Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Peter Gragelmann

Jak znow stac sie atrakcyjna dla meza?!

Polecane posty

Gość kohabitantka
ha, po 10 latach tracisz na atrakcyjności.... ja przestałam byc atrakcyjna po roku spotkań, chyba dokładnie w tym dniu, kiedy zamieszkalismy razem. nie chce nawet myslec o tym, co moze byc za 10 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to lepiej zechciej i pomysl juz dzisiaj ,Moze wtedy nie bedziesz miala takiego problemu jak ja dzisiaj.Sama nie wiem czy w obecnej sytuacji powinnam komukolwiek udzielac rad, ale pokusze sie o jedna, mala: nie oddawaj calej siebie!Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ nie oddawaj calej siebie! } Nie wytrzymałem :D Co to znaczy ? Nie rozumiem znowu. Tylko nie pisz że jestem biedny. Nie znasz mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli nie masz nic przeciwko temu to wytlumacze Ci to potem, teraz musze konczyc.Przepraszam jesli urazilam Cie tym \" biednym\", to bylo w zartobliwym tonie, nie zawsze literki tutaj oddaja to co chcemy przekazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohabitantka
mysle, działam... i tylko porażki odnosze. ot - "niedopasowanie seksualne". kiedy powiedziałam, że to jest dla mnie problem, usłyszałam "a czemu nie pomyslisz, ze to ty jestes dla mnie problemem?" to paskudne uczucie, czuc sie nieatrakcyjną, niechcianą; przekłada się tez na inne sfery zycia, oddziałuje na wszystko. rady typu "szpilki, sexy bielizna" itd. odpadają - usłyszałabym, że mam sie ubrac, bo zmarzne. każda inicjatywa z mojej strony konczy sie pasywnym męczenstwem z jego strony... rady typu "znajdź sobie kochanka" odpadają równiez: ja mojego faceta kocham. i on mnie chyba - mimo tej oziębłosci - tez. tyle, ze w życiu potrzeba mu kobiety - kumpla, a nie kobiety - kobiety... czuje sie odepchnięta, upokorzona, jak ten pies z rysunku Mrożka... ale kocham. na smutno kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie uraziłaś. Tu nie ma znaczenia jaki jestem w rzeczywistości. Więc pisanie o tym nie ma sensu. Czekam cierpliwie na odpowiedz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monice chyba chodziło o to, żeby kobieta nie odsłoniła się przed mężczyzną w 100% z myślą, że dobrze żeby pozostała jakś nutka tajemniczości , niewiedzy i niedostępności. Po rozwodzie z największą porażką mojego życia miałam to samo-ale nie dlatego że chciałam tak robić tylko dlatego że bałam się pokazać w 100% jak jestem ze strachu przed odrzuceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->kobita...... mimo wszystko poczekam .. może być jak z kompromisem.. dla różnych ludzi co innego oznacza. :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dane bylo mi odpisac wczoraj, ale wywiazuje sie z obietnicy dzisiaj.\" nie oddawaj calej siebie \", co mialam na mysli? Otoz ( tu troche uogolniam) , wiekszosc kobiet , wchodzac w zwiazek , zapomina o sobie, o tym ze mialo sie jakies plany, marzenia,wlasnych znajomych, ulubione ksiazki, filmy itd.Nawet stroic sie dla siebie przestajemy, od tej pory robimy to DLA NIEGO:Zapominamy ze oprocz niego i ewentualnych dzieci istnieja jeszcza inni ludzie na ziemi.Zapominamy ze istniejemy my same.Oddajemy sie cale, nie zostawiamy nawet skrawka miejsca i czasu tylko dla siebie.Najsmieszniejsze jest to ze wmawiamy sobie w owym czasie ze my tego chcemy !! Ze tak jest ok.A tak nie mozna.Mniej wiecej to mialam na mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Dzieki. \"Cały w tym ambaras aby dwoje chciało na raz\" A innymi słowy, sek w tym by nie trzeba było sobie nic wmawiać. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak...
