Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nienormalna82

Od 5 lat kocham byłego..

Polecane posty

Gość niunka!!!!1000
Ja byłam z facetem 4 lata, kochałam go bardzo, moja1 prawdziwa miłość !! Zdradził mnie, było to dla mnie szokiem... rozstalismy się, a ja mimo , że robił mi takie swiństwa do dziś o nim nie potrafię zapomnieć. Od 2 lat ciągle to samo. najgorsze , gdy ide ulicą i szukam go w tłumie.. :( czasem wydaje mi sie ze go widzę, ale wiem, ze to tylko złudzenie. tez nikomu o tym nie mówiłam, bo jestem w innym zwiazku i też kocham swojego obecnego faceta. wiem, ze chce z nim być, bo jest wspaniały, ale tak latwo nie da sie zapomniec o kims kogo tak bardzo sie kochało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciązkocha.
Cześć, możecie mi powiedzieć co sądzicie o pierwszej miłości? czy nie uważacie, że człowiek może tylko pokochać raz tak prawdziwie?? Rozstałam się ze swoim chłopakiem z którym byłam przez niecałe 2 lata. Nasza historia jest troche długa.. Ale rozstaliśmy się głownie przez jego zachowanie, które mocno osłabiło jego uczucie do mnie.. Mielismy ze sobą już plany na przyszłość.. Było nam naprawdę bardzo dobrze. Ale wieecie jak dziewczyny inne potrafią byc okropne. Od tego wrzesnia przez cały czas mówiły mu, że jest zajebisty( naprawdę jest przystojny) i się nam wwalały w związek, czego on już nie przetrwał. Jest mi bardzo przykro.. wiele osob mowi, ze on bedzie chcial do mnie wrocic. Ja uważam, że tylko raz w życiu kochamy prawdziwie, a pożniej mozemy tylko byc w kimś mocno zauroczeni. Czy uważacie, że jestem już skazana na samotność??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martishaaaaaaa
ja tez kochalam bylego prawie 5 lat to bylam moja pierwsza i jedyna prawdziwa milosc, zakochanie do szalenstwa, potem rozpacz i smutek przez te 4 lata od rozstania mielismy kontakt, zylam zludzeniami, on obiecywal ze bedziemy kiedys razem, ja mu wierzylam w zeszlym roku w listopadzie spotkalismy sie po 4,5 roku niewidzenia i co sie okazalo? okazalo sie ze kochalam dupka, zranil mnie jeszcze bradziej niz za pierwszym razem, nie chce opisywac calej historii - fakt faktem ze moj ideal okazal sie ciulem teraz nie mamy kontaktu od tamtego ostatniego spotkania, co prawda on probowal sie ze mna kontakotwac, ale olalam to - tak jest lepiej nie powiem ze jest latwo, czasem pomysle o nim z nostalgia, z sentymentem ale wiem ze juz nigdy sie nie zakocham, nie umiem, nie potrafie czeka mnie albo samotnosc albo zwiazek z rozsadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocha sie tylko raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunka!!!!1000 NIE KOCHASZ
nie kochasz obecnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martishaaaaaaa
no ok skoro kocha sie tylko raza jesli z ta pierwsza miloscia nie wyjdzie w zyciu to co wtedy? jest sie z kims z rozsadku, z wygody? czy wszystkie malzenstwa zawierane sa z pierwszymi milosciami? wiadomo ze nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziutka09
ja kocham swojego bylego od 3 lat, mamy dziecko ktore ma 8 miesiecy ale zostawil mnie jak bylam w ciazy...dluuugo nie moglam dojsc do siebie. teraz jak juz sioe troche otrzasnelam to on sie zjawil, stwierdzil ze kocha dziecko, jest mily, pomaga mi i wydaje mi sie ze chce wrocic..ja chcialabym zeby on wrocil bo przeciez go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estee lauder
ziutka09 - jak oboje tego chcecie, to powinnas dac mu szanse :) choc stchorzyl wczesniej.. porozmawiajcie :) 3mam kciuki! ja uwazam, ze pierwsza prawdziwa milosc jest ponad wszystko :) jezeli jest prawdziwa i obie strony tak mocno sie kochaja, nawet po rozstaniu bywaja powroty i wtedy jest jeszcze lepiej niz wczesniej :) plus zycie pieknieje kazdego dnia :) choc moze w niewielu przypadkach to sie sprawdza..bo ludzie czasami biora slub bez milosci, czasami boja sie wracac.. do odwaznych swiat nalezy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciązkocha.
