Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PROSZĘ O POMOC

JAK NAMÓWIĆ ALKOHOLIKA NA PODJĘCIE LECZENIA

Polecane posty

No tak, ale te wszystkie metody są do niczego, to tylko doraźne. Alkoholikiem jesst się przez całe życie i to właśnie osoba uzależniona musi zdać sobie z tego sprawę, przecież nikt nie będzie kogoś wiecznie niańczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Jasne, nie wolno nikogo niańczyć...chyba ,że małe dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rovena
Witam, Mam problem z mezem.Naduzywa alkoholu....wczesniej w poprzednim zwiazku pil ze swoja byla zona...o czym dowiedzialam sie teraz kiedy zaczal pic powtornie... najgorsze jest to ze ma zwidy jest agresywny i pobil mniepare razy.... zalozono mi na Policji niebieska karte.... jednak na leczenie nie chce sie zgodzic. Uwaza, ze to ja mam schizofrenie, ze wszyscy z niego chca zrobic alkoholika itp.... walcze o niego gdyz mamy 5-miesiecznego syna. Kiedy nie pije jest przykladnym ojcem i mezem, lecz jesli wpada w ciag to naprawde sie go boje....on juz nawet bije sie z niewidzialnymi ludzmi, mowi do nich ... nie wiem jak mu pomoc i jak naklonic aby sam przed soba sie przyznal ze ma problem. Mowilam mu, ze razem z nim pojde do lekarza i bede chodzic na terapie ale on nnie widzi problemu, co najgorsze nigdy nie pamieta tego co zrobil majac biala goraczke bo ponoc tak to sie nazywa. Nigdy nie przeprasza bo mowi ze nic sie nie stalo ze mnie nie uderzyl ze znow cos wymyslam i kaze mi sie leczyc. Blagam pomozcie jak mam go sklonic aby ujrzal to co ja ;(((( Rovena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luis
to co tu ludzie gadaja to bzdury nie maja pojecia o problemie o tym co czuje alkoholik jesli nie poczujesz to nie zrozumiesz po co pisac o czyms co jest daleko od was jaki bol jest w nas o strachu dnia i nocy nie zrozomiesz bo nie potrafisz ...wychodzisz z domu i boisz sie postawic krok (choc jestes trzezwy) bo lek jest straszny ze sie przwrucisz nie ufasz sobie i to jest alkoholizm ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwolna
Dawniej moje życie było piekłem. Najgorsze,że nie tylko dla mnie, ale również moich najbliższych. Ponad trzy lata temu zdałam sobie sprawę, że ranie najbliższe mi osoby przez to, że nie potrafię kontrolować picia alkoholu. Postanowiłam coś z tym zrobić. początkowo wydawało mi się, że dam radę sama, ale szybko okazało się, że przeliczyłam swoje siły. Pomoc rodziny również okazała się niewystarczająca. Po kilku próbach uzyskania pomocy w różnych ośrodkach trafiłam do ośrodka Przystanek Trzeźwość. Uzyskałam tam pomoc specjalistów i wsparcie od osób, którym udało się wyjść z nałogu. Było mi bardzo trudno przyznać się do słabości, która okazała się dominująca w moim poprzednim życiu. Od 12 miesięcy już nie piję i teraz zdaję sobie sprawę z własnej siły Składam serdeczne podziękowania dla ośrodka PRZYSTANEK TRZEŹWOŚĆ, dzięki Wam wiem po co żyć. Wszystkiego najlepszego na nowy rok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa_anna
Dawniej moje życie było piekłem. Najgorsze,że nie tylko dla mnie, ale również moich najbliższych. Ponad trzy lata temu zdałam sobie sprawę, że ranie najbliższe mi osoby przez to, że nie potrafię kontrolować picia alkoholu. Postanowiłam coś z tym zrobić. początkowo wydawało mi się, że dam radę sama, ale szybko okazało się, że przeliczyłam swoje siły. Pomoc rodziny również okazała się niewystarczająca. Po kilku próbach uzyskania pomocy w różnych ośrodkach trafiłam do ośrodka Przystanek Trzeźwość. Uzyskałam tam pomoc specjalistów i wsparcie od osób, którym udało się wyjść z nałogu. Było mi bardzo trudno przyznać się do słabości, która okazała się dominująca w moim poprzednim życiu. Od 12 miesięcy już nie piję i teraz zdaję sobie sprawę z własnej siły Składam serdeczne podziękowania dla ośrodka PRZYSTANEK TRZEŹWOŚĆ, dzięki Wam wiem po co żyć. Wszystkiego najlepszego na nowy rok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konrad123
