Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość do iwony
dokonał dobrego wyboru-jesteście siebie warci to nawet lepiej że taki ojciec nie wychowuje tego dziecka, bo cóż za wartości on sobą przedstawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam swoja prawdę i tyle. Każdy ma swoją. Co do wartości to oboje rodzice przekazują owe swym potomkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa z tobą zmierza do nikąd!! Nie grzeszysz obiektywizmem !! Tylko potrafisz się wymądrzać. Nie mam ochoty z toba dalej rozmawiać! bo nie mam o czym ! Ty chyba masz klapki i jesteś do tego tak poukładana jak kupa piachu na budowie. :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ojciec mojego
dziecka zerwał kontakt z małym jak ten miał 3 latka. no cóż nowa rodzina , nowe obowiazki ,malec przeżył okropnie, do dzis często o ojca pyta. Myślę ,że będzie to miało w jakimś stopniu negatywny wpływ na jego dorosłe życie ,ale staram sie ,aby nie odczuwał braku ojca aż tak bardzo . Dęcyzję ojca przyjęłam spokojnie bo nic innego nie mogłam zrobić , uwazam że to sprawa już tylko i wyłącznie między nimi i jeśłi młody będzie na tyle dojrzały i zainteresowany to umożliwie mu spotkanie z ojcem i niech sami to załatwiają miedzy sobą , bo ja jestem bardzo rozczarowana taką postawą ojca i jego bzdurnym argumentem że ma nową rodzinę. Nadmienię że nigdy ,ale to przenigdy nie kontakotwałam sie z jego żoną obecną, nie wtrącałam ani nie interesowałam jego nowym życie i generalnie chodziło tylko o podtrzymanie więzi z dzieckiem, mając na uwadze tylko i wyłącznie jego dobro. Ehhh Zycie sprawia i takie niespodzianki. Zastanawia mnie jednak jka można tak o dziecku zapomnieć , nie myśleć . Minęło już 5 lat i nigdy nie było nawet 1 telefonu, 1 kartki . Sama jestem drugą żoną i mam dobry kontakt z dziećmi męża, goszczą u nas w domu, lubią sie z moim synem, jest dobrze, nie mam takich problemów z ex męża jka tutaj pisżace kobiety ale życie jest jednak przewrotne , mam problem z byłym mężem i jego zbyt krótką pamięcią jesli idzie o nasze wspólne dziecko . Jak w tym wszystkim sie zachować , jka długo mój syn będzie o nim pamiętał, myślał, tęsknił ???? zawsze? może któraś z was była w mojej sytuacji? wie jka pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" pomysl (...) jaką satysfakcję sprawisz jego ex , że dopieła swego , ze wszystkie jej intrygi i zaczepki odniosły skutek . Nigdy nie daj jej tej satysfakcji i powodu do dumy . Jak zadzwoni ja bym jej powiedziała osadnie s............alaj (...) wytłumacz swojemu ex ze to dziecko jest jego tylko biologicznie bo łeb ma zlasowany przez mamusię (...). I skacz do nieba ze ten bachor mieszka daleko od was.\" właściwie nie wiem po co to komentuję :o chyba tylko dlatego, że czytając nie wierzyłam że rzeczywiście to jest tam napisane.I sama nie wiem czy to jest bardziej niewiarygodne, żenujące, żałosne czy po prostu ...prostackie? I głupie. Bo zawsze było dla mnie oczywiste, że zniżając się do czyjegoś poziomu wydaję sobie swiadectwo a nie tej osobie. Że jeżeli ktoś jest nienormalny to jest to jego problem a nie mój i nie muszę mu niczego udowadniać. Niech myśli co chce , nie mnie go oświecać. nie rozumiem autorki tych \"mądrych\" rad, nie rozumiem takiego sposobu myslenia. Każdy czasem różnie myśli (a tu pisze) pod wpływem emocji , to naturalne, ale tamto wygląda na jakąś swoista filozofię i pomysł na życie i tym bardziej jest przerażające. Co mnie obchodzi ex mojego męża ? Co mnie obchodzą jej intrygi? To ona ma problem ze sobą. Więc jej intrygi są jej problemem. W każdym razie w tym sensie, że ja się nie daję w nie wciągnąć. Co mnie obchodzi