Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Halls - ja mam zamiar siegnac w najblizszym czasie po Siostrzane uczucia i Biegnaca z wilkami. Podpisujes sie pod tym co piszesz. Ta \"Gdyby zamilkly kobiety\" mna wstrzasnela. Tak samo jak i \"Harpie, piranie i anioly\", myslalam, ze szystkie kobiety powinny powinny po to siegnac, byc swiadome, teraz mysle, ze sa kobiety ktorym to niepotrzebne, one sie nie zmienia, bo takie sa i tak samo wychowaja swoje dzieci... Idalia, ciekawe jak to sie wszystko skoncyz... ;-) Kobietka, a czemu to zniknelas z tamtego tematu? Zadalam ci kilka pytan pozostawionych przez ciebie bez odpowiedzi. Nola - witaj. Dzieki za materialy. Mozesz wklic je na temat z mojej stopki. Dziekuje z gory. Idalio, moze lepiej nie dzwon. Chociaz to i Pelna Szklanka ma tez racje... Ciezko, nie wiadomo co robic. Quest, trzymaj sie. Pamietam. Powolutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalia, podoba mi sie: mimo wszystko - dobrze że wróciłam tutaj; zobaczyłam jak wiele jeszcze pracy nad samą sobą; i własnie teraz uświadomiłam sobie, że nie ma co obarczać winą za całe zło - mojego EXcentrycznego mężula-wężula; być może przy innej, zdrowej, normalnej kobiecie, nie wyszłoby z niego to co wyszło przy mnie; wiążąc się z nim byłam nieświadoma całego bagażu cierpień i bóli, tkwiących we mnie już od dawna; Gdby nie moj maz moze nigdy nie zaczelabym pracowac nad soba, nie ujrzalabym siebie, tego calego potancjalu, nie widzialabym w siebie zadnej dobrej czy watosciowej rzeczy, i zawsze bylabym z siebie niezadowolona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nola, w mojej stopce jest link, prowadzi do tematu gdzie zamieszczamy takie bardzo, bardzo madre rzeczy i tam fajnie by bylo gdyby sie znalazl twoj text o manipulatorze, gdybys go mogla tam przekleic. Cos pomieszalam? ;-) Acha, i nigdy bym nie przestala udawac jaka jestem, nigdy bym sie nie dowiedziala kiedy udajem, a kiedy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelna Szklanka: Napisalas do Idaalia: \"Już nieraz swteirdziłam, że szczerość się najbardziej opłaca. Nawet po to, żeby wyeliminować ludzi, którzy Twojej szczerości nie doceniają, albo która im jakoś przeszkadza.\" Szklanka - Ty masz nieslychana umiejetnosc trafnych spostrzezen. Sciskam serdecznie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Ech Tak to jest człowiek innym udziela rad a sam sobie nie radzi z pewnymi rzeczami. Też wdałem się w taką próbę sił z moją żoną. Po tej ostatniej rozmowie stweirdziłem że nie będę się z nią pierwszy kotaktował no i teraz mnie skręca. Chociaż z drugiej strony wiem, że kontakt nie ma sensu, ale mimo to codziennie toczę walkę ze sobą. Chciałbym móc do niej tak normalnie zadzwonić tylko w sumie po co. Skoro ona nie chce żebym z nią był to wyciąganie ręki nie ma sensu. Znowu zostanie odtrącona a ja się kiepsko z tym będę czuł. No ale rozum swoje a emocje swoje. Grrrrrrrr Wściekły jestem na siebie, im bardziej staram się o tym nie myśleć tym bardziej myślę. Jak wyjść z tego błędnego koła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że nie pogwałcę praw autorskich, znalazłam to na \"czy jesteś...\"Może większośc z Was to zna, ale do mnei bardzo to trafia. 