Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Ty szanuj ja...mialo znaczyc...szanuj corke!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Oraz jej wybory. Moze sie da przekonac. Jesli nie - Nie wolno ci jej zmusic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
present zrozumialam, że córeczka mrówci zostałaby ze swoim ojcem, babcią i macochą oraz dwójką przyrodniego rodzeństwa; w świetle tego wszystkiego, co przez ponad rok mrówcia o nich pisała - ja nie zostawiłabym ani na dzień własnego dziecka z nimi; a z dziećmi jest tak, że niechętnie rozstają się z własnym srodowiskiem, to ich całe dotychczasowe zycie; przecież 16tolatka nie mysli trzeźwo i logicznie, co dla niej najlepsze:) hormony i cała ta burza dorastania skutecznie wygłuszają logikę:) mój EXcentryczny po nieudanych próbach pogodzenia się ze mna, kiedy wylądował poza polską i pierwszy raz w życiu był sam, dbał sam o siebie i tak dalej:), wiec po nieudanych próbach skuszenia mnie wspaniałością zycia poza polską, skutecznie skusił swoją EXkobietę, która tak jak ja wywaliła go rok wcześniej z domu; wyjechała do niego niedawno razem ze swoim 13letnim synem; dzieciak dwa miesiące siedział w domu, zanim poszedł do szkoły; nie chciał wyjść nawet na spacer; totalna depresja; zostać wyrwanym z własnego środowiska, szkoły, zycia tylko dlatego, ze mama chce mieszkać z ukochanym; ale po trzech miesiącach zaczęło mu przechodzić:) z tego, co relacjonuje mi EXcentryczny ( mamy póki co dobry kontakt wzajemny:D ), mały coraz bardziej \"wtapia\" się w otoczenie:) czy ta kobieta zrobiła dobrze, nie mnie to osądzać; ja nie zaryzykowałabym własnie ze względu na dziecko; ona zaryzykowała; i nie straciła; chyba nawet zyskali na tym oboje (matka i syn), bo wzmocniły się kontakty między nimi, które wcześniej, w kraju - nie były za ciekawe:) myślę, że wyjazd mrówki i córki, zrobiłby im naprawdę wiele dobrego; ale tylko wtedy, gdy mrówka nie zamknie się jeszcze bardziej w sobie i na sobie; to ,że jej mała próbowała odebrać sobie życie świadczy nie tylko o braku łączności z matką, ale i o braku łączności z rówieśnikami, znajomymi, jak kto woli to nazywać; oni daliby jej poczucie bycia ważną, potrzebną, poczucie tego, czego brakuje jej w domu; ta niechęć to tylko lęk przed nieznanym i bunt przeciwko matce, która zapewne wg niej - znów myśli tylko o sobie; ale to wszystko tylko moja opinia; ja oddałabym dziecko EXcentrycznemu tylko w jednym, jedynym wypadku: gdybym była umierająca i nie byłoby nikogo innego bliskiego mi, kto by się nią zaopiekował; tylko wtedy;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idaalka:) A powiedz mi...odpowiedz na jedno pytanie: czy oddalabys dziecko tam, gdzie wiedzialabys ze dziecku bedzie lepiej niz jest z Toba. Czy oddalabys dziecko tam, gdzie mialoby warunki wspaniale do rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i duchowego. Czy bylabys w stanie przeskoczyc wlasne \"ja\" i oddac dziecko w lepsze rece niz twoje. Takie pytanie zadal pewnien duchowy nauczyciel pewnemu ojcu........... Ojciec ow odpowidzial szybko i impulsywnie: \"Nigdy, przenigdy\". A co z miloscia do dziecka?...czyzby byla tylka milosc wlasna ojca....? Ciekawe pytanie. Nieprawdaz? To tak na marginesie. Ja nie znalam dokladnie tej sprawy Mrowki. Ja odeszlam z forum Kikki wczesniej niz Lalcia o tym pisala...Znalam Lalci przeszlosc...na ile sama pisala...alo o dziecku nie wiedzialam. Idaalka: A jak z Kikka...? radzi sobie pewnie dobrze. Pozdrawiam cie Idalka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A powiedz mi...odpowiedz na jedno pytanie: czy oddalabys dziecko tam, gdzie wiedzialabys ze dziecku bedzie lepiej niz jest z Toba. Czy oddalabys dziecko tam, gdzie mialoby warunki wspaniale do rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i duchowego. Czy bylabys w stanie przeskoczyc wlasne \"ja\" i oddac dziecko w lepsze rece niz twoje. Takie pytanie zadal pewnien duchowy nauczyciel pewnemu ojcu........... Ojciec ow odpowidzial szybko i impulsywnie: \"Nigdy, przenigdy\". -Ja odpowiem : TAK Oddala bym-nie dlatego ze nie chce wziasc obowiazku ale dlatego ze wiem ze ona byla by szczesliwa. Gdybym wiedziala ze jej tato zainteresuje sie nia..