Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witajcie, podczytuję was, ale nie wypowiadam się bo uczę się na egzamin - poza tym chora jestem - grypa mnie dopadła. Gdieś usłyszałam cytat: \"Gdzie kto będzie po śmierci, za życia odgadnie; Gdzie chylił się za życia, tam po śmierci wpadnie.\" Mam nadzieję i wierzę w to że Pani Feldman i Pan Kapuściński znajda się po tej dobrej stronie wieczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FLoska, Aurinko> niewiele pewnie bede mogla powiedziec, bo... nie jestem w prawdziwej szkole medycznej, to znaczy jestem hehe, ale lekarzem nie bede, nie musze tu byc 10 lat, tylko 2 lata, wlasciwie 2 lata i 9 miesiecy. Nie wiem od czego zaczac;-) Nie mam zadnego porownania do studowania kieunkow medycznych w Polsce. Studiowanie w USA mi sie podoba, bo .. jest podzielone na kwalki.. wszyscy po skonczeniu liceum ida na studia i wlasciwie wszyscy musza wziac takie same przedmioty, matematyka, angielski.. potem dopiero wszystko rozpada sie na dzialy i ze sie tak wyraze specjalizacje. Po 4 latach ze stopniem Bachelors jak komus sie znudzila sciezka studiow moze zaczac cos nowego, zupelnei niezwiazanego z kierunkiem studiow, warunkiem do tego jest zwykle kilka wymaganych kursow, ktore mozna zrobic w przeciagu roku. I wskakuje sie na studia magisterskie na 2 lata. I takim sposobem ja jestem na studiach magisterskich zwiazanych z medycyna. Od pierwszego semestru, kiedy czlowiek zielony i nic nie wie, szkola go pzreraza, dorzucono nam obserwacje. Spedzilam wiec caly semestr obserwujac rozne miejsca, gdzie moze pracowac patolog, szpital, szkoly, centra rehabilitacji. W drugim semestrze pozwolono nam juz robic testy sluchu w szkolach. W tym semestrze pracuje juz z pacjentami, oczywiscie nie sama, mam swojego patologa, ktory mnie poprawia, tlumaczy.. wlasciwe teraz wszystko o czym uczylam sie w poprzednich semestrach zaczyna miec sens. pewnei dlatego, ze moge tego bezposrednio dotknac, byc z pacjentem, zobaczyc jak to naprawde wyglada. W miedzyczasie jest duzo innych miejsc w szpitalu do odwiedzenia;-)) i pisania sprawozdan, to ma na miejscu pokazanie jak moj zawod nie jest osobny, tylko laczy sie ze wszystkimi innymi profesjami. I tak np zostalam wyslana, aby obejzrec jak sie robi functional MRI (po polsku to funkcjonalny rezonans magnetyczny). bardzo specjalistyczna maszyna tylko jedna w naszym stanie. Sekcje zwlok byly na porzadku dziennym, chociaz ja nikogo kroic nie bede, ale anatomia ma byc w jednym palcu. W tym semestrze musze napisac sprawozdanie z pracy audiologa i innego oddzialu, ktory zajmuje sie dziecmi z epilepsja. Mysle, ze dobra rzecz w tym wszystkim jest to, ze jak skoncze szkole nie bede dopiero zaczynac praktyk. pacjent nie bedzie dla mnie jakims abstrakcyjnym obrazem, mozna sobie siedziec i mowic o tym jak sie zachowac w pokoju szpitalnym, a dopiero kiedy czlowiek naprawde wejdzie do srodka, popatrzy na maszyny, uderzy go w nos szpitalny zapach, albo tona innych zapachow, to dopiero wie jak sie ma teoria do praktyki. W ubieglym semestzre podczas pzredmiotu zwiazanego z anomaliami pzrelykania kazdy z nas musial w klinice pzreprowadzic jeden egzamin, opisac go i pzredstawic w klasie czego sie nauczylismy. Zawsze jest cos do napisania, albo podzielenia sie z innymi ludzmi w klasie. W