Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość trzęsawka

trzęsące się ręce - nerwica czy co?

Polecane posty

Gość m isie tez trzesa
kiedy chce dobrze wypasc, kiedy boje sie ze ktos zle sobie cos o mnie pomysli a to ma miejsce dosc czesto niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a komu udalo sie tego pozbyc
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paj21
właśnie, komu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie nikomu skoro
nikt nie pisze. smutne to :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldazira
Mi napewno nie przejdzie i to smutne.... bo z drżenia samoistnego nie można się wyleczyć...... ale z fobii można raczej wyjść na prostą bez drgań .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja czasami mysle ze z tego nie
wyjde ze moj mozg zostal felernie zaprogramowany ze mamjakas wade mozgu i nic sie juz nie da zrobic. znam wiele niesmialych wstydliwych osob z niska samoocena a nie maja tego problemu az w takim stopniu jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paj21
"żyję" z tym jakieś 17lat i przez ten cały czas robiłem wszystko żeby się pozbyć tych drżeń i lęków: neurolodzy, psychiatrzy,psycholodzy, psychoterapeuci nawet hipnoza no i oczywiście tony leków wszelkiego rodzaju, które oczywiście mi nie pomagały(wszystko prywatnie więc kasy oj poszło). Teraz zmieniłem lekarza, jakiś profesor podobno bardzo dobry. Pierwsza wizyta, opowiedziałem mu wszystko ze szczegółami: ...to jest oczywiście pana decyzja ale radzę położyć się w szpitalu psychiatrycznym, im szybciej tym lepiej... usłyszałem tylko jak moja kopara roztrzaskuje się na podłodze... i co robić??? rozwalił mnie facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz teraz lat
czy to jest fobia czy drzenie samoistne. napisz cos wiecej o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paj21
a "najzabawniejsze" w tym wszystkim jest to, że jeden psychiatra "obstawiał" fobia, nerwica a inny drżenia samoistne.. i po tylu latach nadal nie wiem co mi właściwie jest.. :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paj21
mam 30lat i większość życia z trzęsącymi się rączkami sobie chodzę po tym światku.. a czy drżenia czy fobia to napisałem wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldazira
do Paj21 to rzeczywiście profesor przesadził......skoro z tym żyjesz 17 lat i jakoś dajesz radę to po co jeszcze szpital zamknięty? niewiem jaka jest Twoja sytuacja czy pracujesz? jak wyglądają te lęki na codzień?......ja już z trzęsącymi się rękami żyję 20 lat i jakoś funkcjonuję "można" tak żyć a w moim przypadku trzeba się przyzwyczaić do tego że jest się " innym".....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale trzesa ci sie caly czas
czy tylko w wybranych sytuacjach bo jesli tylko w wybranych sytuacjach to raczej fobia. mi sie trzesa wtedy kiedy np mam jesc w towarzystwie, podpisac sie i generalnie zrobic cos rekoma kiedy inni sie na mnie patrza albo mi sie wydaje ze sie patrza wiec u mnie to jest fobia. chociaz z tego znerwicowania czasami drza mi w innych sytuacjach ale o wiele mniej i nie jest to tak uciazliwe jak w tych sytuacjach spolecznych bo wowczas drze wlascwie cala rece nogi glowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldazira
wiesz mi to raczej wygląda na drżenie samoistne.......ja zachorowałam na to w wieku dojrzewania miałam około 13 lat a z tego co piszesz to też Cie to dopadło w tym wieku.... nie leczone doprowadza do fobii czyli lęki w obecności obcych bo ciągle jest zakodowane w głowie że ktoś zobaczy te pieprzone ręce......aż w końcu psychika siada bo ile można znieść......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paj21