Ale dziewczyny potraficie podnieść na duchu. moj były to jest jakis specyficzny przypadek, mieszkamy od siebie 500m i juz pare razy widzielismy sie na dyskotekach itp. strzela takie popisówy, że szok. wiem, ze mocno mnie kochał i nie uważam, zeby to tak przeszło.. ale jest on za bardzo dumny siebie... i za bardzo mnie skrzywdził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny śnieg
No to może ja... 5 lat temu poznałam fajnego faceta ale byłam już w związku od 4 lat z tym, że nam się nie układało za dobrze szczególnie po tym jak mój wyjechał i zero kontaktu miałam z nim, z nowym było cudnie przez 2 miesiące ale nagle odezwał się mój facet i głupia wyjechałam bez żadnych wyjaśnień. Parę razy mnie nosiło żeby odezwać się do tego drugiego ale jakoś odwagi zabrakło a on czasem mi jakiegoś eska napisał. Wiem, że mnie nienawidził za to co zrobiłam chciała bym powiedzieć jedno słowo "Przepraszam" ale kontakt się urwał wraz ze zmianą nr tel prze ze mnie w zeszłym roku. Mam 3 letniego brzdąca i wyszłam za mąż układa nam się jako tako ale po nocach mi się śni ktoś inny, niektórzy mówią na to "wyrzuty sumienia" ja twierdzę, że to jakieś uczucie we mnie siedzi jeszcze może to przepraszam by mi pomogło ale tego pewnie nigdy się nie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrianek2410
Ja nie jestem ze swoja byla dziewczyna od prawie 2 lat,ale oszukuje sam siebie,ze juz nic do niej nie czuje pomimo tego,ze wiem iz nadal jest mi bliska.Mam obecnie wspaniala dziewczyne,jest mi dobrze z nia pod kadym wzgledem,ale jednak nie jest to tak silne jak z moja byla dziewczyna;/ostatnio dowiedzialem sie ,ze spotyka sie z kims i nie powiem,ze zabolalo mnie to ale musze sie powstrzymac przed napisaniem do niej,chociaz chcialbym bardzo sie z nia spotkac,przytulic,pocalowac,dotknac........ehhhhhhhh tesknie (Gosiu,kazdego wieczoru gdy jestem sam;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DawidWciążOTobieMyśle
I znowu sobie wypilam... i myślę o byłym. Tak bardzo za nim tęsknię ze nie da sie tego opisać. 2 lata go nie widzialam a wciąż czuje jego zapach, widzę jego uśmiech... Czy to musi tak być. Tęsknię za ta miłością bez problemów, obowiązków. Tak naprawdę Kocha sie tylko raz... Ja straciłam ta miłość. Niestety. ;-(;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój
dziewczyny, nie szkoda wam czasu na to płakanie! Więcej wiary! Miłość dopiero przed Wami, a tamto to nie było TO najwyraźniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co wynika z twoich slow?
" Martishaaaaaaa no ok skoro kocha sie tylko raza jesli z ta pierwsza miloscia nie wyjdzie w zyciu to co wtedy? jest sie z kims z rozsadku, z wygody ? czy wszystkie malzenstwa zawierane sa z pierwszymi milosciami? wiadomo ze nie" co nie znaczy, że Ty masz tak postąpić. ja mam w dupie to, co inni myślą. kocham i już. nie ma dla mnie czegoś z rozsądku. bo co? bo trzeba mieć dziecko? bo samochód? dom? pieprzenie. trzeba kochać, a nie mieć się tylko z kim pokazywać. miłość ZAWSZE wychodzi, tylko nie każdy w tym samym momencie do niej dojrzewa. dlatego się ludzie nawet po kilku latach schodzą, mimo że jedna osoba cierpi przez ten czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DawidWciążOTobieMyśle
