Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EKD 34

PANNY PO 30

Polecane posty

Gość lornetka
to co ma do przekazania to też żadna rewelacja. też mi odkrycie ze i mężczyźni i kobiety mogą być podli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majaaaaaa
ja marze o tym, zeby wyjsc za maz. mam 24 lata i jestem samotna. niektorzy pewnie mysla, ze to malo , ze mam przed soba cale zycie itd. ale ja juz pewnie zostane sama- strasznie trudno idzie mi nawiazywanie kontaktow z mezczyznami, nie mam nawet kolegow. po prostu nie potrafie. a dlaczego tak marze o wyjsciu za maz? potrzebuje kogos, z kim moglabym dzielic zycie no i kogos, kto by mnie po prostu przytulil. rozumiem atrakcyjne dziewczyny, ktore zamazpojsciem wcale nie sa zainteresowane- kolo nich zawsze przeciez beda sie krecic faceci. i wspaniale - bawmy sie! tylko, ze za mna- brzydula pies z kulawa noga sie nie obejrzy. chcialabym miec tego jednego, jedynego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to mam wrażenie ze panny po 30-ce to najczęściej są gdzieś w dużych miastach , bo w swoim kilkunastotysięcznym mieście to ja wogóle takich nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łezka29
Witajcie...nigdy nie myślałam, że tu zawitam. Mam 29 lat...za sobą trzy związki-mniej i bardziej udane. Ale wszystkie należą do przeszłości...problem chyba tkwi we mnie. Mężczyźni prosili mnie o rękę, zabiegali o życie ze mną...zawsze coś mi nie pasowało. Kilku z nich było wspaniałymi ludźmi ale chyba nie doceniłam tego. Teraz jestem sama. Marzę o mężu, marzę o dziecku, marzę o domu, który żyje...ale mam już tyle lat. Nie chcę być skazaną na rozwodników i mężczyzn dużo starszych ode mnie...Chciałabym kochać i być kochaną...na zawsze...miłością szczerą, trwałą...ale nie wiem czy mam jeszcze siły...poznać kogoś nowego...boję się że zmarnowałam życie...że będę zawsze sama...dla mnie samotność to życie bez tego jednego jedynego...bez własnej rodziny...nie wiem co robić i na co czekać...jak żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Ponoć prawdziwe życie kobiety zaczyna się po 30-tce. Nie wiem czy to prawda czy tylko półprawdy. Moim zdaniem ani jedno ani drugie. Obojętnie jednak jak jest, całkiem dobrze to przesłanie brzmi, pozytywnie. I dobrze, bo na wiosnę przekroczę magiczny próg i... I mam cichą nadzieję, że tym razem nie sama. Byłoby fantastycznie być z honorowym meżczyzną. Konie kraść, śmiać się do utraty tchu, cieszyć z drobiazgów, piec razem kurczaka albo przeklądać się w kałużach. Meżczyźni, gdy są honorowymi ludźmi, są znakomitymi kompanami, przyjaciółmi. Nie ma jak racjonalne, rzeczowe spojrzenie na beznadziejną kobiecą sytuację, gdy jej się już udało \"wypoczwarzyć\" świat pod wpływem nadmiaru emocji. Tęsknię za moim honorowym mężczyzną. Tylko że jest tak że walczę z chorobą. Udąło się jej już zeszpecić nie tylko moje ciało ale i duszę. Staję się coraz bardziej tchórzlia i wyalienowana. Więc drogie Panie! Jesli tylko jesteście zdrowe, pamietajcie pozwólcie się kochać. Tylko tyle i aż tyle. To jedyna recepta na miłość. Boimy się wszyscy przywiązania. Ale decyzję trzeba podjąć dziś, jutro, zaraz. Nie wiadomo jak będzie ale warto próbować!!! Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko Pewnie są wszędzie. Tyle że statystycznie pewnie najwięcej w dużych miastach. W małym mieście jak kobieta w okolicach 30-ki jest wolna to taka informacja bardziej sie rozchodzi. I szybciej znajdują się zainteresowani kawalerowie. Mniejsze społeczności łatwiej te problemy rozwiązują. Łezko29 Więcej optymizmu. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plecionka 123
i ja dolacze,mam 30 lat,2 lata temu rozstalam sie z facetem z ktorym bylam 7 lat..owszem chcial sie zenic,prosil mnie o reke ale mi cos nie pasowalo,teraz stwierdzam ze po prostu nie kochalam go wystarczajaco mocno..kiedys bylam z kims kto byl moja najwieksza miloscia ale z roznych przyczyn nie moglismy byc razem..to byla pierwsza i ostatnia ma milosc..teraz nie szukam nikogo na sile,tym bardziej ze nigdy mi nie zalezalo na malzenstwie...wokol widze same zdrady,klamstwa,nie znam"normalnego"malzenstwa...zonaci to tylko szukaja przygod...wielkiej kariery nie zrobilam,ale jestem szczesliwa,uwazam ze kobieta jest najpiekniejsza po 30...ja niedawno zadbalam o dalszy rozwoj,zaczelam studia zaoczne,poznaje nowych ludzi i jestem po prostu szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca23457
