Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

szkiełkoo.....nie jestem na biezaco w tym topiku, bo nie jestem jeszcze zona , jego druga zona, ale czasami sie boje gdy juz ta zona zostane , zona faceta z przeszloscia to sie z nim nie rozwiode , bo nie wytrzymam tego jego wplywu przeszlosci na nasze zycie. kochamy sie bardzo i nie mam powodu by zle myslec na temat naszej przeszlosci ale jest to ale to , ze on juz mial rodzine. trzymaj sie szkielko i moze jednak Wasza milosc bedzie silniejsza od tego wszystkiego co wokol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkiełkoo -> ochłoń trochę, jeszcze niedawno pisałas w zupełnie innym tonie. Może to chwilowe załamanie nerwowe? Nie ma sensu być ze sobą tylko dla dziecka, ale przecież kochasz męża i on Ciebie chyba też - to przecież wiele znaczy. Dajcie sobie szansę. Nie działaj pod wpływem emocji, do rozwodu trzeba dojrzeć, a zdecydować się niego gdy już naprawdę nie ma innego wyjścia. Wiesz ile osób żałuje że pochopnie zdecydowało się na rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkielkoo >>>>>Opamiętaj się.Wszystko tylko nie rozwód.Rozwodu nie bierze się pod wpływem emocji.Przechodzisz kryzys a one się wszystkim zdarzaja.To ze mąż coś głupiego palnął to nie znaczy ,że cię nie kocha albo tak naprawdę myśli.Trzymam za ciebie kciuki.Będzie dobrze!!!!!Uda się!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkiełkoo, nie podejrzewam żebyś \"ni z gruchy ni z pietruchy\" otworzyła dzisiaj oczy i powitała nowy dzień okrzykiem \"dość! ! rozwodzę sie natychmiast!\" , zapewne myslałaś o tym nie raz i dręczyło cię to bardzo długo, ALE - jesteś pewna, że dzisiejszy krok to nie był desperacki rzut na tasmę wykonany pod wpływem emocji? Wydaje sie , że tak. Wygląda na to, że przeżywasz poważny kryzys i twoja odporność , twoja wytrzymałość się skończyły. Masz dość. Więcej nie wytrzymasz. Tak :( Ale pomyśl, że tak paskudnie czujesz się dzisiaj. Wpadłaś w dół i dzisiaj siegnęłaś dna. A od dna można jeszcze sie odbić. Kochasz go i to bardzo , kilka razy to podkreśliłaś.Ty jesteś dla niego równie ważna. To jest właśnie trampolina , od której możesz się odbić. Wy jako \"wy\", jako para jesteście szczęśliwi a przecież to jest najważniejsze.I macie dziecko. Skup sie na tym bo to jest najważniejsze, cała reszta jest obok. Cała reszta nie jest na tyle istotna żeby poświęcić dla niej czy raczej przez nią to, co jest naprawde ważne. Wiążąc się z nim wiedziałaś, że ma za sobą przeszłość, że ma zobowiązania, że ma dziecxko, że jest jakaś ex. Wiedziałaś, ze nie bedzie łatwo a jednak sie na to zdecydowałaś. Bo ważniejsze było uczucie do niego i to, które dawał tobie. Czy bedzie ci lepiej bez niego? Nie. Bo nie uwolnisz sie od niego, od jego przeszłości, od waszej przeszłości, od tego co nastąpi później. Zafundujesz sobie dodatkowe cierpienie. Bo odrzucisz człowieka, którego kochasz. Zanim pomyślisz, że nie mam prawa tak pisac bo nic o tobie nie wiem wyjasnię . Mogę. Bo nie pisałam o tobie. Pisałam o sobie. Może odnajdziesz w tym potoku słów swoje lęki. A może jakąs nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wam za wpisy. Wczoraj rozmawialiśmy. Powiedział ,że on ręki do tego rozwodu nie przyłoży :( Ze on nie chce tego. A ja ? Ja powiedziałam że też nie chcę ,zle już nie wytrzymam dłużej mam