Dawniej moje życie tylko dla mnie było ''różowe''. Momentem przełomowym okazał się Sylwester ponad 4 lata temu. Obudziłem się wówczas w szpitalu z połamanymi nogami. Po imprezie u znajomych wskoczyłem do kolegi na piwko. Impreza trwała dłużej niż mi się wydawało, bo cały tydzień. Pobyt w szpitału był męką, na trzeżwo zacząłem nowy wówczas rok. Potem powróciłem do nałogu. Drugim przełomem okazało się spotkanie z dziewczyną. Dla niej postanowiłem zawalczyć. Pomoc znalazłem w ośrodku PRZYSTANEK TRZEŹWOŚĆ, gdzie znalazłem ogromnie dużo wsparcia i zrozumienia. Wygrałem swoje życie! Chcę serdecznie podziękować za okazaną pomoc ośrodkowi PRZYSTANEK TRZEŹWOŚĆ oraz złożyć serdeczne życzenia w nowym roku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiag65
Ja walczę z moim facetem od 6 lat.PIJE CO 2 TYGODNIE PIWO pije po 5 dni najpierw jest fajny na drugi dzień się zaprawia i zmienia się w potwora.zaszył się raz nie pił 8 miesięcy.zaszył drugi po 5 już pił zaszył 3 raz po miesiącu pił i nic mu nie było.brał proszki ponoć slilniej działają os zaszycia aleeeee ato go brzuch bolał i wiecznie wykręty ,chodził sam z własnej woli a może aby zamydlić mi oczy na AA też nie pomogło obecnie wywaliłam go z domu został sam bez pieniędzy bez przyjaciół sam zgłosił się do szpitala na razie jest na detoxie i już coś kombinuje że na leczenie zamknięte nie ma miejsca i że to jak więzienie nie wiem jak to się zakończy na razie powrotu do domu mego nie ma niech mieszka sam zobaczymy co z tego wyjdzie. a może żle robię że nie chcę go wpierać i udawać że wierzę w jego chęć zaprzestania picia sama palę i wiem co to nałóg papierosów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 20=20
mój mąż jest alkoholikiem. ma 45 lat i bardzo zoraną psychikę a do tego jak pije tydzień-dwa jest bardzo złośliwy. potrafi wylać całą ciepłą wodę żebym się nie wykąpała albo przestawi mi antenę satelitarną żebym nie oglądała tv lub coś w tym rodzaju. już czasami nie mam siły nawet patrzec na niego. ma nadciśnienie i chorą wątrobę ale to do niego wogóle jakoś nie dociera ze nie morze pić. już nie wiem jak do niego dotrzeć. a do tego staje się agresywny. współczuję wszystkim ludziom którzy muszą mieszkać z takim człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie!alkoholik jezeli sam
Nie bedzie chciał przestac pic to nie przestanie! Moj ojciec od lekko 10lat chla dzien w dzien! Ma kuratora(ktory oprocz rozmow dyscyplinujacych nic nie robi) rozmowy z pracownikami socjalnymi nic nie daja tak samo jak wizyty w izbie wytrzezwien srednio dwa razy w tyg. Od roku czasu wraz z mezem totalnie go olalismy i czekamy az odwiesza mu wyrok i trafi do zk. Nie rozmawiamy z nim,nie gotujemy,nie pierzemy i nie sprzatamy po nim. Niestety to tez nie jest metoda. Cała rodzina sie od niego odwrociła, nikt nie utrzymuje z nim kontaktow. To tez nie stanowi dla niego problemu rekompensuje sobie to nowymi znajomymi z coraz to innych melin. Marskosc watraby,przebyte zawały i inne choroby tez nic na nim nie robia... Esperal,anticol,leczenie stacjonarne przymusowe-bez zadnego wplywu,no moze z wyjatkiem na zdrowie fizyczne,wiekszy kac... Alkoholizm to choroba,ale zeby ja wyleczyc to trzeba chciec. Na przymusowe leczenie zamkniete trzeba wyrazic zgode. Alkoholik sam musi zechciec wyjsc z nalogu. Bez tej checi zadna metoda ani terapia nie beda skuteczne :'-( . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roma_21