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufffffffffff
dzięki plecionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plecionka 123
jest tu kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ida sierpniowa333
choc mam 25 lat - niejednorotnie wyłam w poduszke, najgorzej jest teraz przed swietami gdzie same pary buszuja po galeriach-szlak mnie trafia ! ktos mi kiedys powiedział ze duzo daje pozytywne myslenie - ale ja mam juz dosc! wieczny dół !!!!!!!!!dlaczego wiecznie jestem sama! p.s. faktycznie jest to domena wielkich miast

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka megi z krainy slonca
wlasnie grudzien i czas przed swietami jest najgorszy dla samotnych...ja w sumie mam kogos,ale nie mozemy byc razem...nie bede sie o tym rozpisywala..w kazdym razie swieta i sylwestra spedze sama i jest mi z tego powodu bardzo smutno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opaaaaaaa
zakupy we dwoje? tragedia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afrik Simon
Jak któraś jest sama, to przyczyna jest tylko jedna - sama tego chciała. Zawsze wybrzydzacie, szukacie jakiegoś prynca z bajki, a normalnych facetów olewacie, nie dajecie sobie nawet szansy poznać go bliżej. A później narzekacie, że nikt was nie chce. Przestańcie kręcić nosem, spotkajcie sie z kimś, porozmawiajcie. Może się okazać, że gość jest miłym i troskliwym człowiekim. A wy tylko patrzycie - jakim autem jeździ, czy ma dom pod Warszawą, czy można z niego wypompować jak nawięcej??? Tu jest cała tajemnica!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Afrik, tak nie jest! Przynajmniej ze mną. Bardzo lubie rozmawiać z facetami i przyjaźnimy się z wiekszością zmoich znajomych. Ale coś Ci powiem. Ja nie uciekam nawet,a zwłaszcza wtedy gdy okazuje się ze któryś ma problem. Za to dziwnie milkną gdy ja choćby wspomnę o tym że mam kłopot. Powiedz co Ty na to? Zaznaczam, nie sa to ludzie których poznałam wczoraj. Znamy się min. 4 lata, z kolegą z podstawówki, oj to już blsko 15 lat. Mnie się wydawało dotąd że będe mogła liczyć na wsparcie, podkreślam wsparcie, a nie niezłomnego siłacza. Tak czy inaczej, osobiście nie szukam księcia z bajki, a kogoś z kim można konie kraść, pomilczeć bez zakłopotania i zwyczajnie być razem. Czy to dużo? Buziaki wszystkim trzydziechom!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. a w ogóle to jest tu topik : \"łatki, zszywki i pieprz\"... Niektóre z nas są wciąż i nieustannie niepewne siebie, np ja. Nie chodzi więc o samochody, bo na takie w większości to nas może być stać. A nawet jeśli nie, to nie jest priorytet. A poza tym, nawet jeśli? Czy facet, taki na 100% powinien się tego obawiać. To chyba zadna przeszkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nat79
Witajcie! To niesamowite jak wiele różnych osób ma takie same myśli, obawy, uczucia, przeżycia. Mam 28 lat a czuje się jakbym miała ze 100!;) Od 2 lat jestem sama. Jestem zmęczona, zniechęcona i brakuje mi wiary, że los się wkońcu odmieni! Ale tak nie wolno!!! Jestem zdrowa, i ciągle jeszcze młoda;)) całkiem ładna i bystra! Nie mam tylko ukochanego faceta, który by mi czasem o tym przypominał! Ale staram się cieszyć życiem i przede wszystkim staram się odzyskać wiarę, w miłość, przyszłość... potem zobaczymy:) Pozdrawiam wszystkich cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem taka staaraa
Witam, za 3 dni zacznie mi sie 28 lat straszne to jest.Ja nadal sama. Widac,że milośc nie istnieje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia36
