Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

i znowu

Kto za co płaci w małżeństwie

Polecane posty

Gość to ja mam problem
ja wiem, że mój mąz przesadza, alejak zaczynam rozmowę o pieniądzach to od razu się wścieka i nie ma zadnej rozmowy, co do mojej pozycji w małżenstwie to moze i jest niska, ale na gruncie finansowym, ja tez się denerwuję tym bardziej, że to ja poświęcam swój czas na dom, on nie, przychodzi do domu i ma wszystko na gotowe co do relacji na innych płaszczyznach to układają się dobrze dopóki nie wspomne o pieniadzach, pytam np. czy mu nie wstyd, że jego żona bierze pieniądze od rodziców to on mówi, że przecież jestem ich córką, no9 i pogadaj z takim jakaś inna: ja moge się zająć bardziej sobą, ale wtedy dzieci ucierpią, on się niczym nie przejmuje wyjazd słuzbowy, zostanie po godzinach to dla niego nie problem, bo ja zawsze domem się zajme , ma pełny luz tylko kur*wa dlaczego jak potem potrzebuje paru groszy na cokolwiek to słuyszę: zarób sobie albo niech ci rodzina da a co do zajmowania się dwójką młych dzieci i domem to dla niego to nic, mówi np.: a co ty takiego robisz? scierką przelecisz pare razy a to "przelecenie scierka pare razy" łącznie z gotowaniem obiadów zajmuje mi pare godzin dziennie, a on zawsze ma czas na pogranie w komputer też pare godzin albo posiedzenie przed tv sorry, że troche nieskładnie pisze, ale spieszę się, bo nie chcę, żeby widział co piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
nie bój się... przecież ojciec krzywdy im nie zrobi... troszkę zaufania... na chyba, że to jakiś psychopata... wtedy go zostaw jak najszybciej... nie pytaj czy może... tylko nawet podstępem, zostaw go z nimi i już... a jak masz zlecenie... to nie gotuj, nie sprzątaj... w restauracjach też jest dobre jedzenie... a od bałaganu jeszcze nikt nie umarł... troszkę więcej miej szacunku dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do trzech....
kobiety - skoro jest jego zoną nadal, widocznie tej pani to odpowiada. bo gdyby sytuacja była by nie do zniesiana dawno byli by po rozwodzie, pani ma zawód ma prace więc napewno dała by sobie rade. wiem że zaraz ktoś mnie skrytykuje ale nie lubie takiego urzlania się nad sobą. nie podoba się to do widzenia. nie znała go wcześniej? zmienił się po ślubie?? chyba nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
ja też jestem tego zdnia... ale wiesz czasem można się zagubić... stracić dystans... czasem można się zwyczajnie bać... to też trzeba zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
a co z oszczędnościami, ktore on do tej pory zarobił? czy są jakieś środki prawne, które to regulują? w końcu to chyba nie tylko jego pieniądze poza tym łatwo powiedzieć rozwiedz się, a jak ktos nie chce się rozwizc? to ma nadal tak żyć? na forum czesto piszą ludzie, którzy uważają, ż erozwód jest dobry na wszystko, a przecież między czarnym i białym są jeszcze inne kolory, prawda? a sytuacja taka mi wcale nie odpowiada, wszyscy dookoła myśla, że on jest supermężem i daje mi pieniądze, a jak tylko wspomnę, że mi nie daje to robi sie agresywny jak zarabiał mniej to był całkiem inny, pieniądze go zmieniły, i to na gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli mieliście
spiasną intercyze to masz pieniądze z głowy, jeśli nie są one tez twoja własnością. wiem że rozwód to ostatecznośc ale ja bym faceta tak upokorzyła przy znajomych że by gośc już nie podskoczył. dlaczego nie chcesz tego zrobić? jak zostanie skompromitowany to zmieni podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
