Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tu Kasia

czy są wśród Was kobietki,które chcą zostać mamami cz.IV

Polecane posty

jejku co za dzień - dziś zaspałam prawie trzy godziny do pracy :-o a teraz nawet sowjego nicka nie potrafię prawidłowo napisac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny! Widzę, że narazie nic! Szkoda. U mnie też nic. Chyba jestem w trakcie owu ale trudno stwierdzić. Ten miesiąc mam spisany raczej na straty. Jak zresztą większość z nas. No ale trzymam kciuki, ze może którejś się uda. Pozdrawiam i uciekam do pracy. Ja narazie się nigdzie nie leczę. Wiem, że to źle, ale chyba łapie doła. Ile można oglądać jedna kreskę???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku co za dzień - dziś zaspałam prawie trzy godziny do pracy :-o a teraz nawet sowjego nicka nie potrafię prawidłowo napisac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Estelka........zgadzam sie z Tobą GŁOWY DO GÓRY DZIEWCZYNY!!!!! Iskierko odezwij sie co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i skoro kobiece choroby często , z założenia, niemożliwe do wyleczenia, udaje się wyleczyć, to dlaczego nie miałoby być tak z facetami. Polecam link, który wcześniej załączyłam o męskiej niepłodności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka, ja też myślę że mojemu męzowi się poprawią wyniki. Wiesz ja z tymi sterydami tak wyskoczyłam bo one mogą szkodzić a nie dlatego ze podejrzewałam o to twojego męża, chodziłam na siłownie wiec wiem ile osób u mnie tego łyka, mi też proponowali ale odmówiłam. Masz dobra podejście, myśle że w takim momencie najważniejsze jest zdrowie męża. Wiesz jak mój mąz był u urologa to ja tak sobie myślałam żeby mu tylko nic poważnego nie było myślałam sobie, ze tak bardzo chcę mieć dziecko a co by sie stało gdyby mu coś było i wtedy pomyślałam że wolałabym nie mieć dziecka niż żeby mój maż był chory, wolałabym żeby przyczyna była nieznana, no ale urolog powiedział że często występują nie tyle zapalenia prostaty tylko nawet podrażnienia i one blokują plemniki, mój maż wziął wyniki ze sobą i pokazał lekarzowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foli, ginka mi zaleciła nawet dwa dni przedłużyć branie leku, o ile @ niepojawi się sama. W poprzednim cyklu brałam duphaston i też miałam przedłużyć branie, ale straciło to sens, bo mimo brania duphastonu dostałam @ po 25 dniach. To był drugi cykl wydłużony o 1 dzień. Teraz dziękować duphastonowi, plamienie jest, owszem, ale objawy małpowe nieco ustąpiły. Wczoraj wieczorkiem tak mni ebrzuch napindalał przy każdym ruchu jakby miało ze mnie wylecieć za chwilkę. Jak leżałam uspokajało się. Poza tym nerw mnie taki szarpał, że aż moja mamusia patrzyła na mnie dziwnie, bo mówiłam jej, ze na pewno znowu pinda szybko przylezie i to mnie wkurza. Zmierzyłam rano tempkę, jest identyczna jak wieczorem, utrzymuje się na możliwie stałym poziomie. W poprzendnim cyklu zaczęła spadać 2 dni przed @, wieczorem i rano wynosiła 36,4 potem 36,3 (w tych ostatnich dniach). Teraz jest nieco inaczej, od 4 dni tempka ustabilizowała się i nie spada, więc szansa na wydłużenie cyklu jest. Jeszcze więc tylko jutro i w sobotę mogę czekać na @ spokojnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, jak bierzesz progesteron to badanie temperatury jest niewiarygodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wiem, bo któraś mówiła o tym, ale jednak mimo to zmienia się ona w czasie cyklu, w poprzednim cyklu widziałam wyraźny spadek i była @, były to co prawda różnice o 2-3 kreski, ale były. Nie bardzo wiem jak duphaston zmienia temperature, bo słyszałam, że luteina ją podwyższa (stwierdzone przez kobietki, które mierzyły tempkę przed luteiną i znały swoje tendencje i w czasie jej stosowania zauważyły podwyższenie temperatury). Foli, a wiesz jak dokładnie zmienia ? W którą stronę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinien podwyższać bo to progesteron jak w luteinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, powinien podwyższać. Hmmm, to skoro mam tempkę na średnim poziomie 36,6 to w takim razie mogę nie miec owulacji mimo odczuć (ból i skok tempki). Skok był 1 dniowy, do 36,8 potem lekki spadek i stała 36,6 (czasem 36,5). Więc skoro to już jest podwyższona tempka, to nie ma co się łudzić, że sami damy radę naturalnie dać życie naszemu dziecku. Bez lekarza się nie powiedzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona co ty wygadujesz? Temperatura nie jest do końca wiarygodna, ważniejszym objawem jest ból owulacyjny choć nie każda go ma i śluz, temperaturę moze wszystko zaburzyć impreza, nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na chwilkę spadam na lunch z klientem głodna jestem już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, zawsze można się tym pocieszyć foli :) ja mierzę tempkę bardziej w I fazie, żeby stwierdzić, czy mam owulację i kiedy. No i okazuje się, że najwyraźniej mam ją \"książkowo\", w 14 dc, czyli @ najwczesniej powinna pojawiać się po 26 dniach, a u mnie pojawiała się po 10-11. Więc jakaś wskazówka juz jest. Pytanie tylko, czy to wszystko, czy jeszcze coś (opócz zbyt silnego pragnienia dziecka) nam dolega. Boję się o męża, a wiem, że będzie musiał zacząć od tego, bo czasami może się okazać, że baba niepotrzebnie się faszeruje chemią, a przyczyna leży po stronie chłopa i to jego trzeba kurować. W ogóle foli powiedz mi kiedy ustępuje ci ból piersi, wraz z rozpoczęciem @, czy ciut szybciej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale napisałam :) małpa pojawiała się po 26 dniach, czyli po jakichś 10-11 dniach fazy II, czyli to za mało. Ale młotek ze mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, mi zawsze dzień przed @ alboe w dzień @ przestają boleć ale teraz bolały nawet w pierwszym dniu @, nie wiem może przez clo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
