Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość quelle_

MOJ zwiazek przechodzi straszny kryzys

Polecane posty

Gość kolejna80
ja mam 25, On tez i jestesmy razem ponad 5 lat i jest beznadziejnie, sama nie wiem juz czego chce, nie wiem czy powinnismy sie rozstac czy byc nadal razem (slub...) ech strasznie mnie to meczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna80
najgorsze jest to ze jak do tej pory nie bylam (i nie jestem) w stanie podjac decyzji, chce byc z nim czy nie... i nie chodzi o to ze Jemu nie zalezy na mnie bo zalezy, ze olewa mnie, itp. ja nie wiem czy bede z nim szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam takie rozterki...ale tylko czasami.... wczesniej pisąłam o moim zwiazku... sytuacja u mnie sie troszke zmienila, bo o n teraz jest za granica w pracy i widujemy sie średnio co miesiac...moze to i dobrze...potrzebab nam było takiego rozstania...teraz na kazde spotkanie czekam jak na zbawianie...czuje sie jak na 1 randce i to jest piekne..patrzymy na siebie inaczej, nie jak na osobe ktora jest praktycznie 24h, na dobe..tylko jak na 2 połówke.... tylko wałsnie czasami jak jestem sama zadaje sobie pytanie, czy to on??czy to ten z którym powinna spedzic reszte zycia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna80
rok temu On wyjechal na 4 m-ce za granice, i przez ten czas wiedzilismy sie tylko raz- przez kilka dni, zostawaly nam sms-y; maile i tez nie moglam sie doczekac jego powrotu, jak przyjechal bylo super, bylam pewna ze to jest TO, ale to bylo ponad rok temu, teraz juz nie wiem, nie wiem czy go jeszcze kocham... nie chce sie obudzic za kilka lat i stwierdzic ze z mezem lacza mnie tylko wspomnienia i dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie znowu do bani. Oboje mówimy że chcemy dobrze, ale nie jest zawsze się potem pokłocimy. A najgorsze, że on ma taki charakter, że niczemu nigdy nie jest winny, zawsze wszystko moja wina! A ja psychicznie już tego obwiniania nie wytrzymuję i znowu teraz po 1,5godz. rozmowy telefonicznej ryczę jak wół! Nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam juz dosc obwiiania mnie 24h.Tego nie da sie wytrzymac...sadze,ze -jestem z moim 6 lat-skoro nadal mam watpliwosci czy ta ma sens-a takich mysli mam coraz wiecej i czescie...to chyba juz nie mamy o czym gadac.Bo podobno im dluzej jest sie z kims,bez jakichs tam zareczyn(!?) tym gorzej bo juz nie ma tych \'fajerwerkow\' i nic wlasciwie nie trzyma razem...Nie wiem,tak slyszalam:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja go dzisiaj przez telefon prosiłam, żeby tylko stwierdził choć raz (jesteśmy ponad 7 lat), ze jest choćtrochę winny. Jemu takie słowa w ogóle przez usta nie przechodzą!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna80
kilka razu tez zaczynalam rozmowe ale nic ona nie dawala, tylko tyle ze mialam wieczor do bani, i w mojej sytuacji to rzeczywiscie jest bardziej moja wina, bo co on poradzi ze taki jest, i tu nie chodzi o jakies wady ktore mozna naprawic, mi czegos brakuje, cos sie wypalilo i dlatego jest mi zle... najgorsze jest to ze ja wciaz pamietam jak bylo kiedys - taaacy szczęsliwi... i co sie stalo... kto sie zmienil albo raczej co sie zmienilon nie mam pojecia... ale jest beznadziejnie 5 lat to szmat czasu, moze patrze na niego troche innaczej jak na przyszlego meza, ojca dzieci i jestem bardziej krytyczna... bo w koncu taka powazna decyzja- slub... nie mozna sie juz tak latwo wycofac.. kiedys bylismy sami dla siebie, oboje na studiach bez zadncyh obowiązkow... nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna80
kiko no i jak tu mozna porozmawiac ...jak On nie jest niczego winny.. ze to tylko TY... :( moj sie przyznaje ze wina lezy tez po jego stronie przynajmniej widze ze jemu tez jest przykro i ze chcialby zebym byla szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cytrynusia
Ojoj, przeczytałam wasze wpypowiedzi Dziewczyny i nie powiem ze sie nie "przestraszyłam". Ja w związku jestem dopiero 1,5 roku, ale to juz ten jeden z poważnych związków, planujemy razem przyszłość, w tym roku mają byc zaręczyny itd. Ciekawe czy jak dotrwamy 3-letniego stażu (ja Wy) to też bedzie kryzys? Ehh...no ale nie bede martwić sie na zapas. Pozdrawiam Was Dziewczyny, Trzymajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam i mam mega kryzysy co jakiś czas ale z innej sprawy... Tu chodzi o coś więcej. Mieliśmy jedną przerwę na trzy tygodnie, tydzień suszyłam mu pupę a później odpuściłam - wrócił i była sielanka ale po 1,5 roku mimo, że dotarliśmy się o wiele lepiej powróciło... Tyle, że nie robimy przerwy ale coś w stylu jestem z Tobą a nie jestem by poukładać przeszłość. 1 przerwa to powiedział, że nie wie czy mnie kocha po czym po zejściu się powiedział, że przyszła rutyna i miał mnie dosyć mojego zachowania, tym razem jest tak samo ale nauczylismy się rozmawiać i w ogóle... Mam nadzieje ze obędzie się bez przerwy :) jest zupełnie inaczej niż 1,5 r temu... 3 lata razem i inaczej się już patrzy na to... Nie boimy się aż tak że ktoś nas opuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że chyba każdy związek musi przez to przejść niestety :( nie da sie przeżyć wielu lat bez żadnego kryzysu, najważniejsze to umieć się z niego wykaraskać :) poczytajcie sobie o różnych sposobach na podtrzymanie więzi, Powodzenia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×