Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość trzęsawka

trzęsące się ręce - nerwica czy co?

Polecane posty

Gość nininka
Jeżeli nie chcesz brać leków to możesz iść na psychoterapię.Aczkolwiek doradziłabym wizytę u dobrego psychiatry,żeby postawił diagnozę.Może psychoterapia by pomogła.Wielu ludziom pomaga.Poadrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej i co u was slychac
jakie efekty leczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Wkurza mnie ciągłe dzwonienie do psychiatry, nie mogę się do niego dodzwonić, a muszę pójść do niego po skierowanie na psychoterapię... i boję się, że mnie wtedy też skasuje za wizytę :/// Życzliwa dusza podpowiedziała mi kontakt z psychologiem, jednocześnie chodząc na psychoterapię, a do psychiatry tylko ewentualnie po leki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxia
Witam jak kiedyś wypowiadałam się na tym forum ale zawitałam tutaj ponieważ chyba oczekuje jakiejś rady.Mój problem jest taki sam jak pewnie u wielu z nas..Nerwica i różne lęki.Byle co mnie stresuje i denerwuje:(mam dopiero 19 lat a z tą chorobą zmagam się już od dzieciństwa.Z każdym dniem jest coraz gorzej choć czasem na ułamek sekundy zaświeci słońce.Jakiś czas temu nawet nie mogłam iść sama do sklepu bo tak się denerwowałam i trzęsłam teraz jest trochę lepiej choć wiele sytuacji mnie stresuje np.przeczytanie publicznie czegoś na głos,zjedzenie czegoś przy obcych ludziach,podpisanie się , wystąpienie przy tablicy.W sytuacjach stresowych łamie mi się głos i trzęsie mi się całe ciało.Nigdy nie brałam żadnych leków bo chyba nie wierze w to ze mi pomogą.Moja choroba czasem mnie denerwuje bo wiele normalnych czynności nie jestem w stanie zrobić.Mam chłopaka i jestem chyba raczej szczęśliwą osobą.Chciałabym być tak jak inni ludzie nie stresować się.Ciężko jest żyć z taką chorobą wydaje Ci się że wszyscy na Ciebie patrzą i oceniają Cię.To chyba najgorsze w tej chorobie ciągły paraliżujący lęk.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
A co tu taka cisza??? Roxia - piszesz, że nie wierzysz w skuteczność jakichkolwiek leków, ale mimo wszystko spróbuj!Pójdź do lekarza... Też mi się zawsze wydawało, że jestem osobą radosną, momentami myślałam, że cały świat należy do mnie - wiecie, jak to jest;) Dużo mnie niestety ominęło przez moje ręce, nie mogłam się przełamać przed wizytą u psychiatry, ale gdyby nie ta wizyta, nie wiem, jak bym teraz funkcjonowała - a tak dostałam leki i jakoś próbuję sobie radzić... Ostatnio byłam na dwóch weselach. Odkąd mi się pogorszyło, przerażała mnie wizja zjedzenia rosołu (wiadomo, na początku i wszyscy jeszcze trzeźwi:P). Oczywiście przed każdym weselem obowiązkowo dwa signopamy. Na pierwszym weselu nawet to nie pomogło, dopiero musiałam "znieczulić" się później wódką. Ale drugie wesele... mała niespodzianka! też dwa signopamy. Siedziałam naprzeciwko siostry (ręce latają mi nawet przy rodzinie), ale widocznie na psychikę podziałał fakt, że jestem częściowo przesłonięta tacką z ciastem i owocami:P No i cały czas mówiłam sobie, że tak naprawdę nikt na mnie nie patrzy, że mam się nie wygłupiać, po co mi te "cyrki" itd. Zjadłam... ale łyżki z samą "wodą" nie miałam odwagi już podnieść:P No ale mimo wszystko liczy się sam fakt:) To już nawet nie drobne kroczki, a drobniusieńkie - ale powoli dostaję sił, żeby z tym walczyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam zawsze mowie ze
rosolu albo zupy nie lubie albo ze zostawiam sobie miejsce w zoladku na 2 danie :-) rosol tylko wypijam gdy jest w bulionowce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxia
Magnolia miewam tak samo jak Ty.Kilka miesięcy temu byłam na weselu i nawet udało mi się zjeść kilka potraw jakoś o tym nie myślalałam no ale rzadko zdarzają mi sie takie sytuacje..Od kilku dni biorę propranolol wydaje mi sie ze jest troche lepiej ale sama nie wiem...Nawet ostatnio bylam w racy na rozdawaniu ulotek troce mnie ta praca podbudowala.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Witam Was! Ja mam ten sam problem co wy. Zaczęło się to 12lat temu. Miałam wtedy chłopaka od 3 lat i dobrą pracę w dużej firmie. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy to się stało. Wcześniej byłam "normalną" dziewczyną, ambitną, wesołą itd. Przełom nastąpił przed jakimś wyjazdem firmowym nad jezioro, aby to uczcić, po pracy otworzono szampana i nalano w plastikowe kubeczki. Koleżanka podała mi jeden i wtedy się stało. Ręka zaczęła mi drżeć, ale na szczęście nikt tego nie widział. Od tego dnia unikałam wszystkich wyjazdów i spotkań firmowych jakie mogłam uniknąć, a na tych, których nie mogłam uniknąć męczyłam się. Nie zapomnę wigilii firmowej, gdzie musiałam stukać się lampką szampana nawet z prezesem. Nie pamiętam jak to zrobiłam, wiem że to trwało sekundę i szybko odstawiałam lampkę. Oczywiście nic nie jadłam, a było tam na prawdę w czym wybierać. Chciało mi się płakać, co chwilę wychodziłam na papierosa. To samo było na szkoleniu, czy na delegacji firmowej. Oczywiście zawsze mówiłam, że nie jestem głodna a gdy częstowano mnie alkoholem mówiłam, że biorę leki. Ale ile można wytrzymać. Wszystkie imprezy, uroczystości, wyjazdy dla innych były frajdą, czymś wspaniałym a dla mnie koszmarem. Już parę miesięcy przed takimi wydarzeniami obmyślałam plan jak od tego się wymigać. Byłam tym wykończona psychicznie. Kiedyś zwierzyłam się mojemu chłopakowi to mnie wyśmiał, że ubzdurałam sobie (przy nim bowiem nie miałam tego problemu). Gdyby nie on to pewnie dziś byłabym sama. Wiem to bo kiedyś zerwaliśmy ze sobą i nie byliśmy parą przez pół roku. Muszę przyznać, że adoratorów nie brakowało. Oczywiście z żadnym z nich nie chciałam się umówić z wiadomego powodu. Umówiłam się tylko z moim przyjacielem, który od dawna był we mnie zakochany. Poszliśmy na pizze i okazało się że przy nim też drżą mi ręce. Nic nie zjadłam i nie wypiłam, a potem unikałam jego mimo że odwzajemniałam jego uczucia. Dzwonił setki razy, aż w końcu dał sobie spokój. Straciłam wtedy przyjaciela i być może partnera życiowego. Wróciłam do mojego byłego bo tylko przy nim czułam się swobodnie w tym sensie, że nie drżały mi ręce. Nie chcę was zanudzać, ale musiałam to napisać aby pokazać, że ta choroba kierowała i kieruje moim życiem. Jestem wobec niej bezradna. Nie mogłam umawiać się z chłopakami, zrezygnowałam z pracy biurowej i wyjechałam za granicę do pracy fizycznej( bo mam przy niej mniej stresów). Miałam wszystko : tytuł magistra, dobrą pracę, przyjaciół a ta choroba zabrała mi wszystko. Nienawidzę jej i siebie, że nie potrafię z nią walczyć. Czas ucieka, a ja nie idę do przodu, a wręcz przeciwnie - cofam się. Czasem wydaje mi się że to jakaś kara, ale nie przypominam sobie abym dopuściła się czegoś co zasługuje na tak ciężką karę. Każdy szuka jakiegoś powodu, przyczyny tego ale prawda jest jedna: To nie zależy od nas !!! Ktoś pisał, że to przez niską samoocenę. Ja miałam wysoką samoocenę aż do momentu gdy zachorowałam. Teraz nie czuję się dowartościowana bo wiem, że zawiodłam rodziców i samą siebie. Jak mamy mieć wysoką samoocenę jak są dni kiedy boimy się wyjść z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Nie chcę jednak nikogo dołować bo nauczyłam się z tym żyć. Znalazłam też kilka niezawodnych sposobów na pewne sytuacje. 1. Podpisywanie się - oczywiście pozytywne myślenie, że się uda. Trzeba pisać pomału i patrzeć się jak piszemy, a nie rozglądać się dookoła czy ktoś patrzy, czy nie. Skuteczność 100% . Już od dawna nie mam z tym problemów, ale na początku był to dla mnie duży wysiłek. Teraz już mam taką wprawę, że nawet o tym nie myślę. 2. Płacenie kartą - Przytrzymujemy jedną ręką czytnik, a drugą śmiało wkładamy kartę. Nie unikamy płacenia kartą. To też długo ćwiczyłam i teraz się nad tym nie zastanawiam. Skuteczność 100%. To trwa kilka sekund więc dacie radę. 3. Gorzej wychodzi mi jednak jedzenie w towarzystwie. Nie mam zbyt wielu okazji aby to ćwiczyć. Przed każdym więc wyjściem wypijam piwo - skuteczność 70% - 80% ( Przy większej ilości alkoholu 100%). 