Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka_54

Moja córka chyba mnie nienawidzi - pomóżcie!

Polecane posty

Jestem w wieku Pani córki - i własnie z powodu podobnej sytuacji wyprowadziłam się z domu. Na początku było ciężko, nawet bardzo (brak pieniędzy), ale teraz studiuję, mam pracę, mężczyznę i radzę sobie. Wyprowadziłyśmy się z mamą od ojca, kiedy byłam dzieckiem, i chwała mamie za to - bo ojciec jest potwornym tyranem, wrzeszczy (ba, ryczy) bez powodu, ograniczał nas, jak tylko mógł. Kiedy miałam dwadzieścia lat, ojciec zaczął nas coraz częściej odwiedzać (miał mocne kłopoty finansowe, a wizyty u nas zapewniały mu utrzymanie). Mama, choć była nim zmęczona, nie potrafiła powiedzieć \"nie przyjeżdżaj\". Wkrótce ojciec, który grał przez mamą rolę miłego męża (ciekawe, na jakiej podstawie wciąż czuł się mężem) zaczął przesiadywać u nas tygodniami. Zaczęło się przeszukiwanie moich szafek, podsłuchiwanie rozmów ze znajomymi, wrzaski, ryki, wieczne kłótnie i udowadnianie mi, jaka ze mnie gówniara i idiotka. Mama nie stała po żadnej ze stron. Kiedyś skatował mojego psa, kiedy zostałam z nim w domu. Zadzwoniłam do matki, zaryczana, i usłyszałam \"nie histeryzuj\" Po powrocie powiedziała tylko \"taki już jest ojciec\", a kiedy prosiłam ją, wściekła, o interwencję, obraziła się na mnie. A ojciec bez przerwy mnie pilnował, nie mogłam nawet zadzwonić do znajomych, kiedy zaglądałam do netu, siadał za moimi plecami i patrzył. W końcu zaczęłam mieć dość i się wyniosłam. Nie nienawidzę mamy, nawet by mi to przez myśl nie przeszło, ale wciąż mam do niej żal, że w większości przypadków bała się (lub jej się nie chciało) stanąć po mojej stronie. Mama wychodziła z założenia, że dziecko zawsze musiało popełnić błąd, a złość dorosłego jest usprawiedliwiona. Tak samo było w przypadku kłótni z babką, kiedy byłam mała, podczas sporów z nauczycielami w liceum, zawsze. Jeśli nie chce Pani, żeby córka czuła do Pani żal za brak wsparcia, proszę jej je okazać. Jeżeli uważa Pani, że mąż źle się zachowuje, trzeba mu to uświadomić, i to stanowczo. I jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marrie*
margo, ja mam 22 lata, a w środku jestem wciąż małą dziewczynką, która nie może sobie z niczym poradzić, a najbardziej z samą sobą.. Myślę na wyprowadzeniem się z domu, skąd wziasc na to pieniądze. Ale z 2giej strony wiem,że szybko się nie wyprowadzę, bo za bardzo jestem przywiązana do rodziny, za mało mam wiary w siebie i w to,że sobie poradzę. A jeśli się wyniosę w takiej atmosferze jaka jest teraz, to nie będę miała dokąd wrócić. Zresztą, to tylko takie myślenie o tej wyprowadzce, bo studiuję dziennie i jestem finansowo uzależniona od rodziców, nie dam rady sama.. Ja nie jestem osobą, która z łatwością przyzwyczaja sie do myśli, że nie można liczyć na swoją mamę, że mało ją obchodzę, że nawet nie chce ze mną rozmawiać, że udaje, że mnie nie ma jak przechodzi obok. Dlatego tak bardzo to wszystko mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nooooooooooooooo
🌻 🌻|🌻 🌻|🌻|🌻 🌻|🌻 🌻 | | | ►|◄ | |

