Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Prezentacja Wczoraj byłam na uroczystej kolacji połączonej z prezentacją wyrobów na zaproszenie firmy Fhilipiak Polska. Od razu zaznaczę, że nie chodzę na żadne prezentacje, tym razem jednak zostałam zaproszona w innym trybie i nie wypadało mi odmówić. Na zaproszeniu widniał podpis znanego polskiego aktora, serialowego lekarza. Spotkanie odbyło się w hotelu Vera o godzinie 16. Prezenter, lekko zaziębiony, trochę zachrypnięty rozpoczął spektakl. W oczekiwaniu na spóźnialskich oglądaliśmy film o produkcji kosmetyków z dodatkiem aloesu i oliwy z oliwek Linea Natura. Po chwili odsłonięto zaprezentowano zestaw naczyń włoskiej firmy Silga Pięć garnków różnej wielkości z kulistymi pokrywkami z termometrami, groszkowana patelnia, podstawka – tarka, miski z pokrywkami – w sumie 18 elementów (można obejrzeć te akcesoria wprowadzając do wyszukiwarki nazwisko z nazwy firmy) Prezentacja ilustrowana była filmem z udziałem 2 medialnych panów. Karol Okrasa gotował obiad dla Tomasza Stockingera przy użyciu zestawu Prezenter uzupełniał film pokazując poszczególne elementy zestawu „na żywo”. Opowieść o wspaniałych właściwościach tego zestawu trwała 2 godziny. Pod koniec odsłonięta została cena tego unikalnego, jedynego w swoim rodzaju kompletu: 5 700 zł. Gotowanie i smażenie w naczyniach tej firmy jest bardzo ekonomiczne, bowiem, jak zademonstrowano, wystarczy rozgrzać silnie patelnię i tylko przez chwilę smażyć filet potem dosmaża się bez użycia kuchenki i już po kilku kolejnych minutach filet gotowy. Oszczędność energii, zdrowo, bo bez tłuszczu i bez soli i czysto, bo podczas smażenia nie pryska tłuszcz. Wszyscy spróbowaliśmy – dla mnie trochę bez smaku, bo używam dużo przypraw. Po chwili odkrywaliśmy zdrapkę z wizytówek, które wręczono nam wcześniej. 5 osób zostało wyróżnionych; dostały one polisy umożliwiające zakup zestawu po promocyjnej cenie, wynoszącej tylko 2 990 zł. Była też możliwość zakupu ratalnego w ramach tej ceny. Trzy osoby zdecydowały się na kupno zestawu garnków, dwie zrezygnowały. Trzy „polisy” nie znalazły chętnych. Nastąpiła krótka przerwa, w czasie której można było obejrzeć z bliska eksponaty, zainteresowanie wzbudziła też pościel z wełny kaszmirowej i satyny, zaprezentowana wcześniej jako produkt dopiero wchodzący na polski rynek. Po przerwie rozlosowano wśród uczestników 5 kosmetyków. Następnie przeszliśmy do sali restauracyjnej na uroczystą kolację. Podano: rosół z makaronem, filet kurczaka, z ziemniakami i jarzynami gotowanymi na parze oraz surówkę z warzyw. Potrawy, przygotowane zapewne w naczyniach prezentowanych na pokazie, miały smak naturalny, nieskażony przyprawami. Po kolacji wyszliśmy na parking, podał wiosenny deszcz a ja zastanawiałam się nad celowością takich prezentacji. Z pewnością są ludzie, dla których cena zestawu do gotowania i smażenia – pięknych i eleganckich naczyń – jest dostępna. Na sali jednak nie widziałam ludzi młodych, przedstawicieli biznesu. Uczestnikami pokazu były osoby w wieku emerytalnym. Widocznie jednak prezentacje przynoszą firmom wymierne korzyści. Sama nie zostałam klientką włoskiej firmy. Czy 2-3 sprzedane zestawy naczyń pokrywają koszty takich prezentacji? Kilka razy w miesiącu dzwoni telefon i miły głos zaprasza na prezentację; byłam na nich dwa razy i ten był ostatni. Nie kupiłam ani wełnianej pościeli, ani garnków, ani kosmetyków. Szkoda czasu i fatygi – przynajmniej w moim przypadku. Powitałam Panie tekstem prezentacyjnym a teraz witam się osobiście po tygodniowej nieobecności na Werandzie. Dziękuję, że nie zapomniałyście o mnie. Tyle się ostatnio dzieje dookoła, że nie mogę dogonić zaległości i wciąż brakuje mi czasu. Od środy ma się zacząć zima a u mnie na balkonie kwitną pelargonie i zakwitła smagliczka. Bardzo malowniczo wyglądają zwisające ze skrzyni białe i fioletowe koszyczki kwiatowe. Pozdrawiam. Dobranoc. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalko ..hmmm...zaległy 🌻. Przeoczyłam w tym pozdrawianiu.Zawsze byłam cienka w liczeniu,ale wybaczysz pewnie. Mnie też się przypomniały prezentacje.Na jednej z nich nawet straciłam głowę i serce.I to dla kogo ? Trywialnie bardzo - dla odkurzacza,o romantycznej nazwie \'\' Rainbow\'\'.Stał taki piękny,taki amerykański i kosztował majątek. Ale ssał jak niemowlę hipopotama.Był w stanie wyssać wszystko,jak wynikało z pokazu.Nawet nieproszonego gościa razem z butami i torbą z krokodyla. Znacie to chyba ? Żuchwa nam trzeszczy od powstrzymywanego ziewania,za oknem blady świt,ptaszki zaczynają śpiewać- a gość nic.Zalągł się u nas na amen. Omdlałym głosem pytamy się z rogu kanapy,której nie mamy siły już opuścić do śmierci....co się jeszcze napijesz ?? - A wiesz? Napiłabym się świeżej herbatki,jeśli ci nie sprawię kłopotu.. - Ależ nie !! Nie sprawisz !! I z uśmiechem na ustach,z takim jakim na śmierć szło \'\' pięciu poległych\'\' w pawilonie X Cytadeli warszawskiej / dowódców powstania styczniowego/ , zbieramy do kupy obolałe kości i wleczemy się do kuchni,starając się tryskać radością.Ale gość w dom - Bóg w dom.Wszak jesteśmy Polki. Wracając do odkurzacza - ziścił się mój sen amerykański.I to wiele lat temu. Owszem,ekoszok ,bo miał zbiornik z wodą,co nie było takie oczywiste w tym czasie.Siłę ssania też miał.Ale warczał jak rakieta NASA w czasie odpału.I niestety ciężki jak dla mnie. Za jakiś czas dostałam całkowicie za darmo ,za punkty zbierane u mr.Shella / jako że wtedy jeździłam dużo i z lubością / cichusieńki odkurzacz firmy Elektroluks. A cudowny Rainbow ? Dożywa swej emerytury ,nadal sprawny i silny ,w mojej firmie,gdzie biura mają wykładziny dywanowe.Jest chwalony...ba ..rozpieszczany przez panie sprzątające. A garnki ,owszem ,też byłam na prezentacji.Ale nie uległam,bo na pewno żadne cudowne naczynie nie sprawiłoby,abym ja wyczarowała na przykład ...koronę ze schabu...o której ,z niemym podziwem czytałam u naszych sąsiadek. Uściski - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wieje.... dobrze, że kiedy czytacie mój post, nie słyszycie wycia tego zimowo wiosennego (jeszcze wiosennego) wiatru. Zawodzi jak pokutnik jaki. Witajcie🖐️ Idalio🌻 Aleks🌻cieszę się, że zaczął się na naszej Werandzie temat prezentacji i nie do końca przemyślanych zakupów. Zawsze cichutko siedziałam, kiedy o tym mówiono w naszej rodzinie lub w kręgu znajomych. Nie miałam się czym chwalić. Swojego czasu ja też przechodziłam czas zafascynowania nowinkami technicznymi z dziedziny gospodarstwa domowego. Zresztą do tej pory zostałam- umiarkowaną- komputerową \"gadżetomanką\" ;) Bywałam na prezentacjach, ba... kupowałam. Zbiegło się to z dobrą passą naszej firmy. Kiedy dobra passa przeminęła i przyszło znowu zacisnąć pasa - zrozumiałam i zaczęłam się wstydzić. Zamilkłam więc, nikomu o moich rozczarowaniach nie opowiadając. Wam jednak opowiem, a co tam. Tak, tak, popełniłam te głupstwo. Kupiłam komplet garnków Zepptera. Spłacałam je jakiś czas i .... (znowu czas na wielokropek-pauzę).... nigdy z nich nie korzystałam. To nawet nie było takie złe do końca, bo po dwóch latach mogłam je podarować (nietknięte) mojej chrześnicy, jako prezent ślubny. To nie koniec mojej głupoty. Niestety. Mnie też uwiódł Rainbow. Teraz stoi sobie w schowku, bo był zbyt duży i zbyt chałaśliwy. I wciąż jest na chodzie. Nie mam go komu podarować. Dałam się też ponieść emocjom Rieders Digest ( chyba tak się to pisze). Naiwna - kupowałam oferowane przez nich wydawnictwa, na szczęście całkiem ciekawe i na dośc wysokim poziomie, aby wygrać główną nagrodę, którą miałam odebrać z rąk samej Sofii Loren. Pamiętacie? Była kiedyś w Warszawie w tej sprawie. Nagrodę wręczyła nie mnie. Ja zostałam z kilkanastoma albumowymi wydaniami płyt CD, poradników, encyklopedii i słowników. Rozdałam to wszystko w ciągu najbliższych lat. W mojej rodzinie nie wszyscy kupują książki. Były więc to całkiem pożyteczne prezenty. Była też przygoda z markowymi winami, które przynoszono mi do biura w celu degustacji, a ja udawałam, że się na tym winnym interesie znam. Aż mi te wszystkie trunki z każdego zakątka świata mocno zaszkodziły ( mam skłonności do wysokiego ciśnienia). Od kilku lat nie chodzę na żadne prezentacje i nie dam się też na żadne namówić. Nawet