Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

axim - z pokusami nie walczymy!!, od pokus uciekamy!!! Wylacz kompa i komorke. Idz na spacer - taki piekny wieczor, albo do kina, spotkaj sie z kolezanka, albo cos poczytaj. Zajmij glowe i rece - porzadki wiosenne? 🌻 PRESENT - :D Idaalia :D CMA - :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa z raju::):) Tak, szczescie jest niezalezne od nikogo innego :):):):):) Szczescie - to jest wlasna decyzja.❤️ Wolnosc tez. :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam plany na dzis, ze hoho!! I tez mam zaleglosci domowe straszne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam miłego dnia . U mnie było słonko piekne ale właśnie gdzies sobie polazło buuuuuuuuuu. I widok na miasto zrobił sie taki zamglony niewyrazny a ja tak go lubię :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natia::) Jak nie masz checi niczego zrobic, to zrob to na co masz chec...serio...Ale najpierw dobrze zastanow sie na co mialabys ochote....Gdybys miala nie robic nic wbrew sobie, to co chcialabys zrobic? Whim ---> serdecznosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O dobrze :D Znalazlas sobie nagrode....Pouwijaj sie troche i juz mysl o nagrodzie :D Gratuluje zdrowego rozsadku Natia.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje kwiatku [serce} U mnie niedlugo bedzie switalo - ide spac..dzis bylam na koncercie jednego z najlepszych polskich gitarzystow i kompozytora, a mojego serdecznego przyjaciela...bylo super. Usciskalam go i podziekowalam za...mozliwosc spotkania ze swoja wlasna dusza. :) Kocham ludzi z szerokimi horyzontami i tak kreatywnych. To byl piekny wieczor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i zycze dobrego tygodnia i wiosennnego nastroju oraz zalaczam bukiecik wiosennych kwiatow. :):) 🌻🌻🌻 Ewa z Raju ------> ❤️ :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopiuje swoj post z Psychicznego znecania sie: Pozdrawiam serdecznie Zamiast sie madrzyc zacytuje Anthony de Mello z \"Przebudzenia\": Zaznaczam, ze De Mello nazywa duchowosc swiadomoscia...I powtarza stale: Swiadomosc, swiadomosc i raz jeszcze swiadomosc. \"A moze psychologia jest czyms bardziej praktycznym niz duchowosc? Nie. Nic nie jest bardziej praktyczne niz duchowosc. w czym moze czlowiekowi pomoc biedny psycholog? Moze rozladowac napiecie skumulowane w czlowieku. Sam jestem psuchologiem, czynnym psychetorapeuta i staje wobec wielkiego konfliktu wewnetrznego, ilekroc musze wybierac pomiedzy psychologia a duchowoscia. Zastanawiem sie, czy pojmujecie, o czym tu teraz mysle. Ja sam przez wiele lat nie potrafilem zrozumiec sensu tych pojec. Wyjasnie to. Nie pojmowalem tego az do chwili, gdy nagle odkrylem, ile ludzie musza sie nacierpiec w jakims zwiazku, by zrozumiec iluzorycznosc wszelkich zwiazkow. Czy to nie straszne? Musza cierpiec w jakims zwiazku, zanim sie nie obudza i nie stwierdza : MAM TEGO DOSC! MUSI ISTNIEC JAKIS LEPSZY SPOSOB NA ZYCIE NIZ UZALEZNIANIE SIE OD INNYCH. ...Tylko wtedy gdy ma sie dosc wlasnej choroby, mozna sie z niej wyzwolic. Zazwyczaj idzie sie do psychiatry albo psychologa, aby uzyskac ulge. Powtarzam - ulge, a nie po to, aby sie wyleczyc. .........Co sobie uswiadamiasz, to tez kontrolujesz. To czego sobie nie uswiadamiasz, kontroluje ciebie. Zawsze jestesmy niewolnikami tego, czego sobie nie uswaiadamiamy. Po pierwsze musisz zrozumiec, ze negatywne uczucia istnieja wewnatrz ciebie. Ty jestes za nie odpowiedzialny, nikt inny. Ktos inny na twoim miejscu zachowalby calkowity spokoj i pelny luz wobec tej osoby Nie dzialalaby ona (ta osoba) w najmniejszymn stopniu na niego. Na ciebie jednak dziala. ....Rob swoje i badz soba, TO JEST W PORAZADKU. Innymi slowy, nie pozwole soba manipulowac. Bede zyl swoim zyciem, szedl swoja droga, pozwole sobie na swobode myslenia po swojemu, na niepodazanie za swymi sklonnosciami i pozadaniami.I bede ci mowil \"NIE\", jesli nie przyjme twego towarzystwa. Nie dlatego, ze wzbudzas we mnie negatywne emocje. Bo juz nie wzbudzasz. Nie masz nade mna wladzy.