(przeciez ja juz ucieklam do polski z toksycznym) ona rok byla sama.Plakala,siedziala w domu,ojciec zamykal sie w swoim pokoju z zona, czula sie odosobniona.Byla sama i nikomu na niej nie zalezalo-tak sie czula. z tym ze ja jak ucieklam bylam BARANEM nie dbalam o swoje dobro,nie myslalam o swoim interesie ,nie myslalam o swoich piniadzach, nie myslalam o swoim poczuciu bezpieczenstwa, i tym samym nie mialam nic do zaoferowania corce. Tu byl pies pogrzebany. w momwncie gdy straszyl mnie bronia,chcial zabijac-nie wytrzymalam presji i zjechalam do 3 siatka spowrotem,pozatym wiedzialam ze nie bede mogla nic ulozyc tez dla nas(wstydze sie jak to pisze)-ale nie wiem czy myslalam wtedy o niej.Chyba bardziej o NIM.Jak za nim isc.Jak sie podporzadkowac.CO on chce.Co on zrobi. wkurwilam si ena maksa teraz jak do tego dotarlam.. Zobaczcie ile tam agresji czekalo na mnie..W tym miejscu w prawdzie ktora mowi ze ja nigdy dla siebie nic nie znaczylam! Ze MNIe nie bylo nigdy.Byli inni-ale nie ja. Mam prawo byc odpowiedzialna za siebie, i to jest moja boska natura dbac o swoj los.Mam jedno zycie. ALe tu w tym czlowieczym przebraniu na tej ziemi-jest ona. I ona -moja corka nie bedzie szczesliwa z nimi. Teraz jesli wybiore bycie dla niej.Zrobie to rowniez z odpowiedzialnoscia-odpowiedzialnoscia za Prawde. Bo wiem ze nie jestem za siebie odpowiedzialna,wiem ze zycie nie bylo w moim posiadaniu,wiem ze bylam owca ktora bee bee bee i szla za innymi. Wiem ze oddalam swoje zycie w rece innych.Nigdy wlasciwie go nie mialam w swoich rekach.. Ale nie moge krzywdzic dzieciaka-bo ona nie bedzie tam szczesliwa. a w polsce nie skonczy tej szkoly co skonczy tu po 3 latach. musze zostac. Tym razem nie dla swoich slabosci i strachu. Ale dla niej. dzieki dziewczyny obym flustracji juz na dzieciaka nie wywalala za swoje bledy.. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po 3 latach planujemy obie tu przyjechac ona chce tu na studia(bo jest polka).A ja cos otworzyc malego. Oby Bog dal mi sile i zdolnosc czekania Ogladalam swietne studia w jezyku angielskim, w poznaniu.Za semsstr 6 msc okolo 2 i 5 tysiaca.. Nie czula by sie obco z jezykiem choc.. Ona chce do polski ale za 3 lata Ja mam straszny problem-bo 1tesknie za krajem 2 bo jestem tu samotna 3bo tych ludzi odbieram strasznie agresywnie nerwowo,patologicznie,dziko,chamsko,wielka dawka agresji polaczonej z zazdroscia o bladyne(bo oni podpalancy dookola) 4konflikt nizszosci narodowej(biali lepsza rasa) 5 kulturowo sie juz nie widze. Jak spalam,nie myslalam o tym co rosnie dookola mnie,jakos to wytrzymywalam,ale jak zaczynam widziec-wkurzam sie. Ja wiem ze to moje oczy,ja wiem ze to moja sprawa zaczac patrzec pod inym katem, i ja nie zmienie ich,a moj punkt widzenia. Ale kurwa nie wiem jak mam sie patrzec..ehh moze powinnam bardziej z politowaniem sie na nich patrzec skoro,wiem ile zlosci i agresji nosza w sobie ci ludzie. Albo ile zlosci i agresji ja w sobie nosze (do nich)Poniewaz wiem ze oni nosza w sobie zlosc i agresje do mnie. Zarazili mnie cholera jasna. Zarazili mnie soba..swoja kultura zygac mi sie chce ja mam problem nie oni. wiem to wiem. ale jak zyc bezproblemowo z kultura ktora ma wszystko w dupie Dlatego jestem osamotniona tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present ❤️ Podzielilam sie swoja tajemnica.Tak Dlaczego tajemnica.?Bo sie wstydzilam tego co zrobilam.Bo ja wiedzialam na poczatku ze nie powinnam wychodzic za kogos takiego za maz,ale mialam w domu rodzinnym ojca co mnie przy byle jakiej awanturze wyzywal od kurwy,glupiej pizdy,swini,cmy,itd. to kazda opca byla dla mnie wybawieniem. Ale wedle naszej kultury-to jest wstyd. Nauczyli mnie sie wstydzicz tego powodu?.Wiec z tego powodu sie wstydzilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present ❤️ ❤️ ❤️ Pozatym to nie zadna tajemnica. Tajemnica zyciowa moja jest to ze w wieku 5 lat mialam symptom trichotylomani.