PRZEZYLAM COS TAKIEGO:NIESTETY NIE UDALO SIE MI sprawic zeby moj malzonek znow zobaczyl we mnie dziewczyne w ktorej sie zakochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co....to juz chyba norma jezeli chodzi o 10 letni staz małzenski....prawie kazda kobieta wtedy ma problemy jak znowu stac sie ta dziewczyna, która sie bylo przed małzenstwem...mysle ze czasami same jestesmy sobie winne ze dałysmy sie tak zagonic ...praca ,dzieci, obowiazki domowe pozwalamy zagubic sie samym sobie...ale kiedy staniemy przed lustrem po tych wszytkich latach....i zastanowimy sie kiedy to sie stało wtedy wpadamy w panike jak mogłysmy do tego dopuscic...znikła radosc...namietnosc...mąz przyzwyczajony juz do nas...wracajac do domu wie ze znowu to samo...mysle ze 30letnia kobietka powinna zaczac znowu zyc....dzieci odchowane...czas na zmiany.....atrakcyjnosc kobiet 30letnich....dojrzałych....jest czyms nieosiogalnym dla wielu mezczyzn....wystarczy poprostu powiedziec samej sobie jestem KOBIETA ....z fajnej dziewczyny przed małzenstwem stałam sie świetą Kobietka i nikt mi tego nie odbierze....jest jeszcze czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I moze to jest wlasnie metoda? Nie starac sie przypomniec jemu i sobie ze jest sie ta dziewczyna sprzed malzenstwa, tylko wlasnie Kobieta,dojrzala ale pieknie,zna juz tamta dziewczyne, zna zone, a teraz przedstawic sie jako KOBIETA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry! Ja juz przy porannej kawce.Fajnie zapowiada sie dzien, mam nadzieje ze nic go nie zepsuje.Postu powyzej nawet nie komentuje...zenada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kattia
Witajcie! Rozumiem Cie Moniczko w 100%.Nie chodzi o to,zeby komus zrobic na zlosc,czy wychodzic i bajerzyc facetow po to tylko,zeby udowodnic calemu swiatu,ze jeszcze jestes w stanie kogos(czyt.byle kogo)poderwac. Musisz sama poczuc sie pieknie.Uwierzyc w to,ze jestes kobieta interesujaca.A wierze ,ze jestes! Nie tylko jak wychodzisz ubieraj sie ladnie,ale tez w domu nie chodz w podartych ,starych,rozerwanych w kroku ,szrych dresach.Lekko pomaluj rzesy i czuj sie pewna siebie. Jestes w stanie zauroczyc swojego meza na nowo.Zobaczycz!Trzymam kciuki Kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteczeka_arabelka
czesc Monuko! so jest poblem wielu kobiet ja jestem 10 lat po slubie i zupelnie to samo co u ciebie. Przestalam sie przejmowac i zaczellam o siebie dbac tzn. jak mam ochote sie isc pobawic to ide i juz nie wiem czy to dobze co robie ale nie mam ochoty juz sie nim przejmowac.prosze napisz. dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh....
powietrze, traktowac jak powietrze.zobaczysz jak zadziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppp
pisz jak sie sprawy maja!ciekawi mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaganiaczŁóżkowy.
Nogi ogól :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie niewiele.Przeprowadzamy sie wiec narazie nie ma czasu na wdrazanie nowych pomyslow.A poza tym....chyba jestem na etapie : \" czy w ogole cokolwiek robic, czy olac sprawe i zyc obok\".Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawialam.I to nie raz .Podczas takiej rozmowy to on nawet wykazuje zrozumienie, i przyznaje mi racje.Potem jakies dwa dni bardzo sie stara.Ale ja widze ze te starania , gesty itp sa takie na sile, \" pode mnie\".A wiadomo ze kiedy robi sie cos na sile, kiedy sie tego nie czuje to wreszcie czlowiek ma dosc i odpuszcza.Wtedy wszystko wraca do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssombody
Alez Moniko!nie trac nadziei! nie trac zapału! Nawet jesli zdecydujesz sie na zycie obok,albo traktowanie go jak powietrze- dbaj o siebie jako o kobiete! Sprobuj z tego czerpac radosc i nie poddawaj sie!!!!!!!!!!!!!!!! A nie myslalas,zeby od niego odejsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslalam.Ale to nie takie prosto.wiaza nas rozne sprawy, mamy dzieci,i wciaz go kocham.Nie wiem, mysle sobie ze powinnam najpierw sprobowac co s naprawic, wzbudzic w nim, a jesli mi sie nie uda to dopiero wtedy pomyslec o odejsciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×