Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Klub Milosnikow Kotkow

Polecane posty

ulotna chwilo,kotki podobno rosną do roku ,moja kotka ma ok 7 mies jest spora ale jakas taka chudzina,chociaz ostatnio apetyt jej dopisuje to może troszke utyje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój Azorek też jest drobny i mały. Jego babcia też była drobna, wyglądała na 7 miesięczną kotkę. Mama była wysoka, szczupła i gibka, a Azuś jest czarny i drobny. Ma to po babci. Jednak po ukończzeniu roku, zaczął trochę mężniec. Niejadek z niego, to ma po mamie:) Sprzedam Wam patent na \"spokój z kotem\". Gdy niuniek się nudzi, bo śnieg na dworze i marzną łapy, a ja mam robotę przy kompie, zapalam lampkę, kładę pod nią recznik i oddaję kota do \"solarium\". Dwie godziny spokoju. Kocur jest wniebowzięty i lezy wywalony brzuchem do góry. Spróbujcie. p.s. Chwilko, to nasze koty są rówieśnikami. Moj 22 listopada skończył rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój 26 stycznia skończył 7 mcy. wydaje mi się, że spory jest, ale to mały brytol :D dziś właśnie próbuję mu podawać bezo-pet, ale liznął troszkę i odszedł. nie chce mu się widać, a zjeść musi. będę koło niego łazić i podawać jak się da ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja funia ostatnio pokłada się w wannie:-D Może jej za gorąco i sie tak chłodzi?A może intryguje ją co też się kryje za tym kółeczkiem na dnie wanienki:-D Pozdrowionka dla wszystkich miłośników kotków:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otulona....:-) skąd Ty Kochana masz takie śliczne teksty? obrazek z kotkiem jak najbardziej na temat i na miejscu:-) dzisiaj też myślałam, że nie zasnę, położyłam się do łóżeczka, patrzę w okno, a tam księżyc w całej krasie łypie na mnie swym łaskawym okiem:-) Fajnie wygląda jak jest taki okrąglutki, a że lubie paptrzeeć w nocne niebo, to troszkę mu się poprzyglądałam i....zasnęłam w błyskawicznym tempie(choć pora była już dość późna):-D Pełnia za każdym razem działą na mnie inaczej-ciekawe dlaczego;-)? Pozdrawiam milutko Rezydentów topiku i ich miziaste futerka. Miłego dzionka dla wszystkich🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukam pocieszki :( dzisiaj mój pierwszy koci maluch pójdzie do nowego domu :(:(:( siedzę i ryczę. Sama siebie uspokajam, tłumaczę sobie, że tak trzeba, że kotek trafi do dobrych ludzi, ale to nie pomaga. Nie wiem czy się nie popłaczę przy tych ludziach, sama na siebie jestem zła, że nie potrafię się opanować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mam pytanie, jeśli mogę. Jak oduczyć kotka, żeby nie robił takich nocnych psikusów, jak mój? Jeśli tylko mąż albo ja wystawimy nogi poza kołdrę, kicio nas atakuje pazurkami. To początkowo może się wydawać zabawne, ale nie wtedy, jak się musi człowiek wyspać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarzenaWaWa
hilsem, gdy rozstałam się ze swoim pierwszym kocięciem ryczałam odprowadzając go do samochodu. Gdy oddawałam drugie kocie byłam jak w letargu, a gdy jechali po trzecie kocie ziwmia osuwala mi się spod stóp. Nowi własciciele zostali jeszcze dwie godziny na kawie. Malutka nie mog la rozstac się z mamą, była przyssana do niej i prychała gdy chcieli ją zabrać. Odniosłam w końcu ją do samochodu zawinięta w koc. Całoałam przez kapiące łzy jej pyszczek. Mówiłam "bądź dzielna i pamietaj,ze zawsze bede cie kochać, trzymaj się". Czwartego kota nie mieliśmy siły oddac. A w domu przez kilika miesięcy była cisza, "aż dzwoniło". I było to zdecydowanie najgorsze wydarzenie w moim zyciu. NAwet teraz placze kiedy to sobei przypominam. Kobieto, bądź dzielna, takich"wariatek' płaczących o koty jest więcej wsród nas. Sciskam Cie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm... nikt mi nie odpowiada... :-(... A może znajdę gdzieś porady na ten temat? Może chociaż jakiś link? A jeśli chodzi o pożegnania z kociętami, to nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji. To musi być straaaszne i chociaż wiadomo, że konieczne, to serce mi się kraje na samą myśl o tym. Współczuję z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzena, toś mnie pocieszyła :( poryczałam sie jak przeczytałam co napisałaś, trochę mnie pociesza, że moje maluchy lgną do ludzi nawet zupełnie obcych, ładują sie na kolana i