Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Gość October

Mój mąż miewa romas za romansem, mówi potem, że mnie kocha, błaga o przebaczenie, zmienia się na lepsze, trwa to czas jakiś, rok, półtorej, jak wybaczam i zaczynamy żyć normalnie, to znowu się naczyna, sms-y, czaty i nowa panna. Mówi, że nie wie dlaczego się w to pakuje, robi to wiedząc, że będzie cierpiał i on i ja. Zaczyna to przypominać błędny taniec, trochę jak nałóg. Czy któraś z Was miała do czynienia z seksoholikiem? Czym jest seksoholizm? Czy to tak włąśnie wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm...112223334544
seksoholik to ktos kto nie moze zyc bez seksu... kocha sie z byle kim byle zaspokoic swoje rządze to tak jak nałóg palenia papierosów..człowiek wie ze palenie szkodzi a jednak pali a seksoholik tez wie ze zdrada partnera boli a jednak to robi tutaj moze pomóc wizyta u psychologa lub seksuologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana
Jak potem wygląda sex pomiedzy Wami? Wszystko inne jestem w stanie zaaprobować, przejść do normalności ale awersji do jego "używanego" ciała nie umiem przełamać. Co radzisz??Bardzo zalezy mi na kontakcie z Toba, gdyż w Tobie widze kopię swojej osoby. Ile masz lat, jak długo jesteście razem, macie dzieci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym nie potafiła
być z kimś takim. Kiedyś zakochałam się w takim facecie, ale cały czas sobie powtarzałam, że to erotoman. dziś po 6 latach znajomości jesteśmy przyjaciólmi. On jest po 3 rozwodzie. Wiem, ze dobrze zrobiłam. On miał żonę, a do mnie przyjeżdżał i miał ochotę na seks. Jest moim przyjacielem i pogotowiem seksualnym (jeśli ja potrzebuję). Ale w życiu nie byłabym z nim, mimo, że ślub mi też proponował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana
Łatwo powiedzieć: odejdźcie!!! Czy uważasz, że naprawdę nie jest sztuka przekreslić rozdział trwający 21 wspólnego zycia??Mamy wspólny dom, dwoje dzieci i teraz zaczynać od nowa? Czuje, że nie wystarczy mi juz sił, by wybaczać zdrady ale jeszcze czekam, dałam mu szanse, ale skoro to seksoholić to chyba nie ma na co liczyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym nie potrafiła
Trzeba było zrobić to na początku jak zauważyłyście, ze jest takim człowiekiem. Tak jak ja. Przebolałam to bardzo, ale teraz nie mam tego problemu co Wy. Jestem z facetem całkowicie mi wiernym. To mnie się zdażył raz skok w bok, nie jemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana
łatwo radzić, trudniec dokonać Nie mogłam tego zrobic wcześniej, bo taki styl zycia trwa od 5 lat. Dotąd bylismy idealnym (tak mi się przynajmniej wydawało) małżeństwem Ostatnie lata to koszmar... ale nie umiem odciąć się od przyzwyczajenia, wspomnień i zatrzeć piękne chwile, których było naprawdę wiele Nie ma granicy, kiedy trzeba powiedzieć sto. Ja przynajmniej jej nie umiem precyzyjnie określić. Przeciez ludzie popełniają błędy, potem naprawiają je a Ty każesz od razu wszystko przereslać Uwierz, że to nie takie proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble ble
tak jak alkoholicy maja mozliwosc leczenia tak seksoholik ma szanse na pomoc-terapia u psychologa albo u seksuologa...problem polega na tym zeby czlowiek sie na taka terapie zgodzil... bo kazdy czlowiek ptzy odpowiednich technikach jest w stanie zapanowac nad swoim popedem. zachciankami albo impulsami.... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
c.d. Mnie się wydaje, że on jest typem erotomana gawędziarza, jemu zależy chyba na podleczeniu poczucia niskiej wartości - tzn omota pannę, spotyka się z nią, doprowadza ją do wrzenia i stopuje. chyba podoba mu się bycie adorowanym i poczucie bycia "panem Bogiem" w takiej relacji, bo wtedy decyzja należy do niego. To go pociąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Jeśłi chodzi o seks Jak to odkryłam patrę lat temu - to pierwszą mojąr eakcją byłą chęć kochania się z nim, rozpacza przez łzy, wszystko byle mnie nie zostawił !!! Reakcja na odkrycie 2 romansu "sieciowego" - to była zimna agresja, rok z nim nie spałam. Potem podobnie. A ostatnia panna - no cóż - to już obrzydzenie i mam nadzieję, ze nie minie. Na