Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

W czasie deszczu KOTY się nudzą, to ogólnie zna...ana rzecz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się w czasie deszczu nie nudzę :D . Wciąż mi brakuje czasu. Na wszystko. Tyle sobie zadań wytyczyłam, że choć nie pracuję zawodowo - nie mam w ogóle wolnego czasu ;) Na pisanie postów na Werandę znajduję zawsze, no - może prawie zawsze. Dwa dni mnie nie było, bo wyjazd do Warszawy i remont w warszawskim maleńkim mieszkanku mojej córki pochłonął mnie zupełnie. Miba 🌻 mnie rozumie, prawda? Ciekawa jestem jak tam budowa domu? Czy deszcze i wichury nie wyrządziły żadnych szkód? Benigno kochana 🌻 twoja opowieść o gniazdku w krzewie glicynii wzruszyła mnie ogromnie. Ja też obchodzę szerokim łukiem krzewy i drzewa na których są gniazdka lub nawet na których podejrzewam, że są. \"Wychowaliśmy\" już pierwszą turę piskląt, teraz zaczynają pojawiać się kolejne. Ptasie mamy zaczęły obskubywać liniejącego Doro. Robiły to na wiosnę, kiedy budowały gniazda. Robią teraz, kiedy jej poprawiają. Stare psisko leży spokojnie na schodach przed domem i nic sobie nie robi z tego, że znowu stał się dostawcą miękkiego surowca. Kawowywafelek 🌻 (mniam mniam, jaki pyszny nik :D ) wpisała nam wiersz o deszczu. Jak ładnie można pisać o deszczyku. Jak miło. Kiedyś któraś z pań cytowała nam Staffa - to było o innym deszczu. Teraz mogłyśmy poczytać o takim, jaki pojawił się właśnie za moim oknem. Taki lubię. Witam serdecznie Emilkę 🌻. Cieszę się ogromnie, że do nas zawitałaś. Twoje miejsce na Werandzie zawsze czeka :) I na wiele innych miłych pań też :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I koty i psy są smętne... Moje miłe,wobec tego ja umieszczę tu jeden z bardziej wesołych typów z pocztu mężów polskich... Wiecie co ? Długo żyję na świecie i może mi się co nie co popieprzyć.Jeżeli jakiegoś typa powtórzę,to mi zwróćcie uwagę,ponieważ zapominam z reguły swoja pisaninę... Bo i nie ma o czym pamiętać...:) Ten jest to mężczyzna -baby.Wielki chłopczyk,który do końca swych dni powinien chodzić w śliniaczku ,jako symbolu swej dziecięco -chłopięcej natury... Zazwyczaj jako dziecko jest pieszczoszkiem swej mamusi i jako taki,żeniąc się,absolutnie nie wypada z tej roli.Zmienia się tylko kobieta u jego boku,co wychodzi mu na dobre ,bo jako pieszczoszek ma teraz dopiero pole do popisu... Ach,jaki jest śliczny i kochany.Aż się chce podać mu śniadanko do łóżeczka,skoro tyle dał z siebie ostatniej nocy.No...my też dałyśmy,ale jakoś nam to umyka,bo pieszczoszek jest zmęczony... Zjeść pieszczoszek lubi dobrze,więc gotujemy mu to co lubi,wysłuchując porad naszej teściowej,aby Boże broń ,żołądeczek pieszczoszka nie poniósł uszczerbku na zmianie jego stanu cywilnego... Schody zaczynają się,gdy zostajemy matką.I to jeszcze syna,czyli następcy pieszczoszka.Nasz pieszczoszek jest jakby urażony.Boli go głowa i często nocuje u mamusi.Dobra chłopina,nie chce nam przeszkadzać w opiece nad dzieckiem.. My,jesteśmy cierpliwe,jak całe nasze pokolenie,więc zaciskamy zęby i wytrzymujemy.Trudy wstawania do dziecka,samotne borykanie się z narastającym bałaganem w domu i krytycznymi uwagami naszej teściowej. Jeżeli posiadamy własną mamę,wygrałyśmy los na loterii..ale przedłużamy żywot pieszczoszka w naszym życiu. Jeżeli jesteśmy pozbawione pomocy ,oczy otwierają nam się wcześniej i znacznie szerzej.. Wtedy jest szansa na przegnanie pieszczoszka z naszego życia oraz od kolejki naszego synka,do której pieszczoszek nie chce za nic go dopuścić.Bo mu się zresztą nudzi po wyczerpujących ośmiu godzinach pracy w biurze... Wtedy dając kopniaka pieszczoszkowi unikamy tyrania na jego potrzeby,na kredyty ,które zaciągnął oraz na spłacanie pożyczki,którą podżyrował dobremu koledze.Bo w sumie nasz pieszczoszek jest dobrym człowiekiem.. Natomiast,jeżeli przetrzymujemy pieszczoszka do wieku emerytalnego ,to mamy przerąbane... Pieszczoszki na starość staja się hipochondrykami.Jezzzuuuuu,co nas czeka... Ból gardła pieszczoszka ,jest na pewno nowotworem w ostatnim stadium.Grypa,jest chorobą smiertelną,wymagającą naszej obecności we dnie i w nocy... Najmniejsza krostka na ciele,jest oczywiście czerniakiem z przerzutami.A dziamgotanie pieszczoszka jest w stanie sprowadzić na nas myśli samobójcze... I myślicie,że pieszczoszek umiera ot tak sobie ? Skoro