intercyzy nie mamy, wiem, że to moje też, ale przecież nie włamię się do banku a przy znajomych też delikatnie zaznaczam, że mi nie daje pieniędzy, że pożyczam od rodziców zastanawiam się nad chamskim podstępem czy nie wysłać "przez przypadek" - że to niby pomyłka do jego kolegi, takiego największego plotkarza w firmie smsa, ze nie mam na lekarstwa np. a mąż mi nie da tylko powiedział, żebym wzięłą od rodziców taki sms by go bardzo oczernił, a pretensji by nie mógł mieć, bo to prawda a poza tym mi czesto się zdarza wysyłac smsy przez pomyłkę, nawet do niego co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no chamsko
ale napewno skutecznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
tak, chamski, ale moze się trochę zawstydzi i przestanie grać takiego cudownego męża, bo na zewnątrz wszyscy myślą, że on jest dla mnie bardzo dobry a on o mnie potrafi powiedziec, że CZASAMI gotuję obiady chociaz gotuje codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no chamsko
o nie - co za burak ja bym nie przepuściła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez problemów
to ja mam problem - skoro Twój mąż tak widzi tę sytuację i twierdzi, że jesteś dorosła, masz na siebie zarabiać, to zainicjuj rozmowę o Twoim drugim etacie... w domu. I, że np. gotowanie obiadu wyceniasz na 100 zł. Jest Was czworo - on płaci Tobie za swój obiad + połowę za dzieci , co daje kwotę 50 zł dla Ciebie. I zrób sobie taką listę, gdzie będzie pranie koszuli, skarpetek, sprzątanie, pranie pościeli, wymyśl coś jeszcze, tak, żeby Ci miesięcznie wyszło z 1000 - 1500 zł. I zobaczysz, co on na to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
próbowałam w ten sposób, ale niestety on mówi, że jak to mam ci płacic? to mi nie gotuj, sprzatać tez nie musisz a dobrze wie, że gotowac musze bo przecież choćby dla dzieci, są jeszcze małe i musza zjeśc zupę i coś na drugie, a sprzatać tez będę, bo nie znoszę bałaganu on nie uznaje pracy w domu, potrafi powiedszieć o kobiecie zajmującej się tylko domem, że to darmozjad a przy znajomych mnie normalnie cholera bierze jak udaje kogos innego niż jesr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
k*wa ze też musiałam trafić na takiego dupka chyba tylko prawna droga mi pozostaje ale będzie się mscił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lillisoa
to do ja mam problem.. nie masz dostepu do waszego konta??? nie zalamuj sie musisz na nim popracowac bo jego sposob myslenia chyba wyniosl z domu...gotuj dla dzieci a dla niego nie, prasuj swoje i dzieciat zeczy jego nie, z praniem to samo....zobacz...moze bedzie dobrze jak juz twierdzisz medzy bialym a czyrnym sa i inne kolory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idzie do wspólnego - całą kasiorka. Nie ma problemu jak któreś z nas chce sobie coś kupić tylko dla siebie (no przecież chłop sukienki nie ubierze...) i nie ma problemu z rachunkami ale jest problem z prezentami... ;) No bo tak głupio wziąć ze wspólnego, żeby mu kupić, logiczne i wyjątkowo życiowe będzie jak powie \"kochanie, nie trzeba, za drogi\" i bez wydźwięku \"nie musisz\" a bardziej \"tyle pieniędzy mamY wydać???\"No.. ale wszystko ma swoje minusy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-> to nie problemwyliczanie nie zda egzaminu, powiem inaczej -> niektórzy ludzie nie robią, bo nie chcą a uważają, że ROLĄ KOBIETY jest sprzątać, gotować itp. I tego nie zmieni żadna lista ani przekonywanie - ja mojego małego szowinisia przekonałam takim burdelem, że się w głowie nie mieści ;-)Nie mamy jeszcze dzieci, ja studiuję, więc się usprawiedliwiam, że nie jest to jeszcze karalne ;-)Mimo, że studiuję i mimo, że sama dokładam sporo do naszej wspólnej kasy - mój połówek wychodził z założenia, że to ja mam prać i gotować a raz nawet powiedzieł, że nie płacę za mieszkanie więc powinnam coś zrobić... zapomniał, że