Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

KONIEC ŚWIATA... To nie zabawa w pocztę. Przesłać trzeba,ale własne myśli....na stołówkę kopalni Halemba,gdzie płaczą nasze siostry.Ja na tej stołówce jestem całą sobą....i modlę się z nimi o szczęśliwy powrót tych z dołu.I serce mi pęka na drobne kawałki,jak słyszę opinie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Internet to calkiem nowy wynalazek. Weranda powstala rok temu. Jestem krotko w internecie i jestem krotko na werandzie. Chcialabym miec zawsze internet i zawsze czytac wernande. Teraz mam malo czasu, bo dzieci sa bardzo zajmujace. Za jakis czas bede jak wy bywac tu czesciej. Chce tego. Zycze po polsku 100 lat! no, przynajmniej tyle, ile bedzie nam sie chcialo przychodzic na te wernade na te pogaduszki. :) PS nawet sobie wyobrazilam tort od Idalii. Dziekuje. Klasyko, jak chcesz przyslac kwiat dla pan z wernady to musisz napisac slowo \"kwiat\" w kwadratowych nawiasach. 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KoniecSwiata.
Aleks-555 dla mnie to tez nie zabawa, takie otrzymalam i wam przekazałam, czy jest tam jedno zdanie, które mogłoby kogos obrazic i byc zabawne, jest duzo smutku. Zle to przyjelas.A tak w ogole to nie posiadasz patentu na wszystkie madrosci swiata, troche pokory Miss werandy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest zdanie ,które kipi humorem ..niestety drogi KOŃCU... Otóż zwracasz się do nas per \'\'laski \'\'.Nie wydaje ci się to nie na miejscu,w zestawieniu z treścią przesłania ? Więc przekaŻ to dalej i bez złośliwości ,proszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KoniecSwiata.
To zdanie na początku nie ma nic wspolnego z przeslaniem, chyba widzisz, ze jest oddzielone , jestes zlosliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KoniecSwiata.
Kipi od ciebie nienawiscia a udajesz aniola, wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks masz racje, niestety. To tylko internet. Po co te emocje! Naprawde przeciez nie siedzimy razem na werandzie, nie widzimy swoich twarzy. To jest wszystko tylko przeciez zabawa na niby. Pamietam jak bylam malenka. Byla wiosna i ja chcialam tez bawic sie z dziweczynkami na podworku. Nie mialam pieknych amerykanskich lalek z zamykajacymi sie oczami ani nylonowych pastelowych sukienek ktore byly w\" modzie \" Schodzilam z pietra i chcialam sie przylaczyc do grupki innych dziewczynek ktore mialy przepiekne zabawki, lalki garnuszki, mebelki, wszystko. Ale krolowa tej grupki nie chciala mnie do siebie dopuscic jako ze nie mialam niczego godnego aby sie wkupic w jej laski. I tak sobie stalam z boczku zdziwiona bardziej niz obrazona. Przeciez mozna bylo tak wspaniale bawic sie na niby!! Nie dokoncze chyba wam tej historii a miala ona puente.... Moja mama wtedy wyglosila male kazanko temu dziecku ktore mi dotychczas pozwala na milosc do siebie i do bliznich. Pozwolilo to mi tez wychowac moje dwie corki na szlachetne kobiety. Ot i tyle. Jutro swieto dziekczynienia. Ja chyba bede dziekowac za.... to ze mnie ocalil w koncu ( po moich wielkich zmaganiach) od werandy .... i od zimnych serc....goracych tylko na niby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KoniecSwiata.
