Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Hellooooo🌻 wróciłam!!!!! Wczoraj wieczorem,zmęczona do cna,ale opalona na murzynka i przeszczęśliwa:D Nic się nie udało i wszystko się udało:D W ogóle nie było tak jak miało być i wydawało się,że tak właśnie będzie fajno:D Na miejscu wywrócone wszystko do góry nogami zaczęło się bardzo,bardzo nieciekawie,aby już po chwili zmienić się w tydzień radości i wariactwa! Zacznę od tego,że morze w Mrzeżynie jest śliczne,pełne zmieniających się barw w zależności od pogody,pory dnia,czy nastroju. Cudna,ciepła woda,wielka wanna z lekką falą od rana do nocy. Plaża wielka,wyzłocona przez słońce,czyściutka i nieprzepełniona wcale,jako że mieszkaliśmy na zupełnym początku Mrzeżyna. Dom,wprawdzie z wielkiej,blokowej płyty,ale z balkonami i po niedawnym remoncie,miał doskonałe położenie!Tuż za wydmą,dwa kroki do morza! Miałam szczęście zamieszkać z fantastyczną kobietą.Przedtem,jakieś 10 lat temu poznałam jej Ojca,jest lekarzem w Poznaniu i wtedy właśnie zaimponował mi znajomością anatomii w najmniejszych szczegółach,że już nie powiem o poważnym uroku osobistym. No i się zaczęło!Wariowanie,tańcowanie,prywatkowanie i długie rozmowy do późnej nocy z naszą paczką! To wszystko przeplatane masażami i innymi zabiegami na ciele:D Elementami jogi skoro świt,godzina ósma,kilkoma wykładami poprowadzonymi przez panią Małgosię Soporowską,specjalistką od energii,na inne wydające mi się dość nudne nie chodziłam po prostu. Był jeszcze nocny seans na plaży,kiedy w dużych ilościach spadały z nieba gwiazdy.........hm,hm niezwykle romantyczne. A teraz...jestem poważnie zmęczona,doprawdy muszę odpocząć po tym może nieco zbyt krótkim szaleństwie. I trochę żal,że już nigdy tak nie będzie! Widzę,że wakacje zdecydowanie wpłynęły na frekwencję:D Aurinko🌻 ciągle ma gości zza oceanu,Benigna🌻 przemieszcza się z dużą szybkością w różne ciekawe miejsca,ale obiecuje,że opowie:D,Floska🌻 zacznie dopiero wakacje,Miba🌻 czeka z utęsknieniem na koniec sezonu! Za to Aleks🌻 i Kawowy🌻 pobywały na werandzie i bawiły się świetnie. Ściskam gorąco wszystkie🖐️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane,rozumiem,że wakacje,że budowa,że goście,że remonty,ale żeby aż tak????!!!!🌻 To że ja nie piszę,to jakby jestem usprawiedliwiona:D Otóż jakiś czas temu z powodu wielu paskudnych objawów dałam sobie zrobić test na boreliozę. Kleszcza miała 5 lat temu,potem rumień nieprzeleczony i teraz to wylazło. Test mi wyszedł dodatni,PCR w Poznaniu,z krwi, szukają DNA krętka. Zajrzałam do internetu i już wiem,że leczenia po takim czasie może być długie paskudne. Już mam recepty na antybiotyki niestety i w wysokich dawkach. Boję się zacząć,bo to już trzeba ciągnąć długo.Mam nadzieję,że będziecie kochane mnie jakoś wspierać,bo to kanał prawdę mówiąc. No napisałam to! Póki co czuję się dość dobrze,wiadomo po wakacjach wyszalanych mam pełno energii i optymizm jak zawsze!! Jeszcze opowiem przy okazji jakich technik nauczyła nas pani na wyjeździe,oczywiście stosuję! Ściskam mocno wszystkie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Kochane dziewczyny... Jeżeli trzeba się usprawiedliwiać z nieobecności,to moim zdaniem jest coś nie tak.. Czyli nie ma potrzeby skreślenia tych kilku słów i podtrzymania topiku.A jeżeli nie ma takiej potrzeby,to byc może formuła topiku się przeżyła i specjalnie nie ma co pisać.Bo kłopoty- kłopotami,goście -gośćmi.....ale.... Na mnie spadło wiele zmartwień.Nagłych.Które uniemożliwiły mi wyjazd.Ale skreśliłabym kilka słów do Was,z tym tylko,że ja nie lubię rozmawiać sama z sobą...bo i tak mnie tu za dużo...:) Jak na razie mówię - do zobaczenia.Ale co będzie ? Bóg to wie ... Ściskam Was mocno - Wasza do końca świata Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja tez nie będe gorsza i tez Was wszystkie ściskam:) jeszcze kilka dni i juz będe miała więcej czasu na pisanie bo jak na razie korowody gości ,znajomych,którzy przypominaja sobie,że kogoś tam znają nad morzem a teraz lato przecież :( pa pa wkrótce popiszemy wszystkie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W obawie, żeby burze z z powietrza nie przeniosły się na Werandę i jakaś trąba powietrzna nie zmiotła jej z powierzchni - tłumaczę się króciutko i ... znikam. Przed chwilą wróciłam z Modrzeńca i w poniedziałek ponownie tam wyruszam. Jutro mam gości. Moje plany wyjazdowe padły i będę na wsi, z krótkimi wpadkami do Warszawy w ważnych sprawach wyłącznie. Na wsi nie mam dostępu do internetu. Będę się odzywać, ale nieregularnie; symbolicznie. Postaram się zaznaczać swoją obecność choćby symbolicznie. Pozdrawiam Bywalczynie 🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Szczególnie pozdrawiam Aleks🌻 lubiącą wielobarwne rozmowy Szczególnie pozdrawiam też Linkę🌻 dotkniętą kleszczem. Benigna 2 razy spróbowana przez kleszcza ( jeden raz kuracja antybiotykowa, jeden raz kleszcz potraktowany wiązanką słowną)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane witajcie🌻 Tak,biedna Linka potraktowana przez kleszcza 5 lat temu.Nieprzeleczone,dopiero teraz się to odezwało,choć objawy pewne były od początku i trzeba było wtedy leczyć,ale kto wiedział. Teraz długa kuracja antybiotykowa,której pewnie nie wytrzymam i wtedy dopiero to nie będzie frekwencji:D Jeszcze nie zaczęłam,bo się boję tych pigułek,a zresztą boję się pigułek w ogóle. Benigno🌻 obserwuj siebie,KONIECZNIE!!! Bywa,że pierwszy antybiotyk nie poradzi sobie z chorobą,zresztą obserwacja siebie:D jest zawsze wskazana. To podstępna choroba przekazywana przez kleszcze,już ja wiem coś o tym. Na razie przeszłam na dietę oszczędną,wszystkiego mniej,wyjedzone ostatnie czekoladki,brzoskwinie,chlebka już nie kupiłam od paru dni i dużo,dużo warzyw,które póki co są w nadmiarze. Myślę,że Aurinko🌻 już niedługo będzie wolna i również potwierdzi swą przynależność:D U Miby🌻 teraz to już naprawdę będzie koniec sezonu,zacznie się za to budowa to będziemy kibicować!! Aleks🌻 nie trać nadziei!Nigdy nic nie wiadomo! Mam u siebie Jagusię na dwa dni.Z początku była bardzo niegrzeczna,aż postraszyłam ją kagańcem:D,sama nie wiem czemu przyszło mi to głowy:D.Od razu grzeczny pies!!!!!!!! Kochana jest i lubi jarzyny!!!Je razem z panią:D Trzymajcie się zdrowo kochane,a za mnie trzymajcie kciuki! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bebigna
Prace w ogrodzie w końcówce lata Wróciłam z Modrzeńca pokonana pracą fizyczną. W ogrodzie zawsze czeka ogrom prac - o każdej porze roku. Teraz budowaliśmy wejście na taras. Trzeba było zdemontawać wcześniej wykonany chodniczek żwirowy i zamienić go na drewniany podest. Jako pomocnik nie bardzo się sprawdzam. Piła elektryczna maltretowała moje uszy, a pył zasypywał włosy - jakoś się nie dałam i ze spokojem malowałam deski budyniem czekoladowym. Podać przepis? Proszę bardzo. Otwieramy pojemnik i zawartość budyniu mieszamy przez chwilę. Następnie zanurzamy pędzel i pokrywamy na brązowo deskę. Nie ma co prawda zapachu czekolady, ale też nie czuje się wono chemicznej. Praca nie jest zbyt twórcza, ale można w ciszy rozmyślać na różne tematy. Przemyślałam aktualne problemy, odświeżyłam zaległe sprawy i podjęłam pewne decyzje ogrodowe. Niestety do realizacji nie doszło tym razem - trzeba było wracać do Warszawy i popracować jutro na balkonie przed rewitalizacją. Po rewitalizacji balkonu piętro wyżej zostały pochlapane farbą rośliny u mnie i u sąsiadów. Trzeba będzie je zabezpieczyć we własnym zakresie skoro ekipa remontowa tego nie robi. Zapowiedzieli się do Modrzeńca nowi goście we wrześniu. Nie wiem czy wyjazd do Niemiec dojdzie do skutku, bo i tam nastąpiły zmiany terminów - w tym sezonie wszystko jest płynne. W ogrodzie nastąpiły istotne zmiany. Po wielkim koszeniu zniknęły dwa derenie a ukazały się śliczne żółte kwiatki. Teraz ogród tonie w kolorze złocistym. Pięknie