Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieśmiała

Jeżeli też jesteś nieśmiala/nieśmialy - wstąp

Polecane posty

Witajcie wszyscy nieśmiali :) w sobotę. Nie wiem jak u Was, ale u mnie śnieżek sypie :), a mrozu nie ma, co mi odpowiada. Ogólnie może być :). Wróciłam dopiero z zajęc, muszę nieco odtajeć i nacieszyć się wolnością (nie ma nikogo w domu). Nie wiem jak Wy, ale ja lubię być sama w domu..może nie cały czas, ale lubię sobie ws pokoju poczytać, pooglądac, pomyśleć :).... To witaj Szpileczko w gronie! Niestety ja też się bardzo przejmuję opiniami inych. Nigdy nie mogłam nadziwić się mojej przyjaciółce - osobie zdecydowanie bardziej cichej ode mnie, dość zamkniętej w sobie - dla innych. Przykładowo ja bardzo przejmowałam się zdaniem innych, a ona przyjmowała to z uśmiechem i mówiąc potocznie \"miała to gdzieś\". Może dlatego mimo swej niesmiałosci, skromności wyjechała daleko i znalazła miłość. Nie wiem, jak inni biorą na to siły i odwagę, bo ja wszystkim się chyba za bardzo przejmuję i jedno złe słowo może mi zepsuć życie na jakiś czas ;). No i te komentarze rodzicow, że mogłam się inaczej zachować, coś powiedzieć, eh! to mnie boli i smuci...i zcasem chciałabym być inną osobą, nieczułą na zdanie innych ;). Pozdrówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kochani:) Szpileczko, mógłbym podpisać się pod Twoim wpisem. Moi rodzice także bardzo wpłynęli na moje dzisiejsze poczucie wartości. Dopiero niedawno, zbliżając się do trzydziestki, to odkryłem. Jaki byłem w dzieciństwie, raczej nieśmiały, choć nie było aż tak źle, bo czasem potrafiłem z czymś wyskoczyć. Myślę, że \"wychowanie\" mocno wpłynęło na to, jak czuję sie wobec innych osób. Z drugiej strony, podzielam opinię naukowców, że tacy sie rodzimy. Chodzi o to, że na innych ludzi reagujemy bardziej emocjonalnie, szaleją w nas hormony, a te powodują lęki. Dzięki temu, bardziej boimy się innych, a z drugiej strony jesteśmy wrażliwsi i wyczuleni na drugiego człowieka. Nasze życie jest bardziej rozhuśtane, ale bogatsze wewnętrznie. Oczywiście, że do tego może skutecznie dołozyć sie wychowanie, ale także podejrzewam, że głownie to geny. Jednak najstraszniejszą rzeczą, którą sobie uswiadomiłem, to że w ciągu ostatnich kilku lat jednak zrobiłem się troszkę bardziej nieśmiały. Miałem w życiu kilka burz i \"śmiałych\" momentów, ale w ostatecznym rozrachunku zrobilem się jakoś bardziej pełen obaw. Czuję sie mniej pewnie niż kiedyś. Nie chcę Was przerażać, nie jestem chyba dobrym przykladem na topicu:) Może gdybym kilka lat temu podjął pewną inną decyzję, moje życie mogłoby sie potoczyć zupełnie inny torem, a teraz byłbym zadufanym w siebie bufonem;))) W każdym razie moją niepewnośc siebie i nieśmiałość prawie całkowicie determinuje moje obecne życie. Nie jest lekko.. Sorki za ten ton, ale ostatnio bardzo zachmurzyło się w mojej głowie i żadnego promyka słońca na horyzoncie.. Całuski dla Wszystkich 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajacaa
powiedzcie mi kobietki,jak poderwac baaaaardzo nieśmiałego faceta???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weewciu i bardzo dobrze że jesteś , i bądź sobie tym kontrolerem , w razie czego bij po łapkach i udzielaj reprymendy:D Ale bądź tutaj i nie znikaj nam . Bardzo spodobało mi się to co zaproponowałaś tzn. to zeby pisać o nieśmiałości , podawać przykłady.:D I już widzę odzew : Szpileczka bardzo ładnie nam się rozpisała i Zielonooka i Kiciula. I czytając to to jak bym o sobie czytała , te same problemy , te same zmagania. I w pełni zgadzam sie z Kiciulą że oprócz genów i wychopwania na nieśmiałość ma wpływ także sytuacja w której obecnie się znajdujemy. Moja niesey jest beznadziejna i myślę że eraz to z moja nieśmiałością moze być tylko gorzej. Mam do was prośbę opisujcie pzrykłady swoich zachowań , ja też sie postaram . Moze to w jakiś sposób uświadomi nam że tak nie mozna. Pozdrawiam wszystkich cieplutko i mam ogromną nieśmiałą prośbę : Ustereczko , Komandorze pokażcie się chociaż na chwileczkę- dla Sarenki , będzie mi wtedy barzdo miło:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Lu
