Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Jak ja mam pokochać siebie, to jest bardzo trudne. Od dziecka mało miałam miłości. Mama wcale mi jej nie okazywała. Czepiałam się mężczyzn, bo myślałam, że oni zaspokoją mój głód bycia kochaną. teraz juz wiem, że nie tędy droga. Ale pokochać samą siebie, to cholernie trudne zadanie. Mój ex to umie, tego mu zazdroszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls, akurat ja tu siedzę dzisiaj, nadrabiam zaległości.Present pewnie ładniej napisze...🌻 Tak, masz niskie poczucie wartości, skoro cały czas zastanawiasz się \"co z nim\"? Żyjesz jego życiem, bo Twoje własne jest \"nic-nie-warte-bez-nikogo-obok\"... Zeby pokochać siebie, musisz poznać swoje najgłębsze potrzeby. Czego potrzebujesz do szczęścia? Każdy potrzebuje miłości. Bardzo wiele osób jej nie dostało w dzieciństwie tyle, ile potrzebowało - tak, jak Ty. Pokochanie siebie - to jest zapełnienie tego \"pustego zbiornika\" samemu. Od rodziców już nie dostaniesz. Od nikogo innego (odrębnej jednostki) - też nie dostaniesz miłości rodzicielskiej - to chyba logiczne. Miłość rodzicielską miałaś dostać po to, żeby kochać siebie! Rodzice mieli Ci to przekazać w darze, tylko Oni mogli to zrobić. Ale jest metoda, żeby to uzupełnić samemu - samemu być dla siebie \"darczyńcą\". Powinnaś postępować wobec siebie tak, jak kochający rodzic - wybaczający, kochający zawsze i wszędzie...czyli BEZWARUNKOWO, za to, że jesteś. Ty też możesz siebie pokochać za to, że jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest wiele technik, jak to robić. Do mnie przemawiają takie, żeby sobie wizualizować siebie, przypominać siebie, kiedy byłaś: małą dziewczynką, większą, nastolatką, młodą kobietą, i tak dalej. Trzeba to robić w ciszy i spokoju. Odprężyć się, uspokoić emocje, i przygotować się na to, że może być nieprzyjemnie...ale jednocześnie myśleć, że robisz coś dobrego dla siebie. Nie wszystko na raz, tyle, ile dasz radę. Najpierw małe dziecko. Co Ci przychodzi do głowy - dobre i złe sytuacje. Przy tych złych, kiedy czułaś się nieszczęśliwa - robisz to, co się robi z małym dzieckiem- przytulasz, dajesz poczucie bezpieczeństwa. Mówisz - \"kocham Cię\". Czasami masz teraz inne spojrzenie na to, dlaczego wtedy czułaś się nieszczęśliwa. Może bałaś się bez potrzeby. To możesz teraz tej małej dziewczynce wyjaśnić...bo ona jednocześnie jest mała, a jednocześnie ma Twoją wiedzę teraźniejszą, i rozumie więcej. I tak dalej. Właściwie, to taki przegląd życia jest ciekawy, ruszasz dawno zapomniane i \"zamiecione pod dywan\" emocje. Hmmm...kiedyś to trzeba zrobić, jeżeli chcesz wiedzieć, kim jesteś teraz, i dlaczego. A potem - co chcesz z tym zrobić? Dalej zamiatać pod dywan, czy powyrzucać te różne śmieci. Jeżeli zdecydujesz się powyrzucać, to nagle okaże się, że Cię w ogóle nie interesuje, co mąż teraz robi, i jak mu się wiedzie. Nie musisz się juz z nim porównywać, tylko stwierdzisz jakieś tam fakty. Chyba warto? Pozdrawiam serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls Pelna szklanka ci pieknie napisala. ja zwsze mowie, aby byc dla siebie lagodnym. Nawet za bledy sobie podziekowac. bo one daja szanse nauczyc sie czegos. Glaskac sie wieczorem, jak bys glaskala wlasne dziecko. Ja tak sie uczylam kochac siebie. Wczoraj polozylam sie bez pizamy do lozka...nie dlatego, ze bylo graco...dlatego aby poczuc cialem przescieradlo...bo lubie. Lubie sie tak utulic. I to nie ma nic wspolnego z seksualnoscia, tylko ze zwyczajna