Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

i znowu

Kto za co płaci w małżeństwie

Polecane posty

Gość jakaś inna
marsjanin... w moim żadnego... ale jestem pewna, że nie zgodziłabym się z Twoją def. altruizmu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
co do poradni to porozmawiam z nim a raczej spróbuję myślałąm o wyprowadzeniu się z diomu na jakiś czas, ale on wtedy ściągnie do domu swoich rodziców, którzy a zwłaszcza matka traktują go jak świętego i będzie mu usługiwać na każdym kroku, ona nawet szklanki nie da mu umyć, rozpuści mi dzieci i nabuntuje przeciwko mnie i to się obróci wszystko przeciwko mnie, bo on bedzie zyła jak w raju z mamusią a ja poniosę konsekwencje więc taka opcja odpada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
ej dzieciaki zabieraj ze sobą! poza tym najpierw, zagroź odejściem, bądź przekonująca... ale nie musisz się od razu wyprowadzać! ja bym mojego dziecka w życiu nie zostawiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam problem - nie martw się tak bardzo - z reguły mężczyźni w dorosłym wieku, tak się nie palą do mieszkania z rodzicami, on pomieszka, pomieszka, a potem stwierdzi, że cudowna mamusia mu przeszkadza, i być może zatęskni. A Tobie może taka wyprowadzka pomogłaby spojrzeć na świat z dystansu i byś sie zastanowiła co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
o nie! dzieci ze sobą? i zostawić mu wolną chatę i zeero obowiązków? każdy facet by tak chciał, dopiero by się ucieszył pomijając fakt, że z dziecmi nie miałabym gdzie pójść, a sama to ewentualnie u kolezanki mogłabym przez jakiś czas pomieszkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak jest dobry dla dzieci, to można mu je zostawić - czemu nie - w końcu jest ojcem. Zobaczymy jak sobie poradzi. Poza tym dzieci mogą trzymać Twoją stronę i wybrzydzać na obecność babci, bo to nie mama :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marsjanin z Marsa
Wg. Wł. Kopalińskiego : altruizm - bezinteresowna troska o dobro innych ludzi, nie kierująca się interesem własnym, sobkostwem, egoizmem. Etym. - fr. altruiste 'altruista' i altruisme 'altruizm' z łac. alter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
trzy lata temu była taka sytuacja, że mieliśmy jechać na wczasy, ale ja akurat nie miałam pieniedzy więc on ponieważ już obiecał dzieciom i wszyscy dookoła wiedzieli pojechał z nimi sam, bo mu było głupio zrezygnować to dopiero miał wycisk, mówił biedaczek, że z dziecmi nie da się w ogóle odpocząć i miał pretensje, że ja nie pojechałam, ale teraz ściągnąłby rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
z doświadczenia wiem, że wolna chata dla normalnego faceta to atrakcja, tylko na kilka tygodni najwyżej... wszystko ma swoje minusy... i mieszkanie z mamusią, która wszystko kontroluje... i samemu, kiedy trzeba za sobą sprzętać, gotować, prać... po za tym, facet tak samo tęskni za dziećmi jak i ty... moja koleżanka zrobiła tak, jak mąż ją zdradzał, najpierw był cały happy, przeprowadził się do siostry, ale minęło 3 msc i zaczęło mu brakować kontaktu z dziećmi, siostra zaczęła się burzyć, że musi za dorosłym braciszkiem sprzątać itd... i prosił żonkę na kolanach o powrót... dziś przezywają drugą miłość! fakt te trzy miech były dla niej bardzo ciężkie, dla pomyśl, co by było jakby nie zareagowała? pewnie romansik ciągną by się do dziś... jest jeszcze inna opcje... on się wyprowadza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
czyli wracając, do przykładu z samochodem... altruizm...to twoim zdaniem to 1 troska o to aby mój mąż nie miał kłopotów z rachunkami... i jednocześnie dopószczenie do syt. kiedy on nieobiektywnie ocenia moje potrzeby ( w sensie, że mi pasuje siedzenie z dzieciakiem na kanapie wielkości domku dla lalek), nie ma wyczucia co do własnych możliwości finansowych... bo nie odczuwa konsekwencji... 2 nie zapłacenie rachunku... w konsekwencji doprowadzenie do konfrontacji z rzeczywistością... dzięki czemu, mąż zrozumiał, że nie stać nas na takie auto i, że oprócz jego marzeń są jeszcze potrzeby moje i naszego synka... co doprowadziło do pogłębienia relacji między nami... lepszego zrozumienia i lepszego gospodarowania pieniązkami z jego strony? więc gdzi tu twoim zdaniem więcej troski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
zawsze są plusy i minusy wyprowadzenia się, w tym wypadku myslę, że dla niego byłoby więcej plusów a dla mnie minusów, mieszkanie zostało kupione już po slubie więc jest wg prawa wspólne a wg niego TYLKO JEGO oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam problem - a co Ty myślisz - uważasz, że Twoja wyprowadzka coś da ? Coś pomoże ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
