Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Po prostu Kasia

Zarobki nauczycieli

Polecane posty

Gość Intaris
Ludzie skoro Wam tak źle to dlaczego nie zmienicie pracy....naprawdę nie rozumiem. Teraz jest tyle ofert jako przedstawiciel handlowy,telemarketer, obsługa klienta... Naprawdę nie rozumiem, skoro tak nieznosicie tej pracy to poprostu ją zmieńcie, no chyba,że w gruncie rzeczy jest Wam dobrze w tych szkołach tylko jesteście typowymi Polakami, którzy narzekanie mają we krwi. Bardzo dziwne jest to,że w wakacje na różne wyspy np Greckie przyjeżdża masa Polaków, głównie nauczycieli i jakoś mają oni na to pieniądze-wiem bo pracuję od kilku lat w wakacje w różnych sklepach zagranicą. Tak,że skończcie gadać takie bzdury:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnica
Mimo to, że karta nauczyciela daje nam jedne pensje, zależne oczywiście od wykształcenia, nauczyciele zarabiają różnie. Ja pracuję na wsi. z mgr podstawa czyli etat 18 godzinny jest wart 1640zł brutto. Ja akurat mam 33 godziny. do tego należy dodać 15% 10% dodatku wiejskiego oraz 5% motywacyjnego. Gmina wynajmuje mi także mieszkanie służbowe- 50 m kw. Czynsz z wodą i ogrzewaniem kosztuje mnie 270 zl. Pracuje w podstawówce i gimnazjum. Jestem zadowolona z tego co robię i ciesze się z wakacji i wolnego. Zarabiam sporo. Nie mam dzieci , zobowiązań innych niż praca. fakt faktem w domu tez muszę odbębnić swoje, ale mogę pozwolić sobię na słodkie lenistwo jeśli akurat mam na to ochotę. Trochę inaczej było jak zaczynałam pracę 2 lata temu. Mały etat i 700 do ręki. Ale teraz jest ok. Jedno co chciałabym zmienić, to to, żeby siedzieć w szkole te 8 godzin dziennie. W tym czasie mieć lekcje, sprawdzić wszystkie sprawdziany, przygotować się na dzień następny, wypić kawę, porozmawiać z koleżanką. I wtedy nikt by nie psioczył, że o 12 w domu (swoją drogą zazwyczaj kończę o 15). Poza tym ostatnimi czasy idzie ku lepszemu podwyżka goni podwyżkę i współczuję strasznie nauczycielom, którzy mają małą kase, mały etat i dużo frustracji. Pozdrawiam wszystkich nauczycieli. 3majcie się! jak już ktoś napisał- Będzie lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnica
napisałam to, ponieważ nie oszukujmy się- w każdej innej pracy tak jest. Mój facet -logistyk w biurze właśnie, mówi mi jak wygląda życie administracyjne. Nie mówię oczywiście, że urzędnicy czy pracownicy biurowi robią tylko to, ale nie róbmy z nikogo niewolników. Ja siedząc w szkole nie mam czasu zrobić nic- 45 minut lekcja a potem 10minut przerwy. W szkole nie mam czasu na kawe, czy nawet śniadanie. Mój wpis nie wynikał z próżności tylko ze spojrzenia z boku trochę na wszystko. Nawet w hipermarketach kosjerki ze sobą rozmawiają. Mogłam napisać, że siedzieć 8 h w szkole i dziubać dłubać i wymyślać. Ile wpisów na blogach jest tworzonych w pracy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnica
swoją drogą słowo nierób strasznie nie pasuje do mojego zawodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnica
oj. te 10 minut przerwy na dyżurze! niestety pracuję wkilku szkołach i w każdej dają mi dyżury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda nauczycielka
o matko... naprawde zenujace sa odpowiedzi innych... tylko ci tak pisza ktorzy mieli problemy ze soba w szkole - nieuki jedne! i nam zazdroszcza i dlatego nas przeklinaja :/ a ze my narzekamy...kazdy narzeka i kazdy zawsze chce wiecej! ja kocham moja prace i nie chce jej zmieniac i nie zrobie tego. a niektorzy tutaj na forum niech cos przemysla zanim cokolwiek napisza bo to swiadczy o ich kulturze i chyba naprawde maja problem ze soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam porównanie