(jak matka wyszla za maz) Obworzona bylam po roznego rodzaju krosnickich sanatoriach dla zaburzonych nerowowo dzieci.Szpitalach.Psychologach. Od 5 roku zycia zaczelo sie u mnie zle dziac. Tatko-ojczym,nie pamietal co robil jak bylam malym dzieckiem,czy bil mnie i wyzywal czy nie..ale pamietam jak potrafie pamietac jak mnie pieknie wyzywal i napierdalal po glowie za byle co. Matka byla chyba slepa,bo on do swoich dzieci byl taki sam-a moijej przyrodniej siostry i brata.Matka mnie wykorzystywala od 9 roku robilam za nianke.Tak to zajebali mi dziecinstwo. Chociaz to ja tu duzo bede sie rozpisywala,sama moja choroba mowila o tym ze z nimi cos nie tak. a wiec cierpialam juz w mlodosci. Gdy pojawil siemoj wybawca (byly maz)..symptom zniknol samoistnie. bo mnie ktos zabral z tego domu. Taka oto tajemnica mojego zycia. Wstyd,wstyd i jeszcze raz wstyd. Wstydzic to nie za mnie powinnam sie co robie,a za rodzicow do czego oni mnie doprowadzili. Ale niech oni sie wstydza,ja sie od tego worka ze wstydem juz odrzegnuje. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu mi sie ryczec chce:( Bo wlasnie nie jestem silna, nie! Jestem slabym ,zostawionym przerazonym dzieciakiem.Ktory sie pyta co ze mna bedzie. Jak mnie matka zostawiala po szpitalach i sanatoriach. Jak nikt nie potrafil okreslic mojej choroby. Mania kompulsywna czy co Kazdy sie pytal co to jest.. a ja A ja zadawalam sobie pytanie czy jestem zupelnie normalna. no i jestem az nad to ze dokladnie wszystko juz teraz wiem,co sie ze mna dzialo. Bo kto mogl wiedziec co ja w srodku przezywalam-jak mozna dziecku pomoc? Przeciez dzieciak nie ma jak wspolpracowac,nie ma jak zrozumiec, Jest kuzwa za maly! sobie musialam poczekac -do teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry dziewczyny za bluznierstwa ale tak to juz sie nauczylam okazywac swoja zlosc wiem ze to nie grupa terapii,i rozsadniej jest w naszej kulturze wypasc kulturalniej i zrobic sobie zlosciowy represing:) czyli nie okazywanie jej w kulturalnym towarzystwie a,o puzniejszej porze wyzyciu sie na dzieciakach lub zonie. To wszystko przez znikomosc znajomosci Jak wyzbyc sie zlosci w naszej kulturze i jak to zrobic najkulturalniej jak tylko mozna hahaah ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IDALKA 🌻 - wracamy jak bumerangi. Milamy sie i znów spotykamy na podabnych orbitach :D Co z Twoim blogiem? Straciłm Cie z oczu jak przestałaś go miec na onecie. Może założymy własny klub wsparcia i leczenia się z toksyn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówka, a powiedz, kiedy mała ma wakacje i czy coś planujecie wspólnego? Czy ona ma jakies pojęcie o tym, co Ty czytasz obecnie, rozmawiałyście kiedyś o tym? Myślę, że ona bardzo rozsądnie podchodzi do swojej przyszłości, ma plany skończyc szkołę, studiować w Polsce. Ty ją znasz lepiej - czy to jest takie gadanie, czy nosi znamiona rzeczywistego planowania? Moja jest 2 lata młodsza, ale tak konkretnych planów, to nie ma. Ciągle nie wie, co by chciała studiować. Ostatnio wychowawca na obozie (psycholog) zachęcał ją do psychologii, nawet się zainteresowała tym :) Ale wiesz, podczas wakacji mogłybyście coś razem wymyślić, jak najlepiej spędzić najbliższe lata. To jest teraz Twoja najbliższa rodzina - Mrówcia - masz rodzinę! Nie kłopot - tylko szczęście. I masz TYLKO trzydziestkę na karku, więc przestań gadać o jakichś zmarnowanych latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowcia - to zadnen wstyd...zaden wstyd. Wstyd to krasc, jak sie ma co jesc. Bo jak nie, to tez nie wstyd. Mrowcia...Ja ta czesc - Twoje dziecinstwo troche znam. Pisalas to na forum Kikki a ja bardzo dobrze zapamietalam. Szklanka ci napisala i ja powtorze - ty masz milosc...masz ja gdzie skierowac. Te prawdziwa milosc: uwazna ciepla troskliwa ta ktora sie nie wywwyzsza nie szuka swojego DO CORKI. To co wiesz dzisiaj, mozesz skierowac do corki. na nic nie jest za pozno. Na milosc nigdy nie jest za pozno. Zlam ten lancuch braku milosci w swoim zyciu, bo przejdzie na zycie corki. Obdarz ja dobra miloscia. Tyle wiesz juz o milosci. Daj jej doswiadczyc takiej milosci od Ciebie. Przynajmniej sprobuj. Ona potrzebuje, ona ci dala znac ze potrzebuje tymi tabletkami. Jak ci sie uda wykresac wystarczajaco milosci do niej...zaczna sie dziac rzeczy nieslychanie dobre w waszym zyciu. Zobaczysz. I