Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witam 🌻 Werandę... To jest niesamowite ! Własnie odpalałam komputer,z myślą - aby Ciebie Linko - namówić na natychmiastowe obejrzenie Volvera ! Ja jestem pod wrażeniem - nadal.Może dlatego,że oglądałam go z wyjątkowo lekkim sercem. Te szczegóły- zniszczona posadzka,sprzęty kuchenne ,te niesłychane drzwi do patio-wszystko w akompaniamencie tego niesłychanego świstu wiatru. Pisałam już chyba,że uwielbiam wiatr . U mnie jest on też niesamowity,jak to w lesie sosnowym.Jeżeli się zacznie- zaraz napiszę na Werandzie-zapewniam efekty specjalne. A teraz z innej beczki. Przyjechała na weekend moja córka.Ostatnie 2 tygodnie spędziła w Bieszczadach - prawie nie schodząc z konia.Na codzień wykonuje bardzo poważny zawód.Z chwilą,kiedy wsiada na konia - gra w niej krew pradziadów.Twierdzi,że wszystko co do tej pory widziała / a widziała ładny kawał świata /,nie umywa się do takiej Polski -jakiej nie widziała... Była goszczona przez Łemków,widziała ślady wsi zlikwidowanych w akcji \'Wisła\'...W lesie były ślady niedźwiedzich pazurów...i te głosy...ryki byków !...Teraz jest podobno rykowisko jeleni - można usłyszeć odgłosy walki... To nie jest jej pierwsza wyprawa,ale pierwsza spędzona wyłącznie na koniu - z przerwami na nocleg i popas.. Zazdroszczę....panie Boże wybacz....zazdroszczę,że mnie to nie było dane ! Te klimaty ! Jak z ucieczki Heleny Kurcewiczówny z Rozłogów ! A jednocześnie - dzięki Ci Panie - że ona tak mogła.Wszak to też moja zasługa ! Tam mieszkają INNI ludzie,w tym najbardziej pozytywnym znaczeniu. ...A powrót do cywilizacji - jeżeli można tak nazwać,to co się ostatnio wyrabia - jest bardzo bolesny... Jeszcze coś napiszę.Teraz gadamy...gadamy...gadamy...:):):) Uściski dla Was bardzo,bardzo mocne! - Aleks.. Wy też jesteście INNI ludzie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam tak daleko od kina. :( Jestem zmuszona czekać na Canal+, żeby zobaczyć film, tak gorąco rekomendowany przez Aleks i Linkę. Poczekam. Poczekam, bo jak czytam w postach - warto. Napisałaś Aleks, że lubisz wiatr. Zazdroszczę ci. Ja wiatru nie lubię, oczywiście nie wspominam o zefirkach w upalne popołudnia. Te są Ok. Wiatr budzi we mnie niepokój, powoduje kłopoty z koncentracją, wręcz mi przeszkadza. Ostatnie dwa lata są spokojne na Kurpiach, tyle jest tych wiatrów ile potrzeba, ale drzewiej bywało okropnie wietrznie. Ile ja dni przesiedziałam w domu, nie wystawiając nosa na dwór, czekając na spokojny dzień. Ile naprosiłam się tych od pogody, aby w końcu zapowiedzieli spokój tam na górze. Domyślam się, że wspominając wiatr, nie miałaś na myśli halnego, tornada, huraganu V stopnia, czy innych tego typu przyjemności ;) Aleks, a może nauczysz mnie lubić wiatr? Pięknie o wszystkim piszesz, jesteś przekonująca. Może się uda.:) Dzisiejszy dzień na Kurpiach bez wiatrów, bez wichur i huraganów. Tylko zachwycające poranne mgły i smugi dymów na pustych już kartofliskach. Jesień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Pewien skąpiec ukrył swoje złoto pod drzewem w swoim ogrodzie. Co tydzień wykopywał je i patrzył na nie godzinami. Pewnego dnia złodziej wykopał złoto i uciekł z nim. Kiedy skąpiec przyszedł następnym razem popatrzeć na swój skarb, znalazł tylko pusty dołek. Mężczyzna zaczął wyć z rozpaczy, zbiegli się więc jego sąsiedzi, żeby zobaczyć, co się dzieje. Kiedy się dowiedzieli, jeden z nich zapytał: "Czy korzystałeś coś z tego złota?" "Nie", rzekł skąpiec. "Patrzyłam tylko na nie co tydzień". "Cóż, zatem," powiedział sąsiad, "jeśli tylko taką miałeś z nigo korzyść, to równie dobrze