Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Już wiosna; rozwijają się listki, kwitną drzewa i kwiaty. Świat pięknieje, przyroda wreszcie się obudziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka65
Co pozostaje po psie,który wyjechał wczoraj? Dwie puste psie miski. Dwie puste miski kocie. Dwa czerwone kocyki całe w psiej sierści. Dwie poduszki,jedna biała,druga czerwona,ociamkane przez psa. Czysty,"markowy" kocyk na psim legowisku. Kochamy leżeć na kanapie niestety:) Pozdrawiam z nadzieją,że uda mi się zalogować,że nie zapomniałam hasła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka65
To ja,Linka58,taaaak,teraz już od niedawna 65,jak ten czas leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka65
Co zostaje po człowieku,który odszedł stąd do wieczności? 3 ogromne szafy pełne sukien na wszystkie okazje, 4 biblioteczki za szkłem pełne książek, 3 ogromne fotele, 2 fotele nieduże, 2 kredensy ze szklanym dobrem, 2 stoły i kilka stolików, 3 łóżka staromodne, wiele,wiele pustych krzeseł. Nie zabierzesz stąd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka65
Dosłownie od przedwczoraj mam malutką wnuczulkę:) Jest naprawdę maleńka,mniejsza od dużej lali,1600. I od razu podbiła dwa czułe serca:mnie,czyli babci i mojej młodszej córki,czyli cioci. Dla rodziców maleńkiej Leonii to zapewne stan normalny,pojawienie się dziecka na świecie po 9 miesiącach noszenia:),dla nas CUD. Chodzimy,śmiejemy się i płaczemy jednocześnie,nie możemy sobie dać rady z tą nagłą miłością. Maleńka Napoleonka póki co przebywa w inkubatorze w zawadiackiej beżowej czapeczce z mięciutkiej anilany w klinice w dalekiej Anglii. Babcia i ciocia skręcają się z tęsknoty,niedługo pojadą potarmosić dzieciaczka,ufff!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linko, gratuluję - wspaniale. W naszej rodzinie też pojawiło się maleństwo - chłopczyk. Cieszymy się i podziwiamy na razie na zdjęciach i na Skype. Niech się dobrze chowa i zdrowo rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gorące dni lata, burze i trąby powietrzne. Kataklizmy od dawna zapowiadane i wieszczące koniec świata. My się jednak nie damy i do chłodniejszych dni doczekamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :-) Wieki całe nie zaglądałam na Werandę. Byłam pewna, że jest zamknięta i nikt do niej wraca, nikt nowy nie wpada na pogaduszki. Jestem teraz w Harrisburgu u mojej córki. Pojechałam do Stanów na dwa tygodnie, aby nacieszyć się wnuczką Amelią. Chciałam teź uciec zimie, która na Kurpiach była szczególnie ostra. Przyjechałam do Harrisburga w najgorszą zawieruchę i w głęboki śnieg. Nie udało się. Czekam więc na Łgodniejsz zimę, jaka podobno zwykle panuje w Pensylwanii. Chciałabym ogrzać się w cieple Werandy w otoczeniu mądrych dobrych kobiet. Pozdrawiam serdecznie PS Benigno, dla Ciebie szczególnie serdeczne uściski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Aurinko, cieszę się, że się odezwałaś, bo straciłam z Tobą kontakt. Telefonowałam, ale telefony nie łączyły - nie wiedziałam co się dzieje. Wszystkiego najlepszego w nowym roku, ciesz się spotkaniem rodzinnym i wróć radosna. Pozdrawiam Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak się przywitać. Jestem teraz (jeszcze przez tydzień) na kontynencie amerykańskim, w środku głuchej nocy. W Warszawie jest teraz godzina 10:45, Może więc jednak: Dzień dobry:-) tak będzie najlepiej. Jak zwykle od lat mam kłopoty ze snem. Tu, w Harrisburgu znowu mnie dopadła bezsenność. Koszmar. Za ścianą wszyscy smacznie śpią, a ja stukam na iPadzie te słowa. Wolałabym robić to za dnia. Wczoraj zięć zabrał mnie na wycieczkę do sąsiedniego stanu, to znaczy do Wirginii. Pojechaliśmy odwiedzić sławne winnice, degustować sławne wina i "zaliczyć" kolejny sławny stan. Wszędzie widać niebywałą dbałość o ślady i wszelkie pamiątki po wojnie secesyjnej 1863 roku. Każdy kamień i górka ma znaczenie na wagę złota. Każdy fundament z kamienia, bo budynek dawno już nie istnieje, jest powodem do dumy; wszędzie prospekty wyjaśniające sprawę - co, gdzie, kiedy; wszędzie tablice i medale, repliki itp. Zazdroszczę im tej dbałości o historię i całego tego organizowania pamięci narodowej. Brawo. Wokoło widzę bardzo wielu bardzo otyłych ludzi. Serce mi się kraje, jak patrzę na ich mękę. Niektórzy mają poważne problemy z poruszaniem się. W supermarketach mają specjalne wózki elektryczne, na których pędzą alejkami, między ogromnymi wysokimi półkami pełnymi chipsów i napojów gazowanych. Ciekawe, że tylko w alejkach z tą ochydną niezdrową żywnością można ich spotkać. Tam gdzie my kupujemy - w alejkach z żywnością ekologiczną (podobno ;-) ) tęgich ludzi nie zobaczysz. Najsmutniejsza jest zawartość ich koszy. Na nic się zdaje nawoływanie w telewizji i innych mediach do nabywania i spożywania zdrowszej żywności. Niestety. Jak wspomniałem wcześniej, króluje tak zwane jedzenie śmieciowe. Im bardziej otyły, tym obrzydliwsze jedzenie w jego wózku, na przykład różowe chipsy ziemniaczane, uf!!!! Ale poza tym jest fajnie. Przecież codziennie mogę być z moją wnuczką; a po to tu przyjechałam :-) Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do siego roku Werando 2013! Koniec świata nie nadszedł chociaż jak się w TV widzi ciężkie pożary i 45 stopni w Australii i śnieg w Jerozolimie to można zwątpić. A w Pensylwanii miała być wiosna,Aurinko:)Gdzieś się zagubiła? W Polsce też jej nie ma,chociaż dzisiaj jak przygrzało słońce i rozpuścił się nocny niewielki śnieżek,a wróble zaczęły swoje głośne świergoty wydawało się,że wiosna tuż,tuż.I dnia przybyło "na barani skok":P Benigno:) jak Twój kot? Moja Imitacja jest już staruszką,ceni dobre jedzenie i wygodę,żadnych spacerów po śniegu ani po deszczu,dobrze że jeszcze na telewizor wskoczy.Dlatego kochana pańcia zakupiła dekoder do starego,szerokiego telewizora,aby kotu się nie pomyliło a pani mogła odbierać nową naziemną telewizję cyfrową. Tak jak Aurinko cieszy się swoją Amelką,tak ja cieszę się swoją Leonką,za miesiąc ma być u babci.Mała rośnie i robi się coraz mądrzejsza,ale to musi potrwać,aby z takiego maleństwa stał się człowiek. Ściskam mocno z nowym rokiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, Teraz w Pensylwanii jest wieczór, mam chwilę czasu na pisanie i czytanie, a moi bliscy w Polsce układają się do snu, może już śpią. Sześć godzin różnicy spowodowało, że Nowy Rok witałam na raty. Najpierw po polsku, później po amerykańsku, czyli