watroby. Przeszedl to bardzo ciezko prawie umieral ale teraz boi sie nawet piwa wypic i trwa juz to okolo 4 lat w abstynencji. Od cza do czasu ja sobie pije z corka i jest swietnie. Polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolcegibony
mam prosbe o pomoc.mam przyjaciela bardzo waznego dla mnie.to jest mlody czlowiek ktory ma bardzo powazny probem z alkoholem. kilka dni temu dostalam od niego wiadomosc ze zegna sie ze mna na jakis czas bo jedzie na odwyk.bardzo zalezy mi na tym czlowieku.wiem ze to poczatki jego leczenia i nie wiem jak mam z nim rozmwaic gdy do mnie dzwoni bardzo was prosze pomozcie mi bo nie bardzo potrafie odnaleźć sie w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonzola
Witajcie, Ja jestem alkoholikiem, wszystko co zostało tu napisane jest prawdą. Szczególnie to, że do momentu kiedy ktoś taki jak ja nie osiągnie dna we własnym pojęciu to nikt mu tego niewyklaruje. Nie musi to być szczanie w gacie czy spanie na chodniku pod domem, picie na ławce. W moim przypadku spowodował to splot wypadków które uświadomiły mi, że jeszcze krok dalej a stracę wszystko z życiem włącznie!A zaczęło się tak niewinnie tak jak w amerykańskich filmach-na odstresowanie po pracy. Jeśli takie odstresowanie trwa dłużej niż dajmy na to 6-miesięcy to z prawdopodobieństwem 80% możecie mieć pewność, że choroba się zaczęła. W tym właśnie momencie należy wkroczyć z działaniem bo takie zaniechanie może prowadzić do wielu dramatów. Mam nadzieję, że mnie się uda!! PZDRS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Nie ma sensu nikogo namawiać na leczenie, trzeba zadbać o siebie a takiego delikwenta zostawić niech osiągnie dno...Są poradnie można tam porozmawiać z fachowcami jak ktoś ma na to ochotę.Ja walczyłam o trzeżwość mojego małżonka ,podałam go na leczenie przymusowe, a on jak przestał pić to znalazł sobie następne uzależnienie od seksu..Przyroda nie znosi pustki ,a takie typy się nie zmieniają.Dziś jestem starą kobietą po rozwodzie , a mogłam sobie jeszcze ułożyć życie 30 lat temu z kimś innym zamiast niańczyć alkoholika.Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humppa
Zgadzam się, że nie można nikogo zmuszać do leczenia i brać odpowiedzialność za chorobę alkoholika - warto poczytać sobie o zjawisku współuzależnienia! A co sądzicie o metodzie interwencji:- http://jekyllhyde.kakadoo.pl/?p=2032

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła grrr 123
*pewnie miało być. I nie użalać się nad sobą, tylko działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Powiem tak: Uzależnionego trzeba leczyć...ale w Polsce to nie jest takie proste...A więc najlepiej go zostawić samemu sobie, jak poczuje ,że nikt go nie niańczy to albo sam coś zacznie z tym robić albo się zapije...Musi zacząć ponosić konsekwencje swoje picia....inaczej będzie miał komfort i będzie pogrążał się w nałogu....Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wazniak
Czesc. Powiem Ci tak przykład jest bardzo swiezy. Mój kolega była alkocholikiem mimo młodego wieku przestał pic na 2 lata. na te wakacje napił sie piwa i ruszyła maszyna. cały miesiac pił. pił szedł spac tez ma martwice watroby. o olo ani o niczym takim mowy nie było bo mówił ze on bedzie pic. wywiezlismy go w tamten weekend na domki. siedzielismy z nim we 3 prosił nawet blagał ponizał sie zeby tylko dac mu piwo. dzwonił do mamy z płaczem ale nie przebieralismy w srodkach był szarpany jak sie rzucał uderzony. w 2 dzien dospał padaczki przyjkechała karetka dali mu tam jaakis lek dorzylnie wieczorem wrocilismy do domu. po tym weekendzie wytrzezwiał zaczoł nacjonalnie myslec i dzisiaj nie pije! to jest chyba najleprze rozwiazanie na alkoholika. stanowczosc zadne wchodzenie na ambicjie im nie pomoze bo to po nich spływa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×