40. NIEZALEŻNOŚĆ Jedyna możliwość, by zmienić siebie polega na odrzuceniu naszego dotychczasowego sposobu rozumowania. Cóż oznacza ten sposób rozumowania? Pomyślcie, jak jesteście zniewoleni przez rozmaite związki. Usiłujemy zmienić świat w taki sposób, aby utrzymać te związki, ponieważ świat ciągle im zagraża. Boję się, że któryś z przyjaciół przestanie mnie lubić, może zaprzyjaźnię się z kimś innym. Muszę ciągle utrzymywać swą atrakcyjność, bo chcę tą drogą zdobyć jakąś osobę. Ktoś wbił mi do głowy, że koniecznie potrzebuję jej lub jej miłości. Ale w rzeczywistości wcale jej nie potrzebuję. Nie potrzebuję niczyjej miłości, potrzeba mi tylko kontaktu z rzeczywistością. Potrzebne mi jest wydostanie się ze swego więzienia wdrukowanych mi poglądów i tych wszystkich fantazji; potrzebne mi jest przedostanie się do rzeczywistości. Rzeczywistość jest wspaniała, jest absolutnie zachwycająca. Życie wieczne jest teraz. Jesteśmy nim otoczeni jak ryba wodą w oceanie, ale wcale o tym nie wiemy. Zbytnio jesteśmy skoncentrowani na związkach emocjonalnych. Chwilami świat zmienia swe konfiguracje wpasowując się w ten nasz związek, mówimy wówczas: \"Jak świetnie, wygraliśmy\"! Ale poczekaj, to się zmieni, jutro będziesz znowu przygnębiony. Dlaczego trwamy w czymś takim? Spróbujmy poświęcić kilka minut na następujące ćwiczenie. Pomyśl o czymś lub o kimś, z kim jesteś związany. Innymi słowy o czymś lub o kimś, bez czego lub bez kogo - jak sądzisz - nie możesz być szczęśliwy. Może to być twoja praca, twoja kariera, twój zawód, twój przyjaciel, pieniądze, cokolwiek. Powiedz tej osobie czy temu czemuś: \"Tak naprawdę to nie jesteś mi potrzebny do szczęścia. Oszukuję tylko samego siebie, twierdząc, że bez ciebie nie będę szczęśliwy. Mogę być szczęśliwy bez ciebie. Nie jesteś moim szczęściem, nie jesteś moją radością\". Jeśli twój związek dotyczy jakiejś osoby, to słysząc te słowa nie będzie zbytnio uszczęśliwiona, ale powiedz jej tak mimo wszystko. Możesz to zrobić tylko w swoim sercu. W każdym razie, nawiąż kontakt z prawdą, wówczas przedrzesz się przez iluzję. Szczęście nie jest stanem iluzoryczności, jest to stan odchodzenia od iluzji. Możesz spróbować innego ćwiczenia. Przypomnij sobie chwilę, kiedy byłeś nieszczęśliwy, załamany, kiedy sądziłeś, że już nigdy nie będziesz szczęśliwy (zmarł twój mąż, twoja żona, opuścił cię twój najlepszy przyjaciel, straciłeś wszystkie pieniądze). Co się stało? Minęło trochę czasu i związałeś się z czymś innym, znalazłeś kogoś innego lub coś innego. Co stało się ze starym związkiem? Nie potrzebowałeś go, by stać się znowu szczęśliwy, prawda? Powinieneś był z tego wyciągnąć wnioski - ale my nigdy się nie uczymy. Jesteśmy zaprogramowani, jesteśmy uwarunkowani. Jaka to ulga nie być emocjonalnie związanym z czymś lub kimś. Gdybyś choć przez sekundę tego doświadczył, wydostałbyś się ze swego więzienia i ujrzałbyś błękit nieba. Któregoś dnia, być może nawet byś pofrunął. Z pewną obawą wyznaję, że rozmawiając z Bogiem, powiedziałem Mu, że go nie potrzebuję. Pierwszą moją reakcja było: Jak bardzo jest to sprzeczne z moim wychowaniem. Niektórzy ludzie pragną ze swego przywiązania do Boga uczynić wyjątek. Mówią: \"Jeżeli Bóg jest tym Bogiem, którym według mnie być powinien, nie będzie zadowolony, kiedy przestanę czuć się z nim związany\". Jeśli myślisz, że nie mając Boga, nie będziesz szczęśliwy, to ten Bóg, którego masz na myśli nie ma nic wspólnego z prawdziwym Bogiem. Myślisz o czymś, co jest mrzonką, myślisz o swej własnej koncepcji. Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga. Mówi o tym wielu mistyków. Zasklepiono nas tak bardzo, że nie dostrzegliśmy podstawowej prawdy, że związki emocjonalne bardziej kaleczą, niż pomagają w relacjach z innymi. Przypominam sobie, jak bardzo byłem przestraszony, mówiąc bliskiemu przyjacielowi: \"Naprawdę nie potrzebuję ciebie. Mogę być całkowicie szczęśliwy bez ciebie. Mówiąc ci o tym - czuję zarazem, że twoje towarzystwo przynosi mi wielką radość; właśnie teraz nie ma we mnie żadnych obaw, zazdrości, prób zawładnięcia tobą, uczepiania się ciebie. To wspaniałe uczucie być z tobą, nie czepiając się ciebie. Jesteś wolny, tak jak i ja\". Jestem jednak pewien, że dla wielu z was brzmi to jak mowa w zupełnie obcym języku. Aby w pełni ją zrozumieć, potrzebowałem wielu miesięcy, a pamiętajcie, że jestem jezuitą i wszystkie moje duchowe praktyki dotyczą tego właśnie. Długo mi to umykało, gdyż moja kultura, społeczeństwo w ogóle, nauczyło mnie patrzeć na ludzi w kategoriach związków emocjonalnych. Zawsze bawi mnie, gdy czasem słyszę jak ludzie, wydawałoby się dość obiektywni - terapeuci, duchowni - mówią o kimś: \"To świetny facet, świetny, naprawdę go lubię\". Później odkryłem, że lubię go, gdyż on lubi mnie. Spoglądam w głąb siebie i stwierdzam, że ciągle pojawia się to samo; jeśli jestem przywiązany do uznania i pochwał, to widzę innych ludzi przez pryzmat tego, czy przywiązaniu temu zagrażają czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
( obcięło więc doklejam): Zawsze bawi mnie, gdy czasem słyszę jak ludzie, wydawałoby się dość obiektywni - terapeuci, duchowni - mówią o kimś: \"To świetny facet, świetny, naprawdę go lubię\". Później odkryłem, że lubię go, gdyż on lubi mnie. Spoglądam w głąb siebie i stwierdzam, że ciągle pojawia się to samo; jeśli jestem przywiązany do uznania i pochwał, to widzę innych ludzi przez pryzmat tego, czy przywiązaniu temu zagrażają czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
quest pieknie.To poczatek drogi do prawdy:)Do zycia bez iluzji,do odbioru zycia takiego jakim jest.To rzeczywistosc nie projektowana przez nasz umysl. Pozdrowka. Wymaga treningu zeby czlowiek nauczyl sie tak patrzec-to sie nazywa wyzwolenie,pzrebudzenie...wolnosc:) cholera zastanawiam sie dlaczego w szkolach nie dawali nam instrukcji(jak kozystac z umyslu).O wiele latwiej bylo by czlowiekowi zyc.no tak,dopiero ludzie od 200 lat udawaja psychologow:) buzka malenstwa i 3majcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, a ten temat Kropelki Rosy to taka kopalnia madrych rzeczy. Przecyztalam pierwsze strony z naciskiem na Kropelke i dizewcyzny duzo piszace i... zastanawiam sie czy to wszystko by do mnie trafilo, czy bym to rozumiala... pewnie nie. Mazur, no niestety to wszystko takie proste nie jest. Najlepszego! Quest - ;-) Mala Mrowdczka ty tez wklejaj do tematu z mojej stopki jak masz cos ciekawego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was:) lekko pogodzona już z rzeczywistością:) nie najlepszą niekiedy:( bo zadzwoniłam wczoraj wieczorem i ... i cisza, nie odebrał; i nie chcę wnikać - dlaczego; być może wciąż jest urazony moim wybuchem; no i w sumie ma prawo; bo ja tego prawa tak naprawdę nie miałam; wpedziłam w poczucie winy i generalnie: żądałam; trudno; jesli tym jednym zajściem przekreślił naszą znajomość, to świadczy tylko o nim; być może sądził, że szykują się kolejne wyrzuty i stąd milczenie; ale już