Przez rok pracowałam w szkole jako stażystka (niecałe 700 zł netto z nadgodzinami). Zaraz po ukończeniu stażu poszłam na kolejne studia, żeby tylko nie skończyć w szkole jako wypalona zawodowo frajerka. Zresztą, większość koleżanek 'po fachu' radziło mi ucieczkę z tego 'bajzlu', póki jeszcze jestem młoda i chce mi się coś osiągnąć w życiu. Jako studentka dorabiam sobie na zlecenie wykładając towar w supermarketach, ankietowaniu, czy tez na kasach i netto zarabiam 1200-1400 zł netto. Jest to praca fizyczna i wcale się jej nie wstydzę!!! A nawet teraz, żałuję, że kiedyś pełna wyższych ideałów i chęci edukowania młodych ludzi, poszłam na studia pedagogiczne. To była strata czasu! W sensie zawodowym, oczywiście. Bowiem nabytej wiedzy nikt mi nie odbierze. Człowiek, który zaraz po studiach trafia do szkoły, musi całkowicie zrewidować wiedzę, którą wpajano mu na studiach. Wyższe ideały? Na pewno nie w szkole! Jest tam opluwany, poniżany, a nawet bity, nie tylko przez uczniów, ale i rodziców. Dzisiejsza szkoła to szkoła przetrwania, w której liczy się siła a nie wiedza nauczyciela! Rozejrzyjcie się dokoła!!! Wy, którzy tak krytykujecie nauczycieli! Sami byliście uczniami, a kiedyś będziecie rodzicami! Jakie zdanie na temat nauczycieli będą mieć Wasze dzieci? Zniesmaczona tym, co spotkało mnie jako nauczycielkę, bezsilnością dzisiejszej szkoły i nauczycieli wobec 'małych bandytów', brakiem społecznego zrozumienia dla elity inteligenckiej naszego kraju, poniżeniem i upodleniem, mówię NIE dla zawodu nauczyciela. NIGDY WIĘCEJ! I gwoli uściślenia, byłam cenioną przez grono pedagogiczne oraz radę rodziców nauczycielką, którą usilnie chciano zatrudnić na stałe. Nie powiem, że praca w szkole nie ma swoich plusów. Owszem, są: wolne weekendy, zasłużone wakacje (czyli narzucony mi urlop, którego nie mogę wybrać w innym terminie) oraz niektórzy cudowni uczniowie. Ale w pełni świadoma tego co mówię, nigdy już nie zasiądę po drugiej stronie ławki. Zbyt dużo jest negatywów, by zachwycać się kilkoma plusami pracy nauczyciela... Pozdrawiam tych, którzy wytrwali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam porównanie
Jeszcze jedno. Pracy w szkole podejmują się 2 rodzaje ludzi. Pierwsi, to Ci, którzy są przepełnieni wolą niesienia wiedzy młodym ludziom. I Ci przeważnie po kilku latach rezygnują, bo nie przewidzieli rzeczywistości panującej w polskiej szkole. Albo staja się świetnymi pedagogami, których , przyznajmy sobie szczerze, jest bardzo niewielu. Owszem, są oni niezadowoleni z wysokości zarobków, ale pracują bo to kochają i nie wyobrażają sobie robienia czegoś innego. Ale są też tacy, których nazwę 'nieudacznikami'. Pracują oni w szkole, bowiem po studiach nie znaleźli pracy w innej branży. Są sfrustrowani, obrażeni na cały świat i pracują w szkole bo 'jakoś muszą zarobić na życie'. Traktują swoją pracę jako największe zło, przychodzą do szkoły myśląc tylko o tym by jakoś przetrwać te kilka godzin i żeby wszyscy dali im święty spokój. Przeglądają oferty w gazetach i internecie szukając okazji na jak najszybszą zmianę pracy. Męczą się, nie angażują, wciąż narzekają. Po kilku latach wsiąkają w atmosferę szkoły bo już im się nie chce i tracą nadzieję na jakąś zmianę. Stają się wypalonymi, sfrustrowanymi belframi, którzy nienawidzą swojej pracy, uczniów, rodziców,... samych siebie. Jeśli nie dojdzie do zmiany podejścia Ministerstwa Edukacji do oświaty w naszym kraju, tych pierwszych, prawdziwych nauczycieli będzie w szkole coraz mniej, a zastąpią ich 'nieudacznicy'. Ku przestrodze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czacha