wygląda nawłoć, zwana polską mimozą; w tym roku zakwitła bardzo obficie. Rozsiała się w różnych miejscach ogrodu. Podobnie aksamitki rozmnożyły się jako samosiejki. Zakwitły ponownie jaskry. Drzewa mają już mniej liści, ogród stał się przez to bardziej przejrzysty. Dojrzały już winogrona i jeżyna. Orzechy zmarzły i dzięki temu ogród nie będzie tratowany przez nieproszonych gości. Ogród jest piękny o tej porze roku. Muszę jeszcze zagospodarować nowe oczko wodne, bo na razie jest wokół niego trochę pusto. Mam już na ten temat kilka pomysłów. Na razie kotka lubi przesiadywać nad wodą na kamieniach i oglądać wygrzewające się żaby. Odwiedza ją młody pręgowany kotek i spędzają razem długie godziny. Pozdrawiam Panie i trzymam kciuki za zdrowie Linki i podjęcie właściwej decyzji w sprawie zaległej kuracji. 🌻🌻 🌻🌻 🌻🌻 🌻🌻 🌻🌻 🌻🌻 🌻🌻 🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chochlik północny sprawił, że zmieniłam barwę z powodu literówki. Przepraszam. Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po powrocie z wakacyjnych krótkich wojaży, o których wkrótce postaram się napisać. Aleks, to prawda, że nasz topik kuleje - tyle mnie nie było, a strona wciąż ta sama. Dobrze, że chociaż Ty jesteś, choć masz tyle zmartwień.❤️ Może jednak pierwszy jesienny wiatr przywieje nasze panie z powrotem? Linko, nie daj się temu kleszczowi! I poczekaj z leczeniem na ostateczne wyniki. Skoro minęło 5 lat, te kilka dodatkowych dni nie zrobi różnicy. Ale jeśli już zaczniesz, nie przerywaj, bo najgorsze są póżne skutki boreliozy. I stosuj cały czas dobrą osłonę do antybiotyku - Lacidofil, Lakcid albo Trilac. Nie daj się skusić na tańsze odpowiedniki, bo przy długiej kuracji to ważne. Trzymam za Ciebie kciuki! ❤️ Wszystkim pozostałym, fruwającym po świecie paniom życzę dużo wrażeń, pogody i udanego wypoczynku 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień zaczął się bardzo chłodnym porankiem. Przygotowałam balkon do prac remontowych. Wiatr powiewał rozwieszaną na balustradzie folią i utrudniał nakrycie pnączy przeplecionych przez trelinki. Kot dobrze się bawił, biegał po mieszkaniu i balkonie; duże płaszczyzny folii fruwały i szeleściły, było dużo atrakcji. Przyszedł robotnik i wszedł na balkon. Kot wystraszony a ogonem napuszonym go nadnaturalnej wielkości na skróconych nogach z brzuchem przy podłodze w popłochu uciekł z balkonu i ukrył się w niewiadomym miejscu. Odkryłam, że wcisnął się pod kanapę - chyba musiał się bardzo spłaszczyć, żeby się tam zmieścić. Teraz wygląda od czasu do czasu, bada sytuację i widząc robotnika przez szybę szybko ucieka do kryjówki. Zostałam samotna na placu boju i czekam na zakończenie dzisiejszego etapu prac balkonowych. Jutro następny etap - malowanie. Pozdrawiam Werandę - pozornie pustą, ale mam nadzieję, że niezupełnie. Benigna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cicho wszędzie.... Nie ma Aleks🌻 Aurinko🌻 Benigna🌻 jest! Floska🌻 też jest! Ja,jestem,ale prawie mnie nie ma. Leczę się na tę okropną boreliozę.I biorę,biorę: antybiotyki,probiotyki,przeciwgrzybowe,przeciwwątrobowe,itd. Dieta: lekka,bezcukrowa,bezciasteczkowa,bezowocowa i w ogóle bez. Dopiero tydzień,a mam już dość.Za to schudłam bez wysiłku 3 kg.Bez tych cukiereczków schudnę jeszcze.Ale nikomu nie życzę. Jesień nam przyszła niespodziewanie,pada,siąpi i zrobiło się szaro i buro. To,że lato było takie sobie,choć ja nie narzekałam,patrz:Turcja,Grecja wysuszone do cna,ale myślałam o miłej cieplutkiej jesieni.Może jeszcze przyjdzie? I może wtedy zbiegniemy się wszystkie podgrzać swoje serce na werandzie? Kto wie? Pozdrawiam Was kochane❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linko, właśnie się dowiedziałam, że moja koleżanka też złapała boreliozę! U niej to sprawa całkiem świeża, zobaczyła rumień, choć nie widziała wcześniej kleszcza. A jest na to wyczulona, bo codziennie chodzi z psem do lasu. Mam nadzieję, że