nie będę gdybać; ot co; obydwoje jesteśmy poturbowani i pokaleczeni przez życie; każde z nas liże swoje ranki w ukryciu; on poruszyl moją - moje niskie poczucie wartości, bo poczułam się odtrącona i mało ważna; być może ja ruszyłam jakąś jego zadawnioną rankę; baba robi wyrzuty o byle co, czepia się i tak dalej w tym klimacie; być może ... widzę znów w sobie te paskudne nawyki tyluletnie: im bardziej mi zalezy, tym bardziej irracjonalnie się zachowuję; być może i u niego to samo; echh - znów kombinuję:) potrzebujęcudzego uczucia i przeraża mnie to; potrzebuję cudzej akceptacji; potrzebuję drugiej osoby do spełniania się; duzo jeszcze do pracy przede mną, prawda:)? pozdrawiam was wymęczona i wymięta od natłoku myśli, uczuć i egzaminów; w sobotę powinien być koniec tych ostatnich:) idalka🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
idalka wyluzuj:) Ja po moim wrzacym toksyku,,przezucilam sie na zimnego eskimosa. Jakby zero uczuc.. Czasem sie zastanawiam jak to sie stalo,po co? czego ma mnie to nauczyc. Doszlam do wniosku ze mam poprostu ochlonac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Idaalko Może po prostu nie mógł odebrać z powodu tysiąca i jednej przyczyny. A będzie wiedział że to Ty dzwoniłaś? Jeśli tak i nie oddzwoni to może rzeczywiście coś jest na rzeczy, ale ja bym jeszcze nie dramatyzował. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radosnka albo jestem slepa albo zbyt zmeczona ale nie moge znalezc tych moich wpisow o manipulatorze psychopacie :( dzis w supermarkecie spotkalam jego sobowtora albo byc moze brata ( w koncu on ojca swojego nie znal wiec moze ma brata i nie wie o tym) w kazdym razie zaslablam, zamurowalo mnie, zrobilam sie czerwona, zrobilo mi sie niedobrze, moj facet tez myslal ze to ten byly psychol...ten gosciu zauwazyl ze sie gapie i ze sie dziwnie zachowuje, wygladal tak samo jak moj byly prawie...i nie wiem czemu tak sie wystraszylam, moze dlatego ze dowiedzialam sie tyle o perwersyjnych manipulantach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku. idalko nie rób z 5 sekund prognozy na całe życie...... Wnioski, wnioski.......czytanie \"przesłania\". Już nieraz mnie zwiodły :) Lepiej mi idzie czytanie między wierszami, jeżeli już te wiersze są... Dużo gorzej z czytaniem milczenia. W zasadzie nigdy nie świadczyło to milczenie o tym, że....nie kocha.... Mój jest typowy. \"przecież nie odwoływał\"......... A ja, podczas jego milczenia.......z 20 razy. Tylko, że On wie o najwyżej dwóch :D..........i nawet te 2 go dziwią :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idaalka: Opanuj kompulsywna glowe...90% rzeczy wyjasnia sie samo.:) PS Przed mna jest natomaist rzecz, ktora ja musze z cala penoscia zalatwic sama - dla samej siebie :) choc ze strachu mi rece sie poca...ale to jest najtrudniejsza sprawa do przerobienia ze soba...bo omijana szerokim lukiem przeze mnie przez wlasciwie cale zycie. Oczywiscie - jak zawsze te najtrudniejsze sprawy sa w zwiazku z relacjami pomiedzy ludzmi...:) i to najblizszymi.;) Zebym sie zwijala ze strachu musze cos powiedziec komus...Jezuuuu az mnie sciska z nerwow w zoladku. I musze sie otworzyc (oooooooo!!!!!!!) i czuc jak "naga" doslownie. To sa wlasnie konsekwencje nieprzerobionych spraw. Lacze sie w "bolu" z Toba Idaalka :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszatkowana mowisz? Hm...czuje sie jak bym musiala wskoczyc do rzeki nie wiedzac jak gleboka woda...i nie majac pojecia o plywaniu...ale wierzac w Sile Wyzsza, ktora mnie poprawadzi w nieznane. :D Bo moze woda tylko do pasa? Internet mi dziala okropnie - raz tak raz siak. Sciskam.