Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Miłe moje... Zgodna ze mnie niewiasta...:):):) Następny mój post będzie już z emigracji....wewnętrznej...gdzie właśnie się udaję... Pozdrawiam i sciskam Was wszystkie - Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór🌻 Ale,ale,o ile dobrze zrozumiałam Aurinko🌻,to ta emigracja wewnętrzna ma przebiegać na werandzie:D Dopiero wieczorem dowiedziałam się o co chodzi. Leper,Beger,to straszne rzeczy,to raczej błędy demokracji,wszystko to jest okropne. Inna sprawa,że pamiętam,jak trudno było mi oglądać już niesłynnego Oleksego i strasznego Millera. Cieszę się,że tych panów już wreszcie nie muszę oglądać. Za to oglądam werandę,werandę od rana romantyczną,Mickiewicz,Slowacki...........Wańkowicz,wielki romantyk.Zachwycona byłam czytając jego powieści,również nieco póżno przeze mnie odkryte. Jest trochę wspaniałych rzeczy na tym świecie,jaka szkoda,że mądre rządzenie do nich nie należy. Zresztą często się zastanawiam po co komu rządzenie,im mniej rządzących tym lepiej. Mądry pan Kapuściński się kłania.... Kochane,trzymajmy się👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ,trzymajmy się... Przypomniałyście Melchiora Wańkowicza.Żubra litewskiego- jak go nazwał Mieczysław Moczar- w czasie,gdy bezpieka dręczyła pisarza ciągłymi przesłuchaniami,po jego powrocie z Ameryki... Pamiętacie tragedię pani Zofii Wańkowiczowej,poszukującej bezskutecznie ,wraz z innymi matkami grobu córki Krysi , walczącej w powstaniu warszawskim w batalionie \'Parasol\' ? Warszawskie dzieci...Nie żal im było młodego życia.Tak bardzo się starano,aby o nich pamięc zginęła - nie udało się... Teraz warszawskie dzieci - w nieco starszym wieku - bawią się w wojenkę.Im też ojczyzna tego nie zapomni . Macie rację,moje kochane.Lepiej zająć się romantykami.. Wieszcz Adam...nno..te OGARY...wybaczam,nie jestem pamiętliwa.. Nawet jako mąż / wredny / nie był wyjątkiem... W pobliżu mojej miejscowości jest piękny pałac Raczyńskich,który kiedyś należał do rodziny Krasińskich.Mieszkał w nim inny nasz wieszcz - Zygmunt Krasiński.. Nnno - ten to był ancymon ! A ta bidula,jego żona ,taka w nim zakochana.Na miejscowym cmentarzu jest grób ich małej córeczki. ...Zaraz po pogrzebie,szanowny poeta ,zwinął żagle i dał nogę do kochanki,zostawiając rodzinę w żałobie.Nigdy już tu nie wrócił - wrażliwiec taki... Eeech...życie.. Życzę Wam dobrej nocy,zasłaniając oczy ,coby nie było widać kurwików - Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks,Ja też chciałabym udać się na emigrację wewnętrzną. Nawet, jeśli miałaby to być Weranda. Ale w mojej sytuacji będzie to szczególnie trudne. Mieszkam przecież w sąsiedztwie pana Giertycha i jego ministerstwa, po sąsiedzku z panem premierem Kaczyńskim i jeszcze z panem ministrem spraw zagranicznych (obecnego - nazwiska nie pomnę).Niemal za płotem rozbudował się Trybunał Konstytucyjny. Proste. To ten sam adres. Warszawa, Aleja Jana Ch. Szucha. Widuję ich limuzyny (rzadko), widuję demonstrantów( częściej), widuję ich urzędników ( wystarczająco często). Do Sejmu, na ulicę Wiejską też mam zdumiewająco blisko. Uff! I wiecie co? wcale mnie to do władzy nie przybliżyło i nie sprawiło, żebym zaczęła oceniać ją bardziej pozytywnie. Nic też nie sprawiło, żebym czuła się bardziej przez nią \"zaopiekowana\" (jak mawia moja znajoma). Tak sie rozpisałam politycznie, że zapomniałam o powitaniu. Witam serdecznie🖐️ Wspominało się tutaj o osobach o dużym autorytecie moralnym, cenionych po latach także. Ciekawa jestem jak będzie z naszymi obecnymi politykami. Jak ich zapamiętamy i czy będziemy ich w ogóle wspominać, jak na