mógłbyś przychodzić co tydzień i patrzeć na dołek". To nie ze względu na nasze pieniądze, ale ze względu na naszą zdolność radowania się, jesteśmy bogaci albo biedni. Zabiegać o bogactwo, a nie mieć zdolności radowania się, to jak być łysym, który usiłuje zbierać grzebienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Panie z Werandy, Miałam okienko - wolny czas zupełnie niespodziewanie i poszłam do kina. Ograniczenia czasowe sprawiły, że wybór nie był duży. Wybrałam film Kobieta w błękitnej wodzie, myśląc że opowieść oparta na azjatyckiej baśni dobrze wpisze się w mój nastrój. Spodziewałam się baśniowych emocji, pięknych zdjęć i wspaniałych kolorów. Niestety, reżyser chyba nie mógł zdecydować się na jedną koncepcję i chciał pokazać zbyt dużo. Bajka \"rozpłynęła się\" w bazładnych tanich efektach dźwiękowych, zdjęcia były takie sobie a barwy zgaszone. Aktorzy mieli dziwne fizjonomie, główna bohaterka - biała i mokra. Dźwięk w kinie nieznośnie głośny. Filmu nie polecam. Polecam natomiast jesień na wsi. Z mojego ogrodu przywiozłam orzechy i ostatnie maliny; kładę je do wiklinowego kosza i do drewnianej miseczki. Na ceramicznym, ciężkim talerzu z Bolesławca układam drożdżówki z jabłkiem, serem i makiem - w województwie świętokrzyskim na drożdżówki mówią \"bułki\". Do glinianego dzbana wkładam słoneczniki, które ozłocą werandę i będą długo stały w wazonie. Jesień w tym roku zaczęła się pięknymi dniami, ciepłymi i pełnymi słońca. Poranki są lekko zamglone, trawa, wilgotna od rosy, wysycha około południa. Skaczą po niej małe żabki w różnych kolorach. Wiewiórki pracowicie zbierają orzechy. Na jednym ze świerków siadają na gałęzi, na ogół tej samej (pewnie jest szczególnie wygodna) i trzymając orzech w łapkach starają się go otworzyć. Dźwięk, który wtedy słychać, przypomina piłowanie drewna piłą. Długo muszą działać, zanim otworzą orzech; pod drzewem leżą potem puste łupiny z wydrążonymi otworami. Czasem są to połówki misternie przeciętych orzechów. Od czasu do czasu mignie mała wiewióreczka prześlicznej urody, trochę nieporadna i przestraszona skokami po drzewach dorosłych wiewiórek. Słońce w południe stara się przypominać lato, ale trwa to niezbyt długo... dzień wyraźnie się skrócił, o godzinie 19. jest już ciemno. Zieleń drzew i krzewów zachowuje jeszcze liście, niektóre z nich przebarwiają się pięknie. Zakwitły ponownie goździki, są jeszcze kwiaty na różach, wspaniale kwitną marcinki, astry. Lubię siedząc na tarasie patrzeć na ogród i starać się zapamiętywać obrazy, które muszą starczyć do przyszłego sezonu. Kończą się moje ulubione pory roku, zdecydowanie zbyt krótkie. Trzeba będzie zaszyć się w domu i czekać na wiosnę i lato. Dobrze, że cykle się powtarzają - szkoda, że nie można zatrzymać ulubionych pór roku. Kiedyś zimą wyjechałam do Algierii, była tam piękna ciepła wiosna, kwitły kwiaty zupełnie takie takie jak w Polsce: irysy, pelargonie, rosły olbrzymie krzewy geranium. Kiedy wróciłam do Polski przeżyłam drugą wiosnę zupełnie inną; chłodniejszą, bardziej wilgotną, mniej słonaczną, ale bardziej zieloną. To był piękny czas dwóch wiosen w ciągu jednego roku. Życzę miłej niedzieli, bardziej słonecznej - mniej deszczowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Hej,Werando... Aurinko,nie...w żadnym wypadku .Taka ekstrema to nie dla mnie .:) Mam na myśli huragan i tornado . Ale wiatr ? U W I E L B I A M..szczególnie jak mi potarga włosy.. No ,to moje uwielbienie o mało co skończyłoby się bardzo źle,gdy wyszłam do mojego lasu - tańczącego w wichurze.Nad głową usłyszałam trzask ...i moment...zwalil się obok mnie