taki chory ? Nie,on zwyczajnie wykłada się jak długi pod drzwiami garażu,u stóp swego ukochanego autka,jedynej rzeczy którą tak naprawdę kocha bez zastrzeżeń....i przenosi się z uśmiechem na łono Abrachama.. Mój braciszku kochany,wiem że mi wybaczysz to obszczekanie Cię na forum.Ale będąc tam w górze ,wiesz już ,że miałam rację.Tym bardziej,że nasza Mamusia pozbawiona u schyłku życia swego pieszczoszka,wyżywa się na mnie,jako na tej twardej babie....nie mając zielonego pojęcia,jak słabe i kruche jest moje wnętrze... Pozdrawiam -Aleks,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Benigno 🌻 kochana, czy mówiąc o nudzących się w czasie deszczu kotach, miałaś na myśli swoją słodką kotę psotkę ? :) Chyba dzisiaj mój umysł nie jest nadzwyczaj lotny :( . Stojąc w kuchni przy \"garach\", tzn. robiąc łososia w marynacie (pierwszy raz w swoim długim życiu), pomyślałam o Twoim werandowym poście i ... rzuciłam wszystko, aby komputerowo zapytać. Czy o nudzącą się kotkę chodziło? ;) Ściskam Cię mocno :D :D :D i inne Panie też ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks 🌻 ❤️ znałam kiedyś takiego pieszczocha. Mieszkał był wtedy jeszcze u swojej mamusi wdowy i kamuflował się doskonale. Czyściutki, pachnący, wypielęgnowany, świetnie ubrany, ach! Zakochana w nim po uszy nie słuchałam nikogo, kto na jego temat wypowiadał się inaczej, niż ja sobie tego życzyłam i jak sobie wyobrażałam. Mój opiekun niebieski nie przespał jednak ważnej chwili i otworzył mi oczy w samą porę. Uciekłam ( ze łzami w oczach, a jakże ! ) i ...na dobre, na bardzo dobre - mi to wyszło :D Dziękuję za przypomnienie tego TYPA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W czasie deszczu mój kot też się nudzi:D Aurinko🌻 i Benigno🌻 No, może nie nudzi tylko cały dzień przesypia.Przysnęłam i ja, a tu czuję jak Imitacja wpatruje się we mnie,aby na koniec zamiauczeć przeraźliwie. Po sterylce wyraźnie głos jej się zmienił:D Och,Aleks🌻 pieszczoszków mamusiowych na tym świecie nie brakuje,szczególnie że mamusie przywiązują takich do siebie szczgólnie mocno. Może to dobrze jednak z tą Unią i z tą emigracją:D Słodki wafelku🌻 skąd piszesz? Witaj na werandzie:D Pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Aurinko i nie tylko... Nie mogę nie odpowiedzieć na pytanie Aurinko🌻 dotyczące nudzących się kotów w czasie deszczu. Czy moja kotka się nudzi kiedy pada deszcz? Oczywiście, tak. Ale chodziło głównie o odniesienie do Kabaretu Starszych Panów, którego jestem wielką wielbicielką. Linka napisała „Piękny deszczowy początek lipca”- przeczytałam i popatrzyłam w okno; padało. Przypomniała mi się piosenka „Drobny deszczyk sobie mży” i zapisałam ten tytuł. Kawowywafelek przytoczyła tekst innej piosenki z Kabaretu „Wesoły deszczyk”, to zaś przypomniało mi piosenkę Starszych Panów „W czasie deszczu dzieci się nudzą”. Dzieci zamieniłam na KOTY i powstał taki zapis. O kotach można nieskończenie. W Modrzeńcu była wielka burza. Czułam się bardzo niepewnie, byłam tak nisko ziemi, słyszałam krople padające na gałązki iglaków a jednocześnie na górze krople rozsypywały się po dachu jak koraliki. Błyskawice rozświetlały niebo, rozlegały się złowieszczo grzmoty. Noc, ciemność – niezbyt miło jeśli się nie śpi. A moja kotka spokojnie spała w pobliżu parapetu. Następnego dnia padał deszcz. Kotka wysunęła głowę na dwór i cofnęła się do pokoju. Zapanowała kocia nuda. Wtedy powiedziałam do niej: Milka możesz wejść na strych. W tym momencie kotka popędziła w kierunku łazienki, gdzie były opuszczone schody i zadowolona pobiegła na górę. Milka kocha strych, ale nie wiedziałam, że kojarzy słowo „strych” z pomieszczeniem. Na strychu kotka spędziła cały ranek i wczesne popołudnie. Zeszła, kiedy wyczuła, że szykuję się do wyjazdu i spokojnie czekała, że zaniosę ją do samochodu. W Warszawie też jest nudno Milce, kiedy pada deszcz. Nie może monitorować świata z balkonu, gdzie siedzi się na tzw. platformie, czyli specjalnej desce umieszczonej w tym celu na poziomie balustrady. Wtedy zaczepia mnie i urządzamy gonitwy i zabawę w chowanego. Gonię kota, kot ucieka, potem ja uciekam a kot goni mnie, następnie kot się chowa a ja go szukam. Kiedy się zbliżam kot wyskakuje a ja udaję, że się boję. Potem ja się chowam – kot mnie szuka i kiedy jest blisko wyskakuję i krzyczę „Gonić kota’ i tak się bawimy. Tak: w czasie