głaskane zasypiają. Mam nadzieję, że to rozstanie bedzie trudniejsze dla mnie niż dla malucha :( Milka jedyną poradą jakiej mogę Ci udzielić to przycinaj kotkowi pazurki i chowaj stopy pod kołdrę, z wiekiem to kotkowi minie. Wyobrażasz sobie nasze noce, w łóżku ja, mąż i sześć kotów z czego cztery robia sobie w środku nocy z łóżka plac zabaw :) Dobra, biorę głeboki oddech, muszę się uspokoić bo za pół godziny przyjadą po kotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hilsen, 3 maj się :( Straszne jest rozstanei z pierwszym kotkiem ale dopiero gdy wszystkie pójdą w swiat zobaczysz jak strasznie się zrobi. Też to przerabialem:( I uwazaj komu dajesz kota, pierwsze wrazenie jest bardzo ważne. Mnie intuicja nie zmylila, dawałem najpiękneijsze kocie pani, co do ktorej nie mialem pzrekonania. Niestety, nie myliłem się - była to osoba nieodpowiedzialna i niedojrzała, mimo, ze pielęgniarka z zawodu i matka dziecka. Moja maleńka mając 8 miesięcy wypadla z otwartegona całą noc, okna. Umierala w strasznych męczarniach. Nie chcę straszych ale to tak...ku przestrodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba zwariuję, pojechało moje maleństwo, mam nadzieję, że dobrze mu tam będzie, trafił do domu, gdzie juz są dwa kotki. Oczywiście popłakałam się przy dwóch obcych facetach zresztą cały czas ryczę :) Misu, ja robie ostrą selekcję zanim dam komuś kotka ale to wcale mi nie przynosi żadnej ulgi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostały mi jeszcze trzy kociaki, którymi bedę mogła się cieszyć do końca miesiąca, ale co będzie później? Moja kotka pewnie też będzie rozpaczać :( Hodowla kotów, to nie jest dla mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hilsen, przytulam Cię. :( Daleko od domu będzie teraz maluch mieszkał? Zastrzeglas sobie oczywiscie możliwość kontaktowania się z nimi? Mojej kociczce wysłałem na urodziny smsa na telefon nowej właścicielki :) Dostaję systematycznie zdjęcia, ba! nawet nagrała mi mruczenie małej:D Hilsen, bądź twarda, bo masz jeszcze inne dzieci na wydaniu!🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedaleko ok.20 km, obiecali mi kontakt mailowy i wysyłanie zdjęć. Kurcze nie wiedziałam, że to takie trudne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hilsen, moze Cię to troszkę chociaż pocieszy. Moj pies pochodzi z wielodzietnej rodziny!:D Było 11 szczeniaków, pierwszy miot ukochanej suki właścicieli. Moj odjechał z domu jako pierwszy, własciciele także odprowadzili go do samochodu z trzęsącymi się bródkami. Przed nami było 400 km do nowego domu. MAły był tak zafascynowany tym co widział, jazdą samochodem, trawą i kwiatkami podczas postojów, ze nawet nie zapiszczał za mamą. Pierwszą noc spaliśmy z nim na jego legowisku. Potem miał tyle nowych wrażeń i czułości, ze szybko zapomniał o rodzinie.Kontakt utrzymujemy do dziś. Prawie 4 lata. A piesiur wyrósł na dorodnego , prawie 50 kg, faceta:) Moja Kicia nie zauważyła braku pierwszego kociaka, ale gdy za tydzień, w ciągu dwóch dni straciłą dwa kolejne, chodziła po domu i nawoływała. Serce się kroiło. Za kilka dni zaczęął przyzwyczajać się do tej sytuacji i powiem Ci,ze chyba nawet się ucieszyła, ze wreszcie moze sobie odpocząć. Wychowanie kociąt bardzo ją zmęczyło. Fizycznie i psychicznie. Ja też się nie nadaję na hodowcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misu, dziekuję Ci, naprawdę ciepło mi sie zrobiło na sercu :) Moja kicia też nie zauważyła braku maluszka, goni się z pozostałą trójką po całym domu. Misiu jesteś wyjątkowym facetem, Tobie oddałabym zwierzaka bez bólu :) Idę, bo mąż woła mnie na kolację i zrobił mi drinka jak twierdzi rozganiającego smutki :) Jeszcze tu dzisiaj zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hilsen, a moze zadzwoń do tych facetów jak maluch poczuł się w nowym domu, jak dojechal i czy dwa koty zaakceptowały go w nowym domu? Zawsze spokojniej bys spała. No a ja mam dylemat okrutny, co zrobic z buraskiem? Zmienia domy tymczasowe, jutro ma iść do trzeciego, nowego domku i z pewnoscia nie ostatniego. Serce mi się kroi ale..dwa kocury pod jednym dachem? A pozbawiac klejnotów ktoregokolwiek nie mam zamiaru. Narazac na stres Azazella tez nie mam zamiaru. Zycie, zycie, zebyś ty miało dupe...to ja bym cie kopnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misu