w sumie tak samo tylko o różnym czasie. Dzisiaj zwiedzałam Gettysburg, miejsce, gdzie 3 lipca 1863 roku w największej bitwie wojny secesyjnej Południe przegrało z Północą i to z kretesem. W muzeum poinformowałam przewodniczkę, że w tym samym czasie w Polsce moi rodacy też toczyli boje, o niepodległość. Spytała, czy wygraliśmy, kiedy zaprzeczyłam i wyznałam, że kolejny raz przegraliśmy, ze śmiechem wyznała, że oni też przegrali. Jacy ONI ? No ci z Południa, czyli jej rodacy z Teksasu. Tyle lat minęło, tyle pokoleń, wieki całe, a oni z Teksasu wciąż czują sie pokonani. Dziwne. W Gettysburgu w sklepie z pamiątkami kupiłam dla męża repliki czapek żołnierzy dwóch walczących stron. I tych z północy i tych z południa; różnią się kolorem. Nie mogłam się zdecydować. Po obu stronach zginęło tylu ludzi. Pogoda dopisała, a lunch w starej tawernie, w pięknym budynku jeszcze z XIII wieku dopełnił dzień. W niedzielę wracam na stary kontynent. PS Pozdrawiam serdecznie Linkę i jej słodką Leonkę. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To w niedzielę będziemy cieszyć się na Twój powrót Aurinko🌻 Wszędzie dobrze,ale czas do domu.Niestety Kurpie znowu mają zdecydowanie za niską temperaturę plus oczywiście śniegi,na to samo podobno zanosi się w Poznaniu,brrrrr. Całe szczęście,że pobuszowałam dzisiaj po przecenkach:) w Starym Browarze i nabyłam śliczny,wzorzysty,cieplutki,tak ciągle modny komin na szyję za jedyne 12,50:) Kocham takie obniżki,a na ten przemiły gadżet spoglądałam już kilka razy,zawsze wydawał mi się jednak zbyt gruby,za ciepły,za szary i po co ta subtelna srebrna nitka,ale za te pieniądze okazał się być akurat:)Teraz już nie boję się zimy złej. Zauważyłyście,że im człowiek starszy tym mniej podoba mu się zima?Wspaniały był ten początek stycznia z temperaturami sporo powyżej zera i bez śniegu. Chyba Benigno🌻 trzeba rozpalić wesoły ogień w kominku na Werandzie i czekać na Aurinko i na...wiosnę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Werando :-) Pakuję się już do domu. Wracam na moje Kurpie. Dobrze było by, gdyby walizka mogła się podwoić, lub potroić. Zimowe wyprzedaże spowodowały, że w mojej szafie będzie teraz więcej ubrań. Czy potrzebnych... nie wiem, ale na pewno amerykańskich "made in China". Amerykanki przebierały w potężnych kosztach, przebierałam więc i ja. Niosły do kasy całe naręcza ciuchów, więc i ja zaniosłam kilka. Teraz z jednych się cieszę, co do innych mam mieszane uczucia. Amerykanki zapewne za rok, może dwa sprzedadzą wiele z tegorocznych zdobyczy, korzystając z amerykańskiego wynalazku jakim jest "yard sale" lub "garage sale", jak kto woli, czyli własna wyprzedaż rzeczy niepotrzebnych. Ja też będę musiała zdecydować co z nimi robić. Uff... kiedy ja zmądrzeję i stanę się odporna na zakupowe szaleństwo ? Jutro, czyli w niedzielę o 18:15 miejscowego czasu, mój samolot KLM do Amsterdamu wystartuje z lotniska w Waszyngtonie. Wy, moje miłe Panie będziecie miały już północ na swoich zegarkach. Póżniej przesiadka na samolot do Warszawy, dwugodzinny lot, później dwie godziny jazdy samochodem i .... Kurpie. Po piętnastu godzinach podróży ! Linko, Ty masz tak blisko do Londynu, do swojej kochanej Leonki. Zwyczajnie... rzut