jednak płacę ;-) Nie mam pojęcia jak to wyliczył ale zawojował... I tu się pokazała Jego twarz.Rada jest jedna i bardzo skuteczna (do tego prosta). Jeśli on nie sprząta w pokoju - ja nie piorę jego rzeczy, nie robię mu obiadu - słowem - palcem nie kiwnę. Ograniczam się do mycia łazienki i częściowo kuchni ale nic poza tym - dopóki nie sprzątnie.Przyznam, że ja bałaganiarstwo mam w genach ale do głowuy by mi nie przyszło powiedzieć, że ktoś powiniensprzątać ze względu na płeć... a jak bym się poczuła, gdybym była na jego utrzymaniu? Kaplica na pełnej linii.Najważniejsze to nie dopuścić do całkowitego uzależnienia się finansowo od drugiej osoby. Sprzątanie to jedno a ubliżanie kobiecie dlatego, że jest kobietą - to drugie.Nie doceniasz - nie robię.Do tej osoby, która nie ma dostępu do WSPÓLNEGO konta:Tak.. gotuj tylko dzieciom i sobie. Pierz tylko dzieciom i sobie. Niech chodzi po 5 dni w jednych skarpetkach. Nie wyliczaj, bo tylko go tym sprowokujesz - zaczniecie się szarpać o głupoty, dosłownie - On Ci wyliczy za benzynę, jeśli gdzieś Cię podwozi, zacznie liczyć za wszystko co może. Lepiej po prostu odciąć się na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam problem - Oj z tym darmozjadem to juz przesadził. Na Twoim miejscu walczyłabym. Dobrze Ci radzą, żebyś prała tylko rzeczy swoje i dzieci i gotowała tylko dla was a dla niego nie. Robiłabym mu też wstyd przed rodziną i znajomymi rozgłaszając jaka jest u nas sytuacja. U mnie to działa. Ostatnio wkurzyłam się bo mój mąż jedzie słuzbowo za granice o czym mnie poinformował ogólnie. Potem przyszła kuzynka gdy robiłam herbate oni sobie gawędzili i on jej wszystko opowiedział o planach wyjazdowych czyli do jakiego miasta, jakie będzie miał spotkania w ile osób jadą etc. Mnie wcześniej nie mówił takich szczegółów - więc usiadłam przy stole z nimi i spytałam kuzynki \"może od Ciebie się coś dowiem o tej delegacji. A do jakiego miasta? A w ile osób? Samochodem czy samolotem? Jak dobrze ze przyszłaś przynajmniej mogę się od ciebie dowiedzieć coś o mężu\" A mój mąż omal nie zapadł się pod ziemię ze wstydu!!! Poczułam pod stołem jak mnie łapie za kolano żebym już dała spokój. Spróbuj. Tej metody :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic dodać nic ująć - poprzednie rady na męża, który nie docenia pracy żony, są wg mnie b. dobre, i powinna się zona do nich zastosować. I znowu - niezły sposób :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
chyba za daleko zabrnęłam w tym wszystkim że sobie pozwoliłam na taką sytuacje, ale łatwo powiedzieć, ja sobie nie pozwalam, ale przecież co mam zrobić, jak nie chce to nie da pieniedzy chyba zrobie tak jak piszecie, będę wszysto robić tylko dla dzieci, dla niego nic, tylko wiem ze to się skończy tym, że on zacznie rozgłaszać, że ja nic w domu nie robie, jak go znam to bedzie o tym trabił naokoło kiedys teściowa wpadła i akurat on nakładał koszule, przy której się urwał guzik i jaka była afera, że żonka guzika nie przyszyła, w końcu zaczeli opowiadać, że ja NIC nie robie, bo jakiegoś guzika nie przyszyłam co do wyliczania to nie zda egzaminu, próbowałam już, on nie da mi ani złotówki co do uzależnienia finansowego to ja nie jestem uzależniona od niego, zarabia, dużo mniej niż on, ale stać mnie na podstawowe rzeczy, na jakis ciuch, pójście od czasu do czasu do kina, kosmetyki i takie tam, czasami jest tylko tak, że zarobię mniej i wtedy jest problem, bo np. on wraca i w domu nie ma chleba, amleka i czegos tam jeszcze i on nie ma np. z czego sobie zrobić kanapki i wtedy jest afera, bo nie kupiłam, ja mówię, że brakło mi pieniedzuy, to on na to, że przecież zarabiam i to mój obowiazek utrzymywać dom, ja mówię zostaw mi pieniadze to kupię, on na to, że zadnych pieniedzy nie dostaniesz, jak bym chciała p0ieniądze nie na podstawowe rzeczy a na perfumy za 500 zł. też uważa, że ja powinnam wszysto robić w domu ze względu na płeć, "bo miliony kobiet to robią" -to jego standardowe powiedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
