Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość o.n.a.2.6

Jak to jest z tą pierwszą randką? Kto płaci?

Polecane posty

Gość Gdzie ci faceci
Jestem osobą, która potrafi sama się utrzymać i nie interesuje mnie rola utrzymanki, ale miałam w życiu kilka sytuacji, które mnie strasznie zniesmaczyły. Przez dwóch swoich byłych czułam się jak bankomat. Jeden zapraszał mnie na weekend do innego miasta. W każdym przypadku okazywało się, że muszę zapłacić za hotel. Wybierał najbardziej bajeranckie w mieście i nie dorzucał nawet złotówki. Zabrał mnie na obiad, za który zapłacił, ale jeszcze parę dni narzekał ile to musiał zabulić. Chociaż moje danie było jednym z tańszych z karty, a jego najdroższym. Ja piłam wodę, a on drogie wino. Gdy zaprosił mnie na kolejny wyjazd, ale od razu zaznaczył, że nie ma pieniędzy, to zakończyłam znajomość. Facet miał dobrze prosperującą firmę. Drugi były miał zwyczaj zapraszać mnie na kawę/do kina i nigdy nie zapłacić. Gdy prosiliśmy o rachunek, zawsze patrzył na mnie wyczekująco. Potem zagadywał kelnerkę, plotąc jakieś głupoty. Gdy kelnerka po raz 3 czy 4 pytała "płatność kartą, czy gotówką"i tracąc cierpliwość w końcu patrzyła na mnie, to wiedziałam, że nie doczekam się męskiego zachowania. Już wiedziałam, że ''zapraszam Cię na kawę. Ja stawiam", znaczy "wypłać forsę z bankomatu". Tak było nawet w moje urodziny. Gdy szliśmy z jego znajomymi do pubu i musiałam wcześniej wrócić do domu, to co usłyszałam? "Rozliczymy się później". Myślałam, że żartuje, ale gdy spotkaliśmy się następnego dnia i powiedział ile mam mu oddać za moje piwo, dałam mu banknot. Powiedział, że brakuje jeszcze 50gr. Gdy mnie zaprosił na rocznicę ślubu swoich rodziców w innym województwie i musieliśmy jechać pociągiem, owszem kupił bilety, ale podał mi przy swoich rodzicach kwotę, którą muszę mu oddać za nasze bilety. Gdyby mój brat zrobił coś takiego przy naszym ojcu, to dostałby ochrzan, że jest skończonym chamem, a nie facetem. A to, że zapłaciłam za prezent od nas dla jego rodziców, których nie widziałam wcześniej na oczy, było dla niego normalne. Nawet nie zapytał ile zapłaciłam i ile ma mi oddać. A wydałam naprawdę sporo. Gdy mój były chłopak dał mi do zrozumienia, że mam się dorzucić 300zł na prezent ślubny dla jego znajomych, których nawet nie znałam, to ręce mi opadły. Tydzień wcześniej byliśmy na ślubie mojej przyjaciółki, którą mój były znał od wielu lat i to ona nas wyswatała. Nie dorzucił się nawet złotówki do koperty, nie kupił nawet kwiatów, a podczas oczepin wyciągnął pieniądze ode mnie, żeby zatańczyć z panną młodą. Powiedział wprost, że osoba towarzysząca nie płaci. Tylko raz zabrał mnie na kolację, za którą nie ja płaciłam. Miał jakiś kupon zniżkowy, ale i tak byłam zachwycona, że wyszedł z inicjatywą. Cały czar prysł, gdy po kolacji wypalił: "ciekawe jak się zrewanżujesz? Może jakieś narty czy inny wyjazd?". Skończyłam ten związek, ponieważ cały czas czułam się jak bankomat. Gdy zaczynaliśmy się spotykać byłam jeszcze studentką i nie pracowałam. On tak. I zarabiał bardzo dobrze. Ale wyliczył sobie, że moi rodzice mają dobrą sytuację finansową. Dlatego teraz, gdy kogoś poznaję, to na 1 randce za nic nie wyciągnę portfela, nie szybko powiem ile zarabiam i że mam własne mieszkanie. Nie chce generalizować, ale współcześni faceci często okazują się materialistami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja płacę za siebie tylko gdy wiem że koleś nie ma u mnie szans ,takich których podziwiam i chcę nigdy nie obrażam i nie poniżam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, jak wiem, że nic z tej randki nie będzie, to mimo, że on zapłacił, oddaje mu kasę. A w ogóle co to za głupoty, że na Zachodzie Europy płaci każdy za siebie ? Umawiałam się z cudzoziemcami i nie płaciłam jakoś za spotkania. Zasady zachowywania się na randkach są te same w wielu krajach, są często ponadnarodowe. Ewentualnie kobiety z Europy Zachodniej może chętniej zapłacą za za siebie, żeby nie obciążać mężczyzny z biedniejszego kraju bo im go żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie tylko stare dziady i idioci płacą za kobiety. Kiedyś to była norma dzisiaj jednak jest cała masa naciągaczek które zwyczajnie żerują na męskiej rozrzutności. Ale jak dla mnie mozecie nimi palic chocby w kominku jak wam nie szkoda kasy na dziewczyny ktore czesto przychodza sie tylko nazrec na koszt jakiegos frajera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to nażreć ? Zazwyczaj zaprasza się na kawę, nie na jakiś wielki obiad. Chyba to facet wybiera gdzie zaprasza kobietę. Obrzydliwy skąpiec z ciebie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cozrobisz

