Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Gość bluszcz...
Nie o to chodzi ze nie możesz sobie układać w przyszłości życia z kimś innym bo do tego każdy ma prawo tylko o fakt ze też nie jesteś taka święta na jaką lansujesz siebie mając u swego boku co by nie mówić kochanka .Nie uważasz ze kolejność powinna być odwrotna czyli wpierw rozwód a dopiero później szukanie kolejnej miłości .Przepraszam za szczerosc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A myslałas o tym , ze czasami rozwody ciągną sie latami. Sorki ale ja naprwde chcialam dac męzowi szanse. Ale jeżeli ktos tak ostentacyjnie odzrzuca wszystko co było. Jakbys sie czula gdyby przyjechał na spotkanie z Tobą z kochanką. Gdyby kochanka dzieliła twój majątek i pakowala to co ona chce i to co łaskawie ci może oddac. Gdybys wiedziała , że mąż ja obkupuje a ty łacisz za niego długi a on nic sobie z tego nie robi. Gdyby tuz przed swietami nie płaKŁ W MOIM DOMU PRZY MNIE ZA KOCHANKĄ I NIE SŁAŁ JEJ ŻALOSNYCH SMS ptrz y mnie i naszej córce. Gdybys słyszała takie rzeczy jak ja. Nie znasz mnie wiec nie oceniaj. Jeżlei po roku podnosłam sie i znalazłam przyjazna osobe . która wyciągneła mnie z tego przeklętego dołka to mam sie czuc winna. Nie a jezeli rozwod ciągnął by sie 10 lat to 10 lat mam byc sama.Bo przeciez najpierw rozwód. myśłe , że rok depresji i prob ratowania związku to bardzo dużo. A to , że sie spotykam z kims to nie znaczy , że jest moi kochankiem. i co najważniejsze jest wolny więc ne robie krzywdy innej kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno nie lansuje sie na święta. Jak każdy popełniam błędy i pewnie w moi małżeństwie je też popełniałam. Jednak rozpad mojej rodziny t odecyzja męża i zdrada , ktora nie jest tylko zdrada fizyczną. Gdyby nie ta cała sytuacja nigdy nie mysłałabym nawet przez chwilę , że moge zacząć życie z kims innym. Rodzina była dla mnie najważniejsza i to ze dziecko potrzebuje ojca . ale wybacz nigdy nie zaakceptuje życia w trójkącie. A tego chcialby mąż i żony i kochanki. I namiastki rodziny kiedy oczywiście on zechce. A ja tak nie potrafie jezeli jestem zkims to tylko z nim. Chcesz mnie poznac to poczytaj trochę ten TOPIK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynaście rad jak żyć
Nie kocham Cię za to, kim jesteś, ale za to, jaki jesteś, kiedy przebywam z Tobą. Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten, kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu. Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak, jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad życie. Prawdziwy przyjaciel jest z Tobą na dobre i na złe. Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie Twoja. Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w Twoim uśmiechu. Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem. Nie trać czasu z kimś, kto nie ma go, aby go spędzić z Tobą. Być może Bóg chciał, abyś poznał wielu złych ludzi, zanim poznasz tę dobrą osobę, abyś mógł ją rozpoznać, kiedy ona się w końcu pojawi. Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się przytrafiło. Zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię skrytykuje. Zdobywaj zaufanie ludzi i uważaj na tych, których zaufanie już raz straciłeś. Stań się lepszym człowiekiem. I zanim poznasz kogoś, upewnij się, że znasz siebie i że nie będziesz chciałbyć taki, jak on chce, ale będziesz sobą. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy. Wyślij to do osób, które uważasz za swoich przyjaciół, nawet jeśli nieczęsto je widujesz, nawet, jeśli nieczęsto z nimi rozmawiasz... I pamiętaj: Wszystko, co się nam przytrafia, dzieje się zawsze z jakiegos powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minął pierwszy dzień, to była rozgrzewka, przede mną \"rozbiegówka\", bo pracy duuuużo! Mała ❤️ dla Ciebie. Jedyne co mogę napisać, to że smutno jest czytać wpisy kobiet, które zamiast wspierać inne kobiety w potrzebie lub cieszyć się ich jasnym spojrzeniem na życie i może trochę ocieplić tym optymizmem własne życie, czyhają tylko żeby kogoś \"wypunktować\". A co. A przywdziej habit i do klasztoru opłakiwać pana swojego życia do końca własnych dni!!! :-p Brrrrr, mała nie przejmuj się. Rozerwana, co u Ciebie ??? Zanikająca frekwencja świadczy o coraz to lepszym samopoczuciu? Oby! 