Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tu Kasia

czy są wśród Was kobietki,które chcą zostać mamami cz.IV

Polecane posty

No heja! Ja z kolei wyjątkowo spokojnie zaczęlam dzień, ale to dopiero 2 godziny, przez 6 kolejnych wiele może jeszcze się stać. Odebrałam wynik prolaktynki w piątek, hmm ... tej bez obciążenia ... no i niby mieszczę się w normie, ALE blisko górnej granicy. Badanie robiłam rano, na czczo, byłam wyspana i nie zestresowana (chyba, bo przed ukłuciem zawszme mam pikawkę :p). Przy podanej na wyniku normie dla nieciężarnych 2,8-29,2 ng/ml ja mam 26,14. Obawiam się, że to chyba jednak wysoko. No i muszę zrobic ja z obciążeniem, bo inaczej nic mi to nie powie. Alke poczekam do 22 dnia cyklu i zrobię ją w tym samym dniu, co teraz, żeby była bardziej miarodajna. No i jutro zasuwam robić LH i FSH. Zobaczymy, czy usg i wyniki tych badań będą zgodne. No ... ja też trzymam kciukaski za testujące, za inseminacje i za was wszystkie. Beti - przede wszystkim się nie nerwuj za mocno. Ja jestem pełna optymizmu jak ritka kóra teoretycznie miała długo jeszcze czekać, nagle zaciążyła po 1 cyklu z ziołami. Ja daję sobie 3 cykle. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foli, dziś już jedziesz do Łodzi!!! mam nadzieję, że wszystko będzie ok i wreszcie inseminacja się uda!!! no ja w sobotę byłam na wielkim \"spędzie\" rodzinnym - temat, dzieci, dzieci, dzieci, ciąża, ciąża, ciąża...tym bardziej, że przy stole siedziała moja brzuchata :-) bratowa a je jestem jedyną mężatką w dużej rodzinie bez dziecka...ale jakoś spływały po mnie te tematy. Na pytanie a kiedy ja, też reagowałam bez entuzjazmu, mówiłam - kiedyś i na mnie przyjdzie kolej. Ale mojemu mężusiowi chyba się smutno zrobiło i powiedział, że my na razie jeszcze nie chcemy mieć dzieci...cóż... a wiecie, wyczytaąłm na bocianie, że przyczyną słabych wyników nasienia mogą być alergie. Jesli facet jest alergikiem, to w jego organizmie wciąż jest stan zapalny o to bardzo negatywnie wpływa na plemniki. A mój mąż jest alergikiem i to wcale nie małym...chyba musi się \"odalergić\" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka, jak twój mąż ma jutro badanie to dzisiaj niech dużo wody pije a jutro kawkę pół godziny przed badaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jadę do łodzi ale tylko na usg i dowiedziec się kiedy inseminacja, no i jedziemy całą rodzinką, z moimi rodzicami, siostrą na zakupy, to sie fajny dzień zapowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, gdybyś miał owulację i wszystko ok to ta prolaktyna byłaby ok a tak to rzeczywiście lepiej sprawdzić po obciążeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cze Foli, Zabajona! Dzięki za pociechę, testu nie powtarzałam bo wczoraj wyśniły mi się 2 kreski, byłam w tym śnie taka szczęśliwa ale jak tylko się obudziłam i uświadomiłam sobie że to tylko sen to od razu sie domyśliłam że jest odwrotnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka, chyba po to żeby często opróżniać pęcherz i przeczyścić drogi moczowe bo podobno tymi samymi drogami przechodzi sperma, tak wnioskuję z tego co czytałam :) w kilku miejscach już czytałam że trzeba dużo pić dzień przed, A kawa na ruchliwość Beti, miły sen oby się spełnił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem Foli, dlatego w tym cyklu zrobię ją z obciążeniem. Najpier jednak zrobię LH i FSH, te hormonki tez sporo powiedzą o moim cyklu, poza tym usg i zobaczymy, czy jakikolwiek pęcherzyk rośnie w tym cyklu. Wszystko przede mną, a w następny piatek znowu do poradni niepłodności i wtedy okaże się, czy skierują mnie na hsg czy nie. Mam nadzieję, że owulacja w tym cyklu będzie i że szybko dostanę skierowanie na hsg. Kurcze, tak bardzo chciałabym wszystko przyspieszyć. Czas jest jednak nieubłagany. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że praktycznie z mężem nikomu o tym nie powiedzieliśmy. No moi rodzice wiedzą, ale są dyskretni i udają, że nie wiedzą nic. Rodzinie męża obawiałabym się powiedzieć, bo tam wszystko odbywa się w tajemnicy "z ust do ust" i nie utrzymałoby się. Poza tym zaraz narzucanoby nam lekarzy, wypytywano o wszystko i za przeproszeniem szlak by trafił mój NARAZIE święty spokój. Wiedzą, że jeździmy do lekarza babskiego tam, bo u nas nie ma nikogo dobrego, a ja mam bóle podczas @. Taka wersja panuje i tyle. Co prawda jak będę miała mieć hsg to znowu trzeba będzie wymyśleć cokolwiek na ściemę, ale położenie do szpitala nawet na badania zasugeruje już teściowej wiele i zacznie wypytywać. Zresztą nawet z rodzeństwem męża mamy wiele odmiennych poglądów na wiele tematów, szkoda gadać. To w czym my się świetnie rozumiemy z Miśkiem, dla jego rodzeństwa jest niezrozumiałe i wszystko poddają w wątpliwość na zasadzie "daj wam Boże, ale ja wam nie wierzę, nie dam się przekonać itp.". Nie powiem co mnie trafia jak słyszę kolejne takie teksty od prawie 40-letniej bezdzietnej kobiety, która nie ma nic innego do roboty, tylko na siłę uszczęśliwiać swoimi pomysłami innych. Co znaczy, że ona rzuca hasło i wszyscy powinni przyklasnąć i popierać. A że np. ja mam odmienne zdanie, albo nie chce mi się robić tego co ona postawiła sobie za cel, to już jestem "na bocznych torach i ze mną się nie gada". Przykład: jedźcie tam, czy siam, w terminie takim czy siakim. My po przemyśleniu sprawy (bo oczywiście zastanawialiśmy się) doszliśmy do wniosku, że ten wypad na tak króki czas jest za drogi, że wolimy w to miejsce narazie kupić sobie coś innego, a kasę zostawić na urlop letni. No i zapytani "I COOOO???!!! JEDZIECIE???!!" mówimy, że nie, bo doszliśmy do innych wniosków widzimy niezadowolenie. Kurde, jest lepiej sytuowana i nie kuma, że my myślimy inaczej, że narazie na pewne rzeczy nas nie stać. A gdybyśmy przyklasnęli i pojechali, to zasługa spadłaby na nią, że to ona nas namówiła :-o Ech, temat rzeka. No i dlatego w sprawie dziecka trzymamy język za zębami i nie mówimy, że na ten rok nie robimy dalekoterminowych planów, bo w każdej chwili mogą zostać zweryfikowane przez życie, bo staramy się o dziecko i że np. wypad w góry na kilka dni raczej nie byłby wskazany w ewentulanej ciąży. No rozpisałam się, ale to mnie gryzło, cholerka :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj miły Foli miły niestety nie pierwszy raz stąd wiem jakie skutki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też miałam takie sny :) no ale chociaż we śnie jest miło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajonku, no cóż rodziny się nie wybiera, ją się po prostu ma. U mnie też wiedzą tylko rodzice i mój brat z bratową, tzn. wiedzą, że się staram i sie nie udaje, ale nikt nie wie jaka jest tego przyczyna...i niech tak zostanie. Jak Bóg da nam szanse na inseminację, to też nikomu nie powiemy - pewnie jakby problem leżał po mojej stronie to bym powiedziała mamie, ale tak to nie chcę i już- niech to będzie zmartwienie tylko moje i męża... ciekawe czy ja kiedys będę miała taki fajny brzuszek, ech...czarno to widzę :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
estelko -prawda, staram się patrzeć na to inaczej - ważne że z mężem się dogadujemy i rozumiemy, poza tym do wniosków o nejechaniu na ten krótki wypad doszliśmy osobno, każdy w sowjej głowie. A potem jak już przyszło do gadania o ostatecznej dezycji, to smiechu kupa była, bo tak samo wymyśliliśmy :) Druga sprawa - widzisz estelko, tak samo i ja nie chcę opowiadać rodzinie o problemach z dzieckiem, z tych samych pobudek. Zwłaszcza, że widać że przyczyna leży po mojej stronie. Moi rodzice to wiedzą, ale rodzinie męża nie mam zamiaru nic gadać, jesli już jednak wyjdzie na jaw, że nam nie wychodzi, to też nie powiemy kto ma kłopot.Choć teściowa, cwana lisica domyśli się. Trudne to i mimo, że z jednej strony nadzieja jest, ze w tym roku zobaczę dwie krechy, to z drugiej cierpliwość się kończy, bo człowiek chce już teraz, a nie za ileś tam. Dobrze napisałam Pedagog, jakby się wiedziało, że na pewno zajdzie się wtedy i wtedy, to spokojnie człowiek by czekał i robił swoje z przyjemnością. A tak - czasami niestety robi się bo właściwe dni i trzeba próbować. A wetdy to może wyjść tak sztucznie jakoś :-o Co prawda po poprzednim oschłym cyklu mój temperament zaczyna rosnąć i odczuwam większą potrzebę \"bliskości\" :p z mężem. I powiem tylko, ze mam nadzieję, że to dlatego, że ten cykl będzie owulacyjny i że za sprawą hormonków ja chcę tej \"bliskości\". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka, ja też nie powiedziałam moim jak jest przyczyna i podobnie gdyby była po mojej stronie to bym powiedziała. A tak nie chcę zeby się jakoś nieswojo czuł, choć powiedział mi że mogę powiedzieć. Męża rodzice wiedzą bo im powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, wazne że z mężem sie dogadujecie a o resztę sie nie martw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ to życie jest ciężkie i czemu takie niesprawiedliwe! jednym się udaje szybko, w ciągu pół roku, a inni muszą tyle czekać i za co...a najbardziej dziwi mnie to, że faceci nie dbający o siebie, palący, popijający piwko dość często, żywiący się baaaaardzo niezdrowo, nie mają problemów z płodnoścą...a ten mój mężuś - mający wręcz fiołka na punkcie zdrowego trybu życia - ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka, mój też dba o zdrowie, nie wiem skąd to cholerstwo się bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie na tej imprezie po mnie spływało jak mówili o dzieciach, a teraz chyba mam kryzys...i strasznie sie boję o te jutrzejsze wyniki, ale nic nie mogę mówić mężowi, żeby jego chociaż nie stesować ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka, rozumiem to ja też się boję o środę ale już sie przygotowałam na in vitro więc nie będzie to dla mnie takim szokiem, ale i tak liczę na to że wyniki się poprawiły, zwłaszcza że ciągle ilość sie polepszała więc coś się zmienia na lepsze. U ciebie mam nadzieję, że też się zmieniło, zwłaszcza ze witaminy łykał twój mąż, mam nadzieję że poskutkowały i będzie ok. Trzeba w to wierzyć . Mój ma co miesiąc badanie i sam widzi, że jak się wyluzuje to lepiej wyniki wypadają. Dlatego ja zawsze mu powtarzam, że ma się nie przejmować i denerwuję się dopiero po jego badaniu a przynajmniej wcześniej nie okazuję stresu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to musze być twarda u mnie in vitro na razie odpada ze względów finansowych :-( i chyba z ciągłej durnej nadziei na ciążę naturalną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ja też ale nawet nie myślę o tym że może się udać w końcu to już piąty raz. U nas o tyle jest dobrze z in vitro, że rodzice nam pomogą a moja siostra stwierdziła w żartach, że się dołoży \"byle za nią to male potem nie latało\", ona jeszcze nie myśli o dzieciach i specjalnie za nimi nie przepada. No i pewnie weźmiemy kredyt, w maju nam się kończy akurat więc zastąpimy go nowym. Nie jest lekko ale z pomocą damy radę byle już sie udało, gorzej jak oin vitro nie wyjdzie to wtedy będzie problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie podrowienia od Ber :) nie znacie jakiegoś dobrego lekarza z Opola? Kurcze a ja chyba sie nadwyrężyłam na siłowni, boli mnie cała prawa strona, chyba jakiś nerw sobie uszkodziłam, ćwiczylam równo na lewą i prawą stronę a z prawej nie mogę się dotknąć, boli mnie od nogi do karku jakbym siniaki miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uciekam bo muszę jeszcze popracować zanim pojadę do Łodzi :) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIĘKI! Foli, pozdrów Ber serdecznie!!! Przećwiczyłaś się, zakwaski dopadły co? łyknij witaminkę C i magnez - troszkę może pomóc :-) poczytałam na bocianie o przypadkach beznadziejnego nasienia, zwątpienia i...cud, nagle! zero plemników a ciąża się pojawiła - dziecko to naprawdę cud!!! czekajmy na niego, a się doczekamy :-) mam nadzieję, że w tym roku chociaż dwóch kresek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa, znów napisałam do wróżki smsa ;-) a tak, może mi coś fajnego wymyśli ;-) i wymyślła \"Przełomem w Twoim życiu mogą być miesiące środkowe 2006 r: maj, czerwiec, lipiec - na ten okres zapowiada się dużo zmian\" :-) oczywiście - odpowiednio to sobie zinterpretowałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam już do wróżek nie piszę :) Wolę połudzić się jeszcze do końca marca :) a potem to już luzik, he he :) Przestrzeń pierwszego kwartału się kończy, więc już jest potwierdzenie, że te wszystkie wróżki to o kant d*** potłuc :p u mnie się nie sprawdziło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, a może założymy V cześć tego tematu, wiosenną, świeżą ... tu jest dużo stronek, ostatnie były takie niewesołe troszkę, może odświeżymy nasz topik ... co wy na to ???? Już kiedyś padała taka propozycja, ale teraz z nadchodzącą wiosenką (przynajmnej kalendarzową) może coś nowego się zacznie dziać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, wiem, że ta wróżka to lipa... ale przy pierwszej wróżbie dała mi światełko ;-) na 3 lata, a tym razem na czerwiec-sierpień :-) więc się cieszę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×