deszczu koty się nudzą. A ja się zamartwiam co to będzie pojutrze, kiedy wyjadę na 2 tygodnie, a kot zostanie zawieziony do mojej rodziny i powierzony opiece. Rodzina już się cieszy, a ja zgromadziłam ogromne zapasy jedzenia. Bagaż kota będzie pewnie większy od mojego. Już widzę rozbawione miny, kiedy wkroczę z tym bagażem. Jedzenie, zabawki, kuweta, żwirek, dokumenty, adresy... Szkoda, że nie mogę wziąć z sobą kota, ale w ubiegłym roku kot przesiedział cały czas w pokoju pod łóżkiem, na taras wychodził tylko na chwilę wieczorem. Pies, przyjaźnie nastawiony i chętny do zabawy, nie został zaakceptowany przez kota. I tak znalazło potwierdzenie powiedzenie „jak pies z kotem”. Nie mogę też nie zauważyć, że Aleks🌻 zmieniła się z KUSTOSZA w KOLEKCJONERKĘ męskich typów. Teksty bardzo ciekawe i nadzwyczaj pouczające. I budujące też, bo zdałam sobie sprawę z tego, ile miałam szczęścia, że nie dane mi było trafić na żaden typowy model. Zaczęłam się zastanawiać, kto będzie przedmiotem następnych rozważań, analiz i syntez. Mam pewien pomysł ale na razie ukryję go na Mazurach. Kiedy wrócę pewnie nowa kolekcja będzie już w pełnym rozkwicie. Pozdrawiam Panie i witam Panią Kawowywafelek🌻; zostań z nami. Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALEX!!!!-KOCHAM CIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!🌻🌻 Nad morzem prawdziwy sztorm...wiatr wyrywa gałęzie,ludzie uciekają z nad morza-czemu się wcale nie dziwię....dzis w nocy ma być sztorm-plaży juz prazie nie ma! A moja budowa ,hmm przez parszywą pogode nie można zalać stropu -kanaliza już jest różne rurki wodne też tylko ten STROP- kurcze spac mi to nie daje! ale jak to zrobić jak leje bez ustanku -BEZ USTANKU JUŻ 3 DZIEŃ!!!!! KOCHANE MOJE PANIE ZARAZ Z TEGO ŻALU OTWORZE FLACHE Z PROMILAMI I URŻNĘ SIĘ W ZIMNEGO TRUPA I BĘDĘ ŚPIEZAĆ CZERWONY PAS !!!!ZAPRASZAM -JAK NIE CHCECIE ABY SIĘ TO ŻLE NIE SKOŃCZYŁO DLA MOJEJ WĄTROBY...... parszywa pogoda -parszywy nastrój....a ciekawe jak ja otworzę te flaszkę -męża nie ma w domu -no i dobrze nie będzie komu sie ze mnie smiać.....🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed wyłączeniem komputera postanowiłam zajrzeć na Werandę. Ot tak sobie. Warto było. Poczytałam sobie zostawione posty, uśmiechnęłam się do siebie po ich lekturze, wzruszyłam nieco. Dowiedziałam się o planach urlopowych Benigny 🌻. Benigno 🌻 życzę Ci udanego urlopu. Pod słowem \"udany urlop\" rozumiem słońce, ciepły wiatr we włosach, błękitne niebo, dobre samopoczucie, miłe mądre towarzystwo, ciekawe miejsca i wiele innych, ale więcej pisać nie będę, resztę tylko wykropkuję....................... (należy wpisać to, o czym się marzy w czasie wakacji) :D Wracaj zadowolona, wypoczęta i stęskniona za Werandą. (Dla nas oznacza to wiele ciekawych postów :D) Ciekawa jestem jakie plany urlopowe mają inne Panie z Werandy. Pozdrowienia ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mibo 🌻 przed snem słówko do Ciebie :). Za moim oknem też duje, ale zapewne nie tak jak u Ciebie, nad morzem. Dziękuję za zaproszenie do wspólnego biesiadowania, ale kiepski ze mnie kompan, nawet do wirtualnego picia. Za kilka dni zapowiadają poprawę pogody, więc zdążysz się jeszcze napracować przy budowie. Odpocznij teraz ździebko - korzystając z czynników od ciebie niezależnych - kilka dni wytchnienia dobrze Ci zrobi. Przecież zalewanie stropu to nie zabawa. Wiem coś o tym - znam sprawę z autopsji :) Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalewanie stropu to tak jak zalewanie robaka:D przy okropnej mokrowietrznej pogodzie. Myślę Mibo🌻,że jednak on się zaleje:D i już będziesz miała domek gotowy w stanie bardzo surowym:D Witam🌻 serdecznie🌻 A ja kocham taką pogodę przy której można spać razem z kotem wytarzanym:D Ale...ja odpoczywam od 10 sierpnia nad morzem i wcale nie chcę aby wtedy lało i wiało. Więc i Benignie życzę naprawdę dobrej pogody🌻 Ściskam Was mocno wszystkie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie miłe moje 🌻 Macie rację,zapomnialam już o roli kustosza.Ale mam nadzieję,że do niej jeszcze wrócę.Jak bedziecie chciały,oczywiście,czytać te straszliwe głupoty. Teraz naszło mnie coś refleksyjnego,coś co każe rozliczyć mi się z ludźmi ,których spotkałam na swej długiej drodze... Coś ,co mi mówi,że jeżeli o nich napiszę...nawet niepochlebnie,to jakoś tak zostaną jeszcze.Wszak