przyjemnoscia sobie zrobiona. :) Po prostu takie male sprawy dla siebie. Jestem wdzieczna bogu za wlasne cialo i je bardzo lubie...mam figure mlodej dziewczyny (o !!!!szklanko!!!!! - ostatnio schudlam pare kilo:) bez zadnego oschudzania). I za to jestem wdzieczna. Trzeba sie nauczyc pokochac swoje cialo. PIsza o tym. Ja go kiedys nie lubilam...doszukiwalam sie brakow. Halls - on ci jest potrzebny do czucia sie \"pelna\". Do czucia sie \"pelna\" niepotrzebny jest nikt. Trzeba to znalezc w sobie...to tam jest...schowane.... Gdy sie czujesz \"pelna\", wtedy jest sie czym podzielic z druga osoba...ale nie wczesniej...bo wczesniej to jest uzaleznienie, a nie milosc... Milosc jest dzieleniem sie soba...Ale aby cos moc dac, trzeba najpierw to miec... pomalu Halls - bedzie dobrze. Tylko pomalu, byle gotowosc byla na zmiane. Reszta przyjdzie.Pisz. Napisz sobie na kartce jaki byl dla ciebie - zle rzeczy...i wracaj do kartki w chwilach zwatpienia. Trzymaj kartke kolo telefonu...zeby byla latwa do znalezienia.:):) Sciskam. Szklaneczke pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls Moja mam mi tez nie okazywala milosci..bo nie umiala. Ale ojciec umial - dzieki bogu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szklaneczko, Present - dziekuję ❤️ Gdyby nie Wy, gdyby nie to forum nie dążyłabym do zmiany. Co ja mówię nigdy bym nie pomyślała, że ja muszę się zmienić, pokochać siebie. Myślałam, że muszę zmienić jego (jeszcze męża formalnie, dla mnie juz ex). Przecież to on zrobił tak i tak,.... Ciągle od chwili poznania się myślałam o nim. Jego kariera, jego ciuchy, nawet remont mieszkania robiłam gdy był na wyjeździe, bo on nie lubi remontów. Jak juz się okazało, że nie da się go zmienić, to się pogubiłam. A najlepsze jest to, że gdyby nie Wy, to teraz bym sobie myślała - poznam nowego mężczyznę i on już taki nie będzie. Będę szczęśliwa dzięki niemu - ale stek bzdur!!!! Bogu dziękuję, że pojęłam o czym piszecie i uczę się, ciągle się uczę. Nie jestem jeszcze tak \"zaawansowana\" jak Ty Present i jak Szklanka czy Radosnka. Ja zaczynam. Od września 2005 czytam Was nieprzerwanie. Nie piszę, bo to moja następna blokada. Nie umiem pisać. Z trudem mi to przychodzi. A moje ciało - od dziecka go nie lubiłam. Ciągle mi mówiono w domu, właściwie od momentu jak zaczęłam dojrzewać, schudnij. Teraz nawet jak się spotykam z mamą słyszę od niej - powinnyśmy schudnąć (ona i ja). Później ex, pamiętam jak mówił po oświadczynach, kocham cię, ale schudniesz prawda :-( A obiektywnie rzecz biorąc mam niewielką nadwagę, nie można na pewno powiedzieć, że jestem otyła. I jak to pojąć, mama i on kochają mnie warunkowo? Teraz ja muszę nauczyć się kochać. To ciężkie, ale uda mi się. W końcu nastał mój czas. Present i Szklaneczko, jeszcze raz dziękuję za to co napisałyście. ja musze to dokładnie przeczytać i zrozumieć i WPROWADZIć I żYCIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present, te złe rzeczy na kartce mi sie nie pomieściły. Za długo zwlekałam z podjęciem decyzji i tego się tyle nazbierało. Mam to wszystko zapisane w kalendarzu - to działa z wielką siłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba to prawda ... że chcę za dwoje, wyłazi ze mnie ta histeryczna i marzycielska baba, którą byłam tak długo:o poczekam i zobaczę; on wie,że przegiął i milczy, wie,że czas w moim przypadku to jego sprzymierzeniec; że ja zawsze wszystko przetrawiam, nicuję, roztrząsam i znajduję zrozumienie; cholerne patrzenie \"z