Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bla bla

Dlaczego dobrzy/dobre sa samotni/samotne

Polecane posty

Można tak samo powiedzieć jak o dobrych chęciach - jest nimi piekło wybrykowane. Tzw. dobry człowiek nie jest interesujący, jest nudny wręcz. Ludzie nie chcą stagnacji, wolą cokolwiek od tego. Czasem mi się wydaję że kobiety wolą być ze świniami bo im się wydaje że to jest prawdziwy facet. No tak, już zgorzkniały jestem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszoskoczek
No i jak tam, samotni dobrzy? Ktoś przemyślał swoje zachowanie i zmienił się pod wpływem tego topicu? Odświeżam, bo to ważna i ciekawa kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysienka19
Szkoda, że jakoś wcześniej nie zauwazyłam tego topiku :O Zgadza się tu wszystko oprócz punktu 4. Kurwa cała ja:O i przez to nigdy nie miałam chłopaka, a tylko sama się zakochiwałam w innych, a oni nawet o tym nie wiedzieli :O Tylko,że już nic z tym nie zrobię, bo nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stylka
Witam wszytskich Absolutnie sie nie zgadzam z autorem topiku. Ja mam bardzo duzo zainteresowan i nie mowie o sobie, ze jestem dobrym czlowiekiem...a dlaczego ejstem samotna? wlasnie tego nie wiem...w duzej mierze, wplyw na to ma przeszlosc.....milosc, która nie miala racji bytu doprowadza do tego, ze nie moge zapomniec...wiec jak widzisz moj drogi te argumenty \, kltóre podałes dlaczego ludzie sa samotni sie nie zgadzaja....wiec któras z osob miala racje mowiac,ze wszytskich wrzucasz do jednego worka...sa rozne sytuacje w zyciu i rozni ludzie....nienijszym pozdrawiam wsyztskich goraco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up..........................
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle
to wcale nie musi byc tak....przyczyna samotności moze byc banalna np. nie ma sie okazji poznawać nowych ludzi, nie trafia sie na ludzi którzy nadają na tych samych falach, ci których sie poznaje okazuja sie "dupkami" i wiele jeszcze innych a w ogóle to co to znaczy "niezobowiązujący flirt"?...a potem jest "niezobowiązujacy związek" itd...... Fakt nie wszyscy potrafia flirtowac ale to sie albo ma w sobie albo nie, bo inaczej to jest to sztuczne i to widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle
"nie zgadzam sie" ma wiele racji, samotni sa ludzie ktorzy poprzez swoej wartosci odstaja od ogółu dlatego im jest trudniej trafić na kogos podobnego, o podobnych wartosciach. Ja trafiałam na takich facetów ktorzy jesli chodzi o wartości różnili sie odemnie znacznie i nie mogłabym z nimi byc szczesliwa bo tego sie nie da przeskoczyć w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - trochę samotna
Wydaje mi się, że "bla bla" ma całkowitą rację. Jakbym widziała swój opis. Jestem ładna, lubiana, dużo się uśmiecham a jednak... Nic więcej nie mam... Nie mam żadnego hobby, niczego czym mogłabym zainteresować i zatrzymać przy sobie facetów. Jestem dobra, oddaje się całym sercem, ciałem, cały swój czas, całe swoje zycie... Angażuje się całkowicie, poświęcam, ufam bezgranicznie... A oni odchodzą... Jeden po drugim... Mimo tego, że na początku są mną zafascynowani to z czasem zaczyna im czegoś brakować w związkach ze mną. Nie mam nic co mogłoby mi pomóc ich przy sobie zatrzymać... Ja mam jakiś obraz w głowie jak powinno być idealnie, jak ktoś powienien mnie uwielbiać, jak kochac, jak się zachowywać, co powinien robić żebym była szczęśliwa. To taki obraz jak w bajkach... A w zyciu tak nie jest. Nie ma księciów. Chociaż... może własnie są tylko ja w nich nie potrafię zobaczyć tego rycerza na białym koniu. Bo doszukuję się czegoś innego. Nie wiem już co mam robić. Poradźcie mi cos błagam. Mój kolejny związek wisi na włosku przeze mnie. Mój obecny facet twierdzi że mnie kocha ale zbyt wiele rzeczy nie może tolerować. Ciągłe rozmowy i próby naprawy tego nie przynoszą rezultatów. Omotałam go całkowice, prawie szpiegowałam, ciągle pouczałam jak powinien, a jak nie powinien się zachowywac wobec mnie. Zaczęłam żyć jego życiem... Stał się obojętny... Stram się jakoś walczyć ze sobą ale już nie wiem co robić. Jak się zmienić? Jeśli mój obecny związek się rozpadnie to chyba się załamie bo mam idealnego faceta... A mimo tego marzę cały czas o miłości jak na filmie, jak w bajce... Pomóżcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupu
Ważny temat - odświeżam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×