Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sylviii

Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

Polecane posty

No to ja się też dosiądę do kawusi porannej. Ostatnio zadaję sobie pytanie czy jeszcze żyję czy może tylko tak mi się wydaje. To co się dzieje wokół mnie przerasta moje najgorsze sny. Thriller psychologiczny w reżyserii życia. Gdybym 15 lat temu wiedziała, że zagram w takim koszmarze nigdy w życiu nie podjęłabym się tej pracy. Wolałabym teraz nie wiem co. Nawet po smietnikach szukać bo jedyny stres to byłoby poranne wstawanie. Moniał pisała żebym wzięła wolne. Tak będę miała wolne, ale dopiero w lipcu kiedy polecę do męża. Teraz to raczej utopia. Zap..... jak mały rowerek a wynagrodzenia za to narazie ni widu ni słychu. Żadna z ofert pracy się nie odezwała ( to znaczy żadna na jaką odpowiedziałam ). Kicha totalna do nieskończoności. Na dokładkę po sądach mnie będą włóczyć w sprawach firmy, o której nie mam bladego pojęcie. Za dużo jak na mnie samą. Chętnie się z kimś podzielę bo tym co się dzieje można by ze trzy osoby obdzielić. Sylvii - no i po co dosiadałam się do tej kawki porannej? Teraz wszyscy mają mnie dość. Ech życie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
La Fus w żadnym wypadku dość :) miło wypiłam kawke z Wami, a teraz siedze w pracy i może uda mi sie troche dziś poszgać w necie bo ostatnio nie mam na to czasu :( Widzisz wszędzie jakiś koszmar pracowy, mam jednak nadzieje ze niedługo zaświeci u Ciebie słońce i walniesz to wszystko w p... i odpoczniesz u męża. Chyba naprawde potzrebne są Ci długie i spokojne wakacje. Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto zamawiał burzę? :o Bo właśnie do mnie dowieźli. La Fus, no okropnie ci współczuję, nie zasłużyłaś sobie na taki stres. Moje dziecko dziś w drodze do przedszkola oznajmiło, że chciałoby pracować albo w sklepie albo w pizzerii - jeszcze nie podjęła decyzji ;) Pomyślałam tylko - \" Zrobisz, co zechcesz, kochana, bylebyś tylko, dziecino, szczęśliwa i spełniona była\". Tiaaaah, łatwo powiedzieć...! Idę zrobić kawkę, bo ciśnienie spadło na ryj, a na tę poranną się nie załapałam. Ściskam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala Damo ja mialam dziś burze ale około 14.00 , ale krótka naszczęscie :) Wolne masz dziś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Hej!!!!! Pamiętacie mnie jeszcze? Tak dawno tu mnie nie było!!! Ale to już się zmieniło!!! Macham do Was , macham!!!!!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Pamiętamy Pieczarko, pamiętamy...Fajnie, ze jestes. Teraz za to ja znikne....na czas nieokreślony. Mam takiego doła, że jak bym cos chciała napisać to by mi się klawiatura zalała łzami.... a szkoda - bo nowa. Jak się uporam to wrocę. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Pieczarko- pisz co tam u Ciebie i dlaczego tyle Cie nie było :) Jak tam synuś? zaaklimatyzował się w przedszkolu? Czy poszlaś do szkoły no i wogóle :) Moniał teraz Ty bedziesz mi tu strajkowała? Pisz szybko co się dzieje i nie chowaj głowy w piasek nie wolno uciekać tylko zmierzyć się z problemem. Widzisz wszyscy dołkowicze pouciekali i została nas tylko garstka, a nawet mniej ;) więc wracaj , ja nie pozwalam sie ukrywać !!!!!!! Biała Damo dawaj szybko na topik, Ty tak fajnie zawsze piszesz że każdemu gębusia się usmiecha :) Hermia na posterunek wracaj! Nie pierz już tyle w nowej pralce i przestań sprzątać bo i tak nabrudzą :P Myslałam ostatnio o Belisimie, ciekwawe co u niej. Czy ktos cos wie? A może Belisimo wpadasz na topik zobaczyć czy istnieje, to daj znak że żyjesz i wszystko oki u Ciebie 👄 No to chyba na tyle, czekam na wpisy dziś ! to rozkaz 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapowiada się cudowny dzień, cieplutko!!! Mimo jak zawsze zresztą - nawału pracy (Łącznie z popołudniem jutro i rankiem w sobotę, to mam dobry nastrój. Szkoda że nie mogę sobie pozwolić na szalone wiosenne zakupy!!! Nowe ciuchy zawsze cieszą . W końcu wylazłam ze swojej norki i zac zynam rozglądać się po kontach. Przydałoby się coś zmienić w domku, może tapety na jakieś szalone, awangardowe!!! Nawet przywlekłam katalogi do domu ... ale kolory..bardzo odważne. No to lecę na zebranko, szef wrócił po 4 dniach z delegacji... oj będzie się działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Sylvi---zawiodłam się na kilku osobach, które uważałam za przyjaciół. Znaliśmy się od dziecka. Pomagałam im wiele razy. Dzisiaj ja potrzebuje pomocy. I....wiadomo. Nie ma nikogo. Może polegnę, może uda mi się wyjść z tego wszystkiego. Nie wiem. Na razie nie chcę Wam truć głowy. Trzymajcie się cieplutko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniał trzymaj się cieplutko i wracaj szybko. Mam nadzieje że jednak odnajdziesz wiare w ludzi. i 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weszłam sobie do Was na chwilę. Biała Damo - czasem się zastanawiam:\"a może ja coś komuś z robiłam w poprzednim życiu, ze teraz tak mam jak mam?\" Coraz częściej zadaję sobie to pytanie. Przerasta mnie to wszystko, mam ochotę puścić pawia na pewne osoby i po prostu walnąć wszystko w diabły. Moja psychika jest zorana jak traktorem, nie mam sily się uśmiechać a każde wyjście do pracy to po prostu meczarnia. Co dziwnego z panią syndyk da się wytrzymać. Za to inni pokazują co potrafią. Oj pokazują. A ja nie mam siły być malym sku..... a tym bardziej dużym. Niestety w takich warunkach w jakich przyszlo mi żyć aby przeżyć muszę zrobić z siebie kim nie jestem. Płoć nie moze być rekinem przecież. Nie mam siły na to chamstwo, na tą bezduszność, nieliczenie się z drugim człowiekiem. Czuję się jak ryba złapana w sieci, bez drogi ucieczki, czekająca na dalsze swoje losy. Cokolwiek nie zrobię i tak może wyjsć źle. Doszło do tego, że boję się podejmować jakiekolwiek decyzje. Bo każdej się boję. Co mam robić, co mam robić? Odpocznę chyba dopiero po śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I oto mam temat powiązany...Moniał, tak w życiu już jest, tego zmienić nie można, i co najważniejsze, nie należy. Nigdy nie jest tak, że dajemy coś z siebie ludziom i możemy spodziewać się od nich rewanżu. Wiem, że takie są nasze oczekiwania, wiem, że tak się w naszym świecie przyjęło, ale \"dług wdzięczności\" jest tylko i wyłącznie wytworem ludzi interesu. Żobacz, kochana, jaki wydźwięk ma słowo \"rewanż\"...zdecydowanie kojarzy się z...zemstą... Dług...? toż to język bankowców...Dalej...\"odpłata\"...