chwilach wolnych od nauki heheh niewiele takich jest, bo nam swietnie organizuja czas, uczeszczam na konferencje wszelkiego rodzaju. Jak juz mowilam, nei wiem jak jest w Polsce, czytalam w gazetach kiedys tam, ze bardzo trudno jest dla mlodych chirurgow znalezc szpitale do nauki, bo miejsca blokuja \"starzy\" lekarze. Tutaj takiego czegos nie ma. Jestem w szpitalu \"uczacym\", w kazdej chwili moge zadzwonic np do kardiologa i poprosic, aby mnie wpuscil na sale operacyjna, bo chcialabym obejzrec operacje serca. I on nie ma prawami odmowic. Moze powiedziec, ze miejsc na razie nie ma i musze poczekac, ale w koncu na te sale zostane wpuszczona;-)) Nie, abym chciala heheh, chociaz wlasciwie chcialabym obejrzec operacje mozgu, szczegolnie taka, gdzie pacjent jest wybudzony i chirurg sprawdza osrodki mowy.. tak, tak, juz koncze;-))) Czy odpowiedzialam choc troszke na zadane pytanie?;-) dzisiaj mam wolne od praktyk i jestem tylko w szkole, juz zdazylam zaliczyc test z audiologii, przede mna jeszcze tylko diagnostyka i strokes (wylew) a potem szybko do pracy i w zwiazku z tym, ze papiery zabieram do domu, bede w domu szybciej niz o 9 wieczorem (to moja normalna pora powrotu do domu), to przynajmniej odespie dzisiejsza pobudke o 3 rano. Pozdrowienia i milego dnia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Jay🌻 bardzo serdecznie dziękuję za wyjaśnienia. Właśnie takich się spodziewałam. Są jak narazie zupełnie wystarczające. Myślę, że z czasem nasuną się kolejne pytania. Pozwolę więc sobie później pomęczyć cię troszeczkę. Podoba mi się w systemie amerykańskim to, że pozwala się studentom eksperymentować z własnymi zainteresowaniami, bez utraty cennego czasu. Można zmieniać pokrewne kierunki, wracać, jeśli się nie udało, przerywać na jakiś czas, tak bez wielkiego \"ale\" jak na polskich uczelniach. Pamiętam jeszcze ile było problemu z urlopami dziekańskimi na Uniwersytecie Warszawskim, ile papierów i rozmów z prodziekanem na przykład. Ja sama urlopów dziekańskim nie brałam, ale właśnie chyba ze wspomnianego wcześniej powodu. Cała ta biurokracja. W połowie studiów miałam ochotę przenieść się na anglistykę, ale nie będąc orłem prawdziwym, nie miałam szans. Żeby nic nie stracić, musiałabym chyba ciągnąć oba kierunki równocześnie. Nie dałabym rady. Podoba mi się w amerykańskim systemie studiów to \"stopniowanie\" pobierania nauki. Podoba mi się także możliwość \"przyspieszania\" studiów. Jeśli zachodzi taka potrzeba. Z tego korzysta moja córka. Więcej pracuje, znacznie ciężej, niż inni pozostali studenci, ale ma możliwość przynajmniej spróbowania. To ważne. Pamiętam, że na moim wydziale nie było nawet mowy o żadnym przyspieszeniu studiów (nie mówię o absolutnych geniuszach, to wyjątki potwierdzające regułę). Był utarty od wieków rytm studiowania i nie było żadnego od tego odstępstwa. Żadnego miejsca na indywidualność. Jestem magisterem, a jakże, ale tak naprawdę to tego wszystkiego, co teraz umiem i wiem, nauczyłam się sama, już po studiach, w moich moich pięknych, bujnych i ciekawych latach trzydziestych. Studia były jakby kontynuacją szkółki licealnej. Jay🌻 trzymam kciuki. Powodzenia na studiach i praktykach w szpitalach :) Pa🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Mroźna noc i mroźny dzień,porywisty wiatr zwiewa z dachów sypki