właściwie to cały czas, choć wiadomo, stresująca sytuacja to i rączki zaczynają bardziej tańczyć aldazira oczywiście, że pracuję, tak łatwo się nie poddaję :-) a pracę mam stresującą niestety.. no dobrze a kto i w jaki sposób zdiagnozował u Ciebie drżenia samoistne? i co z tym robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paj21
a jeśli to drżenia samoistne to dlaczego propranolol na mnie nie działa a podchodziłem do niego tak na poważnie 3 razy ale po jakimś czasie dawałem sobie spokój bo się źle czułem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko mi sie trzesa w tych
sytuacjach takze nogi i cale cial wiec to raczej fobia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldazira
Do Paj21.... żyłam też wiele lat w nieświadomosci co to jest za choroba.... każdy gadał że dziecko nadpobudliwe oczywiście psychiatra, endokrynolog i inni po drodze .....też brałam propranolol i jak mi sie wtedy wydawało nie działał ale były to niskie dawki 3 x 10 mg myślałam że mi też zaraz drżenie ustąpi ale nic nie pomagało więc przerwałam leczenie.........9 lat temu trafiłam do neurologa który po drugiej wizycie stwierdził że to DS znowu zaczęłam od propranolu 3 x 20 mg obecnie jestem na 2 x 40 mg ale czasami zaserwuje sobie jeszcze jedną ....drżenia są zawsze mimo leku ale mogę normalnie funkcjonować bo są zmniejszone.....niewiem czy np. masz też że jak niesiesz coś ciężkiego w ręce to potem tak się trzęsie że nie można nadtym zapanować, po wysiłku to samo..zajrzyj na stronę ..... http://ds.iq24.pl/ to jest o drżeniu samoistnym dałam tam kilka postów ......pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przy fobi sa chyba silniejsze
trzesienia sie a wlascwie drgawki calego ciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milusia76
aldazira-- a rece trzesa ci sie tylko wsrod ludzi czy jak jestes sama? czy drzenie jest tak silne ze uniemozliwia zjedzenie zupy czy tylko ci sie trzesa ale mimo to mozesz zjesc te zupe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldazira
Co do pytania - ręce mi sie trzęsą cały czas ale mogę normalnie jeść tzw. trzęsącymi się rękami bo już nie zwracam na to uwagi to jest choroba nie do wyleczenia mówię o moim przypadku drżeniu samoistnym...są sytuacje gdy drżenie bywa silniejsze np. pod wpływem emocji, stresu ale to i u zdrowego człowieka może wystąpić... zażywam propranolol łagodzi objawy, nie boje się ludzi, jestem osoba towarzyską raczej śmiałą..... ale bywało że kiedyś się bałam kontaktów ze względu że ktoś zobaczy moje ręce ale gdy zdiagnozowano co to za choroba stałam się innym człowiekiem potrafię nawet o niej parę słów powiedzieć gdy ktoś wprost zapyta dlaczego ręce mi tak drżą... chodzę do psychologa i muszę się pogodzić z tym ( choć to jest cholernie trudne) że jestem i będe inna już do końca życia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość QxQ
hej. mam malutkie pytanie ? potrafisz tak strzelac koscmi u palców. jesli tak to moga ci sie przez to tez trzasc trece . ja tak pstrykam i rece mi sie trzesa juz w wieku 15 lat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milusia76
to chyba nie ma zwiazku ja nie umiem pstrykac i nigdy nie umialam. no ale ja mam fobie a nie drzenie samoistne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldazira
Do Paj21...jeszcze do propranolu niewiem czy wiesz że odczuwalna poprawa to 120mg do 160mg na dobe ale żaden neurolog tego 160mg nie poleca bo następuje spadek ciśnienia i wtedy rzeczywiście można się źle czuć...niewiem jakie Ty dawki brałeś? zresztą każdy organizm reaguje inaczej jest jeszcze jeden lek mizodin na tą chorobę ale on akurat mi w ogóle nie służył bardzo źle go tolerowałam po pierwszym zażyciu nudności, bóle głowy.... zapraszam Cię na forum stronkę podałam wcześniej naprawdę dużo ciekawych rzeczy możesz się dowiedzieć i porównać jak to wygląda u Ciebie...i według mnie raczej fobii nie masz tylko "drżenie samoistne" wkurzają Cię te rączki ale żyjesz z tym 17 lat... tak samo mam ja......ale wiesz chyba że DS jest nieuleczalne i to jest w tym najgorsze.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milusia76
z fobia tez zyje jakies 15 lat. i tez jest nieuleczalna niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milusia76
choc ostatnio czytalam ze komus na fobie pomoglo BSM. bede probowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Klaudynka
i jak radzisz sobie na stażu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznaniak1
Witam wszystkich. Jestem studentem medycyny w Poznaniu. Zdecydowałem się na wypowiedź na tym forum po przeczytaniu niektórych bardzo dramatycznych wypowiedzi tutaj. Mam omawiany tu problem od kilkunastu lat. Pociąga mnie chirurgia, ale najprawdopodobniej przez to będę z niej musiał zrezygnować. Jakoś nauczyłem się żyć z tym problemem. Akurat tego schorzenia sobie sami nie wybralismy, nie jesteśmy temu winni i nie ma co dramatyzować – trzeba je zaakceptować i nie poddawać się presji z nim zwiazanej. U mnie to się pojawiło w szkole podstawowej. Była u nas bardzo stresująca wychowawczyni. Lubiła stawać nade mna i patrzec mi na ręce co piszę. Wtedy po raz pierwszy zwróciłem uwage nawet nie tyle na samo drżenie co na uczucie, że nie kontroluję ręki. Że w każdej chwili może mi się zatrząść. I ten towarzyszący temu stres. Schorzenie postępowało. Doszło do tego że nie mogłem pisać na tablicy, a każde zajęcia na których była taka mozliwość bardzo mnie stresowały. Czułem paniczny lęk przed zajęciami – opisywany tutaj w wielu postach – przed tym, że będa mi się trzęsły ręce. Nie przed złą oceną, nie przed nauczycielem, nie przed tym że jakieś konsekwencje bedą, ale przed samym trzęsieniem – że to ludzie zobaczą. I w sytuacji jak miałem iść do tej tablicy poziom stresu osiągał taki poziom że miałem problem żeby trafić ręką w krede i wziąć ją w palce nie mówiąc o narysowaniu linii prostej. Poczatkowo sądziłem, że jest to tylko i wyłącznie problem psychologiczny wynikający z jakiegoś stresu. Normalnie ręce mi się nie trzęsły lub trzęsły w niewielkim stopniu. Czasem tylko mocniej – zaleznie od dnia. W sytuacjach gdzie mogły mi się trząść ręce przed ludzmi, które automatycznie diagnozowałem jako bardzo stresowe, dawka stresu się zwiększała co powodowało większe drżenia i koło się zamykało. Zacząłem z tym walczyć na swoj sposób. Jest dużo postów na temat leków, co pomaga, co nie – ja więc skupię się na trochę innym aspekcie. Wcześniej na tym lub innym forum czytałem wypowiedz kolegi, że drżenie ma podłoże psychiczne. Został zjechany, że to jest choroba itd. Uważam, że on miał częściowo rację. To jest choroba mająca podłoże neurologiczne, ale opanowanie psychiki odgrywa tu ważną rolę w ułatwieniu normalnego funkcjonowania. Zauważcie, że większość z osób piszacych na forum pisze, że trzęsą się rece w towarzystwie, urzędzie, na obiedzie rodzinnym itp. Czyli w konkretnych sytuacjach. Z reguły nie będacych sytuacjami w których czujemy się swobodnie. Sytuacjach które rozpoznajemy jako stresowe, których się boimy. Kwestia więc w tym żeby przekonać psychikę, że te sytuacje wcale nie są takie straszne (bo nie są) i że nie są warte tego stresu, a to że ktoś zobaczy telepanie też nie jest takie straszne. Uderzające jest dla mnie podobieństwo opisów wrażeń i odczuć psychicznych i emocjonalnych u ludzi z tym