\"Odpłacić pięknym za nadobne\" - w zdecydowanie pejoratywnym zabarwieniu, poprzez nie wiedzieć czemu ironiczne zabarwienie tego powiedzenia. Wiemy wszystkie tu zgromadzone, że ofiarowane dobro zawsze powraca do nas pomnożone. Prawda jest taka, że dobro, które wysyłamy do kogoś, może- ale nie musi- i najczęściej nie powraca do nas od tej właśnie osoby.To nie jest bez sensu, ten fakt kryje w sobie wielkie znaczenie - za każdym razem, kiedy dajemy coś z siebie drugiej osobie, dajemy jej to z czystego serca nie oczekując wdzięczności. Taka jest konkluzja takiego a nie innego stanu rzeczy...Trochę smutne, wiem...Zapłata nadchodzi tak czy inaczej, ale wypatrując jej tylko z jednego, a do tego - niewłaściwego - źródła, możemy przeoczyć jakąś inną pomocną dłoń. Moniał, przepraszam za ten głupi w swej formie \"wykład\", wiem, że jesteś tak mądrą osobą, że wszystkie te punkty już dawno przemyślałaś i przerobiłaś w swojej głowie, chcę Cię tylko pocieszyć, że nic złego w tym temacie się nie dzieje, a wręcz jest odwrotnie, wszystko odbywa się według planu...Nie licz na ludzi, których Ty kiedyś prowadziłaś za rekę...a twoje rozczarowanie będzie mniejsze....Kiedy znikają oczekiwania, momentalnie znika rozczarowanie. A może My możemy Ci jakoś pomóc?... La Fus - nie, w moim przekonaniu niczego złego nie zrobiłaś, ani w tym życiu, ani w poprzednim. Domyślam się, jaki odczuwasz ból, wiele razy pewnie się już z tym bólem spotykałaś, tylko nie bardzo to pamiętasz. Przypomnij sobie lata twojego dorastania....to właśnie ten moment, kiedy twoje nowo narodzone poglądy boleśnie ocierały się z brutalną rzeczywistością. Teraz jest podobnie, z tym, że twoje ideały są już mocno poparte stażem życiowym. A jednak znów musisz je weryfikować. I tak samo, jak wtedy, gdy dorastałaś, stoisz przed dylematem, czy je odrzucić czy zachować. Shakespeare zastanawiał się nad \"Być czy nie być\", a teraz mam wrażenie, że dylematem ludzkości w sferze pracy jest \"Być świnią, czy nie być świnią\"...Na pociechę połowiczną powiem Ci, że ani nie jest łatwo Być, ani tym bardziej Być Swinią....Wierzę w Ciebie, odgrażasz sie, ale coś tak czuję, że z elementem świńskim po prostu nie urodziłaś się \"w zestawie\". Jestem o Ciebie spokojna, choć współczuję koszmaru kontynuowania pracy w środowisku, w którym nawet kleszcze nie dałyby rady...:( No i się rozgadałam bez sensu przed północą! Pfffff I weźcie tu taką uleczcie! 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie sami sobie tak bardzo potrafią \"umilić\" życie. Nie mogą wytrzymać aby nie dowalić komuś. Obojętnie w jaki sposób , aby tylko moje było na wierzchu! A najbardziej lubią to robić CI, którzy nie bardzo mają pojęcie w danej sprawie, ale za to wspaniały władczy i donośny głos. Zawiść jest potworna!! Zrobiłam kawał dobrej roboty, a w zasadzie inwestycję - przez 3 miesiące orania!! - wyszło wspaniale, szef bardzo zadowolony bo rozwiązałam mu problem, od pomysłu do realizacji, ale zawsze znajdzie się ta miła osóbka, która powie do inych : nie, to wcale nie jest ładnie!! a do mnie Och super robota, wygląda pięknie!! He,he zawsze tak będzie. Ja nie posiadam ambicji rządzenia, choć muszę to robić - ale mam za to wspaniałą ekipę superowych facetów!!! I nic jej nie powiem, a niech se gada, CO to zmieni? tylko się pokłócimy, ja i tak wiem swoje! Po prostu machnęłam na to ręką!!! Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale mi się nie chce zagłębiać w te sprawy! Jestem zbyt leniwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to niesprawiedliwe, tyle się napisałam i .... nie ma nic.... nie może wyświetlić strony!!! więcej już nie mogę,,, papapapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Matko i Córko! Właśnie obejrzałam wywiad z naszym...tfu...waszym?..tfu...ich?...prezydentem - na gorąco tuż po odlocie papieża... Jestem wstrząśnięta... I do tego nie zmieszana... :o :O Szybko zmieniam temat, by niesmak nie pozostał. Jak udało sę Wam nasze święto? Święto matki, rzecz jasna. Matki Polki. Mamuśki poleczki. Dla mnie to ( od lat siedmiu prawie) ogromnnie ważny dzień, ale nie dlatego, że tego dnia oczekuję pokłonów i hołdów za swój trud i wkład (brzmi jak hasło komunistyczne), ale dlatego, że właśnie siedem lat temu dostąpiłam zaszczytu, by zostać matką i móc przeżywać niezapomniane i nie do przecenienia chwile macierzyństwa, by podnosić próby zaistnienia, jako ktoś ważny, w życiu drugiego człowieka. Jednocześnie oczywiście zachwyca mnie, że moje dziecko ( gonione trochę propagandą przedszkolną, ale nie tylko...), już trzy dni wstecz uparcie nie wpuszczało mnie do swojego pokoju i pieczołowicie dopracowywało łodyżki laurkowych kwiatów. Nie tylko kwiatów zresztą, otrzymałam w multipaku wiele innych ilustracji prezentów :) Na ten przykład -konia! Ona wie, że kocham konie, postanowiła mi więc go podarować, choćby tylko na papierze. Albo taki mój portret wśród serc - to niesamowite wrażenie zobaczyć siebie- swój portret - oczami własnego dziecka. Wiele można się domyślić i o sobie dowiedzieć - to, że ma się duże, ładne oczy (;) ), nie zawsze, niestety, uśmiechniętą buzię, myśli rozbiegane, a między innymi także to, że nie warto dalej robić bląd balejaży za grube pieniądze, bo w oczach mojego dziecięcia włosy mam po prostu brązowe! :D :P Na szczęście moja córka na razie rysuje tylko popiersia, bo, jako, że znów jestem na diecie, korpusu moje oczy by już nie zniosły!!! Sylvii, nie uwierzysz, ale mam bardzo mało czasu... Jutro szykuję się na rozmowę z szefem, tak nie może być dłużej, tak pracować się nie da na dłuższą metę...pffff Życzcie mi , żebym uzyskała choć odrobinę zrozumienia od tego człowieka, bo już nie mam siły znów zmieniać pracy! 😠 Ściskam mocno! Moniał -mały apel-odezwij się, byle jak, ale się odezwij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieczarka dala znak zycia ,to ja tez ,ale mnie to moze mniej pamietacie. La fus ,ja ostatnio tez jestem w takiej sutuacji jak ty(decyzja) Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cari, pamiętamy Cię doskonale, jesteś bardzo charakterystyczna i bardzo enigmatyczna... - dziękuję , że zajrzałaś! 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Cari jak mozna Cie zapomnieć? zapwsze pamiętam Twoją machającą łapkę prawie co rano ;) Biała Damo mam nadzieje ze uda Ci się rozmowa, ja narazie (odpukać) mam spokojnie, bo jest lato i szef ma inne zajęcia niz zabawianie mnie rozmowami z czego bardzo się ciesze :) Moniał i La Fus skrobnijcie cos plisss Hermia znowu strajkujesz? nie mów że tyle pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakaś epidemia na szefów czy co? cari Witaj! Mam chandrę, czegoś mi brak. Marzycielka jakaś się zrobiłam, jepiej powinnam zejść na ziemię i nie marzyć... bo z tego to dobrego nic nie będzie, oprócz żalu. A on zostanie . Fatalna pogoda. Fatalna. Nie dodaje optynizmu. No dobra, ledwo się pojawiła a już narzeka. Pa, trzymajcie się u tych szefów. Musi być dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no muszę się z Wami podzielić moja radością. Kiedy już wszystko wydawało mi się beznadziejne, szare i miałam ochotę p0o prostu zniknąć PRZYJECHAŁ MÓJ MĄŻ!!!!! Kochane jaką on nam zrobił niespodziankę. Nikt nie wiedział, ze przyjedzie, nikt oprócz osoby, która go przywoziła z lotniska. Wszedł do mnie do pracy z ogromnym bukietem kwiatów a ja... no wyobraźcie sobie. A ja po prostu rozryczałam się jak małe dziecko. Moja córka toż samo. Nie wiem co się ze mną stało, ale nie mogłam się opanować. Spędziliśmy razem 5 dni bo tylko na tyle przyleciał, ale to 5 dni to po prostu jak bajka. W całym moim parszywym i smętnym życiu tutaj w samotności to była chwila szczęścia jakiej nie da się opisać. To trzeba przeżyć. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i wczopraj znowu na lotnisku pożegnałam małżonka. Ale jakoś lżej mi było na sercu bo mam świadomość, ze w lipcu my polecimy do niego na całe dwa tygodnie. Dziewczyny takiej dawki radości i tak pozywtywnie podniesioneju adrenaliny nie miałam dawno. Aż nie umiem pisać o tym bo nie umiem tego ubrać w słowa. Chyba rozumiecie co się ze mną i z moją córką działo? Trochę słońca w tych piekielnych dniach. Pozdrawiam wszystkie bez wyjąyku odrobinkę szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
La Fus bardzo się ciesze Twoim szczęsciem :) chyba lepszego momentu nie mógł wybrać na odwiedziny, super, naprawde super aż mi brak słów. Chyba naładowana teraz dobrą energią wytrwasz wszystko, czego z całego serca Ci życze 👄 dla Was wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale fajna niespodzianka!!! naprawdę super La fus!!! że choć te parę dni były tak bardzo radosne!!! A ja z moim MM oficjalnie i luż. Ostatnuio zupełnie nie możemy soię dogadać. Mały chory, ja zaczynam być chora!!! Muszę wypchnąć dzisiaj wszystkie papiery, bo jutro prawdopodobnie będę musiała wziąć opiekę i zostać z małym w domku, bo tatuś nie może. Pa A tu na topiku, też jakoś szaro, smutno. Lato, gdzie jesteś????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
puk, puk!!! pukam do Was i pozdrawiam szkoda że nikogo nie ma!!! u mnie dalej zimno, mały chory, ja też!!!! W lipcu urlopik!!! Czy mnie cieszy??? chyba nie, raczej muszę!!!! I tak nigdzie nie wyjadę tylko spędzę ten czas w domu sama z synkiem... fajnie, ale brak czegoś... będzie.... No ale ciężko jest lekko żyć!!! Papapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ tu cisza. Wpadłam na sekundę zobaczyć jak się tutaj życie toczy a tu pustki straszne. Mnie energii po męża przyjeździe starczyło zaledwie na kilka dni. Znowu czuję się tak jakby ze mnie powietrze spuszczono. Wszyscy wkoło potrafią tylko \"złote\" rady dawać. Rady typu:\"poszukaj pracy\" ( a co ja niby cały czas robię? w tym kraju praca nie leży na ulicy ), \"weź się w garść\" ( moja garść już nie mieści więcej ), \"wrzuć na luz bo się wykończysz\" ( wiśta wio łatwo powiedziec jak tu problem goni problem ) i takie tam inne. Albgo jeeszcze \"wyjedź do męża, zostaw dziecko i jedź do pracy\". Ta jest najgenialniesza. Zostaw dziecko i jedź do pracy. Czy to tak trudno zroumieć, że dla mnie pieniądz nie jest ważniejszy od dziecka? mało tego ja ostatnio doszłam do wniosku, ze nie nadaję się chyba na emigranta i zaczynanie życia od nowa. Czy to ja jestem walnięta? Czy mylę się? Boże tyle pytań i znikąd odpowiedzi. Jestem już naprawdę zmęczona. Czekam urlopu jak zbawienia. Pozdrawiam wszystkie. Duże 👄 dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie !miło mi ,ze tak ciepło mnie wspominacie👄rzeczywiscie jestem taka enigmatyczna ,a moze i infantylna, z czegos to sie wzielo.Wy tak ladnie piszecie ,a ja nie umie tak rozwijac zdan, wiec moje wypowiedzi sa takie zdawkowe. W kazdym razie ,i tak jestem z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Słoneczka Moje Kochane! No fakt, puściuteńko, aż echo niesie! Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jestem współodpowiedzialna. Nie wiem, czemu nie znajduję czasu na to, by skrobnąć choć parę zdań, praca pracą, ale inna sprawa, że mało siedzę ostatnio w necie. I w ogóle jakoś tak dałam się porwać nurtowi życia codziennego. Znajomi dobijają się bezskutecznie, ja ciągle gdzieś nieobecna jeśli nie ciałem, to duchem. Dopiero dziś, kiedy odbierałam pocztę, zatrzymałam się nad mailem koleżanki zatytułowanym dramatycznie - \"To skandal!!!\" \"Żądam natychmiastowego otrząśnięcia się i wyznaczenia terminu spotkania!\" I ten \"skandal\" tak mi utkwił w głowie, że poczułam się na tyle zdopingowana, że ruszyłam tyłek i postanowiłam udzielić się tam, gdzie dawno mnie nie widziano. Jesteście pierwsze :) U mnie wszystko dobrze, hmmm, tak myślę, no, chcę tak myśleć ;) Ekhm, tak jest w zasadzie. Rozmowa z szefem na temat unormowania nieco godzin pracy spotkała się niejako ze zrozumieniem, ale jeszcze troszkę brakuje do realizacji ustaleń. W domu może być, jakoś się trzymamy, ale czas, kiedy ciągle nie ma mnie dla rodziny, nie należy do najłatwiejszych. Zwłaszcza po prawie rocznym okresie, kiedy w domu byłam praktycznie cały czas. Córka znosi to dzielnie, godnie i ...jest w tym szczera przynajmniej. Powiedziała mi niedawno, że ciągle wydaje jej się, że słyszy, jak wchodzę do domu i leci do przedpokoju mnie przywitać, naturalnie nadaremno. - \"Wiesz, mamusiu, mi się ciągle to zdaje chyba dlatego, że tak tęsknię za tobą i nie mogę się już doczekać twojego powrotu\"-tłumaczy.[tu mama idzie szlochać do łazienki]. Tato natomiast nie jest już tak szczery i mnoży szereg zarzutów pod moim adresem, by zatuszować swoją złość na zaistniałą sytuację, choć przecież w głębi duszy musi wiedzieć, jako, ze zna mnie nie od dziś, że nie wynika to z mojej złej woli, bo nigdy, przenigdy praca nie była dla mnie ważniejsza od rodziny. Było już między nami kryzysowo, (żeby nie powiedzieć-krytycznie chwilami) i boli mnie to, że dorosły człowiek nigdy nie powie wprost, co go najbardziej boli, że woli wypłodzić katalog pretekstów zastępczych, zamiast nazwać rzecz po imieniu. Choćby takie strasznie brzmiące zdanie - \"Tęsknię za tobą\". Brrr! Okropne, co? Dzieci tej bezcennej umiejętności nie zatraciły jeszcze.Na szczęście. A w ogóle to mojej córeczce wyrasta już pierwsza stała jedynka! I znowu powód do świętowania! Zwłaszcza, że z jedynkami miałyśmy w przeszłości wielkie przejścia, może niektóre z was pamiętają. Musiałam usunąć misi mojej kochanej jedynki już trzy lata temu, bo zrobiła jej sie przetoka i bardzo cierpiała. (jak zwykle i jak to ona - dzielnie i z godnością). Od tamtego czasu często pytała, kiedy może spodziewać sie nowych ząbków i czekała cierpliwie, z czasem lekko tracąc wiarę. Ale oto dziś już są! A przynajmniej ich wyraźna zapowiedź! :) Jest przeszczęśliwa! A! i jeszcze jedno! Dwa dni temu skwapliwie zanotowała sobie nasz domowy numer telefonu na karteczce, zapytała, czy mogą do niej dzwonić koleżanki, potem ostrożnie nosiła go w przedszkolu, bezpiecznie ukrytym w bucie, dziś natomiast zadzwoniła do niej Oliwia. Żebyście widziały jej wypieki na pysiaczku! Po pierwsze primo: życie sześciolatka jest pełne wyzwań i emocji, a po drugie primo ;)....kurrrrrrcze, mam w domu dorastającą pannę! [mama pada do góry dnem z wrażenia]. (tata już się zżyma na myś, że któregoś dnia usłyszy w słuchawce męski głos i wyobraża sobie, jaką to też wiązankę mu puści, hehe) Tak, tak... Ale jakoś tak na zwierzenia mnie wzięło. No, w sumie na niewielki wycinek, tak dla pociechy powiem. Sylvi, kochanie, dziekuję, że się odezwałaś, dobrze jest mieć kogoś takiego, jak Ty, w cyberprzestrzeni.