jej satysfakcja czy też jej brak? W ogóle sie tym nie kieruję . I nie skorzystałam z propozycji spotkania.Ja z nią nie mam żadnych spraw do omówienia i nie zamierzam z nią w ogóle rozmawiać. Ten fragment o dziecku pominę milczeniem bo jeszcze wyraxniej mówi sam za siebie (za autorkę)... Co za bzdury.... meggi, ty w gruncie rzeczy musisz być strasznie nieszczęśliwa.Albo niepewna siebie.Bo skądś sie ta agresja chyba bierze. Wybacz porównanie, ale pies zwykle szczeka najgłośniej kiedy się boi (te duże i silne zwykle intruza omiatają obojetnym wzrokiem)... :( (wciąż kręcę głową z niedowierzaniem :o.......)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
A mnie się wydaje, ze megi to po prostu zwykła prowokacja. Ktoś się chyba nudzi i bawi, grając na emocjach piszących tu osób. Nie chce mi się wierzyć aby takie słowa wychodziły z ust kobiety, matki, żony. W dodatku tak niby szczęśliwej. Słownictwo, zasób wiedzy i menatanośc megi bardziej mi do zbuntowanej nastolatki pasuje niż do dojrzałej, rozsądnej kobiety. Komentować tych żenujących wpisów nie będę - po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może tak :o ale musze przyznać, ze po tym, co wydarzyło sie w moim związku inaczej patrzę na ludzi, pary dookoła, może bardziej wnikliwie , może mniej po wierzchu a może po prostu jestem bardziej wyczulona na pewne rzeczy i widzę zachowania jakich wcześniej nie dostrzegałam ( może zgodnie z zasadą: \"postrzegasz, oceniasz innych według siebie\"?:o czyli jeżeli ja czegoś nie robię , nie czuje to inni też nie? ) i niestety SĄ TAKIE OSOBY, które po swojej porażce za cel życia obierają sobie uprzykrzenie go innym - z zemsty(?), które uważają, że jeżeli w swoim odczuciu zostały skrzywdzone to teraz mogą krzywdzić w odwecie innych.I dlatego jeżeli jest to prowokacja to się na nią złapałam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
Nie wiem_____zgadza się, są ludzie przepełnieni złością, nienawiścią do innych. Ale to najczęściej osoby skrzydzone, poturbowane przez los. Ludzie którym życie układa się dobrze (albo jak pisze megi wręcz znakomicie - ma wszak wszystko:miłość, brak kłopotów finansowych, zdrowie), ludzie zadowoleni i spełnieni nie mają chęci przykopywania innym. Nie znam megi (nie chcę znać!) ale jest to albo jakaś skrzywdzona nastolatka (może i sytuacją podobną do opisywanych na tym topiku) albo nieszczęśliwa lub chora kobieta. Jej wypowiedzi są tak pełne emocji, żę nie potrafi zapanować nawet nad klawiaturą - te literówki, błędy to prawdopodobnie wynik pisania w pośpiechu aby dać upust tym złym emocjom. Tak jak szkiełka zrobiło mi się żal - jest człowiekiem, ludzkie emocje nie są jej obce (mam nadzieję, ze jednak wzięła rady do serca i poukłada swoje życie), tak osoba pisząca pod nickiem megi wręcz mnie odraża. To zadowolenie z bycia kiedyś kochanką, ta radość kiedy ojciec zrywa kontakt z dzieckiem, to chwalenie się wielkimi pieniędzmi, wykształceniem - jakoś mi to nie bardzo się zgrywa w jedną całośc. Trywialnie mówiąc - coś mi tu śmierdzi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
Tu kompleksów raczej nie wyleczy. Nakręci się sama i nakręca pozostałe dziewczyny. Dlatego między innymi radziłam szkiełko aby opuściła topik na parę dni. Zdaję sobie sprawę, że wiele kobiet tu piszących ma prawo do wylewania z siebie żalu, cięzko na zgliszczach czasami coś budować. Ciężko ale nie jest to niemożłiwe. Wiesz dobrze o tym Ty sama (czytałam topik Kaliki, czytałam Twój), mnie też nie jest łatwo - też miałam swoje upadki w małżeństwie. Ale jakoś żadna z nas nie nie ma aż tak wielkiej zadry w sercu. Coż - nie moja sprawa. Szkoda czasu na