razie jestem na etapie, kiedy wyrzuciłam go z domu i zbieram się, żeby wszcząć sprawę rozwodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Ja mam natomiast poczucie, że w tej relacji wciąż ktoś goni króliczka Jak jest po fakcie - to on goni mnie, przeprasza, świat by poruszył, żeby udowodnić jak mnie kocha... Jak się godzimy, a ja mam miękkie serce, to bardzo szybko odkrywam, że mi króliczek gdzieś zwiał i teraz ja go musze gonić, żeby choć trochę pobyć razem ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Do Rozerwanej - mam nadzieję , że jeszcze się odezwiesz, trzymaj się ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witaj October! Fajnie, że znów odezwałas się. Chyba nie ma potrzeby pisać za wiele, gdyż widzę, że realia i scenariusze są identyczne. Z tym, że ja wiem na pewno, że mój mąz zdradza mnie fizycznie!!Kryzys rozpoczął się 6 lat temu, gdy byłam w ciąży z drugim , upragnionym dzieckiem. Starsza ma już prawie 15 lat.Wtedy rozpoczęły się samotne noce, mój mąż zamiast być przy mnie, potrafił przez 3 dni nie wracać do domu..nawet z 9-tym miesiącu ciąży. Nie zadzwonił nawet, nie interesował się mną..Po porodzie niby troche przystopował ale romans trwał nadal.Znów nie wracał, zaczął pić, by mieć alibi na brak obecności w domu. Męczyłam się, konałam aż romans ujrzał światło dzienne, romans który trwał ponad 3 lata: całą ciążę i kolejne dwa lata..Błagał, klękał, prosił o wybaczenie i do wszystkiego przyznał się Zidentyfikowałam jego kochankę, ale nie poniżyłam się, by pójśc do niej i walczyć o męża. To ja go błagałam, by odszedł do niej, by-jesli mnie nadal kocha-zostawił mnie z dziećmi. Brzydziłam się nim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Nie umiem nawet opisać, co czułam, przeżywałam ale jakośc zeskrobałam się z ziemi..chyba tylko dla dzieci On wyjechał słuzbowo na 8 miesięcy, podczas którch zapewniał, że nigdy więcej..PO powrocie było niby lepiej, ale już nie tak jak dawniej Nie umiałam kochać się z nim, czułam awerscję i obrzydzenie, słuzyłam swoim ciałem do zaspakajania jego potrzeb..Ale po jakimś czasie procedery zaczęły powtarzać się..Znów picie, noce poza domem (rekord 4 doby!!) a potem ten sam scenariusz..starał się, by uchylic mi rombek nieba..I taki kołowrotek trwa do dziś Zdradza, potem wraca skruszony, przeprasza, służy mi...Wszystko jestem w stanie tol;erować, ale na wmyśl o seksie mam odruchy wymiotne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Przed tygodniem złozyłam pozew, po dwóch nocach spędzonych poza domem...ale znów dałam się przebłagać. Nie wiem, tylko po co??Nie wierzę, by zmienił się ale jakoś nie potrafię przeciąć tej toksycznej pętli...jestem w matni, tak jak Ty. czy Twój mąż zgadza się na rozwód?? Pracujesz??Jak udało Ci się go wykurzyć z domu???Mój twierdzi, że to też jego dom i nie ma zamiaru ruszać się..Skąd jesteś?? Odezwij się, czekam. Bardzo podtrzymują mnie na duchu Twoje doświadczenia, gdyż wiem, że nie jestem osamotniona...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacytuję Wam pewne słowa
z piosenki. " Masz to, na co godzisz się". NIe sądzę, żeby Wasi mężowie byli seksoholikami ( jakoś do pewnego czasu potrafili jakoś się trzmać ") Myślę, że oni cudownie ustawili się w życiu - z jednej strony ciepła przystań w domu, stabilizacja i dobre imię ojca rodziny ( bo założę się, że ich kryjecie przed znajomymi i rodziną) A z drugiej - wesołe kawalerskie życie i kolejne miłości. Romans można wybaczyć raz, ale jeśli same piszecie, że to stały proceder a Wy za każdym razem wybaczacie bo on się w ramach "skruchy" trochę poprzymilał, to już jest coś nie tak. Z Wami też. Znosicie to, że macie w domu zaobrączkowanego "kawalera", który wprawdzie puszcza się na prawo i lewo, ale Was nie zostawi ( pewnie że nie zostawi, nie z miłości raczej, tylko - gdzie by znalazł taką drugą, co by mu na taki tryb zycia pozwalała). Tak bardzo boicie się samotności, że wolicie tkwić w byle jakim małżeństwie, byle tylko to małżeństwo trwało? Tak bardzo boicie się wziąć odpowiedzialność za swoje życie we własne rece, że boicie się zawalczyc o Wasze prawo do normalnego związku ( bo a nuż się wkurzy i odejdzie)? NIe piszcie, ze to dla dobra dzieci, bo na pewno dla dzieci nie jest dobre, jeśli żyją w takiej chorej rodzinie, gdzie tata ma romanse (ROMANSE nie jakiś jeden romans, który mu się gdzies tam niefortunnie przytrafił) mama jest wiecznie przz to zestresowana a atmosfera w domu ciagle przez to, co się dzieje , jest napięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co Ty jeszzce robisz z takim