dosyć. Zaczął mnie uświadamiać ... czego dosyć ? Tego że jego dziecko przyjeżdża raz na 2 miesiące ? Tego że on dzwoni do niej raz na 2 tygodnie ? Tego że mieszkamy daleko ? Tego że sama dałam się wciągnąć w rozmowę z ex która nawygrażała się że mi dokuczy przez dziecko ? Czy tego że ma dziecko ? A ja o tym wiedziałam zanim się z nim związałam. Tak tego. :( POwiedziałam że sobie z tym nie radzę a on mi na to że najlepiej żebym o tym nie myślała bo nie ma powodów. Zmienił temat ... zaczął mówić o wózku dla małej , jakby nigdy nic.... Ja już nie wracałam do tego. Ale nadal mnie to gnębi.Stanęło w martwym punkcie. :( Nic juz niewiem.Wiem że sobie nie radzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkielko, mowilam ci, sama niepotrzebnie sie nakrecilas, mysle ze to forum ci w tym \"pomoglo\". sama widzisz, ze on tak do tego nie podchodzi, jego przeszlosc jest w jego glowie mniej niz w twojej. nie mysl o tym kobieto, wez sie w garsc i zyjcie waszym zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkiełko - niestety nie ma Twojego maila w profilu bo miałam ochote napisac na priv, nie lubie wywlekania flaków publicznie ale muszę. Na początek zakonotuj sobie ze moje uwagi są podyktowane troską. Jestem trochę od Ciebie starsza i niejedno w zyciu widziałam jak i przezyłam. Ty masz problem ze sobą. Z niechęcią do przeszłości męża. To nie jest nic złego. Wiele osób tak ma. Nie każdy umie tak po prostu pogodzic się z przeszłością kochanego człowieka. To chyba wynika z jakichś urazów, może nawet z dzieciństwa? To może w człowieku bardzo głeboko siedzieć a nienawiść do przeszłości jest jedynie SKUTKIEM a nie przyczyną! Gadanie typu widziały gały co brały można potłuc o dupę - dlatego że wtedy człowiek jest pełen optymizmu, zakochany, wierzy w przyszłość i siłe miłości - a rzeczywistośc pokazuje coś innego, wywleka na światło dzienne nasze lęki. I tu nie ma co się wyzłośliwiać bo dziewczyna zniszczy sobie zycie przez coś o czym prawdopodobnie nie wie i nigdy się nie dowie - a jak się rozwiedzie z mężem na ten przykład, znajdzie kogos innego i historia może się powtórzyć. Bo to, Kochane Szkiełko - jest w Tobie! To nie Twoja wina, to nie jest niczyja wina - ale możesz się uwolnić jeśli tylko zechcesz. Po to żebyś na przyszłośc była szczęśliwsza. Myślę że powinnaś porozmawiać z psychologiem. Zamiast tutaj - gdzie jak sama widzisz pełno złośliwych głosów które wcale Ci nie pomagają (też zdarzyło mi sie o swoim problemie opowiadac na forum i wiem jak tyo jest, ludzie chcą się dowartościować a i nas same ponosi) a mogą nawet dokładać. Pomyśl co zyskasz rozwodem. Spokój? Wątpię. Będziesz sama i Twoje dziecko będzie miało ojca na dochodzące. Może kogoś poznasz - i wtedy to Ty będziesz miała \"przeszłość\" której on może nienawidzieć. To są jedynie spekulacje myślowe - ale pomyśl czy nie lepiej żeby zostało tak jak jest teraz - z niewielkimi poprawkami? Skoro kochasz męża... Co do jego eks to powinno poskutkować konkretne postawienie sprawy. Córka jest jego dzieckiem i ma swój rozum - nie teraz to przyjdzie pora że zrozumie bo buntowanie i nastawianie dzieci zawsze odnosiło odwrotny skutek - to potwierdza życie, dziecko jest bardzo dobrym obserwatorem i jeżeli teraz wygląda na to że jest podatne na zdanie matki - to wkrótce samo zrozumie, zobaczy co się faktycznie