Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieśmiała

Jeżeli też jesteś nieśmiala/nieśmialy - wstąp

Polecane posty

Malorozmowny:) Również, nie wiem dlaczego nie wychodziły ci wypracowania:) może były na nudne tematy:P Zgadzam sie z tobą, ze ważne jest otoczenie - osoby, z którymi mamy kontakt. Byłam nieśmiała w podstawówce, chociaż posiadalam koleżanki i dużo czasu spedzałam poza domem. W średniej podobnie... miałam chłopaków, jak ich ,,zdobywałam,, nie wiem, jakoś tak samo:) przypadkowo:) Moja nieśmiałość raczej objawiała się, w małomówności, staniu z boku, to nie ja recytowałam na apelach:) nie ja udzielałam się w sprawach klasowych:) itd. Opowiem coś:) chyba nigdy tego nie zapomnę:D Poznałam pierwszego chłopaka:) miałam wtedy z...17 lat? jakoś tak. Znaliśmy się z dwa tygodnie. Na spacerze ów młodzian chciał abym usiadła mu na kolanach:) wykręciłam się:D Przyjaciółce potem opowiadałam z oburzeniem o jego zachowaniu:D jak on mógł!!!:) Przecież krótko się znamy...:D Przyjacióła próbowala coś... ale bez szans, byłam nieugięta:D Tak bywa...:D:D:D Teraz śmieję się z tego...teraz:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malorozmowny:) Również, nie wiem dlaczego nie wychodziły ci wypracowania:) może były na nudne tematy:P Zgadzam sie z tobą, ze ważne jest otoczenie - osoby, z którymi mamy kontakt. Byłam nieśmiała w podstawówce, chociaż posiadalam koleżanki i dużo czasu spedzałam poza domem. W średniej podobnie... miałam chłopaków, jak ich ,,zdobywałam,, nie wiem, jakoś tak samo:) przypadkowo:) Moja nieśmiałość raczej objawiała się, w małomówności, staniu z boku, to nie ja recytowałam na apelach:) nie ja udzielałam się w sprawach klasowych:) itd. Opowiem coś:) chyba nigdy tego nie zapomnę:D Poznałam pierwszego chłopaka:) miałam wtedy z...17 lat? jakoś tak. Znaliśmy się z dwa tygodnie. Na spacerze ów młodzian chciał abym usiadła mu na kolanach:) wykręciłam się:D Przyjaciółce potem opowiadałam z oburzeniem o jego zachowaniu:D jak on mógł!!!:) Przecież krótko się znamy...:D Przyjacióła próbowala coś... ale bez szans, byłam nieugięta:D Tak bywa...:D:D:D Teraz śmieję się z tego...teraz:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malorozmowny:) Również, nie wiem dlaczego nie wychodziły ci wypracowania:) może były na nudne tematy:P Zgadzam sie z tobą, ze ważne jest otoczenie - osoby, z którymi mamy kontakt. Byłam nieśmiała w podstawówce, chociaż posiadalam koleżanki i dużo czasu spedzałam poza domem. W średniej podobnie... miałam chłopaków, jak ich ,,zdobywałam,, nie wiem, jakoś tak samo:) przypadkowo:) Moja nieśmiałość raczej objawiała się, w małomówności, staniu z boku, to nie ja recytowałam na apelach:) nie ja udzielałam się w sprawach klasowych:) itd. Opowiem coś:) chyba nigdy tego nie zapomnę:D Poznałam pierwszego chłopaka:) miałam wtedy z...17 lat? jakoś tak. Znaliśmy się z dwa tygodnie. Na spacerze ów młodzian chciał abym usiadła mu na kolanach:) wykręciłam się:D Przyjaciółce potem opowiadałam z oburzeniem o jego zachowaniu:D jak on mógł!!!:) Przecież krótko się znamy...:D Przyjacióła próbowala coś... ale bez szans, byłam nieugięta:D Tak bywa...:D:D:D Teraz śmieję się z tego...teraz:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malorozmowny:) Również, nie wiem dlaczego nie wychodziły ci wypracowania:) może były na nudne tematy:P Zgadzam sie z tobą, ze ważne jest otoczenie - osoby, z którymi mamy kontakt. Byłam nieśmiała w podstawówce, chociaż posiadalam koleżanki i dużo czasu spedzałam poza domem. W średniej podobnie... miałam chłopaków, jak ich ,,zdobywałam,, nie wiem, jakoś tak samo:) przypadkowo:) Moja nieśmiałość raczej objawiała się, w małomówności, staniu z boku, to nie ja recytowałam na apelach:) nie ja udzielałam się w sprawach klasowych:) itd. Opowiem coś:) chyba nigdy tego nie zapomnę:D Poznałam pierwszego chłopaka:) miałam wtedy z...17 lat? jakoś tak. Znaliśmy się z dwa tygodnie. Na spacerze ów młodzian chciał abym usiadła mu na kolanach:) wykręciłam się:D Przyjaciółce potem opowiadałam z oburzeniem o jego zachowaniu:D jak on mógł!!!:) Przecież krótko się znamy...:D Przyjacióła próbowala coś... ale bez szans, byłam nieugięta:D Tak bywa...:D:D:D Teraz śmieję się z