🌻 Kobiety, buziak. (to było do \"Kobiety\") I buziak gigant dla wszystkich. Wracam do pracy. Ale zajrzę tu jeszcze!!!! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podoba mi się ten wpis, zwłaszcza \"Nie trać czasu z kimś, kto nie ma go, aby go spędzić z Tobą.\" \"Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się przytrafiło.\" \"Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten, kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hejka!! Rzeczywiście, samopoczucie dużo lepsze niż wczesniej. Nawet nie przypuszczałam, że tak łatwo odetnę sie od przeszłości i ujrzę blaski życia bez męża, w towarzystwie dzieci.I jest mi dobrze. Mam więcej czasu na swoje hobby, teraz zyję już tylko swoim zyciem i dobrze mi z tym. Może kiedyś mąż doceni moje intencje i całkowite poświęcenie się jego osobie. Jestem nieco przerażona, bo mój ex zamierzał wczoraj nocować w domu!! Ja musiałam wczoraj wyjechać w celach podnoszących moje kwalifikacje językowe, a gdy wróciłam już go nie było. Chyba zniechęcił się, bo zapewne zaplanował rozmowy i "udobruchiwanie" mnie. Ale ja na pewno nie chcę wracać do tego, co było. Teraz zyję kolejnym wyjazdem, a po tym..następnym . Jak to dobrze znać języki i podróżować, co October?? I do tego jeszcze dorabiać.. Ciesze się, że nadchodzi wiosna, więcej słońca i możliwości.. Masz rację October, pisząc o dekstrkcyjnych słowach kobiet, które krytykują układanie zycia na nowo. Skąd w nich tyle ironii, zawiści i nieżyczliwości?? Przecież każdy z nas ma prawo do szczęścia..a miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.. October, czy ten KTOŚ na topiku to rzeczywiście Twój mąż..Wygląda na wpatrzonego w Ciebie.. Buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kobiety. Ja tez mam dzisiaj super nastrój bo przyjeżdza mój jeszcze mąz. w koncu w czwartek jest rozprawa. Miał nadzieje, ze przenocuje go ale......sie zawiódł . Bedzie nocował u mojej kolezanki. Wiem, ze to najlepsze wyjscie bo inaczej mółby znowu próbowac wędrówek miedzy naszymi łóżkami. Co do tych kobiet to zawsze znajdzie sie taka według , której postępujemy żle: 1. Jezeki cie zdradza jak nie chcesz rozwodu to nie masz honoru igodnosci 2. Jak chcesz rozwodu to go nie kochasz i nie dajesz szansy. 3. Jak jestes sama po rozstaniu to jestes niedowartościowana 4. Jak z kims układasz zycie to nie jestes swieta i pewnie jestes winna rozpadu rodziny. 5. Jak nie pracujesz to ciagniesz kase z męża i okradasz dzieci z alimentów. 6. Jak pracujesz to zaniedbujesz dzieci. 8. Albo kochasz za bardzo albo za mało. Co nie zrobisz zawsze jest żle. Kobiety czemu jestescie takie zawistne. Mąz mnie zdradził dałam mu rok na dokonanie wyboru. nie stawialm wszystkiego na jedna karte po roku postanowiłam na nowo uporządkowac zyciei tego sie trzymam. to, ze akurat teraz pojawoił sie ktos z kim mio spedzam czas to zrządzenie losu. wszyscy znajomi zauważaja ze mam znowu ten błysk w oku i znowu sie uśmiecham . I chyba o to chodzi , że by isc do przodu i nikomu nie robić krzywdy. Mój mąz dokonał wyboru a jezeli teraz uwaza , że był błędny mogł wczesniej pomyslec. ON mial wtbór ja zostałam postawiona przed faktem dokonanym. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przed rozwodem