dzieje - i jeśli matka buntowała będzie mieć do niej żal. Bo na pewno kocha ojca - to przeciez jej tato. A to co napisała na gg? Nastolatki takie są - dzisiaj mówia nie jutro tak. Poza tym weź pod uwagę że ona może chciała tym zaszpanować? Że taka twardzielka jest, że ojca i jego zonę ma gdzieś - a tymczasem w głebi duszy kto wie? Może wstydzi się okazuwac uczucie po tym jak rodzice się rozstali? Może jest zagubiona w tym wszystkim? Szkiełko - powinniście z mężem pójśc do terapeuty małżeńskiego skoro tak trudno Wam się w tej kwestii porozumieć. To jest osoba która potrafi spojrzeć obiektywnie i zarazem życzliwie. Twoje uprzedzenia są na najlepszej drodze do zniszczenia Waszej rodziny. Ratuj ją. Nie uciekaj przed problemem bo w taki sposób go nie rozwiążesz - a widzę że chcesz salwować się ucieczką. Walcz. Z własnymi lękami. To nie jest łatwe ale możliwe. I ta cięzka praca zaowocuje, da Ci wielką satysfakcję, uwolnisz sie od nienawiści, od żalu za jego przeszłość. To tkwi w Tobie i może jeszcze dać znac w innej formie. Jeśli chcesz do mnie napisać maila masz w profilu. Pozdrawiam i życzę spokoju wewnętrznego. L

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leksii
Szkiełkoo, czytam ten topik od dawna, zainteresował mnie bo juz niedługo będę drugą żoną. Mam pewne wątpliwości (choć chyba znacznie większe od kiedy zaczęłam go czytać). Oczywiście, że wolałabym aby mój mężczyzna nie miał dzieci, zobowiązań, ale ma... Mieszkamy razem już prawie 2 lata, przez ten czas staram oswoić się z tą sytuacją. Ty jako jedna z nielicznych na tym topiku dodawałaś mi optymizmu, że może się udać, ze możemy być szczęśliwi, a teraz sama już nie wiem, boję się... Może wszystko się jeszcze u Ciebie ułoży, spróbuj postawić na swoim bo szkoda miłości. Ja od początku powiedziałam, ze nie chcę żadnych kontaktów z byłą żoną, nie chcę nawet wiedzieć jak wygląda, póki co udaje mi się. Dzieci znam oczywiscie, rzadko je widuję, lubię je choć raczej nie pokocham. Zdarza się, ze jestem o nie zazdrosna (staram się tego po sobie nie pokazywać, bo zdaję sobie sprawę, ze nie powinnam). Szkiełkoo, trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję że wszystko minie i znów będziecie kochającą się rodzinką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
Widzisz szkiełko ile dostałaś dobrych rad. Teraz Ty i tylko Ty musisz wyciągnąc wnioski z tego. I z każdej rady "wycisnąć" to co najlepsze dla Ciebie i Twojej rodziny. Bywały na tym topiku przepychanki, bywały złośliwe wpisy (i tych pierwszych i tych drugich) ale zobacz - w momencie kiedy stanęłaś na zakręcie nikt nie napiosał nic złośliwego. Nikt nie napisał, że rozwód to dobre wyjście. Bo to jest wyjście beznadziejne. Szczególnie, że kochasz męża, on kocha Ciebie. Szkiełko pomyśł też tak. Weźmiesz ten rozwód, spotkasz kogoś innego, może znów pokochasz, wyjdziesz za mąz. Załóżmy że będzie to facet bez "zobowiązań", bez dzieci. Ale ten człowiek też będzie miał swoją przeszłośc, jakąś rodzinę - matkę, ojca, może brata. I może być tak, że nie polubisz np tego brata, bedzie Cię irytował, denerwował. I co? Znowu uciekniesz? A 14 letnia pannica możę być wściekle denerwująca, nie mnie to mówić. Mam córkę prawie w tym wieku. Też najlepiej markowe ciuchy, makijaż(!) i na mróż w mini by poszła. Ja mam to na co dzień :D Szkiełko