Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dj dupa

jakie dziwne rzeczy zdarzalo wam sie JESC gdy byliscie DZIECMI???

Polecane posty

zieelony i kfasny agrest,i inne zielone\"niedojrzale\" owoce(mielismy nawet fanklub na podworku) i jeszcze takie dziwne roslinki z malenkimi bilaymi kwiatkami i mowilismy na to chlebek i mrozone frytki - mrozone:D wiecej grzechow nie pamietam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiem!!!!jeszcze takie cos co sie zwalo Vibovit!!i Visolvit!!:D na surowo:D zeby mama nie widziala:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vibovit i visolvit na sucho to standard :classic_cool: tez sie przed mama z tym krylam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do tych frytek- to kumpela wiazala je na nitce,i spuszczala z balkonu do nas,bo ona na 2 pietrze ,a my na 1 :D jak sobie przypomne te czasy to beeeka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba was przebiję, jak miałam ok.6 lat to weszłam do budy psa sąsiadów(owczarek niemiecki), którego lubiłam i do spółki zjedlismy razem jego jedzenie z miski, pamietam tylko że nawet mi to smakowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wszystkojedzaca
Ja tego nie pamietam, bo bylam bardzo mala, ale rodzina lubi o tym opowiadac... W dawnych, ciezkich czasach rodzice dostali na Wielkanoc 40 jajek od rodziny ze wsi. Jajka staly w koszu na stole, obok stala cukiernica. Zostalam sama (ze wspolnikiem - psem) na pewien czas w kuchni. Wspolnie z psem zjedlismy wszystko... pies - 40 jajek ze skorupkami, ktorymi go karmilam siedzac na stole, razem - pelna cukiernice cukru. Ta sama lyzeczka jadlam cukier z cukiernicy i karmilam nim psa. Nic nam po tym nie bylo, tylko pozniej siersc psa swiecila sie jak po super-odzywce do wlosow. Jadlam rowniez mrowki i moje strupki, ulubione odrywalam z kolan. I duzo innych rzeczy, bo czytajac porzednie posty przypominaly mi sie znajome smaki :) ... klej, piasek, bloto, rozne kwiatki i liscie, plastelina, papier, chinskie pachnace gumki, niedojrzale owoce - najlepsze byly zielone porzeczki. Chyba nikt nie pisal o mydle, ale to klasyka dla malutkich dzieci. Aha, pilam rowniez atrament.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Namietniejadlam wszystkie mamy malowidla,szminki itp,chleb z kremem nivea hahaha,i raz z kolezanka z zerowki wypilysmy szampon przeczytalysmy wtedy \"szampan\" i pani w sklepie sie troszke pienila hihih wsumie my tez;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Namietniejadlam wszystkie mamy malowidla,szminki itp,chleb z kremem nivea hahaha,i raz z kolezanka z zerowki wypilysmy szampon przeczytalysmy wtedy \"szampan\" i pani w sklepie sie troszke pienila hihih wsumie my tez;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalej glodomory
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgkgedgfdgs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhfdsgjdgf
czekamy na nowe wpisy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponoć moim przysmakiem była wełna.:o Wszelkie kłaczki, kawałki futerka, pomponiki... Z uwielbieniem gryzłam swetry i szaliczki. Błeh... Wełna nie wełna, byle dupa pełna. Pamiętam smak pasty do zębów dla dzieci, mydła \"Zielone jabłuszko\", resztek szampana zlewanego po kryjomu z kieliszków:P, strupków z kolan, kremu Nivea, białych kwiatuszków, po których miałam kilkudniowe przeczyszczenie, piasku, gąbki z misia, rysików z różowej kredki, trocin, cukru w kostkach maczanego w herbacie, śniegu i sopli, tofików razem z papierkami, resztek obiadu z psiej miski (dziadek widział, ale uznał, że nie umrę a skoro mi smakuje bardziej niż moje to smacznego:o)... Na szczęście wielu egzotycznych teraz smaków nie pamiętam. Koleżanka pożarła \"Trybunę Ludu\", kuzynka różaniec (po kawałku; zdejmowała kolaliki i jadła a kilka wsadziła sobie do nosa), przyjaciółka delektowała się ponoć psią kupą a mój mencizna obgryzał tapetę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja to
nic nie chciałam jeść, tylko to co mi mama na siłę wepchnęła do buzi. Ale moja siostra zjadała takie kolorowe, pachnące owocami gumki do ścierania. A koleżanka wygryzła dziure w ścianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigiouzio
arbuz ze skora:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj syn
wcinał biedronki, bleee... dzisiaj sie wkurza, jak mu sie o tym mowi, hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagra
ja jadłam gazety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wroniialoko
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj kolega
moj kolega w przedszkolu wyskubywal sobie takie cienkie, biale gumki z szelek, kladl je na kanapki i jadl. a moje kolezanki to braly takie tzw. rysiki od kredek i wkladaly je w gume do zucia, zeby im sie zabarwila na kolorowo-hubby bubby jeszcze nie bylo...moja ciocia to tez tynk ze sciany jadla a ja podobno zywa rybe ugryzlam, ale mialam wtedy 2 lata i tego nie pamietam-moze mnie wkrecaja...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczupak
Myśmy w przedszkolu wiosną zjadali "bananki" - dziś wiem że były to kwiatki forsycji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulkaaaa
mama piła kawę a ja zjadałam po niej fusy....blehhhhhhhh nie wiem co ja w nich widziałam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokokop
a ja jadłam bombki z choinki i proszek do prania... az dziwne ze nic mi nei było!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to pamietam jak pól pilota do telewizora wpierdolilem. :) Raz to fotel (takie drewniane ). Baterie - nie wiem jak i co bylo później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przebiję Was
na głowę. Mama opowiadała mi , gdy miałam 1.5 roczku pojechaliśmy do babci na wieś. Mama z babcią wzięły mnie na pole posadziły na łące a same poszły doić krowy. Bawiłam sie spokojnie w wysokiej trawie i nikt nie zwracał na mnie uwagi. Po skończeniu z krówkami mama podeszła do mnie chcąc zabrać mnie do domu i wtem zobaczyła dlaczego byłam taka spokojna. Cała od stop do głów umazana byłam krowim łajnem, mało tego , pełno go również było w mojej buzi. Mama do tej pory ma odruchy wymiotne jak o tym opowiada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podnosze coby sie kto wpisal ;) ps1. czernina to zupa z krwi :O ps2.ja jadlam kaszanke ale do czasu...jak sie dowiedzialam ze tez jest z krwi to se dalam spokoj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja .........
gume do zucia ...z chodnika,a feee!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×