4. Nie trzęsą mi się jednak ręce gdy piję z kubka. Też dużo ćwiczyłam, nie odmawiałam kawy czy herbaty tylko prosiłam w kubku. Gdy stwierdzałam, że dam radę brałam najpierw kubek w obie ręce, a gdy sporo upiłam w jedną . I tak za każdym razem. Teraz od razu biorę kubek w jedną rękę. Skuteczność 95% ( bo gdy są gorsze dni to ręka niekiedy zadrży), ale nie poddaje się. 5. Gdy zamawiacie piwo proście o rurkę. Nie trzeba wtedy podnosić kufla. 6. Trzeba w siebie uwierzyć i dbać o siebie.Ja rzuciłam palenie(dzięki tabletkom Champix), zdrowo się odżywiam (np. otręby, żurawina, kawa tylko inka lub caro, czasami zwykła bezkofeinowa, dużo owoców). 7.Oczywiście magnez, cynk, calcium w jednym trzy razy dziennie. 8. Herbaty: melisa, Z firmy Vitax Herbatka na dobranoc - wycisza i pomaga zasnąć, a także Vitax Herbatka antystresowa. 9. Nie przejmować się - to nasze życie co nas obchodzi co myślą inni. To co myślą to ich problem. 10. Nawet jak jesteśmy bardzo zdenerwowani musimy się opanować i zastanowić, czy dana sytuacja która nas zdenerwowała jest rzeczywiście powodem do nerwów, ludzie na prawdę mają większe problemy. Ja uwielbiam czytać książki i oglądać filmy - dzięki temu wiem co ludzie cierpieli i cierpią a ja zamartwiam się jakimiś trzęsącymi rękoma. Ostatnio czytałam książkę "Umiłowana" gorąco polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a komu sie udalo z tego
wyjsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jijijijii
witam! Zauważyłam ze od penego czasu gdy mam zrobic cokolwiek gdy ktos patrzy na moje rece to zaczynaja sie straszne trzesc.Nie moge sie podpisac bo bazgrze jak przedszkolak i do tego mam strasznie spocone rece a na twarzy czyje wypieki jakbym sie paliła. ostatnio (wczoraj) miłam straszna sytuacje!! mój prezes to typowy"prezes" trzeba mu podawac kawke na biurko itp itp. wczoraj miałam zaniesc mu kawe i stałam przed drzwaimi i bałam sie wejsc.Kwa mi sie telepała w rekach.Kieey weszłam w srodku byly jeszcze inne osoby i jak kładłam kawe na biurko to wpadłam w taka panike ze porozlewałam mu ta kawe na biurko i podstawke!! to było9 strzaszne wszyscy mieli ubwa a ja trzeslam sie cala nogi rece cała!!!! i jak mysle ze dzisiaj przyjdzie znowu prezes i bedzie chciał kawe to juz mi słabo. Ogólnie widze ze mam zawsze drgawki rak nawety gdy jestem w domu chociaz sa moomenty w ktorych jest wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujujijii
CO TO MOZE BYC? czy mozliwe ze mam probleby tarczyca? oprocz tego mam takze problem z czestymi biegunkami.Mozliwe ze to na tle nerwowym>czy to wszystko moze miec ze soba cos wspolnego?prosze odpiszcie bo jestem załamana. bede musiała zmienic prace bo nie chce wystawiac sie kazdego dnia na posmiewisko.Tajk sie nie da funkcjonowac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujujijii
a może to po prostu nerwica?? Kiedy czuje ze nadchodzi ten moj"atak paniki" to czuje ze krew napływa mi do mozgu bo az cała sie pale na twarzy,słysze jak mi serce wali jakby miało wyskoczyc z piersi nie moge normalnie myslec,najchetniej chciałabym u ciez no i te drgawki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Nie martw się. Ja też kiedyś miałam taką sytuację gdy zastępowałam asystentkę dyrektora. Pech chciał, że zażyczył sobie kawę.Teraz śmiać mi się chce z tego, ale wtedy nie było mi do śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszajace ze nie jestem
