Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

i znowu

Kto za co płaci w małżeństwie

Polecane posty

Znalazła się autorka :-) Drugie ... - ale jak w następnym miesiącu nie będzie już rzeczy, którą Ty chcesz, no to się \"poświęcasz\" ? I znowu - nie wiem, mam podobną sytuację - mieszkanie jest moje, chcemy kupić dom. Na początku nie chciałam sprzedawać mieszkania, tylko za jego wynajęcie spłacać kredyt. Ale to wychodzą takie koszty, że mieszkanie muszę sprzedać, i dołożyć do domu - i dom będzie wspólny. Dla mnie to będzie dziwna sytuacja, ale spróbuję sie przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kropki do ciebie
nie moge pojąc tego pożyczania w małżeństwie - ale może jakieś mam poglądy nie dzisiejsze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
wiesz... u mnie było odwrotnie to ja miałam mieszkanie... meble kupowaliśmy uzgadniając oczywiście jakie, ale każdy jakąś część... ja np kuchnię... on meble do pokoju... ja łóżko, on skórzany fotel i biurko... on kino domowe... bo jemu bardziej zależało.... teraz rozwijamy firmę i też... mamy w niej różny wkład finansowy... oczywiście wiadomo jaki... ale nikt nie robi z tego tragedi... po prostu wiadomo to i na tym koniec, poza tym mamy wspólnotę... i zxnowu- nie ma recepty- każdy związek musi znaleźć własną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
natomiast co do przepisów prawnych.. to mieszkanie... jeżeli miałaś je przed ślubem... to jest twoje... i pieniażki ze sprzedaży też... co za tym idzie część domu... wspólnoto to jest tylko to czego razem dorobiliście się po ślubie to somo dotyczy spadków, czy darowizn... to są prywatne pieniązki danej osoby... ale oczywiście wydawać ja można wspólnie :) jak kto woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kropki do ciebie
heeh to że nie będzie akurat tych butów to chyba nie powód do płaczu? przecież nie musze ich mieć tak naprawde..... myśmy te sprawy tak ustawili: ja ma dom, remont robimy wspólnie ale noterialnie podpisuje umowe że w razie rozwodu mam mu oddac częśc wkładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz - ustalenie z domem takie jak ja bym zrobiła - więc mamy wspólny na to pogląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
moja mama zawsze mówiła kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak Żydzi ;) i to prawda im więcej niejasności w kwestiach finansowych... kto ile i za co... tym więcej kłopotów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja wiem
my kredyt wzięliśmy przed ślubem, więc mieszkanie jest w połowie moje, w połowie jego. konto niestety mamy wspólne. mówię, niestety, ponieważ wygląda to tak: ja dostaję całą pensję na konto, mąż część na konto, część do ręki. tak, że on zawsze gotówkę ma przy sobie, ja rzadko. kiedy coś wyjmuję zaraz zaczynają się pytania, na co mi to potrzebne, skoro wszystkie zakupy robimy razem. on gotówkę nosi przy sobie i to jest normalne, ale jak ja coś chce mieć, to zaraz słyszę, że niepotrzbnie, bo na głupoty wydam. zarabiamy mniej więcej po równo - z tym, co mąż dostaje do ręki. tez mamy kredyty, płacimy je ze wspólnej kasy, ale wkurza mnie, że mąż tę kasę uznaje za swoją i mi "wydziela". na cokolwiek biorę pieniądze, zawsze słyszę "no, jesli uważasz, że nas na to stać..." mąż - skąpiec to dramat. żałuję, że zgodziłam się na wspólne konto, ale teraz nie chcę odkręcać, bo na co mi awantury. radzę się zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może powiedz, że tobie przeszkadza, ta gotówka którą on do ręki dostaje. Że nie wiesz, na co wydaje, i jak on by się czuł, gdzybyś ty tak pieniądze dostawała ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może powiedz, że tobie przeszkadza, ta gotówka którą on do ręki dostaje. Że nie wiesz, na co wydaje, i jak on by się czuł, gdzybyś ty tak pieniądze dostawała ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