nie mają żadnej szansy,na spisanie chociaż fragmentu ich życia.. Ot,zwykli ludzie,przemijający razem ze mną... A nastrój mam smętny,skoro niebo nad Jurą płacze... Więc kochana M....jeżeli będziesz to czytać,wybacz.Nadrobimy to humorem przy naszym spotkaniu...:) ------------------------- Tym razem- ŻONA.... Jest młoda i ładna. Chce jej się żyć,wszak miłość góry przenosi,a ona kocha.Nad życie,pierwszą i jedyną miłością. On- jej mąż też kocha.Jest dobry i troskliwy,więc wiją sobie to swoje gniazdko w wolnej Rzeczpospolitej,w której są wszystkie dobra,lecz coraz to trudniej .Nie ,nie wszystkim,ale im jakoś tak się nie składa. Ale co tam pieniądz.Nie jest ważny,skoro na świat szczęśliwie zawitała śliczna ,wymarzona parka berbeci,ślicznych nad podziw..Za dużo szczęscia na raz chyba,bo on traci dobrą pracę .Nowej jakoś znależć nie może.. Cóż,bezrobocie.Ale on szuka,choć bezskutecznie.Co dzień rano wychodzi szukać,i coraz częściej wraca nietrzeźwy.Już nie jest ciepłym i przytulnym misiem,ale szorstkim odpychającym facetem. Nic to...Ona rozumie,że mężczyzna bez pracy jest sfrustrowany i trzeba mu pomóc.Więc pomaga jak może.Ciepłym słowem,ciepłym obiadem i pracą ponad siły.Bo wracając z tej swojej hurtowni,gdzie jest fakturzystką,bierze do domu szycie cholewek dla znajomego szewca. Przecież u nas ,to buciarskie zagłębie... Teraz ,gdy on wraca poźno do domu z tego szukania pracy,słyszy terkot maszyny do szycia.. Jak w tej piosence... -gdy do domu wraca on.. -choć pijany albo zły... -ty cieszyłaś się ,że z tobą jest.. - i że przy nim jesteś ty... W końcu nastała Unia.On nagle nabrał wiatru w żagle ,koledzy wyjeżdżają - on z nimi.Wraca wszystko dobre.Kochana ,zarobię,otworzymy coś własnego...jak tyrać to na swoim... Wyjechał,ona czeka i tęskni.Za jego dotykiem,zapachem,za jego obecnością ...jakąkolwiek,ale obecnością.Pierwsze święta są prawdziwym świętem.Choinka ,prezenty,dzieciaki szaleją z radości.Ona wpatrzona w niego,swoją wielką miłość,która jest taka ,jak na początku.. Po jego wyjeździe ze zdwojoną energią rzuca się w pracę.Bo już widzi dla nich nadzieję..Do czasu tego telefonu od niego.. ...wiesz,musisz wiedzieć.Chcę się rozwieść,ona jest w ciąży.Jest taka młoda,nie zostawię jej przecież,zresztą ją kocham,jak nikogo w życiu... Tak bywa.I to wcale nierzadko...A refren tej piosenki .która mi się zakołatała w czasie tej pisaniny ,brzmi... -widzisz mała ,jak to jest.. -tyle serca,taki gest.. Pozdrawiam- Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, dobry mimo wszystko; mimo uciążliwego deszczu i wściekłego wiatru. Wyjeżdżam. Trudno. Jakoś to będzie. Dziękuję za życzenia urlopowe - na pewno się sprawdzą, dzięki za życzenia pogodowe - jak będzie? zobaczymy. Na razie wymyśliłam okrycie Werandy dachem kabrioletowym. Żeby zaś nie było smutno i ponuro dzach ów ma kolory tęczy, jak piękna wielokolorowa parasolka. Na stolikach ustawiam wazoniki z pachnącą lawendą z Modrzeńca. Żegnam się z Wami moją różaną nalewką. Może jeszcze dziś zajrzę na Werandę. Aleks🌻 prowadź swoje opowieści wspomnieniowe. Niestety nie mogę w nich czynnie uczestniczyć, chociaż chciałabym - muszę załatwić jeszcze różne sprawy przed wyjazdem. Linko🌻 nie śpij za dużo bo szkoda życia - chociaż z drugiej strony - sen to zdrowie ( i jak ostatnio usłyszałam - środek odmładzający) Aurinko🌻nie zakop się w kuchni - pisz, pisz, pisz .... Mibo🌻życzę powodzenia w zmaganiach z budową. Dziewczyny🌻🌻🌻🌻🌻 wszystkiego dobrego. Benigna🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, kochane! 🌻 Dziś znowu siedzę w pracy, może uda mi się coś napisać na raty. 🌻 Pogoda jakby trochę lepsza, przynajmniej nie pada. Ostatnie popołudnia spędziłam zawinięta w koc, drzemiąc razem z kotem. Obydwie czułyśmy się bardzo źle! ❤️ Aleks, dzięki za wszystkie opowieści - te dawne i te ostatnie. Jesteś świetną obserwatorką życia, a do tego umiesz ubrać w słowa to, co innym tylko kołacze się po głowie. Prosimy o więcej! ❤️ Wszystkim paniom dziękuję za opowieści o domach, ogrodach, zwierzętach, wyjazdach.... Ja wpadłam w taki kierat, że nawet zaprzyjaźnionych ogródków nie odwiedzam! Więc wyobrażam sobie te wasze, z różami parkowymi, glicynią i gniazdkiem, Kurpniagarą itp.. 🌻Nie wiem, co będzie z moimi wakacjami. Przymierzam się do zmiany pracy - od 1 września, ale urlop, który miałabym wziąć w starej pracy w sierpniu, musiałabym \"oddać\" choć częściowo w nowej. Może choć na tydzień udałoby mi się wyskoczyć z młodszą córką w góry... 