Twoja córeczka jest jeszcze malutka, jest w najsłodszym wieku. Nie straszę Cię ale przypomnisz sobie moje słowa za parę lat. Raptem z małej przylepki wyrasta osóbka mająca swoje zdanie. Już pierwsze zakupy do szkoły będą Cię pewnie trochę nerwów kosztowały - plecak tylko taki, piórnik tylko ten.Włos się jeży! A 14 latka będzie już nie 14 latką a prawie dorosła kobietą i jeszcze bedziesz zadowolona jak młodszą siostrę na zakupy zabierze :D Bo wyrośnie z tego. A eks? W ogóle się nią nie przejmuj - ona nie jest członkiem Twojej rodziny. Nie pozwól sobie włazić na głowę, masz prawo do spokoju. I ostro i twardo jej to powiedz. Nie uciekaj szkiełko bo za jakiś czas będziesz żałowała tego kroku. I olej ten topik na jakiś czas. Za dużo tu wzajemnego nakręcania się , za dużo złości. Żyj swoim życiem! Trzymaj się dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno Szkiełko. Ratuj swoje małżeństwo, swoją rodzinę! Niech to będzie dla Ciebie motywacją i priorytetem. Ratuj przed własnymi uprzedzeniami i lękami. Jesteście razem i nikt nie może Wam zaszkodzić, nikt z zewnątrz. Wróg Waszego związku to Twoje trudności w pogodzeniu się z przeszłością męża. To jak wąż który zjada własny ogon. Nie daj się, walcz. To tylko słabość, zwykła ludzka słabośc z która przy odrobinie dobrej woli i pracy dasz sobie radę. Przecież chcesz być szczęśliwa - a to szczęście zalezy od Ciebie samej. {kwiatek] 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkiełko rozumiem cię bardzo dobrze, myślisz, że moja postawa do mojej ex i jej syna wynika z mojego charakteru ? nie !! preszeszłam to samo co ty teraz i było mi ciężko nawet bardzo dlatego po kilku latach odciełam się całokowicie od przeszłości męża. Zyję swoim życiem , swoją rodziną, swoimi smutkami i radościami, a jego syn no cóż to jego dziecko nie moje to on ma się nim opiekować nie ja. Spróbuj nie myśleć o córce męża . Ex się nie liczy. Najważniejsze abyś ty była szczęśliwa, wtedy twoja rodzina będzie promieniała zobaczysz. Przeszłość zostaw tam gdzie jej miejsce. Zacznij żyć terażniejszością i przyszłością waszą wspólną - to pomaga . Pozdrawiam cię i mam nadzieję, że za kilkanaście dni będziesz się śmiała z obecnych problemów.:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kto tu ma fobie ? pierwsze czy jednak drugie? pierwsza nie może nawet odezwać się do byłego męża bo druga zaraz obsesji dostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkiełko - masz fobię. Jak ktoś napisał i jak sama się przyznałaś. To jest w Tobie - ta zazdrość i nieumiejetność pogodzenie się z tym, że Twój mąż ma córkę. Walcz z tym. Znajdź przyczyny, może pomoc psychologa by się przydała. Nie rozbijaj swojej rodziny z takiego powodu. Dasz radę ją utrzymać i stworzyć szczęśliwy dom sswojej córce ! Z eks się nie kontaktuj i nie pozwalaj na to aby miała jakikolwiek wpływ na zycie Twojej rodziny. Iwona z- niestety nie zgadzam się z Tobą. Skoro nie doczytałaś , że szkiełko przyznała się do zazdrości o córkę to źle. Może Ty takze powinnaś zajrzeć wgłąb siebie i zastanowić się skąd w Tobie niechęć do dziecka Twojego męża. Bo to ze jest nienalepiej wychowane nie powinno wzbudzać w Tobie aż takich negatywnych uczuć jakie prezentowałaś na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sądzę żeby między mną a jego córką było kiedykolwiek