wyleczycie się obie szybko i bez komplikacji. A ja siedzę w pracy już jedną tylko nogą, bo jednak odchodzę. Tam, gdzie nie chcieli na mnie czekać, zwolniło się kolejne miejsce. Mam nadzieję, że te odejścia nie wróżą nic złego i będzie miło. W każdym razie tu nie chcę dłużej zostawać, mimo że w międzyczasie nowa kierowniczka wyleciała z wielkim hukiem. Chcę, żeby ta nowa praca była takim impulsem do innych zmian w moim życiu. Zaczynam nowe przyjaźnie, próbuję inaczej zorganizować dom... Za długo tkwiłam w jakiejś skorupie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frggggggg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane,choć z rzadka:D🌻 Flosko🌻 coraz więcej kleszczy i to takich paskud,które przenoszą wszystko co można,a więc: boreliozę,bartonellę,babesję,mykoplazmy,chlamidia i inne z pewnością cuda. Na dzień dzisiejszy wyłącznie antybiotyki,ale już by się chciało,aby te bakterie wstrętne zabijała jedna,cudowna tabletka. Nie jest łatwo leczyć się tak długo,nie wiem jak ja to zrobię. Na tych wakacjach dziwnych i szalonych w Mrzeżynie poznałam ludzi od masowania i.. już w czwartek miałam pierwszy masaż.Bardzo przyjemne odczucie i mam nadzieję,że pomocne w mojej chorobie. Trochę zdominowała mnie ta choroba,ale się nie daję,spotykam się z ludźmi na Starym Rynku tak jak dawniej,tyle że piwka ani winka niet,kurczę, woda mineralna:D Flosko🌻 fajnie,że ruszyłaś z pracą,nowe wyzwania,nowi ludzie,na początku trochę trudno,ale za to ciekawiej. Moja córka po 9 miesiącach w poprzedniej,pierwszej zresztą pracy odeszła do innej.Pracuje teraz w dziale projektowania,w ciągu miesiąca wiele się nauczyła,wysłali ją na kurs,aby się nauczyła nowych technik w komputerze,no i... coś się dzieje. Czekam na wszystkie: Aleks🌻ze swoim wspaniałym poczuciem humoru Aurinko🌻 ma popsuty komputer a magik na urlopie Benigna🌻 między wyjazdami Floska🌻 w nowej już pracy i ewentualna reszta:D Ściskam Was serdecznie❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Miba🌻 czy budujesz?Czy już wykończasz? Już po sezonie,a wiem jak wyglądał ten tłum przemieszczający się w klapkach:D Roboty budowlane czas zacząć! Zapraszam na werandę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:O :O :O :( :( :( WRESZCIE ZALEWAMY STROP!!!!!!!!!!!!!:o Całe wakacje stało wszystko samopas i już w połowie sierpnia popędziłam dwóch obiboków:O a następny zaśpiewał sobie taką stawkę,ze zacisnęłam zęby i powiedziałam MAŁO SYMPATYCZNIE ...dziekuję!!!! Aż stał sie cud ,cud najprawdziwszy jak w bajce !!! Jeden z lepszych i ABSTYNENT(!!!) sam zadzwonił do mnie i uprzejmie zapytał czy nie potrzebuję do pracy.....:D nie no ,modły do najwyższego zostały wysłuchane...od poniedziałku szalowanie , zalewanie i ciągniemy piętro!!!! Na kolanach do Częstochowy chyba sie wybiorę i może spotkam tam przemiłą\\werandowiczkę:D...p🖐️ ps.chyba se chlapne coś na rozlużnienie bo sama nie mogę w to uwierzyć -musiałam sie\\podzielić z wami ta radością. O ironio losu cieszyć się z tego ,że ktoś chce pracować i sam sie zgłosił....szczęśliwa niedzielo!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pustka u nas ,po staremu.. Dobrze,że Miba już po kłopotach,bo strop na zimę najważniejszy.. A ja spotkałam na Jasnej Górze panią,bardzo mi bliską.. Zostawię tu jej historię...może jakiś wędrowiec przysiądzie to i poczyta.Wszak mamy wrzesień,a ta historia łączy się z tym miesiącem.. Dałam jej tytuł...