śnieg,wiruje i rozwiewa po świecie. A w domku ciepło,bo gazu nie żałuję dopóki jest:D Za to rano,w to zimne rano,niejako przy okazji obejrzałam \"Dlaczego nie\", wielce reklamowaną komedię romantyczną.Nie za bardzo przepadam za czymś takim w kinie,wolę w życiu,ale wiem,że w filmach Zatorskiego fajnie jest pokazana Warszawa,jakby z miłością.Tym razem również mazurskie jeziora. Już chyba pisałam przy okazji obejrzenia \"Tylko mnie kochaj\",że nie bardzo trawię Macieja Zakościelnego.Tym razem grał niezwykle oszczędnie i jakoś dało się to przeżyć. Jay🌻mimo tak napiętego dnia,mimo że masz tak mało czasu przybliżyłaś nam bardzo ciekawie sposób nauczania w Stanach.O wiele łatwiej byłoby znaleźć pracę w Polsce,gdyby tak u nas wyglądały studia jak u Ciebie. Moja córka skończyła studia,nigdy przedtem nie pracowała,nie licząc sprzedawania kurczaków w Anglii:D Do pracy szła zupełnie zielona,z wielkim lękiem w sercu.Przez pierwszy miesiąc nie miała swojego i biurka ani komputera,mimo,że w jej pracy komputer jest podstawą.Korzystała z komputera kolegów,aby się czegoś nauczyć,inna sprawa,że wystarczył miesiąc,aby zorientowała się w temacie. Emilio🌻 a Ty co studiujesz?I jak tam wygląda to u Ciebie? Flosko🌻 nie uwierzysz jak trudno jest pamiętać o kimś,kogo praktycznie nie ma:DTak to właśnie wygląda w internecie: piszesz to jesteś i dlatego bądź to będziesz:D Och,Aurinko🌻pies porwał wątróbkę!Pamiętam jak mój poprzedni pies,zupełnie niewychowany,nie tak jak Jagusia kochana,zjadł trzy czwarte ogromnego pasztetu upieczonego na święta wielkanocne!Jedną czwartą i tak trzeba było wyrzucić!Nie odzywałam się do niego przez kilka dni! A co z Aleks🌻 nie zamroziło jej internetu? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko> odnosnie przyspieszania studiow, to na moich takiej mozliwosci nie ma, ale wlasnie tak zrobilam hiszpanski. Mialy byc 4 semestry, czyli 1.5 roku, jesli ktos wezmie letni semestr. Ja zrobilam to w rok, bo bralam przyspieszane klasy po 3 godz dizennie pzrez rok i juz. Moje studia trwaja 6 semestrow plus 9 mcy praktyk na sam koniec .. na polskie warunki 6 semestrow to 3 lata, tutaj 2. Nikt nie robi zadnych problemow, jak tylko ktos wyraza chec studiowania, to problemow nie ma, np z moim ostatnim semestrem hiszpanskiego.. nie moglam znalezc wolnego w ciagu dnia pracy i po rozmowach z profesorka, dostalam indywidualny tok nauczania, wszystko robilam na komputerze i do szkoly w wyznaczonych godzinach, kiedy pasowalo zarowno mnie i profesorce (zdarzaly sie i soboty!!) przychodzilam na egzaminy. Nie jestem jedynym i odosobnionym przypadkiem, to calkiem normalne na tutejszych uniwerkach. Linko> wierze, ze byloby latwiej znalezc prace, ja po anglistyce prace dostalam szybko, ale moja siostra szczescie szuka w Hiszpanii, bo w Polsce nie moze nic znalezc;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Jay! :D Serdeczne dzięki za informacje. Ciekawa jestem, jakie uprawnienia będziesz miała po tej swojej części studiów, bo jak piszesz, do pełnego wykstałcenia lekarskiego potrzeba 10 lat. Rozumiem, że te pierwsze 4 lata, to taki college w naszym rozumieniu, a tylko następne 2 to już konkretna nauka związana z zawodem. A ile z tego stanowią opisane przez Ciebie praktyki, ile teoria? Co do nas, medycynę dalej studiuje się po staremu, ale na uniwersytecie