ukarze ci sie rozwiazanie Twojej sytuacji. Znajdziesz je. Nie boj sie. Nie boj!!!!!!!!!!! Sle ci serca ❤️❤️❤️ i dobra energie...bede sie za ciebie i za twoja corke modlila do boga. Zycze tego co najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS Lalcia: Masz absolutne i niezbywalne prawo, tak jak kazdy z nas, aby czuc sie przerazonym, slabym, zagubionym dzieckiem. Ja czasem tez sie tak czuje. Kazdy. Dobrze jest nie zaklamywac siebie, ze tak nie jest. Wszyscy jestesmy dziecmi i cale zycie sie uczymy. A na koncu jak sie uda czegos nauczyc choc troche, to dochodzimy do wniosku ze i tak nic nie wiedzielismy.:) Dlatego tak wazne i wlasciwie jedyne zycie - to zycie chwila obecna. Zyj Lalcia jednym dniem. Dzis zrob cos fajnego dla corki. Moze spacer lub cafe z dobrym deserem. Lub pomilczec wspolnie a w tym milczeniu zwyczajnie poglaskac ja po glowie. Tylko dzis. A jutro i tak przyjdzie i przyniesie to, co bedzie chcialo przyniesc. Jestes sluga Lalcia - sluga w dobrym znaczeniu. I ja tez. Sluz innym. Skieruj ta energie, ktora kierujesz na siebie (bardzo wiele energii kierujesz na siebie, moze za duzo) na innych. Moze gdzies w tych rejonach jest Twoje przeznaczenie. Aby sluzyc innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze Lalcia - zycie jednym dniem...to tylko DZIS. A jutrze zapomnij. O jutro bedziesz martwila sie, jak wstaniesz jutro. O wczoraj zapomniej...zimna dupa - juz sie stalo co sie stalo wlasnie wczoraj. A dzis jest nowy dzien. Ja tak cwicze zycie. Znajduje to jako jedyny sposob na zycie, ktory nie jest pieklem. Chyba nie ma innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szklancia Ona wie ze chce studiowac w pl,bo to najlepsze rozwiazanie.Nie ma innego pozatym(lepszego). Przeprosilam ja za swoje zachowanie i ciagle przepraszam tlumaczac jej co sie ze mna dzieje.Tym samym oczyszczajac ja z poczucia winy.Mowie jej ze to ja jestem winna agresji, i mowie skad sie u mnie wziela ta agresja,mowie ze czasami wystarczy mi male byle co.Mowie ze czasami sie czuje jakbym siedziala na wulkanie, i nie ma znaczenia co sie stanie zebym wybuchla..A ona biedna nie jest temu winna a ja. Ona wie co czytam i ze staram sie oczyscic.Wie ile mam bolu w sobie ,wie ze agresja we mnie spowodowana jest tym ze oddalam moje zycie w posiadanie innych rak. Mowie jej i ona to rozumie. Jesli nie teraz,jesli moje slowa nie sa w stanie dotrzec w glab jej duszy i byc zrozumianymi tak jak ja je rozumie.. To kiedys przy pomocy boga tak sie stanie ze zrozumie. Dzis powiedzialam jej ze czlowiek sie nie uczy po to zeby cos umiec,lub znac(jesli chodzi o uczucia lub duchowosc) Czlowiek uczy sie po to by ta duchowosc mogl wyrazic w slowach. Jak najbardziej zblizona do prawdy odbieranej przez niego. Prawda rozswietla kazda manipulacje i jest najmocniejsza jej bronia. Nie wymyslisz nic lepszego niz prawda. Bez ubieranek ,bez zmieniania,wykrzywiania,podciagania... Gdy poznasz swoja prawda i bedziesz potrafil ja wyrazic na tyle by byla zrozumiana przez innych. Nic nie jest w stanie byc silniejsze. Czuje sie jak archaniol z mieczem prawdy w reku:) no dobra buzka laski 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present,ja zdaje sobie sprawe ze nie potrafie kochac,nie potrafilam. Wiem ze zylam potrzrebami i swoimi ustepstwami Wiem ze zylam dla innych i zeby nie wypasc zle w oczach innych ludzi. Wiem ze morale narzucane uformowaly moje zycie uczuciowe wiem ze wmotalam sie w emocje ktore mialy mi przypominac milosc wiem ze agresja siedzi we mnie z powodu nie wyrazenia siebie Wiem ze bylam zbladzona poniewaz MNIE NIE BYLO Nigdy ,ale to nigdy.Nie patrzalam sie na siebie i innych z punktu zewnetrznego ktory znajduje sie u mnie. Nie wiem czy jestem skumana. ALe dbac o siebie,i byc asertywnym,potrafic kochac i nie ranic siebie i innych. Mozliwe jest jak sie porzuci swoje wzorce i stanie sie golym pod sciana.. i zacznie sie o sobie myslec z miloscia rowniez Centrum jest w nas i odnosi sie do nas,ale jest on tak naprawde na zewnatrz naszej glowy ,czyli jakby na zewnatrz nas. Zeby zobaczyc siebie trzeba sie siebie pozbyc. Wiem present ze to sluga.a raczej ktos kto daje i nie ma