🌻Co do pracy, nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji, ale kusi mnie... Pieniądze trochę większe, pracy trochę mniej, trochę bliżej domu, a co najważniejsze - atmosfera wygląda na dużo bardziej przyjazną. Więc pewnie się zdecyduję i mam nadzieję, że się nie zawiodę i będzie mi lepiej. Wszystkim życzę miłego weekendu i choć drobiny słońca! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Flosko 🌻 trzymam kciuki. Za Twoją nową pracę! :D Nowa praca to dobra rzecz. Odświeża, daje poczucie nowego (dobrego) początku. Taka zmiana czasami działa jak terapia. Amerykanie stosują zasadę \"trzech lat\". W każdym biurze, w każdym miejscu pracy nawet najdziwniejszym, starają się zmieniać coś, poprawiać nieco, wprowadzić chociaż najdrobniejsze zmiany, jakie by one nie były; inny kolor ścian, przemeblowanie, przetasowanie pracowników, reorganizacja częściowa lub całkowita, awanse, aż do całkowitej zmiany pracy - firmy włącznie. W tym coś jest. Sprawdziłam w swojej własnej firmie. Na jakiś czas pomogło :) Ciekawa jestem twoich wrażeń i ocen. A póki co - trzymam kciuki :D Linko 🌻 znajdzie się dla mnie miejsce na kanapie? czy Imitacja ustąpi mi kawałeczek ciepłego koca? Muszę jakoś przetrwać te chłody i wichury :( Miłe panie 🌻 🌻 od kilku dni mój starszy pan i mój syn żyją wspomnieniami i wrażeniami. Wciąż gadają o rajdzie Toyoty, w którym obaj wzięli udział. Pierwszy raz. Jak na nowicjuszy przystało - przesadzają, twierdząc, że było to wydarzenie ich życia ;) A może było? :) Bo jeszcze nigdy nie byli tak blisko. I tyle nie rozmawiali. O rajdzie, ale jednak. http://www.desmuldes.pl/ Proszę, zajrzyjcie w wolnej chwili na tę stronę internetową. Na zdjęciu 18 i 20 na stronce firmy, która rajd organizowała (Desmuldes) prezentują się moi panowie, sfotografowani w chwili gdy jak własną wyciągarką wyciągają z błota firmowego Hilluxa ( mój starszy pan w okularach słonecznych). Po tym \"wyczynie\" (przecież uratowali flagowy Hillux organizatorów rajdu -nikt inny nie miał wyciągarki) są dumni jak stado pawi :) Jesienią kolejny rajd. Teraz już przygotują się lepiej, obiecali to sobie. Niech będzie. A ja ciesze się, że wybierają się razem :) Miłego ciepłego wieczoru życzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie zziębnięte🌻 No pewnie Aurinko🌻 że Imitacja ustąpi Ci miejsca na kanapie a ja nakryć Cię mogę moim ulubionym pledzikiem,ni to kołderka ni to kocyk:D A w Poznaniu świeci słońce choć wiatr jest silny,no ale jutro to już zupełne ciepło 22 stopnie! Floska🌻 zmieniaj pracę koniecznie,tym bardziej że z Twojego nastroju często można było wyczytać,że masz tej obecnej dokładnie dosyć. Ja zmieniałam pracę kilka razy i zawsze było choć trochę inaczej i ciekawiej. Na stażu i potem przez 8 lat pracowałam w Laboratorium Badawczym Farb i Lakierów.To było bardzo ciężkie doświadczenie,nie polecam. Potem już w Poznaniu w Lechii.Pamiętacie tę firmę?Pierwsze dezodoranty licencyjne BAC o przyjemnych zapachach,perfumy Mona i Gazela? W tej chwili w tym miejscu Beiersdorf wybudował nowoczesną fabrykę ale wtedy... do laboratorium wchodziło się po schodach awaryjnych,bo korytarz został odcięty równo z drzwiami. Pamiętam gimnastykę przy wchodzeniu po tych metalowych schodach,szczególnie zimą kiedy schodki te były oblodzone. Ostatnie 23 lata spędziłam w zakładzie farmaceutycznym. Pracowałam w Kontroli Jakości,ale po kilka lat w różnych działach. Ostatnie 5 lat w nowoczesnym,nowiutkim budynku,pięknie urządzonym,na najnowocześniejszym sprzęcie jaki tylko był na świecie. To była cudna praca i czasem śni mi się jeszcze,że stoję w białym kitlu przy laboratoryjnym stole:D Benigna🌻 już pewnie na Mazurach,przesyłam promyki słońca:D Ściskam wszystkie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! Dzięki za dobre słowa! Ja pracę zmieniałam też kilka razy, ale zawsze z przyczyn \"zewnętrznych\" - likwidacja zakładu, albo stanowiska. Pierwszy raz sama chcę odejść, bo mam dosyć. A pracowałam tu krótko, ponad rok. Ale nigdy tak naprawdę się nie zaaklimatyzowałam. No, ale nie chciałabym wpaść z deszczu pod rynnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D A cóż za dusza dobra i poczciwa ,zostawiła dla nas tyle słodkich serduszek ? Jakże miło