przykład ... pana marszałka Małachowskiego. Na naszym podwórku bywał kiedyś poeta z Moskwy Piotr Wysocki. Zatrzymywał się tutaj w drodze do Paryża. Stawał w mieszkaniu pani Rodowicz i pana Olbrychskiego, którzy przez dwa lata (w latach siedemdziesiątych) mieszkali w klatce obok. W dużym mieszkaniu na szóstym piętrze naszej oficyny mieszkał kiedyś pan Ozga Michalski (może ktoś jeszcze pamięta to nazwisko), a całkiem niedaleko pisał swoje felietony i spotykał się z przyjaciółmi synny Kisiel, czyli pan Kisielewski. To dopiero był autorytet moralny. Dla każdego. Jeśli dodamy do tego ( po sąsiedzku) pana Hanuszkiewicza i (nie chronologicznie) pana Gombrowicza z ulicy Chocimskiej (300 metrów, to całkiem niedaleko) to mamy obraz \"ulicy autorytetów\". W świetle tego, co napisałam wcześniej, źle wygląda sprawa mojego podwórka i mojego mieszkania w czasach okupacji. Przedwojenni mieszkańcy zostali wysiedleni, a na ich miejsce wprowadził się jakiś oficer Gestapo, który do pracy miał bardzo blisko, bo przecież Kwatera Główna Gestapo mieściła się w Aleji Szucha właśnie. Uff! Po wyzwoleniu wprowadził się w obecne moje kąty oficer Armii Czerwonej. Uff! a później poseł na Sejm PRL - nijaki Źiółkowski. Uff! Później politykom i naszej władzy przestało podobać się takie tam mieszkanie w oficynie i mogli w nim zamieszkać szarzy obywatele. Ale znalazło by się jeszcze kilka autorytetów moralnych, chociażby nasz pan profesor z piątego piętra. Ale dzisiaj dużo napisałam... Życzę spokojnej nocy i miłego dnia 28 września 2006 roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze że jestes
Szymonko 🌻, ..... CHOLERNIE CIĘ LUBIĘ .....🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🖐️ Dzisiaj dzień zaczęłam bardzo późno. I od razu do komputera. Poczytałam wpisy na Werandzie i obejrzałam świat z mojego okna. Rozpoczęła się najładniejsza część jesieni. Kolejne dwa tygodnie będą pełne kolorów. Jak co roku. Na naszej ulicy jest kilka starych dębów i te przybierają już żółtą szatę. Młode dęby, posadzone kilka lat temu czerwienieją. Pozostaje jeszcze zieleń na \"niektórych\" spóźnionych drzewkach. Pełna paleta. Jest naprawdę pięknie. Chciałabym zobaczyć Łazienki. Tyle o nich słyszałam. O tej porze roku musi tam być szczególnie ładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem ze
wiem ze sie tu nie lubi cytatow ale ten jest niewiarygodny. Poczytajcie daje duzo do myslenia. Podobno autentyczny artykuł w jednej z francuskich gazet... "Polska. Oto znajdujemy sie w świecie absurdu. Kraj, w którym co piaty mieszkaniec stracił zycie w czasie drugiej wojny swiatowej, ktorego 1/5 narodu zyje poza granicami kraju i w ktorym co 3 mieszkaniec ma 20lat. Kraj, ktory ma dwa razy wiecej studentow niz Francja, a inzynier zarabia tumniej niz przecietny robotnik. Kraj, gdzie czlowiek wydaje dwa razy wiecej niz zarabia, gdzie przecietna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butow, gdzie jednoczesnie nie ma biedy a obcy kapital sie pcha drzwiami i oknami. Kraj, w ktorym cena samochodu rowna sie trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znalezc miejsce na parkingu. Kraj,w ktorym rzadza byli socjalisci, w ktorym swieta koscielne sa dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnowac tu z jakiejkolwiek logiki, jesli nie chce stracic gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w ktorym z kelnerem mozna porozmawiac po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzednikiem panstwowym tylko za posrednictwem tlumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Werando witaj.. Jesień w Łazienkach...to trzeba się będzie uśmiechnąć do Szymonki. Ja też chętnie bym poczytała,tym bardziej,że byłam tam tylko raz w życiu. Chciałam Wam opisać jesień na Jurze.Właściwie już opisałam - zieleń sosen i biel skałek wapiennych.Po przeczytaniu skasowałam owoc mojej pracy....bo był tak ponury ,jak cmentarz w mieście powiatowym,w czasie jesiennej szarugi. Dlaczego ? Nie mam pojęcia ... Chyba szok doznany dzięki naszym \'elytom \',jeszcze mi nie minął.. A dziwiłam się Tadeuszowi Rejtanowi....