Chciałabym napisać coś o sobie. Moi rodzice wynieśli bardzo surowe wychowanie z domu i wdrożyli je we własnym. Gdybym była osobą zdolną, pewnie nie odczułabym tego tak boleśnie, ale mi nauka przychodziła z trudem i nie byłam w stanie stanąć na wysokości postawionego mi zadania - takiego a takiego dziecka. Surowe karanie, przypominanie porażek, stwerdzanie głosem znawcy, że na pewno to co chcę zrobić zakończy się tak i tak, strofowanie, narzucanie metody, bo wiedzieli lepiej... spowodowało, że zakup zwykłego długopisu stał się dla mnie ogromnym problemem. Zamknęłam się w sobie. Utzymywałam kontakty z osobami, na które przyzwolili rodzice, oglądałam filmy, czytałam książki według ich opinii :( Moje życie przestało istnieć. Pewność siebie, własne zdanie... a co to takiego? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anno Lu jakże ja ciebie rozumię , moi rodzice też często mnie strofowali mówili jak mam żyć. Wiem że robili to nieświadomie , chcieli dobrze. Ale ja się buntowałam robiłam im na przekór. Za to myślałam inaczej , chociaż podświadomie myślałam że robię źle. Dlatego to zostało mi do dziś - niepewnoość i to ze zawsze szukam potwierdzenia u innych ze robię dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Lu
Nie mogłam sobie pozwolić na bunt, na zachowanie inne niż rodzice oczekiwali:( Wyrosłam na osobę która nie umiała podjąć decyzji, to znaczy umiałam, ale podług opinnii wyuczonej przez rodziców. Nie wiedziałam co mi się podoba, ale doskonale wiedziałam, jaki wybór dokonałaby mama przy zakupie takiej i takiej rzeczy i taką kupowałam. Ale najgorsze było dla mnie co innego. Nie wiem jak bym starała się , jak wspaniale coś zrobiłam zawsze było to koszmarne ,,ale,, :( każda pochwała na którą musiałam bardzo ciężko zapracować kończyła się ale... 😭 To jest straszne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anno Lu wiem i rozumię , w moim pzrypadku też mniej wiecej tak to wyglądało ale raczej ze strony mamy moze dlatego byłam w lepzsej sytuacji dlatego w koncu zaczęłam się buntować , robić na złość mamie . Ale teraz nie żyję już zyciem dziecka , zdaję sobie sprawę ze nie mozna całej swojej filozofii opierac na tym zeby zrobić coś komus na pzrekór więc się gubię , bo niepewność wróciła ze zdwojoną siłą . Chciałabym też usprawiedliwić rodziców ( moich i twoich ) , bo według mnie to moze oni też nie byli pewni tego co robią , potrzebowali sami akceptacji więc moze dlatego stawiali wysoko poprzeczkę nam i stąd to ciągłe ale............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZPILECZKA
Hej mili Topikowcy ;) I zaczal sie nam kolejny tydzien. Przez weekend dalam odpoczac moim oczkom i nie zagladalam w komputer. Ale dzis juz musialam tu zagladnac. To bardzo dobry pomysl Weewciu i Sarenko zeby pisac o niesmialosci i podawac przyklady. Anna Lu i Kiciula juz sie odwazyli wiec i ja tez sie odwaze. W moim przypadku do niesmialosci tez napewno przyczynil sie fakt, ze miedzy moimi rodzicami nie ukladalo sie najlepiej. Przykro mi o tym mowic, ale mowie to bo juz teraz wiem, ze duszenie problemu w sobie powoduje jeszcze gorsze samopoczucie i nijak nie pomaga niesmialosci. Jako nastolatka wstydzilam sie zapraszac znajomych do domu, bo balam sie czy akurat nie wybuchnie jakas awantura. Zreszta, nawet jak nie ma awantury to od razu widac ze miedzy moimi rodzicami jest cos nie tak, sa dla siebie oschli, jakby nieobecni. Oni po prostu nie dobrali sie pod wzgledem charakterow i nie otrzymali od siebie tego czego oczekiwali biorac slub. Cala ta sytuacja spowodowala, ze zamknelam sie w sobie, zazdroscilam innym swietnej atmosfery w domu a nikomu nie mowilam o swoich problemach. Dusilam je w sobie ale w koncu nie wytrzymalam. I to byl moment przelomowy, maly kroczek do przodu bo ulzylo mi na duszy i zaczelam myslec w koncu o sobie, ze dalej tak nie mozna. Teraz jestem juz samodzielna, nie mieszkam z rodzicami i pomalu buduje swoje "ja" od poczatku. Sarenko, czy to nie czasem Ty zalozylas ten topik? Jezeli tak to jestes tu Gosposia i chyle czolo hihi Zgadzam sie z Twoja opinia, ze rodzice czesto sa sami zakompleksieni i chca uksztaltowac swoje dziecko na wzor ktorymi oni nie byli. Ale jak widac na nas stosuja chyba nieodpowienie metody. Zielonooka, piszesz ze chcialabys czasem byc inna osoba , nieczula za zdanie innych. Na pewno byloby to bardziej wygodne dla Ciebie i dla wszystkich niesmialych. Ale wlasnie ta wrazliwosc to chyba jedyna nasza zaleta, tak jak powiedzial Kiciula czyni nasze zycie wewnetrzne bardziej bogatym, wiec nie wiem czy dobrze byloby sie jej tak wyzbywac. Dobrze byloby to wyposrodkowac, byc dalej wrazliwym na innych, ale nie przejmowac sie tak krytyka innych, puszczac ja kolo nosa a przyjmowac tylko komplementy Anno Lu, z tym "ale" u mnie bylo zupelnie to samo. Zrobilam dobrze jedna rzecz, lecz niestety ona nie zostala zauwazona ALE za to zostala zauwazona rzecz, ktora zrobilam zle.I tak w kolko. Do dzisiaj jeszcze "boje" sie mamy i mysle co by ona na powiedziala w pewnych sytuacjach i to jakby hamuje mnie w dzialaniu i zyciu tak jak chce. I to sie pewnie nie zmieni, zawsze bede patrzyla na zycie troche Jej oczyma :0 Kiciula, jak bylam mala myslalam, ze z niesmialosci sie z czasem wyrasta. Teraz chce mi sie z tego smiac i plakac jednoczesnie, bo wiem ze tak nie jest. Dzisiejsze czasy nie ulatwiaja wyjscia z niesmialosci bo wszedzie sie trzeba rozpychac doslownie lokciami. Wiec mysle, ze kazdy ma takie wrazenie jakby stawal sie slabszy. Wszyscy mamy obawy wobec tego co bedzie, to Ci moge zagwarantowac. Glowa do gory, nie boj sie powiedziec jak tego potrzebujesz, sa jeszcze wrazliwi ludzie na tym swiecie. dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZPILECZKA
Kiciula, mialo byc "nie boj sie powiedziec "pomocy" jak tego potrzebujesz" ale cos mi zjadlo ten jeden wyraz ;) Pozdrowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochani:)🖐️ Dziękuję Szpileczko za troske:) Po Twoim i Anny Lu opisie muszę jeszcze dodać cos od siebie, bo zbyt ogolnie napisałem. U mnie było tak, że w dzieciństwie ojciec był złotą rączką i jeśli za co się brałem i mi nie wychodziło, to od razu robił to za mnie, oczywiście dodając, że nie potrafię. Moja mama powtarzała to samo i robi to stale do tej pory!!! Zupełnie już bezmyślnie, bo tak się przyzwyczaiła, \"że ja nic nie potrafię i do niczego sie nie nadaje\". W takiej atmosferze budowało sie moje ja. Mam teraz 33 lata i zamiast coraz mniej tym się przejmować, to jest na odwrót. Wcześniej tak nie było, ale jakiś czas temu wpadłem w długie bezrobocie i przez ten czas wiele się wydarzyło. Okres który powinien mnie zahartować, wrzucił mnie w wir