beretem ;-) Pozdrawiam, jeszcze z innego kontynentu. Aurinko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli w Amsterdamie jakoś tak rano będziesz Aurinko:)? Będę tam, trzymać samolot,aby zgrabnie wylądował,a potem do Warszawy to już rzut beretem. Ja mam do Londynu bliżej niż do Warszawy,biorąc dodatkowo pod uwagę odległość do dworca:) Póki co moja wnusia maleńka regularnie przylatuje do mnie,córuś jest na urlopie na dziecko do czerwca.Potem pewnie ja będę latać jak najczęściej.Mamy dopracowaną trasę na Luton. Dzisiaj gra Wielka Orkiestra,pobiegłam do pobliskiego centrum handlowego i zaskoczenie:ochroniarz wypraszał wolontariuszy z puszkami mimo,że w Poznaniu -4 st.C i mimo,że wśród nich były małe dzieci.Takie szerokie aleje w centrach to doskonałe punkty na zbieranie pieniędzy do puszek,szczególnie wtedy gdy na dworze zimno,trudno zrozumieć takie zakazy. Super,że Owsiak poruszył problem starości w Polsce z eutanazją zresztą w tle.Ten skrzętnie omijany wstydliwy problem ujrzał światło dzienne.Nie da go się już tak sobie zamieść pod dywan. Benigno🌻 czekamy na Ciebie na werandzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko🌻 odsypia latanie za ocean? Benigno🌻potrzebna jesteś werandzie! Z potrzeby serca zaczęłam podczytywać werandę od początku,od środka i od tyłu i czuję się trochę dziwnie,trochę tak jakbym starą przyjaciółkę zaniedbała,buuuu. Jak to w życiu,doszły nowe sprawy,nowe smutki i radości a pozostało coś co dawało nam energię na życie,na trudny czas od 2005 tego roku! 7 lat temu z małym haczykiem powstała weranda. Jakie tam wszystko ładne było,jak chciało nam się starać być chociaż raz dziennie,a ile ludzi!!!A ile trolli wykasowanych przez miłe moderatorki,upsss. Ależ się wzruszyłam niezmiernie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :-) Moja Werando ! Dzień dobry Linko moja kochana, dziękuję za serdeczne powitanie :-) Jestem w Polsce ! Jestem na Kurpiach ! jestem w domu :-) Wyobrażałem sobie, że będzie najcudowniej na świecie, bo w domu, bo u siebie, bo z wszystkim wokoło, co mi znajome. Byłoby tak, gdyby nie walka z nadciśnieniem. Przywiozłam je z samolotu. Kurcze, znowu muszę wybrać się do lekarza. Nie tak wyobrażałem sobie początek roku i samopoczucie po powrocie z wyprawy zza ocean. Jak narazie to szumi mi w głowie i nic mi się nie chce. Na szczęście doświadczenie mi podpowiada, że to minie. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Werando🌻 Zawiało i zamarzło.Wczoraj ostro padało,a że przedtem przyszedł mróz to mamy zimę! Aurinko🌻 ma na Kurpiach znacznie zimniej niż ja w Wielkopolsce,ale i u mnie zima nie odpuszcza. Piecuchuję przy ciepłym kaloryferze,ale nie do końca.Zawsze chce się gdzieś wyjść.Choćby wczoraj na Noworoczny Koncert do Auli.Oj się działo.Chór wraz z Orkiestrą Kameralną UAM przedstawił "Misatango Misa a Buenos Aires".To porywające połączenie mszy z ognistymi rytmami tanga,coś zupełnie oryginalnego.Druga część rozrywkowa w wykonaniu Chóru Akademickiego UAM,najlepsze to "My heart will go on",jeden z chórzystów zawisnął nad głowami chóru,a na końcu zamachał ramionami jak ptak,płakałam ze śmiechu:) Aurinko,mam nadzieję,że Twoje ciśnienie powoli się ustabilizuje,ja też zostałam