sama w tej swojej przypadlosci ale smutne ze nie pisze tu nikt kto by sie wyleczyl. ja nie skladam wogole aplikacji na zadne takie stanowiska gdzie musialabym podawac szefowi kawe choc wszyscy mi mowia ze mam prezencje na sekretarke . co za ironia losu. obecnie jesem zatrudniona na umowe zlecenie (po stazu) nie mam innej pracy wiec musze przez 3 miesiace tam chodzic . na szczescie nie codziennie tylko w wybrane dni. niedlugo tez bedzie sytuacja ze bede musiala podwac kawe wielu osobom. ale mam nadzieje ze moja wspolprcownica mi pomoze i jakos to bedzie. generalnie na codzien szef sobie am kawke parzy a wola o zrobienie gdy ktos do niego przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Na początku kilka osób pisało, że przechodzi to po terapii i lekach. Wskazany był Seroxat. Ja zamierzam spróbować. Najwyraźniej tabletki to jedyne wyjście. Wiem, że uzależniają i są szkodliwe dla zdrowia, ale wolę to niż męczyć się do końca życia. Myślę, że tabletki nie szkodzą tak jak papierosy, alkohol, stres i nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy ktoś z was ma prawo jazdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo Boże.. palenie papierosa w towarzystwie, jedzenie, picie, podpisywanie dokumentów, odbieranie wizytówek, podawanie długopisu to wszystko kosztuje nas duuużo wysiłku, nerwów i stresu. To utrudnia nam nawiązywanie znajomości, podejmowanie nowej pracy i zwykłe, codzienne życie. Z tego powodu odczuwam jakieś dziwne załamanie, niechęć do dalszego rozwoju, nawiązywania nowych kontaktów czasami niechęć do życia a najbardziej do samej siebie (mimo iż jestem osobą pogodną i lubianą). Czy ktoś nam powie co zrobić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszajace ze nie jestem
ja tez nie mam choc by sie [przydalo. tak ta przypalosc bardzo ogranicza w zyciu. przez to jestem sama pewnie nie zaloze rodziny :-( gdyby nie to to mysleze moje zycie potoczyloby sie zupelnie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marikka 77
Ja też to mam, ale wydaje mi sie , że jest ze mną o niebo lepiej dużo pracuje nad sobą , odganiam negatywne myśli , staram się tworzyć optymistyczne scenariusze i mówię sobie , że chociaż będzie źle nie poddam się cały czas trzeba się podnosić z tego gówna, nie wolno się poddać nigdy!!! I okazuje sie , ze mam małe sukcesy ostatnio w banku podpisałam sie aż cztery razy , chociaż nie powiem , że tak całkiem na spokojnie, bałam sie , że włączy sie ten program , ale nie dałam sie , trzeba bardzo dużo czasu , naprawde dużo , żeby w glowie to wszystko sie przeprogramowalo, Mam za soba leki i psychiatre , stwierdziłam , że one na te doleglwość nie pomagaja wszystkie antydepresanty z grupy ssri, jedyny lek który pomaga to benzodiazepina , ale uzależnia, mam go cały czas przy sobie i jestem spokojniejsza bo wiem, że gdy mam przed soba szcególnie stresujacą sytuacje to biore ,na codzień jednak walczę i nie poddam się, wiem że to jest w głowie, nie urodziłam się z tym , nie mam drżenia samoistnego tylko fobię i wiem ,że z tego wyjdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszajace ze nie jestem
Marika--- a jakie leki bralas? czy nie biorac lekow tez odczuwasz poprawe po tym jak zaczelas pozytywnej myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marikka 77
Pani psychiatra testowała na mnie różne leki, jednak żaden na te dolegliwośc nie pomagał , jedyny , który pomagał i pomaga do dziś to alprox z grupy benzo nie wyobrazam sobie nie mieć go , w wielu sytuacjach bez niego byłaby zupełna klęska , sama swiadomość , ze go mam daje mi poczucie bezpieczeństwa, mam go teraz od rodzinnego , który leczyl mnie pramolanem , ale ten lek też nie pomagał. Od psychiatry miałam : stimulioton, zoloft, mirzaten ( po nim niemiłosiernie przytyłam , spałam jakby mnie ktoś w glowę walną , a lęki jeszcze bardziej sie naslily i jeszcze jeden ale nie pamiętam nazwy, wydałam kupe kasy na leki i wizyty bo jeździłam prywatnie , żeby nikt ze znajomych mnie nie zobaczyl i w tajemnicy przed meżem , wyobraź sobie , ze on nie wie o moim problemie, ukrywam to przed wszystkimi. I właśnie teraz zaczynam odczuwac poprawe , myśle że pozytywne myślenie zaczyna dzialac, często wchodzę na strone z sekretem , czytam sobie pozytywnw myśli , zaczęła gdzies w okolicach maja . Pracuje , mam dzieci i nie poddam sie nigdy , czego i wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to nie jest z toba tak