napisałam maila do nowych właścicieli mojego malucha. Mam nadzieję, że mi dzisiaj odpiszą. Nie chcę dzwonić, bo bedę beczeć do słuchawki. Ten pan, do którego trafił mój kotek sprawiał miłe wrażenie i mam nadzieję, że moja intuicja kobieca mnie nie zawiodła. Mówił, że jego żona to prawdziwa kocia mama, maja już dwa persy z czego jeden jest mały, więc pocieszam się, że będą sie razem bawić. Trochę zaniepokoiło mnie to, że żona tego faceta sama nie przyjechała no ale może faktycznie nie mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, własnie mnie tez się to jakoś rzuciło od razu - dlaczego ta pani nie przyjechała?:O I kim jest ten drugi facet? Persy to leniwce, podobno. Temperamenten chyba inne od coonków? Ale meijmy nadzieję, ze wszystyko będzie dobrze. Pierwsze....koty za płoty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten drugi facet był kolegą, który grzecznościowo przyjechał z tym panem po kotka bo nabywca mojego kociaka jest inwalidą. Ale Misiu ! kamień spadł mi z serca :):):) bo odpisał na mojego maila i juz wiem, że moje maleństwo zaprzyjaźniło się z małym persem a drugi dorosły kotek trochę prycha na niego ale czuje respekt, jak pisze ten pan. Mój wypieszczony kociak zwiedził juz wszystkie zakamarki i coś niecoś zjadł. Żona tego pana podobno jest szczęśliwa, więc ja podwójnie czuję to samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hilsen, wiec spij dzis spokojnie. Nikt nieodpowiedzialnie nie kupuje ta drogich kotów jak coonki! Myslę, ze bedzie mu tam dobrze. Gorzej bedzie z Tobą, jak już ucichnie w domu....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogromne dzięki Misiu za wsparcie :):):) będę spała spokojnie, szukam jeszcze dobrych domów dla dwójki kociąt, paru osobom musiałam odmówić, bo jak sprzedać kotka pani, która pyta, czy bedzie uczulona na sierść albo osobom, którzy kierowani impulsem wpadli na pomysł, żeby kupic kotka dla dwulatka na urodziny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, dobrze, ze małpiszony sami się zdemaskowali! :P :D Mowiłem juz ze moja sister ma biało czarnego coona?:) Wielki jak ...cielę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takich \"kwiatków\" jest więcej ale nie chcę tu o tym pisać. Ten kotek od Twojej siostry to pewnie kocur, skoro taki z niego cielaczek :) Choc w moim przypadku moja kotka jest ogromna a kocurek choć wzrostem i długością duży, to taki chudzinek z niego sie zrobił, no ale może z czasem zmeżnieje :) Na mnie juz czas, ide spać, bo po dzisiejszych emocjach i szklaneczce jakiejś alkoholowej mieszaniny zaczynam padać na nos. Wezmę kotki do łózka, pobawię się jeszcze troche z nimi i odeśpię dzisiejszy stres. Dobrej nocy Ci życzę i wszystkim innym zakoconym też 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spij spokojnie:) A Cielaczek to kotka. Twór amerykańskiej "cywilizacji". Z powycinanymi poduszeczkami i paluszkami, by nie drapała mebli. Taka juz byla wzięta ze schroniska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochani kociarze:) Regularnie czytam sobie Wasz temat i szczerze mówiąc, liczę na odzew z Waszej strony, gdyż jestem w niezłej opresji. Otóż kilka tygodni temu okazało się, że moja kotka (rzekomo po zabiegu:P) spodziewa się kociątek. Sytuacja nie najlepsza z tego względu, że mieszkam w bloku, a w takich warunkach hodowla kotów będzie raczej utrudniona:D, ale nie to spędza mi ostatnio sen z powiek. Kotka ma marny apetyt. Właściwie je wyłącznie dwa pasztetciki gourmet gold (mus z wołowiny i z tuńczyka), zagryza to suchą karmą friskies i pije wodę źródlaną, a poza tym niczego nie toleruje. Wcześniej podjadała czasem gotowane mięsko z kurczaka, a teraz je zakopuje:( W ogóle dziwny kot - nie lubi surowego mięsa (podawałam jej wołowinkę i piersi z kurczaka - bez skutku:( Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ciężarna i powinna mieć bardziej wyrafinowane i urozmaicone jedzonko, ale co mam poradzić. Na dodatek strasznie wychodzi jej sierść. Kurcze, nie wiem, co robić:( Może wybrać się z nią do weta po jakieś porady? Co byście zrobili na moim miejscu?? Pozdrawiam i z góry dziekuję za odzew🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje dwa kocury
kochane to Julek i Bolek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×