lęków i niepewności. Muszę przyznać, że pomimo takiego wychowania, jak pisałem, byłem w okresie studenckim całkiem pewny siebie. Jedynie byłem stale nieśmiały wobec kobiet, ale nie tak ogólnie. Teraz natomiast czuję się jakby cały świat legł w gruzach. Niczego już nie jestem pewien. Boję się myśleć o przyszłości. Wyszły wszystkie lęki nagromadzone w dzieciństwie. Czasem mam już wszystkiego dość. Aż mi się wierzyć nie chce, że kiedyś miałem dobrą pracę, pieniądze i piękną dziweczynę, której wszyscy koledzy bardzo mi zazdrościli. Teraz nie mam nic, mam coraz mniej zabrnąłem w jakąś ślepą uliczkę i nie widzę wyjścia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZPILECZKA
Kiciula! Zacznij myslec choc troszke pozytywnie, jak trzeba zmuszaj sie do tego, odganiaj zle mysli (ja tak zawsze robie i chwilowo pomaga). Wiem, ze ciezko wyjsc z zakretu, gdy nie widac choc promyczka nadziei, trudno jest zyc tylko marzeniami. Ale pomysl pod tym katem, ze moze to jest akurat punkt zwrotny w Twoim zyciu? Przeciez zawsze nie moze byc zle!!!Kiedys musi sie polepszyc...To ze miales dobra prace i piekna dziewczyne swiadczy o tym, ze stac Cie zeby to znow osiagnac. Ale nic samo nie przyjdzie, musisz choc troche chciec. A wiec do dziela! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam
lubię was czytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co to za straszne pustki? Gdzie wszyscy? Rozumiem, że na topiku są osoby nieśmiałe, ale jak każdy podejdzie do tego, że ktoś inny może coś napisze a ja tylko poczytam, to ten topik nie ma szans :( Zastanawiające jest, że osoby, które zechciały wziąć udział w dyskusji napisały o nienajlepszym sposobie wychowawczym swoich rodziców? Może w tym tkwi problem? Może to rodzice przyczyniają się do niskiej samooceny, czy niepewności w dorosłym życiu? Bardzo mnie to zaciekawiło :) Doszliście do czegoś wspaniałego! Zauważyliście? :) A teraz za zgodą Sarenki będę ,,biła po łapach i udzielała reprymendy,, :) Kto pierwszy? :D pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Lu
Sarenko🌻Szpileczko🌻Kiciula🌻 fajnie, że napisaliście o sobie. Zawsze to raźniej poczytać jak to jest/było u innych :) Smutno czyta się takie historie ale uważam tak jak inne osoby, że trzeba o nich pisać, może ktoś przeczyta, przemysli i coś zmieni w swoim życiu :), albo w podejściu do innych? Zgadzam się że rodzice robią takie rzeczy dla naszego dobra, nawet jak się mylą to chcą dobrze. Często nie wychodzi, to fakt, albo wychodzi bokiem :P Ale co zrobić aby poradzić sobie z takim obciążeniem? Też mieszkam sama, szczęśliwym trafem w nieszczęściu dostałam w spadku mieszkanko po babci i nie namyślając się wiele opuściłam dom rodzinny. Rodzice chcieli remont robić, bo to stare budownictwo i na piec ogrzewane, ale nie chciałam czekać. Kiedyś sama uporam się z tym piecem. Mieszkam sama i mogę być niezależna chociaż troszeczkę. Codziennie przychodzę do rodziców na obiad, nawet nie ośmieliłabym się im sprzeciwić :( kiedy dzwonią do mnie to tak dziwnie w dołku mnie ściska... bardzo dużo pomogła mi praca :) W domu byłam kiepską Anią :( ale w pracy szybko stałam się panią Anną :) i wiele radości i satysfakcji dawała i daje mi praca. W niej jestem doceniana, a przede wszystkim jak coś mi nie wyjdzie nikt z tego nie robi ,,końca świata,, :) Weewcia🌻 jestem!!! Nie bij !!! :D Jak się czuje Czarcik? On to ma słodkie życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mało oryginalny