Mała... nie przejmuj się głupimi wpisami. Tak moze pisać tylko kobieta, która nigdy nie przeżyła tego co Ty, October, rozwerwana, częściowo ja. Ja jestem świeżo po rozstaniu, ale potym co mi zrobił ijak sie zachował, nie mam zamiaru przywdziewać habitu i płakać po nochach. Swoje juz przeryczałam, przeżałowałam, teraz muszę wziąść się w garść i po prostu żyć. Czy sama czy z kimś... byle żyć, a nie wegetować. Czy ten osobnik "mąż october" to naprawdę mąż october? czy ktoś sie podszywa? Tak czy siak: jesteś żałosny. Ijeszcze tekst z tym winem.... totalna porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie zauważyłam bład mam dobry nastrój mimo ,że przyjeżdża mój mąz . Wyszło jakos tak dziwnie ups.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jeszcze ten fakt dokonany taki lapsus językowy , ktory czesto sie zdaża. Sorki za błedy i literówki ale pisze z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witam wszystkie kobietki! Mała, jak samopoczucie przed jutrzejszym dniem??Pytam, bo niedługo będę na twoim miejscu..Trzymam kciuki. U mnie troche zawirowań..wczoraj mąz przyszedł i poprosił o rozmowę. Głównie chodziło o sprawy finansowe ale oboje jesteśmy jeszcze naładowani emocjonalnie, gdyż padło wiele przykrych słów i oskarżeń, a potem w tej plataninie jego kłamstw...pogubiły sie dzieci. Starsz płakała, nie ogąc zrozumieć, dlaczego tata tak perfidnie kłamie, patrzeąc jej w oczy??Nie mogła wyzbyć się żalu, zdumienia, że jej tata jest kłamcą, że ona-jego córeczka schodzi na dalszy plan, że dla niej już nie ma funduszy, by zabrać ją na narty lub zakupy. Ma żal, że kochanka pochłania wszystko..a jej potrzeby nie liczą się. Z wielkim bólem dał mi wczoraj namiastkę alimentów, mówiąc, że w tym miesiącu więcej nie może już wygospodarować (no cóż, narty z kochanką też kosztują) I ca ja powinnam robić?? Dodał, że płaci dobrowolnie, że to jego dobra wola, bo nie ma jeszcze żadnego nakazu sądowego..Boże, co za typ..Nigdy nie sądziłam, że okaże się tak bezwzględny i wyrachowany. Niczego od niego nie chcę, oprócz tego, do czego mam prawo a on obowiązek. Ale niestety, rola ojca widocznie skończyła się w momencie zamieszkania z kochanką. A najboleśniejszy jest fakt, że ktoś z kim spędziło sie prawie ćwierć wieku, oddając się bezgranicznie, mówi: "dopiero wiem, że zyję" Bez komentarza. October, czy Ty również przezywałaś tego typu zgrzyty?? Może ktoś inny z czytelniczek potrafi mi poradzić, w jaki sposób ogarnąć całą tę sytuację, by nie zwariować?? On nie zasłużył nawet na jedną łzę moich dzieci!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche rozchwiana emocjonalnie bo gnojek z nerwow znowu kąsa. i tez mam juz dosc . Coraz bardziej za każdym razem jestem pewna swojej decyzji. Własnie tu jedzie jutro mam wolne wiec napisze w piątek co i jak. Boże chce byc juz po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Mała zagubiona, trzymam za Ciebie jutro kciuki, BĘDZIE DOBRZE. dla Ciebie, staraj się nie denerwować, jesteś na wygranej pozycji! Duży buziak 😘 Napisz koniecznie co ustalił sąd! Buziaczek! Rozerwana, u mnie na początku też kąsał przy każdej możliwej okazji, a ja starałam się nie wdawać się w dyskusje. Na początku postawiłam sprawę jasno - chcę żeby płacił za szkołę i przedszkole, i nic więcej od niego nie chcę. Był tak pełen poczucia winy, że zgodziłby się chyba na wszystko. Dopiero potem zaczął mi robić problemy, mieć agresywne nastawienie, zresztą pisałam o tym. Myślę, że Twój mąż widzi, że nie ma na ciebie wpływu i to go złości, a w ten sposób może część tej złości przelać na Ciebie.... Nie bierz tego na siebie! Mój mąż potem szybko \"zmiękł\", teraz też ma bardziej ugodowe nastawienie, ale ja nic od niego nie żądam.... Gdybym cos chciała, to zapewne skończyłoby się podobnie.... Cóż, co do roli ojca, to wysokość alimentów ureguluje sąd. A jeżeli on odetnie się grubą krechą od dzieci, to i tak nic nie zrobisz :-( Dużo gorzej byłoby gdyby zaczął je buntować przeciwko Tobie.... Co do \"dopiero wiem, że zyję\" - u mnie było podobnie. Wprawdzie nie uslyszałam tego w oczy (a przypisuję to - niestety - nie szarmackiemu podejściu mojego męża, ale po prostu jego