\'\'Ona tańczyła jedno lato\'\'..... ......jedno lato zaledwie.. To ,które wypadło po jej maturze,gdy poznała Jego.. Czy poza młodością doświadczamy podobnych uczuć ? Czy słońce tak samo świeci i kwiaty równie pachną ? I czy jakakolwiek miłość w życiu ,może równać się z tą pierwszą ,świeżą jak pierwsza trawa na łące..? Ach ,jak przyjemnie wyciągnąć się na takiej trawie,ręka w rękę z ukochanym ...i patrzeć na chmury i marzyć o swej przyszłości.Razem...zawsze razem,do końca swych dni.. Tylko na Boga ...co to ? Na tym bezchmurnym niebie pojawiły się samoloty,z czarnymi krzyżami..Leciały od Herb,znad granicy niemieckiej.Czyli to ,o czym wszyscy mówili -spełniło się ? Mimo,że oni tak sobą zajęci ,wcale nie słuchali co wszyscy kraczą. . Mój Boże.Pierwsza ,wielka miłość w cieniu wojny.Ale instynkt jest mocniejszy ,niż postanowienia zawarte w gabinetach polityków,których krew już wystygła i nieważna im czyjaś młoda,przelana w idiotycznej wojnie o terytoria.Tak jakby mało było ziemi na świecie.. A w końcu nawet może zabraknąć tej garstki,rzuconej litościwą ręką na koniec.Co zresztą się stało... Więc ślub cichy i wspólne dni i noce gorące..I dziecko,owoc miłości wielkiej jak świat cały.. Tylko czemu on znika ciągle ? Przecież kocha ,na pewno kocha.To się wie.Każda z nas wie,kiedy jest kochana bezgranicznie.Ale on coś wspomina o obowiązku.O ojczyźnie.O wrogu,który ją zdeptał- jak to miało miejsce wielokroć.. Przyszli po niego w nocy.Trzymając dziecko na ręku ,patrzyła przerażona jak wyrzucają wszystkie ich skromne rzeczy na środek pokoju.Jak przeglądają każdą książkę i w końcu zabierają Jego...bladego,ale z twardym,zaciętym wyrazem w oczach... Katownia była na Jasnogórskiej ,w willi którą potem odziedziczyło UB.. A stamtąd najkrótsza droga na Rynek Wieluński,w pobliżu Jasnej Góry..W papierowej koszuli i z ustami zaklejonymi,boć mógłby jeszcze zakrzyknąć ...\"jeszcze Polska \'\'.Czy Mateńka Jasnogórska pokazała się im w tej ostatniej godzinie ? Ja myślę,że tak...bo ludzie spędzeni aby zobaczyli jak okupant karze niepokornych,szeptali litanię do Niej...Pod Twą obronę Swięta Boża Rodzicielko....co jesteś tak blisko,w tym cudownym obrazie zaklęta,spraw aby oni nie cierpieli.. I długo w tym miejscu składano kwiaty i palono świece.Do czasu,zanim nie wyburzono tej publicznej ściany straceń... A ona ? Musiała żyć,bo był Julek..Więc żyła,jak we śnie..Obudziła się ,gdy też po nią przyszli - w nocy.Ale upłynęło kilka lat i ci mówili po polsku.Trafiła do tej samej willi,wrzucona na betonową posadzkę jak łachman.I wielogodzinne przesłuchania..niech mówi,kto przychodził do jej męża.Bo teraz dowiedziała się,że jest żoną bandyty.Czyli co ? Niemcy mieli rację ? Oni nawet nie wydali jej ciała kochanego mężczyzny,bo bandyta nie zasługiwał na grób.. Teraz nie zabili jej,tylko starannie wybili wszystkie zęby i urządzili proces.Wyjątkowo oporna,nie chciała współpracować -więc wieloletnie więzienie.Dobrze,że Julka wzięła mama. Wyszła po 56 roku..i rzuciła się w wir pracy.Ktoś ją poprosił o rękę,ale nawet nie chciała o tym słyszeć.Nawet nie chodziło o Julka,tylko o to jedno lato,którego wspomnień nikt i nic nie mogło jej zamazać... Mieszka teraz z Julkiem i jego rodziną,chodząc o kuli po złamaniu biodra.Nieraz ,jak przychodzi wrzesień -wspomina.I zawsze się uśmiecha,pomimo.... Bo to jedno,jedyne lato było takie cudowne.... Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks, czemu Ty zawsze napiszesz coś takiego, że człowiek musi płakać? I zastanawiać się nad ludzkim losem, czemu on zawsze taki pokręcony, że jak coś jest dobre i piękne, zaraz musi się odwrócić? A swoją drogą skąd Ty bierzesz te wszystkie historie, jak znajdujesz tych wszystkich ludzi? Ja wiem, pełno ich dookoła, tylko trzeba umieć ich wydobyć z tłumu, a przede wszystkim umieć słuchać. To mi uświadomiło, że znam pewnego starszego pana, który opowiadał mi swoją wojenną i powojenną historię, mogącą służyć za gotowy scenariusz do filmu, a ja słuchałam jednym uchem, trochę zła, że zabiera mi czas. Ale spróbuję sobie ją poskładać i wam opowiem - nie tak pięknie jak Aleks, ale zawsze... 