Wam, moje kochane ;) Nie prawda, skłamałam niezamierzenie. Istnieje przecież w Internecie Allegro. Zapisałam się, a jakże, korzystałam nawet kilka razy. Ja nie otrzymałam co prawda czterech kartofli zamiast telefonu komórkowego ( jak mój sąsiad), ale wyrzuciłam już kilka bubli, które tam zakupiłam a które tak pięknie wyglądały na komputerowym ekranie.;) Podobno doświadczenia są nieprzekazywalne. Że to prawda - przekonałam się o tym osobiście....przecież tylu przyjaciół mnie ostrzegało. Miłego poniedziałku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj werando🌻🌻 Jak miło o prezentacjach🌻 Ja też raz byłam:DPokazywali garnki Zepter,coś w rodzaju garnków pokazywanych Tobie Idalio🌻 Pani rozgrzała patelnię do czerwoności,przyniosła na stół i rzuciła na nią filet z kurczaka.Jasne,że się usmażyło,a właściwie poleżało chwilę we własnym sosie.Na dodatek przywarło do patelni,która była niesamowicie ciężka. Po degustacji pani zapraszała każdą z nas,a były 4 panie,do kuchni i tam przy stoliku sam na sam przekonywała,że nas na to stać.Zapamiętałam,bo to był najważniejszy jej argument! Wyobrażacie sobie,że kupiły te garnki 3 panie!Nie kupiłam tylko ja.Jedna z pań była bezrobotna,druga pracowała na poczcie,a trzecia wylosowała kupon promocyjny. Nie kupiłam tego,chociaż podobno było mnie na to stać,na raty na wysoki procent zapewne, dlatego,że nie miałabym gdzie tych wszystkich garnków schować. No i wiedziałam od razu,że tych cudowności,o których pisze Aleks🌻 też nie uda mi się wyczarować. Aurinko🌻 szkoda sosenek.A co będzie z dachem sąsiadki? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,moje miłe.. Czy Barbe nie pomyliła się przypadkiem ?? Byłam,współczuję...ale 18 lat ???? Serduszko,my już dawno ten szczenięcy okres mamy za sobą.A chłopak rzecz nabyta.Znajdzie się ten prawdziwy,no nie moje kumpelki z werandy??? I z każdego zrobi się starszy pan,nie wiedzieć czemu !! Będzie miał siwe włosy albo co gorsza - brzuszek i łysinę. Będzie chrapał na głosy ,jak chór Stuligrosza...A Ty miła Barbe,będziesz tak jak my...młoda kobieta ,w starszym wieku. Bo wiesz ,dusza kobiety za cholerę nie chce się zestarzeć.I dlatego my ...i Ty także,żyjemy dłużej .Niekoniecznie lepiej ,ale dłużej.Nawet jak kwękamy przez pół życia,to na starość zbieramy się do kupy i trzymamy w garści i rodzinę i tego chłopaka,który tak śmiesznie nam się zestarzał. Ale dla Ciebie to science fiction .. Może inaczej...Harry Poter i komnata tajemnic.I bardzo dobrze.Odkryjesz ląd nieznany...kiedyś tam.A teraz ciesz się,że masz lat 18 !!!! No i zawsze możesz do nas przyjść.:) i wyżalić się.Zrozumiemy. Do zobaczenia - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porządkuję sprawy w komputerze, bo niezły się już zrobił bałagan. Dysk ledwie dyszy. Przy okazji zajrzałam na Werandę. Dziękuję Linko🌻 i Tobie Aleks🌻 za kilka słów, nie tylko w sprawie prezentacji. Brakuje mi Floski🌻 i Zuzy🌻, może Ewa1974 🌻 się odezwie wkrótce. Ewa z Holandii 🌻 zamilkła, szkoda, bo zjawiła się przecież u nas w Nowy Rok jak kolejny nowy roczek:). Pamiętam jeszcze Wiosnę🌻 i jej sercowe kłopoty, widzę Ewikkk🌻 jak biega po Manhattanie i pewnie przeszukuje oferty kupna domów - wspominała coś o planach na ten rok (trzymam kciuki, chciałabym dowiedzieć się, czy jej się powiodło). Stella🌻 po wywczasach rodzinnych zapewne napisze coś wkrótce o swoim Makowie (nie wiem dlaczego, ale na usta ciśnie mi się słowo: makowiec;) ) a nasza Joy kochana może rzuci jakąś radę na dolegliwości młodych kobiet w starszym wieku, jak to trafnie i błyskotliwie napisała Aleks ( :) ) Idalia🌻 napisze nam wkrótce jakąś mądrą historyjkę zaczynając kolejny ciekawy wątek na topiku, prawda? Och Werando, moja Werando! :):):):):):):):):) Miłego dnia🖐️ PS życzę sobie, aby kolejny zapowiadany przez synoptyków wietrzny atak ominął moje Kurpie, a przynajmniej dał spokój łączom internetowym. Chcę bywać na Werandzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już wieczór,zapalam świece na werandzie🌻 Aurinko🌻 tak sobie tęskniąco westchnęłaś,do werandy,do nas❤️ Od Twojego westchnienia miło się zrobiło na werandzie i cieplutko. Te