Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lost highway

pieniądze w drugim związku

Polecane posty

do wiecie co -----faktycznie - jestem zło wcielone :D:D ... Opanujcie się , drugie, pierwsze, siódme ... Przestańcie się wyżywać na innych. Moja córka MA SIOSTRĘ przyrodnią, ale to jest jej SIOSTRA. I tak jej zawsze mówię ! I ona tak traktuje tę małą dziewczynkę. I nieważne dla mnie jest to, że dziecko to urodziła była kochanka a obecnie żona mojego eks. To jest SIOSTRA mojej córki. I to JA kupuję ( bedąc na zakupach z córką) za moje pieniądze słodycze i drobiazgi - na Mikołaja, na gwiazdkę, na urodziny. Moja córka od zeszłego roku nie dostaje od tatusia NIC - żadnych prezentów. Tylko alimenty. Nie dostała nawet prezentu na swoje 18 urodziny. I mojjej córce nie MUSI kupować prezentów obecna żona jej taty. Ale ON powinien pamietać o jej świętach, bo moja córka w dalszym ciagu jest jego córką. Ech ... kobiety.... naprawdę generalizowanie nic nie daje. Oceny kompleksowe zawsze wydawały mi sie nieprawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonzola
ja też właśnie bym tak chciała, niestety nie wiem, jak to będzie, tetraz jak na wiosne będzie nasze dzidzi moje stosunki z paierbicą są bardzo dobre i włąśnie mam nadzieję, że taki układ będzie dalej funkcjonował tylko boję się, że będzie zazdrosna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruda, super, oby wszystkie pierwsze takie byly, ja bylabym szczesliwa. oczywiscie nie chce generalizowac, ale coz poradze ze nie trafilam na taka jak ty. ja tez patrze na tamto dziecko jak na przyrodniego braciszka mojego dziecka, ale ona niestety chyba tak na to nie patrzy, bo to slychac w wypowiedziach dziecka. ale nie przeszkadza jej to, ze nie miala z nim slubu, a jego rodzenstwo traktuje jak swoja rodzine, a drugie dziecko tego samego ojca, to juz nie jest rodzina, przynajmniej dla niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gorgonzola, nie boj sie, u nas tez tak bylo - maly byl zadzrosny jak ja urodzilam, robil na zlosc, krzyczal, zeby dzidzia nie mogla spac, alew potem mu przeszlo, kiedy zobaczyl ze wlasciwie nie zmienil sie sposob w jaki go traktujemy, pomagal przy kapieli, zabwaial, teraz bawia sie razem. chociaz czasem przypomina mu sie co mowila mamusia i wtedy mu pprzeszkadza, ale raczej jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga 2
ruda hmmm ...:) no i super pozdrawiam...a tatus powinien pamietac...mimo nowego zycia..tez bym chciała zeby ex meza takie miała podejscie do naszej córci...ze siostra...my tak robimy ale jak ona to wykona...hmm zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdrość o nowo narodzone dziecko pojawia się zawsze, niezależnie od tego czy jest to rodzeństwo przyrodnie czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonzola
szkoda, że nie robi jej prezentów na urodzinki...... każdy lubi niespodzianki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga 2
wydaje mi się że tylko szczęsliwe byłe i poukładane potrafią być takie jak ruda....bo złośliwe babska..pokazujątak naprawdę całe swoje nieszczeście tym co robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby nikt nie myślał, ze jestem ideałem ... hahaha .. Powiem Wam, że bardzo przeżyłam rozwód i sprawy \"okołorozwodowe\" . Było we mnie tak duzo złości, zawiści, poczucia zranienia, poczucia bezwartościowości jako kobiety bo mój eks tak jak pisałam zamienił mnie na nowszy model. W bezsilności swej próbowałam rozładować tę złośc wyżywajac się na byłym ( i pośrednio na jego wybrance). Kiedyś w rozmowie z eks krzyczałam przez telefon : \"Monikę zobaczysz jak skończy 18 lat i bedzie mogła decydować o swoim zyciu. Do tego czasu napewno JA na to nie pozwolę!!!