drugiej strony\", ale tym razem nie dam się podejść; będę stała przy swoim i tego jestem pewna; chocby konsekwencją miało być rozstanie; trudno - nie pozwolę się nie szanowac, bo na brak szacunku nie zasługuję!!! ot co! radosnka: czytam koftę i cholerka dziwnie mi:) sądziłam,że jestem krytyczna w stosunku do siebie, nawet aż za bardzo, jednak ona przekonuje mnie o tym,że zbyt łagodnie na siebie patrzę i zbyt różowo:D echh, kolejna reformacja idalki:D mróweczko czyli lalo:D cieszę się, że cię tu widzę:D:D:D twoje posty na forum kiki zawsze działały na mnie jesli nie diabelnie motywacyjnie to diablesko podnosiły mi numor:D:D:D pozdrawiam wszystkich:D idalka zakuwająca do ostatnich egzaminów🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalko, trzymam kciuki za Twoje egzaminy! A co do faceta masz rację. Myślę, że książka \"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy\" byłaby tu super poradnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls...to ty już tak długo jesteś na forum? Kiedyś byłaś krótko na \"sposobach\" zdaje się? No, chyba, że to ktoś inny był, już tez mi się myli. A jakie książki czytałaś? W sprawie kochania siebie niezrównana jest Louise Hay, ja tak uważam. W dodatku ma też wydaną książeczkę z afirmacjami. Ale afirmacje możesz sobie obejrzeć w internecie, i napisać własne. Ale, przypomniałam sobie, wiesz, że otyłość, czy, po prostu nadwaga, to jest znak, że człowiek się boi otoczenia! Boi się zranienia, odgradza się. To znaczy jest to jeden ze sposobów, ale jakby czytelny przekaz ciała o stanie emocjonalnym człowieka. Niektórzy mądrzy psychoterapeuci dobrze umieją czytać ciało pacjenta. Wiedzą dużo o człowieku, zanim on jeszcze przemówi :) Są inne symptomy braku akceptacji siebie. Bardziej jakby zrozumiałe. Pochylenie do przodu, od patrzenia w ziemię, a nie przed siebie. Zgarbione plecy, skulona klatka piersiowa, bo oddech jest stale płytki, \"nerwowy\". Głód miłości u kobiet (taki od dzieciństwa) często przejawia się młodzieńczą lub chłopięcą sylwetką...i wielkimi oczami. Jest to też często brak akceptacji swojej kobiecości, kiedy nagle dorastająca dziewczynka odbiera nagle odsunięcie jej przez ojca, a nie wie, że ojciec boi się podtekstów erotycznych. W jej podświadmości jest hasło \"nie chcę być kobietą\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co śmieszniejsze...wszyscy się dajemy na te wielkie oczy nabierać. Typowym przykładem takiej osoby jest dla mnie Audrey Hapburn (o ile nie pomyliłam pisowni :)). Marylin Monroe miała i oczy i lekką nadwagę w porównaniu z Audrey. Albo taka Natalie Wood. Żadna z nich nie była szczęśliwą kobietą...a budziły uczucia w mężczyznach typu \"zaopiekuj się mną\"... Po prostu takich kobiet jest tysiące. Różne lolitowate modelki, itd. Mogę jednak powiedzieć, na własnym przykłdzie, że wyraz oczu kobiety szczęśliwej, jest inny, chociaż nie mniej interesujący :) Ale czytelny - dla innej grupy mężczyzn! I to jest to - związałaś się z kimś kiedyś, a teraz już go nie chcesz, bo jesteście na innych drogach. TY go nie chcesz, nie On Ciebie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
