Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bonansa

niech mówią,że to nie jest miłość......

Polecane posty

Gość Brait
Mój drogi Uważaj...:) Przyznaję na wstępie, że popełniłam małą nieścisłość w moim wpisie. Wiem, że zdradziłeś. Mój komentarz odnosił sie bardziej do osób, które nie zdradziły... Wiem również, że na temat zdrady może dyskutowac każdy, każdy może mieć też swoje zdanie na ten temat. Nie boję sie również krytyki, o ile jest konstruktywna i poparta rzeczowymi argumentami :) Twoje argumenty trafiają do mnie, przyznaję. Nie jestem absolutnie dumna z tego, że zdradzam, ale również tego nie żałuję... Chociaż, to fakt, wolałabym, żeby to mój Mąż dbał o mnie, kochał mnie, żeby to mój Mąż interesował się moimi problemami... Niestety tak nie jest. Pogodziłam sie już z tym, w głębi serca nadal go kocham... Fakty sa jednak następujące : jestem szczęsliwa, spełniona, chce mi się żyć. Co proponujesz ? Mam to wszsytko zostawić, odrzucić? Mam wrócić do mojego szarego i nudnego życia, do wiecznie niezadowolonego męża, do tej cholernej rutyny ? Wiem, to jest najleprze rozwiązanie, ale bardzo Cię proszę, załatw mi jakiś porzadnych rozmiarów młotek i wbij mi to wszystko do głowy i serca - inaczej nic z tego. Pisałam już, nie jestem masochistką. Mając na szali moje życie, gdy nie było w nim Jego i obecne - wybieram to, które jest teraz... I jeszcze drugie sprostowanie. Ja nie obwiniam mojego Męża o ten romans. To nie on wepchnął mnie w ramiona tego drugiego męzczyzny. Widzę również swoje wady, pomyłki, jakich popełniłam zapewne kilkadziesiąt w czasie trwania mojego małżeństwa. To nie Mąż jest winny. To Ja jestem winna, bo to moje serce i mój umysł potrzebowały tych uczuć... Zdaję sobie sprawę z tego, że kiedyś, może za kilka lat, gdy ten romans będzie już przeszłością, inaczej popatrzę na to wszystko. Ale jednego jestem pewna - nie będę niczego żałowała, niczego ! :) Napisałeś, że zdradziłeś i że było Ci wstyd, że czułeś sie podle. Rozumiem to, bo sama często miewam różne dylematy dotyczące mojego pozamałżeńskiego związku. To naprawdę nie jest łatwe, uwierz, ja też jestem człowiekiem i nawet mam uczucia i rozum :) Takie podwójne życie nie składa się z samych miłych chwil i uniesień. To również są łzy, wyrzuty sumienia... Nie jest łatwo odejść, gdy kocha się tak bardzo i gdy wie sie, że rezygnuje sie z czegoś cudownego, na rzecz nijakiego życia u bokuMęża, który całkowicie już zobojetniał... Zawstydziłam Cię ? Nie wierzę ;) Pozdrawiam serdecznie. Jest Pan, drogi Panie Uważny, wymagającym "przeciwnikiem" w rozmowie, a to cenię u kobiet i mężczyzn:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys ktos powiedzial mi cos bardzo madrego cyt~~uczucie spada na ciebie deszczem zwlaszcza gdy nie masz parasola~~i wydaje mi sie ze tez tak bylo i jest z bonansa i innymi kobietami w takiej sytuacji.Ja sama znalazlam sie w identycznej sytuacji.Sytuacji na dzien dzisiejszy bez wyjscia...Bo to jest tak ze i chcialabym i boje sie.Chcialabym zjesc ciastko i miec ciastko.Ale niestety tak sie nie da...Nie mozna w nieskonczonosc oszukiwac!Mnie juz zaczynaja zrzerac wyrzuty sumienia.Z jednej strony mysle sobie ze odejde od meza,sprobuje z moim nowym partnerem nowe inne zycie ale z drugiej strony zal...Zal dzieci przezytych lat wspolnych zal wszystkiego.To jest matnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catgirl
Drogie dziewczyny! Widzę, że jest coraz więcej tych, które mają przy sobie 2 partnerów. Według mnie ja zrobiłam dobrze, że powiedziałam o wszystkim mężowi. Nie trzymam go w niepewności tak jak Wy. Teraz gdy On wie na czym stoi stara się jakoś naprawić nasze małżeństwo. Może byśmy tego nie próbowali, gdybyśmy nie mieli wspaniałej córki, to tylko dla niej próbujemy zoś z tym zrobić. Potrzebujemy czasu, by sprawdzić czy to jest realne czy też nie ma już żadnych szans na wspólne życie. Ostatnie dni spędziłam z mężem i córką, a kontakty z tym drugim ograniczyłam do minimum. Chcę w ten sposób dowiedzieć się, z kim chcę spędzić resztę życia. To ten drugi obudził nas oboje, odważyłam się wykrzyczeć mężowi co do niego mam, on również. To ten drugi spowodował, że moje ciało znowu dojrzewa (obudziło się z długiego snu), znowu czuję się kochaną kobietą. Przed mężem nie mam już żadnych tajemnic. Chcę by wiedział jakie ma szanse. Według mnie to najlepsze rozwiązanie a nie tkwienie w kłamstwie i ciche sms, by jego nie zranić. Ranimy