no dokładnie "czy ja wiem"... wiele moich koleżanek tak ma... jak ty więc ja nigdy nie kusiłam losu... i jestem bardzo szczęśliwa w związku... na pewno częściowo dzięki temu podziałowi ;) muszę lecieć pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzy kropi - o co z działką?? Czy macie działkę, czy będziecie kupować?? My mamy też podpisaną intercyzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będziemy kupować dom z działką, bo samą działkę można kupić już tylko daleko od centrum miasta. A dom z działką jest w dzielnicy, jaka nam sie podoba. Oczywiście dom będzie do totalnego remontu. Więc w sumie kupujemy dom z działką, cześć kasy będzie z mojego mieszkania, a część na kredyt. Czyli dom już będzie nasz wspólny. Jeszcze musimy się dogadac, jak spłacamy kredyt. Pewnie sie tym podzielimy jakoś. Intercyzy nie mamy, bo nie jesteśmy małżeństwem. Ale podpiszemy jak nim będziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kropki do ciebie
jeśli mozna wiedzić po co intercyza? czy twój mąż albo ty jestś w radzie nadzorczej? prowadzicie działalnośc gosp. kazdy na własny rachunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, On jest w radzie nadzorczej, ale akurat nie wiedziałam, że do tego intercyza pomaga :-) Dlaczego ?? Bo mam duże poczucie wolności i nie ograniczenia finansowego i chcę być niezależna, nawet będąc w super związku. I nie chcę żeby mi ktoś później zarzucił, ze nie mogę sobie kupić bluzki, bo wydaje nasze pisniądze, itd. Pewnie nigdy nie zarzuci, ale chcę mieć taki papierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kropki do ciebie
czyli on może ci je narzucić? he? on ma spora odp. finansową i prawną będąc w RN, poczytaj KSH. to jest zrozumiałe że ją podpisujecie. zdajesz sobie sprawe z konsekwencji przy ewentualnym rozwodzie? ale to dziwne że chcesz się zabezpieczyć, przed wypominanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż prowadzi firmę, a ja też wniosłam swoje dobra materialne, więc intercyza jest konieczna, bo gdyby coś się stało w jego firmie to nie zajmą mojego majątku. Na szczęście wszystko idzie dobrze, ale róznie może być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To raczej mało prawdopodobne, żeby się czepiał, że wydaje kasę na niepotrzebne wg Niego rzeczy. W sumie, ja mogłabym powiedzieć to samo, no nie ? Nie myślę o rozwodzie - wierzę w nas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kropki do ciebie
"I nie chcę żeby mi ktoś później zarzucił, ze nie mogę sobie kupić bluzki, bo wydaje nasze pisniądze, itd." - sama to napisłaś;) musze leciec pa a intercyze podpiszcie i jedna i druga - ze względu na rodzaj działalności zarobkowej waszych połówek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat rzeczywiście kontrowersyjny bo o pieniądzach :-)) My się dobrze rozumiemy, wszystko jest ok, ale warto popytać jak radzą sobie inni. A jak będzie dziecko, to i tak muszą być wspólne pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja wiem
do trzech kropek - tak, przeszkadza mi, dlatego, że liczy wszystkie nasze pieniądze jak swoje. i to, że on ma gotówkę jest normalne, może iśc kupić sobie gazetę w kiosku czy drożdżówkę, kiedy jest głodny. a jak tylko ja usiłuję wyciągnąć coś z konta, to są wąty jakieś. i niby dlaczego miałoby mi to nie przeszkadzać? skoro pieniadze, które ja dostaję na konto są wspólne i w jego gestii, to dlaczego to, co on dostaje do ręki, ma być tylko jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja wiem - no to mu powiedz, że tobie przeszkadza takie zachowanie, i jak to postrzegasz. A może zmień numer konta, na które dostajesz wypłatę ? I potem część przelewaj na wspólne konto, a część sobie zostawiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