dupkiem? jesteś z nim dla dzieci? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Myślę, ze jedyna racjonalna decyzja w tej sytuacji to usiąść z kartką papieru i dokładnie wyliczyć ile potrzebujecie pieniędzy na życie i na dzieci, zażądać takiej kwoty alimentów i wysłać dupka do kochanki. Życie jest takie krótkie po co tracić je na taką szarpaninę. Po co żyć złudzeniami i robić coś wbrew sobie, mieszkać z kimś kto Was nie kocha i nie szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Tylko, że on nie chce odejść do kochanki!!Wielokrotnie prosiłam go o to, wręcz błagałam..Wnioskuję, że gdyby kochał te swoje kochanki, dawno by mieszkał z ktrąś z nich Ale chyba jest z nimi tylko dla seksu Bez uczucia..rzeczywiście potwór ale i one nie lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Witajcie dziewczyny, mój też nie chce odejść .... Wyrzuciłam go sama, do drugiego mieszkania, które jest naszą własnością i które jak dotąd wynajmowaliśmy ... Nawet nie protestował, chyba miałam mord w oczach Mój mąż "tak mnie kocha, że zgadza się na wszystko, bylebyśmy nie zerwali kontaktu ze sobą, czy to będzie rozwód, czy nie, on tylko nie chce, żebym go skreśłiła ze swojego zycia" (???) Teraz mieszka w tym mieszkaniu i po nocach wypisuje sms-y do mnie że mnie kocha, teskni i inne ckliwe treści żywcem z Harlekina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Do Rozerwanej Widzisz, moja sytuacja nie jest taka zła w sensie materialnym, bo ja pracuję i utrzymam dzieci, więc nie to jest problemem Problemem są moje emocje, bo ja jakoś nie wyobrażam sobie życia z innym mężczyzna lub w samotności Wiem, ze to ułuda, ale najchętniej wróciłabym do stanu sprzed kilku lat i jednocześnie wiem, ze to niemożliwe :-( Nie wiem, kiedy mój mąż zaczął, on nie wdaje się w jakieś płomienne romanse i nie znika z domu, dba o to, żeby nie wyszło to na jaw, więc na początku to było 2 lata podejrzewania czegoś nieuchwytnego, po prostu wisiało coś w powietrzu, a ja nie umiałam tego nazwać ... No i sytuacja pogarsza się, on jakby "wciągał się coraz bardziej", nie ma "stałej kochanki", ale jak zaczyna pisać sms-y to piszę do pięciu naraz i to go wciąga, pochłania, przesłania inne sprawy.... to jest .... takie nałogowe ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Najpierw kupował namiętnie pisam pornograficzne i chował je przede mną ... Potem zaczął przesiadywać na czatach ... Potem założył profile na portalach randowych Potem zaczął się spotykać w realu Przechodzi od marzeń/pragnień do realnego ich spełnienia A jednocześnie ewidentnie stresują go kobiety, które obcesowo proponują seks i od takich ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Do Rozerwanej Aha, jestem z Wa-wy, a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Do Rozerwanej Aha, jestem z Wa-wy, a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Do Rozerwanej Aha, zaczęłam się dokształcać w tej materii Chciałam się dowiedzieć, co mi jest, że nie cierpię takiego życia, a jednocześnie godzę się na nie ze strachu przed samotnością ??? Trafiłam na książkę pt. "Koniec współuzależnienia" Moledy Beattie, POLECAM CI JĄ GORĄCO!!!! Odnalazłam w opisywaneych sytuacjach siebie i moje lęki i strach przed samotnością, rezygnację z własnej godności, życie w ciągłym niepokoju graniczącym z depresją, rezygnację i poddanie się... próby kontrolowania jego zachowania... To wsyztsko i wiele więcej i odnalazłam nadzieję, jak się zmienić i przestać godzić się na rolę "ofiary"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hej! Mogłabym podpisać twoje słowa swoim nickiem, bo to wszystko jest jak lustrzane odbicie mojej sytuacji. Wszystko, co przerabiałam ...Chyba nie zrozumiałas mnie dobrze...nie narzekam na brak kasy, materialnie jestesmy b.dobrze sytuowani, mamy piekny dom, dwa samochody, działki, co roku wczasy za granicą..Kiedys mieliśmy wspólna kasę, teraz każdy z nas ma swoje pieniądze, podzielilismy opłaty, wspólnie składamy się na zycie-taki swoisty kontrakt Po zyciowych doświadczeniach, kiedy to dowiedziałam sie o jego pierwszej zdradzie i byłam z przysłowiową ręką w nocniku, nie mając żadnych oszczędności, zaskórniaków, które zmusiły mnie do trwania przy nim, zmieniłam podejście do zycia...Zaczęłam oszczędzać ...z myślą o kupieniu sobie mieszkania i wyprowadzeniu się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