olbrzymi konar. Jakby na mnie ? Nie ma szans ucieczki,tak to się dzieje błyskawicznie ....poleglibyśmy - ja i moje psy... A propos - pamiętacie \' Tajemniczy ogród \' ?.. Tam też,matka Mary,zginęła przywalona konarem ...O rrrany... na imię miała chyba ...Lilian ? Może teraz mój starszy pan -jak sir Archibald -zamknąłby las przed moimi psami i rodziną,oraz romantycznie wyciąłby Bogu ducha winną sosnę ? ...Akurat ! Chyba nie nadaję się na heroinę.Szkoda.. To wydarzenie było jesienią ubiegłego roku.Może moje sosny już się starzeją ? Ale co to dla takiego drzewa jest 100 lat ? Pozdrawiam wszystkich,życząc dobrej nocy - Aleks. ps.Cieszę się,że jest de Mello.Dziwnie nieswojo się czuję,nie widząc jego /jej / wpisu.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie porannie🌻,Idalio pisarko jesienna🌻 Jeszcze ciągle jestem duchem we wietrznej Hiszpanii,w domach sześciu dzielnych kobiet.Wiedziałam,że tak będzie i że w tym ich świecie nie do końca wyimaginowanym będę jeszcze kilka dni. Nie muszę Wam mówić,że lubię to uczucie,tę magię kina. Tak samo mam po Wajdzie,Kieślowskim,Polańskim🌻 I czasem,a nawet mocniej po teatrze.... Nie wiem czy o tym pisałam,ale ogromne wrażenie zrobiła na mnie oglądana strasznie dawno,no ze 30 lat temu Pantomima Wrocławska Henryka Tomaszewskiego,jej pierwsze spektakle. Nigdy potem już tak się nie czułam w teatrze,jakby zatarła się cienka granica między widownią i sceną. Aleks🌻 cieszę się,że nie spadła na Ciebie ta sosna.Podejrzewam jednak,że starszy pan jednak by ją wyciął,gdyby cokolwiek Ci się stało. Ja mam stałą ochotę na wycięcie przeogromnych topoli,rosnących za moim ogrodem.Ciągle lecą z nich ogromne konary,wiosną unoszą się w powietrzu kłębki białej bawełny z nasionkami topolowymi,zapierając dech nawet u osób nieuczulonych.Byłabym gotowa osobiście posadzić w to miejsce drzewa i krzewy znacznie bardziej przyjazne dla człowieka,ale o ile znam życie owe topole naniesione na plany przestrzenne są nie do ruszenia.Szkoda! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Panie 🌻 Bywam głównie na \"pięćdziesiatkach\" ale was też podtczytuję z przyjemnoscią. Teraz sprowokowałyście mnie przypomnieniem,ze moja babcia nosiła meszty a nie półbuty, i palto a nie plaszcz, i jedlismy wisznie a nie wisnie,a moja przyjaciółka do dla mojej Mamci była zawsze Krzysia a nie Krysia:) A \"duchowi memu dała w pysk i poszła\" -często uzywane \"powiedzonko\" w domu, kojarzy mi sie z innymi np.: -..zaśmiała sie królwena i poszla prać skarpetki -..żegnam ozięble z domieszkaą ironii Pozdrawiam wszytkie werandowiczki-mam nadzieję,ze nie przeszkodziłam w emigracji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kawunię🌻.... Absolutnie nie przeszkodziłaś.:)Wszystkie jesteśmy emigrantki ! Ale na tej naszej emigracji jest dużo miejsca,i jest całkiem miło... ...więc zapraszamy jak najczęściej ! Linka 🌻...ja też nadal jestem pod wrażeniem...Almodovara. Zastanawiam się dlaczego akurat ten film.Może dlatego,że bardzo lubię filmy o kobietach.Pamiętacie \'Stalowe magnolie \' ?Jak niesłychanie jestesmy silne,jak ważna dla kobiety jest druga kobieta. Mam wrażenie,że bez mężczyzny żyć można / nawet dosć przyjemnie / ,ale bez przyjaźni innych kobiet - nie da rady. ...ABSOLUTNIE !.. Jutro napiszę więcej...życzę dobrej nocy - Aleks. Ps.Kawuniu - w domu moich rodziców zakladało się wyłącznie PALTO .