Tak sobie siedzę i myślę już po trzeźwemu... Że ta pierwsza miłość jest niesamowicie bezskazitelna. Żadnych minusow. Chyba dlatego zostaje w sercu. A ciekawe jaki by był ten ,,były,, w życiu codziennym, pełnym obowiązków. Wtedy by sie okazało czy to naprawdę była miłość, a nie jakieś złudzenie o prawdziwym uczuciu. Chyba czas zejść na ziemię, a nie marzyć bez końca ,,co by było gdyby...,, Sama już nie wiem... Pozdrawiam wszystkich co mają rozdarte serca!!! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkotydarku
od 8 lat jestem w związku z moim mężem układa nam sie dobrze ale ja wciaz mysle o moim byłym rozstalismy sie jakies 9 lat temu,nie widze go zbyt czesto bo bardzo daleko mieszka.ale jak tylko jade w tamte strony to mysle tylko o tym zeby go spotkac popatrzec w jego piękne oczy tylko tyle.choc ma zonę to chyba nie jest taki szczęśliwy skoro również on nie moze oderwac odemnie wzroku ale cóz sprawy juz takn daleko zaszły ze nie mozemy juz byc razem choc bym bardzo chciała.najtrudniej jest mi patrzec kiedy jest przy nim jego zona choc to naprawde miła osoba vto i tak uwazam ze to ja powinnam byc u jego boku.i takie te moje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia milosna
No to ja tu wszystkich zakasuje ;) Jestem w zwiazku malzenskim 19 lat i wciaz kocham bylego, on byl tym jedynym, on byl moja pierwsza, prawdziwa milosci, nikogo tak nie kochalam jak jego i nikogo nie pokocham, nawet meza niestety :( Paradoks polega na tym, ze moj eks mnie zdradzal, ranil, potem wracal, kochal szalenczo, rozpalal namietnosc i znow zdradzil a moj maz najlepszy czlowiek na swiecie a ja nie potrafie odwzajemnic jego uczuc, w takim stopniu jak kochalam tamtego - to jest chore jakies :( Myslalam,ze nigdy bylego nie zobacze, bo mieszkamy w innych miastach i nigdy sie nie dowiem czy on tez o mnie od czasu do czasu mysli, bylam pewna, ze zdana jestem tylko na wlasne mysli, bo niby skad mam sie dowiedziec a tu nagle jak grom z jasnego nieba pojawia sie kolezanka (wszyscy znamy sie z jednego osiedla, gdzie wychowalismy sie) i mowi, ze spotkala mojego eks, non stop o mnie gadal, pytal czy mowie cos o nim? mowil, ze chcialby byc na miejscu mojego meza, ze to on tam powinien byc i ze do konca zycia bedzie mnie kochal ....nie macie pojecia jak wtedy cudownie sie poczulam, jakby ktos mi najwieksze szczescie na ziemi podarowal, sama swiadomosc, ze on o mnie mysli cieplo i nadal w nim tli sie to uczucie spowodala u mnie eksplozje radosci i szczescia, ale jak ochlonelam po nieoczekwanej wiadomosci, zapytalam siebie - i z czego tak sie cieszysz glupia? i co z tego masz? ......ja z innym, on z inna, na drugim koncu Polski, nie widzimy sie w ogole, nie potrafimy obecnych partnerow obdarzyc takim uczuciem, wiec gdzie tu miejsce na pelnie szczescia? nie wiem i chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego to zycie jest tak skomplikowane - kochamy sie a nie jestesmy razem, bez sensu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość h e h e :D
To Wy kobiety nie potraficie zapanować nad emocjami, które tlą się gdzieś głęboko w Waszej podświadomości. Idealizujecie pierwszą miłość. Tak naprawdę to kochacie swoje wyobrażenia na temat faceta, a nie konkretną osobę. Zapominacie o złych chwilach, o krzywdach które Wam wyrządził, a pamiętacie te dobre. Same się oszukujecie. Zamiast brać od życia to co Wam daje, to Wy marzycie o Bóg wie czym i tym samym poddajecie się cierpieniu. Taka ta Wasza psychika. Może ewolucja się jakoś Wam przysłuży i zmieni podejście do pewnych spraw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOcham Mojego Dawida....