Wszyscy mowicie drodzy nauczyciele ze zarobki dla was to smieszne stawki hmm to ciekawe prosze przeliczcie sobie te 1000 zl przez 18 godzin wychodzi ponad 50 zl za godzine to jest ogromnie duzo jezeli chodzi o taki przelicznik. Zamiast plakac ze w sumie macie tylko 1000 zl to protestujcie nie aby podniesc wam zarobki tylko zwiekszyc czas pracy do przynajmniej 30-35 godzin tygodniowo skoro uczniowie maja po 36 godzin tygodniowo to dlaczego WY nie mozecie troszke dluzej uczyc. Wiem ze to trudna praca i niezwykle meczaca ale Polska to kraj dziwny w kazdym mozliwym tego slowa znaczeniu wiec trzeba sie przystosowac do jego regul.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie stanęłam przed takim dylematem. Jestem wykwalifikowaną nauczycielką języka polskiego. Niestety nie dosięgło mnie to szczęście pracy w zawodzie, więc ukończyłam studia podyplomowe za bagatela 4000 tyś, na kierunku edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna. Zachwycona studiami, opowieściami o pensjach stażystów sięgających 1400 zł, rozniosłam podania i z niecierpliwością czekałam na TE telefony. Owszem rozdzwonił się pod koniec sierpnia, by radosnie oznamić mi pracę na 5-6 miesięcy lub rok...na zastępstwie i wypad. Jedna oferta w miarę korzystna, bo rzekomo na dłuże. Spytałam o wynagrodzenie i dobrze, że w tym momencie siedziałam...zaproponowano mi 850 zł. Podziękowałam. Na wsi ew można więcej zarobić, bo koleżanka pracowała na zastępstwie i "wyciągała" 1200-1400. Inna koleżanka, matematyczka ma na rękę 1056 zł i jeszcze dodatek za dojazdy i lekcje indywidualne, może wyciągnie 1400 zł, ale ma 30 godzin. Ja na etacie 18/18 miałabym 850 zł. Zarobki skutecznie mnie zniechęciły, mam rodzinę i priorytety. Mamy dom, ktory trzeba wyremontować, ja chcę żyć a nie modlić się, żeby starczyło do 1 i odmawiać sobie normalnego życia. Smutno mi bo o nauczaniu marzyłam całe życie, wiem że robiłabym to z pasją, może i bym się wypaliła prędzej, może nie. Przecież to chore, że każe się młodemu człowiekowi tuż po studiach pracować za takie pieniądze, za to się nie da utrzymać. Mieszkam w małym mieście, jest tu sporo szkół, ale tak obstawionych, że sekretarka przy mnie wrzuciła moje CV do kubła. Nawet nie spojrzawszy na osiągnięcia, kwalifikacje o rozmowie z dyrektorem nie było mowy. Zmieniam więc zawód na kompletnie inny, będę pracowała w wojsku, tam pensja zaczyna się od 2200 zł! Dla najniższego stopniem! Z taką pensją nie mam nawet co pokazywać się w banku, bo do kredytu jaki musimy zaciągnąć na remont domu, potrzeba trzy razy tyle! Do tego oczywiście osobno pensja męża. To jakaś paranoja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no no no powazna sprawa
jak to czytam to nie wieże że nauczyciele tak mało zarabiaja,, kurde uczyc się tyle lat i zarabiac niecałe 1000zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie wierzyłam. Lepiej się zarabia po kilku(nastu) latach, jak dochodzi np. dodatek stażowy (np. 10 lat pracy - 10% dodatku). I takie tam inne. Wraz z osiąganiem kolejnych stopni awansu tez pensja większa. Tylko kasa na serio zaczyna się po 10 latach pracy jaki dyplomowany albo mianowany :o Tylu lat to ja nie zamierzam czekać na własny kąt. Znajoma kontraktowa, zarabia po 6 latach pracy "na ręke" 1400 zł, jak się ze mnie śmiała, że jakieś bajki opowiadam to jej nie wierzyłam. Do tego pierwsza praca na rok, a potem..zobaczymy, tak można i ze dwa lata jak na szpilkach pracować. Jak dyrektor cwaniak, to co rok sobie stażystkę zatrudni. Znam panią, ktora od 6 lat pracuje na zastępstwach, jest tak jak ja polonistką. Ciągle składa podnia. Dziwię się jej,że nie zmieniła zawodu wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość batka_