coraz powszechniejsze jest studiowanie po kilka kierunków na raz, robienie tylko licencjatów i potem jednych mgisterskich studiów uzupełniających (2 lata), indywidualny tok studiów itp. Aurinko! :D Nie złość się na znajdkę, one już takie są. Ciągle żyją w poczuciu, że znów głód zajrzy im w oczy, więc trzeba najeść się na zapas. Moja kotka - znajdka ciągle mi coś kradnie, nawet wędlinę ze środka złożonej kanapki, albo masło z talerzyka, nawet jeśli przed chwilą skończyła swoje jedzenie! pozdrawiam floska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Floska> bede speech pathologist, to taki polski logopeda, ale.. tutaj ma wieksze uprawnienia i poniewaz bede miala doczynienie z anomaliami w polykaniu, w glosie, tego chyba logopeda w Polsce nie robi. Moja kolezanka robi podyplomowke zaocznie 1 rok, aby byc logopeda, ode mnie wymaga sie 2 letnich studiow i praktyk. Nie umiem wytlumaczyc czym bede sie zajmowac, bo w Europie logopeda tego po prostu nie robi.. wymaga sie 25 godzin obserwacji i 400 godzin diagnozowania i leczenia w 9 roznych dziedzinach i dwoch populacji: dzieci i doroslych, po skonczeniu studiow musze zdac egzamin panstwowy i po tym jeszcze miec 9 miesiecy tylko praktyk, aby dostac upowaznienie do wykonywania zawodu. Jak podkreslam od poczatku, nie bede lekarzem, jestem w szkole medycznej.. moglabym ten sam kierunek zrobic na normalnej uczelni, ale wtedy moglabym pracowac tlyko i wylacznie szkole, nie mialabym uprawnien do pracy w szpitalu. Mam nadzieje, ze to troche wyrazniejsze, bo nawet moja rodzina nie rozumie dlaczego bede w stanie wkladac stroboskop do gardla i sprawdzac czy ktos ma guzki n a strunach glosowych, albo wykonywac studia w pzrelykaniu i to ode mnei zalezy czy pacjent bedzie jadl czy bedzie podlaczony do kroplowki skoro nie bede lekarzem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️Już miałam wyłączyć komputer, ale mnie coś podkusiło i zajrzałam na Werandę. Dlatego będzie jeszcze jeden mój post dzisiaj - trzeci. Trudno, przykro mi, znowu JA :D Coś mi się wydaje Jay 🌻, że uczysz się w podobnej szkole jak moja córka. Przez pierwsze semestry miała przedmioty ogólne i jakby nie związane z medycyną; angielski na przykład lub matematykę. Teraz ma już przedmioty zawodowe. W przyszłości nie będzie ani lekarzem, ani też pielęgniarką - w polskim tego słowa znaczeniu. Będzie wykonywać skomplikowane badania i będzie uprawniona do diagnozowania, co w Polsce może to robić tylko lekarz. Jay🌻, a może Pati będzie w przyszłości w gronie średniego personelu medycznego? Czyź nie tak? Czy istnieje takie pojęcie? czy je teraz sobie wymyśliłam? Zresztą co kraj to obyczaj. W 1990 roku moja córka ( miała wtedy 12 lat) miała poważną operację kręgosłupa. W szpitalu dziecięcym Akademii Medycznej w Helsinkach. \"Leżałam\" tam razem z nią, więc napatrzyłam się jak działa w szpitalach fiński system. Podobało mi się, że tam pomiędzy etatem pielęgniarki i salowej jest jeszcze jeden - pomoc pielęgniarki. Dzięki niemu pielęgniarka nie musiała zmienić pościeli, nie musiała karmić, ani kąpać; jej zadaniem była obserwacja chorych, podawanie im leków i drobne zabiegi. Dzięki temu mniej było przemęczenia i frustracji. Pochwalę się, że o mały włos - ja sama nie zostałam pielęgniarką. Ponieważ w szpitalu miałam dużo czasu, więc kiedy córka spała lub nie potrzebowała mojej opieki, pomagałam innym dzieciom w jej sali i nie tylko. Robiłam to po trosze z nudów, nie tylko z porywów serca. Kiedy już wychodziłyśmy do domu, przełożona pielęgniarek chciała mi zapłacić za pomoc. Nie rozumiała mojej odmowy. W jej mniemaniu przepracowałam całkiem sporo \"roboczogodzin\"( ;) ). Teraz już naprawdę kończę. Zrobiło się późno. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz...