zacznę robić od dzisiaj wszystko tylko dla dzieci i zobaczymy co będzie co do pieniedzy jeszcze to po prostu jestem wściekła jak patrze na kolezanki, że mąż im kupouje różne rzeczy, daje pieniądze, fakt, że on więcej zawodowo pracuje ale ja dzieki mnie ma spokojną głowę, bo nie musi się martwić dziecmi, domem, zrobił sobie ze mnie darmową służącą to ja mu pokaże na wakacje w tym roku nie pojechalismy, bo ja nie miałam piueniedzy i jakie były pretensje, że on ma kiepskie małżenstwo, "bo z tobą to nawet na wczasy nie można jechać" a znajomym opowiadał, ze taki był zapracowany, ze nie miała czasu na urlop, ha ha ha, nie przyzna się, że nie pojechaliśmy, bo żona nie miała pieniędzy teraz w zimie mielismy jechać na pare dni z dziecmi w góry, ale ja finansowo nie dam rady zapłacić połowe, bo mam akurat inne wazne wydatki zwiazane ze zdrowiem to też afera, bo ze mną to nic nie mozna no ku*wa jak to pisze to mi ciśnienie normalnie skacze ja mu pokaże darmową służącą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
dziewczyny napiszcie coś, moze mi się samopoczucie polepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam ten problem - głowa do góry. Porób tak, jak Ci dziewczyny doradzały, zobaczysz, jaki to efekt przyniesie. Jak on zacznie opowiadać bzdury wśród znajomych, to się odgryzaj, ze na wczasy nie pojechaliście, bo Ty nie miałaś kasy, a nie, że on za dużo pracował. Znasz swojego męża lepiej, niż my, i sama chyba wiesz, co na niego działa. Najważniejsze to zacząć, a potem zobaczysz efekty :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam problem
to mój jest jeszcze lepszy, bo jedzie sam jak mi brakuje kasy, mamy jedno dziecko, oczywiście ja sie nim zajmuje, też pracuje, ale wszystko w domu na mojej głowie, mąż kupuje sobie ciuchy za kilkaset zl a ja po ciucvhlandach z dzieckiem chodze jak mamy isc gdzies razem to idziemy na zakupy i kupuije mi cos akurat na to wyjscie, żebym przy nim nie wygladała jak kopciuszek i chwali sie wszystkim że to on mi to ubranie kupił i ze on taki dobry mąż wstyd mi że tak dałąm sie urobic, ale chyba tez zaczne przy znajomych mowić jaka jest prawda, niech on sie wstydzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam problem - zadam Ci pytanie podstawowe - czy on Cię kocha a Ty jego?? Z tego co opisujesz wątpię w Wasze uczucie, bo jak się kogoś naprawdę kocha to nie traktuje się go w taki sposób. Na Twoim miejscu dochodziłabym swego. W takiej sytuacji możesz wpaść w kompleksy i w poczucie winy a jeśli on jest taki tradycyjny to jest jego wina że nie jedziecie na wakacje. Na Twoim miejscu walczyłabym jego bronią i skrupulatnie wszystko liczyła odnoszą się pogardliwie do jego \"nieporadności\". Bądź silna i nie daj sobie wmówić że nic nie robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
i znowu: czy ja go kocham? pewnie na swój sposób jakoś może, chociaż trace do niergo szacunek jako do męzczyzny, nie mam w nim oparcia i coraz trudniej jest mi miec do niego szacunek, on chce być moim trzecim dzieckiem, takie mam czasami wrażenie a nie meżczyzną dbającym o zone w kompleksy to ja już chyba wpadłam ja poswięcając swój czas na dom i dzieci nie moge tyle pracować zawodowo co on a tym samym rozwijać się, a on się rozwija, ja pędzę do domu z wywalonym jęzorem, żeby dziecko z przedszkola wziąć a on jak ma np. klienta wieczorem to sie tym nie przejumuje, bo