mama 845,17 gr na rękę - jestem nauczycielem stażystą pracuję od 7 do 14-stej...mam rodzinę 2 dzieci i mąża i dom- gdyby nie zarobki męża nie wyrobiłabym sie na papier toaletowy dla dzieci - sama bym za stodołę chodziła po trawkę...wstyd dziewczyny le taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sama
Naprawdę przestańcie wydziwiać bo macie się aż za dobrze. Jeszcze 20 lat temu to może mogłabym powiedzieć że Nauczyciel to naprawdę był człowiek który uczył i przekazywał wiedzę, bo w dzisiejszych czasach to wstyd to powiedzieć, ale miano Nauczyciela mona przyznać co dwudziestemu reszta potrafi tylko świetnie na tablicy podać temat, który rodzice powinni opracować z dziećmi, a resztę czasu pochłania im narzekanie jak to się mają źle i ile się to musieli kształcić żeby tyle narzekać. Jesteście beznadziejni. To wy na równi z Rodzicami przyczyniacie się do wychowania młodzieży i co ........ wstyd...... płakać się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnica
mi też się płakać chce jak czytam takie pierdoły. Sfrustrowany rodzic? a temu geniuszowi matematykowi co wyliczył że 50 zł za godzine dostaje nauczyciel przypominam, że 18 godzin jest na tydzień, a 1000 zł na miesiąc. dzieląc więc tak ochoczo 1000/18 radzę podzielić jeszcze przez liczbę tygodni (około 4) i wychodzi 13 zł JUHU!. Poza tym ludzie prości real praca nauczyciela to w pip więcej niż te 18 godzin. rady, zebrania, konferencje, sympozja, sprawdzanie klasowek, kartkowek, zeszytow, cwiczen. i moze innym nie wydaje się to pracą- rzeczywiście nią jest. dzizas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magagegi
Droga Ja Sama! Na jakiej próbie przeprowadzałaś badania? Dlaczego przyznajesz miano Nauczyciela co dwudziestemu zatrudnionemu w oświacie? Nie rzucaj oskarżeń, jeśli nie masz badań potwierdzających te rewelacje. Faktycznie, Twoja wypowiedź brzmi, jakbyś była sfrustrowanym Rodzicem. Jeszcze słowem wyjaśnienia - szkoła (nauczyciele) pełnią funkcję WSPOMAGAJĄCĄ w wychowaniu, natomiast cały ciężar wychowania dzieci spada na Rodziców. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bagbdhshcfgsdehgfrtfkjhvkjhvkj
Ja również jestem nauczycielką pracuję w przedszkolu prywatnym 40 godzin tygodniowo. Zarabiam nieco ponad 1000 zł. Mam ukończone dwa kierunki studiów. Oprócz prowadzenia zajęć prowadzę codziennie w swojej grupie język angielski. Z wszystkimi grupami kółko ekologiczne, kółko komputerowe i gimnastykę korekcyjną . Tygodniowo mam ok. 16 godzin zajęć dodatkowych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie do pracowników oświaty gdyż nieco się pogubiłam. Jaka jest różnica pomiędzy tak zwanym nauczycielem kontraktowym a mianowanym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mowilam
a ja mam pytanie takie bo dostalam prace w szkole od tego roku i mam egzekucje komornicza boje sie co bedzie jak dyrekcja sie dowie i mi komornik wejdzie na pensje co myslicie czy nie bedzie problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka llllooom
Nauczyciel kontraktowy , to niższy niż mianowany stopień awansu zawodowego . Różnica jest głównie w pensji , bo od zmiany w KN , nauczycielem kontraktowym można byc do końca zycia i również mieć umowę o pracę na czas nieokreślony. Do drugiej osoby :) , z egzekucją komornicza nie powinnas mieć żadnych problemów , przynajmniej w mojej szkole ludzie nie mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mowilam
a znasz takich ktorzy maja komornika? Bo ja sie boje ze jestem jedyna i boje sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamiast narzekać