Ja zostalam zaproszona na pierwsze spotkanie do kina na Walentynki. Wszystko super, pięknie. On kilka dni później napisał mi, ze już załatwił bilety i "ale to nic, bo mu oddam i tu cena". Ja oczywiście sama kupilabym swój już na miejscu, ale nie sądziłam, ze tak można się domagać tym bardziej, ze mnie zapraszał. Wstydzę się za niego 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 5.02.2018 o 18:48, Gość gość napisał:

Jak to nażreć ? Zazwyczaj zaprasza się na kawę, nie na jakiś wielki obiad. Chyba to facet wybiera gdzie zaprasza kobietę. Obrzydliwy skąpiec z ciebie !!!

Dokładnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

od dziecka widziałem to że facet płaci za kobietę, i robię tak samo. czułbym się niezręcznie gdyby kobieta miała za mnie płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zażenowana
Dnia 3.12.2005 o 15:32, Gość Billy the Kid napisał:

Powiem, że czytam to i jestem coraz bardziej załamany. Troche spędziłem czasu w zachodniej Europie i tam wygląda to zupełnie inaczej, tam ZAWSZE każdy płaci za siebie nawet na pierwszej randce. Kumpel z Paryża powiedział mi, że jak już ktoś płaci za kobiete to zazwyczaj jest to k....a. Jak dziewczyna nie ma na wieczór to poprostu mówi, że kiedy indziej albo pożycza np od koleżanek itp. I TAK powinno być. W czasach gdy wymagacie ślicznego wyglądu od facetów musicie się liczyć, że czasy "dojenia" już przeszły. Wymienie wam przykładowe wydatki faceta: siłownia-70-140 zł, perfumy- 100-300 zł, fryzjer ok 50 zł, ciuchy 50-300 zł, kosmetyki np na trądzik 30-100 zł. Powiem tak kiedyś stawiałem wszystko dziewczyną, ale od czasu gdy ważniejsze lda was jest jak wyglądam niż co mam do powiedzenia poprostu rachunek jest prosty każdy płaci za siebie. I jak wy chcecie walczyć z mitem, że nie lecicie na kase?

Jestem zazenowana ta wypowiedzia. Chyba nie jestes swiadomy tego, co napisales.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×