nic wspolnego z Ego. On sie nie wywyzsza tym ze daje.To ktos kto przyjdzie da ci cos i pojdzie niezauwarzony. to ktos kto stworzy drzewo i pojdzie To ktos kto stworzy ptaka i odejdzie To ktos kto da ci wszystko i nie czeka za dziekuje To Bog-to nasze centrum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To cos,co stworzylo caly swiat.Dalo nam go w posiadanie i go nie widac.Bo nie potzrebuje dziekczynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present ❤️ ❤️ Idalka ❤️ ❤️ szklancia ❤️ ❤️ ewa w raju❤️ ❤️ Ja ❤️ ❤️ Dzieki wam dziewczyny present mnie juz lepiej.Poniewaz decyzja wyplywa z mojego centrum.Jesli centrum to sluga milosci.A my jestesmy jego przejawem-to nie musze wcale w tym wypadku wybierac siebie.Poniewaz wybierajac teraz Ja-i tak wybieram siebie:) 3 latka mina,cale zycie mija.. Ja wiem ze musze dbac o siebie,tak jak i o innych,nie lepsza nie gorsza-zwykla normalna,poprostu milosc. Szukalam wielkich slow uniesienia,poematow,pieknych wierszy.A znalazlam ja. poprostu zwykla milosc ...ktora sie niczym nie unosi znalazlam ja umniejszajac Ego Znalazlam ja ..pokora pokazala mi droge ❤️ ps:wiem dlaczego trzeba umniejszyc zadzam i porzadania-robi sie miejsce milosci dlatego pierwsi beda ostatni biedni i nadzy bogatymi jak dzieci- bez ego- wejda do krolestwa bozego Ze w rozwoju duchowym chodzi o to zeby cos odejmowac juz kumam buzka present:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie czytam...........
mrowa, znowu gadasz jak potluczona, trudno... dzieciak mentallny jestes, ale masz dziecko i to cie zobowiazuje do tego, zeby wydoroslec i zamiast pieprzyc o centr, bogu i umniejszaniu, zajac sie soba i swoim dzieckiem.... tobie na stowe terapia jest potrzebna, musisz nauczuc sie byc matka, zebys nie powtorzyla blednego kola twojej roziny trzymam za ciebie kciuki, wierze, ze sobie poradzisz, kiedy zdasz sobie sprawe, ze mozesz skrzywdzic swoje dziecjo tak jak twoja matka skrzywdzila ciebie nie zostawiaj jej wiec, bo to sie zemsci na was obu trzymaj sie i dzialaj dla dobra waszej malej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
present ... tak, to prawda, w pierwszym odruchu powiedziałabym NIE, ale gdybym miała czas do namysłu ... gdybym wiedziała,że to jej da szczęście, większe niż ja mogę dać .... serce pękałoby mi codziennie, do końca życia, chociaż umiałabym z tym żyć ... ale teraz sama myśl, o tym ze mogłaby zaistnieś taka sytuacja doprowadza mnie do potoku łez ... Boże najdroższy, nie doświadczaj mnie tak ciężko ... ale sama czytasz, co pisze mrówcia o potencjalnych opiekunach przyszłych swojej córki ... jej ręce raczej już na zawsze zostaną lepsze niż tamtych ... i nie wiem, co z kiką:( niekiedy o tym myslę, mam nadzieję, ze zaczęła nowe, dobre życie, tego jej życzę z całego serca:) mrówka - piszę za present : przerwij krąg cierpienia w swojej rodzinie; bądź pierwsza, która wyszła poza szereg i tam nie wróci; masz doskonałą bazę do tego, masz wiedzę - masz przekonanie i siłę, chociaż jej w sobie nie widzisz:) przypominam ci mrówka, że każda z nas przeszła mniejszą lub większą traumę jako dziecko; że każda z nas czuła się niekochana, niechciana i niewartościowa; to nie może być twoim usprawiedliwieniem dla obecnych czynów; bo ty masz wiedzę; bo ty myslisz, wyciągasz wnioski; piszesz, że wiesz co działo się z tobą, kiedy byłaś dzieckiem; skąd brały się twoje ówczesne zachowania; przełóż to na swoje dziecko; zacznij mysleć nie tylko o sobie ale i o niej; co teraz czuje, co mysli, jak to przeżywa, gdzie uwalnia emocje??? a może opowiedz jej o sobie bez łez, ekstazy i miny cierpiętnicy, ale na zimno, dodając słowa własnych wniosków ... otwórz się przed nią, może ona otworzy się przed tobą, może w końcu zaczniecie rozmawiać o niej samej, o jej uczuciach, o jej bólu i troskach i radościach??? może to właśnie ten moment, kiedy zjednoczone we wspólnym problemie zblizycie się do siebie najmocniej,jak się tylko da:)? i klnij kochana, jeśli ci to ulgę sprawia:D ja klnę na okrągło:D tylko pilnuję się ogromnie, by nie kląć na innych:) z czystego egoizmu,żebym ja nie oberwała potem jak bumerangiem:) i nie przepraszaj wciąż swojej córki:o