zajmowanie się megi. Uciekam do łóżeczka. Dobranoc "nie wiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ojciec mojego- ale historia , wiesz u mnie jest podobnie , ale to ex chce zerwania tych kontaktów. Nie zazdroszczę ci . Ja już teraz mam obawy co zrobić aby mój facet jednak przełam się i odwiedzał dziecko mimo zagrywek ex, a u ciebie wręcz przeciwnie. Kurde czy to życie nie jest za krótkie na takie szarpaniny ?? czy go nie szkoda na takie pogrywanie na dziecięcych uczuciach ?? Bardzo mi smutno po tym jak przeczytałam twój post. Niechcę aby to spotkało dziecko mojego faceta. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w nie łatwym życiu.:) Szkiełko jeśli jeszcze tu wpadasz to jedyne co mogę ci poradzić to rozmowa z mężem, wiesz takie pogadanki pomagają oczyszczać atmosferę w domu ( u mnie ostatnio też nie jest różowo) .Wyjaśnijcie sobie wszystko nawet popłacz sobie i pokrzycz ale nie rozwód a już napewno nie po lekturze tego topiku ! Szkiełko powodzenia i trafnych wyborów życiowych bez emocji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkiełko, Simi, Druga - dziś jestem przy kompie. Wysłałam Wam porannego (i długaśnego) maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggi II
Czytam wase posty i wiecie co jak ktoś ma swoje określone poglądy i ich przestrzega a inni się z nimi nie zgadzają to jest / tu same epitety/ . każdy ma prawo do swojego zdania i nie musi być / ja nie jestem/ ani nie normalny , głupi , chory przychicznie itp . Jestem szczęsliwa i nic żadna z was tego nie zmieni. I wasze głupie posty mam w d....Pisałam do szkiełka a tutaj same zbulwersowane ex. Każdy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ciekawe jakie było by wasze zachowanie , wy pwenie pozwalacie dzieciom na wszystko. Ja nawet swojej kruszynce nie pozwalam na wszystko , każdy musi wiedzieć co mu wolno a co nie. Bo inaczej dzieci wchodzą na głowę i dopiero jak podrosną zaczynają się kłopoty. I przestańcie mi opowiadać ze mam kochać corke mojego męża - NIE nie mam takiego zamiaru i pisałam już o tym . Ile można probować jeśli ona jest taka jaka jest. I nie chwale się ile mam próbowałam wam tylko pokazać ze ten bachor traktował nas ja skarbonkę i z niczego nigdy nie była zadowolona .Jedyne wartościowe prezenty to tylko ze strony mamy i mi było po prostu przykro ale wam by pewnie nie było bo wy jesteście inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale składnia
jaka składnia takie poglądy i charakter. Tatuś bogaty, a kształcić nie chciał ? Czy tobie było pod górkę mercedesem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
Dzisiaj mam więcej czasu więc :D Megi Długi ten twój post jak na ciebie ale spróbujmy :D "Czytam wase posty i wiecie co jak ktoś ma swoje określone poglądy i ich przestrzega a inni się z nimi nie zgadzają to jest / tu same epitety/" - to również megi twoje działania. Jak ktoś się z tobą nie zgadza to to jest /tu same epitety/? :D "każdy ma prawo do swojego zdania i nie musi być / ja nie jestem/ ani nie normalny , głupi , chory przychicznie itp" - nie musi! Zdanie swoje można wyrazić w sposób kulturalny i w sposób bardzo niegrzeczny. Czytam, widzę i wyrabiam sobie swoje zdanie. "Jestem szczęsliwa i nic żadna z was tego nie zmieni. " - cieszę się, że jesteś szczęśliwa bo ja również jestem! Dlatego zareagowałam na wpisy szkiełka bo była (mam nadzieję że nie jest już!) na swój sposób nieszczęśliwa. Czy ja gdzieś napisałam, że chcę abyś była nieszczęśliwa? "I wasze głupie posty mam w d...." - no comments "Pisałam do szkiełka a tutaj same zbulwersowane ex." - nie jestem ani zbulwersowana ani eks. Spróbuj ponownie! :D "Każdy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia." - pewnie tak ale niektórzy mają w sobie coś takiego co nazywamy empatią! "Ciekawe jakie było by wasze zachowanie , wy pwenie pozwalacie dzieciom na wszystko" - oj, pewnie nie pozwalamy. "Ja nawet swojej kruszynce nie pozwalam na wszystko , każdy musi wiedzieć co mu wolno a co nie." - zgadza się, nawet kruszynka musi wiedzieć, że nie wszystko wolno. Nie wolno np ranić innych ludzi. " Bo inaczej dzieci wchodzą na głowę i dopiero jak podrosną zaczynają się kłopoty" - zgadza się, nawet wcześniej się zaczynają. " I przestańcie mi opowiadać ze mam kochać corke mojego męża - NIE nie mam takiego zamiaru i pisałam już o tym ." - chyba żadna "zbulwersowana eks" nie pisała o miłości do dziecka męża. Ja pisałam o szacunku, obopólnym. "Ile można probować jeśli ona jest taka jaka jest" - czasami można próbować do skutku. A jaka satysfakcja wtedy! Że się coś udało. "I nie chwale się ile mam próbowałam wam tylko pokazać ze ten bachor traktował nas ja skarbonkę i z niczego nigdy nie była zadowolona" - czasami batonik dany z serca ma większą wartość niż markowa bluza........ "Jedyne wartościowe prezenty to tylko ze strony mamy i mi było po prostu przykro ale wam by pewnie nie było bo wy jesteście inne." - może mama daje właśnie z serca, tak megi jestem zupełnie inna niż ty. Przykro jest mi wtedy kiedy nie trafię z prezentem w gust obdarowanej osoby. I nadal uważam, że twoje wpisy to zwykła prowokacja. To jest MOJE zdanie bo nie chcę tracić wiary w człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj mój facet zarzucił mi, że to jego dziecko i nie mam prawa się wtrącać nawet w dobrej wierze i że on postanowił koniec odwiedzin koniec tel. do ex. Powiedział że nie mam prawa decydować o tym czy on interesuje się dzieckiem czy nie. Zapytał kto mi dał takie prawo. jestem dzisiaj kłębkiem nerwów ! czy on ma rację? przecież nikt mi takiego prawa nie dał ! Czy mimo to powinnam z nim rozmawiać o przyszłości jego dziecka?? Czy mam do tego prawo ?? Dziecko ma rodziców! Ale czy mam stać z boku i patrzeć jak traci w swoim życiu ważne momenty swego dziecka ? Dziewczyny co ja mam robić ?????Czy mam jeszcze czekać cierpliwie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KRESECZKI. Jak dla mnie, to powinnaś stać z boku i troszczyć się o siebie, swojego faceta i WASZE relacje. Nie ingerować. To jego sprawa. Ja z początku dbałam o relacje męża z jego dziećmi bardziej niż on sam, a i tak wszystko się zawaliło. Szkoda tylko, że trochę naszym kosztem, tzn. sprzeczki, ciche dni, i nerwy, które wykończyły przezde wszystkim mnie. Stąd moja (egoistyczna) rada, ale szczera. Moge tak napisać, bo znam tego typu sytuacje z autopsji i wiem, że Towja ingerencja niekoniecznie im pomoże, a może4 zaszkodzić Tobie i Waszemu związkowi. Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kreski, ja tez kiedys taki tekst slyszalam, ale w odwrotnym kontekscie. ale ja i tak walcze o zmiane traktowania tego dziecka kiedy jest u nas. chodzilo o to jak czesto jest u nas i jak sie wtedy zachowuje. \"czestotliwosc\" wizyt nie jest juz problemem, ale zachowanie i odzywki dziecka nadal tak. jesli chodzi o takie jego postanowienie, ze koniec kontaktow z dzieckiem, coz, sama nie wiem jakbym zareagowala. kurcze, to w koncu jego dziecko, moj maz nie potrafilby tak po prostu zrezygnowac. nie wiem co ci doradzic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mó jmąż tez by nie zrezygnował, choć ich stosunki nieco się zmieniły. Wreszcie nie tańczy, jak oni mu zagrają. A tak było przed naszym ślubem i niedługo po. Mnie chodzi tylko o to, by próba dogodzenia dziecku i