że niszcząc bieliznę oraz odzież wierzchnią,położył się pod drzwiami,aby do sali sejmowej nie wpuścić głupców.. Ogon Europy ...szkoda. W zasadzie to nie moja sprawa.Ja już jestem na tej emigracji.. Ale jeżeli będę chciała z niej wrócić - będzie do czego ? Wyglądam przez okno.Nie ma nawet słońca - a było przed chwilą. Sosny ani drgną.Są bardzo smutne,chociaż one nie mają powodów do obaw.Póki są moje - nic im nie zagraża... Psy też ...snują się jakoś dziwnie.. Jak to dobrze,że za mną półwiecze.Najważniejsze jest zdrowie. A może spróbować gry w zadowolenie ? Pamiętacie Pollyannę - bohaterkę książki dla dziewczynek naszego pokolenia ? Pozdrawiam - Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie !!!!! Mam odpowiedź!!! Pomarańczowy niku,zderzyłam się prawie z Tobą,ale z ust mi to wyjąłeś! ABSURD - to jest to,co mnie powala.Improwizacja - może być,ale może czas na stabilizację. A tu ...końca nie widać ! Uściski - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Pewien człowiek powiedział do swojego księdza w parafii: "Mój pies zdechł wczoraj, proszę księdza. Czy mógłyby ksiądz odprawić mszę za spokój jego duszy?" Ksiądz był oburzony. "Nie odprawiamy tutaj mszy za zwierzęta". powiedział ostro. "Może pan spróbowac u tej nowej sekty trochę dalej. Oni się, prawdopodobnie pomodlą za pańskiego psa." "Naprawdę kochałem tego malucha", powiedział mężczyzna, "'I chciałbym mu sprawić przyzwoity pochówek. Nie wiem, ile zwykle daje się przy takich okazjach, ale jak ksiądz uważa, czy pięćset tysięcy dolarów by wystarczyło?" "Niech pan chwilę zaczeka", powiedział ksiądz. "Nie powiedział mi pan, że pański pies był katolikiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówiłam już
że DeMello jest genialna? .. nie? to mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co tak długo Cię nie było,zacny człowieku o niku de Mello ? Całe 5 dni,chyba ? Podróżowałeś pewnikiem.A tu...larrum grają...Nic to...Coś mi się przypomniało.Taki jeden wieczór.Błysk pamięci - retrospekcja- czasy nie tak dawne,a jednak już historia.. Napiszę jutro,bom dzisiaj cała zbolała - i ciało i duch... A propos...\" duchowi memu dała w pysk i poszła \" ...kto to powiedział ? Intuicja mi wskazuje na Słowackiego...a język zbliżony do Przybyszewskiego,lub Witkacego ... Wolę nie zgadywać.Po OGARACH mam olbrzymie kompleksy ! Śpijcie dobrze.Świecy nie zapalam,bo zapomniałam zapałek. Ciemno na tej naszej Werandzie,jak w kałamarzu.. ...A wiecie,że moja córka nie wie co to kałamarz ?:) ...Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
de Mello to jest ONA ? W końcu to wszystko jedno,wszak pamiętamy ,że Kopernik była kobietą ! ! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłe Panie w przepięknej WERANDZIE. Aleks.. TRUPA narazie nie bedzie! Trudno mi przepisywac i nudzic Was, lepiej podam tytuł tej ksiazki: \" Tajemnicę weź do grobu\" James Hadley Chase. Książka została napisana w 1953 roku, ale do tej pory czyta sie ją świetnie; tak jak ze wszystkimi, klasycznymi już \" czarnymi kryminałami\" tego autora. James Hadley Chase ( prawdziwe nazwisko Rene Brabazon Raymond) urodził się w 1906 roku w Anglii i zmarł w 1985 w Szwajcarii napisawszy 102 książki z czego większość to powieści kryminalne. Dotąd w Polsce, przeważnie w prasie, opublikowano zaledwie kilka i to dosyć dawno. Wielka szkoda. Oby ta pozycja znakomitego pisarza otworzyła drogę na półki polskiego czytelnika dla następnych jego ksiażek Jego twórczość jest tego warta. Polecam! Ze słoneczym pozdrowieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 też jestem zbolała przeważnie na twarzy,a może w twarzy?...:D Z duchem też nienajlepiej,wyżalać się nie ma co,bo ciągle to samo,to już byłoby nudne...:D Aleks🌻 piszesz,że Twoja córka nie wie co to kałamarz,a ja się specjalnie nie dziwię:DTeraz atrament kupuje się w takich małych pojemniczkach jednorazowych,fajnie,ale w ten sposób postradałam swoje ulubione pióro:D Pamiętam jak przybyłam do Poznania,no już ponad 25 lat temu,miałam problem ze skojarzeniem niektórych słów.Np.ostrzytko,czytaj oszczytko:D,to jest temperówka.Albo takie niewielkie słowko - zaś.W poznańskim ma ono znaczenie jako potem.Wynikały z tego zabawne sytuacje,zwłaszcza w pracy. Niedługo przed moją emeryturą przyjęta została do mojego działu koleżanka,która jak siebie określała była z Bronksu:D,czyli z dzielnicy Łazarz. Jak ona potrafiła rzucić gwarą,ale gwarą specyficzną z dosadnym porównaniem i poznańskim zaśpiewem! Zaśmiewałam się do łez i notowałam pilnie,chociaż musiałam robić to bardzo szybko,bo za chwilę nie umiała już po sobie powtórzyć. Muszę odnależć te zapiski i Was nimi uraczyć:D Pozdrawiam słonecznie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Werandę 🌻. \'volver \' - Pedro Almodovar... Był trup,nawet miło podany- bo przez Penelope Cruz- i to właściwie godzinę temu.W Cinema City,dokąd zawozła mnie jedna z moich przyjaciółek,jako przywróconą życiu.... ...Niemniej Borowinko,dzięki za podanie autora tej zagadki.. A moja literacka ? O duchu który dostał w pysk ? Nikt nie wie ?...Bo ja też nie.W dalszym ciągu stawiam na Słowackiego,przez sympatię dla niego,ale..? Acha,miałam napisać o tym pewnym wieczorze,co mi się przypomniał. ..To było... Nie.Innym razem napiszę... Teraz mam przed oczami hiszpańską prowincję i w uszach świst wschodniego wiatru,który ludzi doprowadzał do obłędu.. Pozdrawiam - Aleks.. ps.Linko:) a stalówkę -redisówkę pamiętasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[\"Duchowi memu dała w pyski i poszła\"] to cytat z Fantazego pana J. Słowackiego. :) Aleks jesteś doskonała! 🌻 Ogary dawno już poszły w zapomnienie. Teraz będziemy radośnie \"wypominać\" ci Słowackiego.;) Wstąpiłam na Werandę tylko na chwilkę. Wieczorem napiszę o mojej wyprawie do weterynarza. Byłam tam z moją przytulanką Czatą - miniaturowym jamnikiem, który liczy sobie trzynaście lat i tyleż samo lat jest złośliwy, nieustająco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:):):) Ależ Aurinko ! ...OGARY - będą zawsze synonimem mojej hańby! Ja je będę pamiętać do śmierci i po niej -też ! Amen ! A teraz czekamy na wiadomość o ogarze imieniem Czata,który jak znam życie,pomyślnie przeszedł operację .Miałam jamniczkę przez 17 lat.Przeszła niezliczone operacje,a była do ostatka dzielna i zaczepna.Po niej zaczęła się era - rasowych....inaczej .:) Dzięki za tego Słowackiego! Pozdrawiam-Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabawnie z tym językiem polskim bywa. Dziękuję Linko za mimi słowniczek \"języka poznańskiego\". ;) Niby wszyscy mówimy tak samo, ale czasami inaczej. Ja, córka Mazowsza idę \"na dwór\" , a ktoś z Małopolski wyjdzie \"na pole\". A jak nasza poznanianka - Linka? 🌻pewnie idzie \"na podwórze?