posądzona o za wysokie,dostałam leki,kupiłam butelkę wyciągu z jemioły i zaraz było wszystko dobrze.Ja ostatnio bardziej ziołowa jestem:) Ciągle podczytuję Werandę i dziwię się jak jest fajna do czytania,nie myślałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Wczoraj zadzwoniłam do mojej warszawskiej przyjaciółki o godz.11.30.O 13.20 ona zadzwoniła do mnie,potem wysłała smsa.Obu nas nie było w domu:),a moja komórka została "do nabijania":) W tym samym czasie rozmawiałyśmy ze sobą telepatycznie:) Coraz częściej zauważam,że wystarczy,że o kimś myślę nawet niekoniecznie intensywnie od razu jest! Nie wiem ile razy mówiłam to córce:właśnie wzięłam do ręki telefon,aby do Ciebie zadzwonić,kiedy ona dzwoniła do mnie. Dość dawno temu jadąc autobusem pomyślałam o mojej przyjaciółce,że już pewnie jedzie do mamy,do Sierakowa.Mój autobus zatrzymał się na skrzyżowaniu,aby przepuścić dalekobieżny i kto siedział na przednim siedzeniu i wcale mnie nie widział?Ewa. Cały czas,podczytując naszą Werandę myślę o Benignie,która jak mogła tak utrzymywała werandę w kafeteryjnym bycie🌻Mibie,która od lat mieszka w nowym pięknym domu nad zawianym obecnie i zmrożonym polskim morzem,a jej mądry synek pewnie już chodzi do szkoły🌻,o Jay,która na dniach spodziewała się dziecka i do dziś nie wiemy jak mała dziewczynka ma na imię🌻,o Aleks🌻 po której ślady zasypał wiatr historii🌻. Myślę o wszystkich,którzy wstępowali tylko na chwilę na pogaduszki na werandzie:o Advanced,której ślady zniknęły,Gracji,o Vidze,która prawie sama dawała radę,aby weranda tętniła życiem,kiedy mnie świat się kończył w okropnym 2006 roku. Każdy mógł wejść na werandę,aby pogadać,ale trollować to już nie:) Ach,gdzie są niegdysiejsze śniegi,zawiało,rozwiało❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Przedwczoraj byłam w Operze.Na zaproszenie pewnej emerytowanej baleriny🌻 przyjątko noworoczne z herbatką,ciasteczkami i winkiem a potem spektakl. Wiedziałam,że będzie to "Wolny strzelec" Webera,poczytałam sobie coś o tym w internecie i znalazłam,że główną rolę będzie grać LAS!!No,dobrze. Tymczasem po kilku minutach uwertury weszłam w zaczarowaną baśń pełną emocji i silnych namiętności. To może ja Wam pokrótce opowiem:),pamiętacie,na stroniczkach Werandy opowiadałam historię,kiedy to moja przyjaciółka Wanda usiłowała p o k r ó t c e opowiedzieć mi "Zbrodnię i Karę" Dostojewskiego,aby zachęcić mnie do obejrzenia filmu? No właśnie:) Główny bohater,bardzo romantyczny ma silną depresję z powodu braku powodzenia na polowaniu,nic nie może ustrzelić - ach ci faceci-oni to mają problemy:). Ba,ale z tym związana jest jego przyszłość,albo zestrzeli cokolwiek,albo może się pożegnać ze ślubem z piękną,oddaną Agatą,no tak chociaż raz facet musi okazać się mężczyzną:) Z powodu tej swojej niemocy ulega podszeptom niby przyjaciela,Boże strzeż nas przed takimi,aby o pomoc poprosić widmo w Wilczym Jarze,o północy.Ta scena z efektami specjalnymi zapiera dech w piersiach:) Facet dostaje zaczarowane kule,strzela celnie,ale na koniec widząc białego gołębia strzela i z gałęzi spada kto?Piękna Agata w ślubnej sukni,dalibóg,po co ona właziła na to drzewo!!?? Wszystko się dobrze kończy,bo nadobna Agatka tylko się przestraszyła