Ja mam 36 lat i odkąd pamiętam jestem sama.Jestem paskudna jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny(100kg wagi przy 145 cm),niektórzy mówią potworek.Przestałam jeżdzić na wczasy bo nie mogę patrzeć na szczęśliwe rodziny z dziećmi, żal mi serce ściska.Ja po prostu nie potrafię nawiązywać kontaktu z ludzmi, jestem chodzącym kompleksem, a piszę tu bo nawet nie mam do kogo zadzwonić.Napiszecie" odchudż się" ale ja próbowałam wszystkiego chudłam 20kg, a za pół roku tyłam 25.Wiem że jak zniknę z tego świata to wzyscy poczują ulgę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez mam podobnie
mam 38 lat i czuję sie głupsza od młodszych koleżanek wszystkie są po studiach maja lepsze albo gorsze prace .Ja mam średnie i widać po mnie braki mimo ,że dobrze zarabiam mam firmę własna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g-buriafuria
a ja mam dylemat bo mam 31 ale panną już nie jestem................. ze swoim mężem czuję się jak bym była panną............... cały czas sama bo on ciągle łazi na piwo do pabu na dole............. kocham się w jednym takim facecie co to nie tylko przystojny ale i w głowie ma poukładane aż dreszcz przeszywa........... tylko że on nieosiągalny koło 400 kilometrów......... czytam jego bloga i oglądam jego zdjęcia pisze tak cudownie że czuje się oszukana przez życie jak każdego ranka budzę sie w łóżku z mężem a nie z nim............. macie takie odczucia,że jesteście nie w takim życiu w jakim powinniście być???????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mablinka
Ja bym powiedziala, ze czuje ze zaczynam przegrywac zycie.... 29 lat minelo, zerwany dlugi zwiazek z facetem (zreszta jedyny w zyciu). A zerwany przeze mnie gdyz podobnie jak przedmowczyni budzilam sie kolo niego i czulam ze nie jestem szczesliwa. Wiekszosc kolezanek ma mezow, chlopakow, dzieci a ja trace nadzieje, ze kiedykolwiek spotkam kogos kogo pokocham z wzajemnoscia i z kim sie uda. Jest i bylo sporo zainteresowanych mna facetow ale niestety brakowalo zawsze zainteresowania z mojej strony. A znowu ci, ktorzy podobaja sie mnie nize zwracaja na mnie uwagi. Nie piszcie ze jestem wybredna itp. - nie da sie przeciez zmusic samego siebie do zainteresowania sie osoba ktora ci sie nie podoba. Zastanawiam sie co lepsze-powrot do mojego ex i zycie takie jakie bylo ale przynajmniej nie w samotnosci, czy moze samotnosc (co uwazam za najtragiczniejsza rzecz na swiecie). W zasadzie moglabym tez zalozyc ze spotka mnie wielka milosc ale jakos nie potrafie w to wierzyc:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mablinka
A tak wogole w moim przypadku bycie sama sprawia ze zaczynam o sobie kyzlec jak o zyciowym nieudaczniku, ktory nie umie sobie znalezc partnera. Z zwiaku bylam samotna, teraz jestem sama i jest chyba jeszzce gorzej, juz sama nie wiem co robic..Bylam na kilku randkach internetowych, ktore niestety okazaly sie niewypalem:( Niby uczone ksiazki i psychologowie twierdza ze nie mozna wlasnego szczescia uzalezniac od obecnosci tej kochanej drugiej osoby ale ja sie z tym nie zgadzam. Wiekszosc ludzi nie chce byc samotna, wiec jak tu w takim przypadku wogole mowic o jakimkolwiek szczesciu? Gdy sie w pracy slyszy opowiesci kolezanek o swoich mezach, chlopakach, weekendowych planach itp. Jak mozna byc szczesliwa w takiej sytuacji? Nie oklamujmy same siebie...Popieprzony swiat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kris34
witam pewnie macie racje ze faceci to najgorsze zlo gorsze od wybuchu wulkanu macie racje pewnie ja mam 34 lata i tez jestem po rozwodzie z mojej winy ale sie nie poddaje z tego co przeczytalem to jestescie troche zrezygnowane ale glowa do gory czas leci dalej i wrzystko zalezy od was a nie od kogos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Julia36
dziewczyno zawalcz o siebie, to sie wszystko da zrobic tylko uwierz w to i schudnij, ale to nie moze byc glodowka tylko kompletna zmiana stylu zycia, bo jak bedzie glodowka czy jakies wyniszczajace diety to zawsze bedzie jojo wszystko siedzi w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dylematem