\" Złość wyładowałam. I patrzę ... moja córka zwinieta w kłębek płacze. Pytam- co się stało? A ona na to : \"Ty nie rozumiesz, że ja kocham tatę !!!! \" . Podziałało jak kubeł zimnej wody. Kurczę ... a jak zabolało ... Od tamtej pory wiem, ze moje emocje NIE MOGĄ decydować o zyciu mojej córki. Od tamtego dnia minęło już duzo czasu. Moje emocje zwiazane z rozpadem mojego małżeństwa dawno opadły. Dość szybko zrobiłam rachunek sumienia dotyczący MOICH błedów i znajdując ich odzwierciedlenie w tym, ze mój eks znalazł pocieszenie w ramionach innej kobiety. Mój apel do pierwszych i do drugich - pamietajcie, że dzieci nie są winne temu jak postępuja dorośli. One z reguły chciałyby mieć obydwoje rodziców pod jedenym dachem. Jeśli tak nie jest i rodzice się rozwodzą - zróbcie wszystko aby dzieci czuły się kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisałabyś to zdradzonym żono
zjadłyby cię za to ale jak dla mnie to refleksyjne i zyciowa kobieta Brawo ruda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisałabyś to zdradzonym żono
a swoją drogą to mółby robić córce frajdę drobiazgami i pamietać o świętach chociaż z drugiej strony plus jest taki, że nie przekupuje jej uczuć w zamian za prezenty;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta-po-przejsciach
Wiem ze to co napisze nie jest popularne ale to napisze, wszystkie sytuacje sa trudne, ale zarowno wy nie musicie tym dzieciom kupowac prezentów (jako drugie) ani eks nie musi robic prezentow waszym dzieciom... prezenty kupuje ojciec swojemu dziecku wy jako nowe zony mozecie, nie musicie mu w tym pomagac - to jego dziecko, natomiast pierwsza moze ale nie musi kupic cos waszemu dziecku ono jest dla niej obca osoba... a to czy wpoi swojemu dziecku milosc do przyrodniego rodzenstwa i poprzez to chec robienia mu prezentow to juz inna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto po...>>jasne,że pierwsza zona nie jet zobligowana do kupowania choćby czekolady dla mojego dziecka,tak samo jak nastolatek siedzący w autobusie nie jest zobligowny żadną ustawą do ustapienia miejsca staruszce,która nad nim stoi.Chodzi raczej o ludzkei gesty.o nauczenie swojego dziecka szacunku dla innych,o pokierowanie im. druga napisała,że co jak co,ale chyba powinna matka pomóc dziecku zapamiętać kiedy tata ma urodziny ,dzień taty i sklecić z dzieckiem jakąś laurkę,prawda?Podobnie ja,jako druga,nie jestem zobligowana do sympatyzowania z przeszłością męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo Ruda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chciałabym mieć taką ex :) heehe ex mojego męża do teraz nie rozumie że dziecko kocha ojca i zniechęcała wszystkimi możliwymi sposobami. I udało jej się to po trochu .Zraził , zabraniała przyjeżdżać , robiła wszystko żeby dziecko straciło do nas szacunek i co ? Nikomu nie wyszło na dobre chyba żę zranionemu ego ex . Szacunek ruda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Tak sobie czytam i stwierdzam, że najlepszym wyjściem jest postępowanie wg własnego serca - po co się oglądać na \"pierwszą\", \"drugą\" czy nawet na zapominalskiego tatę? Co mnie obchodzi ich podejście i myślenie? Skoro chcę swoje dzieci uczyć dobrych nawyków, to je uczę swoim przykładem. Robię podobnie jak Ruda i jest mi z tym wyjątkowo dobrze. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawoooo kwiatek