polepszenie kontaktów jego ojca z nim nie odbiło się źle na Waszych stosunkach. A to jest możliwe. Nie mówię, że pochwalam jego zachowanie, bo ja mam na głowie tójkę mojego męża z byłego małżeństwa i jakoś daję radę, ale wiem jak pewne sytuacje związane z dziećmi potrafią dużo popsuć. Dlatego ja juz spasowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Nie było mnie kilka dni bo postanowiłam przeleżeć te wielkie mrozy w lóżku a i tak byłam chora więc miałam pretekst. Ale już wczoraj musiałam pojechać w podróż służbową i prawie umarłam w pociągu z zimna. Wpadłam dzisiaj na forum i tak mi się przykro zrobiło, jak przeczytałam post szkiełka. Bo po prostu ja też się tak czuję bardzo często, że mam dosć, TAK, jestem cholernie zazdrosna o dzieciaki, o to, że On mi mówi, że było cudownie jak u nich był itd. Rozumiem Cię szkiełko doskonale, myślę też, że topic nie zaszkodził Tobie. Powiem szczerze, właściwie to topic dla mnie jest formą wygadania się. Zdecydowanie lepiej czuję się jak mnie ktoś pocieszy, powie nie przejmuj się. Ja wielokrotnie podziwiam Was za to, że jesteście twarde, że potraficie sobie poradzić a ja ciągle mam jakieś wątpliwości i rozterki. Ale też wielokrotnie nie zgadzam sie z Wami np. z megi która jest tą twardzielką aż za bardzo (ale to jest moje osobiste zdanie). Szkiełko zrobisz jak uważasz, ja nie jestem jeszcze żoną, ale już czuję że niekiedy sytuacja dzieci przerasta mnie. W moim przypadku jest tak że mieszkamy w jednym mieście, co powoduje, ze te kontakty (telefoniczne, osobiste) są baaardzo częste, właściwie codzienne. Ex z dażdą pierdołą dzwoni do Niego (albo do mnie żeby się poskarżyć na Niego) Zresztą już o tym pisałam i nie chcę się powtarzać. Ale pocieszam się jednym. SZKIEŁKO ta dziewczyna kiedyś dorośnie, założy swoja rodzinę, nie będzie już tak absorbująca ani tak nie dojrzała jak jest teraz. więc nie rezygnuj z małżeństwa. Tak jak ktoś już kiedyś napisał: szkoda miłości, a o nią naprawdę niełatwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnei zupelnie niezrozumiale i chore jest to ze ta eks dzwoni do tej drugiej. po co? pytam po co? sprawy ma do zalatwienia ze soim bylym mezem, a nie z jego druga zona. nasza tez na poczatku probowala tych sztuczek, ale skutecznie ja ignorowalam. teraz mam spokoj. radze ignorowac, nie dawac sie wciagac w dyskusje. tak jest zdrowiej. no chyba ze tak sie zdarzy to sa oakurat kolezanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Druga Podam Ci przykład, który jest u nas na tapecie od kilku dni. Jeżeli ona przypadkiem to czyta (tzn ten topic) to od razu zorientuje się, że to o niej haha Niedziela godz. 17:00. Telefon do Niego, wyświetla się córka. On odbiera, a tu pani. Mówi mam bardzo ważną sprawę, więc On słucha. Co się okazuje. Pięć lat temu jak jeszcze byli razem, dzieci zachciały sobie pieska. Więc oni oczywiście kupili dzieciom takiego fajnego małego kudłatego. Po rozwodzie i wyprowadzce piesek został z dziećmi oczywiście. Teraz dzieci już nie nchcą pieska bo jest zimno i trzeba wychodzić i jej też się nie chce, a poza tym to był jego kretyński pomysł więc niech teraz zabiera tego psa. Dodam, iż nie wierzę, że dzieci tak powiedziały bo uwielbiają tego zwierzaka. Więc taki telefon, On wybucha śmiechem i odkłada słuchawkę. Więc ona do mnie smsik cyruję \"więcej kultury dzieci. zabierajcie psa, albo go wyrzucę\". Bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on wybucha śmiechem
To już wszystko o nim wiemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna sprawa
mam nadzieję że weźmiecie tego psiurka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty...............