A ja bylam z moim Dawidem kochanym 4 lata... pol roku po rozstaniu mam nowego chlopaka od ponad roku... i jestem za granicami Polski a On pol roku po rozstaniu mial juz zone... jestesmy dorosli.... ale nie mysle by to byla jego milosc.. kochal mnie na zaboj bylam jedna na milion... kochal mnie tak jak juz nikt nie bedzie kochal.... tyle chwil milosci wrazliwosci...wyjazdow szalenstw... Dzis co noc mi sie sni... z rana i wieczora placze z bezsilnosci ze chyba nic nie dam rady zrobic... a tak bardzo bym chciala... ja zrozumialam ze jest jedyny.. a on? on wpadl w malzenstwo cywilne... ale czy rozumuje to jak ja? nie wiem....dzis placze tesknie szaleje.. gryze sciany... z bezsilnosci... to straszne ... Wiem dzis ze juz tak zostanie dokonca moich dni skoro dzis sie to tak trzyma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiakova
mam taki poroblem tez...zniszczylam wszystko własną głupotą ...a teraz płacze ...z każdym innym nie umie być bo nie jest nim , bo łudze się że on jeszcze kiedyś będzie chciał do mnie wrócić...to chore ...tyle wspomnień wszystko go przypomina ...czuje jego zapach pocałunki dotyk.. potrafię godzinami patrzeć an jego zdjęcia i słychać w kółko naszej piosenki...kocham gochociazwiemze nigdy nie wroci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja kocham
długo,tzn.prawie 22 lata 5 lat temu nawiązł ze mną kontakt po ok.0,5 roku, na wskutek pewnych "drobnych" okoliczności, ów kontakt został przeze mnie zerwany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana M ^^
Ja zastanawiam się juz od 1,5 roku dlaczego były chłopak milczy . cholera najgorsze jest to że go bardzo kocham mimo że próbowałam juz innym facetem on mnie kochał a ja go kompletnie nie, to po co z nim być. od 1,5 roku cały czas myślę o byłym. nie ma dnia że bym o nim nie myślała. tak go kocham!!! nie wiem co mam robic. półtorej roku temu zostawił mnie. byliśmy ze sobą ok 8 miesięcy, było cudownie az nagle przespaliśmy się ze sobą i on zaczoł mnie unikac, nie mówił że nie chce ze mną być ani ze mnie nie kocha. tylko jakos tak wszystko poleciało i sie nie źle pokuciliśmy, wielokrotnie do niego jechałam on milczał, powiedział że jak mu sie odmieni to wruci, albo spotkamy się za dwa lata. Później byłam w ciąży i pojechałam do niego, było dalej dobrze , później poroniłam. On się zasmucił i powiedział że nie mam płakać i więcej do tego tematu wracać. Ale ja nie mogłam się pogodzic z myślą że tak sie stało, jak przyjeźdzał to cały czas płakałam. Jednego wieczoru cały czas płakałam, pełna histeri, no i tego wieczoru pojechał do domu nie źle sie po kłóciliśmy. Zanim odjechał siedział w samochodzie chyba z 40 minut i patrzeliśmy na siebie ale nie podeszliśmy do siebie, i tak wszystko sie posypało. mineło 1,5 roku a ja go tak chorelnie kocham, jeszce mocniej nisz kiedyś... dopiero teraz zdaje sobie sprawie jakim on był dla mnie skarbem.Żałuję że tak się stało. wiem że to tylko i wyłącznie moja wina. Co mam robić doradzcie mi proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jestescie GLUPIE
kocha sie tylko raz, a jak wam za mlodu we lbie sieczka sie pali, to macie po paru latach dojrzalosc swoja... wtedy wam brakuje tych normalnych, niekoniecznie drani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoldowa16
Nie jesteście same. Kocham swoją pierwszą miłość .Pewnie wydaję się wam , że nie wiem co to miłość ani co z nią jest związane.Byłam z chłopakiem już 2 razy . a od 6 lat trwa to wszystko .Kocham go całego .i jest mi bez niego strasznie pusto. ja wiem , że to niby kwestia czasu. ale nie wierzę w takie bajki.próbuję go wymazać z pamięci , ale za każdym razem gdy go widzę pojawia mi się obrazek " co by było gdyby " . Dziewczyny to trudne pozbyć się tego uczucia , może pomożecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kocham byłego