🌻 floska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane🌻 Aleks🌻jak mądre i ciekawe są Twoje opowieści.Zawsze pozostają we mnie długo,długo.Pewnie na zawsze.Może to jest to co każdy gdzieś zasłyszał,przeczytał,zetknął się na chwilę.Nie zawsze da się to złożyć,nadać kształt. Aleks🌻 robisz to z powodzeniem. Przed moim oknem na wysokiej topoli zebrały się ptaki na wiec przed odlotem... Słychać wielki świergot,ptaszki co chwilę podrywają się do lotu,dołączają inne,spóźnialskie. Kot zamknięty w domu,aby nie przeszkadzać! Pamiętam, tamtego roku przyleciały malutkie ptaszki późną jesienią.Trawnik był od nich zupełnie szary i ruchliwy.Odpoczęły,pożywiły się jarzębiną zza płotu i gwarnie odleciały. Czekam,czy teraz będzie tak samo. Pozdrawiam wszystkie❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe🌻.. Skąd ja biorę moje opowieści ? Życie.Skończyłam 60 lat i to ,co niekiedy przeleciało błyskawicą przez moją drogę- teraz wraca. Rodzina-dalsza i bliższa.Przyjaciele i znajomi,koleżanki i koleżanki koleżanek..Zasłyszane rodzinne opowieści,a każda prawdziwa jak najszczersze złoto.. Gdybym musiała coś wymyśleć- nie potrafiłabym. I Wy też to macie w pamięci,jak napisała Floska🌻.Trzeba to tylko wyciągnąć na światło dzienne i nie pozwolić zaginąć... Bo to kawałek życia.Ślad na tej ziemi,który zostawiamy.I mam nadzieję,że ktoś i mnie nie zapomni.Nawet ,jeżeli to będą wspomnienia moich udaremnionych przez troskliwą rodzinę, prób spadochronowych...:) Śmieszna kamikadze,co chciała fruwać jak orzeł ...a całe życie chodziła po ziemi,mocno i na czterech łapach...ech... Uściski - Aleks.. Śmieszna kamikadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pustka na Werandzie stała się faktem niezaprzeczalnym. Czy jeszcze tu wrócimy? Jesienią? Kiedyś? Aleks opowiedziała wrześniową historię, którą można zapoczątkować cykl „WIELKA MIŁOŚĆ W CIENIU WOJNY”. Ta opowieść i aneks do niej, będący odpowiedzią na pytanie Floski, dał mi wiele do myślenia. Stwierdzenie, że wraz z dojrzałym wiekiem przypominamy sobie różne historie, które trzeba tylko wydobyć – jest bardzo prawdziwe. Wszystko jednak zależy od charakteru człowieka i podejścia do życia. Rocznica urodzin z pewnością temu sprzyja. Ale my przecież żyjemy nie tylko przeszłością. Życie szybko ucieka a my je wciąż i nieustannie gonimy.... Dlatego też moja historia do tego cyklu została zaczerpnięta nie z moich wewnetrznych zasobów a z aktualnej prasy. WIELKA MIŁOŚĆ W CIENIU WOJNY O Pani Marii Po wybuchu II wojny światowej młoda radiotelegrafistka pani Maria znalazła się w Związku Radzieckim. Tęskniła za swoim ukochanym, będącym w Polsce i bardzo chciała wrócić. W 1942 r odnalazła swojego ukochanego. Wzięli ślub, wkrótce jednak mąż został aresztowany i z Pawiaka wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego. Niedługo okazało się, że pani Maria jest w ciąży. Nie bacząc na to nadal działała w konspiracji, obsługując radiostację. Niebawem gestapowcy wykryli działalność, pani Maria zdążyła jednak zniszczyć radiostację. Została osadzona na Pawiaku z wyrokiem śmierci – egzekucja miała być wykonana po urodzeniu dziecka. Wśród więźniów byli lekarze, oni to właśnie zdiagnozowali ciążę bliźniaczą. Kiedy urodziły się bliźnięta – dziewczynka i chłopczyk – potajemnie zrobiono zdjęcie przemyconym aparatem i wysłano ojcu. Przerażony zobaczył swoją żonę i dzieci na tle zabudowań Pawiaka. O aresztowaniu dotąd nie wiedział. Nigdy nie dane mu było zobaczyć swoich dzieci; nie wrócił z obozu. Tymczasem trwała walka o ocalenie Marii – prowadzili ją więźniowie-lekarze i rodzina męża pani Marii. Lekarz niemiecki nadzorujący szpital również okazał ludzkie uczucia. Gdyby pani Maria zginęła dzieci w najlepszym przypadku zostałyby oddane jakiejś niemieckiej rodzinie. O bliźniętach – Jasiu i Małgosi - mówiono na Pawiaku „dzieci, które urodziły własną matkę”. W lipcu 1944 r Niemcy wypuścili z Pawiaka grupę kobiet, wśród nich była pani Maria z dziećmi. Następnego dnia wybuchło powstanie. Po wojnie pani Maria mieszkała w Warszawie; była osobą skromną i pogodną. W latach 60. napisała książkę „Granica istnienia”. Również lekarze-więźniowie opisali tę historię w tomie wspomnień. Pani Maria zmarła niedawno. Dzieci