było mi zajrzeć dzisiaj,choć werandowiczki gdziesik wybyły.Opalają się czy co ? Ale gdzie ? Może u Miby jest pogoda,ale ona i tak czasu nie ma.Budowa.Kto tego nie przeżył,to nic nie wie o życiu. Na Jurze słoneczko właśnie się pokazuje.A najjaśniej świeciło wczoraj w osobie naszego ukochanego Ojca Dyrektora,goszczącego na Jasnej Górze.W związku z tym ,całe gromady częstochowian ,ich rodziny i dzieci / bo starcy chyba zostali / w popłochu uciekły na jurajskie górki,ponieważ nagłośnienie było na pewno doskonałe,a Ojca Dyrektora na trzeżwo słuchać się nie da... Co innego u nas.Przy grillu i wódeczce ,nawet diabeł nie straszny.Toteż takiej kawalkady aut ,wracających wieczorem do miasta mieszkańców,dawno nie było.Na twarzach pasażerów widać było radość,bo radio podało iż Ojciec Dyrektor już nic powie.To znaczy w Częstochowie tylko...za dużo radości byłoby... Osobiście się zastanawiałam,czy czasem było nie wepchnąć się w tłum i nie ucałować jego wypielęgnowanej rączki,którą ponoć podstawia pod nosy starców płci obojga.Ale jakbym w ostatniej chwili zmieniła zamiar i odgryzłabym ją ...i co ? Czym błogosławiłby tłumy ? Ale o maybacha to mogłam się otrzeć ,chociaż troszkę...chociaż o światełko stopu...Byłabym dzisiaj innym człowiekiem ,a nie zgryźliwym babskiem... Tu,ewentualne miłośniczki Ojca Dyrektora chciałam przeprosić za głoszenie mojej niechęci do jego osoby,ale mam pewne powody.. Poza tym ,moja Mamusia zalicza się do wielbicielek jego świętej osoby i słucha na okrągło Radia Maryja,co wcale nie powoduje u niej eskalacji uczuć pozytywnych do świata,ale wręcz przeciwnie.. Ciekawe... To radio chyba głosi koniec świata,bo Mamusia jest święcie o tym przekonana.Tylko jak się ma do tego to gromadzenie dóbr doczesnych,do którego i moja rodzicielka dołożyła swoją cegiełkę...Hmmmmm.....powiedziałabym,że sporo tych cegieł było,ale mniejsza o to... Życzę wszystkim miłego dnia i przesyłam serdeczne pozdrowienia z Jury oraz wolnej od Ojca świątobliwego - Częstochowy,do której mam zamiar zajrzeć - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Aleks🌻to straszne,że taki niby zwykły ksiądz,a tyle zła narobi. Jest więcej mu podobnych tylko mają za małe możliwości i brak elektoratu:D Ale gdyby tak go mieli to każdy z nich by pokazywał co potrafi. Ach Boże i jak się ma do tego święty ojciec Kolbe. Popaprany ten świat jednak,ale ja już uciekam na chińszczyznę:D Serduszka śliczne i dobrze,że nie do zjedzenia,tylko oblizania...się:D Pozdrawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczowy nik 🌻 widać nam życzliwy, skoro tyle słodkości nam przysłała. Dziękuję za wrażenia wizualne, a i inne też - bo wyobraźnię mam niezgorszą :D Cieszę się ogromnie, że Kurpie nie są tak atrakcyjne dla ojca dyrektora, jak Częstochowa na przykład Do nas nie przyjedzie, chociaż i u nas ma grono wielbicieli. W ubiegłym roku mało nie oberwałam babmulcem w głowę :), kiedy nieopatrznie powiedziałam słów kilka o Rydzyku. Nie były to zbyt pochlebne słowa; a skierowane do nieodpowiedniej osoby - mogłyby się stać bardzo bolesne w skutkach :). Pan Tadeusz - miejscowy kamieniarz - układał z wielką werwą i radością moją Kurpniagarę (i oczko wodne też). Asystowałam mu z radością, gadając z nim do upadłego, jako że gadułka jestem niesłychana :) Zostałam zaproszona nawet, a jakże, na ... wesele córki naszego kamieniarza. A i owszem, byłam, bawiłam się i rozmawiałam bardzo wiele, ale nie o polityce na szczęście. O polityce, a raczej ściślej - o Rydzyku - pozwoliłam sobie powiedzieć słów kilka znaczniej później. Po tygodniu może. Przy Kurpniagarze. Teraz się już nie przyjaźnimy. Kurpnagarę kończyłam sama a asyście syna sąsiadów . Została jeszcze niedokończona kamienna ścieżka, którą też sami z mężem wykończymy. Wniosek nasuwa się sam. Nie rozmawiaj o Rydzyku, zanim robota nie będzie skończona :) Nie rozmawiaj o Rydzyku, jeśli nie chcesz stracić dobrego kamieniarza z okolicy Nie rozmawiaj o Rydzyku, jeśli nie chcesz oberwać własnym kamieniem we własną głowę ( słowo daję, pan Tadeusz nawet się zamachnął ) Za oknem słońce. Łapię ciepełko i promienie, bo zapowiadają załamanie słonecznej pogody. Cały ranek w ogrodzie. Czy może być coś piękniejszego? Pozdrawiam 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miła Aurinko 🌻.. ...:D:D ...Ja jeszcze w kwestii Rydzyka,którego podejrzanie duża liczba osób