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie🌻 Pamiętam palto Kawuniu🌻,pamiętam jesionkę:D,to też coś w rodzaju palta:D. Pamiętam te szyte u krawca ciężkiego:D palta z futrzanymi kołnierzami, przeważnie podbite watoliną,nieciepłe i niewygodne.Do szkoły koniecznie granatowe,oj jak mi niedobrze było w tym granacie,brrr...I te grube bawełniane pończochy przypięte do staniczka,makabra. Pamiętam swoje pierwsze rajstopy!Miały kolor niebieski,no bo czerwonym nie chciałam już straszyć szkoły:D,a i tak pamiętam jak zostałam wezwana na dywanik i pani sprawdziła,tak! czy to są na pewno rajstopy! W głowie się nie mieści a i wtedy też mi się za bardzo nie mieściło. Aleks🌻,czy oglądałaś Almodovara \"Porozmawiaj z nią\",to także jest piękne i nie do zapomnienia. 👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane werandowiczki..:) Skreślę do Was chociaż kilka słów,bo zaczynam yć uzależniona od tego uroczego miejsca... Linko,ja też chodziłam w jesionce .Było to groteskowe paskudztwo, szyte na zamówienie,przez mistrza w swoim fachu.Ważyło toto ze 100 kilo,było zaopatrzone w kołnierz z jakiegoś biednego zwierzaka, przypuszczalnie królika.U tego samego majstra ,moja mamusia uszyła sobie \'pelisę\' - futerko pokryte materiałem. Pończochy obowiązkowo.Jako mała dziewczynka nosiłam rajtuzy - z bawełny w prążki,dopiero później zostałam nobilitowana pończochami;były to chyba tzw.\'fildekosy \'...pamiętacie coś takiego, czy cos pokręciłam,wszak pamięć ludzka jest zawodna... Później były już pończochy -helanco-taka była u nas ich nazwa. Obowiążkowo zapięte na pasku do pończoch za pomocą żabek. Ciąg dalszy nastąpi- tematu bielizny- muszę lecieć-Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Werando...ciągnę temat jak makaron spaghetti... ...ale i ciężar gatunkowy jest akurat na pogaduszki przy kawie,gdy siąpi jesienny deszczyk - tak jest u mnie. Na czym to ja skończyłam ? Na ponczochach przypiętych do paska.No tak,ale to było w innym tysiącleciu.. Te cholerne żabki potrafiły odpaść w najmniej spodziewanym momencie.Ratunek był tylko jeden;zamiast gumowej żaby,wstawiało się monetę - chyba o nominale 1 złoty,ale nie jestem pewna - i tak się dochodziło do domu,gdzi zawsze trzeba było mieć zapas owych żab. Ponczochy...to temat sam w sobie.Czy któraś jeszcze pamięta kaprony ? Kupowało się je w komisie,za cięzkie pieniądze.Oczywiście - nie dla mnie - tylko dla mojej eleganckiej matki... No nie...! Wyżej i niżej podpisana też chciała być elegancka ! Tym bardziej,że w wieku 13 lat,była obdarzona aparatem do oddychania,jakim obecnie dysponuje Doda...i to bez żadnej renowacji... Chłopaki szalały.Nie miały biedactwa do dyspozycji internetu i widoków lasek do wyboru i koloru,więc koleżanka dysponująca czymś tak fascynującym - co jej wyrosło w jedne wakacje - i jeszcze pszennym warkoczem do pasa....to musiało być dla nich mocne! ...Ja też się czułam w tej powodzi testosteronu,która zalewała mnie dosłownie, na przerwach w szkole ,jak ryba w wodzie.Mój mózg,otumaniony dodatkowo dopiero co odkrytą Heleną Mniszkówną,uroił sobie...że oto narodziła się...Julia i Izolda w jednym. ...Mało myśląc,z komódki mojej mamy,zabrałam te piekielnie drogie kaprony.Założywszy je na nogi,postanowiłam zadać szyku ! Swoje włosy rozpusciłam,i za pomocą gumki zrobionej z rowerowej dętki utworzyłam koński ogon - a la Brigitte Bardot.Spojrzałam w lustro matczynej toaletki.Ja +kaprony -według mnie - było to piękno skończone.A na ulicy już czekał na mnie Zbyszek - najlepszy piłkarz w szkole- piękny niesłychanie,chociaż w wieku już poważnym - jako,że skończył lat 15 / nauka mu niestety nie szła - ale za to ta uroda !!! / ...Oczywiscie- zawsze miałam środek lokomocji -ja na rowerze ,damce. Po co mam pisać dalej ? Było cudownie,niewinnie i był mój pierwszy pocałunek - taki śmieszny,niezdarny. Wróciłam do domu z sercem w kawałkach,oraz podartymi o łańcuch kapronami.Awanturę ,jaką zrobiła mi moja matka - pamiętam do dzisiaj.Zawsze była drobiazgowa - zauważyła podarte kaprony ,a umknęła jej uwadze burza w moim sercu.. To tyle .Temat naszej bielizny - to rzeka.Chyba do niego wrócimy,bo to już prehistoria ,w porównaniu z tym co jest teraz w sklepach. 