tchórzostwu, ale to całkiem inna para kaloszy), natomiast tego rodzaju wypowiedzi padły z jego ust w obecności znajomych, co do których miał niemal pewność, ze mi to powtórzą. Skończyło się tym, że poprosiłam ich o nieprzekazywanie mi \"newsów z frontu\", bo mnie to boli i ogólnie nie jestem zainteresowana. Znajomi są OK - nie docierają do mnie żadne dalsze inofrmacje tego pokroju. Generalnie widzę u Ciebie znajome mi reakcje - wszytko jest OK lub starasz się jakoś sobie radzić do momentu gdy go nie widzisz albo gdy nie musisz czegoś ustalic. Po konfrontacji z nim następuje wielka huśtawka uczuć i Twój spokój ulatnia się jak eter.... U mnie też tak było, teraz nie spodziewam się po nim nic dobrego, a raczej spodziewam się najgorszego. Jak słyszę (coraz częściej) coś miłego, dobrego, to jakby prezent od losu i jest mi miło. Ale generalnie jestem przygotowana na najgorsze, wieć takie rzeczy jak Ty wczoraj usłyszałaś nie wyrządziłyby mi krzywdy - jestem na podobne \"kwiatki\" przygotowana, nie spodziewam się, ze mojego męża stać na coś wiecej i generalnie staram się nie dać się wytrącić z równowagi. A propos łez Twoich dzieci - \"Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten, kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu.\" ❤️ 3maj się dzilnie, to wszystko minie, przyjdzie spokój, z popiołów odrodzisz się Ty + 2 kochających Cię dzieci, to cały wielki wszechświat! I na tym można wiele zbudować! Jesteś mądrą kobietą, a nie jakąś 19-letnią siksą, masz duży potencjał i możliwości! I na pewno nie zostaniesz sama!!!! A on? (mój mąż, który podobnie kąsał i siał zniszczenie teraz pisze mi po nocach sms-y że jest samotny i nieszczęśliwy .... ) 🌻 dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, co do osobnika podpisującego się nickiem \"mąż October\" - długo o tym myślałam i jestem przekonana, że to nie jest mój mąż. Pokrótce mogę napisać tak: sposób rozumowania (wino! + \"dobry dzień\" żony załatwi wszystkie problemy) + podejście (\"i tak cię kocham \") + pewna czułość i dbałość (np. o moją bezpieczną jazdę) + sprawianie wrażenia osoby zapatrzonej we mnie bardzo przypominają mojego męża. Jednak coś mi tu nie pasuje. Nigdy nie nazywał mnie swoim słonkiem. Stosuje całkiem inny sposób wysławiania się i przedstawiania swoich argumentów. Summa summarum - myślę że to nie on, tylko jakiś \"podszywacz\". No i jak wytropiłby mnie na kafeterii? Jeśli to on, to muszę przenieść się na inny, bardziej \"zakonspirowany\" topic !!! Buziak dla wszystkich! (Męza October pomijam )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty rozerwana
to ciagle o forsie gadasz...może odszedł bo nie chciał być dojną krową...Kochanka może mniej wymaga i dlatego ją chętniej "obkupuje". Strasznie materializmem zalatujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowoczesna 45
Masz racje October nie mozna zyc jak w habicie , mój wybranek jest brzydki jak diabeł natomiast kocha jak prawdziwy wirtuoz. Jest człowiekiem wrażliwym, ciepłym jego brzuszek mi nie przeszkadza lubię się tulić do jego brzuszka do jego moherowej klatki. Uwielbiam gdy te jego łapska mnie obejmują. Seks z nim to prawdziwa rozkosz . Jest inteligentny można z nim rozmawiać na wszystkie tematy, lubi spokojną muzykę i samochody. W tej chwili nie korzystam z jego pieniędzy bo mam swoje ale wiem , że gdy będziemy razem to ptasiego mleka mi nie zabraknie. Jego żoną się nie przejmuje bo wiem , że jest potworem i on żeby mógł dalej żyć i funkcjonować niestety musi od niej odejść. Żona całkowicie nad nim zapanowała, jego zdanie się nie liczy, tylko co ona powie to musi być na pierwszym miejscu, żadnego sprzeciwu z jego strony bo awantura. Jest jego psem gończym wszędzie za nim łazi , kontroluje go . Jest prawdziwym kapo. Biedak przy niej się dusi nie może rozwinąć lotów. Na szczęście ma już dorosłe dzieci a ona całe życie pracowała to będzie miała