to tylko ulga dla ciebie,a w nadmiarze - dla niej może być nie do zniesienia; mój EXcentryczny wciąż chodził i przepraszał i wciąż odwalał na nowo swoje numerki:o nie przepraszaj mrówcia, tylko staraj się postępować tak, by nie musieć ani razu więcej przepraszać:) ja1972:) w mojej stopce masz drogę do bloga:) nie czuję już nawet potrzeby hasłowania go:) z wielku przyczyn:) który ustały wraz z ustaniem pracy:D i na koniec znów napiszę wam, co dostałam od mojej pani bożenki:) coś, co present już tu dziś napisała:) swoją drogą - jakże one dwie są podeobne do siebie w sposobie spojrzenia na swiat i ludzi, sposobie myślenia:) \"to co jest - jest teraz. wczoraj już bylo, a jutra jeszcze nie ma. Po co zajmować się tym, czego nie ma? \" dostałam to od niej w momencie, kiedy myslałam o straconej szansie na bycie z kimś, o kim niedawno wam pisałam:) nie wierzę w zbiegi okoliczności:) nie ma ich ... wszystko dzieje się \"dlaczegoś\" :) pozdrawiam was kobietki:) jestem przeogromnie zmęczona:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówko, po pierwsze sorry za zbyt lakoniczny post w ubiegłym tygodniu. Powinienem był przeczytać więcej tego co napisałaś. Mocno przygniata. Z takim dzieciństwem i z takim związkiem - to niezwykłe że potrafisz znaleźść w sobie tyle siły, aby szukać dalszej drogi. Nawet jeżeli nie widzisz jasnej strony tego, że nie uciekłaś, że nie zamknęłaś się całkiem w samej sobie, to ta strona istnieje. Ma wielką wartość. Dowodzi Twojej siły. Spróbuj to dostrzec. Niektóre z Twoich postów pokazują jak głęboko zanurzasz się w otchłani swoich lęków przed sobą i innymi. Jednak już chwilę później wyrywasz się z tego i potrafisz napisać trzeźwy, prosty tekst. Wracasz na powierzchnię. Piszesz, że rozmawiasz z córką. Świetnie. Zdaje się, że z Tobą nikt tak nie rozmawiał. To już pierwszy krok do wyrwania córki z układu, który mógł być powtórzeniem Twojego dzieciństwa. Rodzice na emigracji mają trudną rolę. Ich dzieci bardzo często są bardziej zintegrowane ze społecznością nowego kraju niż ich rodzice. Jak tu być alfą i omegą dla nastolatki, kiedy w wielu sytuacjach samemu jest się zmuszonym prosić ją o pomoc w prostych sprawach? Jeżeli do tego jeszcze dochodzi grząski grunt w domu, to już nie lada sztuka. Z tym wszystkim na głowie, musisz patrzeć - jak przez szybkę - na tubylców, którzy na starcie dostają za friko wszystko to co sama musisz wyszarpywać z wielkim wysiłkiem. I kiedy na koniec dnia, zmordowana robieniem tego wszystkiego co - w Twoich oczach - powinno pozwolić poczuć się równą, mijasz się z Nimi na chodniku w drodze do domu i słyszysz coś drobnego, drobiazg - coś co w normalnych okolicznościach nie zwróciłoby Twojej uwagi, coś co sprawia, że czujesz się nietutejsza - wtedy rodzi się furia. To ludzkie. To Twoja reakcja na poczucie niesprawiedliwości. Staraj się jedynie, by to uczucie nie przyjęło zbyt wielkich rozmiarów. Staraj się pamiętać, że wśród tubylców też są porządni ludzie. Może trochę trudniej ich spotkać, ale są. W kraju z biegiem lat wytwarzamy wokół siebie krąg tych, z którymi się dobrze czujemy. Emigracja tego pozbawia. Ale to temat na osobny topic. Pozdrowienia. Pisz jak najwięcej - i nie przejmuj się bluzgami, dodają trzeciego wymiaru. j45+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ten jest wolny, kto nie oddal sie w niewole samemu sobie.\" Seneka Oraz: \"Niepokoja nas nie rzeczy, lecz nasze mniemanie o rzeczach\" Epiktet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wklejam list 15 letniego syna do ojca alkoholika, ktory przez wiekszosc zycia chlopca pil. Potem odeszla od niego zona - matka syna. Byl rozwod rodzicow. Chlopiec musial poddac sie leczeniu psychiatrycznemu w zwiazku z rozwodem rodzicow. Mial wtedy okolo 10 lat. Alkoholik przestal pic. Ozenil sie drugi raz . Nowa zona po dwoch latach zmarla. Zaczal picie od nowa. Pil dwa lata. W chwili otrzymania listu od syna, facet nie pije 3 tygodnie. Ale jego trzezwosc jest bardzo krucha...bo nie widzi za bardzo sensu staran i w ogole sensu zycia. List uratowal mu zycie. Bo zyciu nadal sens. \"Tato Dzisiaj dostalem twoj drugi list. Pierwszy otrzymalem tydzien