A jak nie wiesz, to wlasnie dzis jest Dzien Zyczliwosci , rozumiesz co to znaczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks, jak się cieszę, że udało ci się wstąpić na Werandę.Wiem, że nie masz teraz zbyt dużo czasu. Dziękuję za przemiłe słowa na temat Werandy i nas wszystkich. Za te pod moim adresem dziękuję szczególnie.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień pierwszych urodzin Werandy dobiega końca. Nie były to radosne urodziny, bo zdarzyły się w chwili wielkiego nieszczęścia na Śląsku. Radość mieszła się ze smutkiem i zadumą. Jak w życiu. Podsumowałyśmy ten wspólny rok na naszej Werandzie i wypadł on pozytywnie. Mimo burz i wakacyjnego zastoju przetwałyśmy w przyjaźni. Wiele się dowiedziałyśmy o życiu i o nas samych. Życzę całej Werandzie następnego roku przy pogaduszkach - roku miłego, udanego, pełnego wrażeń i maleńkich prywatnych ale ważnych odkryć. Trzymajmy się cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koncu swiata , przyczepiles sie do jedynego prawdziwego czlowieka na tym topiku. Zostaw ja w spokoju. O Boze gdzie ja jestem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już po urodzinach,więc mogę... Dzień Życzliwości ...jakbym zapomniała,był...tak... Przesyłka internetowa...w dobrej wierze wysłana... Ale ja tą drogą nie mogę przesłać uczuć.A przekazy TV nie dają zapomnieć.. Jay,Ty będziesz wiedzieć... III zmiana...nocka...brązowa torba -raportówka...kanapki...termos..Dobranoc kochana,synku śpij dobrze.Jutro pobawimy się kolejką... Jeszcze kąpiel...telewizor mruczy cicho...może jeszcze poczytać. \'\' Kobieta i życie \'\' - nowy numer.Miła pani kioskarka dała go spod lady.. Sen przyszedł szybko.. Terkot telefonu...tak ,to ja...o Jezu !! ale co się stało !!!...Tak ,przyjeżdżajcie ...zaraz schodzę !!! O Matuchno Jasnogórska - nie pozwól ! Szukanie bielizny...ubrania...ściśnięte gardło,szloch...ale suchy,bez łez...Śpij synku,mamusia musi wyjść z domu -dziadek zaraz tu przyjedzie. Na dole czeka samochód z kopalni..Dlaczego nie patrzą w oczy ? Dlaczego pomagają wejść ? Przecież jesteś silna!! Nic nie mówią.On tam jest....z nimi...swoimi ludźmi... To stało się zaraz na początku zmiany.Wybuch.Zawiódł czynnik ludzki.Nie ma dostępu,nie ma łączności...nic nie wiadomo... Obok inne nieszczęśnice,płaczą...coś mówią...ale jakby we mgle - głosy takie przytłumione.I te ręce - zimne jak lód.Serce tłucze się jak szalone...i gonitwa myśli..On taki młody,dziecko malutkie...módl się kobieto,czemu się nie modlisz ? Ale jak można sobie przypomnieć słowa,które klepało się od dzieciństwa ? A czas się wlecze...niemiłosiernie....Roznoszą herbatę..kanapki...musisz coś wypić,ale jak to zrobić ? Skoro jesteś jak martwa...Czemu nie możesz płakać ? Już widno i nadal nic...Ruch jakiś koło kopalni...Karetki podjeżdżają ...Pełno milicji i tłum ludzi...Zaraz będą...już wyjeżdżają...Najpierw ci na noszach...przykryci szczelnie kocami...kilku razem z głową... Czekasz...i drży w tobie wszystko...i te ręce...aby tylko opanować to drżenie.. On jest już na powierzchni...rzucasz się na niego...inne też biegną do swoich...Oni tacy brudni...tylko łzy żłobią im korytarze na twarzach,ale czyje te łzy ?...nie wiadomo .I koniec.Jadą do szpitala.. Rozglądasz się i dopiero widzisz ...Boże ! Jak one wyją ! I teraz dopiero płaczesz .Nie,nie płaczesz...wyjesz razem z nimi.. Tak to wygląda.Jak koniec świata.To tylko jedna noc,ale tkwi we mnie.A teraz TV -24 powoduje,że wróciło to jeszcze raz.. To było ponad 30 lat temu.Tej kopalni już nie ma.Ale są inne i są inne kobiety. Akurat na tej pogodnej Werandzie zdarzyło się to wspomnienie.Nie miejcie mi za złe,że jestem smutna. Przyrzekam,że postaram się być naczelnym wesołkiem Werandy.Ale jeszcze trochę,bo teraz nic nie jest w stanie oderwać mnie od telewizora..- Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham cie Aleks, ty prawdziwy czlowieku... Ale tak jak weszlam tu z malym zapytankiem do ciebie na czerwono...kilka miesiecy temu, tak musze stad isc bo nie moge zniesc atmosfery az tak dla mnie nieprzyjaznej. Jak chcesz to mozemy sobie pogadac na innych topikach... a was moje niedoszle przyjaciolki pozdrawiam i zycze abyscie zyly w spokoju chodzac po miekkich piernatach i nigdy nie czuly ze ktos kolo was cierpi. Jedzcie nie tyjac , spijcie slodkimi snami niemowlakow, kochajcie zawsze oczywiscie z wzajemnoscia i miejcie pocieche z waszych dzieci. Jednym slowem zycze wam abyscie nigdy nie przejzaly na oczy. .....Tak jak Maria Antonietta... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KoniecSwiata.