I tak zapewne stałoby się, gdybym nie uwierzyła znów w jego jałowe obietnice i puste prosby..Po powrocie do domu, po 8-miesięcznej nieobecności, było na tyle dobrze, że zmieniłam plany i kupiłam sobie (i tylko sobie) nowy ekskluzywny samochód.On nie miał do niego wstepu..ja miałam własne auto a on poczuł sie odtrącony, niedoceniony, obawiał sie mojej niezalezności i zaradności zyciowej Auto juz spłaciłam i znów oszczędzam na kupno domu...Pracuje zwodowo, mam wyższe wykształcenie i doskonale władam językiem obcym, który przynosi mi zyski.Mój mąż nie chce wyjśc z domu, bo nie ma gdzie, tak mi zawsze odpowiada. I zachowanie podobne do Twojego męża- zrobi wszystko, byleby mnie tylko-na wypadek rozwodu, jak najmniej skrzywdzić..Uważa, że jeśli nie wyprowadzi się z domu, to takim sposobem utrzymam nasze małżeństwo Odpowiedziałam mu, że nie będę szarpać sie i wyprowadzę się z dziećmi, gdy definitywnie podejme decyzję o rozwodzie I na razie czekam, co przyniesie kolejny dzień Czy Twój mąż odwiedza Ciebie? Kochacie się??Czy brakuje Ci jego obecności i co tak naprawdę czujesz do niego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Do Rozerwanej Nie chciałam bynajmniej sugerować, że masz złą sytuację materialną, pisałam jedynie,że moja sytuacja finansowa nie jest taka zła jak sytuacja w sferze uczuć Nie czuję się krezusem, jest OK, zresztą bardzo podobnie jak u ciebie, z tym jednym plusem, że my faktycznie mamy 2 mieszkania i mąż miał gdzie się podziać Zresztą mnie finanse jakby mało porusząją, czy tak czy siak, lepiej czy gorzej, to wiem, że sobie poradzę Odpowiadając na twoje pytanie - tak, mąż odwiedza dzieci, zresztą teraz częsniec nić kiedyś sie nimi zajmuje, więc i my się widujemy. Myślę, że mnie na swój sposób kocha, a w każdym razie jestem dla niego ważna. JA sama nie wiem, co czuję... Miłość+nienawiść+złość+żal+rozpacz+wiele innych... diabelska mieszanka.... Brak mi go, lubię te jego nocne sms-y i poczucie, ze nie jestem mu obojętna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Czy nie myslałas o tym, by znaleźć sobie kogoś, odreagować te toksyczna atmosferę i odpłacic mu pieknym za nadobne??Ja wielokrotnie miewam takie mysli i..to chyba podniosłoby nasze poczucie wartości..Czy powaznie myslisz o rozwodzie? Czy on o tym wie??Czy próbowałas go "straszyć' czy co najmniej ostrzegać???Ja przerabiałam juz wszystko, łącznie z pozwem ale to niewiele zmianiło Na powo przeprasza, przyrzeka , obiecuje, że nigdy więcej ale ja nie wierzę..Czy teraz, gdy niue mieszka z Tobą, nie obawiasz się, że może Ciebie zdradzać, że spotyka się z kochankami, że oddalacie się od siebie??jesteś spokojna, gdy nie przebywa z Tobą w domu i nie śpi obok na poduszce??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość October
Myślałam o kochanku, ale nie wiem, czy podbudowałoby to moje poczucie własnej wartości Myślę, że spowodowałoby tylko komplikacje uczuciowe Chyba to byłoby za dużo jak na moje możliwośći ogarnięcia sytuacji.... Nie wiem, czy myślę o rozwodzie... na razie potrzebne mi rozstanie Nie próbuje już kontrolować jego życia, bo to tylko mnie rani, a i tak nie mam nad jego życiem kontroli, a Ty masz???? No jednak chyba nie masz, czy sypia obok Ciebie, czy nie... Wręcz odwrotnie, jak nie sypia, to szalejesz, prawda ???? Czyli to on ma nad Toba de facto kontrolę, bo wpływa na Twoje uczucia swoimi zachowaniami, czy tego chcesz czy nie.... Do takich wniosków doszłach myśląc o sobie,o swoich reakcjach.... Więc już się nie oszukuję ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×