to "ja jestem kobieta i ja mam sie zajmoweać domem"-to jego słowqa nie raz było tak, że musiałąm swoje sprawy zawodowe odłożyć czy zrezygnować ze spotkania, które np. miało byc wieczorem, bo nie ma kto zostac z dziećmi, albo musze sie go pytac czy może zxostac z dziecmi wieczorem, bo ja mam spotkanie, on sie mnie nie pyta, idzie i juz i w domysle traktuje, że zonka się wszystkim zajmie a on wróci na gotowe, dostanie obiadek, pooglada telewizje, bo reszta sie przecież "sama robi" co do tradycji to on jest tradycyjny ale wtedy kiedy jest to dla niego wygodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez problemów
To ja mam problem - no to jeżeli wyliczanie rzeczywiście nic nie da, to popieram rady dziewczyn. Rób dla dzieci i dla siebie. Ale KONSEKWENTNIE. Zadbaj, żeby z obiadu nie zostały ziemniaki, kotlet czy zupa. Nie rób zapasów do lodówki. Proszki i inne takie kupuj w jak najmniejszych opakowaniach, etc. Przy okazji spotkań wśród znajomych nie oszczędzaj szpilek w tym temacie. I nie bój się jego plotek. Ta sytuacja z guzikiem i teściową daje do myślenia. On po prostu został tak wychowany ! Więc może też celowe by było, gdyby Wasi wspólni znajomi poopowiadali, jak to wygląda w normalnym związku? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja mam problem - wiesz, w sumie to Twoja wina ;-) ale tylko taka, że na to pozwoliłas od samego początku. Trzeba było ustalić takie rzeczy przed ślubem. Pewnie powiesz, że się mądrze, i nie wiem nic - może racja, ale ja jakoś mam to ustawione z facetem, i jakby mi takie rzeczy zaczął wywijac, to najpierw poważna szczera rozmowa, żadnych pretensji czy awantur, a potem zastanowienie się, czy warto. A Ty walcz :-D Bo macie dziecko, to chyba warto być razem, ale nie na takich warunkach - jakie dziecko będzie miało wzorce. Trzymam za Ciebie kciuki - no musi Ci sie udac :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam problem
dzieki dzoewczyny, trochę opózniam się z pracą pisząc na tym forum, ale mnie normalnie trzęsie, a prace nadgonie najwyżej wieczorem na pewno to moja wina, musze coś z tym zrobić, bo oszaleję wpadłąm na taki pomysł, żeby dzieci zapisać na obiady w szkole i w przedszkolu, to młodsze nie ma pełnego wyzywienia bo czesto odbiertam je wczesniej i w domu i tak gotuje wiec mąż stwierdził, że za pełne wyżywienie nie bedzie płacił, skoro w domu sie gotuje, a starsze ma w szkole stołówke i pomyslałąm tak, żeby zapłacić im, żeby jad ły całe obiady i nie gotowacw domu w ogóle i jeszcze wszystkim opowiadać skąd wyniknęła taka sytuacja, niech sobie meżulek sam ugotuje skoro twierdzi, że to się samo robi, to niech mu się zrobi nie byłyby to wielkie opłaty miesięcznie, a pokazałąbym mu, że darmowa służąca się skończyła no i miałabym więcej czasu dla siebie czy dla dzieci bo odchodziło by mi gotowanie, zmywanie, sprzątanie po obioedzie co o tym myślicie? tylko czy nie szkoda dzieci, bo w końcu jedzenie w domu to jedzenie w domu, ale patrzac na pracujących znajomych ich dzieci też w większości jedzą na stoówce i nic sie nie dzieje, a taka sytuacja byłaby przez miesiąc, dwa aż zobaczyłabym jak się mąż zachowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobry pomysł :-) Nie bój się - dzieciom się nic nie stanie, sama jadałam w stołówce, jak chodziłam do szkoły, i powiem Ci, że bardzo to lubiłam :-) Bo to były takie \"inne\" obiady, poza tym jadło sie je w towarzystwie koleżanek i kolegów - słowem same plusy :-) A co zrobi mąż, to zobaczymy. Co prawda, u mnie to nie działa, ale wiele kobiet mówi, że facetów trzeba podejść sposobem. Tylko pamiętaj o konsekwencji, niech on nie myśli, ze to Twój chwilowy kaprys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×