To sobie poczytałam...I nadal nie mam konkretnej odpowiedzi "jak namówić..." Bo chyba nie ma.... Sama wykorzystałam juz chyba wszystko...grożby, prośby, "skarżenie" bratu, rodzonej matce, wizyta w zakładzie pracy, wywalanie z domu, olewanie w domu(brak rozmów, wyprasowanych koszul). Nasz przypadek jest cichy i niewidoczny-Szanowny pije w ukryciu, wyrzuca butelki, a jak zapomni to ja je znajduję. Za każdym razem twierdzi, że nie pił. "Chyba chora jesteś? Przecież samochodem jechałem!". Nastepnie alkomat, do którego dmuchania go różnym sposobami zmuszam, pokazuje np. 2 promile. Kiedyś (ok 2 lat temu ) robiłam karczemne awantury, teraz podchodzę ze spokojem(pomagaja mi w tym antydepresanty-zaczęłam leczyć się u psychiatry). Po nakryciu = kilka dni spokój, on ma skruchę, lepiej niż zwykle zajmuje się dziecmi, sprzata, robi różne prace domowe...I znowu wypije, a ja go nakryję...I tak w kółko. Byłam w AA, miałam iść na terapię, ale jak ktoś wczesniej napisał, dałabym jeszcze więcej swobody. Poza tym mam dzieci, którymi muszę się po pracy zająć. Mój Szanowny kilkakrotnie rejestrował się do psychiatry - tyle samo razy nie poszedł. Słyszę za każdym razem" nie będziesz ze mnie wariata robiła-to ty masz problem". Wiem, że musi dna dotknąć, za każdym razem inne dno wymyślam - na nic. Teraz dałam mu czas 7 dni - jeżel nie pójdzie do lekarza ja składam papiery o separację. Zrobię to. Muszę, dla siebie, dla dzieci, dla niego....Gdyby był smiertelnie chory poszlibyśmy do lekarza, do kolegi lekarza, który na pewno pomógły znaleźć specjalistów. W tym przypadku jest wstyd, obawa, że rozniesie się po miasteczku, że PanX ma problem, że syn Pana X, czy córka mają tatę alkoholika. Niestety....Złudna wiaro w to, że nam się uda. Mimo wszystko go kocham, chcę pomóc, nie wiem jużjak. Może jak dostanie papiery z sądu zrozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzegorz 687
Świetny tekst na motywowanie do leczenia na stornie ośrodka terapeutycznego w Dziwnówku www.psychoterapia24/motywowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Davi/Sara
Ciężki temat, człowiek zdrowy chorego nie zrozumie. Łatwo mówić, że wystarczy nie pić, zmusić, przekonać, sprowokować, jak to brzmi. Powiedzcie cukrzykowi, żeby nie jadł słodyczy. Jednak próbować trzeba, znam jedno miejsce gdzie nie głupio piszą: Gdy partner jest uzależniony od alkoholu: http://medox.org.pl/index.php/pl/bliscy/porady/92-gdy-partner-jest-uzaleniony-od-alkoholu.html, warto poczytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektorzy alkoholicy idą sie leczyc dla swietego spokoju ,nastepnie odczekuje pewien czas zeby zyskac zaufanie a jak e zaczyna od poczatku malymi kroczkami znow pic,nie wierzcie im to są świetni aktorzy, perfekcyjni manipulanci i wiecznie nieszcześliwi bo są chorzy, dosyć do cholery z tym nianczeniem , jesli jestes chory to się lecz to co powiedzą chorzy na raka to tym ludziom trzeba pomóc , a alkoholika do roboty w kamieniolomy niech drążą jaskinie, albo budują podwodne miasta .Mam takiego cwaniaczka w domu leży na kanapie po leczeniu dwukrotnym w super osrodkach bo takowe są sam sobie zaatwi , pracy nie ma jak Kiepski i żyje na mój koszt , jak coś zarobi to hulaj dusza , rozwodu nie wezmę bo cwaniak chory i będę jeszcze pacia leniowi alimenty i czy nie potrzebna eutanazja dla takich przepraszam za sownictwo ale moja cierpliwość też ma granice. Drodzy terapeuci stwórzcie obozy pracy po co nam obcokrajowcy jak mogą nasi w ramach tertapii budować tunele , rodzina miaa by alimenty na dzieci , skarb państwa nie pokrywaby kosztow terapii sami by się utrzymali iwszyscy mieliby korzyść i spokój.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka222