lepiej. Ona ma już mamusię która o to dba,żeby to się nie zdarzyło i widzę że jej słucha więc sobie odpuściłam jakiś czs temu. Mój mąż mówi że nic na to nie poradzi że tak jest i niestety nie zmienia to faktu że ona jest jego córką. A ja teraz jej nienawidzę.I niechcę jej już lubić chcę mieć spokój , chce uciec z dala od nich. Nie mam fobii o ex jak ktoś złośliwie napisał NIE .JA wiem że ex jużnie istnieje ani dla niego szczególnie nie istnieje. :/ Tylko to dziecko. Chciałabym zapomnieć że istnieje w końcu nie jest moje nie ? Ale boję się jak to się odbije na naszym małżeństwie jak każę mu jezdzić się z nią spotykać u babci nie chcę żeby to robił poza moją wiedzą i kontrolą.Przykre ale prawdziwe. Więc albo ucieknę daleko albo raz na jakiśczas się poświęcę i udam że nic się nie dzieje jak ona będzie chciała przyjechać. Skończy się tylko kupowanie jej i chodzenie na wspólne wypady do fryzjera na zakupy na objadki - KONIEC. Ona nic nie doceniła. :( uffff Mój mąż uznał wczorajsze postanowienie rozwodu jako dół i udał że tego jnie było. On uważa że jest już tak daleko od swojej córki ( emocjonalnie i odległościom ) że nie mam o co robić rabanu. A ja się boję że ona kiedyś zapuka i z tego będzie wielka przyjażń a ja wtedy zostanę sama. Mój mąż uważa że wyolbrzymiam. Ja tam niewiem. Myślę. A życie dalej siętoczy. Jeszcze nie podjęłam decyzji ostatecznie. A jak znależć dobrego terapeutę ????????????????????????? doradżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" A ja się boję że ona kiedyś zapuka i z tego będzie wielka przyjażń a ja wtedy zostanę sama\"-na litość boską to przecież jego córka, tu powinna być miłość a ty się obawiasz przyjażni!!! ty jesteś po prostu zazdrosna o to ze ojciec kocha swoje dziecko-to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jestem zazdrosna i nieumiem sobie z tym poradzić.I nie ukrywam tego więc ameryki nie odkryłaś. Wiem że on ją kocha. Boję się tylko że ona będzie kiedyś chciała się z nim zaprzyjażnić ,że będzie go odciągać i nastawiać na mnie ( tak mi obiecala jej mamusia ) i co wtedy ? Zostanę sama ? Chyba wolę uprzedzić fakty i rozejść sie wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty wiesz co będzie kiedyś? kiedyś wszyscy zejdziemy z tego świata czy mamy to uprzedzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkielko, zrozum, milosc do dziecka to zupelnie inna milosc niz do kobiety. przeciez wasza corke on kocha tak samo jak tamta (przynajmniej powinien), wiec jak mozesz widziec w dziecku zabrozenie dla sibie????? szkielko, corka nie jest twoja konkurentka, ona jest jego dzieckiem. i nie zabronisz mu kochac ja. on moze jej nie widywac, ale ona bedzie w jego sercu. ale nie zajmie twojego miejsca, twoje miejsce moze zajc inna kobieta, ale nie jego corka. a podchodzac do rzeczy w ten sposob, mozesz go bardzo zranic. sorki, ze to ja akurat tak pisze, ale staram sie do ciebie dotrzec juz od wczoraj.... caluski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkiełko - córka to co innego a jej matka co innego! One nie są jednym! O nastawianiu juz mówiłam, to się mści. Napiszę na maila bo tutaj niezręcznie mi. Trzymaj się 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
