Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

potka

chora zazdrość

Polecane posty

Gość MagdaNikola
BARDZO DOBRZE ZE JESTESCIE ZAZDROSNE, JA NIE BYŁAM I TEGO ŻAŁUJE, UFAŁAM SWOJEMU CHŁOPAKOWI ON O TYM WIEDZIAŁ I SPOTYKAŁ SIE POTAJEMNIE Z MOJA KOLEZANKA, ONA CZASEM PRZYCHODZIŁA DO MNIE DO DOMU, NIBY DO MNIE, I SIE POSYPAŁ ZWIĄZEK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MagdaNikola
NIEMA NIC ZŁEGO W TYM ZE PYTACIE SWOICH FACETÓW GDZIE JADĄ NA DELEGACJE I Z KIM, ZE JESTESCIE PODEJZLIWE BO PODWOZI KOLEZANKE, KONTROLA W TYCH STUACJACH JEST POTRZEBNA, BO FACET TO FACET, A BABA JAK JEJ SIE SPODOBA JAKIŚ FACET TO SIE UPRZE, PRZECIEZ WIECIE SAME.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MagdaNikola
NIEMA NIC ZŁEGO W TYM ZE PYTACIE SWOICH FACETÓW GDZIE JADĄ NA DELEGACJE I Z KIM, ZE JESTESCIE PODEJZLIWE BO PODWOZI KOLEZANKE, KONTROLA W TYCH STUACJACH JEST POTRZEBNA, BO FACET TO FACET, A BABA JAK JEJ SIE SPODOBA JAKIŚ FACET TO SIE UPRZE, PRZECIEZ WIECIE SAME.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MagdaNikola
NIEMA NIC ZŁEGO W TYM ZE PYTACIE SWOICH FACETÓW GDZIE JADĄ NA DELEGACJE I Z KIM, ZE JESTESCIE PODEJZLIWE BO PODWOZI KOLEZANKE, KONTROLA W TYCH STUACJACH JEST POTRZEBNA, BO FACET TO FACET, A BABA JAK JEJ SIE SPODOBA JAKIŚ FACET TO SIE UPRZE, PRZECIEZ WIECIE SAME.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylinka...
zazdroszcze wam tej zazdrosci.... ja jestem w zwiazku 6 lat, mamy 4 letnia corke i jest dobrze. kochamy sie, ufamy sobie, nie klocimy sie za czesto i nie klocimy sie o bzdury. ale takiiii spokoooj!!!! a gdzie jest pasja? gdzie jest namietnosc? zazdrosc jest jak najbardziej na miejscu. wywoluje wspaniale uczucia. pamietasz w kazdej chwili ze kochasz lub jestes kochana. czuje sie troche nieszczesliwa z powodu braku w moim zwiazku pasji.. chcialabym szalec z milosci... zazdroszcze wam zazdrosnice:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolan
Witam wszystkie Panie i Panów! Ja mam 23lata i też jestem niesamowicie i chorobliwie zazdrosny! Tydzień temu przez mą zazdrość, nieufność i podejrzliwość straciłem Miłość mojego życia! Byliśmy razem 5lat i od roku narzeczeństwem. Cały czas to znosiła! Razem wchodziliśmy w życie i Bardzo się Kochaliśmy(ja nie przestałem). Wszystkiego uczyliśmy się na sobie, począwszy od sexu. Termin ślubu ustalony, wszystko już zamówione ! A ja oczywiście musiałem wszystko zepsuć! Na imprezie bez powodu zdjąłem jej pierścionek zaręczynowy z palca i wyrzuciłem bo mi sięcoś w głowie uroiło! Teraz to już koniec wszystkiego! Nie mogę żyć normalnie od tamtej chwili! Chodze na terapie z psychiatrą i psychologiem, zażywam leki przeciw depresyjne i tak sobie nie radze! Mam do was wielką prośbę. PÓJDŹCIE DO PSYCHOLOGA!!! MOŻECIE STRACIC WSZYSTKO CO NAJWAZNIEJSZE!!!! TO CHOROBA!!! Ja się przekonałem i nie życze nikomu!!!! RATUJCIE SIĘ!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinaaaaaaaa
witam. ja tez mam z tym problem, mam 17 lat, jestem z chłopakiem od ponad roku. to dużo, jak na mój wiek. niewiele z was uwierzy, ale ja już wiem, jestem zakochana i chce z nim być. pomaga mi w każdej sytuacji. a jednak.. jest ale. przez internet poznał pewną dziewczynę. \"zaprzyjaźnili się\". mieszka na drugim końcu Polski. wymiana numerów gg, telefoniczne rozmowy, sms, rozmowy do późna na skypie, wysyłanie sobie prezentów (również bez okazji). jeżeli o coś się sprzeczamy zawsze ona jest tego powodem. najgorsze jest jednak mówienie przez nią jak to ona go kocha. mówi o tym bez ogródek. czuje się z tym fatalnie. mój chłopak udowadnia mi, że mnie kocha, a jednak utrzymuje z nią kontakt, twierdząc że jest tylko jej przyjacielem. i że ona tez go tak traktuje. niszczy mnie to od środka i nie umiem sobie z tym poradzić. pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda-szczesliwa