\" Mamy w Polsce i ziemniaki i kartofle i pyrki. Mamy kromkę i pajdę. Jeszcze wiele innych przykładów zdało by się tu przytoczyć, ale jakoś dzisiaj nie pomnę. Może ktoś mi pomoże? Jeśli coś pomyliłam, to zaraz odezwie się nasza pomarańczowa korektorka. (Z góry jej dziękuję i upraszam o mniejszą dozę złośliwości.) Aleks,🌻 moja przytulanka Czata będzie miała operację w najbliższą środę o 17.00. Pan weterynarz usunie jej guz, który wciąż rośnie i straszy. Obawiamy się, czy aby psiak się wybudzi z narkozy. Ma przecież trzynaście lat. Twoje słowa dodały mi otuchy, i wiesz co? potrzebuję ich więcej. Proszę o więcej.:) Dzisiaj mieliśmy na Kurpiach prawdziwy jesienny dzień, z tymi pięknymi mgłami ponad łąkami i lasami. Cudownie.:) Babiego lata jest w tym roku bardzo dużo, widać je wszędzie. Zrobiłam wiele fotografii, będą doskonałą ilustracją do mojej książki. Wolę podziwiać jesienne cuda wokoło, niż cuda dziejące się teraz w polskiej polityce. Prawdziwe cuda na kiju! Pozdrowienia🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks🌻 uwielbiam Almodovara! Na Volverze jeszcze nie byłam,no ze względów jak wyżej w moim poprzednim poście. Fajną masz przyjaciółkę,Aleks🌻,też mam takie,które wyciągają mnie na różne imprezy jak najbardziej kulturalne:D Pod wieczór nieco lepiej,troszkę nadziei dla mnie? Dobranoc,kochane 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Ja idę na dwór - tak jak Aurinko.. W łazience mam kafelki - w Krakowie mają flizy. Ja jem kromkę chleba - na wschodzie jedzą skibkę. Ja mogę się spóźnić,a moja córka w Krakowie -spaźnia się do pracy.. Kaszka manna - to krakowski grysik.. A najlepsza sprawa z jagodami .:).Kobieta usiłowała mi wmówić,że to co widzę to są borówki...a to małopolska nazwa jagód ! Oczywiście kremówka - to u nas zwyczajna napoleonka.. ITD.....itd...:):) Śmieszne i rozczulające są te regionalizmy....Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,pisałam wcześniej,ale dopiero teraz weszło:D Na zachodzie też skibka,czytaj skipka:D I jeszcze ta osławiona szneka z glancem,czyli polukrowana słodka bułka,czyli drożdżówka u niektórych. To opowiem Wam jeszcze co było moim największym zaskoczeniem jak zjawiłam się w Poznaniu \"za mężem\"!:D Otóż ogromna ilość cukierni sprzedających ciastka:DNiemalże na każdej ulicy,przynajmniej w centrum,haha,teraz jest tyle samo banków:D:D. Poznaniacy bardzo lubią \"słodkie\" do kawy i nie tylko. Pierwsze swoje brzdące:D jadłam właśnie w Poznaniu ze słynnej cukierni w hotelu Bazar.Nie muszę Wam mówić,że wyśmienite!Nigdy póżniej mi tak nie smakowały,jak w ten pierwszy raz:D Nadal utrzymuje się mniejbolesność:D Nadziei jeszcze trochę👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linko,chory biedaku🌻 Kaszka krakowska,w moim regionie,jest to drobniutka kasza z gryki. Gotuje się ją na gęsto,wylewa na płaski talerz i po wystudzeniu ,i pokrajaniu w kostkę - dodaje się do rosołu.. A poznaniacy lubią słodycze,oj lubią... Ja byłam zaskoczona,jak na przyjęciu w pewnym zacnym , poznańskim domu - podano jako pierwsze danie - wspaniały tort. Po tym torcie nie było mowy,żeby coś porządnie zjeść,mimo że podano masę pysznych potraw. ...Acha...i ten poznański grys...to chyba twarożek ? I jeszcze ciekawostka; u nas na piekarnik mówiło się - sabatnik. W Krakowie mówią - szabaśnik.. Pozdrawiam...Aleks:):) Ps.Może się jeszcze coś nam przypomni ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W domu mojego dzieciństwa - w Warszawie- jadało się każdej niedzieli Bliny! Było to tak stałe, tak pewne, że wiele lat myślałam, że wszystkie rodziny jadają na niedzielne śniadanie tylko bliny. Mój ojciec, pochodzący spod Mińska (białoruskiego) nauczył moją matkę, pochodzącą spod Lublina, smażyć te