😍 La fus, przepięknie mi sie czytało Twój post o przyjeździe Twojego męża! Tchnęło to we mnie dużo ciepła, Twoja tęsknota za Nim i radość ze spotkania aż wysypała mi się na blat biurka! :) Pieczarko, hehe, wiem co to znaczy, być na stopie oficjalnej z meżem i wiem co to znaczy \"...i luz\". Tak to właśnie bywa. ;) :P Cari - co miałaś na myśli pisząc \"infantylna\"? Pytam Ciebie, bo nikt nie zna Twojej osoby lepiej niż Ty sama. Odpisz :) Moniał - uparcie milczysz...hmmm...szanuję to... Całuję Was , kochane moje , na dobranoc. Miłych snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam No ok Biała Damo przywołałaś mnie. Nie piszę bo brak mi sił i weny na sklecenie paru zdań. Za dużo i za szybko wiele rzeczy wydarzyło się ostatnio w moim życiu. Złych rzeczy. Na własnej skórze przekonałam się o słuszności przysłowia, że \"prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie\". Długo żyłam złudzeniami, że ja tych przyjaciół mam. Kiedyś optymistka, dziś nie pamiętam co to słowo oznacza. Miotam się między różnymi drogami wyjścia z tej matni w jakiej obecnie tkwię i nie wiem czy uda mi się wyjśc i chociaż pozornie poskładać do kupy dawne życie. Jestem diabelnie zmęczona życiem a każdy kolejny dzień to brnięcie przez góry i doły....Tylko po co? Na pewno ostatnie tygodnie wiele mnie nauczyły. Wiem, że już nigdy nie będę taka jak kiedyś. Tamten moniał odszedł bezpowrotnie. Kiedy dostaje się zbyt wiele kopów od losu, kiedy w bezsenne noce analizuje się dotychczasowe życie, kiedy prośby i wołania zostają zignorowane przez \"przyjaciół\"....o tak, też można wiele się nauczyć. Wiele. Jak to było? \"...Nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować tak zwanej życiowej mądrości...\" Taaaak gorzko smakuje, bardzo gorzko. Pewnie polegnę w tej walce z losem, nie widzę już szansy na wyjście...Bywa. Doszłam do ściany, do stanu gdzie nie oczekuje się już już niczego. Po prostu się wegetuje. W ciągu dnia zdobywam się na wielki wysiłek - udaję radość, przywołuję na twarz grymas mający oznaczać uśmiech - ale to tylko dla moich dzieci. Już nie oczekuję niczego od innych, zresztą nie wiem czy chcę....Moje serce już się wyjałowiło, jest puste. Nie odczuwam ani radości ani bólu ani złości ani strachu. Co gorsza - w moim sercu nie gości też już litość, współczucie, żal. Za dużo, za szybko, za wiele.... Dlatego nie piszę. Żaden ze mnie kompan na słoneczne dni. Za mocno się poharatałam aby wrócić do tego co było kiedyś. No...to tak w skrócie. Trzymajcie się cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale lato się zrobiło, super!! Powiem Wam, że moje dziecko czasami mnie przeraża!!! Tym co mówi i tym co robi!!! Zaczynam się poważnie o niego bać!! A jst taki mały! Dzisiaj na ulicy zaatakował mnie pięściami i oczywiście nawrzeszczał . Powód, powiedziałam że jest mały nerwósek! On mnie prawie pobił!! Ile mnie kosztowało zdrowia aby go uspokoić!! Sensacja w pełni, aż starsze panie kiwały głowami. A mały mnie atakowal! Jak ja mam to z niego wyplenić! Jestem załamana. Aniołek i diabeł. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×