witam wszystkich:)wiadomo,kazda kobieta jest zazdrosna o swoją miłosc (i kazdy facet),to jest normalne ze sie jest zazdrosnym......ale wszystko w granicach normy!!!Jesli nie umiecie poradzic sobie same i czujecie sie zdesperowane-szukajcie POMOCY!!!Bo zazdrosc całkowice potrafi zdominowac,zawładnąc człowiekiem,zniszczyc zwiazek,dusze,a takze doprowadzic do najgorszego-samobojstwa. Jestem mezatka od 4 lat-mam 24 lata.Takze jestem zazdrosna o meza,widze jak kobiety sie na niego "gapia" i podrywaja.(maz jest przystojnym,wysokim i wysportowanym mezczyzna)wiec nie dziwny jest owy fakt.Ale licze sie tylko JA!!!Owszem ma kolezanki(e studiów)reszta znajomych jest wspolna.Widze jak maz jest za domem,rodzina(mamy 2 letniego synka)jak prosto po szkole pedzi do nas.Wiem co dla niego sie liczy i co najwazniejsze UFAM MU!!!i co zadziwic moze nie jednego....ale moje zaufanie jest BEZGRANICZNE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmnmnmn
kurde, chciałam nic nie pisać,ale musze...jak tak sobie czytałam to wszystko to sobie zdałam sprawe ze moja zazdrość jest totalnie nienormalna. jestem z moim chłopakiem od 3 lat,i sporo razem przeszliśmy.wiem ze mnie kocha i wiem też ze nigdy w zyciu by mnie nie zdradził.zreszta nieraz to udowodnił,gdy jakas dziewczyna próbowała go poderwac albo flirtowac.jest bardzo konkretną osobą.bardzo powaznie traktuje nasz zwiazek,tak jak ja,mowi mi ze jestem najatrakcyjniejsza,idealna itp.i udowodnił mi nawet to,ze zadna inna kobieta go nie podnieca.nie ogląda pornoli,nie wchodzi na te durne stronki,bo kiedyś z nim o tym rozmawiałam i powiedział,że mnie kocha i że mu wystarczam i nie czuje takiej potrzeby.jest po prostu kochany i wszyscy moi znajomi którzy nas znają powtarzaja że jest we mnie bezgranicznie zakochany.no a ja, jędza, potrafie sobie ubzdurać jakieś głupoty,gdy np idziemy ulicą i spojrzy na jakas dziewczyne.tyle ze on nie gapi sie na nią, tylko po prostu spojrzy jak na inncyh ludzi, bo albo ich mija albo przechodzi obok. zreszta sama uwazam ze moja zazdrosc jest bezpodstawna, sama kiedy mijam jakiegos chłopaka to na niego spojrze i tyle.ale nie potrafie tego zaakceptowac u niego.walcze z tym cały czas, raz jest lepiej a raz gorzej... straszne to jest :( juz raz przez to sie rozstalismy,ale chcemy byc razem i jestesmy znów.dziewczyny, i to wclae nie jest kwestia wyglądu...jestem atrakcyjną dziewczyną,wysportowaną,faceci zwracają na mnie uwagę ( i nie jestem lachonem hehe :) ) ale tak powaznie,to znam swoją wartość i wiem ze akcje typu poprawa wizerunku, nowa fryzura nie działają przez długo... ostatnio postanowiłam że musze na niego spojrzec na osobę która mniebezgranicznie kocha za kazdym razem gdy bede sie robiła zazdrosna,moze to zadziała. ale przeraza mnie to, ze jestem takim człowiekiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosna max
Witam wszystkich!! Na to forum weszłam dziś(nawet nie wiedziałam,że coś takiego istnieje) bo dziś od rana ciągle płacze z powodu mojej CHOREJ do przesady zazdrosci!!! Mam cudownego mężczyzne i czuję,że go tracę!!! Wszystko o czym tu piszecie jest we mnie! Potrafię być zazdrosna o wszystko co się dzieje wokół niego!! Doprowadza mnie do furi jak jakas panienka sie do niego zbliża nawet jak to jakaś znajoma! Na początku było inaczej,robilco i kiedy chcial,a ja go uwiązuje. Ciągle mi powtarza,że nie umie żyć na "smyczy"!! Można powiedzieć,że jesteśmy dobraną parą,ale moja zazdrość niszczy wszystko!! Oboje studiujemy tylko na razie w