jestema facetem, mam problem z ogólnie pojętymi kontaktami międzyludzkimi.. problem istnieje od pewnego czasu,nagle się pojawił,dlatego irytuje mnie tym bardziej bo kiedyś byłem bardzo otwarty.. od niedługiego czasu, chyba z głupoty i naiwnośi, zacząłem ćwiczyć jogę.. Powiem Wam słodkie babeczki,że nie ma nic lepszego na poprawe kondycji psychicznej i wiarę w siebie, zrównoważenie psychiczne i witalność niż joga!! Poważnie, warto spróbować, ćwiczyć wytrwale,a efekty przyjdą same!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Lu
,,Słodkie babeczki?,, ho ho ho :D Jak miło... to się nazywa wejście w krag nieśmiałych :D Poproszę więcej informacji na temat zalet jogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZPILECZKA
Heeej Wszystkim! Weewciu, masz racje, straszne pustki od wczoraj. Dobrze, ze wzielas sobie tak bardzo do serca i dzielnie sprawujesz swoja role kontrolera obecnosci. I ja zglaszam, ze jestem. A wracajac do tematu, na pewno wychowanie ma wplyw na charakter dziecka, wiele juz o tym czytalam i analizowalam wlasnie na sobie, krok po kroku. Dobrze jest sobie uswiadomic ten problem, zeby kiedys w przyszlosci nie popelnic tego samego wobec swoich dzieci. Anno Lu, powiem Ci, ze odciecie od rodzicow dodalo mi skrzydel ;) Teraz zyje tak jak chce a i rodzice patrza na mnie troszke inaczej. Mysle, ze udowodnilam im i sobie, ze potrafie dac sobie rade. I Ty tez dajesz sobie rade i to jest piekne! Tak trzymaj! Kazdy kiedys musi zaczac zajmowac sie swoim zyciem i odciac sie od toksycznych (wiem ze to strasznie brzmi) wiezi z rodzicami. to chyba jedyny ratunek. Malo oryginalny, wlasnie zablysnales oryginalnoscia ;) Napisz cos wiecej bo zrobilysmy sie bardzo ciekawe po Twoim wpisie. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna
czytaliście ,,Toksycznych rodziców,,?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZPILECZKA
Hej Dziwna, ja nie czytalam...Warto ja przeczytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Lu
Czytałam i bardzo niekorzystnie na mnie wpłynęła :( Należę chyba do osób, które nie chcą być uświadamiane że rodzice, których bardzo kochają i są dla mnie całym światem są toksyczni czyli źli i należy ich albo ostro leczyć, albo zamknąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello! Od razu muszę zaznaczyć, że ostatnio rzadko tu zaglądam :(, bo miałam trochę zajęć, m.in. naukę . Całe szczęście wczoraj coś tam napisałam, a zresztą za parę dni koljeny egzamin więc niestety próbuję się zmusić do nauki. OJ, a baardzo mi się nie chce :( Może zacznę ok słów kilku do Nieoryginalnego ;) - mój drogi, piszesz, że stałeś się zamknięty, nieśmiały, a zaraz potem wychwalasz jogę. Więc jak to jets? a może to joga tak odcina od świata, wycisza? Napisz więcej jak będziesz tu kiedyś :).. Zazdroszczę w sumie WAm, \"słodkie babeczki\" (hi hi), że mieszkacie już same. Tzn ja w sumie nie wiem, czy dałabym sobie radę mieszkać sama ;), bo mam \"papu\", pieniądze, pomoc, ale.....czasem po np kłótniach chcę uciec, bo np rodzice mi wypominają, że mieszkam u nich, że jestem niesamodzielna, ze inni ludzie w moim wieku mają już dzieci i obowiązki. Ba! i pytam, co z tego? - skoro młode dziewczyny skomplikowały sobie zycie maluchem to mają :P, ja zamierzam najpierw skończyć studia, znalezc pracę i faceta, a dopiero potem baby....Nie rozumiem takich argumentów... Toksyczni rodzice - dobre! myślę, że nadopiekuńczy rodzice potrafią przemienić się w takich toksycznych ;) - może sami sobie z tego nie zdają sprawy, ale ograniczają dzieci, narzucają im swoje zdanie...skąd ja to znam (moja mama) ;) Ale \" i tak warto żyć \" ;) BUZIAKI dla wszystkich, a co do Pań - z tajnych źródeł wiem, że niektóre jeszcze nie odebrały ode mnie kartki na Dzien obiet :( - ładnie tot ak, to po co Wy macie te skrzynki mailowe :P hihi Sorry za złośliwosc, dziś mam taki humorek ;). Czekam na wpisy osóbek, zwłaszcza tych nieobecnych...od dawna I proszę mnie nie bić po łapkach, po prostu nie miałam czasu, by napisać....😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Zielonookiej