po jej śmierci napisały, że była niezwykłą matką. Niezwykłą osobą jest również jej syn – Jan Rutkiewicz, znany architekt, były burmistrz Śródmieścia Warszawy. Historię tę opisałam opierając się na artykule Moniki Warneńskiej \"Maria - Matka Niezwykła\", który ukazał się w lokalnej gazecie „Południe”. Jesienna pogoda, zmienna temperatura i nadmiar pracy, której nie mogłam rozłożyć w czasie, doprowadziły mnie do ruiny zdrowotnej. Złapało mnie przeziębienie-gigant i toczę z nim walkę. W nocy śpię na siedząco, gdyż obawiam się, że leżąc po prostu się uduszę. A życie płynie obok ... Przed chwilą namalowany przez mojego męża portret położony został na chwilę na dywanie; natychmiast zjawiła się kotka i po nim przemaszerowała. Na plecach modelki pozostał ślad wilgotnej łapki, wyglądający jak tatuaż. Zdecydowaliśmy, że tak pozostanie: dziewczyna ze śladem kociej łapki. Autor: człowiek i kot. Pozdrawiam,🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 nie dawajcie się klimatycznym zmianom, nie przeziębiajcie się, niech na mnie się zakończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Jak miło znowu być na Werandzie :D Och jak miło :) Moja wyobraźnia podpowiada mi, że wokoło Werandy czerwienią się liście wszelkiego pnącza, słońce ogarnia swoim ciepłem, a bywalczynie naszego wirtualnego azylu opowiadają zdumiewające historie minionego lata. Ja takich historii mam mnóstwo, najczęściej wesołych, zabawnych i może ciekawych ;). Jeśli ktoś jeszcze chciałby poczytać to co mam do opowiedzenia - zacznę stukać w klawiaturę znacznie częściej, już jutro. Nie czytałam jeszcze werandowych postów z ostatnich tygodni, bo ponowne przygotowanie komputera do użytku zajęło mi zbyt dużo czasu i energii :(. \"VISTA\" ( ten najnowszy system operacyjny na PC) kosztowała mnie sporo cierpliwości, nerw i pieniędzy. Komputerowiec szalał, ja się złościłam, że jestem odcięta od świata wirtualnego ( i nie tylko). Teraz mam znowu Windows XP i nieufnością patrzę na wszelkie nowinki w tym względzie. Dzisiaj jest pierwsza niedziela tylko dla mnie. Nie mam gości, nie mam gości. Nie mam gości. Jest słonecznie, ciepło i .... pusto. Uwielbiam gości, naprawdę lubię jak wokoło się coś dzieje, jeśli można porozmawiać z przyjaciółmi, wypić z nimi kawę i zwyczajnie pobyć z tymi, których się pragnie widzieć. Ale ostatnio naprawdę miałam dość. Drzwi się nie zamykały. Dosłownie. Raz nawet nocowałam w ... stodole, bo zabrakło miejsca w pokojach gościnnych. Przecież nie mogłam położyć byle gdzie starych schorowanych ciotek i ich spracowanych mężów. A i z dzieciskami też nie było łatwo. Na szczęście noce były ciepłe, a grillowanie przeciągało się do niemal wczesnych godzin rannych ;) więc zbyt długo w tej stodole nie pospałam. Mam nadzieję, że wakacje 2007 były dla wszystkich naszych bywalczyń Werandy ciepłe, ciekawe i szczególne :). Przesyłam pozdrowienia 🖐️ 🖐️ 🖐️ 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie w poniedziałek. Podobno zwyczajowo poniedziałków się nie lubi. Możliwe. Ale dzisiejszy poniedziałek był jak ze snu. Naprawdę :) Ciepły, słoneczny, bezchmurkowy. Absolutnie doskonały. Przynajmniej u nas na Kurpiach. Zaczęły się już przebarwiać liście na drzewach. Najbliższe dwa tygodnie zapowiadają się więc barwnie, wręcz artystycznie. Znowu zrobię dziesiątki zdjęć, aby w długie zimowe dni malować kolejne pastele. Dzisiaj przeczytałam piękne werandowe posty Aleks i Benigny. Jestem wzruszona. Dziękuję. Pozwoliłam je sobie skopiować do mojego komputerowego pamiętnika notatnika, na pewno wrócę kiedyś do nich. Pozdrowienia :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Właśnie wróciłam z nocnego spaceru z moimi psami. Zabrałam ze sobą wszystkie trzy, nawet maleńką Czatę ( jamnik miniatura). Z reguły jestem tchórzem, ale dzisiejszej nocy jasny księżyc sprawił, że wokoło było niebywale jasno, czarownie wręcz i swojsko. Mogłam nawet zobaczyć czarnego