nazywa ojcem...:) Nie powstrzymam się ,żeby nie zamieścić jednej z setek wypowiedzi mieszkańców Częstochowy,tych co akurat nie uciekli w jurajskie górki.Może Twój kamieniarz dowie się,jak podniosły nastrój panuje w tym świętym mieście,jak wzruszeni mieszkańcy witają i kochają cudownych pielgrzymów z Radia Maryja... \'\'zróbmy pikietę pod Jasną Górą - o darcie mordy IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl Gość: k. 08.07.07, 07:52 + odpowiedz K U R W A - ja mam dość sobota - cały dzień ... niedziela - jedyny dzień, w którym mąż może się wyspać (wstaje dzień w dzień do pracy o 3/00 w nocy) godz. 7/30 - jest takie darcie mordy na Jasnej Górze, że nie można wytrzymać w okolicznych domach i w III Alei (wiem bo rozmawiałam z ludźmi) to jest zwykłe zakłócanie porządku - niech się modlą, ale nich nie uszczęśliwiają ludzi na siłę więc - kto jest za zorganizowaniem czegoś, żeby to się wreszcie skończyło? jak wystawiłabym kolumny i puściłabym muzę, to od razu straż miejska się i mandat. ZMIEŃMY TO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nic dodać ,nic ująć.Zaznaczam,że to cytat.Brzydkie słowa,nie moje. To tylko gwoli przybliżenia tak zwanych nastrojów społecznych... Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miła Aleks 🌻 Częstochowa, jak i Warszawa - to miasto nieszczęsne. Warszawa z racji tej, że stolica, Częstochowa z racji tej, że ... też stolica. Warszawiacy raczej nie mają żadnych spraw do załatwiana w ministerstwie rolnictwa, obrony narodowej czy innych takich tam. Do tych ministerstw i innych urzędów ogólnopaństwowych, ogólnonarodowych, jak już dawno temu obliczono, przyjeżdża rocznie ponad milion osób z całej Polski i nie tylko. A METRO w powijakach. Jedyna stolica europejska bez wygodnej szybkiej kolejki \"pod\" czy \"nad\" ziemnej. Nie mówię już o obwodnicy. Sejm się zaparł i nie daje od lat nawet złotówki, chociaż Warszawa zarabia na siebie i nawet do budżetu państwa oddaje. W Częstochowie, religijnej stolicy kraju, też powinno wszystko mlekiem i miodem płynąć. A co mają mieszkańcy obu miast? Czy jakiekolwiek udogodnienia i profity? Nie odpowiadam. I tak każdy wie swoje. Jako wieloletnia mieszkanka Warszawy, okolic ściśle rządowych - Aleja Szucha - wiem, co za \"udogodnienia\" płyną dla zwykłych tubylców w czasie strajków, zjazdów, spędów, protestów, powitań i innych takich tam.... eeee, szkoda gadać. PS pana Rydzyka nie widziałam jeszcze w Warszawie. Czy już był z oficjalną wizytą w stolicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hola,hola,a Poznań też zatkany co jakiś czas na amen! Przecież mamy co parę tygodni targi! Cały świat się zjeżdża,cała Polska w komplecie! Tylko Rydzyka na nich nie widziałam:D Aurinko🌻 ja się nie dziwię,że fanatyczny facet Cię zaatakował.Podobny, z pianą na ustach zaatakował moją sąsiadkę. To są metody,gdy nie ma argumentów. A czym Rydzyk atakuje? Błotem!Dziś właśnie wyszło,że na Bogu ducha winną Marię Kaczyńską.Inna sprawa,że ładnie jej wyszło a tą zapyziałą aborcją:D Aleks🌻 przepraszam,a co to jest maybach?Ja też nie chcę być zgryźliwym babskiem:D W Poznaniu leje,mam nadzieję,że na Mazurach nie,Benigno🌻 Ściskam wszystkie❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LO MAMUCHNO!!!! To tylko ja jedna z nas mam szczęscie ,że w mojej okolicy SZANOWNY dyrektor [choc nie wiem czego]nie znajdzie fanów oj nie znajdzie:O mam tez szczęście,ze w mojej rodzinie tutaj wszyscy jesteśmy wierzący ale w Boga !a nie w ojców dyrektorów-biskupów i takich róznych nawiedzonych ..psyc...ech!!!!!!!! Moja rodzicielka jak i moja teściowa nie zwracają uwagi tego co głosi jakies tam radio ! A jeśli chodzi o \"darcie mordy \"to czyż nie ma w tym sporo racji???:D tez wściekłabym sie jak nic! Uciekam bo kopią mi jeszcze jakieś rury do wody i chciałabym aby zrobili mi taki kran na dworze do podlewania 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linka 🌻...maybach ,to autko godne Ojca poniekąd Dyrektora,za bagatela 2.000.0000 zeta ...tak,tak, 6 zer w wersji ubogiej. Ale nie jestem pewna,czy w końcu nim przyjechał... Wszak ubogI to człowiek i pokorny....:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks jesteś po prostu cudowna:D:D:D:D pozostaję wierną fanką opowieści pozdrowienia dla wszystkich pan z topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe ,dzień jest smutny i