emeryturkę. Nie brońcie żonek bo niektóre są prawdziwymi potworami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do "Ty rozerwana" Przykro mi czytać, że ktoś przypisuje mi materializm, podczas gdy ja jestem niezależna i samowystarczalna finansowo. Upominam się jedynie o to, do czego mam prawo a on obowiązek. Czy uważasz, że rola ojca kończy się w momencie zamieszkania z kochanką?? Płytki jest zatem Twój sposób rozumowania..Jak mam wytłumaczyć dziecku, że jego ojciec zafundował swojej kochance tygodniowy pobyt w górach, a swoje córce powiedział, że nie stać go na wydanie 30 złotych na karnet na zjazdy a do tego dojazd do pobliskiego wyciągu narciarskiegi to dodatkowe 30 złotych?/Rzecz akurat w tym, że to kochanka więcej wymaga a dzieci przestały już istnieć w jego hierarchii wartości. Ja już "przebudziłam się" z tego snu ale moja starsza córka dopiero wczoraj otworzyła oczy i płakała oczyma małego dziecka. Poczuła potworny żal do ojca, że nie stać go na 60 złotych, na jedyną atrakcję, którą mógłby jej sprawić wyjeżdżąjąc z nią na pobliski pseudowyciąg. Zastanów się zatem, zanim zaczniesz osądzać innych ale pomimo Twojego "jadu" nie życzę Ci oglądania łez Twoich dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, dzięki Ci za kolejne wsparcie, nawet nie wiesz, jak wiele dla mnie znaczysz Jesteś Kochana Dla Ciebie🌼 Ja wiem, że początki zawsze są trudne ale takie sytuacja jak wczorajsze bardzo bolą Uświadamiam sobie, że przezde mną jeszcze niejeden zgrzyt, ale - sama wiesz- że słowa z ust kiedyś kochanego człowieka ranią bezgranicznie. Muszę przywdziać pancerz ochronny i nie reagować tak impulsywnie na każde jego słowa. To on znalazł kochankę, to on zniszczył rodzinę, to on odebrał swoim dzieciom szczęśliwe beztroskie dzieciństwo. Takie argumenty mnie uspakajają , rodząc jednocześnie wiarę, że ona sam kiedyś dojrzeje i zrozumie kto tak naprawdę wyrządził najbliższym największy błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Nowoczesnej: No, niezupełnie takie podejście miałam na myśli pisząc do małej zagubionej o habicie... zresztą mniejsza z tym. Mnie równiez ptasiego mleka nie brakowało gdy byłam z mężem, robił mi wystawne, kosztowne i ekskluzywne prezenty, kupił super samochód, nie brakowało mi niczego pod względem materialnym. Brakowało mi tylko... poczucia, że jestem jedyna. I uwierz mi, jakoś te prezenty nie znaczyły nic wobec braku bezpieczeństwa i zaufania w związku.... :-( Więc ja też, zupełnie jak \"kapo\" Twojego kochanka dążyłam do poznania prawdy. Uważam, że będąc wierna i lojalna i dotrzymując wzajemnych zobowiązań w małżeństwie mam prawo do tego, by wiedzieć. Mam prawo do poznania prawdy, do bycia świadomą w czym tkwię. Mam prawo do nie bycia okłamywaną i oszukiwaną. I niestety na moment również zamieniłam się w \"psa gończego\" bo musiałam poznać prawdę, a mój ślubny był zbyt wielkim tchórzem, żeby opowiedzieć mi w oczy choć część tego, co wyczynia na boku .... niestety :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Rozerwanej Niestety nie wiadomo jak to długo potrwa... naprawdę dobrze jest uzbroić się w cierpliwość... Moje koleżanki na wieść o moim rozstaniu z mężem oraz jego agresywnym, oskarżająco-obojętnym podejściu powiedziały - zobaczysz, to on będzie wkrótce żałował, jeszcze będzie za Tobą płakał... jeszcze będzie za Toba biegał.... Nie uwierzyłam im oczywiście, bo moje poczucie wartości było równe zeru, a może i gdzieś na minusie :-( Byłam w wielkim dołku... Jak ktoś w ogóle mógłby płakać za mną? Tak wtedy myślałam. Dziś widzę, że on naprawdę czyni wobec mnie gesty.... I widzę zmianę podejścia.... U Ciebie zapewne też to nastąpi, z czasem. 3maj się dzielnie, 🌻 dla Ciebie, trzymajmy jutro razem kciuki za małą, OK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spodobał mi się artykuł