Fakt, czasem tak jest że ktoś się leczy bo „rodzina namawia, wierci dziurę w brzuchu” no i idzie taki na leczenie. Potem wychodzi z leczenia i znowu zaczyna się piekło. Uważam, ze nie ma dobrego i skutecznego leczenia jeśli sam uzależniony nie chce wyjść z nałogu, bo wszystko leży w naszej psychice. Mój mąż jest takim przypadkiem, chodził na terapie, niby była poprawa, a potem znowu chlał. Dopiero rok temu gdy zagroziłam rozwodem, wziął się za siebie i naprawdę, poszedł do kliniki Inventiva na leczenie. Czasem chyba trzeba takim alkoholikiem wstrząsnąć zeby cos zrozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
namówić? wolne żarty! wykopać z domu, nie kryć przed rodziną i znajomymi, podjąć kroki rozwodowe [a nie straszyć, bo takie groźby powtarzane latami, to nie mają już najmniejszej mocy], wzywać policję do awantur. alkoholik musi być postawiony pod ścianą, osiągnąć dno, żeby sam chciał i sam znalazł motywację do zmiany. jak człowiek ma REALNĄ możliwość, że wszystko straci: rodzinę, mieszkanie, pracę, szacunek ludzi, to istnieje szansa, że się opamięta. oczywiście nie każdy. niestety, jak alkoholik ma wsparcie od żony/rodziny, która nigdy nie odejdzie, to nic z tego nie będzie, bo niby po co rezygnować z boskiego nektaru skoro i tak życie jakos siętoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidor cherry
Nie można tak po prostu wykopać, bo się kompletnie stoczy. Trzeba umieć. U mojej kuzynki z Kielc zrobili interwencję, to w zasadzie jest postawienie alkoholika przez wyborem – przestajesz pić i pomagamy albo radź sobie sam. Tyle, że w spotkaniu biorą udział najbliżsi i psycholog z ośrodka odwykowego Nasz Dom. Myślę, że obecność kogoś kto już takie rzeczy widział się przydaje – tym bardziej że alkoholik czuje się osaczony czasem i to wszystko musi być delikatnie. Kuzynka po 3h intensywnych rozmów – każdy bliski mówił czemu jej problemy niszczę nie tylko jej życie i w końcu poszła do tej kliniki. Wciąż czekamy aż wyjdzie został jeszcze mniej więcej tydzień terapii…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to daj znać jak wyjdzie… i jak jej tam było, bo aż jestem ciekawy. Btw. Ile ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidor cherry
Ma 35 lat, straciła dziecko w wypadku, po czym opuścił ją mąż, wyszła 2 dni temu, o wiele żywsza i szczęśliwsza niż była przez ostatnie 5 lat nie wiem czy taki stan będzie się utrzymywał. Zamieszkała chwilowo ze swoimi rodzicami i zaraz wraca do pracy, ale bardzo chwaliła sam pobyt i zaangażowanie tarapeutów, czyli chyba jednak te odwyki coś pomagają. Mówiła, że raz na miesiąć jest spotkanie „absolwentów”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem jak cięzko było mojej rodzinie namówić mnie na leczenie. Zapierałem się rękoma i nogami. Przecież ja nie jestem alkoholikiem. Po kolejnym ciągu żona spakowała sie i powiedział albo leczenie albo odchodzę. Zbyt ją kocham. Z ciężkim sercem powiedziałem - spróbuję. Znalazła mi ośrodek położony na końcu Polski. Byle dalej od mojego środowiska. Po 4 tygodniowym pobycie w Dziwnówku uznałem, że miała rację. Kontynuowałem terapię po powrocie i jestem dzięki świetnemu początkowi nad morzem z mądrymi ludźmi szczęśliwym człowiekiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z moim poprzednikiem. Alkoholizm, uzależnienie od alkoholu jest chorobą podstępną, śmiertelną, postępującą, chroniczną oraz pierwotną. Wielu chorych na tę chorobę nie zdaje sobie sprawy z faktu, że jest alkoholikiem. Nawet gdy czują, że z ich piciem "coś jest nie tak" nie wiedzą co robić, gdzie szukać pomocy,zadają sobie nurtujące pytania takie jak: czy jestem uzależniona/uzależniony? co dalej? co mam robić, gdzie się leczyć? czy muszę podjąć leczenie odwykowe? co z moim piciem jest nie tak? Więcej na stronie www.terapiatorun.