temu, ale az do dzis nie moglem sie zabrac do odpisania ci. Przepraszam bardzo mi przykro. Bardzo Cie kocham. Nie masz pojecia, jak sie ucieszylem, ze do mnie napisales. Nie jestem za potepianiem ludzi. Ciebie tez nigdy nie potepialem - i umre w dniu, w ktorym to zrobie. Potepianiem zajmuja sie Ci, ktorzy sa tak mali, ze aby poczuc sie wielcy, musza upokarzac innych. Kocham cie i wybaczam ci. Klamalbym mowiac, ze nie bylo we mnie rozczarowania. Ale to wszystko nalezy juz do przeszlosci. A przeszlosc minela. Umarla. Nie mozemy jej na nowo przezyc ani przywrocic. Wiem jak musisz sie czuc - winny i zawstydzony. Nie martw sie Jestem po Twojej stronie. Mozesz na mnie liczyc; postaram sie zrozumiec cie i ci pomoc\". Fragment z \"Uwierzylismy\". Nie wiem po co to pisze.... Chyba po to, zeby schylic glowe przed cierpieniem... Ludzie w strasznym cierpieniu, gdy nie ma sie juz za co zlapac...wlasnie wtedy odnajduja sens......❤️ A moze to spowodowac na przyklad .... list.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje wam wszystkim ,za to ze jestescie ❤️ ❤️ ❤️ chyba pierwszy raz poczulam ze ktos ze mna jest.Mozliwe ze to dzielenie sie sekretem ,tak na mnie podzialalo,albo ze ten sekret stal jak bariera w mojej psychice i oddzielal mnie przed innymi.Teraz jakos mi cieplej,lepiej,taka sie czuje otulona:)Taki syndromik uzaleznienia (uciekacza od milosci) sie z tego zamkniecia w sobie zrobil. Kazdy post otwarl mi oczy na rozne aspekty mojego zycia,kazdy mi pomogl,a przedewszystkim nie wiedzialam tego ze ja zawsze wstydzilam sie prosic o pomoc-co bylo zastaniem mojego sekretu.Poniewaz myslalam ze i tak nie jest w stanie mi nikt pomoc. Pozatym tak bylo jak bylam dzieckiem i skanowano mnie psychologicznie i kazdy lekarz rozkladal rece.Bo co wtedy mozna bylo powiedziec o moich odskokach od normy.Za malo wiedzy. Teraz gdy odnalazlam siebie,nie ma mowy zebym z siebie wyszla.Nie mysle za zajmuje soba duzo czasu,ze duzo energi.Ja poprostu sobie JEstem.Ja poprostu sie poczulam.Odnalazlam. Jak moge z siebie wychodzic na zewnatrz?-nie bede. Bede sobie siedziec w srodku i czuc sie soba.Nie wiem jak to okreslic ,ale to co bylo to nie bylam ja.Tak jakby to skorupa jakas tam udawala ze jest mna.Nie to ze inna,poprostu sie nie czulam..Teraz sie czuje- to ja jestem odpowiedzialna za moje zycie to ja jestem odpowiedzialna za swoje reakcje to ja jestem odpowiedzialna za swoje wybory to ja jestem odpowiedzialna za swoje emocje to ja jestem odpowiedzialna za swoje dzialanie to ja jestem odpowiedzialna za to ze swoja odpowiedzialnosc dalam w rece innych Tam teraz jestem JA. Kiedys nie bylo tam mnie,a emocje-same puste reakcje,same wybory,dzialania..ALe nie bylo JA-teraz ja jestem..to jest mile:) bo cokolwiek teraz zrobie nie bede zwalala winy na innych wiedzac ze wina tkwi w moim wlasnym wyborze lub dzialaniu ktore ten wybor spowodowalo...Nie ma winnych-no chyba ze ktos mnie na ulicy przypadkowo ni z tad ni z owad kopnie w dupe..To wtedy mu strzele z laczka tak ze sie obudzi odrazu:P wiecie wydaje mi sie ze gdy mam juz siebie..czyli znalazlam punkt odniesienia..Znalazlam punkt odniesienia . Ja jestem tym punktem. Jezeli nie pokonam strachu,to nie bede bezwiednie zwalac winy na corke,,a to moja decyzja o wycofaniu sie byla,,podjeta przez dawne doswiadczenia. Dlatego tak duzo czasu poswiecam sobie i temu co robie. Przez cale zycie mialam metlik,sam metlik-bezemnie. Oddzielam ziarna od plew-mam ochote tam posprzatac..dac temu matlikowi wreszcie PUNKT ODNIESIENIA-czyli mnie. J45 pieknie napisales o emigracji,dokladnie to wszystko przechodze,dlatego sie obwinialam ,myslalam ze jestem zla matka skoro nie potrafie nia pokierowac,,a tu okazuje sie ze ona sie zaadoptowala lepiej niz ja i nie raz nie dwa to ja potzrebuje jej pomocy..z tego wynikalo poczucie winy..z niewiedzy o tym ze tak moze poprostu w mojej sytuacji byc. Bylo mi ciezko,poniewaz odemnie wymagaja roli opiekuna,opiekuna i wytycznika tego co jest dobre co jest zle.. Cholera jakja moge jej mowic ze to i tamto w tej kulturze jest dobre lub zle..Jak do jasnej cholery ja sie z TYM NIE ZGADZAM!!.Mnie inaczej uczono Ale wiem ze ona musi