\" Koniec. Zaczecam do czytania tej ksiazki, po trochu i wracania do tego co sie przeczytalo za jakis czas, aby zauwazyc cos nowego, co sie rozumie...i cos nowego itd. Sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czytalam tom II i III. Nie mialam dostepu do pierwszego. Ta ksiazka zmienila - poszerzyla moje spojrzenie na caly swiat... Poddala w watpilowsc moje dotychczasowe myslenie... Moje racje! haha! Moje owczesne \"Wiem\", zastapilo pokorne \"Gowno wiem\". Sciskam. Czasem lubie byc dosadna :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psychologia mowi - ulzyc i dac proszki. Duchowowsc mowi - niech cierpi - bo ma szanse poprzez cierpienie sie obudzic... I ja jestem tego przykladem tego drugiego. DZis jestem wdzieczna za \"wczorajsze\" cierpienie. :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva1979
Witajcie, wyszłam z takiego związku 2 tygodnie temu.. Spotykanie sie przez 2 lata, on od poczatku mówił, ze nie bedzie nic wiecej poza przyjaźnią. Bojąc sie zaangażować, unikałam go. Ale dzwonił i chciała sie spotykac. Ja jako dziecko DDA nie potrafiłam odmówić kontaktu, zaprzestać tej znajomości zdajac sobie przy tym sprawę jak szybko mogę sie zaangażować. No i stało sie. On nigdy nie nazywał nas \"parą\" zawsze uważała naszą znajomość za coś pośredniego miedzy związkiem a przyjaźnią. Ale wszystko wyglądało tak jakby był mom partnerem życiowym! Wciągnęłam sie w to zupełnie inaczej niż dotychczas. Ten człowiek pochłonął moje myśli, duszę i serce jak żaden inny. Ranił jak najostrzejszy nóż, przeklinałam go, a mimo to gdy dzwonił leciałam jak ćma do światła. Ta sytuacja była dla mnie tym gorsza, ze jestem i byłam zupełnie samotna. Nie mam rodziny, przyjaciele zajęci swoimi sprawami. Zaczęłam sie alienować i żyć tylko dla niego. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że to nie może trwać wiecznie, że powinnam powiedzieć dość, skoro on cały czas uświadamiał mi, że i tak kiedys sie rozstaniemy. Po nieudanej próbie samobójczej - przez niego ja pierwsza wyszłam z inicjatywą rozstania. Nie pozwolił mi odejść, choć juz wtedy uznał za \"nienormalną\" . Na moją próbę samobójczą składało sie wiele czynników, ale jego postawa i obecność w moim życiu po prostu przelały czarę goryczy. Nie potrafił tego zrozumieć i potępił mnie za ten krok. Mimo to chciał być w kontakcie. Nie widziałam świata poza nim. Czułam sie opetana i na maxa od niego uzależniona. Był jedynym w moim życiu partnerem, który dostarczał mi w pełni satysfakcji sexulanej, myślowej.. zaczęła go idealizować. Uznałam go w końcu za swojego Boga. Unikałam kontaktów, ukrywałam sie przed nim, bo miałam ze sobą i w związku z nim same problemy, a on nigdy nie chciał słuchac o moich problemach. Irytowało go to, był nimi zmęczony. Nie chcąc go męczyć nie mówiłam o nich. W końcu pewnego dnia, po prostu napisał, że to koniec, że nie chce juz sie ze mną kontaktować.... wpadłam w panikę, gdy zadzwonił nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Nie mogę pracować, wychodzić do ludzi, nie widzę sensu życia, chcę zasnąć i juz więcej sie nie