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam problem z chłopakiem bardzomi na nim zalezy ale wiem ze jest alkoholikiem na poczatku jak zaczęliśmy się spotykać nie widziałam w tym nic złego ze pil ale od kiedy razem zamieszkalismy zobaczylam kim naprawdę jest zaczęło się od piwa potem dwóch trzech czterech i tak wkolko i zaczęły się awantury bicie wysuwanie wydawanie wszystkich pieniędzy na alkohol potem tydzień spokojo i znów to samo co ja mam robić nie daje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutop
Mnie do leczenia namówiła moja dziewczyna, nie spotykaliśmy się długo, ale bardzo mi na niej zależało, przez bardzo długi czas nie dostrzegałem swojego problemu, dopiero ona otworzyła mi oczy, przez terapię przeszedłem w tym ośrodku http://leczyc.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno jest namówić alkoholika do podjęcia terapii. On zawsze twierdzi, że nie jest alkoholikiem i zawsze może przestać... jak zechce... ale jakoś mu się nie chce przestać pić. Zawsze ma wytłumaczenie dlaczego musi pić. Pomorska Fundacja Pomocy i Rozwoju organizuje zajęcia pt. "Jak zmotywować alkoholika do podjęcia terapii". Kolejne zajęcia rozpoczną się na przełomie września/października 2014 r. w Gdańsku. Kontakt: pomorska.pir@tlen.pl lub tel. 513 102 398

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, jak ktos jest alkoholikiem, takim juz 'zdiagnozowanym', to jest bardzo mala szansa na to, ze samemu wyjdzie z nalogu. Wtedy po prostu trzeba go przekonac do pojscia na odwyk, do jakiejs kliniki zamknietej i oddac sie w rece specjalistow, ktorzy na pewno pomoga wydostac sie ze szponow nalogu. http://leczyc.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ojciec jest alkoholikiem juz od mlodych lat,obecnie to juz alkoholizm chroniczny:spi z butelka pod poduszka,nie myje sie miesiacami,sika pod siebie,spi na mrozie i nie je przez kilka dni.Pije denaturat,perfumy,probowal nawet plynu do naczyn gdy nie mial co pic.Jest spuchniety i ma wielki brzuch,ma 63 lata.Byl 2 razy na leczeniu z wlasnej woli,ale to nic nie pomoglo.Mama od niego odeszla DOPIERO 15 lat temu ale nadal mu pomaga i bo mieszkaja w tej samej wsi.Co gorsza moj brat tez jest alkoholikiem,wpada w ciagi,stracil prace,pije do nieprzytomnosci i nic go nie obchodzi,wlasnie stracil kolejna prace a ma 3 dzieci i 3 kredyty,w tym 1 na mieszkanie.Ma mysli samobojcze,zadne wparcie ani rozmowy do niego nie docieraja,ani leczenie ani detoks ani rozmowy ze sluzba zdrowia w ktorej pracowal.KTO NIE CHCE PRZESTAC PIC TO NIE PRZESTANIE,TYLKO SILNA WOLA I PRACA NAD SOBA MOGA PRZYNIESC SKUTKI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filip_z
Warto się skontaktować z ośrodkiem ze strony www.psychoterapia24.pl. Oni mają siedzibę nad morzem. Taka terapia uzależnień jest prywatna, więc fundusz tego nie pokryje, ale warto. Mogę powiedzieć bez przesady, że mi tutaj uratowali życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opisane przez Was problemy Waszych bliskich są niestety trudne do rozwiązania... Według mnie w przypadku uzależnień od alkoholu powinno się, a nawet trzeba nakłonić osobę uzależnioną do podjęcia leczenia. Bardzo trudno jest samemu wyjść z nałogu, potrzeba do tego naprawdę silnej woli i ciągłego kontrolowania się. Wracając do sedna, w przypadku problemów z alkoholem najlepszym rozwiązaniem jest terapia uzależnień np. w specjalnych ośrodkach jak chociażby ten - http://www.drogadodomu.info/oferta/terapia-uzaleznien.html A poza tym osoba uzależniona musi naprawdę chcieć wyjść z nałogu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×