Szkiełko, ja Cię bardzo przepraszam ale Wy obie z tą całą eks macie problemy. Emocjonalne. Ty nie umiesz przyjąć do wiadomośći,że istnieje przeszłość Twojego męza i zazdrosna jesteś o jego dziecko. Eks nie umie pogodzić się z teraźniejszością i wali tekstami typu "moja córka jeszcze Ci pokaże". A Ty będąc dorosłą kobietą, matką, żoną dajesz się wpuszczać w takie gadki. Ty się ciesz, jezeli ta przyjaźń bedzie istniała. Bo przyjaźniąć się z kimś nie robię tej osobie przykrośći. Więc nie skrzywdzi ani Ciebie ani Twojej córki - bo Twojemu mężowi na Was zależy. Bo będzie mógł spokojnie jej wytłumaczyć na czym polega rozstanie dorosłych ludzi. Dorosłych a nie ojca z dzieckiem. Szkiełko pamiętaj - nienawiść jest bardzo destruktywna. Niszczy wszystkich dokoła, niszczy Ciebie. Zrobisz krzywdę własnej córce żyjąc taką nienawiścią. Nie musisz kochać córki swojego męza. Nie musisz jej lubić. Ale na litość musisz ją akceptować. Bo ona jest czy tego chcesz czy nie. Nawet jeżeli odejdziesz od męża, za parę lat dziewczynki mogą się zaprzyjaźnić. Mają wspólnego ojca, będą spędzały wspólnie czas. Szkiełko naprawdę poszukaj dobrego psychologa. Problem tkwi mocno w Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
druga1 :) dzięki. Jak znależć dobrego terapeutę ???????? Na razie jestem w tej fazie ,że nie będę pozwalała na kontakty córki mojej z nią , zresztą ona i tak olewa moje dziecko , obgania się od niej gorzej niż obca. Nigdy się z nią nie bawi i zawsze ucieka od niej.I co nagle potem przyjażń ? O nie. Jeśli uda mi się przetrwać w moim małżeństwie to za jakieś 7 lat chciałabym mieć dziecko i wtedy to będzie rodzeństwo dla mojej córki. Tak bym chciała jeśli do tego czasu dogadam się z mężem. Nie chcę żeby moja córka była jedynaczką a przybrane rodzeństwo to nie to samo co prawdziwe. :( Ale się zacięłam :( Chyba nie dam rady tego z siebie wyrzucić . Nie wiem jak zacząć szukać psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna sprawa
czytam i czytam i jakoś cięzko mi to wszystko pojąć Szkiełko Ty jesteś Panią własnego domu, ty decydujesz kto kiedy i na ile przyjeżdza, dlaczego pozwalasz aby ta mała drygowała twoim życiem? Włazi Wam na głowę a ty jeszcze winisz za to siebie Ale co Cię obchodzi co mówi jej matka? Jej groźby wrócą do niej. Traktuj ją tak jak na to załużyła, od matki nie odbieraj telefonów, wogóle po co z nią rozmawiasz? dla mnie jest to już zupełnie chore- po co z nią rozmawiasz, olej ja i już, jesteś dla niej obcą osobą i ona dla ciebie też. Jeżeli jego córka bedzie przesadzała to jej to powiedz! powinnaś pokazac jej archiwum gg, jestem bardzo ciekawa jak zareaguje, traktuj ją tak jak ona traktuje ciebie. Ktoś ci juz powiedział madrze, daj sobie spokój na kilka dni z tym forum, wiem to po sobie zaczełam sama sie nakrecać niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkielko, to nie ma zanczenia czy przyrodnie czy nie, rodzone rodzenstwo tez miewa problemy, ja pamietam jak sie wrecz bilam z moim bratem. roznica wieku tez swoje robi, 12 lat to duzo, one zyja w innych swiatach,. i jak ty planujesz drugie za 7 lat, moze byc tak samo, twoja mala niunia pojdzie do szkoly, bedzie \"dorosla\" i nie bedzie chciala bawic sie z malym dzieckiem. wtedy moze wlasnie bardziej skloni sie ku tej starszej.... nigdy nie wiesz... buzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna sprawa