Moja historia jest taka : byłam ze swoim byłym 4 lata, byliśmy zaręczeni,mieliśmy wiele wspólnych planów,rozumieliśmy się bez słów,zakochani w sobie na maxa, potrafiliśmy rozmawiać całe noce,spędzać ze sobą czas 24 h na dobę.Teraz sobie pomyślicie jak było tak pięknie to czemu nie jesteście razem? Zdradził mnie czego tak naprawdę nigdy nie potrafiłam mu wybaczyć, oszukiwał mnie, lubił wypić i nie miał wtedy żadnych zachamowań , był również strasznie zazdrosny tłumaczył że to z miłości itd. a ja nie mogłam nigdzie wyjść nawet z koleżanką, nie miałam prawa mieć kolegów w szkole, to było chore, ale to wytrzymywałam bo go kochałam. Pewnego dnia przesadził, w tym też czasie poznałam kogoś, postanowiłam z nim zerwać. Tak też rozpoczęłam swój nowy związek, na początku było ok nie myślałam o byłym, wydawało mi się że się już odkochałam, ale po 2 miesiącach to wróciło jak boomerang, dotarło do mnie że nie darzę obecnego chłopaka takim uczuciem jak byłego. Nie myślę o nim tak często, nawet nie rozmawiam z nim o wszystkim, niektóre jego zachowania mnie drażnią inne wprowadzają w zachwyt. Ale ciągler kocham byłego, a na dodatek prawie codziennie się widzimy. Wiem że on nadal mnie kocha i chce żebym do niego wróciła, a ja nie wiem co mam zrobić, nie wiem co tak naprawdę czuje do mnie obecny partner, nie jestem pewna jego uczuć tj. uczuć byłego to dopiero chore....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja1988x
jeśli sie kogoś kochało tak naprawde prawdziwą szczerą miłością to nie łatwo o nim zapomnieć... u mnie mineły 4 lata od rozstania i wspomnienia cały czas wracają mimo tego że mam męża... nie łatwo było żyć z nim, ale bez niego jeszcze trudniej... tym bardziej że rozstaliśmy sie po 5 latach związku i mając dziecko to była moja pierwsza, wielka i prawdziwa miłość dopiero teraz wiem to napewno mysleliśmy że osobno będzie nam lepiej, że do siebie nie pasujemy przez te 4 lata niemieliśmy żadnego kontaktu ze sobą...nie da sie tak poprostu zapomnieć... mówcie i myślcie o mnie co chcecie ale ja wiem że gotowa była bym odejść od męża byle tylko znów być z nim jeśli potrafił by mi wybaczyć bo to ja odeszłam głupia byłam... ale człowiek uczy sie na błędach... i nie wiążcie sie z nikim na siłe tylko po to by zapomnieć o byłym jeśli naprawde go kochałyście bo to nie przynosi żadnych korzyści a wręcz przeciwnie wiem to na swoim przykładzie ... teraz patrząc na to wszystko z perspektywy czasu zaczynam zdawać sobie sprawe że wyszłam za mąż za swojego obecnego męża tylko po to by zapomnieć o byłym... szkoda tylko że uświadomiłam sobie to dopiero po roku związku i 3 latach małżeństwa z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle mysle o Tobie G.
To może ja też się wypowiem, chociaż wiem, że dzięki temu i tak mi nie ulży... Jestem już osobą w zupełności dorosłą (żeby ktoś nie pomyślał, że tu jakaś niedoświadczona małolata wypowiada się w temacie), i wiem co to znaczy kochać kogoś, pomimo tego, iż nie można z nim być. Rok po roku mija bez G. a ja nadal o nim myślę i kocham go tak samo jak na początku. Za parę dni biorę ślub cywilny (nie chcę na razie kościelnego), spodziewam się dziecka i ani jedno ani drugie mnie jakoś nie cieszy. Próbowałam ułożyć sobie życie - mój partner jest dobrym człowiekiem, który mnie kocha, spodziewamy się pięknej i zdrowej córeczki, mamy gdzie mieszkać, finansowo nie narzekamy, zdrowie nam dopisuje - ktoś by mógł się więc zastanawiać "no to o co chodzi ?" - ale ja... nie potrafię się z tego wszystkiego cieszyć i już. Brakuje mi rozmowy z G. Czasem sobie myślę, że gdybym miała sposobność porozmawiania z nim chociażby przez 15 min, zwyczajnie zapytać co u niego - że wtedy byłoby inaczej. Nie chodzi mi o rozpamiętywanie tego, co było, chodzi mi o chociażby zamianę paru słów na tematy obecne. Może to i głupie, ale brakuje mi tego cholernie. A może po cichu mam nadzieję, że wszystko by się wtedy wyjaśniło? gdyby powiedział, że jest szczęśliwy ze swoją żoną, że jest zadowolony z życia i że do mnie już nic nie czuje to wbrew pozorom na prawdę bym się ucieszyła że mu się układa (tego mu życzę i chcę dla niego jak najlepiej i nieważne że nie układa sobie życia ze mną - ważne żeby był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi - bo na to zasługuje) - wtedy bym się ucieszyła i mogłabym w 100% zająć się swoim życiem - a gdyby powiedział, że nie