Kamień spadł mi z serca :) bo myślałam, że obraziłaś się na mnie Że może jakąś przykrość ci zrobiłam pisząc tak obcesowo i bezpardonowo z radami :( I że już więcej na topik nie wejdziesz... buuuu :( było mi okropnie głupio... 😭 :) 👄 dla ciebie . Anna Lu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosiaczek- przyjaciel kubusia
poczytuję was od paru dni, może tygodni:) Nieśmiałym szybko czas mija ;) Jak walczycie z nieśmiałością ? Jestem już duży, samodzielny, wydawać by się mogło że obrotny i zaradny, a do dziewczyn śmiałości mi brak :( Czas ożenku zbliża się a jak stanie mi na drodze dziewczyna to wpadam w panikę i nim ochłonę to ona dawno pójdzie dalej :( Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy...być.:p \"hym\"...to była przednia myśl.;)Prosta,krótka i jakże zwięzła-tak mało...a jednocześnie jaka głębia.:) "Szacuken"...😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielono mi...
hej Wam! Mam tylko chwilkę na forum, bo zaraz wychodzę z domu, więc tylko napiszę...Anno! Ależ nie jestem zła, niby za co?? :) pozdrawiam, niepotrzebnie się martwiłaś..to prawda, jestem obrażalska ;) (skąd wiesz?), ale na pewno nie byłam na Ciebie zła :). A do nieśmiałego Pana pytającego o kobiety...ja nie wiem, co Ci doradzić, bo sama mam takie problemy z płcią przeciwną. Być kolezanka? OK, ale jak czuję że ktoś chce coś więcej,z araz zmykam, po prostu płonę ze wstydu ...Wiem, że jak już się na dobre zakocham, to będzie naprawdę trudno. W dodatku, że uważam, że to facet powinien pierwszy zaczepić babeczkę ;), a nie na odwrót. Tobie życzę walki z nieśmiałością..może jak jakaś dziewczyna Ci się NAPRAWDĘ bardzo spodoba, to pokonasz lęk i zrobisz coś, by jej nie stracić. Wydaje mi się to wielce prawdopodobne, bo sama w chwilach że tak powiem "ekstremalnych" czasem bez wahania robię coś, czego w normalnych warunkach bym nie zrobiła. Czasem po prostu chęć zrobienia czegoś, przełamania się okazuje się silniesjza od nieśmiałości :) POZDRAWIAM, przepraszam, że tylko do 2 osóbek napisałam, ale!!! pamiętam o Was WSZYSTKICH!!! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłego dnia życzę
wszystkim nieśmiałym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkich gorąco . Dziś otworzyłam pocztę a nie robiłam tego chyba od 1 marca. A tutaj taka miła niesopodzianka , a właściwie niespodzianki. Ustereczko cieszę się że się odezwałaś , tak mi ciebie brakowąło a tutaj w skrzynce kartka od ciebie - to było naprawdę bardzo bardzo miłe. Zielonooka tobie też bardzo dziękuję za karteczkę nie pierwszą zresztą , a dokąd ty tak ostatnio biegasz Zielonooka? Pozdrowienia dla naszej Weewci kochanej i Czarcika , Weewciu czy ty zabierasz Czarcika na spacery? No i dla pozostalych : dlla Kiciuli , Szpilki , AnnyLu , Szpileczki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... no tak, trzeba odświeżyć... przyznam, że zaskakuje mnie takie rozwinięcie naszego topiku, no i bardzo miło, że i starzy i nowi się pojawili. W czytaniu mam niestety zaległości (taki tu ostatnio ruch) więc może coś sensownego napiszę po ich nadrobieniu. Tylko kiedy? Zbliżają się święta, czasu będzie coraz mniej... na razie pozdrawiam Wszystkich ciepło ;) hmmm.... chyba widziałam cień anioła .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×