zle skoro masz meza dzieci i nikt nic nie zauwazyl. jak wzielas slub, potem wesele pod obstrzalem gosci jak przechodzilas ciaze wizyty u lekarza w zwiazku z ciazami? ja ze swoja dolegliwoscia nie bardzo sobie to wyobrazam. bo w takich sytuacjach oprocz drzenia rak drza mi nogi i wali serce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika 77
http://mrfire.pl/sekret-polskie-napisy-pelna-wersja/ To link do sekretu, wchodźcie tam często. U mnie po oglądnięciu tego filmu zaczęło coś zmieniać się na lepsze, uwierzy lam , ze może być lepiej. Nie oczekujcie natychmiastowej poprawy, aby uniknąć rozczarowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika77
Jestem od dziecka raczej nieśmiała, nerwowa, wycofana, czasem ręce drżały w szczególnych sytuacjach jeszcze w okresie gdy byłam nastolatka, pamietam jak przypinałam bukiet dróżbie na weselu , nie mogłam utrzymać szpilki, albo czas studium gdy gralam na flecie , a cała grupa miała ubaw , ale wtedy to były takie niektóre sytuacje gdzie bylo mocne drżenie rak, w tym czasie jednak az tak bardzo sie tym nie przejmowałam i chyba dlatego to mi jeszcze tak nie dokuczalo, byly wtedy kolezanki , zycie w internacie, dyskoteki nauka i to nie bylo dla mnie az takim problemem , pamietam , ze czulam , ze ise denerwuje ale nie nakrecalam sie tym. Zty fletem pomogla mi pani, ktora nas tego uczyła , widząc że tak sie trzese poczatkowo widziełam , że ja to bawi i nie lubiłam jej , wyobraź sobie , ze ona podczas lekcji siadla sobie naprzeciw mnie blisko i kazała: grać , grać pamietam jej slowa nie odpuszczała mimo , ze widziala , że rece mnie nie sluchaja a mnie wtedy to zaczęlo opusczac , tak jakby osiagnelo punkt kulminacyjny i zaczęlo schodzić. Pamieta , że wtedy zaczęłam jakby oswajać granie na flecie i nie bylo ono juz później dla mnie takim problemem. To bylo w czasach mojej młodości.Potem problemem staly sie podpisy w biurze pracy ale to tez jakoś oswoiłam. Prawdziwy koszmar z rękami zaczął się w 5 lat temu gdy poszłam do pracy, wiedziałam ,że szefowa mnie nie trawi, to była w dodatku osoba despotyczna, a ja że taka wrazliwa czułam przed nia potworny strach i wtedy zaczął się mój koszmar gdy kazała mi pewnego dnia cos podpisać serce waliło, nie mogłam oddychać , rece wręcz lataly, nogi tez , i tak to się zaczęlo , poszlo jak zaraza najpierw taka reakcja byla tylko w jej obecności potem zaczęła zarażać wszystkie dziedziny życia, zaczęłam bać się banku , listonosza, podawania kawy , gości nawet tych z najbliższej rodziny i wylądowałam u psychiatry , myśląc że to zloty środek. Na szcęście szefowa się zmieniła, ja jednak borykam się ztym nadal, ale zaczynam zauwazać porawe. Ale się rozpisałam chociaż to i tak w ogromnym skrócie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika77
Przepraszam za błędy w piśmie, ale pisałam to w ogromnym pospiechu z tego względu, żeby nikt z rodziny nie zauważył co piszę. Przecież nie mogę przyznać się dorastającym dzieciom , że mam taki problem. Przed nimi staram się nie okazywać słabości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Pytałam o to prawo jazdy bo chcę spróbować je zrobić. Ale zastanawiam się czy to nie jest szalony pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waris78
Ja też mam męża i dziecko. Nie miałam wesela tylko małe przyjęcie w domu (rodzice, dziadkowie i rodzeństwo). Miałam ślub kościelny połączony z chrztem mojego synka. Te dwie ceremonie nie odbywały się na mszy głównej i były zorganizowane tylko dla nas. Wszystko trwało 20min. Byłam trochę roztrzęsiona, ale humor mi się poprawił gdy mój mąż pomylił obrączki i zrozumiałam, że on mimo iż nie ma fobii społecznej jest bardziej zdenerwowany niż ja. W domu przy najbliższej rodzinie nerwy zupełnie opadły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×