pewnie do schroniska pójdzie. Co tam dzieci, co tam pies. Ważne aby własną d*** ogrzać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lost : moja jest podobna. Serio widzę podobieństwo. A więc tak : Sprawa u mnie stanęła w martwym punkcie ,myślę że to dlatego że bardzo się kochamy i żadne z nas niema odwagi ( tzn. mąż to niechce wogóle ) . Uff przestałam o tym myśleć ,ale to wróći i co wtedy ? Męczą mnie te pytania . Ona jest siostrą mojej córeczki ,ale tylko w połowie więc nie dokońca siostrą. Nawet jeśli miałbyby się kiedyś zaprzyjaznić to wątpię bo po 1 za duża różnica wieku a po 2 . ona się kompletnie małą nie interesuje.Ani razu nie kupiła jej chociażby misia na święta . NIc. Jak ma ją pilnować to odrazu woła że mała niechce się z nią bawić ,a tymczasem wiem że mała bawi się z każdym kto tylko naprawdę chce. Dlatego myślę że brak kontaktów byłby wskazany , poco ma robić małej przykrość ? Po co jej taka siostra przez którą będzie jej smutno ? Narazie będę znosiła jej wizyty u nas. Raz na 2 miesiące. Koniec z wypadami na miasto itp... NIech siedzi w domu jak nie umiala docenić co robiłam. Chciała mi wejść na głowę i tu się przeliczyła nastąpiło cięcie. Z mężem planujemy powoli naszą rocznicę ślubu . Jakoś wraca do normy. Jednak nie wiem jak długo. Zobaczymy po jej następnym przyjezdzie do nas. Jak pęknę to idę do terapeuty jak nie to jakoś przeżyję. Dziękuję wszystkim za budujące wypowiedzi. szkiełko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki druga1 i Madżka , tez takl myślę.Ale te obawy chyba mnie do grobu wkrótce wpędzą:) No cóż chyba bedzie musiało być tak jak mój facet mówi, bo ja nie mam zamiaru więcej mieszać się w sprawy na linii on i jego dziecko. lost....... , ta wasza ex to jakaś niedowartościowana kobieta, że tak się poniża. Olej ją. W sprawie psa to proponuję aby twój mąż kupił dzieciom teraz kota i zobaczymy co ona na to , aż się uśmiechnełam po tym co ci doradziłam to oczywiście żart, ale może go rozważycie to napewno ją skruszy. Naszej ex odbiło i powiedziała, że albo mój facet wróci do domu (do niej i ich dziecka) albo niech zapomni że ma córkę , bo ona go zniszczy , a córki już nigdy nie zobaczy. Swojej ex chętnie bym węża kupiła.:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lost Twój mąż powinien spytać dzieci czy nadal chcą psa. Jeśli ona nie ma ochoty więcej go trzymać to czemu wy mielibyscie to robic ? Możecie mu znależć jakiś dom zastępczy i ona niech też poszuka w końcu to nie tylko on kupił tego psa ale ona również się na niego zgodziła więc ponoszą odpowiedzialność wspólną. Widać lubi absorbować was swoją obecnością , moja ex też tak ma ,ale jak tylko zaczyna mówic o czymś innym jak o dziecku mój mąż odkłada słuchawkę.Więc już nie mówi o niczym innym ,ale i tak jest złośliwa .... Jak kupiliśmy córce książkę to nam wypomniała że dajemy takie tanie prezenty i nie ważne że ona sama sobie tą książkę wybrała i chciała ważne że nie kosztowała 200 zł tylko 30zł. Taka jest była.U niej niema od serca , u niej jest cena i wartość.I mała uczy się od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, kreseczki, to swiadczy o jej dojrzalosci i umiejetnosci oddzielenia spraw miedzy nimi, a sprawz zwiazanych z dzieckiem. nie chcesz wrocic, to zapomnij o dziecku???? to chore. a co do psa, tez mialam kiedys numer, lepszy, ale wam daruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym bardzo chetnie wzięła psa, zawsze miałam zwierzęta. Ale sami nie zdecydowaliśmy się nawet na kota, bo - pracujemy od rana do nocy - często wyjeżdżamy. I co? poza tym dzieci kochają tego psa, on też za nimi przepada, wiec zapłakał by się na śmierć. Podałam Wam przykład jak absorbująca jest nasza ex :) Szkielko, mam nadzieję, że ułoży Wam się, życzę Ci tego z całego serca. Naprawdę, dziewczyna dorośnie i zmieni sie. A moze wyjedzie do Stanów i tam zostanie ? :) Przepraszam, wyrwało mi się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×