2 miesiące temu dostałam wiadomość,że Zbyszek - moje pierwsze ,dziecinne zauroczenie - nie żyje... Też przeminął.Jak wszystko i wszyscy... Uściski serdeczne dla wszystkich - Aleks... ps.Lineczko🌻 - tego filmu nie znam ,niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Moja Werando,🖐️ los spłatał mi okropnego figla. A może nie los, tylko firma Multimedia z Ostrowii Maz., bo przez dwa dni nie miałam dostępu do internetu. Internet siadł i tyle... Może to burza, może to konserwacja. Nie ważne!. Nie miałam dostępu do Werandy. Uff! Droga Aleks🌻, wspomniałaś o filmach dla kobiet, a właściwie to filmach o kobietach. Ja uwielbiam (obok \"Stalowych magnolii\") \"Zielone smażone pomidory\". Czytałam książkę, ale film bardziej do mnie przemówił. Mam go teraz na DVD - żeby go mieć kupiłam kiedyś całkiem mi niepotrzebną gazetę, do której był doczepiony. Teraz oglądam go sobie późną nocą, kiedy mam kolejny napad besenności. Polecam! Film polecam, nie bezsenność ;) Oderwę się na moment od komputera (psy wzywają- pora wieczornego spaceru). ale wrócę, bo dzisiaj dużo mam do napisania. Nara!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ladnie wszyscy tutaj pisza o jesieni. Fajnie poczytac. Polska zlota jesien. Pamietam. Na Manhattanie jesien jest ciepla i przyjemna. Pieknie wyglada Park Centralny. Najpiekniej jest w parku nad stawem. A najpiekniejsze sa wierzby placzace. Jak w kraju. Od kiedy mieszkam tu w USA, nie martwie sie zima. Bardzo rzadko dokucza. Najczesciej jest lagodna. Smiac mi sie chce, kiedy mowia o klesce zywiolowej. Dwie stopy sniegu! S t r a s z n e ! Oni tutaj w Nowym Yorku nie wiedza, co to jest prawdziwa zima. Pozna jesienia bedzie duzo poteznych wiatrow. Kiedys huragan porwal moja coreczke. Toczyla sie jak pilka, a ja nie moglam jej dogonic. Miala wtedy dwa lata i bardzo sie przestraszyla. Ja tez. Zawsze trace jakas czapke jesienia. Jak tylko nie zawiaze pod broda, podmuch, i musze kupic nastepna. Ale to dopiero w listopdadzie. Teraz jest kolorowo i slonecznie. Zaraz ide na spacer na East End rog 84 Ulicy do Karl Schutz Park. Tam jest naprawde ladnie. Widac rzeke East River i mozna zobaczyc ludzi, ktorzy smiesznie sie poruszaja. Oni cwicza tai chi (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko !!:):) Ja też go ciągle oglądam !!! I też kupiłam z gazetą ,całkiem mi niepotrzebną!! A najbardziej podoba mi się scenka pod marketem - to sześciokrotne staranowanie samochodu bezwzględnych ,młodych fląder..przez Evelyn... ...hih...jestem starsza i mam lepszą polisę !!... No i cały film bardzo mnie wzrusza.Cudowna Idgie,młoda - mimo starości.Klimat Alabamy,mentalnosć ludzi i przyjaźń,która trwa dłużej niż życie. Jessica Tandy,jest - a właściwie była - moją ulubioną aktorką. W tym filmie jest piękna -mimo starości.Faktycznie,starość przychodzi do nas tylko wtedy,kiedy jej na to pozwolimy... Życzę nam wszystkim - czującym Józefa - aby w ogóle do nas nie przyszła.I myślę,że to jest wykonalne ! ABSOLUTNIE ! Ja na wszelki wypadek - mam dobrą polisę! :) - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór:) witam zanurzone w polskiej jsieni i na manhatanie:) scena na parkingu-cudna:D tez ja uwielbiam choć (ubolewam) odpowiedniej polisy nie posiadam :D ci co znaja Józefa-jedna z takich osob rzekla ostatnio tak-\"jak blisko,zbyt blisko jest od Ani z Zielonego wzgórza do Rilli ze Zlotego Brzegu\" Zachęcilyście mnie do Almdovara-tylko KIEDY? dla mnie doba ma za malo godzin,ale zbieram kasztany w \"mojej alei\" i noszę już we wszsytkich kieszeniach- czego zycząc dobrej nocy i WAm mile werandowiczki zyczę :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleks cudowne