czesc wszystkim, ja wlasnie mam straszny dylemat, z ktorym nie moge sobie poradzic, ale wiem ze tak naprawde tylko ja sama musze podjac ta bardzo trudna decyzje. Jestem z facetem od 7 lat i za trzy miesiace ma sie oidbyc nasz slub, kupilam juz sukienke, wszystko porezerwowane, jedynie zaproszenia nie gotowe i nie rozeslane. A we mnie zebraly sie watpliwosci. Nie powstaly nagle, to narastalo juz jakis czas, 7 lat zwiazku to w koncu kawal czasu, kawal zycia i niejedno razem przeszlismy i klotnie, i rozstania i powroty, taka hustawka uczuciowa. Boje sie podjac ta decyzje o odwolaniu slubu, nie chodzi mi nawet o rodzine i znajomych, to nie problem, ale boje sie co bedzie dalej. Moj narzeczony to tak naprawde najblizsza mi odoba i nawet nie mam do kogo sie udac z tymi moimi rozterkami przedslubnymi. Mam juz 31 lat i nie wiem tak naprawde czy udaloby mi sie poznac kogos nowego, wartosciowego, czy bede skazana na samotnosc. A tego boje sie najbardziej. Mam w glowie taka blokade, ktora mowi mi, hej masz juz tyle lat, bierz co masz i nie szukaj dziury w calym, mozesz nie spotkac nikogo nowegoi na swojej drodze i zalowac cale zycie. A z drugiej strony kiedy mysle o slubie i byciu zona, mam takie poczucie, ze moje zycie sie skonczy, bede zamknieta w kregu spraw domowych i tym bardziej nic nowego ciekawego mnie nie spotka. Czy wy tez stawalyscie przed takimi problemami? Szkoda ze moja sytuacja nie jest taka czarno-biala, jest tu tyle odcieni i tyle niuansikow, ze samej ciezko mi sie polapac. Z lezka w oku wspominam jak bylismy kiedys szalenczo zakochani, pierwsze 3-4 lata to byl istny ogien, male nieporozumienia tez sie zdarzaly, ale ogolnie byla to prawdziwa sielanka. Teraz niestety widze wady mojego narzeczonego, i czesc z nich chyba nie bede mogla zaakceptowac, zwlaszcza ze rozmawialismy o tym i sam twierdzi ze tego akurat nie zmieni. Rozmawialmy o tych moich wahaniach, watpliwosciach ale tak naprawde wiem ze to ja musze zdecydowac, poniewaz on twierdzi ze jest mnie pewnien i chce byc ze mna. Jak strasznie miec takie brzemie na sobie i taka ciezka decyzje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Man38 z Wawy
oj panny narzekacie i narzekacie, więcej wiary w siebi i więcej incjatywy :) Mi jako facetowi jest łatwiej, po prostu nie czuję żadnej presji, a żeby było ciekawiej nie zwracam zbytniej uwagi na stan posiadania czy urodę, raczej to coś co z duszy płynie :) Ale jak to się brać za trzydziestoparolatki, skoro one chcą księcia z bajki, albo też są zablokowane tak, że zwariować można. Dlatego swoją uwagę kieruję do dziewczyn przed trzydziestką, są normalniejsze, niezakopleksione, otwarte, można z nimi normalnie pogadać, nie są zajęte robieniem super kariery albo rozwijaniem kolejnej bezużytecznej pasji, po prostu lubią flirtować i przebywać z mężczyznami, a wręcz ich otwarcie podrywać. :) Potrafią się też zakochać, w co zaczynam wątpić, nie dotyczy się już trzydziestoparolatek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dylematem
Nie chcą księcia z bajki, to raczej te młodsze są bardziej naiwne, my po 30tce już mamy jakieś doświadczenia ze sobą, jedne lepsze lub gorsze, ale na pewno wiemy-przynajmniej ja, że ideałów nie ma, są tylko bardziej lub mnie dopasowani. Uważaj na te młodsze dziewczyny, są otwarte i niezakompleksione dopóki nie zaczną marudzić o ślubie i dzieciach..... a skoro ambicja u kobiet Ci przeszkadza, to chyba świadczy o Twoich kompleksach.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stare panne Nie dziękuje
Kompulsywne kupowanie/zbieranie to ambicja? Setki kursów/warsztatów o tym jak sobie radzić w życiu i być szczęśliwą, a z których nic nie wynika to ambicja?, ciągłe szukanie wad w sobie to ambicja? A obok stoi facet, który chcę taką wyrwać z tego bezsensownego kołowrotu, a ona nic! Też mi sobie... :P Kobiety po prostu uciekają od miłości nieświadomie i takie samotnice już zostają starymi pannami... :P Te, które miały jakiś kontakt z facetami wcześniej też są pewnie niedowartościowane i zrzędliwe przy okazji, bo by kogoś już miały, co jak co ale wymagających jędz to żaden facet nie lubi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×