schorzeniem. Niemal identyko u wszystkich. Kołatanie serca, posiłki, urzędy i długopis, stres w specyficznych sytuacjach itd. U niektórych diagnozowano fobie społeczne itd. Abstrahując od medycyny i lekarzy widzę po sobie, że schorzenie to ma dużo wspólnego z tym co odczuwamy emocjonalnie. Nie rozdzielałbym tu drżenia od fobii. Drżenie prowadzi do fobii, a fobia potęguje drżenie. Ludzie cierpią na różne choroby. Jakoś nie widziałem żeby w podobny sposób reagował ktos kulawy że ktos zobaczy że się potyka np. - raczej by się bał że się potłucze. Czy ktos z bielactwem że drugi zobaczy jego rękę w łatki jak sięgnie po kieliszek. Często objawy innych schorzeń rzucaja się w oczy 1000 razy bardziej niż to drżenie, a ludzie chorzy nie reaguja tak emocjonalnie i stresowo. Wg mnie nie jest to przypadkowe podobieństwo. Ten lęk że się będzie trzęsło i ktoś to zobaczy. Pisałem wczesniej że ja w pewnym momencie zacząłem walczyć z tym na swój sposób. Polegało to mniej więcej na skoncentrowaniu się i wyobrazeniu sobie, wmówieniu sobie, stanowczym powiedzeniu sobie ze to „super że mi się rece trzesa, po prostu czad, co z tego że mi się trzęsą i inni to widza, sr..m na to że ktoś to zobaczy, wisi mi to, moge się nawet telepac przez godzine w CNN na żywo i co z tego, albo na środku boiska przy pełnym stadionie – i co z tego, lub wyjść do centrum na ulice sie potelepać, a jak ktoś ma z tego podniete to musi być skończonym cymbałem”. Coś w tym stylu: http://www.youtube.com/watch?v=nWYfcOi7cpM Oczywiście to tylko w kwestii drżenia i sytuacji z tym związanych :) Po pewnym czasie doszło do tego, że nauczyłem się z tym żyć. Nauczyłem się redukować stres. Wykręcać od tablicy. A niech mi tam postawią kołka. Co mi więcej zrobia? Jak mi się zdarzało przy ludziach zatelepać obracałem to w żart – śmiałem się sam z siebie. Sytuacje których się wczesniej panicznie bałem okazywały się nie być takie straszne. A jak wychodziłem do nich na luziku to nawet jak coś się trzęsło, to znacznie mniej niż mogło. Dużo daje trening umiejętności koncentrowania się na wykonywanej czynności – koncentracja odizolowujaca od otoczenia. Że nie ma nic poza daną czynnościa którą wykonujemy i nami samymi. I nie liczy się czy jesteśmy sami czy patrzy na nas 100 osób. Polecam też celowe ładowanie się w tego typu trudne sytuacje jako trening. Traktowanie ich jako okazji do treningu i podchodzenie do tego na zupełnym luzie. Lepiej tego nie wytłumaczę a chętni muszą to ćwiczyć metoda prób i błędów, aż zajarzą i w pewnych sytuacjach może się to okazać pomocne. Z ta koncentracją akurat skojarzył mi się ten artykuł podany wczesniej tu lub gdzieś na podobnym forum: http://www.eioba.pl/a70529/gaba Polecam także sport. A także odstresowujące hobby, pasje. Kontakt ze zwierzętami, wypady do lasu, w góry, jeśli to mozliwe to z paczką dobrych znajomych – wszystko w ramach własnych potrzeb, spostrzeżeń, mozliwości. Jeśli nawet nie pomoże to na bank nie zaszkodzi, a odprężenie zawsze będzie działać pozytywnie. To o czym piszę to tylko przykłady. Każdy może próbowac się motywować po swojemu. Ktos pisał że pomagała np. modlitwa w trudnych momentach. To jak kto sobie z tym radzi to kwestia indywidualna. Chciałem tylko podsunąć pomysły których ja używałem. Ludzie młodzi, uczący się i mający problem z pisaniem na tablicy i nie radzący sobie z tym na inne sposoby, mogą iść do lekarza i poprosić o odpowiednie zaświadczenie, porozmawiać na boku dyskretnie z nauczycielem majac podkładke od lekarza i nie umierać ze stresu przed tablicą. Każdy jest człowiekiem i każdy to zrozumie. Mozna o tym otwarcie rozmawiać i załatwiać to w ten sposób też w innych sytuacjach. Lepsze to niż