bliny. Do blinów było obowiązkowo \"maczadełko\", czyli wysmażone skwarki z gęstą śmietaną (każdy dietetyk drze teraz włosy z głowy, bo czy może być coś bardziej niezdrowego?);) Kiedy byłam już dorosła i nie stało już mamy, która by mi te bliny białoruskie \"ojcowe\" usmażyła, szukałam ich w różnych restauracjach. I nie znalazłam. To znaczy znalazłam, ale nie takie. Były najczęściej małe, jak placki ziemniaczane - a przecież mama smażyła bliny na całą patelnię, i dodawała dużo więcej tartych ziemiaków - to się czuło. Te restauracyjne często przypominały racuchy. Uff! No i często podawane były z podłym kawiorem, a w moim rodzinnym domu podawano bliny co najwyżej z masłem. Nazwa ta sama, a danie inne. Czas na przywitanie. Kłaniam się nisko, po staropolsku, czapką do ziemi🖐️ Chciałabym dopisać do naszego \"słownika\" kilka przykładów, ale niestety nic nie przychodzi mi do głowy. Pomyślę jednak. Popytam. Wojna bardzo wymieszała Polaków. Na moim warszawskim podwórku tylko 30% lokatorów (ok.) to warszawiacy rodowici, przedwojenni. Reszta przyjechała (myślę o starszym pokoleniu) tutaj z różnych stron. Gdyby nie serdeczne rozmowy, nie wiedziałabym, że dziadek pana Romusia (naszego policjanta), przyjechał z Belgii, gdzie był biednym górnikiem. Przywiózł do Polski żonę Żanetę i syna szczycącego się ukończeniem francuskiej podstawówki. Po wojnie należeli do elity przez długie lata. Młoda aktoreczka, ta, która ma taką piękną walizkę i znowu wieczorami przynosi z teatru kwiaty, pochodzi spod Zamościa. Opowiadała mi kiedyś, że jej matka, to dziecko zamojszczyzny. Wywieziona wraz z tysiącami innych do Niemiec, miała szczęście powrócić, między innymi dzięki charakterystycznemu znamieniu na policzku. To brzydkie znamię okazało się być jej znakiem tożsamości i pomógło w dość szybkim odnalezieniu przez dzadków (rodziców zamordowali Niemcy). Pani Roma (ta, która po trzymiesięcznej żałobie pytała mnie kiedyś, czy może już wyjść ponownie za mąż) uratowała się z getta, ale nie warszawskiego, tylko łódzkiego. Prawie go nie pamięta, była taka malutka. Kiedy nasi podwórkowi gadają lub kłócą się, nie poznałbyś wcale z jakich regionów naszej ziemi pochodzą. No, może profesor zbyt z litewska zaciąga. Kiedy będzie okazja, popytam moich starszych sąsiadów o niektóre słówka. Może co ciekawego dodadzą? Liczę na Władzia, bo on z warszawskiej Pragi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gźik to ten serek
Szymonko!.... jak bedziesz mijać, na ulicy, nieznajomą , która dedzie suszyć radośnie zęby do Ciebie, ... to będę to ja. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla wszystkich z Werandy - poranne powitanie🖐️ moja mama, kiedy zamierzała umyć naczynia, mówiła, że potoknie je trochę. W domu się butów nie zakładało tylko -obuwało. Obuj buty ! Potoknij ! - dawno tak nie mówiłam, wieki całe, Chyba nic nie pomyliłam (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór🌻wszystkim. Nie wytrzymałam,jak tylko wszedł na ekrany natychmiast poleciałam na Almodovara.I..........niby nic,siedzisz sobie,oglądasz,wychodzisz z kina i wtedy się zaczyna.Już dawno zauważyłam,że w tych jego filmach jakoś się jest.I to jest się przez czas długi. Jaka śliczna jest Penelopa Cruz,jeszcze śliczniejsza na tle nienajpiękniejszej reszty.Ale też ta cała reszta absolutnie bezbłędna. Jak to u Almodovara,wszystkie szczegóły dopięte. A u Was co słychać?Jak tam nastroje jesienne? Aleks🌻,czy mi się wydaje,ale Ciebie tu dzisiaj nie widziałam! Ten twarożek ze śmietaną nazywa się gzik!Oj,coś mi się wydaje,że pani pomarańczowa z Poznania jest:D Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×