Nie powtarzajmy starych błędów Po kilku latach kłótni - rozstań i powrotów - zrywamy z kompletnie nieodpowiedzialnym facetem z wyraźną skłonnością do alkoholu. Cierpimy jakiś czas, po czym zakochujemy się na nowo, żeby po kilku miesiącach stwierdzić, że tym razem ukochany jest kobieciarzem. Poświęcamy kolejne lata na uświadomienie najmilszemu, że powinien się zmienić dla swojego i naszego dobra, aby wreszcie zniechęcone i obolałe znowu odejść. I zakochać się w nałogowo porzucającym pracę poecie... Czy naprawdę mamy pecha i to zły los nie pozwala nam spotkać odpowiedzialnego człowieka? Czy ci wszyscy mężczyźni oszukują nas i mamią w najgorszy sposób, a dopiero, gdy zauważą, że przepadłyśmy z kretesem - pokazują swoje prawdziwe oblicze? Czy rozumiemy, dlaczego po raz 18. wracamy do zdradzającego nas partnera, choć już po wcześniejszych zdradach plułyśmy sobie w brodę, że byłyśmy tak głupie? A może jest tak, że z tych "nieracjonalnych zachowań" wynikają dla nas jakieś mniej lub bardziej ukryte korzyści? Może wiążąc się z kolejnym, nie do końca odpowiadającym naszym wymaganiom i potrzebom mężczyzną, znowu mamy cała masę roboty nad jego zmianą, tzn. wyrwaniem go z nałogu, destrukcyjnych przyzwyczajeń, itp. Przy okazji wykonywania tej "naprawczej pracy" czujemy się dużo lepsze, bardziej wartościowe i rozwinięte duchowo czy moralnie. No i jesteśmy tak zajęte pomaganiem jemu albo narzekaniem i zamartwianiem się jego zachowaniem, że nie starcza nam już ani czasu, ani energii, ani nawet pomysłów na zajęcie się sobą, swoim życiem, na realizowanie swoich potrzeb, na pielęgnowanie swojego rozwoju. Dzięki temu tak naprawdę nie musimy wziąć się do prawdziwej roboty. Do pracy nad własnym życiem. Czy w końcu nie jest tak, że sytuacja, jakże mało konstruktywna i zmuszająca nas do kręcenia się w kółko, wydaje się nam jednak znajoma i w sumie nie czujemy się w niej źle, a może wręcz - bezpiecznie? Przecież w sercu, wiemy jak to się skończy. Na emocjonalnej huśtawce Jak to zwykle bywa, ogromna rolę w kształtowaniu takiej postawy grają nasze wzorce z dzieciństwa. Jeśli mama lub tata nie wystarczająco o nas dbali, traktowali brutalnie lub upokarzali w inny sposób, w dorosłym życiu nikt, kto traktuje nas dobrze, nie jest w stanie wywołać w nas uczuć "zakochania, oddania, podziwu i miłości". Czemu? Bo normalnie zachowująca się wobec nas osoba nie uwikła nas w niekończącą się misję udowadniania, przekonywania i naprawiania związku. Za to z pewnością zrobi to osoba podobnie nieczuła, okrutna, wściekle krytykującą lub niedostępna jak kiedyś któreś z naszych rodziców. "Normalny" partner nie wywoła, zatem emocji, do których przeżywania się przyzwyczailiśmy. W naszych związkach z kimś odpowiedzialnymi nie będzie tego znajomego "dreszczyku". Czasem, gdy spotkamy osobę, która nie pasuje do schematu i rzeczywiście moglibyśmy zbudować z nią inny, może lepszy związek, to pochodzące z relacji rodzicami uczucie braku wiary w naszą atrakcyjność jest tak silne, że swoim zachowaniem doprowadzamy takiego partnera do porzucenia nas i - utrwalamy swój schemat. Przyzwyczajeni do jednego, zapewne optymalnego w dzieciństwie, gdy byliśmy słabi i zależni, sposobu funkcjonowania nie zauważamy, że dorośliśmy, że sytuacja diametralnie się zmieniła i teraz sami ponosimy odpowiedzialność za nasze decyzje i ich konsekwencje. Nie jest już tak, że aby przeżyć jesteśmy uzależnieni od "miłości"- jakkolwiek jest ona okazywana - mamusi i tatusia. Dalej jednak nie wierzymy, że teraz możemy wedle własnego uznania planować swój świat tak, żeby nam było w nim jak najlepiej. Niestety łatwo powiedzieć a dużo, dużo trudniej wykonać. Wyuczone w dzieciństwie zachowania i sposoby odbierania świata są niezwykle głęboko wtłoczone w nasze życie. Nawet, jeśli bolesne są zarazem bardzo trudne do zmiany. W nagrodę - poczucie bezpieczeństwa Gdybyśmy zdecydowali się jednak zmienić nasz sposób myślenia, a więc i zachowania, nieuniknione byłoby przeżycie ogromnego