Tak bardzo mi smutno, ze nie było szans dla tych ludzi tam pod ziemią. Musieli zginąc, tylko czy musieli ? Piętnastu pracowników nie było górnikami, rodzi się pytanie , czy powinni tam być, czy właśnie Oni. To smutne, ktoś ponosi odpowiedzialnośc za tą tragedię. Ci pracownicy kojarzą mi się z czarnymi niewolnikami, którzy za marne grosze wykonywali pracę za białych. Pozdrawiam Cię Aleks i pozostałe panie z werandy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstyd
wstyd szanowne panie wstyd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam z ogromną uwagą post Aleks. Z ogromnym przejęciem i wzruszeniem. Jak mało się wie o innych, jak błogo się żyje w niewiedzy. Nawet teraz, kiedy TV tak dokładnie informuje o wszystkim, nie sposób zrozumieć tak naprawdę co się stało, dlaczego. Mimo najszczerszej chęci i dobrze rozwiniętej empatii nie jestem w stanie zrozumieć do końca bólu i rozpaczy rodzin poległych górników. Dziękuję Ci Aleks, że przybliżyłaś mi to wszystko. Bardzo dziękuję. 🌻 I zrobiłaś to tak pięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Mam chwile wolna. Siedze przy komputerze i pisze do was, bo mi smutno. To straszne co stalo sie na Slasku. Tak mi zal tych gornikow i ich rodzin. Tyle nieszczescia. A u nas (?) w Usa swieto indykowe. My nie obchodzimy go uroczyscie, ale sasiedzi tak. Zaprosili nas. Ja czekam na nasza Wigilie, ale to jeszcze szmat czasu. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Panie na Werandzie. Czytałam dzisiaj książkę, którą córka ściągnęła mi z internetu. Miałam trudności z jej wypożyczeniem, więc córcia pomogła. Korzystanie z komputera nie jest zbyt wygodne, ale dobrze, że i tak można. Ta powieść to \"Idiota\" Dostojewskiego. Zawsze chciałam to przeczytać. Doskonała. Polecam. Szczególnie na te czasy się nadaje i na tych wielu nieczułych ludzi wokoło. A teraz, wiem już jak się to robi i mam zamiar ściągnąć a potem przeczytać jeszcze raz \"Lesia\" Joanny Chmielwskiej. Czytałam to wieki temu. cCas znowu się odprężyć i i oddalić się choć na chwilę od nieszczęść tego świata. Aleks, tak pięknie napisałaś o górniczym losie. Oj jak pięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór Werando, Stello, sięgnęłaś na bardzo wysoką półkę literacką. Dostojewski to wspaniały pisarz rosyjski II połowy XIX wieku. Wielki człowiek, który wyprzedził swoją epokę, zostawił swój ślad w literaturze europejskiej, szczególnie francuskiej i polskiej oraz amerykańskiej. Jego życie było wielce skomplikowane od dzieciństwa (wychowywał go ojciec) aż do śmierci. Zmuszony przez ojca do podjęcia studiów technicznych, po ich ukończeniu i po roku pracy jako urzędnik, poświęcił się działalności literackiej. Wstąpił też do kółka konspiracyjnego, co miało znaczący wpływ na jego dalsze życie. Jako jeden z wybitniejszych działaczy stanął w 1849 r przed plutonem egzekucyjnym, skazany na śmierć przez rozstrzelanie. W ostatniej chwili przyszło ułaskawienie od cara, zamieniające karę śmierci na katorgę w Omsku. Te chwile, kiedy żegnał się z życiem i kiedy do niego powrócił - znalazły odbicie w jego późniejszej twórczości i pojmowaniu świata. Życie osobiste pisarza nie układało się pomyślnie. Był dwukrotnie żonaty: po raz pierwszy z wdową, mającą dzieci z pierwszego małżeństwa, a kiedy owdowiał ożenił się ze swoją sekretarką. Jego zmagania wewnętrzne, przewartościowania filozoficzne - znajdujemy w rozedrganych