...polecam na kase do Biedronki!!!! Wtedy nie będzie już klasówek, kartkówek, zesztów, itd.... Kurwa kto wam kazał taki zawód wybrać???? Każdy jest kowalem własnego losu!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszlam z domu o 9 wrocilam o 18 (szkole mam pod nosem), pierwsze siku dziesija zrobilam przed wyjsciem do pracy a nastepne o 18 jak wrocilam. dodam, ze pilam caly czas wode, zeby nawilzac gardlo w czasie lekcji. NIE MIALAM NAWET SEKUNDY ZEBY ISC DO KIBLA. w ciagu przerw 5minutowych musze:poczekac az sie spakują, czesc zaprowadzic do swietlicy, czesc na gimnastyke korekcyjna, czesc na dodatkowy angielski i czesc do szatni i pilnowac czy po wszystkich sa rodzice, czy ktos nie ucieka sam, czyli musze sie rozerwac na 5 czesci i biegiem biec na koeljna lekcje bo tam czeka nauczycielka na odebranie rpzeze mnie klasy bo sama musi pedzic na koeljne. czyli musze zaprowadzic klase ejdnoczesnie w 5 rozxnych miejsc wielkiej szkoly , bo zadne dziecko nie moze pozostac be zopieki. i niech mi tylko ktos powie, ze mamy co 45 minut przerwy jak ja sie nawet odlac nie mam keidy w ciagu calego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i spoko, taki wybralam zawod, lubie go i w nim pozostane tylko niech mi ktos nie wmawia, ze to lekko, ze 18 godzin, ze wakacje sracje.... i ze wynagrodzenie adekwatne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze .....
do plastikowy kosz niektorzy marudza i narzekaja - ale zauwaz niektorzy sa calkiem zadowoleni... ja juz nie pracuje jako nauczycielka - ale na stazu mialam 623 zlote doszly nadgodziny i wyszlo mi jakis 800 zl z czasem coraz lepiej na kontraktowym .. a potem dosatek za mgr dyr. byl w porzadku dodatek na wych. i motywacyjny byl w porzadku .. wiazalam koniec z koncem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze .....
Jeszcze jedno. Pracy w szkole podejmują się 2 rodzaje ludzi. Pierwsi, to Ci, którzy są przepełnieni wolą niesienia wiedzy młodym ludziom. I Ci przeważnie po kilku latach rezygnują, bo nie przewidzieli rzeczywistości panującej w polskiej szkole naleze wlasnie do tego typu ludzi postanowilam sie NIE mwczyc i NIE narzekac nidgy nie narzekam a jak mi zle- zmieniam czego kazdemu zycze- takze sfrustrowanym rodzicom ktorzy nie cierpia nauczycieli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierdolenie o Chopinie. Jestem nauczycielką kontraktowa, 3 rok pracy, \"wyciągam\" 1300 tylko dlatego, że \"złapałam\" 27 godzin. HARÓWKA> Jak wracam do domu, nie wiem jak się nazywam i nie mam nawet siły zjeśc odbiadu. Godzinami poprawiam prace uczniów i przygotowuję sie do zajęc. GODZINAMI. Urlopu nie mam kiedy chcę, tylko kiedy mi szkoła każe. W czasie ferii zimowych mam obowiązkowe dyżury w szkółce. W czasie wakacji już od 15. 08 mam być w szkole, najlepiej codziennie i \"pokazywac\" dyrekcji, że pracuję. Mieszkam z rodzicami, bo nie jestem w stanie sama się utrzymac, wliczając w to wszystko mieszkanie, dojazdy, pożywienie. Pieprzony, żałosny kraj. Kazdemu, kto mówi jak nam to dobrze proponuję postać chwile po2 stronie biurka w gimnazjum, gdzie pracuję. Duzo łatwiej jest łopatą machać. To jest praca, gdzie nie ma czasu nei tylko na głupią kawę, ale nawet na toaletę. Cały czas napięcie nerwów do granic mozliwości, wciąż koncentracja i full uwaga. U nas nie ma czasu na chwilke na ploteczki. Zapierdziel na całego non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddaddada
ja nie jestem praktykujacymnauczycielem ale z wyksztalcenia tak pracuje w budzetowce i tez marnie zarabiam a co mam robic pos tudiach? Pracowac na czarno na budowie? Tak to moga faceci ja chce tez godnie zyc to jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×