witam Ja już wiem, że dużo moich błędow wynika z niskiego poczucia własnej wartości. Całe życie to ukrywałam. Zawsze starałam się być najlepsza, silna, wyjątkowa. Zawsze chcialam być najlepsza w oczach innych.Ale to nie pomagało. Więc dalej, szybciej, jeszcze. Nagle opamiętałam się w momenci kiedy zaczęłam szukać akceptacji w bardzo nieodpowiedni sposób. Jestem na etapie znalezienia sibie. Boję się , czy dam radę czy wytrwam , czy nie pójde na łatwiznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Czesc kochaniutkie dziewczynki.:) Sliczniutkie ,mlodziudkie, sexowniutkie,zgrabniutkie,no i kochane.:) gabinet smiesznych luster:0.Ja to rozumie tak,ze kazdy z nas przyciaga do siebie podobnych ludzi(w naszym wypadku partnerow)Po to zeby sie w nich przegladac.Bog wie ze mamy pare oczu na zewnatrz-nie do wewnatrz:)A to taka pomoc z jego strony:)No nie piszac o 3 oku,ale nie kazdy potrafi go otworzyc:P Siedzac na filmie w kinie,patrzymy sie na duzy bialy ekran, nikomu nie przychodzi do glowy ze projektor jest z tylu,nikt nie ma ochoty patrzec sie na projektor.Gdy kogos kochamy projekcja naszych wlasnych emocji ,uczuc jest wydoczna na ekranie.Osoba wydaje sie piekna.Gdy kogos nielubimy -ta sama osoba zaczyna byc brzydka,czasem nas nawet pzreraza brzydota,i zastanawiamy sie jak moglam cos takiego kochac?:) To zabawa naszego wlasnego projektora,wpadlysmy w polapke,nie widzimy prawdy, a nasze uczucia zucone na osobe.Kochamy wlasne wyobrazenia,te dobre i te zle..Dlatego terapelci czesto kaza odwrucic odczucia do partnera,i poznac je jako nasze.Do siebie samych,i o sobie samych. Nasze zdanie o nas.Najczesciej i najbardziej uwidocznione w emocjonalnych podrywach. Gdy chce sie kogos poznac naprawde,nie wolno oceniac(oceny sa nasze(kazdy umysl to inny swiat).Postarac sie nie angazowac naszych schamatow mysleniowych.Poprostu obserwowac.Byc. Zdanie sobie z tego sprawy-tak naprawde,tak szczerze.Tak doglebnie.To droga do uwolnienia. buzka i pozdrawiam cieplusko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Boję się popelnić błąd. Już tyle razy wydawało mi się , że to jest to, tyle razy w życiu byłam pewna , że to jedyna słuszna droga. Więc teraz sobie nie ufam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mróweczka :) chyba dobrze cię rozumiem, zdaje sie, że podobne rzeczy, czy myśli nam pomagają 🌻 A propos luster. Kiedyś wpadłam na genialną myśl...że miłość jest, albo jej nie ma :D:D:D Miałam na myśli to, że jeżeli jesteś ze sobą całkowicie szczera, jeżeli umiesz już kochać siebie i się nie oszukujesz...to...jeżeli czujesz miłość do kogoś, to znaczy, że ten ktoś czuje to samo do Ciebie. Ponieważ, właściwie niemożliwe jest rozróżnienie w tym momencie \"moje-twoje\". To jest JEDNO uczucie. Właściwie, to nie wiesz, który element twojego dobrego samopoczucia jest Twój, a który Jego. Dobrze się z kimś czujesz, bo ... nie masz sobie nic do zarzucenia. Ten ktoś Cię nie denerwuje, bo nie stawiasz mu warunków, tylko po prostu sobie jest. Nie poczujesz tego uczucia w momencie, kiedy ten ktoś będzie stawiał Toboe warunki - wtedy będzie konflikt. I wtedy to już nie bedzie miłość. Nie ma miłości jednostronnej. Jeżeli jest, to jest wyrób \"miłościopodobny\", czyli wybrakowany toxic....houk, powiedziałam, jako mądrala :D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