innych miastach,ale planowaliśmy od przyszłego roku razem. Chyba nam nie wyjdzie bo on się zaczyna zastanawiać. Wiem,że to choroba,a ja nie umiem z tym walczyć!!!! On potrzebuje wolności przy swojej kobiecie i zaufania!! Ja mam to wszystko od niego,ale moim "brakiem zaufania"jest moja ZAZDROŚĆ!!! Wczoraj poraz kolejny pokłóciliśmy się o to!! Poszło o impreze u jego znajomej ze studiow. Ja nie umiem znieść myśli,że jakieś panienki krecą sie na około niego!! A on chcial iść żeby wiązać znajomości z ludzmi. Jest bardzo zorganizowanym człowiekiem i wie czego chce w życiu! Jesteśmy młodzi i ja wiem,że to jest potrzebne,ale moja zazdrość mnie zabija!!! mnie i jego, NAS!!! Proszę poradzcie coś!! Może wiecie jak można wyleczyć sie z tak ciężkiej choroby!!! Pozdrawiam cieplo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosna max
Co najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to,że jak zawsze widziałam u kogoś,że jedno z pary przesadza z zazdrością i nie daje żyć drugiej osobie bordzo mnie dziwiło jak mozna żyć z kimś takim,a teraz proszę ja sama zatruwam życie kochanej mi osobie!!Nie chce go stracić!!!! Są takie momenty,że nie umiem sama ze swoją zazdrością wytrzymać!! Próbuje wziąć się w garść i jakoś z tym radzić,ale problem wraca do nastepnego razu!! Jak żyć i dać żyć innym tak aby dwie strony były szczęśliwe!!??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka86
Boże czytam to wszystko i oczom nie wierze...myślałam ze tylko ja jestem tak cholernie zazdrosna...Ja mam dokładnie tak samo jak wy...Jestem z cudownym facetem od 11 miesiecy, ale ostatnio zauważyłam ze może sie na tych 11 miesiacach skonczyc bo on juz nie wytzrymuje mojej zazdrości...Nawet wczoraj powiedział mi ze czasem musi mnie w jakichś pierdołach okłamac bo chce zeby nie było kłotni...Najpierw sie wsciekłam i mu nawrzucałam, ale jak zaczełam myślec to on rzeczywiscie ma racje...cholera przeciez on nawet nie moze mi powiedziec zespotkał w autobusie kolezanke z liceum...a dlaczego? bo jak kiedys powiedzial ze wracal z pracy i spotkał kolezanke to zrobiłam mu tak cholerna awanture ze o mało go nie zabiłam...ale musze byc obiektywna NIGDY wczesniej nie byłam zazdrosna a byłam we wczesniejszym zwiazku 6 lat dopiero teraz dopadła mnie taka faza...bo znałam mojego obecnego chłopaka wczesniej i zawsze zachowywał sie jak lowelas i flirciarz zawsze byl sam i podrywal wszystkie panny - kokietowal...nagle okazało sie ze bardzo sie kochamy i zyc bez siebie nie mozemy, było bosko przez pierwsze 2-3 miechy dopoki nie zaczełam myslec ze skoro on przez całe swoje zycie byl "kasanowa" to teraz sie nawet dla mnie nie zmieni i sie zaczeło....paranoiczna zazdrość...Ja zwariuje jak go starce a tak sie stanie jak nie przestane robic mu awantur i sprawdzac...pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitka_29
Cześć Przeczytałam wazą rozmowę i nie wiem czy się smucić faktem że mój związek jest na krawędzi, czy cieszyć że nie tylko ja walczę z chorobliwą wręcz zazdrością. Mój \'kot\' jak to kot chodzi własnymi ścieżkami i lepiej nie probować zmieniać jego kierunku bo afera gotowa. No i nie wiele trzeba było aby wywołać u mnie szał zazdrości. No niby wszystko było w porządku ale wolałam od czasu do czasu sprawdzić co mój kot wieczorem samotnie porabia w domu - no i czy tam jest. Jak by tego było dość kiciuś coraz częściej załatwia swoje sprawy, niestety te osobiste z poprzedniego życia też (bo właśnie się rozwodzi) no i nie ma dla mnie czasu. Ostatnio moje granice wytrzymałości zostałe naruszone, powiedział że na weekend jak zwykle wyjeżdża i wraca dopiero w poniedziałek wiec oczywiście ze spotkania nici a nie widziałam