są Twoje wspominki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały dzień w ogrodzie! Co za jesień! :) dawno nie bylo tak przyjemnie jesienią na naszych Kurpiach. Jak niewiele potrzeba do szczęścia. Jeśli do tego dołożyć możliwość pogaduszek z paniami na Werandzie, to pełnia jesiennego szczęścia roztacza się wokoło. Dzisiaj sąsiad groził wnukowi, że uderzy go \"chlubką\" za niesubordynację. Ja użyłabym gałązki albo witki z drzewa, ale nie \"chlubki\". To wzmianka dotycząca naszych dyskusji gwarowo-językowych. Moje ziarnko do ziarnek. Przypominam sobie rodzinną anegdotkę związaną ze słowem \"niechluja\". Kiedy mój synek miał trzy lata, rozrabiał i bałaganił jak każdy młodzian w tym wieku. Wtedy dziadek oświadczył mu ze smutkiem, że jest \"niechluja\" :). - Właśnie, że chluja jestem i już, - oświadczył maluch całej rodzinie i trudno było mu wytłumaczyć dlaczego się śmiejemy. Nawet po tylu latach używamy tego słowa \"chluja\" i zawsze się przy tym bawimy. Pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na naszej Werandzie znowu ciepło słonecznie i spokojnie.:) 🖐️ Chcialabym ciepło powitać Kawunię🌻. Cieszą mnie odwiedziny pań z sąsiednich topików. :) Wątki na naszych topikach dla pań dojrzałych zmieniają się tak szybko i są tak różnorodne, że fajnie jest dopisać na każdym z nich coś od siebie. Każda z pań, bez względu na miejsce w sieci w którym się zatrzymała, może przecież wybrać się w krótkie odwiedziny, gdy tylko ma no to ochotę. Zapraszamy serdecznie wszystkie panie życzliwe Werandzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Kobieto dojrzała... ..ja też podpisuję się pod Twym orędziem.Wszak my już wszystkie - - Rille ze Złotego Brzegu...dojrzałe jak..Bourgogne Chardonnay... i też takie wytrawne / niekiedy /.. Ja dopiero teraz pomyślałam o tym,ile osób sprowadziłam na naszą Werandę.... Był tu mój ojciec,moja babcia i dziadek...brat z rodziną..przyjaciółki ...moja pierwsza,szczeniacka miłośc.Nawet moja mama,która ma ponad 90 lat...i nadal jest..hmm..drobiazgowa..I moi sąsiedzi..... Wielu z moich gości już nie ma pośród nas -ale jednak mieli szansę jeszcze zaistnieć... A ile takich miłych wspomnień ma każda z nas.Przez ponad pół wieku - było tego sporo- na pewno. Może warto,aby jeszcze raz wrócić do tego ? Dla siebie i dla nas wszystkich ? Ten świat,w którym wzrastałyśmy - odszedł bezpowrotnie.. Nie pozwólmy o nim zapomnieć,nawet jak nie był taki,jakbyśmy chciały..Młodość - to taki krótki czas w naszym życiu. Pamiętacie film Ingmara Bergmana - \" Ona tańczyła jedno lato \" ? ...Film ,jak film...ale tytuł ? Wypisz - wymaluj,nasze życie.. Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór🌻,jak to się jesień plecie.. U Aurinko piękna pogoda,ogrodowa:D,a u mnie plucha,szaro,mokro i zimno. Moja róża wielokrotnie w tym roku przesadzana zakwitła znowu i forsycja:DPomyliły pory roku,a może marzą o wiośnie:D To prawda Aleks🌻,że na tych naszych werandowych stroniczkach aż roi się od przyjaciół i naszych bliskich,często nieżyjących już.Wtedy oni powracają do nas na chwilę,zjawiają się na Werandzie i jak najbardziej - są!Sama odczuwam to w ten sposób. I taki jeszcze jeden przekręcik językowy.W Wielkoppolsce jeśli coś leży