obudzić. Ten człowiek tak strasznie mnie skrzywdził, bo ja sama na to pozwoliłam! Nigdy mnie nie szanował, traktował przedmiotowo. A każdy jego najmniejszy gest czułości wywoływał we mnie euforię nie do opisania. Najbardziej nie mogę przeżyć faktu, że toon mnie odrzucił. Czuję sie jak zbity, skopany kundel, w ktorego rzuca sie kamieniami. Jestem o niego nieludzko zazdrosna, jest moim narkotykiem. Gdy pomyślę, ze mogłby dotknąć inną kobietę, to zwijam sie z bólu w żołądku. Nie wiem jak mam dalej żyć. Mam 27 lat, nie chcę juz kochać, nie interesują mnie meżczyźni, boję sie zranienia, odrzucenia. Nie potrafię obdarzyć innego człowieka głębokim uczuciem. Bo w sercu wciąż mam jego. Tak mocno, głeboko. Zostanę sama, ale chcę być szczęsliwa. Dlatego zapisałam sie na terapię, bo chyba tylko to mi pozostało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva1979
Dziękuję Ci za słowa wsparcia. Żałuję, że to wszystko miało miejsce w moim życiu. Chciałabym kochać i być kochaną, tak prawdziwie, tak jak nikt nie potrafi, tak z całych sił! Tak do końca! Wiem, że umiem, tylko.... ja to juz komuś ofiarowałam i zniszczył, niedocenił, odepchnął, zbrukał. Boje się dać miłość, boję się, że ktoś znowu ją zniszczy:-( a tego ciosu nie przeżyłabym po raz kolejny. Wiem, że jestem kimś wyjątkowym, kto zna pojęcie dozgonnej lojalności i oddania. I tylko ja to wiem, bo mężczyzna nie potrafi tego dostrzec, choć tak bardzo się starałam... Dla mnie rozwody, zdrady małżeńskie, kłotnie w związkach to coś czego nie pojmuję i nie przyjmuję do siebie. Jeśli pokocham to juz do końca i o 1 dzień dłużej. Będę z ta osobą na dobre i na złe. Chcę byśmy tworzyli jedność, żeby w naszym związku panował pokój, zaufanie, zrozumienie, oddanie i lojalność. Czy mam szanse.. nie wiem, ten facet był wyjątkowy, taki mój jedyny, ten jeden jedyny wymarzony, pomimo swoich ogromnych wad, narcyzmu i braku zaufania do mnie. To była i jest chora miłość... muszę się wyleczyć, staram sie podnosić o jeden schodek wyżej każdego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EVO1979 Słoneczko, też jestem DDA, wiem o co masz na myśli pisząc „Chciałabym kochać i być kochaną, tak prawdziwie, tak jak nikt nie potrafi, tak z całych sił!” Ewuś, przeczytaj to zdanie jeszcze raz. Czy widzisz, że sama sobie odpowiadasz „tak jak nikt nie potrafi, tak z całych sił”. Zawodzą Cię kochana Twoje własne nierealne oczekiwania wobec ludzi. Polecam Ci lekturę „Toksyczna miłość” Pia Mellody – zobaczysz mechanizm swojego zachowania. To może Ci pomóc zrozumieć mechanizm Twoich zachowań, pułapek w jakie wpadasz. Na pisałaś też „Żałuję, że to wszystko miało miejsce w moim życiu.”, a pomyśl, że to co się wydarzyło jest po coś. Dla Twojego rozwoju, abyś zobaczyła SIEBIE jaką jesteś. Zaakceptowała swoją trudna i bolesne przeszłość i pracowała nad przyszłością. „Ten facet był wyjątkowy, taki mój jedyny, ten jeden jedyny wymarzony” – jest duża szansa, że, pokochałaś ogromnych pielęgnowałaś SWOJE ogromnych NIM wyobrażenie, jako spełnienie dziecięcego marzenia ogromnych PATRNARZE IDALNYM. Ideałów nie ma. To dla Ciebie bolesne, nie do przyjęcia? Jeśli tak, to nadal chcesz żyć w bajce, uciekając od rzeczywistości w marzenia. Może warto nad tym popracować. Może po to ten bolesny czas za Tobą. Wierzę, że wszystko ma swoją przyczynę i jest nam potrzebne. Już zauważyłaś, że to chore, że nie tędy droga. Nie ktoś (wymarzony0 ale TY możesz zaspokoić woje potrzeby, zadbać o siebie. Czas na zmiany, rozwój :D Wierzę, że wszystko co najlepsze jeszcze przed Tobą. Terapia – to bardzo dobry pomysł. Na