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny-córki, jak tak sobie Was czytam to dochodzę do wniosku, że jednak najlepszymi matkami na tym świecie są matki-gepardzice i matki-lamparcice :( Wiecie dlaczego? Otóż i jedne i drugie, kiedy uznają, że ich potomstwo jest już dorosłe, to po prostu pewnego pięknego dnia zostawiają je, tzn. oddalają się z miejsca zamieszkania i już nigdy do dzieci nie wracają - a te zdane na pastwę losu muszą same wziąć swe życie we własne łapy. Zastanawiam się tylko ile lat powinno mieć dziecko człowieka, aby matka uznała je za dorosłe - 20? Czy może wtedy, kiedy totalnie zaczyna krytykować i negować zachowania rodziców ? Wniosek jeszcze jeden - ludzkie matki :) źle wychowują swoje potomstwo, pozwalają na zbyt długie przebywanie w rodzinnym gniazdku, a co za tym idzie wychowują mało samodzielnych, niezaradnych życiowo - choć dorosłych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaa
do autorki, ten Twój mężuś jest nieźle rąbnięty, za dużo nerwów, krzyków, przez to boicie się postawić ojcu. Też mam takiego krzykacza w domu, ale jak kiedyś go wyzwałem to troche się uspokoił, ale trudno żeby córka powiedziała do taty: "spierd*laj!". Jednak to naprawdę działa :] Córka ma już swoje życie, a reszte zostawiła za sobą (ma ją w dupie). To nie jest tak że matka jest winna, bo winni zawsze są oboje - mama i tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wam powiem coś takiego !!! KIEDY DZIECI SĄ MAŁE TO SĄ TAK SŁODKIE, ŻE CHĘTNIE BY SIĘ JE ZJADŁO GDY SĄ JUZ DUŻE TO SIĘ ŻALUJE ZE SIE ICH NIE ZJADŁO. Współczuje obydwu stronom i nie chciałabym kiedykolwiek miec podobnej sytacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak mi ojca
a nmnie moj "ukochany tatuś " powiedzial w piatek jak byl pijany wypierdalaj stad debilowaty smieciu zaluje ze cie splodzilem fajnie mam prawda? ah ta ojcowska milosc i nwet mnie nie przeprosil bo uwaza ze nie ma zaco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety.... -
tak się dzieje w wielu rodzinach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że córka twoja bardzo dobrze zrobila wyprowadzajac się z domu. Trudno funkcjonowac w takim domu gdzie ludzie, których się kocha skaczą sobie do oczu. Masz pretensje, że córka na ciebie nakrzyczała, że mogła powiedzieć inaczej ... ale moja droga badź sprawiedliwa, przecież ty z mężem ją wychowaliście, wyniosła takie nawyki z domu. Co to znaczy, że mąz jest nerwowy, wybuchowy etc. ..., żyje pomiedzy ludźmi i musi zachowywac sie jak człowiek (w pracy tez sie tak zachowuje, nie sądzę), a jak jest chory to powinien sie leczyć i koniec. To co piszesz to wg mnie jest znęcaniem się psychicznym. Jak mozna tak traktowac własne dziecko? Myślę, że powinniscie iść do dobrego psychologa ty i mąż ... dla waszego dobra, dla dobra waszej rodziny. Pozdrawiam :-D PS Nie czytałam innych wypowiedzi. Macie tylko jedno dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to
ze musisz placic za przewinienia meza,ja mam 23 lata,nie mieszkam z rodzicami -nie przez klotnie,wyprowadzilam sie jak zaczelam studia i ciesze sie bo odzylam.w moim domu byla jakas patologia,nigdy tego nir dostrzegalam,dopiero teraz to zrozumialm,jak obserwuje inne m,alzenstwa,domy. Wprawdzie moj ojciec nie pil,nie krzyczał nie bil... Ale moja mama sie go bala,ja tez,cały czas musiało byc w domu cicho,zawsze kazał mi siedziec cicho ,wyganial do swojego pokoju,nie moglam przyprowadzac kolezanek-bo bylo glosno,nie moglam sie glosno smiac,w sumie moglam robic wszystko-byle po cichu.ojciec nigdy ze mna nie rozmawial.jak juz bylam starsza nie wiedzial co u mnie,nie wiem czy on w ogole wie gdzie ja teraz mieszkam,rzadko jezdze do domu,ta cisza mnie przeraza,kojarzy mi sie z dziecinstwem spedzonym po cichutku w swoim pokoju przy lampce,nad ksiazkami. Ciezko mi opisac co