wiesz... nie myśl też cały czas kto będzi miał lepiej... kto gorzej... w tej chwili i tak cierpisz... brnąc w coś czego nie akceptujesz.... czy może być gorzej? moim zdaniem może być tylko lepiej... nawet gdyby on bez ciebie miał raj na ziemi... pomyśl sobie... co z tego ? nie warto się z innymi porównywać... wiesz może być tak, że ty po kilku miesiącach męczarni wyjdziesz na prostą, a on się załamie... pamiętasz "Nigdy w życiu" Grochli? co się stało jak żona zaczęła sobie radzić? twój mąż po prostu nie wierzy w to, że ty coś sama zrobisz, bez niego, że możesz się wyprozwdzić, sama siebie i dzieci utrzymać... dlatego ciebie poniża... bo czuje wielką przewagę psychczną... zniszcz tą przewagą... chodźby blefem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ona tego nie zrobi...
...jedyne, na co się moze zdobyć, to biadolenie na kafe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
ja nie myślę kto będzie miał lepiej kto gorzej, w tym momencie wprowadzę radykalne zmiany i to będzie pierwszy taki powazny krok, wyprowadzenie się ewentualnie w pózniejszym terminie w zależności od rozwoju sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam problem - mądra babka z Ciebie, tylko nieco zagubiona, ale kombinujesz nieźle, i dlatego myślę, że mąż nie ma z Tobą \"żadnych szans\" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
ja się boję, że to ja nie mam szans, ale zobaczymy, bo na pewno jak go zanm będzie mi robił na złość i się z tego cieszył a przy ludziach udawał wspaniałego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
zgadza się... polecam też wizytę w poradni... najpierw możesz iść sama... na pewno rozmowa w cztery oczy z fachowcem to nie może się równać z radami anonimowych laików w necie... nasze przeyslenia mogą być tylko wskazówką... my ciebie nie znamy, nie znamy dokładnie syt. możemy się mylić... fachowiec bardziej obiektywnie oceni syt. .. a czy pomoże nie wiadomo... ale na pewno nie zaszkodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
teraz widze, że za bardzo chciałam miec święty spokój i dlatego nie odpłacałm mu pięknym za nadobne, bałam się, że mi zaszkodzi musze teraz zadbać bardziej o swoje życie towarzyskie bez niego i zacząć może wychodzic z domu sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, musisz się \"obudzić\", bo po latach może sie okazać, że \"przespałaś\" całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
taki pozorny święty spokój jest największym wrogiem szczęścia... raz odpuścisz... potem drugi i problemy zaczynają się nawarstwiać... a potem już ciężko to wszystko odkręcić... dlatego ROZMOWA, ROZMOWA, ROZMOWA I JASZCZE RAZ ROZMOWA... to klucz do sukcesu... o wszystkim i jak najszybciej, może być kółtnia, może być awantura... wszystko lepsze od świętego spokoju ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
rozmowa to nie zawsze jest z nim możliwa niestety, muszę trafić w odpowiedni humor u niego ale masz rację, rozmowa to najlepszy sposób, a ja zawsze dażyłam do tego, że by mieś spokój i nie mieć awantur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
co do tej rozmowy jeszcze to z nim jest możliwa tylko wtedy jak się mu mówi komplementy, a jak zaczynam mówić o problemach, jakich kolwiek albo o czyms co mu nie pasuje albo że zle coś robi to on najczęściej wychodzi z pokoju i mówi końxcze rozmowę albo sie po prostu jak dzieciak obraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co ? Ja to mam wątpliwości co do jego uczuć względem Ciebie, no sorry....... :-o Zawsze tak było ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
wiesz moim zdaniem może kochać... ale chyba ogromny wpłym miał na niego despotyczna matka... i on też próbuje być despotą... ale z drugiej strony ta sama matka strasznie go rozpieściła... dlatego empatia jest mu obca... i po prostu nie widzi potrzeb otoczenia... wgłębi duszy może być dobrym człowiekiem... ale wpojone mu zasady, kompleksy i zahamowania... nie pozwalają mu się uwolnić... a ty jako jego żona jeszcze pogłębiłaś patologię, dając na takie postępowani przyzwolenie... taka byłaby moja diagnoza.. ale ja jestem laikiem... i w dodatku znam sytuację tylko częściowo- z Twoich wypowiedzi. Ja raczej na własną rękę z taką sytuacją nie próbowałabym sobie radzić... bo to są głęboko zakorzenione problemy... a on może być zdolny nawet do rękoczynów...bo z tego co piszesz nie radzi sobie również z wyrażaniem negatywnych emocji... dlatego ta wizyta w poradni małżeńskiej byłaby moim zdaniem wskazana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
niech najpierw idzie sama... z tego co wiem to też tak można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
tak, matka go bardzo rozpieściła, oj bardzo, kiedyś jak tu była, wyprasowała mu nawet majtki i cały czas mu tłumaczy, że żona ma go "obrabiać" tylko nigdy nie umie tego uzasadnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×