jestescie po prostu cudowne,Dobrej Nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry,moje miłe 🌻 Cieszę się,bardzo się cieszę ,że moja sieciowa przyjaciółka mogła być wczraj kilka razy na werandzie. A mogła być,bo wreszcie ja dopuściłam ją do słowa. Wczoraj także nastąpiło wydarzenie,które mi dało do myślenia... Otóż trafiłam na jednym z kanałów,na genialny seriał brytyjski - \'\'Ja ,Klaudiusz \'\'.. Oglądaliśmy go razem ze starszym panem,bo niby z kim??? Ja mam coś takiego,że ....jak rolnik ,który musi od czasu do czasu wywieźć obornik...tak i ja ,przy sprzyjających okolicznościach- muszę wyrzucić z siebie,to co mam w nadmiarze. A z okazji tego serialu,miałam w nadmiarze wiedzy o tych czasach. Wyjaśnijmy sobie coś,moje miłe. Starszy pan,górnik z zawodu,nie cierpi historii.A trafiłam mu się ja.Muszę powiedzieć,że po latach cierpliwego wysłuchiwania ,nie wie nawet jak miał na imię pies Odyseusza - nie mowiąc już o innych faktach. Ale ja nadziei nie tracę,poza tym lubię mieć słuchacza,a co !! Więc wczoraj wsiadłam natychmiast na mojego konia i stępa z początku,potem klusem i w końcu galopem...pojechałam.. Od biedaka Klaudiusza,jego matki Antonii i ojca Druzussa...poprzez Liwię ,Oktawiana ,Tyberiusza,Messalinę,Agryppinę...doleciałam do Nerona ,i już na gruncie Qvo vadis rozwinęłam frapujący temat igrzysk . I tu spotkało mnie spojrzenie starszego pana. A było to spojrzenie psa zamkniętego w kojcu,bez możliwości ucieczki.I na dodatek,jego postać na fotelu była ułożona w znak zapytania pt. \'\' cóżem ci uczynił ?\'\'.. No nie !! moje miłe koleżanki !! Wszak Wy uczyniłyście mi o wiele mniej ! Przecież nawet jak chrapiecie ,to ja tego nie słyszę ! Nawet jak palicie nałogowo papierosy,to ja tego nie czuję !!! I za co jak tak Was zamęczam ??? I nie dopuszczam do głosu ? A jeżeli na dodatek wprowadzę na werandę,jak od dawna zamierzam,największą trucicielkę Lukrecję...i razem ze mną wczujecie się w jej psychikę...to czym to się zakończy? Może Idalka 🌻 to przeczuwała ?? A propos trucizn,to chyba słyszałyście moje miłe o wynikach badań szczątków Napoleona Bonaparte ? Otóż wcale nie został otruty,o czym wszyscy myśleli.Umarł jak jego ojciec na raka żołądka,a arszenik we włosach to wynik zażywania lekarstw na bazie tegoż. Tak więc...wiwat Anglia ! Mieli klasę bestie,jednak.. Tak więc reasumując,czyli zbierając do kupy rozpierzhłe myśli,uważam iż powinnam dać Wam moje werandowiczki trochę oddechu.I proszę przywoływać mnie do porządku ,jeżeli zacznę znowu Was zaduszać.Bo,że zacznę to jest pewne,jak amen w pacierzu.:) Ściskam Was bardzo mocno,wszystkie ...i stałe werandowiczki i zaglądające tylko ...i pomarańczowe niczki - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 w piękną zimową sobotę!Wczoraj mocno sypnęło śniegiem i przywiało równiutko wszystko dookoła. A dziś wszystkie dzieci na ulicy lepią