go 1,5 tygodnia bo oczywiście załatwiał swoje sprawy. W niedziele przed rzeczonym powrotem nie wytrzymałam i zrobiłam sobie spacer po jego osiedlu. Wyobraźcie sobie co czułam siedząc na ławce w parku widząc jego okna i zaświecone światło no i w słuchawce głos \'jutro pogadamy, to umówimy się na tygodniu \'. Chciałam mu przerwać i wykrzyczeć że co to ma być i td.... ale co ja właściwie robie w okolicy jak go nie ma. Odpuściłam sobie. Fakt może wrócił wcześniej i chciał odpocząć, przecież nie potwierdzał że go nie ma - no dobra przemilaczał sprawe. oczywiście niczego to niedowodzi, był sam (jak jest zajety kobieta to komórki nie istnieja to wiem z doświadczenia) wiec pogadałam z nim z 30 minut patrzac w jego okno i zwinelam się czym predzej. Zazdrość chorobliwa, efekt sz[piclowania zaskakujący ale tesknilam 1.5tygodnia i chciałam wiedziec czy jest zemna fer. Dowiedziałam się że nie i co dalej. On nie ma zielonego pojecia że wiem o jego kłamstwie kolejne spotkanie to bedzie szok i meczarnie dla mnie bo on żyje w blogiej nieświadomości. CO ROBICCCCCC ?!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość butterek
witam wszystkie kochane zazdrośnice:-) Ten problem dotyczy również mnie...do tego stopnia, ze udałam się po poradę do psychologa. Juz nie moglam wytrzymac...denerwowały mnie jego rozmowy na gg, ciagle nowe kolezanki na naszej-klasie, telefony od znajomych, imprezy z nimi..jestesmy z innych miast, studiujemy i mieszkamy razem w warszawie. Kiedy wyjezdzamy na przyklad na wialkanoc lub BN do swoich domów, mnie trafia szlag, ze on w tym czasie np. pojdzie ze znajomymi stamtąd na impreze. Potrafiłam nie spac pol nocy z tego powodu - zastanawiac sie, co on wlasnie w tej chwili robi i z kim... Tak sie nie da życ!!! dziewczyny, naprawde, opamiętac sie pora. Zamiast skupic sie na pozytywach w zwiazku, na tym by uczynic go ciekawszym, tracicie siły na cos, co ma miejsce tylko w Waszych głowach. Dla mnie pomocne okazały sie rozmowy z terapeutą. Teraz wiem, ze zazdrosc bierze sie z poczucia odrzucenia, z braku akceptacji samego siebie. Nad tym trzeba pracowac!!!! Nie starac sie na sile zmienic zachowania partnera, tylko zaczac od siebie - a wowczas zmieni sie też i nasz stosunek do meza/chłopaka. Popracujcie nad soba, bo co macie do stracenia? Tylko swoja zatruwająca zycie zazdrość..a przeciez o to chyba chodzi, prawda?:-) W przeciwnym razie naprawde mozna stracic wiele wiecej - swoja ukochana osobę... Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaliah
czesc dziewczyny.. mnie tez meczy zazdrosc ale o 2 byle dziewczyny mojego chlopaka, nie rozumiem czemu one nie dadza mu spokoju....jedna i druga nie wykorzystaly swojej szansy w swoim czasie.....podle traktowaly mojego chlopaka, a teraz jak wiedza ze jest ze mną od 1,5 roku i ze jest szczesliwy...to nagle zaczely sie odzywac, pytac co slyychac, jedna chciala sie niedawno z nim umowic na kawe....i pomimo zapewnien ze strony mojego chopaka ze jemu tylko i wylacznie zalezy na mnie- to ciagle jestem czujna....i meczy mnie to...najgorsze ze nie znam osobiscie tych lasek a tak bardzo ich nienawidze...i ta cholerna nasza klasa.....obie zaprosily go do znajomych, a ze oni maja wspolnych znajomych....przyjal zaproszenie...zastanawiam sie czy nie porozmawiac z nim zeby je wykasowal z naszej klasy albo najlepiej zlikwidowal konto...to jest takie dziecinne - ale meczy mnie to okropnie....dla wyjasnienia...jestem atrakcyjna kobieta, znam swoja wartosc, nie mam kompleksow, wiec o co chodzi...zaufanie mam do swojego chlopaka, tylko wkurrr...mnie te laski - czy onenie moga zajac sie swoim zyciem.....glupie pindy!! ale sie rozpisalam, pozdrawiam, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga225