psychicznie portretach bohaterów powieści. Postaci te są skomplikowane, osadzone w zapętlających się sytuacjach, co czyni ich życie trudne i ponure. Uważa się, że twórczość Dostojewskiego osiągnęła pełną dojrzałość literacką po 1849 r. Jego filozofia życia uległa istotnej zmianie, zmieniły się też poglądy polityczne. Wysoko cenię twórczość Dostojewskiego, uważam go za jednego z najwybitniejszych pisarzy światowych , a jego powieść pt. Zbrodnia i kara zaliczam do arcydzieł. Za znamienne uważam jego słowa „Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia”. Wypowiedzieć je mógł tylko człowiek, który przeżył coś strasznego. Tym strasznym był przecież wydany i wycofany na chwilę przed wykonaniem wyrok. Tym strasznym było też cierpienie na zesłaniu, opisane w jego twórczości. „Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje”. Te słowa także można odnieść do życia pisarza. Stello polecam Ci Zbrodnię i karę. To wspaniała literatura Jakie ciekawe jest zestawienie prozy Dostojewskiego z twórczością Joanny Chmielewskiej. To tak jak dzień i noc. Joanna Chmielewska (Irena Kűhn) jest z wykształcenia architektem i zanim zajęła się twórczością literacką pracowała w warszawskim biurze projektów „Stolica”. W powieści „Lesio” opisała swoje doświadczenia w zawodzie architekta - projektanta. Powieść czyta się doskonale, jest napisana z wielkim poczuciem humoru, a to co wydaje się nieprawdopodobne, jest prawdziwe, lekko tylko podkolorowane. Tak bywało i tak bywa w tym zawodzie. Projektowanie też często bywa wielką fantazją. Postać Lesia miała swego odpowiednika w rzeczywistości. Był taki pracownik, oczywiście pisarka dodała mu barwy, bo w istocie był bardziej nijaki, ale naprawdę istniał. Nie pamiętam już jego nazwiska. Inną, bardzo zabawną powieścią kryminalną jest „ Wszystko czerwone”. Inspiracją do jej napisania był wyjazd autorki do znajomej do Danii. Rzeczywistość miesza się z fikcją literacką, wspaniale „przyprawiona” ogromną dawką dobrego humoru. Ważną rolę odgrywa katafalk i związane z nim przygody. Zachęcam Stello do przeczytania tego drobiazgu, napisanego „z przymrużeniem oka” jako kolejnego lekkiego przerywnika w lekturach. Ciekawe są też wspomnienia Joanny Chmielewskiej i jej filozofia życia, opisane w kilkutomowej „Autobiografii”. Życia dość dalekiego od ideału i wrażliwości, przynajmniej w moim pojęciu. Ale ... każdy ma swoją wrażliwość i swoją w życiu zaradność. Nawet pisarz. A pani Irena Kűhn nie jest delikatną blondynką, o nie... Życzę prawdziwej przyjemności w obcowaniu z poważną literaturą Dostojewskiego i oddechu w spotkaniu z figlarnym humorem Chmielewskiej. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Droga Idalio🌻 dziękuję ci za wspaniały wykład. Nie pamiętam, czy to ty jesteś naczycielką polskiego? Czytało mi się to co napisałaś doskonale. I tyle wiadomości. Do "Idioty" Dostojewskiego zachęcioło mnie pierwsze zdanie w książce. Wprost mnie zaczarowało. Ja nie czytałam dużo w swoim życiu. Byłam ciągle zabiegana. Teraz, kiedy musiałm usiąść na zawsze, czas zwolnił. Mam chwilę i ochotę na czytanie. Czytam różne książki. Czasami wcale nie są piękne i mądre, ale skoro zaczęłam... Ponieważ oczy trochę szwnakują, córka próbuje ściągnąć z internetu eboki, książki czytane przez aktorów. Będzie do balsam dla moich oczu i rozkosz dla ducha, bo aktor zawsze czyta piękniej. Idalio skorzystam z twojej rady i poczytam jeszcze panią Chmielewską, ale nie wiem czy dam radę ze \"Zbrodnią i karą\". Brzmi tak groźnie i to pewnie trudna lektura. W kolejce czeka \"Lalka\" Prusa. Wstyd się przyznać, ale ja nigdy tej powieści nie przeczytałam do końca. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam napisać, że do czytania \"Idioty\" Dostojewskiego zachęciła mnie pierwsza strona, a nie - jak napisałam - pierwsze zdanie. Jest tak lekko napisana, że nie wiedziałam, kiedy całą ją pochłonęłam. Zresztą dalej tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakże się cieszę, że zaczęła się na Werandzie rozmowa o książkach.:) Uwielbiam książki, lubię ich dotyk, zapach druku, równiutkie rzędy literek. Lubię książkę jako wolumen, kocham ją za treść. Lubię ją posiadać w swojej biblioteczce i nienawidzę się z nią rozstawać ( a tyle pożyczonych książek już nigdy do mnie nie wróciło). Zawsze żałuję, że nie udało mi się przeczytać tylu książek, ile uważałabym za swoje spełnienie. Życia by nie starczyło. Stella wspomniała o ebookach. Ja ściągam je z internetu dla mojego męża. Czasami zamawiam w księgarniach internetowych. On dużo jeździ samochodem; każdego dnia przynajmniej trzy godziny, a czasami, kiedy jedzie na Śląsk to i godzin kilkanaście. No ileż można słuchać radia, ciągle tylko wiadomości - co piętnaście minut to samo. Zgroza. Czytanie, przepraszam - słuchanie książek jest wtedy idealnym wyjściem. Ja sama, kiedy maluję w swojej pracowni, też słucham, a nie czytam. Szkoda tylko, że w Polsce tak mało jest przygotowanych pozycji. Niedługo nie będę miało co nagrywać dla męża. Chyba sama zacznę mu czytać ;) Teraz czatuję w internecie na \"Dumę i Uprzedzenie\" Jane Austin. Może ktoś ją przeczytał i nagrał. Ja niestety nie mogę na nią trafić. Sama czytałam tę powieść dziesiątki razy, teraz chciałabym posłuchać innej interpretacji. Życzę spokojnego miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny🌻🌻 Wydaje mi się,że całe wieki nie byłam na Werandzie.a to tylko kilka dni zaledwie🌻 Zapanowało u nas jak i na wszystkich chyba forach pewne wyciszenie... Otarłyśmy się o śmierć w tych trudnych dniach.Znowu pojawiła się bardzo blisko... Bombonierka........hm...Idalio🌻 nie słyszałam tej piosenki Turnaua🌻Mnie bombonierka kojarzy się z rozmaitością:D:D Yay🌻 bardzo chciałabym zobaczyć ten festiwal świateł na palmach!Wiem,że fotografujesz hm,z trójnoga:D,to może taką choć maleńką światełkową fotkę na Werandę? Wiosno🌻 Aleks🌻czytałam Twój post z drżącym sercem.Byłam tam wtedy z Tobą ,takie to Twoje wspomnienie było żywe.Kochana,na werandzie jak w życiu,czasem pełno radości a czasem smutek🌻 Ewik🌻 ja myślę,że fajnie mieć takich sąsiadów co to na indyka zaproszą:DJak on jest taki duży to starczy dla wielu gości:D Stello🌻 niezły zestaw - Dostojewski i Chmielewska:D Z Dostojewskim mam pewien problem.Zaczął on się w dawnych dobrych młodzieńczych czasach. Na ekrany kin weszła właśnie \"Zbrodnia i kara\" i moja przyjaciółka zwoływała paczkę na obejrzenie tego filmu. Ja już znałam mniej więcej treść książki i postanowiłam absolutnie tego nie oglądać.Ale nie przewidziałam,że moja przyjaciółka Wandka🌻 nie zniesie odmowy! Na pół godziny przed seansem przybyła z całą grupą pod moje drzwi i zaczęła mnie przekonywać do pójścia na to arcydzieło radzieckiego ekranu:D Byłam nieugięta i dopiero jej słowa\"to ja ci pokrótce opowiem o co tam chodzi\",wypowiedziane na 10 minut przed