bałwanki,śnieg jest bowiem miękki i lepki,co za radość,pamiętam ją z dzieciństwa. Tak się składa Jay🌻,że moja najmłodsza przyjaciółka jest logopedką.Bardzo chciała studiować medycynę (jej ojciec był lekarzem),ale zabrakło punktów,więc skręciła na pedagogikę.Zaraz potem zrobiła 2 letnie,tak! studia podyplomowe z logopedii,nadal bardziej się widziała jednak w medycynie.Aby zostać logopedą studiowała więc 7 lat i tak właściwie nie ma wcale takich uprawnień jakie Ty będziesz miała po skończeniu swoich studiów. O pracę dla logopedów jest w Polsce ciężko,moja przyjaciółka pracuje 4 godz. w tygodniu za niewielką pensję.Robi to więc raczej \"con amore\":D Czyli,u Ciebie Jay🌻wygląda to o wiele ciekawiej! A co robi nasz minister szkolnictwa?Bardzo dziwnych niezliczoną ilość rzeczy:D:D Pozdrawiam wszystkie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Flosko🌻, moje serce jest miękkie jak przysłowiowy wosk. A Doro - mój znajda, umie z niego lepić co tylko chce. Nie martw się o niego moja droga, zuchwały wilczkopodobny Doro, o żółtych oczach (wręcz niesamowitych, których boi się cała okolica) miał karę za swoje łakomstwo. Po zjedzeniu tak ogromnej ilości wątróbki nie mógł się ruszać. Leżał tylko cały wieczór i sapał. Nawet nie spojrzał na miskę z makaronem ( już bez wątróbki oczywiście!). Myślę, że naprawdę się przejadł... i najadł za wsze czasy (do następnego razu....;) jak znam życie.) Miłością do zwierząt zaraziłam swojego starszego pana. A może mu to przyszło z wiekiem? W każdym razie teraz dziarsko odśnieża ścieżkę za stodołą. Dla naszej bezdomnej dwójki stołowników ze wsi : Kłapouszki i Łaciatka ( niezbyt oryginalne imiona). Śniegu napadało w nocy po kolana, a pieski malutkie. Po południu jak zwykle postawimy im tam dwie wielkie michy jedzenia. Obydwa są tak zagłodzone, że jeszcze zjadają ponad miarę - tyle samo co nasze własne wielkie dwa psy. Liczę, że za kilka dni nie będa już tyle potrzebować i uspokoi im się apetyt. Wrócę jeszcze dzisiaj na Werandę. Teraz czas na spacer. Niestety spacer tylko po białej drodze - jednak odśnieżonej dzisaiaj rano przez kolejnego sąsiada, (bo na państwowe odśnieżanie liczyć nie możemy). Droga dziesiątej kolejności odśnieżania, albo jeszcze gorzej, ale w odróżnieniu od miejskich ulic, bardziej zadbana. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks🌻 ma się to wyczucie,dokładnie 11.10:D:D Im Cię więcej,tym nam lepiej:D:D My lubimy być zaduszane:D:D,nie chrapię przy komputerze,ani nie palę papierosów,ale kiedy czytam stęskniona,to co do nas piszesz,to mam otwarte usta z wrażenia:D,i może rzeczywiście dobrze,że tego nie widać:D:D 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jezu ... RozpierzChłe...jak pChły..na wypChanym ,puChatym pluszaku.. :D:D:D:D PS.a tyle razy obiecywałam sobie czytać przed wysyłką te gryzmoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurinko raz jeszcze
To ja, nikt pomarańczowy się pode mnie nie podszył. Chciałam tylko , żeby było inne wejście niż zwykle;). Kiedy pisałam post do Floski 🌻o moim Doro i moim sercu z wosku, nie miałam pojęcia, że równocześnie pisze Aleks🌻 i Linka🌻. Witajcie moje drogie 🖐️. Zaraz skończę post, bo psy czekają na spacer, napisze tylko kilka słów do Aleks - naszej szanownej werandowej historyczki ;). Aleks🌻 bardzo żałuję, ale nie oglądam serialu "Ja, Klaudiusz", bo w tym samym czasie na innym kanale leci program cykliczny, który jest dla mnie szczególnie ważny i nie będzie miał powtórek, niestety. Proszę więc, błagam serdecznie:D, pisz o o tym co się w Rzymie dzieje. Niech Twoja wesoła interpretacja ożywi historię jeszcze bardziej i ją przybliży. Bardzo proszę❤️.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurinko trzeci raz