takiego bylo w moim ojcu ze i ja i mama tak respektowałysmy jego nakazy.Mama tez razem ze mna po cichutku siedziala w moim pokoju i czytala mi bajki. A wszyscymnie chwalili ze jestem taka grzeczna dziewczynka-a to dlatego ze jak gzdies jezdzialm to balam sie odezwac,jak teraz o tym mysle to...bylam po prostu jakas taka wyploszona. Jak zaczelam samodzielne zycie bylo mi bardzo ciezko,bylam chorobliwie niesmaial,a spytanie kogos chociazby o godzine bylo dla mnie ie lada wyzwaniem. Cały czas "trzymalam sie z boku'.Teraz sie to zupelnie zmienilo,poznalam ludzi,"rozkrecialam sie",niektorzy uwazaja mnie za przebojaowa babke. A ja...wciaz b.rzdko jade do domu bo tam...wygasam,siedze z mama w kuchni i po cichutku rozmawiamy,wszedzie duzo sie smieje itp,a w domu-boje sie glosno smiac,chyba ze z mama jestesmy same-wtedy jest fajnie. A ilekroc stamtad wyjezdzam jest mi strasznie przykroo,ze ja sobie jade a mama zostaje sama w tej ogluszajacej ciszy... Nikt nas nie odwiedza,mimo iz mama ma 4 siostry-a to przez to ,ze nikt nie lubi towarzystwa mojego ojca i tej patologicznej cisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejjj
to okropne, dlaczego ludzie godzą się na coś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 43.
Do matki 54 Nie dziwi mnie zachowanie córki.Ja wychowałam się w podobnym domu,ojciec tyran i bojąca się matka.Wyprowadziłam się w wieku 21 lat,jeszcze na studiach i założyłam rodzinę.Dzieciństwo i wczesną młodość do dzisiaj wspominam jako koszmar-zero zrozumienia,wieczne narzucanie,ciągłe wrzaski.Moje zycie zaczęło się po opuszczeniu domu,do dzisiaj mam też pretensje do matki,ze nie rozwiodła się z ojcem,podporządkowała mu się całkowicie i w jego cieniu żyje do dzisiaj. Dom rodzinny miał ogromny wpływ na moje życie,byłam chorobliwie nieśmiała,chociaż zawsze uchodziłam za atrakcyjną i niegłupią ,miałam mnóstwo kompleksów,nie potarfiłam znaleźc się w towarzystwie.Dopiero mąż zmienił całkowicie moje życie,nabrałam pewności siebie i odnalazłam się w świecie,był moim przewodnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erer
Ciekawe byłoby wyjaśnienie dlaczego tak jest z pokolenia na pokolenie. Wy szanowne obecne 22 latki bedziecie takie same jak wasze matki. W przypadku tego konfliktu rodzinnego matka 54, winni sa wszyscy. Wy nie potraficie ze soba wzajemnie życ. Skupię sie na incydencie w mieszkaniu córki. Matka doradzała w dobrej wierze, dlatego reakcja córki byla przesadzona. Gdyby byla osoba zgodna mogłaby zareagowac uprzejmie. Np. powiedzieć chlodno. Mamo, ziękuje ci rady zastanowie sie. I koniec. W obecnej sytuacji radzę poinformowac córkę ze zawsze może liczyc na pomoc i przerwac kontakty. Niech to ona ewntualnie szuka pomocy i kontaktu. Z czasem może sie to jakoś ułozyc. Ojciec chce być głową rodziny nawet kosztem dobrych stosunków i przyjaźni z córka. Matka mogłaby byc tu rozjemca, zwrócic ojcu uwage co jest priorytetem a co drugorzedne, ale pewno nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xede
tez tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
najczęściej sednem konfliktu rodzice- dzieci, matka- córka jest przeswiadczenie starszych, ze NALEZY IM SIĘ BEZWZGLEDNY SZACUNEK, natomiast sami nie chcą lub nie potrafia okazać szacunku swoim dzieciom, traktowac swoje dorosłe dzieci jak osoby dorosłe. Najczęściej traktuja je jak swoją własność, która mogą dowolnie rozporządzać, nie rozumieja gdzie tkwi błąd...wiec dzieci okazuja sie niewdzięczne, złe itd. Rodzice nie potrafia przyznać dzieciom racji, powiedzieć przepraszam, uszanować wyborów, nie oceniać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatuś
Probelm w tym że dzieci rosną i się rozwijają , a rodzice się okopali i zatrzymali w rozwoju. Do dorosłych dzieci też trzeba dorosnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilak82
a co powiecie na to? jestem teraz w konflikcie z ojcem nie odzywamy się do siebie bo tydzień temu miała miejsce taka sytuacja. poradzcie prosze co zrobic. mój ojciec jest typem człowieka wyżywającego się na innym za swoje niepowodzenia. Od najmlodszych lat slyszalam jaka jestem brzydka, nic niewarta, ze inne dzieci sa lepsze. tydzien temu mial spięcie w jakims urzędzie i przylecial do domu i zaczal jechac tekstem " Te nasze dzieci są nic niewarte, nic w zyciu nie osiągną, tylko sami humanisci", "trzeba dawac im żreć" i nie wytrzymałam wyleciałam z pokoju i go zwyzywałam od najgorszych, polecialam niezlym rynsztokiem. Tyle lat w ciągłym poczuciu bycia nic niewartym sprawilo ze wybuchlam, nie wytrzymalam. Moja mama rząda abym przeprosiła ojca..ja ojca nie przepraszam, bo czuje ogromna krzywde jaka doznalam latami. Koncze studia, zrobilam studia podyplomowe, mam w niedalekiej przyszlosci mozliwosc pracy w dobrej firmie, ale oczywiscie to ze nie jestem inzynierem jak on oznacza ze jestem "zerem i nic nie warta" Uwazam ze nie bylam zla córką, staralam sie jak moglam.. Dodam ze jestem bardzo schorowana... od 2 lat leczę sie na nerwicę, (powazna-ataki lęku i paniki) w dodatku mam klopoty z sercem i zespol PCOs doradzcie co ja mam zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam to samo ojsciec zrunowal mi zdrowie-przez jego tyranie mam -11 dioptrii, nerwice serca czy jak to sie tam nazywa, bole glowy, miesni, azs itd.oczywiscie on nie widzi w tym winy bo jak mowi-jego ojciec go pral i mial do niego szacunek i mowil per tatusiu to ja tez powinnam.nie odzywamy sie do siebie odkad rzucil sie na mnie po raz kolejny z piesciami ale ja bylam juz troche starsza i po prostu sie obronilam-przynioslo ulge.jednak mieszka ze mna i mama tylko czekam az sie wyprowadzi wreszcie do domu ktory buduje.ostatnio zrobil sie tak bezczelny ze wiedzac ze po kazdym jego darciu dostaje ataku-dusze sie, dostaje drgawek-wcale nie przestaje jakby sprawialo mu to przyjemnosc.moja rada lilak82-olac i nie czuc winy.to Ty jestes jego dzieckiem, masz i mialas prawo byc niegrzeczna, miec zielonego irokeza itd a on ma obowiazek Cie akceptowac i szanowac.ja zrozumialam to za pozno i dopiero teraz wyzbywam sie calego poczucia winy ze to ja jestem zla i dlatego on mnie nienawidzi i sie wstydzi.moj ojciec jest zlym i slabym czlowiekiem, nie pozwole zeby taka gnida doprowadzila mnie do grobu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i-
szntaż emocjonalny potraktowany został prawidłowo. nigdy nie wolno nikogo straszyć, że się wyjdzie, odejdzie... też bym drzwi pokazała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geparcica