dobry początek warto uporać się z demonami z przeszłości. Pozdrawiam cieplutko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EVO1979 errata: „Ten facet był wyjątkowy, taki mój jedyny, ten jeden jedyny wymarzony” – jest duża szansa, że, pokochałaś wyobrażenie o nim i pielęgnowałaś SWOJE wyobrażenie o NIM , jako spełnienie dziecięcego marzenia ogromnych PATRNARZE IDALNYM. bo cos namotałam w poprzednim wpisie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa: Wiesz... Zaczne od tego,ze ja nazywam to o czym napisze duchowoscia...inni nazywaja to swiadomoscia.... A wiec gdy zaczynasz zyc swiadomie...moze pojawiac sie depresja (to wiem i z doswiadczenia i z literatury). Ale ta depresja mija...wtedy gdy ma minac...pewnego dnia jej nie ma...a na jej miejsce przychodzi spokoj. Jest zrozumienie wszystkiego..... i poprzez zrozumienie i akceptacje - nie ma pretensji do swiata.....:):) Jest harmonia wewnetrzna, koniec walki...nie ma zadnych powodow aby walczyc...Jest radosc...zwykla radosc istnienia. :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eva1979: Sciskam Cie i pozdrawiam serdecznie. Wspolczuje tego stanu ducha. Napisalas: \"Wiem, że jestem kimś wyjątkowym, kto zna pojęcie dozgonnej lojalności i oddania.\" Wg mnie nie ma czegos takiego jak dozgonna lojalnosci i dozgonne oddanie. Moze to byc w \"glowie\" ale nie ma nic wspolego z rzeczywistoscia. Chyba ze dozgonna lojalnosc i oddanie samej sobie. Temu w co sie wierzy..To tez wlasciwie nie jest dozgonne, bo sie zmienia w miare jak dojrzewamy...Wszystko sie zmienia. Wiesz wydaje mi sie, ze nikt nie chce dozgonnosci...bo to przeraza kazdego....Za taka postawa ida wieeeelkie oczekiwania od drugiej strony...I one wystrasza wszystkich. Ta dozgonnosc jest nieslychanie toksyczna, bo nie w niej miejsca na wolnosc - ani dla ciebie ani dla tej drugiej osoby...Rozmawiaj z nami, moze ci to pomoze... Dobrze byloby dotrzec do tego kim ty sama jestes...Wiedz, ze to jest bolesny proces. Ewa napisala ci, abys siegnela po pmoc, dopoki sily nie znajdziesz w sobie... Tam - w tobie jest wszystko. Nie w nim - w Tobie...To swienie ze zdecydowalas sie na terapie...I czytaj, czytaj. Ja1972 podala ci ksiazke....Zacznij robic cos dla siebie. Z miloscia Present.❤️ :):) Ja1972 - uchylam kapelusza w poklonie skarbie....:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva1979
Dziekuje Wam! Bo wiem, ze nie jestem sama! Mam dosyć zadręczania siebie, katowania myślami o nim. Juz tak straszne rzeczy do głowy przychodzą, że żyję tylko dla niego, że urodziłam sie dla niego... doskonale zdajac sobie sprawę jak mnie poniżał, nie szanował wręcz "używał" dla siebie, dotąd dopóki mu sie chciało. A jak mu sie odechciało to kopnął jak kamyczek na ulicy i koniec. Dziekuje Wam, naprawde poczułam sie lepiej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva1979
Present, wiesz, ale ja nigdy nie okazywałam mu swojego przywiązania jak modliszka. To wszysto zachowywałam dla siebie. Cieszyłam sie tą "miłością" sama ze sobą. On nic nie wiedział o tym jak bardzo jestem mu oddana, jak chorobliwie zazdrosna, jak bardzo lojalna wobec niego. Dawałam mu wolność ponad miarę, choć miałam ochote zamknąć go w złotej klatce i patrzeć na niego całymi dniami. Wiem, ze kochać to również dawać wolność, dlatego nigdy realnie tego nie robiłam. Tylko w swoich myślach,gdy byłam sama umierałam i umieram nadal z tęsknoty do niego, jednak nigdy tego nie okazywałam - przy nim zawsze zachowywałam "kamienną twarz" lub wręcz czasem zobojętnienie. Maskowałam swoje uwielbienie i przywiązanie jak tylko