tego...teraz:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ela, w tym właśnie tkwi cały problem. Gdy tylko o kontakty zawodowe chodzi (nieważne czy za dnia, czy w nocy) nie mam najmniejszych problemów... przecież działam pod przykrywką:) Ale osobiste kontakty z dziewczynami (te pierwsze chwile) należą do całkowitych porażek:) Choć nie zawsze:) Małorozmowny, osobiście nie żałuję lat gdy byłem nastolatkiem i większość rzeczy działa się obok mnie. Szczególnie jeśli o związki chodzi. Po prostu od zawsze chyba uwielbiałem ludzi obserwować i między innymi dlatego potrafię dużo zrozumieć, Nawet bardzo dużo rozumiem jeśli o kobiety chodzi (przynajmniej tak mi się wydaje), zresztą to nie moja opinia. W właśnie dlatego nie uważam tego czasu za stracony... zamiast się w „to” bawić wolałem stać z boku. Owszem, przyszedł na mnie czas i wtedy wniosłem do życia aspekty z obserwacji. Z pozytywnym rezultatem. Do tego jeszcze mój problem polega na tym, że i z wyglądu i z zachowania ludzie odbierają mnie o 3, 4 lata starszego (mam 23). Bardzo rzadko zdarza się aby ktoś nowo poznany trafił w mój wiek. Przykład -> w nowej pracy po 3 m-cach ludzie byli w szoku gdy się przez przypadek dowiedzieli mojego wieku. Czy to może stanowić problem? Usterka, musze przyznać, ze zaszokowałaś mnie swoją nieśmiałością. Nie miałem pojęcia, że ludzie mogą aż tak reagować. Trudno wyczuć (np. otwierają drzwi) komu je trzymamy. Dlaczego aż tak bardzo boisz się ludzi, że z domu nie chcesz wychodzić? Myślę, że to jest już w takim stadium u Ciebie, że może powinnaś do psychologa się udać? Tylko nie odbierz tego jak złośliwości, to przecież normalny lekarz. Przecież Twoja nieśmiałość nawet zagraża Twojemu życiu, co w ostatnim przykładzie dobrze widać. Pozwól sobie pomóc bo może być za późno, z tego co opisujesz sama już nie walczysz. Anula... próbuj z tym walczyć jak tylko możesz a pomysł z koleżankami z podstawówki wydaje mi się bardzo dobrym być:) Powodzenia. Weewcia, prawda jak z perspektywy czasu Świat wygląda inaczej?:) Pozdrawiam, Zapomniany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hym... nie ma to jak rozmowa z nieśmiałymi:):D Nawet autorka przepadła. Zapomniany1980 dobrze, że chociaż ty jeden jesteś odwazny -nieśmiały:D pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieprawda.... ja codzienie zagladam i pozdrawiam wszystkich nieśmiałych.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcale nie przepadłam ,tylko jakoś tak ostatnio dużo pracy było , ale już jestem. Podziękowania dla Weewci , że reanimowała topik i Zapomnianego , ze go podtrzymywał. Pozdrowienia dla Anuli * - wszystko się ułoży zobaczysz. Do Zapomnianego - w tym czasiej ak mnie tu nie było udało mi się tamtą porażkę odkręcić z czego jestem dumna . Pozdrowienia dla wszystkich nieśmiałych 🌼 Nie zapomniałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcale nie przepadłam ,tylko jakoś tak ostatnio dużo pracy było , ale już jestem. Podziękowania dla Weewci , że reanimowała topik i Zapomnianego , ze go podtrzymywał. Pozdrowienia dla Anuli * - wszystko się ułoży zobaczysz. Do Zapomnianego - w tym czasiej ak mnie tu nie było udało mi się tamtą porażkę odkręcić z czego jestem dumna . Pozdrowienia dla wszystkich nieśmiałych 🌼 Nie zapomniałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewcia - odważny, nieśmiały? :) :p Nieśmiała, to pozostaje mi tylko pogratulować! :) Stałaś się waleczna na polu walki:) I tak trzymaj:) Wszyscy się trzymajcie ciepło:) Pozdrawiam, Zapomniany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniany1980 ździwiony? Jesteś nieśmiały,a jednak jako jedyny;) odważnie wypowiadałeś się na topiku, chodzi mi o dni, kiedy topik gasł:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani, jak radzicie sobie np. z imieninami w pracy? Wtedy tak jakby jesteście na widoku i w centrum zainteresowania. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ! NIEŚMIAŁA... ooo... Wolę tak:D Jak radzisz sobie z imieninami? Bierzesz wolne? Grasz, zaszywając sie głęboko w sobie? Co robisz?:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewcia, ale ja Was już w jakimś stopniu znam, hehe:) a poza tym kontakty internetowe nie stanowią dla mnie problemiku:) Nieśmiała, Weewcia na szczęście współpracownicy nie znają dat moich urodzin ani imienin:) Ale nie lubię być w centrum uwagi:) Pozdrawiam, Zapomniany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam że w każdej firmie obchodzi się imieniny:( znają twoje imię i czekają na ten dzień:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewcia... jak widać człowiek uczy się całe życie:) Pamiętaj, ze imieniny niektóre osoby (teoretycznie) mogą obchodzić po kilka razy w roku i jak tu trafić na odpowiednią datę?:) Pozdrawiam, Zapomniany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewcia... jak widać człowiek uczy się całe życie:) Pamiętaj, ze imieniny niektóre osoby (teoretycznie) mogą obchodzić po kilka razy w roku i jak tu trafić na odpowiednią datę?:) Pozdrawiam, Zapomniany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniany1980 po prostu pytają się kiedy obchodzi się imieniny. Masz okropny zespół w pracy:) Swoją drogą, to smutne, że ludzie, którzy tyle czasu spędzają razem... ech... nie będę kończyć... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bardzo lubię imieniny w pracy, nie dlatego że jest się w centrum uwagi, ale dlatego, że ci co powinni pamiętać o nich to pamiętają, na szczęcie. Po prostu to bardzo sympatyczne, pamięć, życzenia, całuski, milutkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Imieniny to fajna rzecz , sama idea jest w porządku , nie mam nic przeciwko. Ale krępuje mnie przynoszenie torta ( może innym nie smakować) , robienie kawy , podawanie ( jestem straszną niezdarą i tu obawiam się wpadki - dlatego to dla mnie takie stresujace.) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Imieniny to fajna rzecz , sama idea jest w porządku , nie mam nic przeciwko. Ale krępuje mnie przynoszenie torta ( może innym nie smakować) , robienie kawy , podawanie ( jestem straszną niezdarą i tu obawiam się wpadki - dlatego to dla mnie takie stresujace.) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewcia jest kilka powodów... po pierwsze pracuję w nienormowanych godzinach, dużo na mieście, w domu. W biurze pojawiam się na 2, 3 godzinki czasem w ogóle:) Na stałe zresztą pracują tam 3 osoby, poza mną i szefostwem:) A panie tam się znajdujące są naprawdę szalenie miłe:) Ale wigilię obchodziliśmy bardzo miło:) I jeszcze jedno... w tej firmie jestem dopiero od początku listopada więc niespodzianki mogą mnie jeszcze spotkać:) Nieśmiała dlaczego od razu miałabyś się potknąć:) A jak nawet to zobacz jakie niezapomniane byłby to imieniny:) Wszystko ma swoje dobre strony:) Pozdrawiam, Zapomniany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniany - Nieśmiała ma według mnie duże szanse na wpadkę. Niebezpieczeństwo nie tkwi w tym, że cytuję : "jest straszną niezdarą ", ale w tym, że tak o sobie myśli. Gdy się często o czymś myśli z obawą, czy strachem, to jest to niestety tzw. " samoospełniająca się przepowiednia ". Nieśmiała, może Ty już nie jesteś ową niezdarą, tylko jeszcze o tym nie wiesz ? Wydarzyło Ci się ostatnio coś spektakularnego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość także
czy przyjmujecie jeszcze niesmiałych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samospełniajaca się przepowiednia:) wiem coś o tym:D można powiedzieć że wyrosłam z tego:D Nie powiem że uwierzyłam w siebie, ale przestałam przejmować się wieloma rzeczami i nagle one przestały istnieć. :):) Polecam:) przestać zakładać, że to nie wyjdzie:):) pozdrawiam Na zapisanie się do klubu nieśmiałych zawsze jest czas:) Myślę że autorka topiku zgodzi się ze mną:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewciu - szczerze Ci zazdroszczę. Ja już raczej nie wyrosnę, lata lecą, nic się nie zmienia. Powiedziałabym nawet, że z wiekiem jest coraz gorzej. Gdy mam w bliskiej perspektywie stresującą sytuację, moje myśli improwizują na 30 różnych sposobów, a każdy następny jest gorszy od poprzedniego. Ta pasja, z jaką układają mi się mimowolne scenariusze zdumiewa mnie. To bez wątpienia najbogatsza dziedzina mojego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usterka dzięki temu jesteś niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju:):) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×