Nie czytałam wszystkich wypowiedzi ale..... nie daleko pada jabłko od jabłoni Ty jesteś do niczego że takiego chama tolerujesz a ... .... Twoja córka ma charakterek tatusia. Powodzenia . Olej ich oboje i zastanów się czy sama ze sobą byś wytrzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem matka dwojga doroslych dzieci...Jestem wstrzasnieta...gleboko wstrzasnieta... Do autorki: Jak mozna kogokolwiek traktowac tak, jak ty z mezem traktujesz/traktowaliscie swoja corke....? Jak mozna tak gnebic drugiego czlowieka?? Jak mozna cos takiego zrobic drugiemu czlowiekowi.? Nic wiecej nie napisze. Tylko jedno jeszcze: To co dajemy, to do nas wraca: I wraca do was od corki to, co corka od was dostala. Nie szanowaliscie corki. Jak mozna nie szanowac wlasnego dziecka ?? Mozna chyba , jak sie nie szanuje siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammaluca
Wydaje mi sie, ze Twoja corka w klotniach z ojcem i w chwilach gdy on ja zle traktowal, oczekiwala pomocy i wsparcia z Twojej strony, ale niestety nigdy go nie otrzymala i teraz ma o to gleboki zal. Prawdopodobnie zbyt czesto ja krytykowaliscie zamiast chwalic, co robi wiele rodzicow, stad teraz na kazda, nawet najmniejsza krytyke, reaguje z taka agresja. Mysle, ze powinnyscie powaznie porozmawiac. Corka na pewno Cie kocha i potrzebuje, ale nie ufa Ci. Trudno bedzie to teraz odbudowac. Musisz przyznac sie do bledow, powiedziec corce jak bardzo ja kochasz, ale najpierw chyba sama musisz zrozumiec te bledy. szczera rozmowa bardzo by Wam sie przydala, tylko chyba trudno bedzie Ci na nia namowic corke. Moze zadzwon i powiedz, ze chcesz naprawic Wasze stosunki, ze bardzo ja kochasz i niech Ci powie o co ma do Ciebie zal, i powstrzymaj sie z krytyka, sluchaj. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja wina niestety
wspołczuje jej i tobie bo dla kazdej z was to trudne:( sobie tez wspolczuje bo tez nie nadaj z mama na tych samych falach:(zycie jest do dupy/!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
az sie rozplakalam. mialam podobnie tez ojciec nerwus i mama miedzy nami. ale kobieto jesli moz jest \"chamem\" to domyslam ze sie boisz ze zamiast na corce swa agresje wyladuje na Tobie.... a teraz pomysl jesli on krzyczal bezpodstawnie na corke to czy nie powinnas mu zwracac uwagi? moja mama przestala sie wtracac i moze to lepiej. ja juz mam w glowie poukladane i swojego tate-chama z wielka morda atakuje w inny sposob i nie wiecie jak spokojny i opanowany glos go denerwuje kiedy tlumacze mu jego debilne widzenie swiata. a dla mamy mam rade- wiem ze to boli kiedy ona jest oziebla ale nie miala wczesniej oparcia w Tobie a obawiam sie ze kiedys bedzie potrzebowala Twojej bliskosci. badz dla niej ciepla i nie zostawiaj swojego dziecka. a przy najblizszej wizycie porozmawiaj z nia spokojnie (przy winie nawet jak bedzie trzeba) jestem z Toba Kobietko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 56
Całe swoje życie poświęciłam moim córkom , mam ich 4 . Dziś mam 56 lat i pozotsal już tylko smutek , żal i bol. Nie moge sie z mini porozumieć a, szczegolnie z jedną z nich. Zastanawiam się jeak to się moglo stać. Kiedy były małe , dorastały rozumialyśmy się, Starałam isę jak mogłam, pokończyły studia , które kazdej z nich sfinanoswałam, Pomogłam , finansując w 90% zakup mieszkania dla każdej, Zawsze starałam się żeby je równo traktować i mniej więcej w równym stopniu obdarować. Pomogłam znaleść prace nawet własnym kosztem. Dziś sa samodzielne , mieszkają w swoich mieszkaniach , trzy mają już swoje rodziny a ja czuję się odepchnięta gorzej czuję że tarktują mnie jak wroga, placzę nocami, łykam tabletki uspokajające. Wszystko co ich spotkałe w życiu zlego to wg nich moja wina dlateho ,że nie rozwiodlam sie z mężem ktory czesto pil , w domu byly awantury . ale ja starałam sie jak mogłam aby