seansem,a do kina trzeba było jednak dojść,spowodowało,że bez słowa ubrałam się,chwyciłam poduszeczkę:D,ach te twarde siedzenia:D i poszłam ze wszystkimi:D Tak jak myślałam film był mroczny,czarno biały, mrugające napisy,pamiętacie ten luksus? Po długim czasie wzięłam do ręki książkę.Mocna to rzecz! W czasie czytania,już sama nie wiedziałam,czy to czasem nie ja zabiłam i czy to nie ja czekam na wykrycie zbrodni!Koszmar! Z moją przyjaciółką Wandką łączy się jeszcze niejedno wspomnienie,opowiem Wam o tym przy jakiejś okazji pociągowej:D Aurinko🌻to dla mnie wielka rzecz,że jesteś! Pozdrawiam mocno👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiło się tu, na naszej Werandzie o \"Idiocie\" Dostojewskiego. Przypomniało mi się, że moja córka kupiła kiedyś tę powieść (w 2001 r.) w MPiKu i w czasie jednej ze swoich wizyt w Polsce przeczytała ją jednym tchem. Odszukałam tę książkę, urytą między rzędami innych i przejrzałam, przygotowując się do jej ponownej lektury. Między kartkami znalazłam list adresowany do mnie a pisany przez moją córkę "wieki temu" - o jej wrażeniach ze spotkania z \"Idiotą\". Nigdy nie widziałam tego listu, nie mam też pojęcia dlaczego. Ale wrażenie było piorunujące. Popłakałam się i wzruszyłam. Córka mimo, że studiowała zagranicą, rzadko do mnie pisała, a teraz woli korzystać ze Skypa, aby się komunikować z domem. Jej listy były zawsze rzeczowe i krótkie, choć serdeczne. A ten był inny, jakby z głębin serca. Zwyczajnie piękny. Co ten \"Idiota\" potrafi z człowieczym sercem wyczyniać ;) Mówię - do zobaczenia 🖐️ i wracam do Dostojewskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Książki najlepiej czytało mi się w Parku Łazienkowskim, na małej ukrytej przed gapiami ławeczce. Ta ławeczka stoi w tym samym miejscu do dziś. Teraz widuję tam inne dziewczyny czytające książki, lub.... całujące się z chłopakami. Ile ja tam książek wręcz pochłonęłam, czasami \"sadząc się\" na wielkie i niezrozumiałe pozycje. Ile łez, a i śmiechu sama do siebie. Kto by to spamiętał. Ile nauki z mądrych starych ksiąg, a ile wkuwania przed egzaminami ;) Teraz czytuję opatulona w koc, siedząc przy moim maleńkim stoliku w kuchni, przy tym, co to ma najlepszy widok na moje warszawskie podwórze. I nie czytam już nowości, a przynajmniej bardzo rzadko. Powtarzam lektury odkrywając je na nowo. Ostanio odłożyłam na półkę czytaną już poraz piąty \"Mistrza i Małgorzatę\" pana B. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też lubię czytać owinięta kocem, ale w fotelu, przy lampce, popijając herbatkę jesienną owocową. I jest taka masa tej lektury, którą bym chciała przeczytać, tylko skąd ten czas nabywać na to ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O czytaniu książek Książki czytałam zawsze w sposób bardziej lub mniej cywylizowany - czasem w bardzo dziwnych czasem miejscach. W dzieciństwie pod kołdrą przy świetle latarki. Potem metodę tę próbowałam zastosować w namiocie, ale nie zawsze się sprawdzała często popadałam w sytacje kolizyjne. Do sesji letniej przygotowywałam się często w Parku Ujazdowskim i w Dolinie Szwajcarskiej. Książki towarzyszyły mi w tasiemcowych kolejkach w okresie kryzysu. Dzięki nim udawało mi się czasem dotrwać do wspaniałej chwili, kiedy znajdowałam się przy ladzi i mogłam coś kupić. Oczywiście były to rzeczy całkowicie niezbędne z innych raczej rezygnowałam. W środkach komunikacji miejskiej też