Linko🌻 cieszę się, że jesteś na Werandzie. Uściski❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Śnieg pada chyba w całej Polsce. W moim mieście jest biało. Nie ma już wiatru. Nawet przyjemna ta zima. Pisałyście o zwierzętach. Ja też coś napisze. Wiele osób pragnie pomóc zwierzakom, ale czasami im się to nie udaje. Na przykład Wioletta Willas. W telewizji dużo o niej teraz mówią. W naszej okolicy jest taka starsza pani, którą nazywają kocią mamą. Chociaż karmi koty, nikt prawie nikt jej nie pomaga i nie jest wdzięczny. Czasami jej dokuczają. Może dlatego, że jest brudna i zaniedbana. Daje kotom wszystko co ma. Moja córka nosi jej raz w tygodniu wielką torbę karmy, ale nie starcza to na długo. Gdyby tak więcej ludzi chciało pomóc. Dobrze chociaż, że zwierzęta nie cierpią z powodu wielkich mrozów. W zeszłym roku było im bardzo ciężko. Cieszę się z tej białej zimy. Z mojego okna widać trochę plac zabaw. Dzieci bardzo cieszą się śniegiem. Miło na nie popatrzeć. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks ja bardzo chetnie chcę być zaduszana twoimi opowieściami. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to wiem i każdy wie,że ja tu czasem zamiatam:D:D Stello🌻od momentu,kiedy do naszego domu trafiła piękna Jagoda:D zaczęłam czytać o tym co się dzieje w psim świecie. A dzieją się rzeczy od których stają włosy na głowie.I to wszystko dzięki ludziom.Nie jest najlepiej w schroniskach,gdzie w klatkach siedzą psy przestraszone.Z relacji telewizyjnych u pani Violetty Villas było jeszcze gorzej.W schronisku psy zawsze dostają przynajmniej jeść.I mają szansę na drugi dom. Ja myślę,że te psy przygarnięte przez panią Violettę nie aż tak bardzo potrzebowały miłości,jedynie jej zdrowego rozsądku. Ona tak pięknie śpiewa,mogłaby naprawdę stworzyć wspaniały dom dla siebie i dla tych piesków. Dziś do mnie przychodzi Jagusia,idziemy na śnieżny spacer do lasu:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Podróżnik zagubiony na pustyni zwątpił, że kiedykolwiek znajdzie wodę. Wspiął się z trudem na jedno wzgórze, potem na następne i następne w nadziei dostrzeżenia gdzieś strumienia. Bez powodzenia rozglądał się ciągle na wszystkie strony. Gdy słaniając się szedł naprzód, zaczepił stopą o suchy krzak i przewrócił się na ziemię. Leżał tam, nie mając energii nawet, by się podnieść, nie mając chęci, by nadal się zmagać, ani nadziei przeżycia tej ciężkiej próby. Gdy tak leżał, bezradny i przybity, uświadomił sobie nagle ciszę pustyni. Dookoła królował majestatyczny spokój, niezakłócony przez najmniejszy dźwięk. Mężczyzna podniósł głowę. Usłyszał coś. Coś tak nikłego, że tylko najczulsze ucho i najgłębsza cisza pozwalały to uchwycić: dźwięk płynącej wody. Podstawowy składnik w osiąganiu wolności: przeciwność losu, która przynosi świadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biało wszędzie ,wietrznie wszędzie chyba w koncu zima bedzieD:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się pisać hasła