wiatry,te gwałtowne zmiany ciśnienia dają się we znaki również i mnie.Tak bardzo bolała mnie głowa od rana,myślałam,że nie dojadę z miasta do domu,już chcałam wysiadać,było mi słabo i niedobrze. Szczęśliwi ludzie,którzy nie wiedzą co to migrena.Ale czegoś tak silnego dawno nie miałam.A tu jeszcze zapowiadają ciągłe zmiany w pogodzie. Aleks🌻 dziwnie jest z naszymi duszami:DJa też jakoś nie odczuwam starzenia się duszy.Kwękam,nawet przychodzę z tym kwękaniem na werandę,żeby ulżyło,ale dusza...rozumie nawet tę aktualną biedę Barbe🌻 i ciągle ma 18 lat! Pozdrawiam,znękana Linka👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry Wieczór Werando! Przepowiadano kiedyś, jakie kataklizmy czekają nas po roku 2000. Miał być koniec świata i ogólna zagłada. Znam osobę, która przesiedziała w domu cały dzień czekając na to co się stanie. Nic się nie stało i następnego dnia musiała w normalny sposób przyjść do pracy. Mnie też ogarnął lęk, o mój dom i ogród, spowodowany jednak nie siłami nadprzyrodzonymi a po prostu silnym wiatrem – huraganem. Pojechałam na wieś; widziałam już przewrócony drewniany płot, zerwany dach, wyrwane okna i zwaloną starą lipę. Im bliżej było do wsi, tym bardziej pracowała wyobraźnia. Okazało się jednak , że ogrodzenie nie zmieniło się, dom stoi pokryty dachem, okna są na swoim miejscu i nic się nie zmieniło poza tym, że stan posiadania bardzo się wzbogacił o plastikowe torebki porozrzucane w różnych miejscach ogrodu – poczułam się znacznie lepiej. Może wiatry nie będą już tak silne, może mróz nie wymrozi rozwijających się roślinek, może zima odejdzie we właściwym terminie i ustąpi miejsca oczekiwanej wiośnie. Sprawy zmierzają chyba we właściwym kierunku. Cieszę się, że pies błąkający się od świąt niedaleko mojego osiedla, znalazł dom i grzecznie pozwolił się tam zaprowadzić pani, która go karmiła i oswajała. Na szczęście miał instynkt samozachowawczy i nie dał się złapać straży – dzięki temu ma prawdziwych opiekunów i dobre życie a nie klatkę w schronisku. Właścicielka kotka-gapcia też się znalazła i kotek wrócił do domu. Wszystko dobre co się dobrze kończy. Ja też kończę swoją obecność na Werandzie i życzę piszącym i czytającym wszystkiego najlepszego. Dbajcie o Werandę i jej niepowtarzalny klimat, który stworzyłyście. Pielęgnujcie wartości ducha i nie dajcie się zniszczyć ludziom małego formatu. Snujcie opowieści historyczne i aktualne, wspominajcie i nie traćcie marzeń Żegnajcie. Idalia 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam właśnie to co napisała Idalia. Bardzo lubię czytać posty Idalii. bardzo bardzo żaluję, że odchodzi. ja też często chciałam przestać czytać. I pisać. Ale coś mnie tu ciągnie. Więc czasami coś piszę. Może i Idalia odezwie się czasami. Idalio, proszę nie odchodź na zawsze. Życzę ci wszystkiego dobrego. Bo dobra i mądra z ciebie osoba. Zasługujesz na wszystko to co najlepsze. Dla ciebie najlepsze. Będę o tobie pamiętać i mimo wszystko czekać na jakiś post. Nawet najkrótszy na świecie. 🖐️🌻❤️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam znowu :) Aurinko jakos nie moge sie doczekac na Ciebie na GG :( ale strasznie sie ciesze ze juz jestes :* A wracajac do tematu to pierwszy raz sie ciesze ze nie jestem zbyt bogata i nie stac mnie na zakupy typu \"garnki Zepter\". Widac nie takie one wspaniale jak je maluja ;) Chociaz przyznam ze mialam tez na nie ochote. Przyznaje rowniez szczerze ze jak do tej pory caly czas Was czytam ale przez to ze siedze od 1997 roku na rencie nie bardzo mi wychodzi ta komunikacja :( ale czytam dalej :) Bede taka mysza na werandzie ktora slucha ale glos malo kiedy zabiera:) Wiec nie zapominajcie o mnie bo jestem z Wami :) Buziaki dla Was za to ze jestescie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalko 🌻 Ty wiesz ,co dla Ciebie najlepsze,więc i ja Cię żegnam,choć z żalem ogromnym.Bo Twoje posty powodowały ,że świat był piękny,świece jaśniej się paliły i kwiaty mocniej pachniały. Ale wiem,że tu zajrzysz.Nie znikniesz całkiem przecie w tej wirtualnej otchłani.I wiesz o tym,że tu - na werandzie ,już nie tak pięknie przybranej - znajdziesz zawsze nasze serca. A jeżeli i weranda poszybuje gdzieś ,w kosmos...to serca i tak zostaną.I pewnie gdzieś...tam...jeszcze się spotkamy.Bo tu są tylko niki.A za nimi - my,żywe ,czujące kobiety... Ewo,myszko podobno.. Takie myszki są bardzo kochane.I nie są wcale myszkami,jak myślą.Cieszę się,że jesteś.. Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlugo nie bylam na topiku. I nie wiem od czego zaczac pisanie. Przeczytalam wczoraj wszystkie posty. Duzo tego. Dzisiaj pisze. Dalam dzieciom obiad, posprzatalam to co prosilo sie o to bardzo dawno. I usiadlam przy kompie. Smutno mi sie zrobilo, ze Idalia opuszcza topk. Szkoda wielka. Dla mnie najwieksza. Tyle sie od niej dowiedzialam. Idalia 🌻 zycze ci wszystkiego najlepszego. I mam nadzieje, ze to tylko brak czasu, a nie jakies tam nieprzyjemne sprawy. Piszemy ten post razem z mama. Mama tez zaluje, ze Idalia odchodzi. Ale witamy nowa Ewe1974. Jak w zyciu. Jednego ubywa drugiego przybywa. Od wczoraj nie mam dobrego humoru. Przegapilam dom. Fajny dom. Ktos uprzedzil nasza propozycje, a moze przebil cene. Nie wiem. Domu nie mam. Musimy szukac dalej. Jak w banku powiedzieli, ze mam splacac pozyczke na dom wiecej niz 30 lat, to sie rozesmialam jak glupia jakas. Czy ja dozyje? Dlatego musi to byc dom fajny. Dam znac jak znajde. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie zimowo🌻 Bardzo miła dzisiaj zima,troszkę mrozu,słoneczko grzeje,wróble ćwierkają,ciepło im jest. A ja zabiegana od rana do wieczora,jak to zwykle na emeryturze:D Przecież Jagusia nasza kochana chce jeść.Jest taki jeden sklep w Poznaniu,gdzie wybór mięs dla psa jest wielki:DMielone z kością,ozorki i ogonki wszelkiego rodzaju.Dopiero poznaję ten sklep,ale cokolwiek przynoszę Jaga zjada z niezwykłym apetytem,przez co pewnie również jej stan zdrowia się polepsza.Już uszka nie są tak gorące i czerwone,już tak bardzo nie boli może,bo pies weselszy. A na werandzie jakoś nie bardzo jest się z czego cieszyć,kiedy nas żegna weradowy architekt i fajny człowiek❤️ Pozdrawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na Kurpie śnieg jeszcze nie dotarł. Zapewne dopiero jutro pobieleją pola i lasy. Zobaczymy. Przecież to zima teraz, a nie wiosna jakaś.:) Witam we wtorkowe popołudnie. Wolno mi napisać \"popołudnie\", bi nie ma jeszcze godziny 18:00.;) Marcin - syn jednego z moich sąsiadów, ten co czasem udaje mojego ogrodnika - zakopywał dzisiaj róże na moim klombie przed domem. Pospieszyły się i wypuściły maleńkie listeczki. Tak wiosennie było przez ostatnie dni. Pomyliły się biedactwa. Nie chcę, aby zmarzły. Ale nie o zimie chciałam pisać, tylko o Idalii, o tym, że zapowiedziała odejście z Werandy. Jest mi tak przykro z tego powodu, że nie mogę się skupić i napisać czegoś sensownego.:( Jedyne na co się mogę zdobyć to...... Idalio Kochana, przemyśl jeszcze raz swoją decyzję, proszę. Potrzebujemy Cię na Werandzie. Jeśli przebywanie na niej było dla Ciebie chociaż odrobinkę miłe - nie odchodź! Jakoś nie mogę wyobrazić sobie naszego wirtualnego miejsca bez Ciebie. Zaraz pusto się zrobi. :( Mówię Ci. Już mi Ciebie brakuje, a co będzie później? Jestem pewna, że podobnie myślą inne Panie z Werandy. Idalio, Weranda Ciebie potrzebuje.❤️ Spokojnego wieczoru wszystkim Paniom z Werandy!🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Myślą podobnie,a nawet więcej.. Ale na pewno nie było intencją Idalki 🌻,żeby na werandzie zapanowała atmosfera żałobna.:) Kiry,wieńce i świece ? No nie moje miłe ! To tylko wtedy,gdy odejście będzie ...ostateczne,że się tak wyrażę.. A propos odejścia.Może znacie pewną autentyczną sprawę,dosyć głośną w pewnym środowisku,jako że odbyło się wiele spraw sądowych na ten temat... Jak nie znacie,to posłuchajcie.. Atmosfera już jest,potrzeba nam tylko zaśnieżonej, śliskiej drogi... Tą drogą idzie sobie pogrzeb.Tak jak wszędzie w małych miejscowościach,na piechotę.Na ramionach pogrążonych w nieutulonym bólu żałobników,trumna z drogimi zwłokami.... Zwłoki należą do 80-letniej starowiny,do chwili zejścia - całkiem jeszcze do rzeczy.. Pogrzeb idzie powoli,mimo wzmagającej się śnieżycy.. Nic to.W