wtedy również siebie. Faceci są twardszy, a my - kobiety zawsze będziemy bardziej uczuciowe i ciężej będzie nam długo w takiej sytuacji trwać. dziewczyny, porozmawiajcie ze swoimi mężami. Zanim podejmiecie decyzję o tym drugim spróbujcie ratować swoje małżeństwo. Trzymam za Was kciuki (za siebie też). PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich w ten niestety smutny wieczór:-( duzo dzis myslalam.o sobie swoim zyciu i o moim malzenstwie. ale to chyba byl przelomowy dzien.......bardzo chcialam spedzic dzis czas z moim mezem,chcialam z nim porozmawaic o naszym malzenstwie,o nas.....ale nie udlao sie.I nie wiem czy jest sens starac sie o cokolwiek,nasze malzenstwo i tak pewnie kiedys skonczy sie rozwodem bez wzgledu na to czy powiem mezowi o romansie czy nie........jego zreszta i tak by to pewnie nie zabolalo....nie zrobie tego tylko ze wzgledu na moje dziecko,a nie dlatego ,ze jest mi tak wygodnie. Na pewno powiecie ,ze powinna odejsc......tylko ze jest problem,gdzie mam isc????mam wziac dziecko i isc do jakiegos schroniska???na wynajecie mieszkania dla siebie i dziecka mnie nie stac,wiec prosze nie mowcie ze tak jest mi wygodnie:( gdybym miala takie mozliwosci to juz dawno bym odeszla,jeszcze zanim pojawil sie ktos inny....moja kazda rozmowa z mezem konczy sie klotnia i slowami,ktorych nie chcielibyscie uslyszec.I niestety nie moge myslec tylko o sobie,bo mam dziecko,ktore kocham ponad wszystko!i wyprzedzajac---ono nie slyszy naszych klotni i rozmow,ma kochajaca mame i ojca i tak bedzie. jest mi bardzo ciezko,cholernie ciezko,wiem ze uwazacie mnie za egoistke a mojego meza za biednego,nieswiadomego i pokrzywdzonego...... Ale On nie jest taki wspanialy i cudowny.Ja go \"krzydze\" ale On o tym nie wie,on mnie krzywdzi swiadomie i z premedytacja.......... Wiec kiedy pojawił sie On,zobaczylam ,ze moze byc inaczej i wcale nie chodzi tu o sex,spotykamy sie naprawde bardzo rzadko. Tu chodzi o to ,ze uwierzylam w siebie,,ze jestem wartosciowa kobieta.Jesli placze na filmie to nie musze sie tego wstydzic,jak jestem wsciekla to mam prwo krzyczec. Chce mi sie zyc,poprostu!!!!!I nawet jesli ma to trwac tylko chwilę to jestem pewna ,ze dalo mi to wszystko wielka sile i wiere w to ,ze moje zycie moze byc lepsze. Brait----odezwe sie jutro ,pogadamy!!!! dobranoc wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można
zjeść ciastko i miec je nadal, spotykam się już półtora roku z cudowną kobietą, nieszcześliwą mężatką, zdradzamy oboje, ale to jest najprawdziwsza miłość i jak by sie nie skończyła uważam ze warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja tez uwazam ,ze warto!!!!!jestem nieszczesliwa w malzenstwie i nie moge tego ani zmenic ani tego skonczyc..jestem w klatce,z ktorej nie ma prostego wyjscia schodami w dol.... chce byc szczesliwa..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można
po prostu pozwól się sprawom dziać , a życie samo przyniesie jakieś rozwiazanie, pozdrawiam cieplutko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedmioletnia
ale ty jestes niepozbierana i glupia bonanso: niedlugo zaczniesz mowic ze nie mozesz patrzec na meza albo zmyslac, ze cie bije. jak by ci bylo naprawde zle, to bys z nim nie byla. ale jasne biedaczko nie masz dokad isc. dzisiaj wieczorem juz nie jestes szczesliwa? bo wczoraj i pare dni temu z radoscia pisalas , ze chce ci sie zyc i ze jestes szczesliwa!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedmioletnia
zadzwon do swojego "przyjaciela" on ci powie, co powinnas zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedmioletnia
Gdy byłam mała, to mój ojczym co ma warsztat samochodowy, bił mnie po głowie regenerowaną półosią od trabanta. Dlatego nie jestem obecnie zbyt błyskotliwa, również fizycznie nie domagam, objawia się to nietrzymaniem moczu oraz poluzowanymi zwieraczami :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siedmoletnia....na dodatek nie potrafisz czytac,a twoje interpretacje mioch slow sa zalosne. Nie napisalam ze jestem nieszczesliwa tylko smutna i muszę cie zmartwic Maz mnie nie bije.A szczesliwa jestem i bede , a o mojego Przyjaciela sie nie martw na Niego zawsze moge liczyc! hmmm tylko zastanow sie dobrze czy to nie jest czasem twoj partner.... bo o ile Ja jestem \'Glupia i niepozbierana \"to ty na pewno jestes zalosna ,arogancka..przydaloby ci sie troche empatii......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×