popieram w zupełności "Podobnie ja,jako druga,nie jestem zobligowana do sympatyzowania z przeszłością męża".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalika :) :) :> Tylko jak czasem to robić jeśli matka namawia cały czas dziecko i nawet ojciec mówi że nie będzie się prosił i narzucał dziecku( już myślącemu bo ma 13 lat skończone) ? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko mojego męża jest znacznie mniejsze, bo ma 2 latka. Nasi synowie za to ponad 15 i 13. Ja nie rozumiem, jak w stosunku do dziecka można mówić o narzucaniu sie - skoro jest ono pod wpływem matki to tym bardziej. Jeśli chodzi o nastolatki, to nie mam doświadczeń z prezentami, ale doskonale pamiętam jak mój mąż wydzwaniał do naszych synów i znosił w spokoju ich humory. Dla kogoś innego to narzucanie się, dla nas - okazywanie zainteresowania wbrew wszystkiemu, a zwłaszcza wbrew zachowaniom dziecka. Jak inaczej korygować złe zachowania - zupełną obojętnością? Dziecko szybko przestaje być dzieckiem i bardzo często dopiero wtedy rozumie działania rodziców. Zresztą, czy rodzicom powinno chodzić o jakąkolwiek zapłatę? Według mnie to wszystko, co robimy wobec dzieci powinno być bezinteresowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkiełko
Wiesz my nie wiemy tak naprawdę czy to ona nie chce z nami rozmawiać czy matka jej tak nawsadzała. Hmm a może jej się nie chce.Mój mąż już taki jest ( jego córka nigdy nie pyskowała do niego i nadal nie pyskuje tylko mówi jedno a robi co innego albo nigdy nie może rozmawiać a ostatecznie to zawsze mówi ze wszystko ok ).Gdyby ona miała humory i krzyczała itp . to by było inaczej tymczasem ona nic nie mówi zawsze zmienia zdanie w ostatniej chwili i nigdy nie wiadomo o co jej chodzi. Zadowolona zwykle była wtedyjak zrobimy jej zakupy :) I tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkiełko
szkiełkoo to powyżej jest moje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobrażam sobie, że to nie jest łatwe. Ale co zrobić - zostawić to tak? Kiedy mój syn mówił do ojca, że nie chce z nim rozmawiać, to ten i tak do niego mówił; kiedy fukał, że nie chce by przyjeżdżał, to i tak ojcice nastepnego dnia już był. Bo dziecka miał się słuchać, czy własnego serca, intuicji, rozumu? Czy Twój mąż tak do końca wie dlaczego jego córka tak się zachowuje? Bo wiesz, za kilka lat ona sama może tego nie rozumieć. Zwłaszcza, że nastolatki odczuwają jakby cały świat był przeciwko nim, a zwłaszcza rodzice. To takie odgraniczanie swojej osobowości, poszukiwanie siebie - czyli bunt wszechobecny i uciążliwy nieco dla otoczenia ;) Całe szczęście, że przemijający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ona nawet nie mówi żeby nie przyjeżdżał i w niej nie ma złości.Ostatnio powiedziała mojemu mężowi żeby nie przyjeżdżał bo ona nie może jechać z nim bo mamie nie -pasuje to ... a matka krzyczy żeby ojciec nie myślał że to przez nią przez telefon. A ja poweidziałam mojemu meżowi żeby jej powiedział że przyjedzie i będzie czekał na nią tak czy owak.Przejechaliśmy 150 km. a ona na 3 min przed spotkaniem napisała żeby nie czekał bo ona nie wyjdzie i tyle.Mój mąż się zdenerwował i powiedział że więcej się nie będzie narzucał .Zadzwoni ale jak nie będzie chciała to nie będzie jej prosił bo ona już jest duża i wie sama czego chce i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkiełko - nie chce się mądrzyć, ale ja osobiście zauważam, że Wy tez trochę w tej sytuacji zawiniliście. 1 - ona wcześniej sygnalizowała, ze nie chce jechać (\"Ostatnio powiedziała mojemu mężowi żeby nie przyjeżdżał\") 2 - ojciec powinien rozmawawiać o przyczynach tej decyzji (dla mnie niepokojące, że zasłania się matką, choć \" matka krzyczy żeby ojciec nie myślał że to przez nią\". Może coś w Twoim lub ojca zachowaniu ją zniechęca?) 