foli, masz zaburzoną fazę lutealną ale to nie ma wpływu na zapłodnienie więc moze namów twojego męża na te badania. Ok muszę isć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, ale chyba warto!!!! zobacz ja się prawie półtora roku uganiałam za ginekologami, choć powtarzali mi - prosze najpierw przebadać męża - ale ja byłam mądrzejsza ;-) przynajmniej wiem, że ze mną ok. A mój biedny mężuś ma jakies kłopoty ze zdrówkiem, ale go wyleczymy!!!! w sumie nie żałuję straconego czasu, ten rok był dla nas bardzo stresujący ze względu na marną sytuację finansową i problemy z pracą męża. Teraz mam nadzieję wszystko sie unowrmowało, więc z czystym sumieniem i nowym zapałem ruszymy na badanka - już w tym tygodniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
estelko - tylko, że mój mąż jest przekonany, że u niego jest wszystko ok i jedna próba rozmowy n aten temat się nie powiodła, obawiam się, ze najpierw będę musiała nieźle sie naryczeć, żeby w końcu zgodził się. Boję się jak cholera, a czuję, że niestety może miec mało nasienia, nie daj Boże wcale :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym on ma tyle wiary i optymizmu, że każda moja próba rozmowy że jest źle kończy się podumowaniem, ze panikuję i jestem w gorącej wodzie kąpana, zaczynam się obawiać, że on nie chce tak bardzo jak ja tego dziecka :( Mam wrażenie, że on chce próbować do skutku naturalnie, a ja boję się, że jak nie pomogą nam lekarze, to nigdy nie zostaniemy rodzicami. A wtedy życie straci dla mnie sens, niestety, zbyt długo musiałam czekać na tą chwilę (starania), a teraz problemy. Jestem słaba psychicznie niestety i łatwo się poddaję. Boję się, że może ucierpieć na tym nasz związek, bo jak popadnę w depresję z powodu braku dziecka, to będzie finito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, a przypomnij ile się starasz? u mnie wyszło naturalnie...nie namawiałam męża, on widział, że ja się badam i wszystko wychodzi w miarę ok, a dzidzi nie ma. I sam zaczął nabąkiwać , że to pewnie u niego coś nie tak. Ale najpierw ja chciałam się upewnić, że u mnie ok. Teraz zrobiliśmy badania i wyszło, że rację miał mąć, z nim coś nie tak. Może porozmawiaj na spokojnie z mężem, przedstaw mu nasze przykłady! że warto się zbadać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram się bardzo krótko w porównaniu z wami, na cykle to narazie kończę piąty, a zacznę szósty, a na miesiące kończę czwarty ... więc skąd ta moja panika i żal ? może maż ma rację ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, może ma rację - umów się z nim może , że jak do pół roku się nie uda, a mam nadzieję, że się uda, to zrobi badanie - przeciez to jest tylko jedno badanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i chyba wrzucę na luz, a potem zacznę leczenie, czyli do walentain day a potem .... wola Boska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie było o tyle dobrze ze mój maż mi powiedział od razu że jak trzeba to on się pierwszy przebada no i zrobił to już na pierwszej wizycie. Naprawdę warto namówić go, Zabajona powiedz mu ze ginekolog ci to zasugerował, a tobie bardzo na tym zależy bo w przeciwnym razie ty będziesz musiała sie poddawać badaniom do skutku, bo jak on się nie przebada to w końcu ci będą hsg robić i wykluczać wszystko po kolei, po co cierpienie i koszty, wydrukuj mu z internetu wiadomości na ten temat czesto pisze, że facet się powinien badać pierwszy bo jest taniej a badanie nie boli i jest nieinwazyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś ten miesiąc na forum taki dołujący dla nas.... ech... ja sobie teraz dałam na luz, bez sensu się szarpać, gardło mnie ciągle boli, faszeruję się tabletkami i nie za bardzo przechodzi:( poza tym mam jakąś infekcję, nie wiem, co jest grane, wszystko mam podpuchnięte, a upławów nie mam, nie boli mnie jakoś specjalnie - nie mam pojęcia co to może być.... może ktoś miał takie objawy kiedyś? ochota na przytulanie jest daleko, bardzo daleko w lesie - nie będę się zmuszała.... rozmawiałam z moim mężem o urologu - najpierw zgodził się bez problemów, a dziś się pytał, czy po 4 miesiącach starań trzeba już iść do lekarza, czy jest coś nie tak, chyba sobie przemyślał....i się trochę zasmuciłam, że nie ma w nim takiego entuzjazmu do leczenia jak u mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maklady on się boi po prostu a był na badaniu nasienia bo nie pamiętam, bo najpierw niech przebada nasienie a potem jak będzie wynik zły to do urologa się idzie, ja też mam infekcję a piecze cie albo swędzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
foli, nie był na badaniu nasienia, myślałam, że najpierw trzeba iść do urologa... nie swędzi, nie piecze - może tak czasami, ale bardzo delikatnie... najgorsza ta opuchlizna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×