:D:D:D Hej,moje miłe !!! A co to? Linka robi za ratownika ? Moje kochane,wszak to tylko topik.A cel główny - nawiązanie przyjaźni - został już osiągnięty. I tu chcę podziękować 🌻 za zdjęcia Jagusi ,i Aurinko 🌻 ...z wyprawy dorożką. A poza tym,nie zauważyłyście jeszcze moje miłe ,że ja jestem w okresie płodnym :D/ na szczęście tylko tutaj/ i muszę się bardzo pilnować,aby nie ciągnąć tematu ,jak stary perszeron wóz z drewnem w Bieszczadach. I w tym wypadku Linka musi pilnować topiku,aby Kafe nie odnotowała wzrostu zejść śmiertelnych - z nudów. Ofka,korzystając z okazji duszę Cię ile wlezie !! Do utraty tchu !!! Wasza Aleks... Mam nadzieję,że zostałam rozpoznana ? Ale de Mello może,to ja nie ? Hę ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Podziękować Lince 🌻 ....oczywiście za Jagusię... A \'\'kocia mama \'\' ? Pomagam jednej w centrum Częstochowy. I bardzo boję się,naprawdę boję...aby ze mną nie stało się coś podobnego na starość. Może Bóg nie pozwoli ? Jak myślicie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks........ja tak bardziem myslałm o wspomnianym duszeniu twoimi opowiastkami , ale ostatecznie możesz i na żywca udusić:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ofka :D Wiem co miałaś na myśli,ale dzisiaj - to pozwól mi \'\' na żywca \'\'.. Tylko nie całkiem,jak to zrobił pewien zazdrosny ,o ciemnej karnacji. Pozdrawiam serdecznie - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No byłyśmy,byłyśmy z białym cudem na białym śniegu. A zrobiło się zupełnie już ciemno.Wydeptaną przez ludzi i psy ścieżkę oświetlał jedynie mdławy księżyc. Jaga wcale się nie przejmowała ciemnością,najważniejszy był dość gruby i długi patyk,który szarpała,podrzucała,a w drodze powrotnej niosła dzielnie do domu. Jak ona ślicznie idzie przed siebie,zupełnie jak modelka na wybiegu,głowa do góry,patyk w zębach:D Ja też lubię \"na Żywca\":D,jak pięknie musi być teraz w górach,dlaczego mnie tam jeszcze nie ma? A ten o ciemnej karnacji,Aleks🌻 jak już całkiem to zrobił to wołał: Desdemona,Desdemona,martwa,martwa!Tak się przejął w operze:D Ściskam wszystkie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecałam, że mnie nie będzie już dzisiaj na Werandzie, a jestem! Wybaczycie? Nie wytrzymałam. Musiałam napisać choć kilka słów. Właściwie to sprowokowała mnie do tego Linka🌻, kiedy wspomniała o operze. Pamiętam Otella, ale niewiele się wzruszyłam niecnym czynem zazdrośnika. Chyba zbyt dobrze znałam libretto ( chciaż miałam tylko 18 lat, kiedy pierwszy raz oglądałam go na deskach Teatru Wielkiego Opery i Baletu w Warszawie). Natomiast spłakałam się jak przysłowiowy bóbr dopiero na \"Madame Butterfly\" . Mało mi było wtedy jednej husteczki do ocierania potoku łez. Łkałam jak na jakim pogrzebie; koleżanka wstydziła się za mnie, a ja nic sobie z tego nie robiłam, tylko przeżywałam. Osobiście wolę balet. A \"Dziadek do orzechów\" pana Piotra Czajkowskiego jest moim ulubionym niezmiennie od lat. Kilka miesięcy temu ściągnęłam sobie całość z internetu i słucham w chwilach, kiedy potrzebuję podeprzeć się nastrojowo, duchowo i w ogóle. Nucąc fragment z tańca kwiatów nucę dla Was d...o....b....r....a....n....o....c. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×