3 - staraliscie się wymusić na dziecku zmianę decyzji (\"A ja poweidziałam mojemu meżowi żeby jej powiedział że przyjedzie i będzie czekał na nią tak czy owak\") Super byłoby, żeby wszyscy i zawsze mówili wprost o co chodzi - ale tak nie jest między dorosłymi, a co dopiero wymagać tego od dzieci, ktore same gubią się w swoim dorastaniu. Mam na codzień 13-latka w domu i zauważam często, że on własnie nie wie, czego chce, nie wie, co go wkurza, nie wie dlaczego jest zły i to na cały świat. Nie jestem nazbyt pobłażliwa, po prostu wiem, że to minie (starszemu już mija :) ). Może Wam trudniej to zrozumieć i wytrzymać, bo nie jesteście z nią na codzień i - to też ma znaczenie - to nie Wasza wspólna córka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dobra zasada-nie oglądać się na innych i ribić swoje.Być może nie jestem ze swoją postawą najlepszym dawcą przykładu,ale efekt jest odwrotny.To mój syn dba o dobre kontakty z synem męża,to on ustępuje,stara się być gościnny itp.Nie zmienię się już,to pewne.Myślę,że jestem dobrym człowiekiem,ale takim który wyciąga wnioski.Nie potrafię wszystkich kochać,a przede wszystkim tych którzy obrzucają mnie błotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja juz siły nie mam....Wypowiedziałam sie raz na temat moejj historii i juz coraz mniej sil we mnie.... czy to na prawdę coś złego we mnie, czy to normalne? zrobiłam mojemu facetowi awanturę o to, że my nie mamy nic! Stare meble, sprzęt AGD ( oczywiście mój,z czasów wczesniej młodowści, jak pomagali rodzice, odkupywałam od rodzny stary sprzęt) a jego ex zabrała z ich wspólnego mieszkania wszystko co najlepsze ! ( za jego zgodą): skórzany wypoczynek, zmywarkę, zajebiste meble, monitor LCD...a my jak w PRL-u! Kiedy powiedziałam mu, że tez chciałabym mieć to, co dawał kiedyś jej, powiedział, że nie przeszkadzaja mu nasze satre meble i sprzęty! Czyli, jego ex ma super, a my nic!!!!!!!!!!!!!! Jak mam to rozumieć? Na moje argumenty odpowiada, że \"miłość jest najważniejsza\"... Nie spieram się, to fakt, ale dlaczego jej na odchodne zostawil wszystko, a my żyjemy jak dziady? mam dość....Pewnie, pieniadze to nie wszystko, ale uwłacza mnie nie tym, że czegoś nie mam, ale tym, że ona miała wszysko.. Chętnie pogadam z kimś na priv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzka i inne
tutaj akurat nie wypalilo Ci z tym pomyslem o pierwszej...hmm, znacie temat - moj maz ma dziecko z inna kobieta, wiec ja jestem tematem...moja zona ma dziecko z innym mezczyzna i ja (czyli moj maz) je razem wychowujemy...wiec, odpada Twoja teoria. Takze niby nie pasuje do tego tematu tylko do kochanek lub tych co zdradzily, ale jak czytam Wasze wypowiedzi ktore odnosza sie do dzieci i ich pol-rodzenstwa to az mna trzesie...wincie siebie wszyscy nawzajem za brak pieniedzy, za niepowodzenia, ale Boze, nie pakujcie w to dzieci, to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie wini dzieci!Pamiętajmy tylko o wszystkich dzieciach z tej bajki-męża,naszego wspólngo i mojego z poprzedniego związku.Dlaczego mam odbierać swoim dzieciom coś z podstawowych rzeczy,żeby tamto dziecko miało na kolejne spodnie adidasa?Dlaczego mam nie wymagać od tamtego dziecka tego czego wymagam od swoich dzieci?Dlaczego mam być ciągle obsadzana w roli uśmiechniętej cioci,kiedy nie chce mi się uśmiechać,kiedy on opowiada gdzie był i o jadł,a nas traktuje coraz gorzej?To ona,jego matk,wszystko znisczyła.To ona mogła wykazać się wyobraznią i pomyśleć, ze swoimi zabiegami spowoduje niemiłą atmosferę swojemu dziecku.Dlaczego ja mam odkręcać te lody,które ona zakręciła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dominum>>ależ u nas było tak samo!Przyszedł z torą Nike,która też była do zwrotu,ale po moim monicie przypomniał sobie,że to przecież ona za nią płacił..:) Wiesz,żeby to jeszcze chodziło o te sprzęty,ale kiedy stracił na skutek jej zabiegów super pracę,dorobił się komornika,to już naprawdę cała chęć polubienia kogokolwiek wyparowała ze mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×