Witam i proszę o pomoc. Od dłuższego czasu sie zastanawiam czy to co poczyniamy ja i mój partner w związku jest w porządku. Nie jestem wariatką . Nie wydzwaniam, nie pytam gdzie był, nie szaleję gdy dostanie smsa czy wyjedzie na dwudniowe szkolenie. Jest wolny, chodzi na siłownię, na angielski. Żadnych zbędnych pytań ale... Odkąd wprowadziłam się do jego mieszkania zaskoczyła mnie niesamowita liczba jego koleżanek, a także kontakt z eks. Sama po przejściach z poprzedniego związku zdaję sobie sprawę, że chorobliwa zazdrość może go zniszczyć. Nie powiem, że na początku rozmowy z nimi mnie nie drażniły. Owszem. Ale stwierdziłam ,że po co i dlaczego więc nic już nie mówiłam tylko w głębi duszy się śmiałam-chociaż on i tak mi wmawia, że czuję coś innego. Najbardziej rozdrażnił mnie moment kiedy oznajmił ,że musi jechać z ze swoją eks ( rozstali się 6 lat temu) i ich byłym-wspólnym psem do weterynarza bo ona go poprosiła. Nie ukrywam -byłam zła , ale powiedziałam żeby pojechał bo dlaczego miałby nie pomóc skoro pies był jego a ona nie da sobie rady ( potem pomyśli, że wariatka ze mnie). Wię spędził czas z nią i psem potem praca i wieczorkiem był. Opowiedział jak było i tyle. Przeżyłam i nawet byłam z siebie dumna. Ale zapewniał mnie wcześniej, że nie ma z nią częstego kontaktu w co oczywiście nie uwierzyłam bo mam szósty zmysł Dla własnej pewności sprawdziła mu telefon i przez trzy dni rozmowy z eks. Ok pomyślałam. Trudno. Zaufanie najważniejsze. Dałam spokój , no może czasami coś dogadałam o koleżankach z netu ale nie brałam tego tak do siebie. Raz nawet jakas zadzwniła na domowy i jak odebrał szybko się spłoszyla. Też nawet nie zapytałam po co i dlaczego dzwoniła. Jego sprawa. Wczorajsza sytuacja przerosła mnie. Jadąc z nim rano samochodem zadzwonił telefon... spojrzał w moją stronę wymach*jąc komórką i powiedział ,że oddzwoni poźniej bo to eks. Zrobiło mi się gorąco. Poźniej? Jak to poźniej? I się zaczęło. Powiedział, że nie wiem po co ona dzwoni (bo zobaczył ,że byłam zła). Zapytałam czy od czasu psa( a minął miesiąc) miał z nią telefoniczny kontakt odpowiedział, że NIE. Wiedziałam ,że skłamał ale nic nie powiedziałam. Czekałam na rozwój wydarzeń. Powiedziałam mu żeby wiec zadzwonił i zapytał się w jakiej sprawie dzwoni. Wpadł w furię. że sobie wyprasza scen ( ja nawet nie krzyknęłam) że mu nie ufam, że to że tamto. Darł się jak oparzony. I tak porozmawiał z nią poza moim zasięgiem i powiedział, że dzwoniła w sprawie OFE. I tyle. Po południu powiedziałam mu wszystko co mi lezy na sercu, że wiem ,że dzwonili do siebie ( znowu był szał i że nie mam prawa grzebać w jego kom -ale zrobiłam to tylko dwa razy bo naprawde mam to gdzieś, chciałam mieć wtedy pewność i tyle) i dlaczego przez takie oszukiwanie buduje niepewnosc a przez to nadszarpuje zaufanie. Przypomniał sobie ,że owszem miał z eks kontakt bo OFE jej robi. Super pomyślałam tylko czy tak trudno mi powiedzieć? stwierdził. że wie co bym zrobiła, co myślę i nawet co czuje. Tylko skąd on to wie? Skoro ja czuję inaczej do cholery! Nie mogę go przegadać swoimi argumentami ,że po 6 latach powinien pomyslec bardziej o swoim zwiazku a nie o eks i załagodzić kłótnię. Ale ja jestem przwrażliwiona, szukam problemów i wogóle jestem ofiarą losu. Przecież ja chce tylko prawdy i tego żeby wiedział na którym miejscu ja jestem a na którym eks i koleżanki. Zresztą gdy zaczynam temat on wpada we wściekłość i mówi że to poniżające że musi mi się tłumaczyć i że jestem żałosna. A ja myślę żę odgrzewanie kotleta ( eks która nawet dzwoniła żeby kanapę jej do domu wnieść bo nie da rady) jest tu nie potrzebne. Proszę o szczere wypowiedzi. Czy ja przesadzam? Z góry dziękuję . Kinga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaliah
Kinga--> absolutnie nie przesadzasz, masz prawdo to tego aby byc na pierwszym miejscu, mnie dosłownie szlag trafia jak slysze cos na temat EKS, po cholere one sie odzywają...nie wiem..zalują czegos..nie chcą aby nasi faceci byli szczesliwi...bo one same nie są szczesliwe lub nie moga znalezc sobie faceta ???? Ja zawsze bede bronic swojej postawy i swojego zdania, chocbym musiala to wykrzyczec na maxa!!! Nie zycze sobie kontaktu z EKS, bo po cholere!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga225
aaliah- dziękuję bardzo. Wyobraź sobie, że ona ma wyrzuty sumienia ,że jego eks jest sama. Ona ma 35 lat on 35 a ja 27. Żyli ze sobą ,coś się stało... oczywiście nic mi o tym nie wiadomo. On uważa, że trzeba rozstać się z klasą i to właśnie jest ta klasa. Ja nie chcę ograniczać mu wolności, nawet zabraniać.. ale cholera to ja powinnam wiedzieć wszystko , a nie słyszę od niego ,że takiego zachowania po mnie się nie spodziewał i że pierwszy raz widzi takie zachowanie. Uważa, że jego poglądy, zasady są najważniejsze i zupełnie normalne nawet jeżeli mnie rani( twierdzi, że nie rani). Fakt różniac wieku jest duża i on mieszkał kilka lat sam pozwalając sobie na wszystko na co ma ochotę. To rozumiem, ale gdzie moje zasady i poglądy? mam schować do kieszeni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaliah
Absolutnie swoich zasad nie chowaj do kieszeni, sluchaj moj facet tez tak sie rozstał ze swoimi bylymi dziewczynami w zgodzie, bo on nie chcial sie klocic, chcial z klasa itp itd., i nawet jak zadzwoni byla do niego z pytaniem co slychac...to on oczywiscie nie odpowie "daj mi swiety spojoj i nie dzwon nigdy wiecej" - bo on nie chce takich sytuacji, powiedzial mi ze z czasem one same przestana sie odzywac, jak zauwaza brak zaintereowania z jego strony, powiedzial mi rowniez ze to taki sposob powolny na zerwanie tych znajomosci...chociaz oni i tak maja wspolnych znajomych...echh. No ale ja mu ufam i mowi mi to ze jestem dla niego najjjwazniejsza i najlepsza pod kazdym wzgledem, ale jak pozbyc sie tych flądr zeby w koncu przestaly sie odzywac...w kazdym badz razie moj facet wie ze temat eks jest dlamnie drazliwy, wiec nie mowi o nich, a on z kolei wie co ja mysle i czego nienawidze (EKS) byl czas ze nie moglam przez nie spac, bo mnie wkurzaly samym tym sze w ogole istnieją...masakra...teraz juz jest lepiej ale jestem czujna, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj widze ze temacik znowu ruszyl ;) ja wypowiadalam sie tutaj prawie rok temy, bylam 3 miesiace przed slubem, a teraz juz jestem po. I powiem Wam ze od tamtego czasu jest troche lepiej, staram sie panowac nad soba, a mój maz to musze przyznac, nie bardzo daje mi powody do zazdrosci. Pracuje wlasciwie tylko i wylacznie w meskim srodowisku, na imprezy chodzimy przewaznie razem, jesli zdarzy sie jakas osobna, to zazwyczaj w ten sam dzien i nie mam czasu myslec co on tam robi, bo sama sie dobrze bawie :) no i troszke sie moje poczucie wartosci podnioslo. Fajnie by bylo pogadac z kims o tym na gg, wiec jakby któras z Was chciala, to piszcie na maila: goomis85@op.pl Razem zawsze razniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos nikt sie nie odzywa... chyba malo tu zazdrosnych osób... w kazdym razie czekam na bratnia dusze której bede mogla pomóc i sama otrzymac od niej pomoc..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga225
Witam.. Goomis ja mam przed soba poważna rozmowę. Raz a dobrze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieudacznik...