helppp a może jest tak, że boisz się teraz, bo czujesz...że to na prawdę Ci wywróci życie do góry nogami...a poprzednio to były tylko działania pozorowane, które de facto nic nie zmieniały? (Można było z ulgą wrocić na stare śmieci) ? Nie masz pojęcia, jak umysł, no nie, właściwie..ego...potrafi się wykręcać przed utratą panowania nad Tobą. Jeżeli Ci się chce, przeczytaj te fragmenty o wybaczaniu, tam masz przykłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Pelna szklanka -Dzieki za potwierdzenie mojego toku myslenia.!!! Na pewnym formum wlasnie tak pisalam,ze nie ma prawdziwej milosci nieodwzajemnionej.Jesli jest ta prawdziwa milosc wyplywajaca spod obrazu produktu spolecznego,czyli z prawdziwej CIEBIE.Jest ona kurcze prawdziwa.Zdajesz sobie sprawe ze : nie potrzebujesz tej osoby bo,,bo jest bezuzyteczna,,,nie chcesz jej kasy bo...bo masz jej kase gdzies...Cholera wlasciwie do niczego jej nie potrzebujesz,,a ja kochasz...:).hihihi.Tak sobie to wymyslilam:) Dokladnie w tym momencie nie wiesz kogo kochasz czy siebie czy ja.Gdy czujesz ze zalewa twoje cialo goraczka w momencie myslenia o nim-to wiesz ze to samo i on odczuwa.Jestes tego pewna i sprawdza ci sie pzred nosem,ze tak to jest. A ta milosc basujaca na tym ze on powiedzmy nadziany,umie zagadac,ma kontakty,,na silny charakter,mozna wymieniac do juterka.Jest wlasnie miloscia basujaca na wspoluzaleznieniu,lub wynikajacej z potrzeby,czyli samooszukiwanie siebie. A podswiadomosc ma to do siebie ze nazuca nam emocje(zazdrosci gdy kogos powiedzmy bzyka hihi).Czy nawet czegos tam silnego w srodeczku,czegos co mylimy z prawdziwa miloscia. Milosc nie zna zlych cech charakteru.Milosc to szczescie.Szczesliwy czlowiek nie zazdrosci,nie nienawidzi,i nie jest zdolny do zlych rzeczy.. zagalopowalam sie-ale chcialam ci podziekowac za to ze sie zgadzamy i za,,,puzel ktory wlasnie dzisiaj swoim postem wypelnilas:))Potwierdzajacy (jak widac jeszcze nie w stu procentach) wiare w swoje pzrekonania.Widac musze sie potwierdzic u innych jeszcze:) Dzieki I buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
ALe z drugiej strony Pelna szklanka,myslalam o tym ze gdyby tak musialo byc.Jezus nie zostal by ukrzyzowany.Wiesz co mam na mysli?.ALe zobacz znowu ile milosci musieli miec w sobie ci oswieceni ludzie-ze wystarczylo jej dla tylu serc.Moze mimo wszystko mieli jej zamalo dla calego swiata i dlatego znalezli sie tacy ktorzy tego nie odczuli?. Albo ci ktorzy jej niby nie odczuli,odczuli ja tak naprawde,a robili cos pzreciwko sobie.Wkoncu kazdy z nas ma wolna wole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mroweczka❤️ Pelna Szklanka ❤️ Kocham Was obie.❤️ :D Milosc nic nie potrzebuje - wszystko ma. Zlewa sie jakby milosc do siebie i milosc do kogos - jedno jest...jedna milosc. Nie ma zadnego strachu wtedy. Zadnego wstydu. Zadnego klamstwa wiec tez nie moze byc. Bo klamstwo jest niepotrzebne. Jest Prawda. I jest przynaleznosc do calego Wszechswiata. Upojna. Tyle lat mi to zajelo..:D:D Ale Bog jest jednak laskawy :D:D Helpp...ty sie nie martw w ogole...to przychodzi do Ciebie...zrozuminie...Daj sobie czas i nie karc sie za bledy.❤️ To jest proces.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mroweczko - kazdy z nas ma wolna wole.:) I ja nareszcie mysle, ze uzywam jej wlasciwie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja tez rozumiem, ze milosc jest lub jej nie ma. Bo jak sa uwarunkowania jakies to nie milosc. Nigdy nie bylam tak swiadoma jak teraz, wiec nie mglam wiedziec co to milosc. Tak sadze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mróweczka :D a ja o takiej bardziej ludzkiej miłości pisałam...takiej, z której się pojawiają dzieci czasami :D:D:D Myślę, że Jezus był na innym poziomie rozumienia i mógł rozdawać swoją miłość, bez uszczerbku dla siebie. Czego my jednak chyba nie potrafimy. U nas jedna lub kilka osób, to już jest i tak sukces Present ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Present Powoli, powolutku zaczynam rozumieć o czym wogóle piszecie. Bez tego zrozumienia o naprawie lub zakończeniu związku wogól enie ma o czym mówić. tylko watpliwość - czy to jest TO? Czy tak już zostanie. Boję się bo ja działam impulsywnie, boję sie że to minie, że kiedyś jak zwykle powiem że to były mrzonki, jak zawsze.... ps. ciągle boję się zmienić nick.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