je chronić przed nim. Bylo mi bardzo nieraz ciężko , padałam ze zmę czenia , pracowałam na jczęsciej na 2 etatach. Dziś jestem obwiniana za to , że nie ułożyly sie im małżenstwa, / jeden zięć miał kochankę, drogi wylądował w więzieniu wcześniej zdradzając córkę, trzecie małżeństwo trwa nadal, ale zięć ma skoki w bok o czym córka wie / . Dwie z moich corek założyly ponownie rodziny i teraz jeden związek jest udany corka jest szczęśliwa, drugi mniej bo zięć pije. Za wszysko mnie obwinjają, wiedzą jak bardzo kocham wnuki i dopoki byłam potrzebna jak np. studiowalły do opiekowania się dziećmi to je przywozily dziś dzieci izolują ode mnie. Biorą tylko pieniądze, prezenty, Czuję się jak żebrak dzwoniąc do nich, bo chcę ich usłyszeć czy spytać co się u nich dzieje. Odpowiedzi udzielają ołsłówkami. Ja płaczę czesto po takich telefonach. Co mam zrobić kiedy np. kiedy spotykam się z córką przypadkowo i chcę się przywitać a ona odchyla się ode mnie? kiedy do innych opowiada , że rzeczy i wklada w moje usta słowa ktorych nigdy nie wypowiedzałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki od corki tyrana
nie bil jej? i co z tego? moj ojciec tez mnie nie bil,ale za to poniewieral psychicznie tak,ze odkad sie wyprowadzilam,nie chce nawet o nim slyszec.Molestowanie i dolowanie psychiczne przez rodzica jest jak rysa na duszy i,niestety,zostaje na zawsze.Inni ludzie uwazali go za czlowieka dobrego i wesolego,a tutaki zonk.U mnie sytuacja byla podobna,bo mama co prawda czasami stawala po mojej stronie,ale czesciej-chyba tylko dla wlasnego spokoju-po stronie jego.Moj ojciec tez jest cholerykiem i za byle co wrzeszczal,lecialy wyzwiska,dolowal,przekonywal pogardliwym tonem o mojej beznadziejnosci i zadne proby rozmow nie dawaly rezultatow ani nie robily na nim wrazenia.Nie zycze mu zle mimo calej mojej niecheci do tego czlowieka,ale nie chce go nigdy wiecej na oczy ogladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki od corki tyrana
Dodam,ze z efektami molestowania psychicznego borykam sie do dzisiaj,a mam prawie 30 lat.Na szczescie wyciagnelam z zachowania mojego ojca wlasciwe wnioski i nie traktuje swoich wlasnych dzieci tak,jak on mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki od corki tyrana
Aggie,nie tlumacz mysimarysi,ze dziecko sie na swiat nie prosilo i ze wychowanie i zapewnienie dziecku wyksztalcenia przez rodzicow jest ich zasranym obowiazkiem,skoro sie na to dziecko zdecydowali,bo z jej postow wnioskuje,ze jest jedna z tych matek (lub bedzie),ktora uwaza,ze skoro wydala potomstwo na swiat,to moze z nim zrobic,co sie jej podoba,a dziecko ma siedziec cicho i pokornie wszytko znosic,niezaleznie od wieku.Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki od corki tyrana
Dziewczyny, dziękuję za opinie, ale to nie chodzi o wytykanie córce, że płacilismy za jej studia. Córka dobrze się uczyła, choc nie była w czołówce, zdawała bez problemów, pokazywała indeks. Średnia zawsze 4,0; 4,1 Czyli co-zrobiliscie sobie dziecko,zeby zdawalo dobrze egzaminy i mozna bylo sie nim pochwalic?:O A oparcie w Was miala?mogla przyjsc z kazdym problemem?mogla sie bez skrepowania wygadac?mogla na Was zawsze liczyc?nie?no nie,bo chodzilo tylko o to,zeby wypelniala Wasze wymagania,a jak nie to dolowanie,tak?:O i teraz chcecie wdziecznosci i udanych kontaktow? na to juz jest raczej za pozno i za duzo zlego sie wydarzylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×