spadając z drzewa i wcale nie jest martwa,jak to przeważnie w operach bywa. Ślub się odbędzie,ale dopiero za rok,mimo że panna jest w białej sukni,bo facetowi nadal nakazali się wykazywać:) Spektakl reżyserowała polska reżyserka, Maria Sartova, na stałe związana z paryskim środowiskiem muzycznym i teatralnym.Super oddała klimat zawarty w muzyce,dlatego tak wspaniale się to odbierało. Może też i dlatego,że na scenie rej wodziły dwie panie : Agata i jej przyjaciółka Anusia,ta ostatnia zupełnie jak fryga,jak Anusia Borzobohata z Potopu:) Gorzej z facetami,Max,to wcale nie pan młody,ale trochę podstarzały tenor,chwilami niesłyszalny,podobno jest problem z tenorami w Polsce a może i na świecie:) Reszta chłopców w zasadzie ok:) Oczywiście najbardziej podobały mi się efekty specjalne,dymy zasnuwające las,spływające z góry motyle i kwiaty,a nawet całe ogrody:)i ta cała groza,przechadzające się po scenie duchy,okropne widmo w Wilczym Jarze odliczające utoczone kule okropnym głosem zwielokrotnionym przez echo,cudowne:) Zachciało mi się chodzić do opery po tym cudzie:) o czym zawiadomiła Was Wasza stała korespondentka z Poznania:) Pozdrawiam zaraz wiosennie🌻 bowiem od jutra zapowiadają odwilż aż do co najmniej 10 lutego.Myślę,że w Warszawie i na Kurpiach też stopnieją śniegi i tylko oby nie szybko🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zima, zima, zima wokoło i nic na to nie można poradzić :-( Jednak witam się ciepło z każdą panią, która wpadnie do nas na Werandę 🖐️ Linko, opowiedziałas w sposób zabawny swoją wizytę w przybytku kultury poważnej. Zazdroszczę. Od kiedy mieszkam na wsi, na skraju Puszczy Białej rzadko bywam w operze, w teatrze zresztą też. I do kina nie chodzę, chyba, że w czasie wakacji, z moją wnusią Amelią, kiedy to zbieram dzieciarnię z całej okolicy i zabieram do kina na Targówku. Na film w 3 D oczywiście. Rysunkowy! Później lody, zakupy w sklepie z zabawkami i do niedawna McDonald ( teraz dzieci wolą pizzę, idzie nowe!) Mam duże zaległości kulturalne ''naoczne''. Korzystam z internetu, z magazynów, z opowieści przyjaciół i jakoś tam egzystuję kulturalnie, ale tak naprawdę to chciałabym, aby wóciły lata studenckie, kiedy całą noc jechało się do Krakowa na spektakl w Teatrze Starym i wracalo następną nocą i to w strachu, czy aby nie będzie spóźnienia na poranne ćwiczenia z poetyki lub teorii literatury. Moźe wiosna będzie łaskawsza dla mnie i uda mi się wybrać do teatru, na przykład do pani Jandy do Polonii. Tam lubę chodzić najbardziej. Pozdrawiam kulturalnie Aurinko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złamałam rękę. To już prawie 2 tygodnie temu,na pierwszej dużej odwilży,kiedy przemielony z solą śnieg zakrywał lód znajdujący się pod spodem. Fatalnie,bo czy to z uwagi na silny stres i osłabienie,czy to z powodu pobytu w szpitalu na izbie przyjęć w celu usztywnienia nadgarstka,złapałam tego ostatnio wszędzie buszującego wirusa grypy ze zmutowanego gatunku A1... Horror,do dziś pokasłuję,jestem słaba i załamana. Szczególnie,że za dwa dni przylatuje do mnie wnusia malutka ze swoją mamą.Nie wiem jak to będzie wyglądało kochanie maleństwa jedną ręką:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Już nie mam