Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dj dupa

jakie dziwne rzeczy zdarzalo wam sie JESC gdy byliscie DZIECMI???

Polecane posty

Gość hehahuhy
Moj brat zjadl slimaka bez skorupki..... ja kolby dla swinek morskich ziarenka ale to light w porownaniu do was :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadłam klej biurowy
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jadłam krem nivea- surogat bitej śmietany dla mnie :D i watę posypywałam cukrem, że niby wata cukrowa... matko... no i standarcik, typu chwasty na dworze, tynk ze ściany i zjadałam ołówki - nie w całosci ,ale systematycznie :) gumki były na deser, ale gumenr w moim czasie za duzo nie było ,tylko chńskie, pachnące, ale jaki smak, hhhmmmmm... :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhmmm
ja podobno raz zjadłam własną kupę :P niedobrze mi się robi , ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_she
a ja się napiłam oranżady z moczem, bo bracia zrobili mi głupi kawał, ale tyłko łyk blee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jadlam kwiaty koniczyny:) dobre, słodkie:) A jak pojechalismy pod namioty( mialam prawie 4 lata) to wymknelam sie z pola namiotowego i austryjacka policja znalazla mnie na srodku autostrady:) moja mama prawie zemdlala jak to uslyszala:) a w tym czasie jak mnie nie bylo to mama pobiegla do obozu cyganow, ktory byl niedaleko, i krzyczala zeby oddali jej corke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak moja kuzynka zjadła suszone figi i śliwki, to jej powiedziałam że to wysuszone robaki hahaha :D:D i do dzisiaj tego nie je ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehehe ... Dobre ja bylem nie gorszy, niewolno mnie bylo zostawiac w mieszkaniu bez opieki do lat 5 / 7 ... zjadalem wszystko z ziemi, a jak niemiscilo sie juz do buzi bo wygladalem jak chomik to pakowalem do ucha badz do nosa na potem ( z tego pakowania do ucha wyrosla mi mala roslinka a dokladnie groszek wykielkowal, laryngolog byl zszokowany) Pilem atrament, apemiatm raz w zyciu, jakis przeblysk I jako male dziecko mialem 2 misie pluszowe, jeden czerwony (ktoorego bardziej lubialem) a drugi szary ( ktoory byl mniej lubiany) ktoroegos razu poprostu zjadlem szaremu misiakowi oczka (z guziczkow) Ehhh piekne dziecinstwo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezły temacik
apropos jedzenie, to ja jadłam guziki i gąbki, ale pamiętam jak mój kolega uczył się latać - na 11 piętrze wraz z innym uczącym się chodzili po barierce na balkonie.... cud, że nie pospadali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja jadłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eloeloelo
ja jadlam piasek z piaskownicy (czyt. wychodek dla psow), klej, kozy z nosa ( pozniej jak sie juz oduczylam to wygrzebywalam je i wcieralam w sciane bleee), jadlam tez gabke do kapieli i raz gdy bylam mala zaczelam meeega smierdziec, matka wziela mnie do lekarza i okazalo sie ze mam zapchany nos ta gabkom i musieli przetykac :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zjadłam dziadkowi rybkę z akwarium (nie pamiętam tego) - mama mi podobno tylko ogonek z buzi wyciągnęła:) Jadłam też chusteczki higieniczne (to ponoć oznaka braku błonnika)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blehblehbleh
dobre z tymi suchymi muchami!! ale najlepsza jest pani bawiaca sie umytym kretem :):) swoja droga gdy mialalysmy po 17 lat, moja kolezanka znalazla ptaszka watpliwej zywotnosci i chodzila z nim pol dnia, w koncu namowilam ja na pogrzeb ;) z rzeczy przeze mnie zjedzonych: - rosliny: owoce i platki rozy, nektar z jakichs niepamietam jakich kwiatow, no i owoce tasznika posp - czyli tzw CHLEBEK - klej - papier - psia karma - ajak jeszcze kiedys kiedys nie byo tego w psich miskach to jadlam z nimi ugotowana kasze z miesem albo obgryzalam z nimi kosci namietenie kradlam ojcu kielbase z kanapek.. no i kiedys wykonalam doswiadczenie pt: co sie stanie jak sie wlozy gwozdz do gniazdka (myslalam ze sie na miejscu zesikam) i z ostatnich doniesien mojej mamy: uwielbiala farbki wodne (podobno biala byla wyjatkowo wyborna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypomnialo mi sie jeszcze cos... kiedys z przeczkola przywloklad wszy :O a ze w owych czasach trudno bylo dostac na to specyfik moj tata, ktory jest weterynarzem, uzyl preparatu dpa ... ŚWIŃ :O:O:O:O brzmi okropnie ale zadzialalo :D:classic_cool: to sie dopiero nazywa medycyna niekonwencjonalna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blehblehbleh
ha! kiedys probowalam ugyzc szklanke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sena
mama mowila,ze wszystkie sciany w domu wylizalam.....wtedy malowalo sie waknem lub kreda zas moja corka gdy miala rok u kolezanki wciela caly pokarm dla rybek.... cala noc siedzialam i patrzylam czy oddycha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja a ja
grafit z ołówków, roślinki różne, karma dla psów gryzoni, mrówki (założyłam sie z kuzynem), biały klej, mase solna, ciastoline playdoh, Aha, te różowe kryształki, nadmanganian potasu, też to jadłam, póżniej sie język utleniał i miałam w brązowe kropki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiec............
rosliny (te ktore uchodzily wsor dzieci za jadalne czyli np. wyzej wymienione "chlebki" oraz raz jakies zielsko) probowalam pakarmy dla moich zwierzat (sucha karma dla kota, pokarm dla rybek, pokarm dla chomikow) moja ciocia jadla tynk ze scian (ale tak hardcorowo ze dziury byly) a moj kuzyn namietnie wcinal trawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zułam gume razem z grafitem kolorowej kredki (żeby miec kolorową gume do żucia), czasami klej do papieru. Uwielbiałam tez wysysać mleczko z takiej cienkiej trawy. No a dodatkowo rarytasem na mojej dzielnicy były morwy (owoc jakiegos drzewa - chyba jadalny) oraz owoce dzikiej rózy tzw. pomidorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronkaaa
:D:D:D:D ale sie uśmiałam :) dzieki to jednak maja odporne organizmy, co nie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×