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już jednym okiem spojrzałam...ta różnica czasu... woda - jak umiesz pływać - jakie ma znaczenie, czy 2 metry, czy 200 głębokości? Będzie dobrze..... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelna Szklanka - a kto ci powiedzial,ze ja umiem plywac w rzece? Ja plywac umiem na spokojnych wodach basenu..:D:D:D:D .gdzie ratownik jest obok. I wszystko pzewidywalne...:D a rzeka ? Wiesz jaka jest rzeka...jest nieprzewidywalna...jak tu sie jej oddac z wiara tylko ?:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś znów wydarzyło się coś co mną zachwiało. Ogarnęły mnie watpliwości.Emocje zaczynają dodchodzic do głosu, ja im nie ufam. I zaczęlo się - burza mózgu. Coż tak mi się wydaje, że: Miłość to nie strach przed odrzuceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present- akurat Ty to umiesz pływać chyba nawet jak nie ma wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest: W jednej dziedzinie jestem slabiutka :D. Okaze sie dopiero:D I napewno jestem jeszcze slabiotka w wielu, o ktorych nie wiem :D Robota na cale zycie.:) Pozdrawiam Cie skarbie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest: Milosc to nie jest strach przed odrzuceniem. Aby kochac naprawde trzeba wyzbyc sie lekow (strachow - nie mam polskiej trzcionki). O strachu napisalam \"deko\" na Molestowaniu. Milosc to wlasnie brak strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zgadzam sie z teoria ze sa dwie podstawowe emocje milosc i strach. Jedno wylkucza drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taką metodę, jeśli coś się dzieje, ogarniają mnie wątpliwości lub coś się wydarzyło zaczynam chodzić. Bezwiednie, po mieszkaniu, tą sama trasą, patrząc pod nogi. dziwne ale to bardzo pozwala mi się skupić. I właśnie dzis tak chodząc dostrzegłam , że ja panicznie boję się odrzucenia. Mylę miłość ze strachem przed odrzuceniam. Moje postępowanie to ciągłe udawadnianie, udawadnianie innym. Co jakis czas dostrzegam nowe rzeczy. I widzę jak dużo przede mną. Mam jakąś niesprecyzowaną ufność, mimo obaw, ataków lęku i wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest: U mnie bylo tak samo...ja nawet zauwazylam ze ja uwazalam sie kiedys za dobrego czlowieka...bo postepowalam zgodnie z oczekiwaniami innych...z tchozostwa. A wiec nic w tym tak naprawde dobrego nie bylo :):)...bo strach mnie motywowal. Strach zawsze prowadzi do dzialania przeciwnego swojej naturze. Tak mysle. I tez - jak mam cos powaznego do przemyslenia to chodze po pokoju. Sciskam kwiatku.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się bałam odrzucenia...za każdym razem, kiedy mi na prawdę zależało na związku...I z tego strachu robiłam głupoty, wierząc, że słucham intuicji. A to było wstrętne ego, a nie żadna intuicja. Ego podjudzało...do walki \"o swoje\" - o tak - o swoje dobre samopoczucie (tzn. tego ego) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno mi się przypomniało. W ostatnim czasie wiele osób z mojego otoczenia uznało, że zwariowałam. ( posłałabym uśmiech ale nie wiem gdzie są emotikony, ha ha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×