np. na szafie to leży do góry,a nie na górze. A na Kujawach ludzie jeżdżą na motórach i wchodzą po schódkach:D A może przez u otwarte?:D:D Deszczowe dobranoc kochane od Linki👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻🌻🌻 przy odrobinie wyobraźni to bukiet bialych tulipanów-w podziece za cieple przyjęcie :) u mnie też cieplo i jesiennie-zasadziłam dzis cebulki tych bialych własnie-moich ukochanych:) pieknie piszecie-ja z przyjemnoscia czytam:) pozdrawiam Panie i życze dobrej nocy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dobrze, że moja córka🌻 namówiła mnie kiedyś \"na komputer\". Jak dobrze, że jej uległam.:) Teraz siedzę sobie \"u komputera\" , a raczej on usadowił się na moich kolanach. Laptop! Czytam Werandę; zapisuję sobie zabawne słówka, tytuły i wskazówki i cieszę się każdym postem Linki 🌻, Aleks 🌻, Idalii🌻, Aurinko🌻, Szymonki🌻, Kawuni🌻, Ewikk🌻, kobiety dojrzałej🌻. Mam tak wiele nowych znajomych. :) Jest mi dobrze. Za oknem deszcz jesienny dzwoni jak w wierszu u Leopolda Staffa. Z dużego pokoju dobiega głos dziennikarzy zajmujących się ostatnimi rewelacjami politycznymi. Po kuchni \"tłucze\" się córka, przygotowując mi kuchnię na jutrzejszy dzień. Ja sobie piszę list-post i ...jest mi dobrze.:) Mam prośbę. Sama nie lubię zbyt długich cytatów, ale czy któraś z pań z Werandy mogłaby mi przysłać, zacytować ten wiersz Staffa? Tak dawno go nie czytałam. Będzie jeszcze padało tej jesieni. Przez jakiś czas będzie wciąż aktualny. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stello🌻 Czy o ten wiersz chodzi ? -O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają i tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze Na próżno czekały na słońca oblicze... W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą, W dal ciemną bezkresną, w dal szarą i mglistą... Odziane w łachmany szat czarnej żałoby Szukają ustronia na ciche swe groby, A smutek cień kładzie na licu ich młodem... Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem W dal idą na smutek i życie tułacze, A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze... cdn..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) W całości jest piękny,ale bardzo smutny... A mnie dzisiaj jakoś tak miło na sercu.I nie ma deszczu ! Wcale ! Jest cicho i bardzo ciepło.Po tych ciężkich dniach,czuję się lekka jak piórko - chce mi się śmiać,tańczyć... Przypomniał mi się dancing ..:) Pamiętacie jeszcze dancingi ? Nie dyskoteki ,tylko zabawy przy dobrej kapeli i niezłym wokaliście? Ten jeden był szczególny..hih..Starszy pan,wtedy jeszcze młody - dwudziestokilkuletni - zrobił mi potworną scenę zazdrości,o Bogu ducha winnego \' dansera \', z którym wywijałam jakieś.. szalone wygibasy ../ och,jaki ja miałam kręgosłup / ...Żeby nie było tak poźno,opisałabym Wam emocje,które na tydzień rozwaliły moje małżeństwo.No ,bo ja urażona jakimiś insynuacjami - wyprowadziłam się do rodziców.Biedny starszy pan... ..Latał codziennie na rozmowy ze swoją teściową - pod mury Canossy -czyli do mego rodzinnego domu.Ja - się nie zniżałam ! A moja mamusia ? Była przeszczęśliwa ! Wreszcie się coś działo ! Ojciec,jako dawno spacyfikowany- nie był przeciwnikiem,natomiast zięć ?....mamusia negocjowała...warunki,z powagą godną podpisywania traktatu ryskiego... A ojciec ? Skrewił ...sprzymierzył się z zięciem i wystąpił przeciwko własnej krwi.. Nieraz myślę - jaki temperament ma młodość ! Czy ja obecnie mogłabym wzbudzić taki huragan ? Odpowiem sobie : TAK... po nastawieniu swojej suszarki do włosów,na najwyższą moc...ooo.. Uściski moje sieciowe koleżanki - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Aleks🌻,co za wspomnienia cudne dancingowe:D:D Momentalnie opowiadam swoje!:D Kiedyś zostałam siłą wyciągnięta na pewien dancing w małym miasteczku:D. Wiedziałam,że strasznie spodobałam się kuzynowi mojego kolegi.Był to piękny chłopiec o imieniu Adam:D,ciemne włosy,piękne oczy,wysoki,przystojny,studiował w Wyższej Szkole Morskiej:D,sam miód,ale mi się za bardzo nie podobał,może niekoniecznie lubię pięknych chłopców,zawsze szukałam tego,co taki amant ma w głowie. Na dancingu było bardzo fajnie,byliśmy dużą paczką i tańczyłam do upadłego. Okazało się w orkiestrze grał na perkusji:D nasz kolega z jednej klasy,przypomniał mnie sobie i cały czas nadawał przez mikrofon dedykacje: dla sympatycznej pani Ewy z Wł...... od..Adama:D Po wyjściu całą paczką Adam postanowił odprowadzić mnie do domu,szliśmy objęci, księżyc świecił, cieplutko, przyjemnie, rozmawiamy........no i Adam usiłuje mnie pocałować.Co za szok! Chłopak był głodny i w restauracji zjadł \"tatara\".Pamiętacie co to było?Zmielone mięso doprawione obficie cebulą,żółtkiem i ogórkiem.Ta cebula,coś strasznego w ty zestawieniu plus alkohol zapewne:D Niestety,niestety,Adam nie mógł zrozumieć o co chodzi,skąd ten nagły chłód,szalał,a ja jakoś nie mogłam mu powiedzieć o tej cebulce:D Szkoda,do dziś się zastanawiam jak ten chłopak całował,a warunki miał doskonałe,usta piękne i sobie wyobrażam jak słodkie:D Po wielu latach opowiadała mi kuzynka,która spotkała Adama na jakimś przyjęciu,że powiedział jej o mnie:bardzo ładna i fajna,ale strasznie niedostępna! Och,jakże się pomylił chłopak!Wcale nie byłam ładna! Nie wiem co się dzieje z Adamem,czy pływa po morzach i oceanach świata? Wszystko przemija👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale do dziś pamiętam piękno tego wieczoru,całe tamto lato gorące i rozrywkowe:D,zapach rzeki i opalonego na czekoladkę ciała, i huśtawkę we wspaniałym ogrodzie,gdzie huśtałam się z Adamem pod samo niebo❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
):):):):) :):):):) Linko... ....czy oni oszaleli z tym tatarem ? Mnie się też podobnego przytrafiło,tuż po maturze....szkoda,był taki przystojny... I ..EUREKA !...A może moje długoletnie małżeństwo zawdzięczam niechęci mojego starszego /obecnie / pana do tatara ? Nie charakter,nie uroda...tylko zwyczajnie - surowe mięso było dla niego niezjadliwe .Cebuli też nie znosił całe życie. Linko,wstrząsnęłaś całym moim jestestwem! Mocno zamyślona - Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Aleks za fragment wiersza.🌻 Wpisałam go sobie do mojego \"zeszytu różności\". \"Zeszyty różności\" - to relikty z mojej przeszłości. Z lat szkolnych jeszcze. Wtedy wklejałam zdjęcia pięknych aktorek i teksty ulubionych piosenek. Czasami ktoś się wpisał \"ku pamięci\". Z czasem, kiedy dorastałam - zeszyty zmieniały swoją zawartość. Mam ich dziesiątki.:) Cienkie, grube, w linię, w kratkę; szesnasto i stu kartkowe, oprawione w plastikowe okładki (takie z lat sześćdziesiątych) i bez okładek. Niektóre mają za treść tylko przepisy kulinarne, to te z początków małżeństwa. Te z ostatnich lat, to rodzaj pamiętnika szpitalnego i sanatoryjnego. Wkejam tam zdjęcia,zaproszenia, kopie świadectw, ładne kartki świąteczne (jedna aż z Madagaskaru) i czasami notki jak z pamiętnika. Zawsze wpisywałam tam wiersze, częściej fragmenty. Teraz będzie tam fragment ze Staffa. Kiedy przeglądam te moje zeszyty, to ze zdumieniem stwierdzam, jak zawodna jest nasza pamięć. Jak wiele umyka z głowy. Jak szybko. Piękne te opowieści \"dancingowe\".;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×