udawac(tak jak ja teraz) zeby wogole sie tu zaadoptowac. Pogibana kultura. Wiec sie zakrecilam i mi ciezko. Wlasnie poczucie niesprawiedliwosci...a wiec to normalne.. Skim ja biedna moglam sie w tych sprawach skonfrontowac,, moje kumpele z polski...czuja to samo,ale nie potrafia tego nazwac.. W momencie nazwania uczuc, one ustepuja-bo sa jakby zrozumiane. to wygladalo by tak jakbysmy byli tu po to zeby dac nazwe wszystkiemu co nas otacza:) slowo ❤️ dzieki wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak Ja udaje co dobre a co zle tutaj-bo mnie uczono inaczej a co jesli ona bedzie udawac co zle a co dobre w polsce bo ja tu uczono inaczej... To ona jest inna niz ja? dlaczego trudno nam zaakceptowac fakt ze nasze dzieci sa zupelnie innymi ludzmi ? Tak widze ze to niezle sobie ktos wymyslil:) Boze ja teraz widze bardzo wyraznie swoje projekcje na dzieciaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci opanowane trychotylomania czuja strach przed tym jak to zrobia,w trakcie jak to robia,i po tym jak to robia. Pamietam jak sie balam ,przed wyrywaniem rzesow,schowalam sie pod stol w wieku 5 lat,balam sie jak sobie wyrywalam pod stolem,i balam sie wyjsc z pod stolu juz po tym jak sobie wyrwalam centymetr rzes z powiek. Pomoc takim dzecia jedynie moze milosc i brak strachu.Wszystko co je w strach wpedza jeszcze bardziej (szpital-nieznane co z nim bedzie-brak akceptacji) niemoze przyczynic sie do uzdrowienia skrepowanego strachem dziecka. Biedne dzieciaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówcia ❤️ Ja myślę, że, po prostu, bądź sobą w relacjach z córką. Jak czujesz potrzebę przepraszania - to przepraszaj. Nie zastanawiaj się wcześniej, co ona sobie pomyśli, jak zareaguje na Twoje słowa, czy jej nie obciążysz zbytnio odpowiedzialnością za siebie. Jeżeli jej wyjaśniłaś, że nie chcesz, żeby to ona się Tobą opiekowała, ale jednocześnie chcesz, żeby wiedziała, co się z Tobą dzieje (rozumiem, że tak mniej więcej z nią rozmawiałaś), to - niech się dzieje! Ona ma swój rozum i to, jak ona przekształci to, co usłyszy od Ciebie - też zależy od niej. Dla niej też jest najlepsza nawet najgorsza prawda, niż pozostawanie w domysłach i budowanie własnych wizji. I Ona tę szczerość zawsze doceni, jak nie teraz, to kiedyś. Przynajmniej u mnie się tak sprawdziło. Oszukiwanie, nie dopowiadanie czegoś dziecku (a zwłaszcza \"dla jego dobra\"), jest jak budowanie muru. Najlepiej jest, jak rodzic jest świadomy, że ma jakies problemy i o nich mówi, a jednocześnie ma w sobie choc trochę wiary w siebie - bo wtedy przekazuje dziecku 2 komunikaty : 1. mam problem; 2. mam nadzieję na rozwiązanie tego problemu. Konkluzja - będzie lepiej, poradzę sobie. Gorzej, kiedy rodzic milczy lub udaje, że jest ok, a dziecko widzi, że nie jest ok. Wtedy ma tendencję raczej do widzenia tego w czarniejszych barwach, niż to warte (to dziecko), ponieważ samo ma jeszcze malo doświadczenia życiowego i jeszcze wierzy, że jedno wydarzenie w życiu może skutkować katastrofą bez wyjścia. I jest przerażone tym, że rodzic sobie nie poradzi, a w związku z tym - ono - dziecko zostanie bez opieki, w dżungli pełnej drapieżnikow (jak widzi życie). Więc może mu przyjść do głowy, żeby zakończyć samemu swe przyszłe cierpienia i ich nie dożyć po prostu. A jeżeli chodzi o Was dwie - to myślę, że 3 lata to wcale nie tak długo, akurat tyle, żeby się przygotować logistycznie na powrót do Polski. Jeżeli na prawdę zapalisz się do tej myśli - to zobaczysz, że przyjdą do Ciebie jakieś fajne możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wklejam, bo właśnie znalazłam i chciałam się z Wami podzielić: Pozwól mi nie prosić, bym unikał niebezpieczeństw, lecz bym bez lęku mierzył się z nimi. Pozwól mi nie prosić o uśmierzenie mego bólu, lecz o siłę, by go pokonać. Pozwól mi nie błagać w przerażeniu o ratunek, lecz żywić nadzieję na cierpliwość, że odzyskam wolność. Spraw, abym nie był tchórzem, co widzi Twą łaskę tylko w powodzeniu, ale pozwól mi znaleźć uścisk Twej dłoni w mej klęsce. \"Owocowanie\" Tagore Załączam ❤️ Mrówka🌻 Present🌻 Szklanka🌻 Ewa🌻 Idalia🌻 Ja 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×