poczucia straty, związanego z pogodzeniem się z rzeczywistością, która boli i której z takim uporem unikamy. Musielibyśmy przecież dostrzec, że to, czego kiedyś nie otrzymaliśmy od rodziców nie zdołamy już otrzymać i to jest właśnie ta strata. Czeka nas też utrata iluzji, że ktoś inny niż rodzice może nam ofiarować, to czego nie dali nam oni: bezwarunkową miłość i akceptację. Faktem jest, że rodzice już się nie zmienią, często nawet nie mają zamiaru za nic nas przepraszać. Jednak my, aby zacząć w bardziej satysfakcjonujący sposób układać swoje życie, musimy korzystać nie z tych dziecinnych, niezwykle nieskutecznych metod działania i reagowania, ale z tych, którymi posługują się dojrzali ludzie. A to wymaga - szczególnie na początku - pewnej samodyscypliny i wytrzymania dozy niepewności, co nas czeka. Skutkuje jednak poczuciem szacunku do samego siebie, godności, a w końcu nowym, już nie naciąganym, ale własnym i pewnym poczuciem bezpieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, tak zastanawiam się nad tym, że chyba niepotrzebnie powiedziałam mu kilka słów prawdy nt. jego kochanki, jej reputacji i wczesniejszego rozwięzłogo zycia. I myślę, że stąd jego słowny atak złości i agresji werbalnej. Czy Ty darowałas sobie tego typu komentarze nt. wybranek swojego męża??Czy miałas w sobie tyle siły, bo nie komentować i nie oceniać ich??Myślę, że mojego ex to tak bardzo zabolało, że musiał zrewanżować się czymś, co mnie mogłoby równie boleśnie zranić. I chyba stąd to zdanie, że dopiero wiem, że zyję. Jeszcze przecież miesiąc temu klęczał przede mną, mówiąc, że nigdy nikoga tak nie kochał i nie będzie kochać. A może tak bardzo zraziłam go do siebie tymi słowami o jeko kochance, że juz straciłam w jego oczach??Nie ukrywam, że bardzo podbudowałby moje poczucie wartości i pewność siebie, aby -tak jak Twój mąż- zrozumiał swój błąd i docenił, to co stracił. Ale mój ex to pozer, zawsze żył na pokaz i chyba dopiero po alkoholu byłby w stanie pokazać, ile jeszcze dla niego znaczę. Bo na trzeźwo, jest zbyt dumny i honorowy, by przyznać się do złego wyboru Pozdrawiam Tak, tak trzymam równiez kciuki za Małą. Dla Ciebie 🌼Mała Po dziesiejszym dniu będziesz juz Wielka!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Co z Wami Kobiety?? Czyżby już wszystkie wyszły na prostą?? Mała Zagubiona!!Co oznacza Twoje milczenie??Czyżbyś nie miała się czym pochwalić?? Przejrzałam kilka innych topików, w których zabierałaś głos i wszystkie kobiety są b. ciekawe Twojej konfrontacji w sądzie. U mnie raczej OK!!Spokój i wewnętrzna radość Dla WAS: 🌼 👄 🌼 👄 🌼 👄 {kwiatek]👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wotam cisza była spowodoana brakiem dostępu do kompa. jestem po eks zachował sie jak należy 10 minut i mam rozwod z orzeczeniem jego winy. Ale tak naprawde nie ma wygranych. Widziałam jak to przezył. Nie chciał wyjeżdzac i płakał naprawdę prawdziwymi łzami. Zakłinal sie , ze jeszcze będziemy razem. Wazne jest to ,że bez kłótni osiągnełam to czego chciałam co dało poczucie bezpieczestwa mnie i mojej córce. Jka bedzie czas pokaże. Fakt jest atki , że swoim zachowaniem zbuzył mój spokój .Mam nadzieje , ze na krotko , że szybko sie otrząsne. Wziełam wolny piatek i zaczełam remont. mam na to czas bo dałam mu córke na miesiąc. Wiem ,że ja kocha i nie zrobi jej krzywdy a bardzo sie od siebie oddalili. w końcu to My sie rozchodzimynie dziecko. Mam czas na remont i przygotowanie dla niej pokoju . Ogólnie uważam , że w rozwodach nie ma wygranych no chyba , że tylko nowi partnerzy rozchodzących sie stron. Wiem równiez , że wybranka eksa bedzie do końca żyła z moim piętnem i nie bedzie szczęsliwa jeżeli wogóle będą razem. A na to sie nie zanosi . Ona nie może sie pogodzic , że ja nie bylam wpadka czy pomyłka eksa tylko jego wielką miłościa, która na zawsze zostanie w pamięci nawet za 20 lat. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do "małej zagubionej" Gratuluje Ci sfinalizowania rozwodu, choć wydaje mi się, że wiem , co czujesz..Gdyby Twój mąż okazał sie szują, obrzucał się inwektywami i upokarzał w sądzie, byłoby Ci o wiele łatwiej. Ale on-doskonały manipulant-przeistoczył się w biednego, bezsilnego człowieczka, który to został przez Ciebie potwornie zraniony. Oni potrafią doskonale grać..Dobrze, że nie bierzesz jego zachowan i słów na powaznie, kroczysz naprzód, zajmując się zaplanowanymi czynnościami Ja jeszcze nie złożyłam pozwu..Wiem na 100 %, że nie chcę być z nim, ale jeszcze nie jestem gotowa Odczekam jeszcze trochę i zacznę działać.. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do rozerwanej Masz rację wołalabym inwektywy i złosc oraz wiedzę , ze jest szczęsliwy bo wtedy wiedziała bym , ze chociaz dla niego było warto . A tak oboje wyszlismy z sali z pełni rozterek i żalu ale juz nie do siebie tylko nostalgii że tak sie to skonczyło.Że moze to nie było tego warte. No cóz życie idzie dalej a czas pokaże co i jak. A tak on nie jest szczęsliwy ,ani ja ani dziecko. Ale juz poszło ja przynajmniej startuje w całkiem nowe zycie z e wspomnieniami ale i wiarą w lepsze jutro. . A i nauczyłam sie , że w życiu wszystko moze sie zdarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *obserwatorka*
Brawo mała zagubiona, tak trzymaj.A co będzie dalej, to czas pokaże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do epep Wesz takie komentarze sa bez sensu. Jeżeli istnieja 100% dowody winy jednej ze stron i ta strona ma trochę rozumu to nie bedzie sie upierac , że jest inaczej. Dzieki temu niektóre rozwody trawją 10 minut i kończą sie z klasą a inne trwaja latami i wywlekane sa rózne sprawy, które nigdy nie powinny być omawiane na żadnym forum. Zresztą mój drogi lub droga jeżeli facet jest taki szczęsliwy to czemu mimo rozwodu prosi o danie mu szansy chociaż za jakiś czas. Są rożne przyczyny rozwodu czasami jest ich bardzo wiele . W moim przypadku oprócz zdrady była niedojrzalosć , brak odpowiedzialności i mimo że pierwsza przyczyna odejdzie w zapomnienie pozostają jeszcze jej skutki , ktore mają wpływ na dalsze decyzje. Dlatego nie nalezy wrzucać głupich komentarzy jeżeli nie zna się całości sytuacji. Życzę aby takie sytuacje omijaly Cię z daleka Pozdrawiam Mała uwolniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oooooooooooooooooo widzę, że topik zamarł :-( Ja miałam awarię komputera + remont dziecinnych pokoi, który dość skutecznie uniemożliwił naprawę kompa. Musiałam wymienić twardy dysk, bo zjadł go jakiś wyjątkowo wredny wirus. Pokoje dzieci odremontowane, trochę odbyło się to na zasadzie \"wszystko się pali i wali\", ale jakoś w zespole z Tatą dałam sobie radę. Gdyby nie pomoc Taty.... Następny remont to już będzie robić ekipa fachowców, mój Tata jest jednak już zbyt słaby na takie wyskoki, choć oczywiście nic nie mówi i udaje, że wsyztsko OK. Odmalowaliśmy 2 pokoje, + montaz nowych mebelków dla dzieci i teraz jest ślicznie :-) Dzieci w siódmym niebie :-) Reszta mieszkania w potwornym stanie, kurz + bałagan. Sprzątać będę chyba ze 2 miesiące :-( Mała zagubiona, to dobrze, ze tak gładko poszło. Tak trzymaj! Rozerwana, jak u Ciebie? Mój mąż nawet słowem nie zapytał, czy jakoś pomóc mi w remoncie... A przecież wiedział, że nie robię tego dla siebie, tylko remontuję pokoje dzieci, bo juz było to wręcz konieczne i mówiliśmy o potrzenie tego remontu od dawien dawna... Śle natomiast po nocach sms-y w stylu, że jest taki samotny, że aż zbyt samotny i nie chce mu się w związku z tym żyć. Boże, że też ja wcześniej na oczy nie przejrzałam i nie widziałąm w nim egoisty widzącego tylko i wyłacznie siebie!!!! Kolejny manipulant-biedaczek. Gdzie są teraz te wszystkie jego wielkie przyjaciółki z netu??? Kobietki, jeśeli któraś z Was tu jeszcze zagląda, to buuuziak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×