jak smoła Kofi (najsłodszy znajda na świecie) chociaż biegał w wysokiej trawie. Zanim księżyc schował się za chmurami, wszystko wokoło zachwycało swoim nowym wyglądem. W księżycowej poświacie wszystko było zupełnie inne niż za dnia; niesamowite i piękne zarazem. Jak zawsze w takich chwilach, tak i dzisiejszej nocy przypomniała mi się historia, opowiedziana mi kiedyś przez moją kochaną ciocię Marię, tę która ma teraz ponad osiemdziesiąt lat i wciąż pisze piękne wzruszające mądre wiersze. Podzielę się tą historią z Wami, jeśli pozwolicie. W czasie okupacji ciocia Maria miała siedemnaście lat i była sanitariuszką w oddziale partyznankim; nie z własnego wyboru była w lesie, oj nie - musiała się ukrywać przed Ukraińcami, tak jak wielu jej rówieśników z jej podhrubieszowskiej wsi). Pewnej nocy jej oddział został okrążony przez Niemców, więc w wielkim pośpiechu i chaosie opuszczano wygodną leśniczówkę. Gdzieś zostały szyfry i inne ważne dokumenty. Ciocia zgłosiła się na ochotnika, aby wrócić do opuszczonej leśniczówki i przeszukać schowki. Zwariowana decyzja - fakt; nieprzemyślana decyzja - fakt, ale czegóż nie robi się, kiedy jest się zakochanym w dowódcy i w dodatku chce się mu zaimponować. Wszystko! Ciocia Maria miała szczęście- wróciła z akcji cała i zdrowa. Cała ? Na pewno tak. Zdrowa ? No nie wiem. Całe lata śniła o tamtej nocy i budziła się w nocy z krzykiem raz, dwa razy w tygodniu. Przez czterdzieści lat! Wiem o tym, bo czasami w środku nocy biegłam do jej pokoju i uspokajałam, kiedy budziły mnie jej jęki i krzyki. Zawsze ten sam sen! Piękna jasna księżycowa noc, a ona sama w wielkim lesie lub na otwartym, dopiero co zaoranym polu, z plikiem dokumentów za pazuchą. No i obraz tego, co przyszło jej zobaczyć po drodze, na przykład w spalonej wsi. Tylko raz ciocia opowiedziała mi o tym, co widziała tamtej nocy. Nie mogłam uspokoić się przez długie godziny. Nawet teraz, po latach, doskonale wszystko pamiętam. Szczególnie podczas takiej jak dzisiaj - jesiennej księżycowej nocy. Oby pyzaty księżyc w pełni, oświetlał tylko piękne pejzaże i romantyczne sceny z życia szczęśliwych siedemnastoletnich. Przecież do tego został stworzony, prawda? :D Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Aurinko
🌻 Pięknie piszesz.Prosimy o jeszcze...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam jesiennie, wieczorową porą 🖐️ Zawsze powtarzam, że Weranda jest dla mnie szczególnym miejscem. Po dwóch miesiącach nieobecności, wróciłam tutaj ze wzruszeniem i nadzieją. I mam zamiar zostać tutaj jak długo się da :D. Wciąż myślę, że odżyją tradycje naszych serdecznych wirtualnych spotkań. Tyle pań już tu zaglądało, wiele zostało na dłużej. Może uda nam się jeszcze raz urządzić szereg spotkań na Werandzie. Benigna 🌻 znowu ją nam przystroi, Linka 🌻 serdecznie uściśnie na powitanie, Aleks 🌻 wyciągnie z rękawa niesamowitą, wesołą lub smutną opowieść ( w zależności od nastroju). Każda z pań, których nie wymieniłam z imienia ❤️ wniosła tu odrobinę siebie - bezcenną cząstkę. To naprawdę COŚ. A może uda nam się kiedyś spotkać na Werandzie nie tylko wirtualnie? Przecież kiedyś tak się już zdarzyło. Zasiadłyśmy wtedy równocześnie przy swoich komputerach i klikałyśmy w czasie rzeczywistym :D Spontanicznie, bez wcześniejszego umawiania się. To była prawdziwa Bomba! Pamiętam jaka byłam wtedy wzruszona. Pamiętam jakie gorąco czułam na policzkach, kiedy tłukłam z radością w klawiaturę. Och! Och! żeby to się jeszcze kiedyś zdarzyło...... :) Zrobiło się niespodziewanie późno :(. Szkoda. Może dzisiejszej nocy uda mi się odrobinę pospać. Ta bezsenność mnie zabija. Pięć godzin snu - to zdecydowanie zbyt mało. Zasłonię ciasno kotary i będę udawać, że nie ma pełni. Kto wie, może uda mi się dzisiaj przechytrzyć księżyc ? ;) Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Aurinko
🌻 A rano coś napisz ...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×