czytałam książki. Kończyło się to czasem całkowitym oderwaniem od rzeczywistości. Nagle okazywało się, że tramwaj stoi na pętli i ja jestem jedyną pasażerką. Teren był mi całkowicie nieznany, ale opracowałam sobie metodę powrotu. Tramwaj - o tym samym numerze, wtedy mogłam spokojnie czytać aż do pętli na drugim końcu miasta. Z autobusami było gorzej: czasem trasa powrotna wiodła innymi ulicami i trzeba było odłożyć lekturę i wyglądać znajomego krajobrazu. Wyjazdy służbowe pociągami dalekobieżnymi też były okazją do czytania. Zawsze bagaż był cięższy o książkę. Często żałowałam, że grube książki nie są podzielone nz części i trzeba wozić opasłe tomy. Trasę z przesiadkami starałam się dokładnie opracować, żeby nie przegapić właściwej stacji. I nigdy mi sie to na szczęście nie zdarzyło. Teraz książki towarzyszą mi, kiedy wybieram się do lekarza. Wtedy ustalam swoje miejsce w kolejce, pilnuję osoby, po której mam wejście, robię marsową minę, żeby nikt mnie nie pytał i nie opowiadał o chorobach i ... czytam. Kolejki w urzędach są dla mnie miejscem do rozwiązywania krzyżówek W srodkach komunikacji miejskiej raczej czytam prasę; w metrze rozwiązuję krzyżówki. W domu lubiłam czytać, siedząc na fotelu, przy lampie. Teraz straciłam to miejsce i jeszcze nie znalazłam optymalnego rozwiązania. Kiedy zjawiła się kotka - trzeba było zdjąć lampę, bo znajdowała się na szlaku prowadzącym na parapet. Fotel też został zaanektowany przez kotkę. Fotel w drugim pokoju stał się miejscem wyścigów - kto pierwszy zajmie miejsce: kotka czy ja. Teraz znalazłyśmy consensus. Jeśli ja pierwsza usiądę - to kotka siada mi na kolanach; jeśli kotka jest pierwsza to delikatnie ją przesuwam i siadam na krawędzi fotela, po chwili mam miejce na fotelu, a na moich kolanach mruczy ciepły, miękki kłębuszek. Do Stelli, 🌻 nie jestem polonistką. Jestem osobą książkolubną. Do Linki, 🌻 pewnie nie jestem osobą komputerolubną, co pewien czas zmagam się z moim komputerem, zanim przekonam go, żeby był uprzejmy i wykonał moje polecenie. Teraz też usilnie nad tym pracuję. Do Aleks, 🌻 czytam książkę Podróże z moją kotką, (tak z kotką a nie z ciotką Greene\'a) Aleksandry Ziółkowskiej -Boem i odnajduję w niej świat nieznany autorce i mnie, do którego może wprowadzić człowieka kot. Do Aurinko 🌻 pozdrawiam i nie przeszkadzam w lekturze. Do wszystkich. Pozdrawiam. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Szymonki 🌻 temat poruszony przez Ciebie otworzył mi szufladkę o treści CZYTANIE i zainspirował do napisania postu. A potem, kiedy szufladka się zamknęła zniknęłaś mi a 🌻 dla Ciebie pozostał koło monitora, więc posyłam go na Werandę specjalną przesyłką. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytanie ksiazek dla przyjemnosci to zjawisko znane mi tylko podczas przerw semestralnych, kiedy tylko pracuje. Na kilka tyg przez zapowiedziana przerwa robie zakupy w polskiej ksiegarni w Chicago i czekam... na wolne, na ksiazki, na goraca kawe. A kiedy juz to wszyskto mam, zaszywam sie wieczorem w pokoju \"na gorze\" i czytam i czytam...Moim marzeniem jest osobny pokoj na ksiazki, z lampa i jakims wygodnym siedziskiem, tudziez kanapa.. maz obiecal, ze przy pzreprowadzce na pewno bedziemy zwracac uwage na osobny pokoik na biblioteczke i jak tu sie nie cieszyc, choc do przeprowadzki jeszcze ze 2 lata;-)) Milego dnia wszystkim zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×