dzisiaj mam urodziny..... zapowiadalo sie ze bedzie to cudowny dzien ktory spedze z moja ukochana... miala wrocic z pracy cos przygotowac itd. chciala dla mnie dobrze. a ja ..... ja jak zwykle musialem to wsystko spier.... nie dosc ze jestem chorobliwie zazdrosny to jeszcze obwiniam ja za kazde swoje niepowodzenie.do tego dochodzi pieprzony portal klasowy na ktorym wciaz jakies nowe znajomosci i koment6y do zdjec a mnie wtedy szlag trafia i dolewajac oliwy do ognia sam pisze ko0menty jakims laskom choc nawet mnie nie interesuja.... mialo byc tak fajnie..... mialo byc a teraz zastanawiam sie czy po powrocie z pracy bedzie jeszcze w domu czy wyjedzie do siebie zostawiajac mnie samego.... juz tyle szans zmarnowalem i dalej wszystko pieprze... mam tak sam siebie dosc ze chyba beda to moje ostatnie urodziny jakie mialem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola 33
WITAM WAS SERDECZNIE Ja myślałam ze ja mam takie problemy..jak czytam wszystkie wypowiedzi to tak jak bym to ja pisała...ja wam powiem ze jestem juz zmeczona takim życiem..jestem męzatka od 3,5 roku i naprawde gdybym wiedziala ze tak bedzie wygladało moje zycie nie wychodzila bym za mąż nigdy w życiu. mam z pierwszego zwiazku syna 9lat i z tego małzenstwa drugiego syna 2,5 lat. bylam w pierwszym zwiazku 9 lat i złapałam swojego chłopaka w łożku z jakas panienka kiedy wrócilam z malenkim dzieckiem ze szpitala. odeszłam bez słowa..wyprowadzilam sie wogóle z tego miasta..zaczelam nowe zycie z synkiem..wychowywałam go sama, uczylam sie, pracowałam, mialam przyjaciól, bylam wesola, usmiechnieta i radosna a co najważniejsze bardzo szczesliwa. lecz w pewnym momencie naszego zycia przychodzi chwila kiedy teskni sie do stabilizacji. przestaja cieszyc imprezy, wypady do rana itd. chce sie kochac i miec przy sobie druga osobe, która kocha ciebie.długo leczylam rany po pierwszej zdradzie i tym zwiazku i podchodzilam do tych spraw bardzo sceptycznie, bałam sie kolejnego zwiazku nie ufalam facetom ani troche.. jednak poznałam Rafała. OSZALAŁAM na jego punkcie.a on na moim.sadziłam że to dar z nieba taki facet Miałam jednak mieszane uczucia. serce mowiło co innego rozsadek co innego gdzyz Rafał jest odemnie młodszy o 8 lat.jemu jednak to wcale nie przeszkadzało ,mi tak. Lecz bylo nam tak fajnie ze zapomniałam szybko o róznicy wieku i pobralismy sie.szybko jednak wyszlo szydlo z worka. moj mąż podjął pracę w firmie ochroniarskiej w interwencji. po 1,5 roku znalazłam druga karte tel z nr jakiejs panienki. zaczął chować tel, wychodzic wieczorami.zaniedbuje mnie całkowicie. jestem strasznie zazdrosna o niego i czesto pytam gdzie wychodzi a on robi mi na złosc i nie mowi albo sie zaraz denerwuje ze pytam..ze mna tez nigdzie nie chodzi.czesto płacze i jestem strasznie zdołowana bo nic go nie obchodze. teraz dorabia jako ochroniarz na dyskotekach to wiecie jak to jest.mlode ładne laski.. nie nosi obraczki. zero zycia rodzinnego. caly czas jestem sama z dziecmi. ja wracam z pracy moj maż spakowany wychodzi na silownie i do wieczora a potem zmeczony przychodzi sie kladzie i lezy , ja z pracy po zakupy i do garów. to jest koszmar..nie raz wyjde gdzies z koleżankami ale na nim to wrażenia nie robi..on ma swoje towarzystwo i to jest priorytet.mogła bym tu wymianiac mnostwo takich sytuacji gdzie w glowie sie nie miesci ale i tak sie