deszczowy.Nikt nie pisze,może i ja powinnam dać sobie spokój z tym obgadywaniem niewinnych ludzi ? Bo w końcu,ktoś mi głowę za to urwie,i będzie miał rację... Ale teraz zostawię tu historię,której zakończenie jeszcze życie dopisze... Pani Gienia zawsze należała do kobietek wesołych. Od wczesnej młodości,życie jej układalo się tak,że jej śliczna gębusia,najpierw młodziutka ,a później stopniowo nadgryzana zębem nieubłaganego czasu,była zawsze usmiechnięta. Od ucha do ucha.A każde z owych ślicznych uszek,ozdobione było cudnej urody kolczykiem.. Pani Gienia śmiała się do rozpuku w czasie swojego wesela,tym bardziej,że wychodziła za mąż dobrze i bogato,ale za kamieniarza ,który swój dom i zakład miał umiejscowiony w bardzo bliskim sąsiedztwie cmentarza. Mnie ta okolicznośc również bawiła.Szczególnie kontrast między perlistym śmiechem pani Gieni a marmurowymi krzyżami zalegającymi na jej podwórku. Nieco później uśmiech pani Gieni jakby przygasł,bo dzieci nijak nie było,a i mąż -kamieniarz,chyba z powodu tej ponurej roboty ,rozpił się dokumentnie.Ale niedługo to trwało,bo pani Gienia wzięła interes w swoje ręce .Uśmiech wrócił na jej twarz,a grobowce wychodzące z jej zakładu były szczytem sztuki kamieniarskiej. Aniłoły płakały żywymi łzami,marmur i lastriko miały połysk księżycowy.Obywatele naszego miasta zaczęli marzyć,aby kiedyś ...kiedyś ...móc legnąć pod płytą ,wykonaną w zakładzie wesołej pani Gieni. I tak lata płynęły,a pracy nie ubywało.Wręcz przeciwnie. Mąż sobie popijał,pani Gienia trzęsła zakładem i cmentarzem,a na wakacje wyjeżdżała w dalekie kraje sama lub z przyjaciółką.. Traf chciał,że trafił jej się pracownik.Przystojny,żonaty ,z małym dzieckiem.Był dokładnie w wieku mojego syna,młodszy od pani Gieni o 22 lata. I niewiadomo jak to się stało,że stosunek szefowa - pracownik ,został zmieniony na kochankowanie. No,pani Gienia zainwestowała w siebie duże,naprawdę duże pieniądze.2 miesiące spędziła w Polanicy,gdzie są ponoć najlepsi specjaliści od przywracania urody. A już najbardziej odmłodziły się stroje pani Gieni.Świat zwiedzała w towarzystwie swojego już pana dyrektora,któremu zresztą zafundowała rozwód,narażając się na klątwę jego młodej żony. A mąż ? Chyba się domyślał,bo pił coraz więcej.Ale przyszłość miał zapewnioną,bo pani Gienia wymurowała mu piękną kryptę w głównej alei cmentarza. Zawsze to miło,jak się wie co go czeka,nieprawdaż ? Gdy za parę lat ,biedny chłopina udał się do tej krypty,pani Gienia popełniła nieostrożność.Wyszła za mąż za swojego amoroso... Właściwie dalej już nie ma co pisać.Casanowa,dorwawszy się do upoważnień i pieczątek,zaczął prowadzic interesy po swojemu ,nowocześnie. Obecnie spotkałam na ryneczku panią Gienię.Śladów ciężkiej pracy chirurgów z Polanicy już nie widać.I ciuch lichawy na grzbiecie.Domu i zakładu także nie ma.Zlicytowany za długi.Młody mąż ,okazał się hazardzistą.Wystarczyły mu tylko 2 latka. Żal mi pani Gieni.Jest smutną,starą rozgoryczoną kobietą,bez cienia uśmiechu na twarzy. Tylko nie mogę zrozumieć ,jak mogła tak zaufać? I na starość wylądować w wynajętym mieszkaniu ? A amoroso ? Nadal formalnie jest jej mężem,tak że choć ślad po nim zaginął,nie jest wykluczone,że ktoś jeszcze do pani Gieni się zgłosi po jej emeryturę. Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cheeeba
Cię lubię za odgryziona łapkę Ojca Deeerektora również mam spiłowane ząbki na tą okoliczność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie siostrzyczki werandowe🌻 Z opowieści arcyciekawej Aleks🌻 jasno widać jak słabe jesteśmy,gdy tylko się zakochamy.Rozsądek zasypia,talent do interesów idzie w kąt,tylko ta miłość jest ważna,która nam się zdarzyła,ten cud. I ja też posmakowałam takiej miłości zabójczej:D Dokładnie jednak w tym dniu,kiedy się stała już brałam do ręki młoteczek,aby wybijać to sobie z głowy. Trwało jednak moje zauroczenie intensywnie kilka lat,a i dziś jak myślę o mojej wielkiej miłości,mocnej jak kokaina:D to w okolicy serca czuję te motylki i ogólną słabość. Biedna pani Geniusia,że nie miała pod ręką owego zaczarowanego młoteczka,tylko uwierzyła,że ślub załatwi za nią wszystko. Lepiej by jej było na kocią łapkę:D Gdzieś się wszystkie podziały dziewczyny. Miba🌻 buduje,Aurinko🌻 remontuje,Benigna🌻 odpoczywa,Jay🌻,Floska🌻,Emilka🌻 Dla wszystkich 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×