nie może tak być że 14 latenia dziewczynka stawia na głowie 2 rodziny, swoja i ojca. Weź się za to, kochasz męża i swoje dziecko to nie pozwól aby ta mała tak dezorganizowała wasze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są tu mądre kobiety które naprawdę próbuja coś przekazać \"szkiełku\". Są też takie, które całe zło widzą w córce męża. Dzieci są różne. Okres dojrzewania jest dla rodziców trudny, nawet jesłi jest to pełna i bardzo kochajaca się rodzina. To trzeba przeczekać i uzbroić się w anielską cierpliwość. Szkiełko - znajdź terapeutę. Córka Twojego męza z pierwszego związku nie jest przybranym rodzeństwem. Jest rodzeństwem przyrodnim. Te dzieci mają jednego ojca. Dlaczego nie rozumiesz, ze łaczą je więzy krwi i może w przyszłości będą dla siebie bardzo bliskie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poziomie zerowy. Bo ja bym tego nie chciała bardzo i chyba dlatego :( Gdyby moja córka to zrobiła to sprawiłaby mi ogromną przykrość. Nie wyobrażam sobie. Postaram się o rodzeństwo dla córki jeśli tylko będzie to możliwe, żeby nie musiała iść do niej. Wiecie właśnie umówiłam się z terapeutką . Znalazłam ją w internecie na stronie tow.psych. . Boję się nie wiem czy nie stchórzę. Jej ale namieszane. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jestem świeżo upieczoną mamą:) Szkiełko, bardzo, ale to bardzo zmartwiłam się tym, co napisałaś, ktoś gdzieś pisał, że się nakręciłaś na forum. też jestem podobnego zdania, dlatego przestałam się udzielać i czytać. Przypomniej, co pisałaś o mężu, o małej, o rodzinie. Masz to wszystko! Nie warto tego psuć! Na Boga, wiele kobiet ma czasem doły z powodowane dziećmi z pierwszego związku.... To normalne, uważam, że trochę Cię poniosło, trochę się zagaopowałaś. Wiem, że pewnie Cię bardzo bolało to, co przeczytałaś w archiwum GG córki Twojego męża. Powiedz jej to, że starałaś się, ale nie jest Wam dane zaprzyjaźnić się. I zajmij się swoją rodziną. Podkreśl, że ma się dostosować do warynków, które panują w Twoim domu. Ja bym jeszcze dodała, że posiada niezwykle paskudną cechę-dwulicowość-która odkryta spowoduje wiele niemiłych zdarzeń w jej dorosłym życiu. Ma wystarczająco dużo lat, by to zrozumieć... Nie życzych sobie by w Twoim domu mówiła żle o matce-podkreślaj to, bo mam wrażenie, że sama przyzwala ś jej na taką postawę. I proszę- zastanów się nad tym wszystkim, na chłodno:) Będzie dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tu Złotko
Wiele tu mądrych rad padło od dziewczyn, mnie wydaje się, że nikt nie zastanowił się nad przyczyną tego stanu rzeczy. Mam wrażenie, że Szkiełko bardzo starała się pokazać tej dziewczynce ( pewnie innym też ) że jest lepsza, dobra, wyrozumiała i zasługuje na miłość nawet córki męża. Udowadniała to, jak umiała i jednak spodkał ją zawód. Nie potrafi zrozumieć przyczyny takiej sytuacji . Założyła , że 2 razy 2 = 4. I jest to oczywiście prawdą, ale w matematyce. Uczucia rządzą się innymi prawami. Też uważam , że potrzebny jest terapeuta, aby to zrozumieć i umieć z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tu Złotko
Sorki za spodkał, winno być spotkał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkiełkoo - zdystansuj się. Skup sie całš sobš na sobie i swojej rodzinie. Tamtych zostaw poza sobš - niech sobie radzš sami. Nikt z anikogo nie może żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×