obciążać organizm niepotrzebnym stresem czy lekami mającymi skutki uboczne. Drżenia mniejsze lub większe ma każdy – dlatego np. bada się łuczników alkomatem przed zawodami. Ludzie na tym forum mają akurat to większe i co za tym idzie bardziej stresujące. Gdybyśmy żyli 100 lat temu i bysmy pracowali na roli to pewnie nawet nikt by nie zauwazył tej przypadłości. W ogóle uważam, że nie ma co rozpaczać, że to jest jakaś wielka choroba, schorzenie rujnujace życie itd. Utrudnia trochę życie, ale nie zabija. Może inaczej na to patrzę z perspektywy medycyny, gdzie człowiek styka się nacodzień z ciężkimi przypadkami. Czasem to drżenie wpływa na zmianę planów życiowych, ale tak czasem bywa – takie jest życie. Np. ktoś kto ma 160 cm wzrostu i chce być koszykarzem tez niestety musi zmienić plany i nie uważa się ze wzrost 160 cm to choroba. Ja obecnie nie biorę żadnych leków. W zasadzie to nigdy nie brałem bo po przeczytaniu ulotki propanololu i skutków ubocznych zdecydowałem, że leczenie może być gorsze w skutkach niż sama choroba i nie bede się tym faszerował. Tym bardziej, że u części po pewnym czasie konieczne jest zwiekszanie dawki i jest to leczenie objawowe. Owszem zdarzaja mi się drżenia, zdarzają się sytuacje stresowe z którymi sobie nie radzę, ale zachowując spokój i swoja filozofię mogę normalnie funkcjonować wśród ludzi. Doszedłem do etapu gdzie ludzie patrzą mi się na ręce, jakiś profesor mi coś dyktuje, a ja potrafię zapanować nad drżeniem i nie jest to takim problemem jakim było. Zegarmistrzem nigdy nie będę i pogodziłem się z tym. Chyba że wynajdą coś co będzie to skutecznie leczyć. Ludziom nastawionym sceptycznie do metod które opisałem wyżej i czekającym na rozwiązanie problemu droga farmakologiczną bądź chirurgiczną powiedzieć mogę tyle, że medycyna idzie do przodu bardzo szybko. Nie wolno się poddawać. Trzeba zaakceptować to schorzenie i nie patrzeć na siebie jak na dziwoląga. I wiedzcie że ktokolwiek by krzywo patrzył na wasze ręce - jest niedouczonym ignorantem. I jakakolwiek jego reakcja negatywna źle świadczy tylko o nim samym. Należy unikac profesji gdzie potrzebna jest duża precyzja rąk i nie narażac się na własne życzenie na stres i pogłębianie schorzenia. Trzeba stawiac temu czoła i nie wchodzić na tak dramatyczny etap jaki pojawia się w niektórych postach ludzi tym dotknietych na forach. Może się okazać, że za rok zlokalizują dokładnie komórki odpowiedzialne za to schorzenie i będzie to zabieg niemal kosmetyczny. Może pojawi się jakis skuteczny lek bez znaczacych skutków ubocznych. Technika gna do przodu. Wiedza człowieka o mózgowiu tez się powiększa. Wcześniej czy później musi się pojawić dobra metoda na to i innej opcji nie ma. Dlatego nie ma co wpadać w depresję. Nie jesteście sami. Nie można się izolować od ludzi – to błąd. Ja zauważyłem po sobie, że jak jestem w pędzie, zajęty, zabiegany, spotykam mnóstwo ludzi, dużo rozmawiam, żartuję i nie mam czasu o tym myśleć, problem znika. Lub ja go po prostu nie zauważam-co na to samo wychodzi. Izolowanie się wpływa na pogłębianie się procesu. Z tego co wyczytałem za dolegliwości odpowiedzialny jest zespół nadaktywnych pętli neuronowych. Z reguły to co jest „nad...” jest lepsze od tego co jest „niedo...” . Łatwiej usunąć nadmiar czegoś niż dorobić coś czego nie ma :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co zrobic gdy oprocz rak
trzesa sie nogi i glowa czyli praktycznie cale cialo. np w pracy musze co jakis czs podawac gosciom kawe i nie jestem tego wstanie zrobic i moja wspolpracownica musi mnie wyreczac na co szef patrzy krzywym okiem i jest mi glupio z tego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×