jest szczęśliwy i że nadal mnie kocha...? hmm...to przynajmniej chciałabym szczerze z nim o tym porozmawiać, powiedzieć co o tym myślę - i to nie na zasadzie: "O jak fajnie! To w takim razie wracamy do siebie" po prostu obojętnie co sobie myśli i jak mu się teraz układa - potrzebuję rozmowy z nim, a w trakcie rozmawiania mielibyśmy jasność sytuacji, wiedzielibyśmy co dalej.... a tak? teraz to ja już nic nie wiem... nic mnie nie cieszy i to nie z tego powodu, że nie jestem w związku z G. tylko raczej z powodu niepewności, że nie wiem co u niego, czy jest szczęśliwy, czy nie, czy mnie kocha, czy nienawidzi, jak mu się układa ogólnie w życiu, czy jest ono takie jak sobie wyobrażał że będzie itd. Najgorsza jest na niepewność.... Kocham go, ale to jest dojrzała miłość z mojej strony - nie chciałabym rozpieprzać jego teraźniejszego związku ani mojego obecnego - po prostu chciałabym zwyczajnie z nim porozmawiać po tych paru latach. Ale nie mam na tyle odwagi żeby się z nim w jakikolwiek sposób skontaktować, pod tym względem jestem tchórzem, poza tym nie mam pewności kto przykładowo odczytałby wysłaną przeze mnie do niego wiadomość (gdybym przykładowo wybrała taką formę skontaktowania się) czy byłby to on, czy może jego zona. Nie umiem zaryzykować. Więc jedyne co mi pozostaje to modlić się o to, żeby to on się kiedyś w jakiś sposób odezwał (jestem osobą wierzącą - w związku z tym pozostawiam wszystko w rękach Boga) może Bóg pozwoli kiedyś na to, żebyśmy mogli porozmawiać... Myślicie że to naiwne i głupie? Myślcie co chcecie. Ja wierzę, że kiedyś musi być lepiej... że kiedyś jeszcze dane mi będzie zamienić z G. parę słów, bardzo bym tego chciała. Tęsknie za nim okropnie. Nie ma dnia żebym o nim nie myślała i nie zastanawiała się czy on czasem jeszcze o mnie myśli, a jeśli tak to co. Mimo że minęło już tyle lat to z mojej strony nadal jest tak samo.... mimo że każde z nas ma inne życie, z kimś innym - nadal czuję to, co wtedy... wiem, że to G. był tą jedyną prawdziwą miłością o której będę pamiętać i rozmyślać przez cale życie. Nic dwa razy się nie zdarza... taka miłość już też się nigdy nie powtórzy, może to i smutne, ale prawdziwe. Kocham go i nawet dzisiaj byłabym w stanie oddać za niego swoje życie ( kiedyś miałam taki sen, że G. potrzebuje szpiku - a ja mogę być jedynym dawcą. Lekarz mi mówi, ze jeżeli oddam szpik to uratuję G. ale sama pożyję jeszcze może rok. W snach wszystko jest możliwe. I zgodziłam się. Oddałam szpik wiedząc, że oddaje swoje życie za jego, obchodziło mnie tylko to żeby żył, a sobą się nie przejmowałam). Dzisiaj, w realnej sytuacji zagrożenia, też bym się nie wahała żeby mu pomóc. Nie umiem się cieszyć z tego, co mam. Nie cieszy mnie to, że zostanę matką, nie cieszy mnie zbytnio perspektywa ślubu cywilnego (kościelnym wiązać się nie chcę), nawet nie sypiam ze swoim przyszłym mężem odkąd się dowiedziałam, że będziemy mieli dziecko. I to nie z powodu ciąży, bo nie ma żadnych przeciwwskazań - po prostu nie mam ochoty i już. Nie daję rady. Zamiast się ucieszyć, na wieść że zostanę matką to w pierwszej chwili pomyślałam: "a co na to G. kiedy się dowie". Wystraszyłam się, że dziecko przekreśli nawet możliwość rozmowy, bo może wtedy G. uzna że skoro już mam z kimś dziecko to nie warto nawet rozmawiać, może pomyśli, że go zupełnie przekreśliłam i zapomniałam o nim - a przecież tak nie jest... Najgorzej jest jak człowiek na własne życzenie komplikuje sobie życie, a potem uświadamia sobie ze już jest za późno na cokolwiek. Life is brutal... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwaaa
nie wiem co mam zrobić... byłam z moim pierwszym chłopakiem bardzo krótko bo tylko dwa miesiące... teraz mija już 5 lat nie mogę o nim zapomnieć... jestem teraz z innym... pierwszym po tamtym ale tylko dla tego że zobaczyłam w nim cechy charakteru takie jak u tamtego...ale teraz wiem że to nie to samo...nie wiem czy rozstać się z nim czy tylko uroiłam sobie że bylo by mi dobrze z tym z którym byłam tylko 2 miesiące a teraz bylo by z nim tak cudownie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×