rozpisalam.probowałam z nim rozmawiac ale on chce byc żonatym kawalerem. bardzo mnie rani i domyslam sie ze mnie oklamuje i zdradza.juz pare razy go wyganialam z domu po takich awanturach ale tak wiecznie trfac nie moze. bardzo załuje swojej decyzji mogłam byc sama dalej z synem.zaufałam ponownie i znow lipa. moze ze mna jest cos nie tak juz sama nie wiem. jestem atrakcyjna kobieta z tego co słysze ale on ciagle sie gapi na inne dziewczyny. mamy syna i nie chce zeby tez on nie mial taty..musze chcyba juz cale zycie tak sie meczyc w papierowym małzenstwie w cieniu jego kolegów i kolezanek. nawet nie znam jego kolegów? pewnie boi sie ze bym za duzo sie dowiedziala. nie mam juz siły i niechce mi sie nie raz życ.!!!!!!! niechce nmi sie wracac do tego domu bo i tak zaraz wyjdzie z niego..chyba nie wystarczy poświecic swojego zycia i kochac całym sercem aby byc kochanym.. pozdrawiam was serdecznie ..teraz jestem smutna to nie ja z przed 3,5 roku !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwilk
Hej..już myślała, ze radze sobie ze swoją zazdrością, ale cóż... Wczoraj ukochany wyjachał na zawody, nie bezie go do poniedzialku, a ja co??Juz sie zastanawiam,co robi, z kim robi..obsesja...I tylko ja na tym cierpie, to takie glupie jest..ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola 33, sciskam Cie mocno 🌼 przykro mi ze mialas takie niemile doswiadczenia, rzeczywiscie patrzac na to Co spotkalo Cie w zyciu rozumiem, ze ciezko Ci bedzie teraz komukolwiek zaufac... ale uwierz, ze na pewno sa faceci, z którymi warto sie zwiazac i na których mozna polegac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola 33
Bardzo dziekuje Goomis.ja też ciebie ściskam mocno...miło jest usłyszec jakies mile słowo bo oszalec można wiecznie wysłuchując pretensji o nic ważnegoczuć sie przy nim podle..nie wiem czy zaufam ale juz wiem ze szcześcia u męzczyzn nie mam.chodz nie wykluczam szukac całe życie swojej super połówki bo mój mąż na pewno nią nie jest..i wiem że moim szczęściem sa moje dzieci,,najwyraźniej tak musi byc..zazdrość jest o męza ale on zabija ja wraz z moja miłościa do niego..niebawem straci mnie całkiem..ale to już jego problem...dziewczyny powiem wam że, warto kochać i byc zazdrosną ale z umiarem bo rozchorować sie przez nadmiar złych emocji i nerwów, nie problem i nie warto..bo oni i tak sobie z tego nic nie robia..a my szalejemy jeszcze bardziej..może więcej obojętnosci pomoze..POZDRAWIAM WSZYSTKICH SERDECZNIE....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimimi
magd doskonale cie rozumiem, to tak jak ja, też bym chciała aby ktoś mi pomógł, to jest chorobliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciejjj
WItam Mam ten sam problem to co piszecie dokladnie pokazuje to jak postepuje. Moja partnerka wczoraj odemnie odeszła. Nie wiem juz co mam z sobą robić. Ja chce z nią nadal być.Nie moge nawet sie z nia skontaktowac telefon wyłaczyła aby na mejla mi odpisała ze to juz koniec i ze mam sie nie odzywac.Byłem z nią 3.5roku. Wiele razy juz jej obiecałem ze sie zmienie ale nic sie nie zmieniłem. Chciał bym sie z tej zazdrości wyleczyć ale sam nie wiem jak. Probowałem wiele razy dawało to tylko parodniowy rezulatat a pozniej znowu to samo. Pomozcie co robić. Jak sie z tego wyleczyć co zrobić żeby wrociła. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×