mogłam. Chciałam by dostrzegł moją miłość w czynach, w tym co dla niego robiłam, w naszych relacjach partnerskich, gdy nawzajem sie wspieraliśmy. Chciałam by zobaczył, ze drugiej takiej kobiety nie znajdzie. Liczyłam, ze z czasem to dostrzeże i powie mi "jestes kochaną istotką". Nigdy tego nie usłyszałam...wręcz odwrotnie. Boję się mężczyzn, ja marzę o miłości bajkowej, nie takiej pospolitej jaką przeżywają inni. Tylko takiej mojej, jedynej na całym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eva: Wszystkie w toxycznych zwiazkach jestesmy takie same...:):) zrobimy to i to...i jeszcze jeden krok naprzeciw...i on wreszcie zauwazy jaka wyjatkowa jestem. Ja taka tez bylam...:):) Skazujemy sie tym stosunkiem do mezczyzn za porazke - ZAWSZE! Zalozenie jest bowiem bledne. Zalozenie prawidlowe jest: Jestem czlowiekiem wartosciowym. Mam dla siebie szacunek i dla innych tez. Szanuje swoje wybory i innych tez. Wymagam dla siebie szacunku. Twoim wyborem jest czy ci to odpowiada, czy tez nie. Uszanuje twoj wybor. Zaznaczasz tym od pocztku granice w zwiazku. Oni wtedy wiedza jak daleko sie moga posunac. Znaja obszar. Ale w momecie, gdy ty oczekujesz, ze on sie zmieni, bo ty to spowodujesz swoja dobrocia...przegralas. Ludzi nie mozna zmienic. Zmiana to powazna i trudna rzecz. I moze sie udac wylacznie, gdy dana osoba to sama chce i wie dlaczego. Sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Witam moje Panie Dawno się nie odzywałem, bo jakoś czasu brakowało. W moim życiu i we mnie zachodzi teraz bardzo dużo zmian. Chyba wychodzę z kryzysu na prostą. Bardzo wazne jest dla mnie to co pisze Present i w tej chwili zgadzam się z nią w 100%. Życie czasem daje nam lekcję czasem bardzo bolesną i gorzką. Ale jeśli tą lekcię dobrze odrobimy to jesteśmy potem nie tylko mądrzejsi ale i dodatkowo wzmacnia nas świadość poradzenia sobie z kryzysem, to podnosi nasze poczucie wartości i poprawia samoocenę. Czyli kłania się stare powiedzenie "Co nas nie zabije to nas wzmocni". Tak dzieje się w moim przypadku, nabieram wiary w siebie i w swoje atuty. Do tej pory uwazałem się głównie za fajnego i sympatycznego faceta. Dobrego męża i ojca. Jednak zatraciłem poczucie tego że jestem też po prostu mężczyzną. To odebrało mi poczucie pewności siebie i stałem się żałosny. Tak musiała mnie odbierać moja żona. Jednak coś we mnie zaczęło sie przełamywać. Moja terapeutka ze śmiechem mówi, że chyba rzeczywiście zacząłem zdrowieć. Cieszę się życiem, korzystam z jego uroków, stałem się pewny siebie i nabrałem poczucia własnej wartości. Przyszłość przestała mnie przerażać. Zaczynam być zadowolony z siebie i dostrzegam plusy aktualnej sytuacji. Widzę też, że zmiana mojej postawy ma odbicie w zachowaniu mojego otoczenia, chociaż o szczegółach nie będę się rozpisywał bo to jednak kobiecy wątek. ;) Co najdziwniejsze gdy już pogodziłem się z sytuacją w której się znalazłem, to chyba zmiana mojej postawy wpłynęła też na żonę. Zobaczyła mnie chyba w jakimś innym świetle. Czuję się trochę jakby mi się z zaciekawieniem i zdziwieniem przyglądała. Nie wiem co będzie dalej ale w każdym razie cieszę się na razie swoim dobrym samopoczuciem . I tego moje Panie też wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo ! z mazur:D Szczere gratulacje i moja radość :D 👄 dla Męskiego mazura ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I moja tez :):):) Pozdrawiam cie z Mazur :):) Jak my sie zmieniamy to wydaje sie nam ze caly swiat sie zmienia. Bo..zaczynamy zyc w innej rzeczywistosci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×