I jeszcze się pochwalę. jestem z siebie dumna. Zakończyłam bez żalu coś co było fałszem. Present - Ty wiesz...Nie zapomnę Ci tej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helpp: Ta mysl wtedy, ktora Ci przyszla do glowy...o tym \"co ja wlasciwie robie ?\"\" . No wiesz...tej nocy. Ja to nazywam moimi \"spotkaniamo z Prawda - takie nagle \"jasnosci\". Nic sie nie boj...nawrotow tez... Bedzie jak ma byc - w tempie jakie ma byc. Jestes wspaniala - taka jaka jestes...ze swoimi watpliwosciami i wahaniami. Naprawde - piekna jestes:) Czlowiek musi miec wahania i robic bledy, inaczej sie nie rozwija.. Do \"swietosci\" dochodzi sie przez pytania...ja ciagle pytam tez i siebie i innych. Kocham pytac. Zycze Ci kochanie pogody ducha.❤️ Dla mnie sa takie etapy: Bol Bol coraz wiekszy Wariacja z bolu Dosc bolu Szukanie pomocy Znalezienie grupe wsparcia - jak tu.. Wykrzyczenie bolu Utorzsamienie sie wreszcie z kims - wlasnie z takimi samymi Odkrywanie siebie w nich Wiecej rozumienia siebie i swiata Zrozumienie na tyle, ze chcemy sie zmienic, bo juz wiemy dlaczego. Powolna zmiana przy wsparciu innych i Sily Wyzszej. Niektorym udaje sie zrozumiec natychmiast, ale to niewielu. Okazuje sie, ze bez wsparcia Sily Wyzszej jest strasnie trudno, bo zamiast oddac bogu czesc problemow, aby je sam rozwiazal, nosimy je na barkach oraz we wlasnej glowie do zarzygania. Wazne jest zaakceptowac swoja niemoc. Jest jak jest. Ja chce sie zmienic...Ja...I za to jestem jedynie odpowiedzialna. Wiem...wiem...trudno bo.....i tak dalej... Ale jak kliknie w glowie cos i wolanie duszy o zauwazenie - zwycierzy - uda sie. :):):) Na razie Helpp: Jeden dzien na raz. Tyle kazdy moze. Tylko dzis. Taka umowa ze soba, gdy jest najtrudniej. I wracanie do umowy czasem co 10 minut , gdy mozg produkuje znowu czarne scenariusze, gdy wewnetrzny ceznor znowu ocenia i nas straszy.- Gdzies trzeba zaczac. Zrozumienie koncepcji : Zyc jednym dniem na raz - uratowalo mi zycie - doslownie. :) Robisz swoje dzis i dzis nie oczekujesz rezultatow, one moze kiedys przyjda, ale na nie nie czekaj...moze nie przyjda.....tylko swoje rob. Oczekiwania nas zabijaja...zycie jednym dniem natomiast ratuje od wariacji i samowoli chorego mozgu w tworzeniu scenariuszy...........puszczaniu filmow na ogol bardzo dramatycznych i konczacych sie zle. Bedzie dobrze. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Odgrzebuję z pamięci chwile, znajduję momenty z dzieciństwa zakopane tak głęboko. to do mnie nie podobne- zaczęłam robić notatki- myśli tak ulotne, że boję się, że zepchnę je w podświadomość. Radosnka kiedyś napisała - ciszyłam sie odkrywaniem siebie jak dziecko nową zabawką. Cieszę się, choć czasem boli, nie wiem może lepiej nie cieszyć się za wcześnie? Ale jedno odkryłam jak Columb Amerykę- nikt mi nie da, sama muszę znależć. Myśli czasem same mi przychodzą, niespodziewanie. Ufam - będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest najwazniejsze odkrycie...to jest klucz do dalszego...ze nikt ci nie da, ze Ty sama tylko mozesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×