czytam ten topik bo nawet miałam zalożyć swój na temat pieniedzy w małzenstwie u mnie jest tak: oboje [pracujemy, kiedys ja pracowałama na etat i zarbiałam dużo więcej niż teraz, teraz pisze artykuły i pracę mam na zlecenie, zarabiam różnie, mąż zarabia dużo, on ma swoje konto, ja swoje, o wspolnym nigdy nie było mowy, on płaci za mieszkanioe, kupuje jedzienie i czasami ubrania dzieciom, ale bardzo rzadko mnie nie kupuje nic, bo on twierdzi, ze nie bedzie mnie utrzymywał, bo jestem dorosła i moge sama na siebie zarobić, pożyczy mi czasami pieniedzy na buty jak nie mam, ale potem pilnuje żebym mu oddała ja za swoje pieniądze kupuije sobie wszysto co mi potrzebne, lekarstwa, kosmetyki, weizyty u lekzrzy, ubrania, kino itp jak nie mam to on mówi, żebym poszła do rodziców, bo przeciez mam rodzinę to niech mi pomoże jego oszczędności nie są dla mnie dostępne, ma je na swoich kontach, nawet nie wiem w jakich bankach, bo z niektórych nie przychodza wyciagi, nie wiem też ile ma tych pieniędzy, bo on twierdzi, że one są tylko jego, bo on je zarobił, a ja ich nie dostanę dodam, że dziećmi, a są małe i potrzebują dużo czasu ja się zajmuję, domem też, zawsze ma ugotowane posprzatane, i ogólnie dom i dzieci są zadbane, on w domu nie robi nic poradzcie mi czy to normalne, bo u innych jest inaczej, skoro on pracuje to czy tylko on ma prawo do pieniędzy zarobionych przez siebie czasami mnie ta sytuacja denerwuje, bo muszę pożyczać pieniądze, a on sie tego nie wstydzi, przede mną oczywiście, bo przy ludziach twierdzi, że mi daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z uwagą przeczytałam o Twojej sytuacji. Wydaje mi się, że Twoj mąż grubo przesadza. Jesteś jego żoną, czyli drugą połową a jego zachowanie świadczy o braku zaufania do Ciebie. Wydaje mi się że Twoja pozycja w małżeństwie jest dość niska. Ja na pewno bym się denerwowała, zwłaszcza gdy jak piszesz odsyła Cię do rodziców. Co za facet z niego jeśli nie zaspokoi potrzeb rodziny. Kiedy Ty odwalasz kawał roboty w domu masz prawo też wymagać. Pomyśl o tym. Ciekawa jestem jak układają się Wasze relacje na innych płaszczyznach. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przede wszystkim, to jeśli zmuszona bym była do pozyczania to bębniłabym o tym naokoło, niechby się wstydził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
normalne to to nie jest... on znowu przegina w drugą stronę... a przesada nigdy nie jest dobra... co ja bym ci poradziła? myślę, że jestś zwyczajnie dla niego za dobra... skoro z niego taki hojrak... to ty zajmij się bardziej sobą... powiedz, np że bierzesz dodatkowy etat albo od przyszłego miesiąca 2x tyle zleceń , bo nie masz na własne wydatki, niech pomyśli co zrobić z dziećmi, , niech pomoże trochę w domu... na pewno zmięknie... moim zdaniem, zawsze trzeba być troszkę egoistą, bo w innym wypadku, to nawet własny mąż będzie cię wykorzystywał... nie sprzątaj przed nim wszystkich przeszkód... jak nie masz na nowe kurtki dla dzieci, to zwyczajnie powiedz- zamiast się gimnastykować... a jak nie chce dać, to niech chodzą w starych... myslę, że przez kilka tygodni nic im się nie stanie... a skoro przy ludziach, napisałaś, że lubi się popisywać... więc pewnie szybko zmięknie... to samo jak nie masz kasy, zwyczajnie oświadcz, że jutro cię nie będzie, bo musisz zarobić na płaszcz i że on musi się zająć dziećmi... jak chce, abyś ty się nimi zajmowała... to niech ci kupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×