mogile ciemnej śpisz na wieki....A w ciepłym domku już czeka stypa z procentami...na zdrowie drogiej nieboszczki.. Zawsze mówiłam ,że nie należy nic planować !! Mówiłam czy nie mówiłam ?!! Nawet własnego pogrzebu niestety... Skrzyżowanie.Wyjeżdża fiat126p i nie mogąć wyhamować na sliskiej drodze,wpada w poślizg i uderza w kondukt.Przerażeni żałobnicy rozpierzchli się jak stadko gawronów / wszyscy ponoć w czerni / porzuciwszy drogie szczątki.. Autko właśnie zatrzymało się na trumnie,rozbijając ją.A z ruin owej trumny,z atłasów i girland...odrzuciwszy wieńce ze sztucznych kalii...podniosła się...nieboszczka,rozglądając się wokół nieprzytomnym wzrokiem.. Oooooo....jeżuuuu...kondukt w całości dał nogę... Na czele biegł ksiądz,powiewając komżą i porzuciwszy pismo,święte przecież!!!! A może to był psałterz ? Nie pamiętam.. Został tylko kierowca,w wieku średnim i on udzielił pomocy niedoszłym zwłokom...nie,nie ostatniej.Pierwszej. Cóż.Niby wszystko zakończyło się dobrze.Niby.Ale wyobrażcie sobie ,że owa niedoduszona w rodzinnym grobowcu staruszka ,wytoczyła wybawicielowi proces / podpuszczona przez spadkobierców,bardzo zawiedzionych/...A wiecie o co ? O zwrot kosztów stypy,trumny oraz zniszczonej sukni ,przeznaczonej od lat na ostatnią drogę...:D.. Perepałki trwały dłuższy czas.A wiecie co uratowało nieboraka - zbawiciela ? Otóż pogrzeb szedł drogą podporządkowaną i on miał pierwszeństwo przejazdu !!!!! Tą całkowicie autentyczną historią żegnam Was moje miłe do jutra - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks🌻, toć to historia nad historie. Ta babula skarżąca wybawiciela swego. Uśmiałam się do łez, ale i zadumałam nieco. Znam kilka takich absurdalnych, acz prawdziwych historii, ale teraz - przed nocą, po całym dniu bieganiny - nie pomnę. Jak przypomnę, zaraz napiszę. Dla uciechy i zadumy. Szymonka pisała kiedyś o tym, jak policjant Romuś, sąsiad z jej warszawskiego podwórza, ukradł złodziejowi swój własny samochód - prześliczny Polonez o maści wściekłej żółci. Tak go sobie przynajmniej wyobrażam. Takie absurdalne historie zdarzają się czasami i mnie samej. Pierwsza jaką pamiętam dotyczy liceum. Cała klasa poszła na wagary, a ja, chociaż bardzo tego pragnęłam - zostałam, aby poprawiać znienawidzoną chemię. Groziło mi, że nie zacznę swoich ukochanych studiów polonistycznych (wiadomo: dopuszczenie do matury). Wszystkim zainteresowanym przyjaciółkom wyraziłam wielki żal i pożegnałam je ze łzami bezsilności w oczach. Następnego dnia szanowna dyrekcja mojego liceum Świerczewskiego ogłosiła, że to ...ja byłam prowodyrem ucieczki i ochoczo obmyślała kary, jakie miały mnie spotkać. Było dużo nieprzyjemności z obu stron. Ale chemię poprawiłam! :) Pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bydgoszczanka
Nieśmiało pytam, czy można? Dwa miesiące temu kupiłam komputer. Koleżanka pokazała mi kilka ciekawych rzeczy. I tak trafiłam tu. Po drodze dużo zobaczyłam, nie wiem jeszcze jak się po tym wszystkim poruszać. Podoba mi się u was bardzo. Jeszcze poczytam trochę. Nauczę się więcej. Ślę pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Włączyłam na chwilę komputer. Ja też pośmiałam się z historyjki Aleks. Podobała mi się. Jak sobie coś podobnego przypomnę to zaraz napiszę. Witam Bydgoszczankę. Zapraszamy. W moim mieście otwierają wkótce nowy wielki sklep, ogromny. Niektórzy bardzo się cieszą. A mój szwagier się wścieka. Ma sklepik od wielu lat. Od wieków. A teraz ma coraz mniej kupujących. Jak otworzą ten moloch, będzie ich jeszcze mniej. Nie mogę go pocieszyć. Najgorsze, że ja też się cieszę. Dla mnie wszystko pod jednym dachem i w jednym miejscu to doskonała rzecz. Nie da się pogodzić wszystkich. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stello🌻 podobał Ci się skecz Aleks?!Ja się złożyłam w scyzoryk:D:D,szczęście,że tak nie pozostałam:D:D Zawsze,podkreślam zawsze historie Aleks są tak frapujące,ze czytam je z zapartym tchem🌻 Aurinko🌻 no,no Ty prowodyrem wagarów?Taka byłaś dzielna w liceum:D Bydgoszczanko🌻dawno,dawno temu ja też 2 miesiące wcześniej kupiłam komputer:DCiekawe rzeczy pokazywała mi córka,potem już pokazywałam sama sobie:D To było coś niesamowitego,jak zobaczyłam kafeterię.Te wszystkie tematy,te problemy,bardzo to mnie fascynowało. Pamiętam,że na pocztę wchodziłam według ściągi,aż się rumienię teraz. Zobaczysz, poradzisz sobie z tym raz dwa.W razie czego pomożemy:D Kochane,prawie nie spałam dzisiejszej nocy,dobranoc więc,dobranoc👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4:00 PM, godzina szesnasta, to chyba bedzie moja pora. Wczoraj wlasnie pisalam o tej porze. czesc Obiad juz podany. Dzieci sa w swoich pokojach, maz siedzi na sofie przed telewizorem. gapi sie na jakis sport. Ja moge troche posiedziec przed kompem. Dzisiaj chce poszukac na e-Bay kilka rzeczy do domu. Napisalyscie tyle o prezentacjach i zakupach przez Internet. Bede uwazac. Nie chce kupic jak moj sasiad kompletu nozy. Trzonki odlecialy przy pierwszym krojeniu. Ja bede szukac szafki na ksiazki. Wcale nie musi byc nowa. Za oknem jeszcze jasno. Ciesze sie, ze dni sa teraz coraz dluzsze. Tylko zima w tym roku zwariowala. Widzialam news w TV, ze w Europie zima dziwna i niebezpieczna. W Kaliforni dzieci mialy snieg. Tez dziwnie. Obliczylam, ze w Polsce jest juz pozno. Dziwno mi pisac -Dobranoc. Ja mam przed soba jeszcze pol dnia. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam werandę.. A szczególnie Bydgoszczankę🌻,która zagościła u nas po raz pierwszy. Aurinko🌻,a Ty nastroiłaś mnie do refleksji.. Pamiętasz miła,jak weszłam tu po raz pierwszy ? I podniosły się głosy,że ja to Ty,Ty że ja...my to ja....a może Ty ? No już nie będę gmatwać.Nie rozumiałam o co chodzi.Teraz już bardziej,ale jestem pewna iż teraz nikt nas nie pomyli.To tylko jak bardzo się staram,to moje wypowiedzi są w miarę poprawne..i stąd to wszystko. Ale teraz już nie jestem taka pewna swej tożsamości.Dużo jest punktów stycznych.I las i psy i starszy pan,hodowany w domu. Na dodatek i to liceum Świerczewskiego ,i ucieczka z lekcji - w moim wypadku z fizyki.. Tylko Twoje liceum pewnie jeszcze istnieje,a moje ? Niestety. Jest tam obecnie szkoła....specjalna. Umówmy się ! Nie mam nic naprzeciw szkołom specjalnym.Ale przypuśćmy...na chwilę ,przypuścmy..że zostałam jednostką wybitną.Że spelniły się moje młodzieńcze marzenia i zostałam wybitnym archeologiem / teraz się mówi - archeolożką /.Śródziemnomorskim ,oczywiście.I załóżmy ,że coś odkryłam .Mogło tak być ? Mogło ! Może pobiłabym rekord Schliemana,który odkrył ruiny homerowskiej Troi ,około 1920 roku -chyba ? I skarb króla Priama,który przepadł w czasie wojny ? A może ja bym wykopała np.szkielet owego konia trojańskiego,który nie wiedzieć czemu ,rozśmieszył parę dziewczyn na topiku ? I na owej szkole umieszczono by tablicę - upamiętniającą ,że tu nauki pobierała ...Aleks,wybitny archeolog ? Przechodniu,zastanów się,jakże wysoki poziom w Polsce ma szkolnictwo specjalne !!! A jakby ktoś złośliwy,a tych ponoć nie brakuje - dopisałby sprayem,że owa postać pisuje na topiku Weranda ? Czy nie zostałabym relegowana w trybie natychmiastowym ? Ale to tylko przypuszczenia,zagrożenie wybitnością minęło wraz z młodością.:) Ale moja ucieczka wraz z klasą o mało się nie zakończyła źle bardzo,bo czasy były ciężkie i w szkołach terror.A ja przewodnicząca samorządu szkolnego. Ale cóż miałam robić ? Opierać się,skoro to chodziło o dwie lekcje znienawidzonej fizyki ? Jakby chodziło o historię,bez wahania zostałabym łamistrajkiem.. Ach,jak wspaniała była ta ucieczka. Był maj.W rejonie gdzie mieściła się szkoła ,były pola i sznur poniemieckich bunkrów.W tych to romantycznych warunkach klasa moja,złożona z samych dziewczyn - szatanów,piła wino marki Mustella.Z gwinta... Ja ze względu na urząd miałam prawo do pierwszego łyku.Jak w czsach feudalnych,dziedzic - prawo pierwszej nocy.. Świat po tym solidnym łyku ,jawił się glupiej łepetynie ,jako piękny ,kolorowy i u moich stóp. Ale już niedługo byłam piętnowana u stóp dyrekcji,jako prowodyr niesłychanej wprost niesubordynacji.Ojciec mój ,użył całego swego szarmu aby skończyło się tylko na obniżeniu mi oceny ze sprawowania,co dla dziewczyny było hańbą. Nic to moje miłe.Hańbiące świadectwo,zaraz po otrzymaniu spaliłam uroczyście w naszej kuchni węglowej,w asyście dwóch przyjaciółek. Śladów więc nie ma. Chociaż są !! Moja Mamusia ! Pamięta i wypomina mi do dnia dzisiejszego wstyd jaki przyniosłam rodzinie.Obniżenie oceny ze sprawowania na koniec roku !!!! No i teraz Wy.Ale myślę,że nie odbierzecie mi swojej sieciowej przyjaźni . Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[ł kwiat] A jak już jest temat alkoholu na werandzie,to powiedzcie miłe ,jaki drink pił Humphrey Bogart w kultowej Casablance ? Ha ! A ja wiem ! Wczoraj obejrzałam film.A kiedyś piłam go nawet w knajpce,gdzie film był kręcony.Tak przynajmniej nam mowiono.. Pozdrowienia jeszcze raz - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Aleks🌻, i znowu rozbawiłaś mnie do łez.:) Dziękuję za historię ze \"szkoły specjalnej\" Świerczewskiego. Moją szkołę przechrzcili teraz na Servantesa. Też ładnie. Dla mnie - bliżej literatury. Rzeczywiście Kochana Werandowniczko Aleks, mamy wiele ze sobą wspólnego. Ale to zapewne dlatego, że na Werandzie zatrzymują się właśnie osoby nam podobne. Oczekujemy wszystkie podobnych wrażeń internetowo werandowych, podobnie piszemy, jesteśmy w tym samym wieku. Chociaż doświadczenia mamy różne (jakby się tak dobrze przyjrzeć, to może i doświaczenia okazałyby się podobne)i warunki życia mamy różne też, to jednak łączy nas ta sama wrażliwość na świat, na wszystko wokoło. Jesteś mi bardzo bliska Aleks i za nic w świecie nie chciałabym zerwać więzi, jaka mnie z Tobą i Werandą łączy. Z wszystkimi paniami z Werandy.❤️ Moim marzeniem jest, aby Weranda wraz z nami przetrwała wieki całe ;) Wspominałam Wam już z tysiąc razy, że jestem istotą ciepłolubną. Od zawsze. Było mi całkiem nieźle tej zimy. Żadnych mrozów, trochę słońca, trochę wichury. Można było wytrzymać do nadejścia wiosny. Ale to, co się dzieje teraz za moim oknem, przekracza wyobrażenie tegorocznej zimy. :( Wieje straszliwy wiatr i tnie prosto w oczy drobnym ostrym śniegiem. Rozsypałam dla ptasząt wszystkie okruszki i ziarenka jakie miałam w domu i posłałam SMS \"starszemu panu\" ( kupiłam od Ciebie Aleks to określenie;) ) z nakazem zaopatrzenia domowej spiżarni w kilka kilogramów kaszy, ryżu i suchego chleba. Po południu porozwieszam słoninkę przy karmnikach. Wcześniej to wszystko nie było potrzebne. Zima byłaprzecież normalna - przynajmniej w moim pojęciu. Trzymajcie się cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zasypało nas śniegiem. Nie tylko u Aurinko na Kurpiach pada śnieg. Jest zima. Trudno.- Przeczytałam o .. wagarach i żal mi, że byłam taką porządną uczennicą. Na wagary nie chodziłam. bałam się. Było to wbrew założeniom ZMS. Tak. Należałam do ZMS. I podobało mi się to nawet. Całe życie musiałam mieć idee. Szczególnie w młodości. Teraz widzę, że nie zawsze były słuszne i poprawne. Za to teraz politykę wyrzuciłam za płot. Nie oglądam nawet dzienników, czy wiadomości. Tylko prognozę pogody. Zapowiadali tę zimę już wcześniej. Ale jakoś nie wierzyłam. Jak sypnęło w naszym mieście, to nikt nie ma wątpliwości jak powinna wyglądać polska zima. Dobrze napisała Aurinko - trzymajmy się cieplutko! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjjjj
To ja ,wasza Aleks... Potwierdzę tożsamośc później. Ewuś!!! Nie wolno ryżu ptakom!!!!! Ryż powiększa swoją objetość w żołądku ,powodując śmierć !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Był raz cukiernik, który miał cukierki w kształcie zwierząt i ptaków w różnych kolorach i wielkościach. Kiedy sprzedawał swe cukierki dzieciom, one zaczynały się kłócić, mówiąc :"Mój królik jest lepszy od twojego tygrysa... Moja wiewiórka jest może mniejsza od twojego słonia, ale jest smaczniejsza..." A cukiernik śmiał się, gdy pomyślał o dorosłych, którzy byli nie mniej nieświadomi niż dzieci, gdy uważali, że jedna osoba jest lepsza od drugiej. Oświecenie wie, że nasza kultura i uwarunkowania, a nie nasza natura, nas dzielą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleks555
To ja ,na 100 %..tylko zza mojego słuzbowego biurka.. Nie wolno RYŻU !!!!!!!!!!! Całusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×