gipsu:) Na wizycie kontrolnej po trzech tygodniach od złamania doktor ortopeda zachwycił się szybkim gojeniem mojego pęknięcia przedtem rozcinając gipsową łódeczkę i robiąc kontrolny rentgen.Zafundował mi "czarną rękawiczkę" czyli ortezę kończyny górnej lewej:)Co za wygoda!W tej chwili piszę tego posta obiema rękami:) i jak lekko jest spać,zupełny komfort.Jeszcze mam spuchnięty nadgarstek,jeszcze sporo wylewów powypadkowych,ale widzę,że idzie ku dobremu,a trochę ruchu mojej kończynie górnej się przyda.Rękę noszę na gotowym temblaku kupionym w sklepie medycznym,więc ciężar ręki rozkłada się na bark i plecy nie męcząc mojej szyi. I pomyśleć,że zaraz po wypadku byłam ciemna jak tabaka:) i nic nie wiedziałam o sprawiających ulgę gadżetach. Moja wnusia dziś wyjechała a właściwie wyleciała,ale o tym już następnym razem razem,pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polemisioowa
Serdecznie zapraszam na PoLeMisiowy profil https ://www .facebook .com / Polemisie , gdzie prezentuje uszyte z kolorowej bawełny i miłego w dotyku materiały Minky, wypełnione antyalergicznym silikonem zabawki, apaszki. Twoje Dziecko będzie miało kapitalną zabawę i na pewno wyróżni się z tłumu. Zapraszam także na all http ://allegro .pl/listing/user .php?us_id=28152144 .Wybieraj i zamawiaj. Zapraszam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://pobieranie-wrzuta.pl/mp3,4599,weekend-ona-tanczy-dla-mnie.html Znacie?Znamy!To posłuchajcie:) Ta dziwnie miła piosenka podoba się nie tylko 55 milionom ludzi w różnym wieku,ale także.... niemowlętom:) Moja wnuczka miała 6 miesięcy kiedy usłyszała ją po raz pierwszy i od razu zaczęło się szaleństwo.Nóżki "rapowały" dla mnie:)rączki tańczyły w rytm i twarz,szczęśliwa,uśmiechnięta, skupiona na tym co wyprawia na teledysku "wujek Radek"):) To trwa.Wystarczy,że maleństwo usłyszy "Ona tańczy dla mnie"zaczynają się uśmiechy,podrygiwania i poruszania w rytm piosenki. Jak widzę małą na skypie zaczynam:Jaaaaaa,uwielbiam ją(absolutna prawda),ona tu jest!I tańczy dla mnie!Przy ONA już jest uśmiech,sprawdziłam kilkakrotnie:) Nasza Leonka,Napoleonka bardzo lubi się uśmiechać,jest bardzo pogodna i gadułka. Jaaaaaa,uwielbiam jąąąąąąą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna przyszła sama🌻 Nieoczekiwanie w pierwszych dniach marca zaświeciło słońce,stopiło śniegi,wróble zaczęły ćwierkać jak szalone,ożyły owady,a trawa na trawniczku przed oknami stała się zupełnie zielona. Patrzę za okno i nie mogę uwierzyć,pojutrze 21 marca a tu silny mróz,kilka dni temu nocą powyżej 10 stopni mrozu,a dziś od nocy zawieja.Świerki w ogrodzie ubrały się w grube białe czapy,cały ogród zasypany na pół metra,obcy kot przedarł się w pobliże drzwi na taras nastraszyć moją Imitację:)gdy sunął tak dostojnie jak tylko on potrafi,widać było tylko jego szare uszy,zapadał się w twardy,zmrożony śnieg z poprzedniego tygodnia. Najstarsi ludzie nie pamiętają takiego marca! Dzisiaj w TVNie bardzo miły pan z niepewną miną wyjaśniał:zmieniła się cyrkulacją,znowu wieje i tarmosi ze wschodu. Wczoraj wyjęłam zimową kurtkę i mój ciepły komin,schowane na lato. Wygląda na to,że Wielkanoc będzie po lodzie!Hu,ha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×